Chwiejnym krokiem wyszłam z restauracji. Spojrzałam na zegarek. O dziwo była już 16. Mniej więcej zapamiętałam drogę do domku , więc postanowiłam , że z powrotem pójdę piechotą. Powolnym krokiem szłam przez różne drogi , rozglądając się przy tym. Grecja to piękny kraj. Tutaj wszystko jest inne. Nawet ludzie. Co do ludzi...a dokładniej , co do mamy Germana. Jej pytania mnie naprawdę zaskoczyły. Sama nawet nie wiem jak wypadłam. Mam nadzieję , że nie będę miała z nią problemów. Chcę tymi chwilami cieszyć się z miłością mojego życia , czyli Germanem , a nie przejmować się straszą panią. Ponieważ nie chciałam już dłużej myśleć o tym wszystkim , wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do mojego ukochanego.
- Hej skarbie. I jak tam spotkanie ? - zapytał tym swoim ciepłym głosem.
- Ehhh... Wiesz... Lepiej będzie jak ci o tym wszystkim opowiem na żywo. Nie spodziewałabym się tego po twojej mamie - odparłam.
- Czyżby już coś o mnie nagadała ?
- Nie. Raczej o nas.
- O nas ?
- Tak , ale resztę opowiem ci w domu. Co robisz ? - zapytałam ,a German się tajemniczo zaśmiał.
- Niespodziankę.
- Niespodziankę mówisz ? Mmmm...Nie mogę się już doczekać.
- Ja też. A gdzie jesteś ?
- Eeee... Wiesz...właśnie...sama nie wiem - rzekłam , rozglądając się dookoła.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę , że chyba się zgubiłam.
- Jak to ? To nie zamówiłaś taxówki ?
- No właśnie nie.
- Ojjj Angie.
- Chciałam się przejść - wytłumaczyłam.
- Dobra , dobra. Dokładnie opisz mi miejsce , gdzie jesteś - tak jak powiedział tak też zrobiłam.
Dokładnie , z każdym szczegółem opisałam mu nieznane mi miejsce. German oznajmił , że zaraz u mnie będzie i się rozłączył. Natomiast ja usiadłam na pobliskiej ławeczce. Słońce pomału zachodziło , a ja coraz bardziej czułam się dziwnie. Miałam wrażenie , że ktoś mnie obserwuje. Rozglądałam się cały czas , ale nikogo nie widziałam. No właśnie. W tej części do tej pory nie zobaczyłam żadnego człowieka. Czyżby to była opuszczona ulica ? Nieee... Gwałtownie przeszły mnie dreszcze. Nagle usłyszałam tak jakby kroki , które po jakimś czasie ucichły. Pomimo , że cały czas się rozglądałam , nikogo nie widziałam. Po kilki minutach mojej niepewności , zza zakrętu wyjechał czarny samochód. Marka była mi nieznana jak każda inna
- Heej. Nie było mnie przez jakieś 10 minut - powiedział z lekkim śmiechem.
- Wiem o tym , ale dla mnie to i tak długo - odpowiedziałam i jeszcze bardziej się w niego wtuliłam.
- Moja kochana - rzekł i ucałował czubek mojej głowy - Wracamy ? - dodał odsuwając się trochę.
- Tak - odpowiedziałam i razem wsiedliśmy do samochodu.
Droga minęła nam dość szybko. W mgnieniu oka byliśmy już w domu. Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do środka domku.
- A jaka ta niespodzianka ? - zapytałam , odkładając torebkę na wieszak.
- No niespodzianka. A teraz... Idź się przygotować. Czekam na ciebie tutaj , dobrze ?
- Oczywiście - odpowiedziałam , dałam mu buziaka w policzek i poszłam na górę.
