sobota, 20 grudnia 2014

Życzenia dla Was =^.^=


Niech magiczna noc wigilijnego wieczoru przyniesie Wam spokój i radość. Niech każda chwila świąt Bożego Narodzenia żyje własnym pięknem, a Nowy Rok obdaruje Was pomyślnością i szczęściem. Najpiękniejszych świąt Bożego Narodzenia, niech spełniają się wszystkie wasze marzenia ! 

Życzy Wika ;D



Może trochę wcześnie , ale chciałam Wam to teraz napisać , ponieważ nie wiadomo czy się
 spotkamy w tym  tygodniu ;p 
 

"Nie szczęśliwa miłość nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem "


  Wróciłem do domu na godzinę 18. Niemrawym krokiem udałem się do gabinetu. Kiedy wszedłem zobaczyłem kogoś kogo bym się nigdy nie spodziewał , że tu przyjdzie.
- Priscilla ? - zapytałem zdziwiony.
- Tak... German przyszłam porozmawiać - powiedziała , a ja usiadłem przed nią.
- Priscilla ja na prawdę nie mam ochoty dzisiaj z kim kolwiek rozmawiać.
- Ale German ! Ja nie rozumiem dlaczego chcesz przerwać naszą znajomość !
- Nie , że chcę przerwać... Po prostu chcę ją ograniczyć.
- Ograniczyć ?!
- Tak i nie rozumiem Twojego zachowania...
- Jak to nie rozumiesz ? Wiesz German ja na prawdę myślałam , że między nami... coś...iskrzy ... ale widać się pomyliłam ... Perfidnie mnie wykorzystałeś i tyle... - powiedziała po czym wyszła trzaskając drzwiami.
Przetarłem sobie twarz dłońmi po czym spojrzałem na moje biurko. Stało na nim zdjęcie Angie. Wziąłem je do ręki. Nagle ktoś wparował do mojego gabinetu. Była to zdenerwowana Violetta.
- Tato możesz mi to wszystko wytłumaczyć ? - zapytała patrząc na mnie z bezradnością w oczach.
- Nie rozumiem ...
- Nie rozumiesz ?! Wczoraj Angie odeszła... Co to ma znaczyć ? Co się z wami dzieje ?
Głęboko westchnąłem.
- Violu... Ja i Angie... My...Już nie jesteśmy razem... - odpowiedziałem.
- Co ? Ale jak to ? Co się stało ?
- No... Violu nie chcę o tym rozmawiać...
- Ale tato ! Przecież wy byliście już zaręczeni . Musiało się coś poważnego stać...
Nic nie odpowiedziałem.
- Przepraszam... Nie powinnam Cię tak zamęczać  z tym , bo pewnie nie jest Ci łatwo , prawda ? - zapytała.
- Tak...
Zapadła cisza.
- Może porozmawiam z Angie i wtedy... - zaczęła , ale ja jej przerwałem.
- Nie Violu... Angie tak zadecydowała i tak będzie dla niej najlepiej...
- Dla niej ?
- Tak...
- A co z Tobą ?
- Violu... - powiedziałem i do dziewczyny zadzwonił telefon.
Wymieniła kilka zdań i zakończyła rozmowę.
- Tato muszę iść do Fran.
- Dobrze.
- Kocham Cię .
- Ja Ciebie też - odpowiedziałem i dziewczyna wyszła.
Zostałem sam. Postanowiłem zająć się pracą , aby nie myśleć o Angie.
^ Ranek ^
#Angie#
Obudziłam się wyjątkowo z uśmiechem na twarzy.
- German wstawaj , kochanie - powiedziałam odwracając się w jego stronę - Germ... A no tak...
Od razu uśmiech zszedł mi z twarzy. Po woli wstałam i poszłam do łazienki odświeżyć się po czym wróciłam do sypialni. Jakoś nie miałam ochoty na wyjątkowy ubiór , dlatego ubrałam się w cienką sukienkę do uda w niebiesko - biełe paski. Do tego założyłam wyjątkowo trampki.
Rozpuściłam włosy i poszłam do kuchni. Zjadłam śniadanie i wzięłam leki. Nie miałam sił na pójście do studia , więc zadzwoniłam do Pabla.
- Cześć Angie.
- Cześć. Pablo ja dzisiaj nie przyjdę do studia.
- Dlaczego ? Coś się dzieje ?
- Nie nic... Przepraszam... Pa ! - powiedziałam i się rozłączyłam.
"Co ja teraz mam ze sobą zrobić ?" - pomyślałam i podeszłam do okna.
Zaczęłam się zastanawiać nad sensem mojego życia.
"Tak na prawdę to chyba już nie mam sensu. Osoba , którą kocham - już jej nie ma. Violetta ... Jeszcze rok i już nawet nie będzie pamiętała o swojej ciotce. Pablo... ma swoje życie. Tak na prawdę już nikomu na mnie nie zależy , ale cóż. Sama doprowadziłam się do takiego stanu i nic na to nie poradzę..." - pomyślałam i poszłam do salonu po czym usiadłam na podłodze.  Nagle ktoś zapukał. Zdziwiłam się , bo o tej porze to każdy jest w pracy. Po woli wstałam i poszłam otworzyć.
- Witaj Angie... - powiedział nie kto inny jak German.
- German ? Co Ty tu robisz ? - zapytałam gdyż byłam bardzo zdziwiona.
- Przyszedłem sprawdzić czy wszystko u Ciebie w porządku...
- Wiesz co German... Ja nie potrzebuje litości , ani opieki od nikogo. A zwłaszcza od Ciebie , więc dziękuje bardzo i do widzenia - odpowiedziałam i zamknęłam mu drzwi przed nosem.
Oparłam się o ściankę. W głębi serca coś mówiło mi , abym jednak zaprosiła Germana do  środka. Ale nie mogę ! Sprzeczałam się tak ze sobą chyba z 3 minuty , kiedy w końcu otworzyłam drzwi i wybiegłam za Germanem. Nie odszedł daleko , gdyż spotkałam go nieopodal mojego domu. Podbiegłam do niego i delikatnie tyknęłam go w ramię. Gwałtownie odwrócił się w moją stronę i widać , że był zaskoczony moją obecnością.
- Przepraszam Cię za to moje zachowanie... Po prostu dzisiaj mam zły dzień...
- Nic się nie stało... Rozumiem - odpowiedział i lekko się uśmiechnął.
- To co... może masz ochotę na herbatę , albo kawę ?
- Dobrze - odpowiedział i razem poszliśmy do mojego domu.
- Kawę tak ? - zapytałam , aby się upewnić.
- Tak , tak - powiedział , a ja poszłam do kuchni wszystko przygotować.
Przez uchylone drzwi widziałam , jak German przygląda się wszystkim zdjęciom , który były w salonie. Wziął jedno do rąk i uśmiechnął się. Również się uśmiechnęłam , ale na krótko , gdyż zdjęcie , które przeglądał przedstawiało mnie i jego , całujących się. Szybko wybiegłam z kuchni i wyrwałam mu to zdjęcie.
- Przepraszam... Jeszcze nie zrobiłam porządków... - powiedziałam lekko zawstydzona , spuszczając głowę.
- Nic nie szkodzi - odpowiedział - To kiedy ta kawa ?
- Co ? Ah tak ! Kawa , już... - powiedziałam i pobiegłam do kuchni.
Odstawiłam zdjęcie na górną półkę i przez chwilę się mu przyglądałam. Dokładnie pamiętam ten dzień...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~*********~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obudziłam się wtulona w Germana. Uśmiechnęłam się pod nosem i spojrzałam na mojego ukochanego. Spał z uśmiechem. Postanowiłam , że go obudzę. Przysunęłam się do niego jeszcze bardziej i delikatnie pocałowałam. Mimo tego , że spał oddał pocałunek , po czym otworzył oczy.
- Ohh Tyyy... Nie spałeś - powiedziałam zadzierając nosek do góry.
- No nie spałem , gdyż czekałem , aż właśnie mnie pocałujesz - odpowiedział lekko śmiejąc się.
- Ciekawe co byś zrobił , gdybym jednak tego nie zrobiła...
- To... - powiedział po czym mnie pocałował.
Każde z nas tym pocałunek przekazywał miłość i szacunek. Kompletnie straciliśmy rachubę czasu. Po pewnym czasie German przeniósł mnie na siebie. Nie przeszkadzało mi to. Moglibyśmy tak wiecznie , ale...
- Tato ! Wstawaj , bo... UPS ! - do pokoju wparowała Violetta , która na nasz widok szeroko się uśmiechnęła.
Odskoczyłam od Germana niczym oparzona i przykryłam się pierzyną.
- Amm... Violu czy Ty nie umiesz pukać ? - zapytał mój ukochany.
- Umiem umiem , ale myślałam , że jesteś sam , a tu proszę jaka niespodzianka - mówiąc niespodzianka wskazała na mnie głową.
Czułam jak moje policzku stają się  czerwone.
- No dobrze... Co się stało ?
- No bo... dzisiaj chciałam z Wami iść na zdjęcia.
- I po to tyle krzyku ?
- No , ale tato... Ja wiem , że Ty się nie zgodzisz , więc musiałam jakoś Cię zaskoczyć z rana.
- Ale czy ja powiedziałem , że się nie zgadzam ?
- No nie , ale na pewno pomyślałeś... - odpowiedziała zrezygnowana nastolatka.
- Spokojnie Violu... Tata się zgodzi , prawda ? - wtrąciłam się i spojrzałam na Germana wzrokiem "masz się zgodzić."
- Noo...niech będzie...
- TAAAKK !! Dziękuje , dziękuje , dziękuje ! - mówiła tuląc nas.
- No już dobrze , dobrze... - mówił German śmiejąc się.
- To ja idę się przygotować  - powiedziała uśmiechnięta i wszyła.
Spojrzałam na Germana z uśmiechem.
- Jak to jest , że potrafisz mną tak manipulować ? - zapytał lekko śmiejąc się.
Poczułam się urażona , gdyż ja nigdy bym nie pomyślała o manipulowaniu kogoś , a zwłaszcza Germana.
- No wiesz co ? Jak możesz sądzić , że ja Tobą manipuluje...
- No przecież żartuje... Nie obrażaj się.
- Za takie coś ? Nie mam mowy... A teraz wybacz , ale kara musi być - powiedziałam lekko śmiejąc się i wstałam z łóżka.
- Jaka kara ?
- Zobaczysz - odpowiedziałam tajemniczo uśmiechając się , po czym wyszłam i udałam się do mojego pokoju ubrać się. Po ubraniu się zeszłam na dół i usiadłam przy stole. Za mną przyszła odstrojona Viola.
- Łał Violu... Wyglądasz przepięknie - powiedziałam patrząc na siostrzenicę z zachwytem.
- A dziękuje bardzo - odpowiedziała siadając przy stole - A Ty Angie kiedy będziesz się szykowała ?
- Po obiedzie.
- Ale jesteśmy umówieni na 11.
- Poważnie ? No to po śniadaniu - odpowiedziałam i wtedy przyszyli inni domownicy.
Śniadanie minęło w miłej atmosferze. No może w prawie miłej , gdyż ja chciałam dać nauczkę Germanowi i w ogóle z nim nie gadałam jak i na niego się nie patrzyłam... Widać było , że mój ukochany nie był z tego zadowolony , ale musiałam. Po śniadaniu poszłam do mojego pokoju i zaczęłam czytać jakąś książkę. Kiedy już zaczęłam się w nią wciągać ktoś zapukał do mojego pokoju.
- Proszę... - powiedziałam cichym głosem , a do pokoju wszedł German z ogromnym bukietem czerwonych róż.
Z wrażenia aż wstałam i z wielkimi oczami patrzyłam , a to na Germana , a to na bukiet.
- Angie ja... - zaczął , ale ja podbiegłam do niego i skradłam mu całusa.
German był zaskoczony tym.
- Róże są piękne , ale nie musiałeś. I tak bym Ci w najbliższym czasie wybaczyła , gdyż nie potrafię się na Ciebie długo gniewać - powiedziałam z szerokim uśmiechem.
- Te róże chciałem Ci wręczyć już dawno , ale tak jakoś nie było okazji.
- Ale German nie trzeba było...
- Ale ja w ten sposób chciałem Ci udowodnić , że jesteś dla mnie bardzo ważna i , że Cię bardzo kocham.
- Oj German... Ty mi to udowadniasz cały czas.
- Poważnie ?
- Yhym ! Ale dziękuje za piękne bukiet - powiedziałam i znowu go pocałowałam, ale bardzo krótko.
German się uśmiechnął i wręczył  bukiet. Poszłam szybko po jakiś wazon i włożyłam tam kwiaty. Po tym położyliśmy się na łóżku i wtuleni w siebie tak leżeliśmy. Nic nie rozmawialiśmy , ponieważ każdy z nas chciał się nacieszyć tą chwilą. Niestety nie cieszyliśmy się długo , ponieważ do pokoju wbiegła Viola.
- No halo ! Ubieramy się - mówiła ciągnąc Germana za ręke.
- No , ale... - zaczął , ale nastolatka go wypchnęła za drzwi.
Patrzyłam na tą sytuację ledwo powstrzymując się od śmiechu.
- No , a Ty Angie ? Ciebie też mam pospieszyć ? - zapytała śmiejąc się.
- Nie , nie , nie... - odpowiedziałam również śmiejąc się i zaczęłam szukać jakichś fajnych ciuchów.
Ubrałam się w to :



