poniedziałek, 29 czerwca 2015

"Delektowaliśmy się tą ciszą panującą wokół nas"


 Chwiejnym krokiem wyszłam z restauracji. Spojrzałam na zegarek. O dziwo była już 16. Mniej więcej zapamiętałam drogę do domku , więc postanowiłam , że z powrotem pójdę piechotą. Powolnym krokiem szłam przez różne drogi , rozglądając się przy tym. Grecja to piękny kraj. Tutaj wszystko jest inne. Nawet ludzie. Co do ludzi...a dokładniej , co do mamy Germana. Jej pytania mnie naprawdę zaskoczyły. Sama nawet nie wiem jak wypadłam. Mam nadzieję , że nie będę miała z nią problemów. Chcę tymi chwilami cieszyć się z miłością mojego życia , czyli Germanem , a nie przejmować się straszą panią. Ponieważ nie chciałam już dłużej myśleć o tym wszystkim , wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do mojego ukochanego.
- Hej skarbie. I jak tam spotkanie ? - zapytał tym swoim ciepłym głosem.
- Ehhh... Wiesz... Lepiej będzie jak ci o tym wszystkim opowiem na żywo. Nie spodziewałabym się tego po twojej mamie - odparłam.
- Czyżby już coś o mnie nagadała ?
- Nie. Raczej o nas.
- O nas ?
- Tak , ale resztę opowiem ci w domu. Co robisz ? - zapytałam ,a German się tajemniczo zaśmiał.
- Niespodziankę.
- Niespodziankę mówisz ? Mmmm...Nie mogę się już doczekać.
- Ja też. A gdzie jesteś ?
- Eeee... Wiesz...właśnie...sama nie wiem - rzekłam , rozglądając się dookoła.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę , że chyba się zgubiłam.
- Jak to ? To nie zamówiłaś taxówki ?
- No właśnie nie.
- Ojjj Angie.
- Chciałam się przejść - wytłumaczyłam.
- Dobra , dobra. Dokładnie opisz mi miejsce , gdzie jesteś - tak jak powiedział tak też zrobiłam.
Dokładnie , z każdym szczegółem opisałam mu nieznane mi miejsce. German oznajmił , że zaraz u mnie będzie i się rozłączył. Natomiast ja usiadłam na pobliskiej ławeczce. Słońce pomału zachodziło , a ja coraz bardziej czułam się dziwnie. Miałam wrażenie , że ktoś mnie obserwuje. Rozglądałam się cały czas , ale nikogo nie widziałam. No właśnie. W tej części do tej pory nie zobaczyłam żadnego człowieka. Czyżby to była opuszczona ulica ? Nieee... Gwałtownie przeszły mnie dreszcze. Nagle usłyszałam tak jakby kroki , które po jakimś czasie ucichły. Pomimo , że cały czas się rozglądałam , nikogo nie widziałam. Po kilki minutach mojej niepewności , zza zakrętu wyjechał czarny samochód. Marka była mi nieznana jak każda inna xD. Pojazd wyglądał trochę podejrzanie. Czarny kolor i przyciemniane szyby. Gdy samochód zaczął zatrzymywać się przy mnie , trochę się przestraszyłam. Po chwili z samochodu wyszedł...German ! Zerwałam się z ławki, podbiegłam do niego i mocno go przytuliłam.
- Heej. Nie było mnie przez jakieś 10 minut - powiedział z lekkim śmiechem.
- Wiem o tym , ale dla mnie to i tak długo - odpowiedziałam i jeszcze bardziej się w niego wtuliłam.
- Moja kochana - rzekł i ucałował czubek mojej głowy - Wracamy ? - dodał odsuwając się trochę.
- Tak - odpowiedziałam i razem wsiedliśmy do samochodu.
Droga minęła nam dość szybko. W mgnieniu oka byliśmy już w domu. Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do środka domku.
- A jaka ta niespodzianka ? - zapytałam , odkładając torebkę na wieszak.
- No niespodzianka. A teraz... Idź się przygotować. Czekam na ciebie tutaj , dobrze ?
- Oczywiście - odpowiedziałam , dałam mu buziaka w policzek i poszłam na górę.
Kompletnie nie wiedziałam gdzie German może mnie zabrać. Przypuszczałam ,że może to być jakaś restauracja , więc postanowiłam się dla niego odstroić. Wybrałam sukienkę , w której jeszcze nigdy nie byłam , a idealnie pasowała. Była ona aż do samych stóp , kremowa , a gdzie nie gdzie widniały na niej małe cekiny. Do tego ubrałam białe szpilki oraz drobną biżuterię. Włosy lekko zalokowałam , a usta posmarowałam malinowym błyszczykiem. Jeszcze przed wyjściem , spojrzałam w lustro i wyszłam z pomieszczenia. Na dole stał German , również ubrany bardzo elegancko. Schodząc po schodach czułam na sobie jego wzrok , który sprawiał , że na mych policzkach pojawiały się rumieńce. Podeszłam do niego i lekko się uśmiechnęłam.