Kompletnie nie wiedziałam gdzie German może mnie zabrać. Przypuszczałam ,że może to być jakaś restauracja , więc postanowiłam się dla niego odstroić. Wybrałam sukienkę , w której jeszcze nigdy nie byłam , a idealnie pasowała. Była ona aż do samych stóp , kremowa , a gdzie nie gdzie widniały na niej małe cekiny. Do tego ubrałam białe szpilki oraz drobną biżuterię. Włosy lekko zalokowałam , a usta posmarowałam malinowym błyszczykiem. Jeszcze przed wyjściem , spojrzałam w lustro i wyszłam z pomieszczenia. Na dole stał German , również ubrany bardzo elegancko. Schodząc po schodach czułam na sobie jego wzrok , który sprawiał , że na mych policzkach pojawiały się rumieńce. Podeszłam do niego i lekko się uśmiechnęłam.
- Kochanie wyglądasz cudownie - rzekł po pewnym czasie patrzenia się na mnie.
- Dziękuje i nawzajem.
German lekko się zaśmiał.
- Idziemy ? - zapytał z uśmiechem.
- Oczywiście - odparłam i chwyciłam jego dłoń , po czym wyszliśmy na zewnątrz.
Przed domkiem stał samochód do , którego wsiedliśmy. Kilka razy pytałam mojego ukochanego gdzie mnie zabiera , lecz ten nie chciał mi nic zdradzić. W końcu odpuściłam i przez dalszą drogę wpatrywałam się w widoki. Po paru minutach jazdy , samochód się zatrzymał przed dość sporym i oświetlonym budynkiem. German otworzył mi drzwi , po czym pomógł wysiąść. Musze przyznać , że ten budynek był bardziej elegancki niż ten ,w którym dzisiaj byłam. Spojrzałam na Germana z zachwytem i wtuliłam się w niego.
- Widzę , że ci się podoba. Ale to dopiero początek - rzekł z lekkim uśmiechem.
Więcej już nic nie mówiłam. Wtuleni w siebie weszliśmy do środka i usiedliśmy przy stoliku. Wnętrze wyglądało jeszcze ładniej. Jak na elegancką restaurację , było przytulnie. Po chwili rozglądania się , podszedł do nas kelner z już gotowym jedzeniem. Spojrzałam na Germana z zaskoczeniem.
- Zaplanowałeś to ? - zapytałam ,uśmiechając się do niego.
- Powiedzmy - odparł również z uśmiechem.
Zaśmiałam się i zabraliśmy się za konsumowanie. Podczas kolacji dużo rozmawialiśmy oraz śmialiśmy się. Jak zawsze. Po godzince rozmawiania , German oznajmił , że czas teraz na coś innego. Byłam bardzo ciekawa co tym razem wymyślił. Wyszliśmy z budynku , a tam... Na wjeździe stała

biała bryczka z dwoma śnieżno-białymi końmi.
. Na ten widok moje oczy o mało co nie wyszły z orbity.
- I jak ? - z transu wyrwało mnie pytanie Germana.
Spojrzałam w jego stronę i szeroko się uśmiechnęłam , po czym bardzo mocno go przytuliłam.
- Nawet nie wiesz jak...jak bardzo cię kocham - odparłam z zachwytem , po czym trochę odsunęłam się od niego i złączyłam nasze usta w delikatnym pocałunku.
Czułam niesamowitą euforię. Delikatne jego muśnięcia wprawiały mnie w szczęście. Gdy odsunęliśmy się od siebie , w tym samym czasie się uśmiechnęliśmy i wtuleni w siebie poszliśmy w stronę powozu. Mój ukochany pomógł mi wejść , po czym sam usiadł obok mnie. Od razu się do niego przytuliłam i tak jeździliśmy. Gwieździste niebo , tej nocy wyglądało wyjątkowo pięknie. To wszystko było takie piękne. Bałam się , że to wszystko jest tylko snem , ale na szczęście to była rzeczywistość.
- German...Jest cudownie - szepnęłam , patrząc w górę na jego twarz.
- Cieszę się , że ci się podoba - odpowiedział gładząc moje ramię.
- Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła. Zawsze jesteś przy mnie i dzięki tobie czuje , że mogę zrobić wszystko.
- Skarbie , ja ciebie kocham najbardziej i będę przy tobie już na zawsze - rzekł , po czym pogładził mój rumiany policzek.
- Kocham cię - odparłam i pocałowałam go , ale przez chwilę.