Rozpuściłam włosy i przejechałam po ustach czerwoną szminką.
- No to ja jestem już gotowa - powiedziałam do Violi.
- Ślicznie - odpowiedziała i razem wyszłyśmy.
German czekał na nas już na dole i nie mógł oderwać od nas wzroku. Najczęściej patrzył się na mnie co spowodowało , że na moich policzkach pojawiły się lekkie rumieńce.
- Wyglądacie prześlicznie - powiedział.
- Dziękuje - odpowiedziałyśmy jednocześnie i razem wyszliśmy.
Po drodze rozmawialiśmy o tym jak będą wyglądać zdjęcia. Viola powiedziała nam tylko , że sesja ma być fantastyczna i , że wszystkim się zajmie specjalista. Po nie całych 20 minutach byliśmy już na miejscu. Szybko weszliśmy i od razu skierowali nas do sali zdjęć. Tam było mnóstwo przeróżnych zdjęć , które miały być przykładem do naszej sesji. Bardzo uważnie się nim przyglądałam , ale nie długo , gdyż Viole pociągnęła mnie za sobą. Weszłyśmy do środka i zaczęliśmy sie przygotowywać. Nie minęło 5 minut i przyszedł fotograf. Przedstawił się nam i zaczęła się sesja. Bawiliśmy się w najlepsze ! Najśmieszniejsza sytuacja była wtedy kiedy German wziął mnie na barana. Stracił równowagę i oboje upadliśmy na siebie. Śmialiśmy się jak głupcy. Sesja trwała nie całą godzinę , a potem musieliśmy jeszcze czekać na obróbkę zdjęć. Czekaliśmy pół godziny i zdjęcia były gotowe. Były prześliczne ! Bardzo mi się podobały jak i Germanowi i Violi - ona była zachwycona. Wróciliśmy do domu cali rozbawieni...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~*******~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kiedy tak wspominałam nawet nie byłam świadoma tego , że moja twarz jest cała zalana łzami.
- Co się dzieje Angie ? - wtedy wszedł German patrząc na mnie z troską w oczach , ale chyba udawaną.
- Nieee... Nic... - mówiłam wycierając dłonią twarz - To przez tą kawe... Chyba jestem na nią uczulona...
- Angie... Wiesz dobrze , że mi możesz wszystko powiedzieć. I choć już nie jesteśmy razem to przecież jesteśmy rodziną... - powiedział , a ja czułam jak moje serce pęka na miliony drobnych kawałeczków.
"...jesteśmy rodziną..." - te słowa zabolały mnie najbardziej. Czyli to już. Jego miłość do mnie wyparowała. Dlaczego ja tak nie potrafię ? Dlaczego nie mogę o nim zapomnieć i patrzeć na niego jak na zwyczajnego szwagra , a nie na osobę , którą kocham nad życie... Tego nie wiedziałam , ale wiedziałam jedno. Nie mogę mu się przyznać , że nadal go kocham.
- German na prawdę nic mi nie jest... Przepraszam Cię , ale przypomniało mi się , że muszę coś...załatwić - wymyśliłam na poczekaniu.
- Aha...No dobrze. Rozumiem. Do zobaczenia - powiedział i ze smutkiem w oczach wyszedł.
Żal ściskał mi serce. Chciałam do niego podejść , zatrzymać go i pocałować. Powiedzieć "Kocham Cię i nigdy Cię już nie opuszczę !", ale los chce widocznie , żeby było inaczej. Kiedy wyszedł zsunęłam się na podłogę i schowałam twarz w dłoniach. Nie płakałam. Byłam po prostu załamana tym wszystkim. Los za wszelką cenę chciał , abym nie była z Germanem. Będe musiała się z tym pogodzić. Ale co ja gadam ! Nigdy się z tym nie pogodzę ! Postawiłam , że odwiedzę Ikara. Może on pomoże mi , chociaż znając życie będzie mi prawił monologi o tym , że źle postępuje itd...