- Kochanie wyglądasz cudownie - rzekł po pewnym czasie patrzenia się na mnie.
- Dziękuje i nawzajem.
German lekko się zaśmiał.
- Idziemy ? - zapytał z uśmiechem.
- Oczywiście - odparłam i chwyciłam jego dłoń , po czym wyszliśmy na zewnątrz.
Przed domkiem stał samochód do , którego wsiedliśmy. Kilka razy pytałam mojego ukochanego gdzie mnie zabiera , lecz ten nie chciał mi nic zdradzić. W końcu odpuściłam i przez dalszą drogę wpatrywałam się w widoki. Po paru minutach jazdy , samochód się zatrzymał przed dość sporym i oświetlonym budynkiem. German otworzył mi drzwi , po czym pomógł wysiąść. Musze przyznać , że ten budynek był bardziej elegancki niż ten ,w którym dzisiaj byłam. Spojrzałam na Germana z zachwytem i wtuliłam się w niego.
- Widzę , że ci się podoba. Ale to dopiero początek - rzekł z lekkim uśmiechem.
Więcej już nic nie mówiłam. Wtuleni w siebie weszliśmy do środka i usiedliśmy przy stoliku. Wnętrze wyglądało jeszcze ładniej. Jak na elegancką restaurację , było przytulnie. Po chwili rozglądania się , podszedł do nas kelner z już gotowym jedzeniem. Spojrzałam na Germana z zaskoczeniem.
- Zaplanowałeś to ? - zapytałam ,uśmiechając się do niego.
- Powiedzmy - odparł również z uśmiechem.
Zaśmiałam się i zabraliśmy się za konsumowanie. Podczas kolacji dużo rozmawialiśmy oraz śmialiśmy się. Jak zawsze. Po godzince rozmawiania , German oznajmił , że czas teraz na coś innego. Byłam bardzo ciekawa co tym razem wymyślił. Wyszliśmy z budynku , a tam... Na wjeździe stała

biała bryczka z dwoma śnieżno-białymi końmi.

. Na ten widok moje oczy o mało co nie wyszły z orbity.
- I jak ? - z transu wyrwało mnie pytanie Germana.
Spojrzałam w jego stronę i szeroko się uśmiechnęłam , po czym bardzo mocno go przytuliłam.
- Nawet nie wiesz jak...jak bardzo cię kocham - odparłam z zachwytem , po czym trochę odsunęłam się od niego i złączyłam nasze usta w delikatnym pocałunku.
Czułam niesamowitą euforię. Delikatne jego muśnięcia wprawiały mnie w szczęście. Gdy odsunęliśmy się od siebie , w tym samym czasie się uśmiechnęliśmy i wtuleni w siebie poszliśmy w stronę powozu. Mój ukochany pomógł mi wejść , po czym sam usiadł obok mnie. Od razu się do niego przytuliłam i tak jeździliśmy. Gwieździste niebo , tej nocy wyglądało wyjątkowo pięknie. To wszystko było takie piękne. Bałam się , że to wszystko jest tylko snem , ale na szczęście to była rzeczywistość.
- German...Jest cudownie - szepnęłam , patrząc w górę na jego twarz.
- Cieszę się , że ci się podoba - odpowiedział gładząc moje ramię.
- Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła. Zawsze jesteś przy mnie i dzięki tobie czuje , że mogę zrobić wszystko.
- Skarbie , ja ciebie kocham najbardziej i będę przy tobie już na zawsze - rzekł , po czym pogładził mój rumiany policzek.
- Kocham cię - odparłam i pocałowałam go , ale przez chwilę.
- Ja ciebie też - rzekł z uśmiechem.
Potem znów się do niego przytuliłam. Po pewnym czasie bryczka stanęła w miejscu. Zdezorientowana odsunęłam się i spojrzałam na Germana pytającym wzrokiem. Mężczyzna nic nie odpowiedział , tylko wysiadł i ruchem ręki pokazał , abym ja również to zrobiła. Zdziwiona , wysiadłam. German chwycił moją dłoń i zaczął prowadzić gdzieś. No właśnie. Gdzieś. Nie miałam pojęcia gdzie możemy teraz zmierzać. Nie spodziewałam się , że mój ukochany mi na to pytanie odpowie , więc nawet nie próbowałam się czegoś dowiedzieć. Po prostu posłusznie szłam za nim. Po kilku minutach drogi zatrzymaliśmy się na jakiejś pustej alejce , otoczonej dookoła drzewami. Przez chwilę przyglądałam się miejscu i wróciłam wzrokiem na Germana , który wpatrywał się we mnie z uśmiechem.
- Gdzie jesteśmy ? - zapytałam z ciekawością.