- Ja ciebie też - rzekł z uśmiechem.
Potem znów się do niego przytuliłam. Po pewnym czasie bryczka stanęła w miejscu. Zdezorientowana odsunęłam się i spojrzałam na Germana pytającym wzrokiem. Mężczyzna nic nie odpowiedział , tylko wysiadł i ruchem ręki pokazał , abym ja również to zrobiła. Zdziwiona , wysiadłam. German chwycił moją dłoń i zaczął prowadzić gdzieś. No właśnie. Gdzieś. Nie miałam pojęcia gdzie możemy teraz zmierzać. Nie spodziewałam się , że mój ukochany mi na to pytanie odpowie , więc nawet nie próbowałam się czegoś dowiedzieć. Po prostu posłusznie szłam za nim. Po kilku minutach drogi zatrzymaliśmy się na jakiejś pustej alejce , otoczonej dookoła drzewami. Przez chwilę przyglądałam się miejscu i wróciłam wzrokiem na Germana , który wpatrywał się we mnie z uśmiechem.
- Gdzie jesteśmy ? - zapytałam z ciekawością.
- Zobaczysz - rzekł i znów ruszył w drogę.
Tym razem weszliśmy pomiędzy duże i stare drzewa. Przeszliśmy parę kroków i znów się zatrzymaliśmy. German stał przede mną , ale po jakimś czasie się odsunął na bok , a moim oczom ukazał się niesamowity widok. Przede mną znajdował się most. To nie był zwykły most. Był opleciony z zewsząd czerwonymi różami. Od razu niepewnym krokiem ruszyłam w stronę mostu. Stanęłam na nim i spojrzałam na wodę. Była ona spokojna i przezroczysta. Widziałam w niej odbicie gwiazd i siebie. W pewnym momencie zza chmurek wyłonił się księżyc , który sprawił , że klimat tego miejsca stał się magiczny. Może to dziwne , ale ja właśnie uwielbiam takie miejsca. Mają w sobie urok i szczyptę magii , która sprawia u mnie gęsią skórkę. Odwróciłam się w stronę mojego ukochanego , który cały czas się na mnie patrzył. Uśmiechnęłam się do niego , a on podszedł do mnie i pogładził mój policzek. Odsunęłam jego rękę , a on lekko zdezorientowany spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem. Lekko się zaśmiałam i przybliżyłam się do niego jeszcze bardziej. Ułożyłam moje dłonie za jego szyję , a on objął mnie w pasie i delikatnie przyciągnął do siebie. Ta chwila była wyjątkowo magiczna. Czas stanął w miejscu. Miałam złączyć moje i jego usta w niezwykłym pocałunku , lecz German zrobił coś , czego się nie spodziewałam. Niespodziewanie uklęknął przede mną. Byłam bardzo zdziwiona. Moje serce przyśpieszyło tempo. Patrzyłam na niego uważnym wzrokiem. German wyjął z kieszeni małe , czerwone pudełeczko , po czym niepewnie je otworzył , a moim oczom ukazał się pierścionek. Ten sam co dawniej. I wtedy wszystkie dawniejsze wspomnienia uderzyły we mnie niczym fala tsunami. Powrót do Buenos Aires , zaręczyny , kłótnie , zgody , pocałunki , Proscilla i...zerwanie zaręczyn. To wszystko spowodowało , że stałam tam jak słup.
- Angeles Carraro , czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną ? - zapytał tym swoim ciepłym głosem.
Kompletnie nie wiedziałam co odpowiedzieć. To znaczy wiedziałam , ale nic z siebie nie mogłam wydusić. Zastanawiałam się co jeśli przyjmę tę zaręczyny. Czy znów się rozstaniemy ? Szybko odpędziłam te myśli i w głowie została mi tylko jedna : Kocham Germana i chcę z nim spędzić resztę mojego życia. Ocknęłam się i spojrzałam na zdezorientowaną twarz mężczyzny. Widocznie przez dłuższą chwilę się nie odzywałam.
- Tak. Tak ! Germanie zostanę twoją żoną ! - wykrzyczałam ,szeroko uśmiechając się i rzuciłam się w jego ramiona.