Kiedy stałam już przed drzwiami do jego domu od razu zapukałam. 
- Witaj Angie ! - drzwi otworzył mi uśmiechnięty Ikar - Wejdź , zapraszam.
Jak powiedział tak też zrobiłam. Byłam trochę zdziwiona jego zachowaniem. Nigdy jeszcze nie widziałam go szczęśliwego. Na dodatek w jego domu panował wyjątkowy porządek.
- Coś się stało ? - zapytałam patrząc na niego.
- Chyba raczej to ja powinienem się o to zapytać.
- Nie rozumiem... Już nie można przyjść odwiedzić przyjaciela ? - udałam głupią.
- Angie... Powiem Ci coś co na pewno Cię zdziwi , a zmieni pogląd na życie... - zaczął i usiadł na kanapie.
Patrzyłam na niego bardzo uważnie.
- Nie szczęśliwa miłość nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem. Jesteś młodą , piękną , mądrą i utalentowaną kobietą. Nie możesz cały czas użalać się nad nim - powiedział podkreślając ostatnie słowo.
Byłam zaskoczona , a wręcz oburzona.
- Przecież... Ty cały czas mówiłeś mi , aby nie przestawała walczyć o tą miłość , a teraz mówisz mi , abym to wszystko zostawiła ?
- Mówiłem , że się zdziwisz ? Chodzi mi po prostu o to , że niektórzy przez jakiś czas mówią , że kochają i w ogóle , a po jakimś czasie zostawiają... I wydaje się , że on nadal Cię kocha , ale tak nie jest. Nie zrozum mnie źle , ja chcę Ci tylko pomóc.
- Pomóc ?! Co Ty w ogóle wygadujesz ?! Ty wiesz co... nie spodziewałam się tego po Tobie... - odpowiedziałam i szybkim krokiem wyszłam z jego domu.
Szłam przez ciemne uliczki patrząc w dół. Zaczęłam się zastanawiać nad słowami Ikara. Zrozumiałam , że Ikar ma rację. W końcu German jest bogatym mężczyzną , który może mieć każdą. Niby czemu miałby związać się ze mną na zawsze ? Przez chwilę stanęłam w miejscu i spojrzałam w niebo.
- Czyli taka jest i będzie rzeczywistość ? Szara... - szepnęłam i ruszyłam dalej.
Weszłam i skierowałam się do sypialni. Byłam już tym wszystkim tak bardzo zmęczona , że od razu usnęłam.
--------------------------------------------------------------------------------------
Czeźźććć :D
ŚWIĘTAAAA !!! Taaaggg !! Boszzz jak ja się ciesze ;D A wy ? Uwielbiam święta , ale tak jakoś na razie ich nie czuję , gdyż nie ma śniegu ;c No , ale może jeszcze będzie (nie może tylko na pewno xD )
No , a teraz rozdział... Ja wiem , że nie podoba się wam to co się tam na górze dzieje , ale to tylko kwestia czasu ;p Tag , więc nie martwcie się  ;p

Miłego czytania ;]
Zapraszam do komentowania ;]

piątek, 12 grudnia 2014

Krótka notka ;/


Cześć. 
Tak , więc postanowiłam napisać taką krótką notkę , aby móc się podzielić z Wami moją wielką rozpaczą ;...; :C :C  Co jest powodem rozpaczy ? 
To :
;.....; !! Ja się pytam : DLACZEGO ? DLACZEGO ? DLAAAACZEEGOOO ???  Musiał ten sierota jak zwykle uciec >.< Yyyhhhhh ! Po raz kolejny się zawiodłam :C :C :C 
A Wy co o tym sądzicie ?

Skomplikowany czas...