Mój ukochany od razu odwzajemnił uścisk i uniósł mnie , po czym zakręcił wokół własnej osi. Zaśmiałam się i kiedy zatrzymał się w miejscu delikatnie musnęłam jego usta. Ten pocałunek był magiczny. Taki delikatny i pełen szczerych uczuć. To było niesamowite. Gdy trochę się od siebie odsunęliśmy , moje kąciki ust powędrowały ku górze. German również się uśmiechnął i ujął moją dłoń. Wyciągnął pierścionek i pomału wsunął go na mojego palca. Cały czas przyglądałam się mu z uśmiechem. Zbytnio nie patrzyłam na pierścionek. Wolałam przyglądać się Germanowi , po którym widać było szczęście i to było dla mnie najważniejsze.
- Więc znów jesteś moją narzeczoną - oznajmił z uśmiechem.
- Tak. I mam nadzieje , że na zawsze - ostatnie słowa dodałam trochę ciszej , lecz German to usłyszał , ponieważ spojrzał na mnie poważnym wzrokiem.
- Oczywiście , że już na zawsze. Zapomnijmy już o przeszłości , o tym co było. Żyjmy chwilą. A teraz liczy się tylko to , że jesteśmy razem.
Na jego słowa znów się uśmiechnęłam.
- Kocham cię i dziękuje - szepnęłam i przytuliłam się do niego.
- Ja ciebie też kochanie. Ale za co mi dziękujesz ?
- Za wszystko. Za to , że jesteś przy mnie i , że mnie wspierasz i pomagasz. Po prostu za to , że jesteś i tyle - odpowiedziałam i jeszcze bardziej się w niego wtuliłam.
- To ja tobie dziękuje - szepnął , gładząc moje plecy.
Odsunęłam się od niego i spojrzałam na niebo. Zastanawiałam się czy Maria nas widzi. Zapewne teraz jest jeszcze bardziej szczęśliwa. Wróciłam wzrokiem na Germana. Wtedy przypomniało mi się spotkanie z jego mamą. Od razu mój wyraz twarzy się zmienił.
- Coś się stało ? - zapytał troskliwie.
- Nie ,nie. Wszystko jest w porządku - odparłam. Nie chciałam psuć tej pięknej chwili - Co teraz robimy ?
- A co chcesz ?
- Hmmmm... Pewnie będzie wydawało ci się to nudne...
- Na pewno nie. Angie powiedz - nalegał i chwycił moją dłoń.
Nie mogłam mu się sprzeciwić.
- No , więc... Chciałabym usiąść z tobą i pooglądać gwiazdy. Nudne , prawda ?
- Wcale , że nie. I nawet znam pewno miejsce , które idealnie pasuje do oglądania gwiazd. Choć - rzekł i razem przeszliśmy przez most.
Szliśmy jeszcze kawałek i zatrzymaliśmy się przed pustą przestrzenią , która była otoczona drzewami , a na środku stała biała ławeczka. German cały czas mnie zaskakiwał. Zastanawiało mnie jedno. Skąd on zna takie miejsca ? Chciałam się o to zapytać , ale nie zdążyłam , gdyż mój ukochany zaciągnął mnie w stronę ławki. Razem usiedliśmy i się do siebie przytuliliśmy , po czym zaczęliśmy oglądać niebo. Nie odzywaliśmy się. Delektowaliśmy się tą ciszą panującą wokół nas. W pewnym momencie moje powieki zaczęły stawać się coraz cięższe. Nie chciałam zasnąć akurat w tej chwili , lecz moje oczy odmawiały posłuszeństwa , aż w końcu odpłynęłam do krainy Morfeusza.
--------------
Witam :)
Wiem ,że krótki , ale po tej mojej "załamce" , nie miałam chęci na pisanie szczegółów. Jestem wredna , gdyż taki ważny moment , a ja tutaj wyskakuje z "nie miałam chęci na pisanie szczegółów". Ehhh...Mam nadzieję , że mi wybaczycie :)
Także pozdrawiam i życzę miłego czytania :3