  Obudziłam się o 3:45. Nie mogłam już zasnąć , więc wstałam i zaczęłam się rozciągać. Byłam w fatalnym stanie. Włosy rozczochrane , makijaż choć lekki to i tak się zmył , co nie wyglądało fajnie i na dodatek moja twarz , która już nie była uśmiechnięta. Poprawiłam trochę włosy i wyszłam z pokoju. Przy stole siedział Ikar. Zdziwiłam się , gdyż godzina była bardzo wczesna.
- Dzień dobry - powiedziałam cichym głosem.
- Dzień dobry. I jak , co już postanowiłaś ? - zapytał , a ja oparłam się o ściankę.
- Nic... - odpowiedziałam wzruszając ramionami.
- Jak to nic ?
- Normalnie... Lepiej będzie dla nas obydwoje , jeżeli się od siebie odsuniemy i każdy pójdzie w swoją stronę - odpowiedziałam , ale każde wypowiedziane słowo kuło mnie w serce.
- I Ty chcesz to zostawić ? Chcesz odejść od osoby , która sprawiała , że byłaś szczęśliwa ?
- Ale i też smutna... - wtrąciłam , patrząc w podłogę.
- No tak. Nikt nie powiedział , że miłość jest prosta. W każdym związku są kłótnie i to jeszcze o wiele gorsze niż ta Twoja. Ludzie mają większe problemy , ale i tak się godzą . A dlaczego ? Ponieważ się kochają i miłość sprawia , że wiedzą dla kogo żyją i są po prostu szczęśliwi... - powiedział , a ja w głębi serca czułam , że to jest prawda , ale nie miałam odwagi tego przyznać.
- Ikar Ty nic nie rozumiesz... - zaprzeczyłam.
- Nie to Ty nic nie rozumiesz. Odnalazłaś swoją miłość życia i już byliście zaręczeni , a Ty chcesz od tak to zakończyć ? Tak się nie da. I chociaż byś chciała o tym zapomnieć nie uda Ci się. Wierz mi...
- Ikar to co mówisz...te słowa...czy Ty też tak miałeś ? - zapytałam.
Ikar głęboko westchnął.
- Niestety tak... Ale nie udało mi się tego naprawić i wszystko straciłem przez właśnie jedną głupotę. I chociaż kłóciliśmy się często , a potem godziliśmy , to tym razem się nie udało... Właśnie dlatego przeprowadziłem się tu... Chciałem się od wszystkiego odizolować i udało mi się , ale ... widzisz jaki jestem ? Nie szczęśliwy... Ty też taka chcesz być ?
Przełknęłam ślinę , ponieważ wzruszyły mnie jego słowa i ta jego historia.
- N-nie... - odpowiedziałam cicho patrząc w podłogę.
- No właśnie. Więc nie marnuj tego z powodu kłótni , która jest głupotą.
- Ale mówisz o mnie , a German ? Przecież nawet do mnie nie zadzwonił , a ni nie szukał. Dał sobie spokój , więc to oznacza , że już mu na mnie nie zależy...
- Może nie dzwoni , ponieważ nie masz komórki ?
- Co ? No nie ! Zostawiłam ją w domu.
- No widzisz ?
- Chyba masz rację... Ale nie wiem...nie wiem co teraz mam zrobić... Muszę ochłonąć , poskładać te wszystkie myśli ... No i dzisiaj badania...
- Rozumiem , a i nie musisz się obawiać. Medycyna czyni cuda , a teraz idź - powiedział , a ja z wielkim zmieszaniem wyszłam z jego domku.
Szłam przez las rozmyślając nad moim życiem. Dzisiaj wyniki. Bardzo się boję. Gdyby był tu German na pewno przytuliłby mnie i uspokoił , ale...No właśnie... Ale Germana nie ma i nie będzie... Pójdę sama do kliniki. Dam radę. Kurdę ! Nie mam komórki , ani torebki. Postanowiłam , że najpierw pójdę do domu Germana. Nie wiem , która była godzina , ale wydawało się , że jest dość wcześnie , ponieważ poranna mgła nadal się unosiła. W mgnienia oku stałam przed drzwiami rodziny Castillo. Już miałam dzwonić dzwonkiem , kiedy się powstrzymałam.
" Nie mogę tam wejść... Jeszcze natknę się na Germana , a przecież tego nie chcę...No...nie chcę... Pójdę tylnymi drzwiami , one są zawsze otwarte i nikogo oprócz Olgi tam nie ma." - tak jak pomyślałam tak też zrobiłam.
Drzwi były jak zwykle otwarte , więc po cichu weszłam do domu. Rozejrzałam się dookoła , aby sprawdzić czy teren jest czysty. Kiedy się okazało , że był , cichym krokiem poszłam do mojego pokoju. Kiedy wchodziłam po schodach przez przypadek potknęłam się o jeden stopień , co spowodowało ,  że upadłam. Szybko się podniosłam i niczym strzała pobiegłam do mojego pokoju , aby nikt mnie nie widział. Zamknęłam drzwi , oparłam się o nie i odetchnęłam z ulgą. Podeszłam do szafy i zaczęłam wszystko pakować. Gdy tak pakowałam , do ręki wpadła mi sukienka od Germana. Przełknęłam ślinę , gdyż łzy napłynęły mi do oczu.
"Wtedy mi się oświadczył..." - pomyślałam i jedna łza kapnęła mi na suknię.
Szybko schowałam ją i otarłam twarz. Kiedy byłam już spakowana usiadłam na łóżku. Rozglądnęłam się dookoła pokoju.
"Jestem tu ostatni raz..." - pomyślałam i ciężko westchnęłam , po czym wstałam , wzięłam walizkę i wyszłam z pokoju.
Szłam cichym krokiem , ale niosąc wielką walizkę nie jest to łatwe. Kilka razy upuszczałam ją co powodowało wielki huk. Na szczęście nikt nie wyszedł. Na schodach przypomniałam sobie , że zapomniałam o mojej torebce , gdzie miałam komórkę i klucze. Zniosłam walizkę na dół i zostawiłam ją za kanapą , po czym weszłam znowu na górę po torebkę. Wzięłam ją i wyszłam z pokoju. Kiedy byłam przy pokoju Violetty , ktoś otworzył mi drzwi przed nosem. Przez to upadłam na podłogę.
- O jeju , Angie nic Ci nie jest ? - zapytała z przejęciem Viola.
- Niee chyba nie... - odpowiedziałam sprawdzając nos oraz głowę i pomału wstałam.
- Angie gdzie Ty się podziewałaś ?
- Ammm... Ja ? No... Ammm... Byłam...u...mojej ...mamy ! - wymyśliłam na poczekaniu.
- Aha... No taty jeszcze nie ma...
- Jak to jeszcze ? - wtrąciłam.
- No wczoraj dzwoniłam do niego i powiedział mi , że ma jakieś ważne spotkanie. Za bardzo w to nie wierzyłam , bo była godzina 21.
- I nadal nie wrócił ?
- No tak... A Ty Angie pamiętasz , że dzisiaj wyniki ?
- Skąd wiedziałaś ?
- No , bo lekarz dzwonił na domowy , ponieważ Ty podobno nie odbierałaś. Powiedział , że przełożono je na dzisiaj.
- Wiem o tym , bo potem jeszcze raz do mnie zadzwonił.
- Yhym... A tak w ogóle to wybierasz się gdzieś ?
- Ammm...No...T-tak jakby... - odpowiedziałam niepewnie.
- A gdzie ? - dopytywała.
- Violu , bo...bo... - urwałam i spojrzałam jej w oczy , które były pełne szczęścia -... Ja...się...w-wyprowadzam...
- Co ? To są żarty , prawda ? Chcesz mnie nabrać , co nie ? - pytała , uśmiechając się.
Pokiwałam przecząco głową i spojrzałam na nią ze smutkiem w oczach.
- Ale...dlaczego ? Coś się stało ? Angie , pokłóciłaś się z tatą ?
- Nieee... Violu to długa historia... Może kiedyś Ci ją opowiem , ale teraz wybacz muszę już iść... - powiedziałam i mocno ją przytuliłam , oraz pocałowałam w czubek głowy.
Kiedy się oderwałam  powiedziałam tylko ciche "przepraszam" , odwróciłam się i odeszłam. Spojrzałam jeszcze w jej stronę i posłałam jej lekki uśmiech. Widziałam jak po policzku spłynęły jej łzy. Szybko zeszłam na dół , wzięłam walizkę i wyszłam... Miałam bardzo duże wyrzuty sumienie. Nie powiedziałam Violi prawdy. Zostawiłam ją.
"Jestem okropna..." - pomyślałam i przyspieszyłam moje tempo.
Szybko otworzyłam drzwi i weszłam. Rzuciłam walizkę i rzuciłam się na kanapę. Zaczęłam płakać. Płakałam i płakałam i płakałam. Przypomniałam sobie , że mam dzisiaj iść po wyniki. Po woli wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam długi prysznic. Po skończonej kąpieli poszłam się przebrać. Otworzyłam walizkę i stałam tak przed nią chyba z 10 minut , pusto patrząc się na nią. W końcu zamknęłam ją i wyciągnęłam z szafy jakieś ciuchy. Ubrałam się w szary sweter w czarne kropki i materiałowe , czarne spodnie. Do tego jakieś tenisówki.
 Tylko takie ciuchy byłam w stanie na sobie nosić. Inne kolorowe sukienki , bluzki w kwiaty , kolczyki piórka - tego nie mogłam założyć. Przypominało mi to wszystko Germana. Nie wiem czemu. Może dlatego , że podobał mu się mój styl i zawsze mnie komplementował... Ale koniec z Germanem.  Poszłam do salonu i spojrzałam na godzinę. Była 8. Nie byłam głodna choć już nie jadłam chyba z dzień. Wzięłam jeszcze komórkę i wyszłam z domu. Po drodze sprawdziłam telefon.
17 nieodebranych połączeń od : Violka ;3
58 nieodebranych połączeń od : German ;**
 No teraz to mnie to nie interesuje. Schowałam komórkę i weszłam do kliniki. Kiedy weszłam wszystkie pary oczów były skierowane w moją stronę. Każdy coś do siebie szeptał , ale mnie to nie interesowało. Podeszłam do okienka.
- Dzień dobry... - powiedziałam cichym głosem.
- Dzień dobry... Pani w jakiej sprawie ? - zapytała kobieta patrząc na mnie zza okularów.
- Przyszłam po wyniki badań.
- Wyniki badań ?
- No tak. Miałam je dzisiaj odebrać.
Kobieta przez chwilę nie wiedziała o co mi chodzi i dokładnie się mi przyglądała.
- Angeles Carrara ? - zapytała z niedowierzaniem.
- Tak.
- Matko Boska ! Nie poznałam pani. Co się stało , że z tak energicznej i kolorowej duszyczki , zmieniła się pani w...
- Proszę panią ja przyszła tu po badania , a nie po to , aby się zwierzać.
- Dobrze już dobrze... Niech panienka zaczeka 10/15 minut.
- Dobrze - odpowiedziałam i usiadłam na krześle jak najdalej od innych , czyli obok drzwi.
Niby 15 minut to mało , ale dla mnie to wyjątkowo trwało długo. Siedziałam tupiąc nogą. Moja komórka znowu zaczęła wibrować. Nie chętnie wyciągnęłam ją z torebki i spojrzałam kto dzwoni. Dzwonił German , więc od razu się rozłączyłam i schowałam komórkę. Nie minęły 3 minuty i znowu zaczął dzwonić , ale tym razem nie wyjmowałam komórki. Nagle ktoś wszedł do kliniki. Nie zwróciłam na to uwagi , ale kiedy poczułam zapach perfum Germana uniosłam głowę. Przede mną stał właśnie on. Zignorowałam go , odwracając się w drugą stronę. Ten usiadł obok mnie. Siedzieliśmy w ciszy. Nie zamierzałam się do niego odezwać.
- Angie...Przepraszam... - powiedział cichym głosem.
Nadal ignorowałam go.
- Przepraszam Cię za to , że nigdy nie mogłaś być ze mną szczęśliwa. Przepraszam... Ale teraz...teraz Twoje życie się zmieni i ... na pewno będziesz szczęśliwa... - powiedział , a ja odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam na niego zdziwionym wzrokiem - No tak... Nie patrz się tak na mnie... Prawdę powiedziałem.
- Ty... - zaczęłam.
- Pani Angeles proszona na salę - przerwała mi pielęgniarka , a ja ciężko westchnęłam i poszłam w stronę sali.
Bałam się i to bardzo tych wyników. Chciałam , aby German poszedł ze mną , ale... tak się nie stało i nie mogło się stać.
- Dzień dobry - powiedziałam wchodząc do sali , po czym usiadłam na krześle.
- O dzień dobry. Jak tam samopoczucie ?
- Dobrze...
- Nie miała pani żadnych dolegliwości ?
- Nie.
- To bardzo dobrze. Tak , więc wyniki badań są... - na chwilę urwał co spowodowało , że jeszcze bardziej się denerwowałam.
Od tych wyników zależało jak potoczy się moje dalsze życie. Tak , więc bałam się bardzo.
- Są dobre - powiedział , a ja odetchnęłam z ulgą i szeroko się uśmiechnęłam - Ale...
- Ale ? - zapytałam z obawą.
- Ale muszę przyznać , że pani serce niestety nie funkcjonuje normalnie , ale oczywiście nie jest w złym stanie - odpowiedział , a ja spojrzałam na niego wzrokiem pełnym obaw - Ale proszę się tym tak bardzo nie przejmować. To nic strasznego. Są na to leki , które pani przepisałem... Proszę - powiedział i podał mi kartkę.
Obejrzałam ją bardzo uważnie.
- Tam jest wszystko napisane i ma pani brać te leki przez 3 tygodnie po czym musi pani zgłosić się do mnie.
- Dobrze... A mam jedno pytanie...
- Tak ?
- Czy będe pomimo tego normalnie funkcjonować ?
Lekarz wziął głęboki wdech.
- Proszę panią tak szczerze to... trudno mi stwierdzić. Jest możliwość , że będzie pani normalnie funkcjonować , ale i jest taka możliwość , że czasami może pani się coś dziać.
- Dziać ? A co takiego ?
- Może pani odczuwać czasami ból serca lub coś innego , ale to nic strasznego. Po paru minutach lub sekundach przejdzie pani.
- Aha... No dobrze to dziękuje bardzo... Do widzenia...
- Do widzenia - odpowiedział , a ja wyszłam z sali.
Kiedy wyszłam miałam nadzieję , że German na mnie czeka , ale tak nie było. Posmutniałam na ten fakt. Wyszłam z kliniki chwiejnym krokiem i poszłam w stronę domu. Szłam wolnym krokiem patrząc się pusto w dół. Lecz nagle strasznie zakuło mnie serce. Syknęłam z bólu i złapałam się za bolące miejsce. Nie panikowałam , gdyż lekarz zapewniał mnie , że to mi minie po paru minutach.  Tak , więc po woli szłam dalej. Przeszłam zaledwie parę kroków i zatrzymałam się , ponieważ nie mogłam dalej iść. Serce tak zaczęło mnie boleć , że nie mogłam wytrzymać. W dodatku nigdzie nie było ławek , abym mogła usiąść. Wyciągnęłam komórkę i zadzwoniłam do Pabla. Niestety Pablo nie odbierał , więc spróbowałam zadzwonić do Violetty. Próbowałam kilka razy i też nic, a ból z każdą minutą stawał się większy. Chciałam zadzwonić do Juliet , ale ona o tej porze jest w pracy. Miałam dwie opcje. Przeczekać , aż ten okropny ból przejdzie , na co się nie zapowiadało , albo... zadzwonić do Germana ( Jak oczywiście odbierze ). Tak , więc wybrałam z dosłownym bólem serca tą drugą opcję. Pierwszy sygnał...
- Angie ? Coś się stało ? - zapytał z troską w głosie , ale chyba tylko udawaną.
- Ge-German... Mógłbyś po mnie przyjechać ? - odpowiedziałam niepewnie.
- Oczywiście , ale coś się dzieje ?
- T-tak...Jakby... Jestem 14 metrów za parkiem...
- Już jadę - powiedział i się rozłączył.
Natomiast ja czekałam na niego , zwijając się z bólu. Nie minęło 5 minut , a zza zakrętu wyjechał z piskiem opon , czarny samochód. Wysiadł z niego German.
- Angie co się dzieje ? - zapytał podchodząc do mnie.
- Strasznie kuję mnie serce... - powiedziałam i , aż syknęłam.
- Dobrze... Choć zawiozę Cię - odpowiedział i pomógł mi wsiąść , po czym sam wsiadł i ruszyliśmy w stronę mojego domu.
Po drodze ból stał się jeszcze większy. Widać było po Germanie , że się martwi , ponieważ przez cały czas spoglądał na mnie i bardzo szybko jechał , aby dojechać. Kiedy byliśmy na miejscu jak najszybciej wyszłam z samochodu i udałam się do domu. Wparowałam do środka i zaczęłam szukać w mojej apteczce jakiś środków przeciwbólowych. Z tego bólu strasznie trzęsły mi się ręce i przez to prawie wszystko wypadało mi z nich . German przyszedł za mną.
- Angie co Ty robisz ? - zapytał.
- Szukam czegoś co by mi pomogło zwalczyć ten cholerny ból ! - rzuciłam oschle nie przerywając szukania.
- Nie mam mowy ! Nie będziesz brała czegoś co nie nadaję się . Lekarz na pewno dał Ci receptę.
- Dał , ale ja nie mam w ogóle żadnych z tych leków , a już dłużej nie wytrzymam i czym mógłbyś tak nie stać nade mną !?
- Daj mi tą kartkę.
- Co ? - zapytałam patrząc na niego.
- Daj mi receptę , szybko pojadę po leki i wtedy będziesz mogła wziąć coś na ból.
- Nie ma mowy ! Jutro sama pójdę do apteki - odpowiedziałam i znowu zaczęłam szukać.
German nic nie odpowiedział tylko wziął moją torebkę i zaczął w niej grzebać.
- Co Ty robisz ? Oddawaj tą torebkę ! - powiedziałam i chciałam mu ją wyrwać , ale za późno.
Wziął receptę i niczym strzała wybiegł z domu.
Stałam zdezorientowana , jednak nie na długo , ponieważ ból znowu się nasilił. Usiadłam w salonie na kanapie i myślałam , że mi przejdzie , ale tak się nie stało. Po 10 minutach German wrócił , po czym udał się do kuchni. Nie miałam już sił , aby pójść sprawdzić co robi. Wtedy podszedł do mnie.
- Proszę... Weź to... Po tym na pewno Ci przejdzie - powiedział i podał mi tabletkę z piciem.
- German...
- Weź... - przerwał mi , a ja spojrzałam na niego niepewnym wzrokiem , po czym łyknęłam tabletkę i popiłam - A teraz połóż się...
- Co ? German ja nie jestem chora , aby leżeć w łóżku - odpowiedziałam śmiejąc się.
- Chcesz , abyś wyzdrowiała ?
- Ale ja...
- Chcesz ?
- No chcę - odpowiedziałam spuszczając głowę w dół.
- No , więc bez dyskusji połóż się i odpocznij. To dobrze Ci zrobi.
- Nooo... dobrze - powiedziałam i położyłam się na kanapie.
German wtedy wziął koc i mnie przykrył , po czym usiadł na fotelu. Przyglądałam mu się uważnie , gdy nagle nie wiadomo kiedy usnęłam.
#German#
Kiedy Angie usnęła postanowiłem przenieść ją do jej sypialni. Delikatnie wziąłem ją na ręce. Myślałem , że wtedy się przebudzi , ale tak się nie stało. Stało się coś czego bym się nie spodziewał - Angie wtuliła się we mnie mrucząc coś pod nosem. Tak bardzo ją kocham i tak bardzo chciałbym , aby nasze uczucie znowu rozkwitało , ale... tak już nie będzie... Cichym krokiem poszedłem do jej sypialni i ostrożnie położyłem ją na łóżku. Przykryłem i pocałowałem ją w czoło. Przez chwilę jeszcze przyglądałem jej się i wyszedłem. Poukładałem jej leki i wyszedłem z jej domu.
------------------------------------------------------------------------
Cześśććć ;D
Tak jak obiecałam rozdział pojawił się dzisiaj ;]
Wiemmm... Nie ma geramngie nie ma rewelacji , ale moża uda mi się coś z tym zrobić ;p
A tak w ogóle oglądałam kolejny odcinek Violetty i chcę już następny !
Dlaczego ?
Być może będzie POCAŁUNEK GERMANGIE <3 !!
Ale znając życie ktoś im przerwie , albo co -.-
No , ale cóż ;/

 Zapraszam do komentowania ;]
Miłego czytania ;]




czwartek, 11 grudnia 2014

"Wszystko się już skończyło..."


  Do pokoju weszła...Violetta. Nie obchodziło mnie w jakim stanie jestem. Usiadłam na łóżku po turecku.
- Angie co się stało ? Dlaczego płakałaś ? - pytała i usiadła obok mnie.
Widać było , że się przejęła moim stanem. Chociaż ona się o mnie troszczy.
Wzięłam głęboki wdech.
- Ammm...
- Płakałaś przez tatę ?
- Nieee... - skłamałam - Ja płakałam przez tą chorbę - wymyśliłam na poczekaniu.
- Angie , ale wyniki będą dopiero za tydzień. Nie masz o co płakać - powiedziała i mnie przytuliła.
Bardzo się cieszyłam , że mam kogoś takiego jak Viola. Odsunęłam się od niej i uśmiechnęłam.
- Dziękuje Ci Violu.
- Nie ma za co - odpowiedziała i tak samo się uśmiechnęła - Angie dlaczego nie było Cię na obiedzie ?
- Ammm... Musiałam się przewietrzyć i kompletnie zapomniałam o tym...
- Aha... A nie jesteś głodna ?
- Nieee... A co chciałaś mi powiedzieć na korytarzu ? - zapytałam i Viola już zaczęła opowiadać , ale nagle wszedł German.
- Angie możemy porozmawiać ? - zapytał.
- Nie widzisz , że rozmawiam z Violą ?
- Ale Angie jak chcecie porozmawiać to ja pójdę - powiedziała i wyszła.
W pokoju stałam sama z Germanem. Zapadła cisza. Wbiłam wzrok w podłogę.
- Angie kochanie... - zaczął , ale mu przerwałam.
- Pfff... Kochanie ... - powtórzyłam z ironią - German proszę Cię wyjdź teraz jeżeli nie chcesz kłótni.
- Ale Angie ja...
- Wyjdź.
- Nie.
- Wyjdź.
- Nie.
- Wyjdź.
- Nie.
- Kochasz mnie ? - zapytałam i chciałam sprawdzić czy odpowie "nie".
- Tak.
- To dlaczego nie zostawisz mnie w spokoju ?
- Bo Cię kocham i martwię się o Ciebie - powiedział i usiadł obok mnie.
- Nie no mam dość... - powiedziałam i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami.
Wychodząc z domu też to zrobiłam i poszłam w stronę mojego mieszkania. Stanęłam przed drzwiami i przypomniałam sobie , że nie wzięłam kluczy.
- Nie no pięknie , fantastycznie ! - powiedziałam do siebie.
Nie miałam dokąd iść. Do domu Germana nie mogłam wrócić. Oparłam się o drzwi i głęboko westchnęłam.
- Angie ? Co się stało ? - podszedł do mnie Pablo.
- Pablo... Nic...
- Jak to nic ? Przecież widzę. Jesteś w bardzo złym stanie. Chodź , pójdziemy do mnie i wszystko mi opowiesz. W końcu tak długo się nie widzieliśmy - powiedział i się szeroko uśmiechnął.
- Dobrze... - odpowiedziałam i  razem udaliśmy się do domu Pabla.
Usiadłam na kanapie.
- Chcesz coś do picia , jedzenia ?
- Nie , dziękuje...
- No dobrze... - powiedział i usiadł obok mnie - To opowiadaj co się stało.
- Pablo nic... - odpowiedziałam , a do oczu napłynęły mi łzy.
- Angie... - przytulił mnie , a ja zaczęłam płakać.
Sama nie wiem z jakiego powodu. Musiałam w końcu wyrzucić moje emocje , które skrywałam w sobie.
- Angie , spokojnie... - mówił i głaskał po włosach.
Zrobiło mi się trochę lżej na sercu. Odsunęłam się od Pabla i wzięłam głęboki oddech.
- I już ? Wszystko dobrze ?
- T-t-taak... - odpowiedziałam nadal trochę szlochając.
Pablo poszedł do łazienki i przyniósł mi chusteczki. Wytarłam moje policzki , które były zalane łzami i oczy.
- Pewnie wyglądam jak straszydło - zaśmiałam się nerwowo.
- Nie skądże. Wyglądasz pięknie jak zawsze - powiedział wpatrując się we mnie jak w obrazek.
Lekko się zarumieniłam , ale na szczęście nie było tego widać , ponieważ nadal miałam twarz zapłakaną. Zapadła cisza.
- Angie czy powiesz mi co się stało ? Wiesz martwię się o Ciebie - powiedział i podał mi jeszcze jedną chusteczkę.
- Dobrze... - odpowiedziałam i zaczęłam mu wszystko opowiadać , łącznie z tajemniczym lasem i o Priscilli. Jak opowiadałam mu o Germanie i o tej wiedźmie czułam jakby ktoś kłuł mnie tysiącami igieł w serce. Każde słowo związane z Germanem powodowało u mnie ból. Może i jestem trochę przewarzliwiona , ale mam prawo być taka. Dlaczego ? Ponieważ German nie pierwszy raz odstawia taką szopkę z kobietami. Tylko , że dla mnie ta szobka jest piekłem i prawdziwą męczarnią. Kiedy już wszystko opowiedziałam poczułam ulgę.
- Angie bardzo mi przykro. Ale mam jedno pytanie.
- Jakie ?
- Skąd wiesz , że German chciałby Cię znowu zranić ?
- Widziałam jak na nią patrzył...- urwałam i znowu zaczęłam szlochać-... A ona...ona to była w niego wpatrzona...jak...jak ... w jakiś obrazek...
- Spokojnie - powiedział i mnie przytulił.
- Dziękuje...
- Za co ? - zapytał odsuwając się ode mnie.
- No za to , że zawsze mogę na Ciebie liczyć , że dzięki Tobie nie jest mi źle. Pablo dziękuje.
- Oj przestań. Jesteśmy przyjaciółmi , a przyjaciele pomagają sobie zawsze - uśmiechnął się.
Odwzajemniłam uśmiech.
- A tak w ogóle to Ty chyba nie masz gdzie dzisiaj spać , co nie ?
- Ammm... No... Yyymmm...
- Angie . Przecież mi możesz powiedzieć - mówił i złapał mnie za dłoń.
- Tak wiem... No nie mam... - odpowiedziałam i spuściłam głowę.
- To dzisiaj śpisz u mnie i bez dyskusji.
- Ale Pablo...- zaczęłam , ale ten mi przerwał.
- Bez dyskusji , a teraz idę Ci przygotować pokój - powiedział i poszedł na górę.
Zostałam sama w salonie. Otarłam jeszcze twarz i poszłam do kuchni. Postanowiłam , że ugotuje kolację. Nie byłam głodna , ale chociaż tak mogłam się odwdzięczyć. Po niecałych 5 minutach kolacja była gotowa. Ułożyłam wszystko na stoliku. Kiedy układałam z góry schodził Pablo.
- Łoł , Angie kiedy Ty to wszystko przygotowałaś ? - zapytał podchodząc do stołu.
- Nie gadaj tylko siadaj i jedz - powiedziałam.
Pablo z otwartą buzią usiadł przy stole i zaczęliśmy jeść. Śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Nasz śmiechy przerwał dźwięk dzwonka. Miałam pewne przeczucia kto może dzwonić.
- Pablo , jeżeli to German to błagam Cię nie mów mu , że tu jestem - powiedziałam i spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem.
Pablo ciężko westchnął.
- Dobrze - odpowiedział i poszedł otworzyć drzwi.
Siedziałam niepewnie na krześle wiercąc się w każdą stronę. Pablo dość długo nie przychodził. Martwiłam się trochę. Wstałam i wtedy przyjaciel wrócił. Odetchnęłam z ulgą.
- Już myślałam , że Ci coś zrobił , albo , że tu przyjdzie - powiedziałam i usiadłam - Pablo dlaczego nie siadasz ?
Odpowiedzi nie usłyszałam. Pablo zrobił minę przepraszającą i odszedł , a za nim wszedł nie kto inny jak German...
"Wspaniale !" - pomyślałam i wstałam po czym obojętnie ominęłam go. Wchodząc na górę czułam jak German za mną idzie. Myślałam , że mi się zdaję , więc się nawet nie odwracałam. Weszłam do mojego pokoju i zamknęłam drzwi , jednak German zdołał wejść za mną. Odwróciłam się do niego i spojrzałam wrogim spojrzeniem. Nie odważyłam się spojrzeć w jego oczy. Wtedy na pewno bym mu uległa , a tak to przynajmniej mam choć trochę szansy na to , aby stąd jak najszybciej wyszedł.
- Angie posłuchaj... - zaczął , ale ja mu przerwałam.
- Nie , to Ty posłuchaj ! Chociaż raz daj mi pierwszej zacząć ! Mam już dość tego , że za każdym razem  wprowadzasz do domu jakieś obce kobiety ! Mało tego ! Mówisz , że one są Twoimi wspólniczkami , a kiedy tylko mnie nie ma to Bóg wie co z nimi robisz ! Ja ... Ja tak nie potrafię żyć , rozumiesz !? Myślałam , że będziemy razem szczęśliwi , ale Ty... Ty nie potrafisz wytrzymać z jedną kobietą ... - mówiłam , a głos coraz bardziej mi się załamywał , a do oczu napływała coraz większa ilość łez - A tak w ogóle przejąłeś się tym , że jutro mam iść po wyniki badań ?! Nie ! W ogóle się nie interesujesz mną ! I nie chodzi mi tu już o to Priscillę ! Ty nie pierwszy raz odstawiasz takie szobki ! I dlatego... - urwałam i zaczęłam ściągać pierścionek zaręczynowy.
- Nie ! - zaprzeczył i do mnie podszedł , ale ja się od niego odsunęłam.
- Co nie ?! Ja nie chcę tak żyć ! Mam już dość ! Proszę ! - powiedziałam i podałam mu pierścionek - No masz !
- Nie , ja tego nie przyjmę. Za bardzo Cię kocham , abyś odeszła.
- Wiesz co ? - przymrużyłam oczy - Żałosny jesteś... - powiedziałam przez zęby , rzuciłam pierścionek na podłogę i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami.
Bardzo szybko zeszłam ze schodów i już chciałam wychodzić z domu , ale po drodze napotkałam Pabla.
- Gdzie idziesz ? - zapytał.
- Gdzie idę ?! Gdzie idę ?! Jak najdalej stąd ! Mówiłam Ci , abyś go nie wpuszczał , ale nie ! Ty musiałeś zrobić swoje ! Dziękuje Ci , baaardzo Ci dziękuje ! - powiedziałam i wyszłam z trzaskiem z domu.
Szłam dość żwawym krokiem ocierając łzy , które spływały mi niczym mały wodospad. Doszłam oczywiście do parku i usiadłam na ławce chowając twarz w dłoniach. Ból , smutek... Nigdy nie sądziłam , że mogę kiedyś tak okropnie się czuć...  Najważniejsza osoba stała się dla mnie obca. Przynajmniej tak mi się zdawało. Siedziałam na ławce cicho łkając . W okół mnie stawało się coraz ciemniej i ciemniej , aż w końcu nastał mrok. Nie miałam torebki , komórki , klucza. Byłam bez niczego - wraz z sercem , które kiedyś było dobre dla wszystkich ,stało się twarde jak skała. Tak właśnie ! Przez to całe zdarzenie straciłam ochotę na życie. Ponieważ nie miałam dokąd iść , a noc stawała się coraz szybciej , postanowiłam , że zwrócę się o pomoc do Ikara. Chwiejnym krokiem poszłam w stronę lasu...
#German#
Odeszła. Zostawiła tylko po sobie lekki zapach jej perfum. Nadal to do mnie nie docierało. Cały czas ocierałem oczy z myślą , że był to zły sen , ale tak nie było. Podniosłem pierścionek. Wszystkie piękne wspomnienia uderzyły we mnie niczym fala tsunami w pobliskie domy. Wszystko stanęło mi przed oczami . Po policzku spłynęły mi pojedyncze łzy , które od razu otarłem. Ścisnąłem pierścionek w ręce i schowałem go do kieszeni. Wziąłem głęboki oddech i wyszedłem z pokoju. Zszedłem ze schodów.
- German co się stało ? - zapytał zdezorientowany Pablo.
- Odeszła... - odpowiedziałem cichym głosem , który się załamał i wyszedłem.
Błąkałem się po uliczkach Buenos Aires. W głowie miałem tylko i wyłącznie Angeles. Odczuwałem wielki ból , który był nie do opisania. Nagle zadzwonił mój telefon. Spojrzałem na komórkę. To była Violetta.
"Pewnie się o mnie martwi..." - pomyślałem i odebrałem.
- Tato gdzie Ty jesteś ? - zapytała.
- Mnie nie będzie... Muszę załatwić ważne sprawy - skłamałem.
- Jakie ? O 21 godzinie ?
- Niestety. Przepraszam Cię , ale muszę kończyć - powiedziałem i się rozłączyłem.
Spojrzałem w niebo , które było pełne gwiazd. Wyciągnąłem pierścionek z kieszeni i zacząłem się mu przyglądać. Nie sądziłem , że kiedy kolwiek mogę ją stracić na dobre. Przynajmniej mi się tak wydawało... Po jej słowach mogę wywnioskować , że mnie nienawidzi i chociaż w ogóle się z nimi nie zgadzam to nie mam już tyle odwagi , aby jej to powiedzieć. Ale ma rację... Powinienem nią bardziej się opiekować , a nie załatwiać sprawy biznesowe z jakąś kobietą. Szybko wyciągnąłem telefon i wybrałem numer do Pris.
- Cześć German - powiedziała radosnym głosem.
- Witaj. Mam złą wiadomość , a mianowicie niestety muszę Cię zwolnić. Przepraszam i dobranoc - powiedziałem i szybko się rozłączyłem.
Priscilla kilka razy próbowała się do mnie dodzwonić , ale w pewnym momencie wyłączyłem komórkę. Poszedłem nad jezioro. Usiadłem na trawie i zacząłem rozmyślać nad tym co teraz będzie. Nie wiem czy sobie z tym poradzę... Czy będe wstanie siedzieć tak bez czynnie tylko po to , aby Angeles w końcu była szczęśliwa. Bądźmy szczerzy... Ze mną nigdy nie była szczęśliwa. Przypuszczam , że i tak czy owak by ode mnie odeszła. Do oczu napłynęły mi łzy. To wszystko wydawało się dla mnie męką. Co ja takiego zrobiłem , że tak muszę cierpieć ? Odpowiedzi nie usłyszałem. Położyłem się na trawie , patrząc na gwiazdy i rozmyślając nad Angie - usnąłem.
#Angie#
Kiedy stałam już przed domkiem Ikara nie byłam pewna czy dobrze robię. W końcu odważyłam się i zapukałam.
- Cześć... Nie przeszkadzam ? - zapytałam powstrzymując łzy.
- N-nie... Przypuszczam , że sprowadza Cię tu bolące serce , tak ? - zapytał otwierając mi szerzej drzwi , abym weszła.
- N-nie...To znaczy tak... - odpowiedziałam wchodząc.
- Siadaj... - powiedział i oboje usiedliśmy - A mówiłem Ci...
- Co ?
- Abyś uważała...
- Ale Ty mi nic... A zresztą to już nie ważne...bo...bo wszystko się już...s-skończyło...
- Jesteś tego pewna ?
- Skąd to pytanie ?
- Tak tylko pytam ...
- N-no jestem tego pewna...i on też...chyba...
- Wiesz co ,  najlepiej będzie jeśli prześpisz się z tym i przemyślisz to co teraz zrobiłaś. Noc zawsze pomaga nam w rozwiązywaniu problemów... Przejdź do tamtego pokoju i połóż się. Dobranoc - powiedział , a ja spojrzałam na niego zdziwionym wzrokiem i poszłam tam gdzie mi wskazał.
Ostrożnie położyłam się na czymś co przypomina łóżko i zaczęłam rozmyślać. Nie mogłam się nad niczym skupić , gdyż w głowie miałam tylko wspomnienia związane ze mną i Germanem. Te piękne wspomnienia... Po policzku spłynęły mi łzy. Po paru minutach odpłynęłam do krainy wiecznej radości - czyli do krainy snu...
------------------------------------------------------------------------
Hejjj ;]
Pewnie spodziewałyście się jakichś pięknych i romantycznych sytuacji , a tutaj... No właśnie... ;p
Sam smutek i nic więcej ;p
Ale spokojnie w następnych rozdziałach wszystko się rozkręci ;] Może jeżeli dobrze pójdzie to jutro dodam kolejny rozdział , ale to się jeszcze zobaczy ;] Pamiętajcie o komentarzach , które zawsze są dobrą motywacją ;]
A ! Chciałam też bardzo podziękować moim stałym czytelniczkom : Anieli i Luci.
Dziękuje za to wasze miłe słowa ;3

Miłego czytania ;]
Zapraszam do komentowania ;]

Przeprosiny , ogłoszenie i coś co może Was zainteresować *o*


Witam ;]
Na samym wstępie chciałam z całego serca bardzo , ale to bardzo przeprosić
Was za moją nieobecność. Miałam masę nauki i zapowiada się , że będzie
jej jeszcze więcej... Po za tym wstąpiło we mnie czyste lenistwo ;P
No i chwilowo brak weny.
Ale teraz mam nadzieję , że to się zmieni , ponieważ :
a) Mam całkiem sporo nowych pomysłów na dalsze rozdziały.
b) Jestem chora ;c - czyli trochę więcej czasu na przepisywanie.
c) Hmmmm... Zmobilizowałam się ? Tak , chyba tak xD
Teraz pewnie zadajecie sobie pytanie : To kiedy do jasnej cholery pojawi się ten rozdział xD ?
Rozdział pojawi się wyjątkowo dzisiaj z powodu mojej nieobecności ;]
Chciałam jeszcze dodać...
Ja wiem , że wy czytacie mojego bloga , ale mam prośbę. 
Jakbyście  mogły więcej komentować to byłabym mega szczęśliwa ;D
Pamiętajcie , że  komentarz = motywacja = rozdział napisany wcześniej = więcej prawdopodobieństwa , że kolejne rozdziały się pojawią ;p
A teraz...
Coś co NA PEWNO Wam się spodoba...
Ale zacznijmy od początku xd
Ostatnio , czyli wczoraj xD , przeglądałam różne stronki na temat naszej pary : Germangie.
Znalazłam tam wiele ciekawych zdjęć i informacji , ale to co ujrzałam na pewnej stronce spowodowało , że na mojej gębie pojawił się OGROMNY banan i zaczęłam się cieszyć i jarać jak głupia ( zapominając kompletnie o mojej chorobie xD ) 
Co tam znalazłam ?
TO !


Może niektórzy już to widzieli , ale ja osobiście nie ;p
Bardzo , ale to bardzo cieszę się z tego przytulasa *o*
Wyglądają tak słodko i tak...tak niewinnie ( a najbardziej Angie *o* )
Może dla innych to to zwykły przytulas , ale dla mnie to ?
Nadzieja , że ta dwójka nadal coś do siebie czuje ( ja tam od początku wiedziałam , że nadal się kochają , ale mniejsza z tym xD )
Tak , więc co o tym sądzicie ? ;D
Dobra , bo się chyba rozpisałam ;p
Najważniejsze sprawy omówione , więc do zobaczenia za pare minut ;]