- Zobaczysz - rzekł i znów ruszył w drogę.
Tym razem weszliśmy pomiędzy duże i  stare drzewa. Przeszliśmy parę kroków i znów się zatrzymaliśmy. German stał przede mną , ale po jakimś czasie się odsunął na bok , a moim oczom ukazał się niesamowity widok. Przede mną znajdował się most. To nie był zwykły most. Był opleciony z zewsząd czerwonymi różami. Od razu niepewnym krokiem ruszyłam w stronę mostu. Stanęłam na nim i spojrzałam na wodę. Była ona spokojna i przezroczysta. Widziałam w niej odbicie gwiazd i siebie. W pewnym momencie zza chmurek wyłonił się księżyc , który sprawił , że klimat tego miejsca stał się magiczny. Może to dziwne , ale ja właśnie uwielbiam takie miejsca. Mają w sobie urok i szczyptę magii , która sprawia u mnie gęsią skórkę. Odwróciłam się w stronę mojego ukochanego , który cały czas się na mnie patrzył. Uśmiechnęłam się do niego , a on podszedł do mnie i pogładził mój policzek. Odsunęłam jego rękę , a on lekko zdezorientowany spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem. Lekko się zaśmiałam i przybliżyłam się do niego jeszcze bardziej. Ułożyłam moje dłonie za jego szyję , a on objął mnie w pasie i delikatnie przyciągnął do siebie. Ta chwila była wyjątkowo magiczna. Czas stanął w miejscu.  Miałam złączyć moje i jego usta w niezwykłym pocałunku , lecz German zrobił coś , czego się nie spodziewałam. Niespodziewanie uklęknął przede mną. Byłam bardzo zdziwiona. Moje serce przyśpieszyło tempo. Patrzyłam na niego uważnym wzrokiem. German wyjął z kieszeni małe , czerwone pudełeczko , po czym niepewnie je otworzył , a moim oczom ukazał się pierścionek. Ten sam co dawniej. I wtedy wszystkie dawniejsze wspomnienia uderzyły we mnie niczym fala tsunami. Powrót do Buenos Aires , zaręczyny , kłótnie , zgody , pocałunki , Proscilla i...zerwanie zaręczyn. To wszystko spowodowało , że stałam tam jak słup.
- Angeles Carraro , czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną ? - zapytał tym swoim ciepłym głosem.
Kompletnie nie wiedziałam co odpowiedzieć. To znaczy wiedziałam , ale nic z siebie nie mogłam wydusić. Zastanawiałam się co jeśli przyjmę tę zaręczyny. Czy znów się rozstaniemy ? Szybko odpędziłam te myśli i w głowie została mi tylko jedna : Kocham Germana i chcę z nim spędzić resztę mojego życia. Ocknęłam się i spojrzałam na zdezorientowaną twarz mężczyzny. Widocznie przez dłuższą chwilę się nie odzywałam.
- Tak. Tak ! Germanie zostanę twoją żoną ! - wykrzyczałam ,szeroko uśmiechając się i rzuciłam się w jego ramiona.
Mój ukochany od razu odwzajemnił uścisk i uniósł mnie , po czym zakręcił wokół własnej osi. Zaśmiałam się i kiedy zatrzymał się w miejscu delikatnie musnęłam jego usta. Ten pocałunek był magiczny. Taki delikatny i pełen szczerych uczuć. To było niesamowite. Gdy trochę się od siebie odsunęliśmy , moje kąciki ust powędrowały ku górze. German również się uśmiechnął i ujął moją dłoń. Wyciągnął pierścionek i pomału wsunął go na mojego palca. Cały czas przyglądałam się mu z uśmiechem. Zbytnio nie patrzyłam na pierścionek. Wolałam przyglądać się Germanowi , po którym widać było szczęście i to było dla mnie najważniejsze.
- Więc znów jesteś moją narzeczoną - oznajmił z uśmiechem.
- Tak. I mam nadzieje , że na zawsze - ostatnie słowa dodałam trochę ciszej , lecz German to usłyszał , ponieważ spojrzał na mnie poważnym wzrokiem.
- Oczywiście , że już na zawsze. Zapomnijmy już o przeszłości , o tym co było. Żyjmy chwilą. A teraz liczy się tylko to , że jesteśmy razem.
Na jego słowa znów się uśmiechnęłam.
- Kocham cię i dziękuje - szepnęłam i przytuliłam się do niego.
- Ja ciebie też kochanie. Ale za co mi dziękujesz ?
- Za wszystko. Za to , że jesteś przy mnie i , że mnie wspierasz i pomagasz. Po prostu za to , że jesteś i tyle - odpowiedziałam i jeszcze bardziej się w niego wtuliłam.
- To ja tobie dziękuje - szepnął , gładząc moje plecy.
Odsunęłam się od niego i spojrzałam na niebo. Zastanawiałam się czy Maria nas widzi. Zapewne teraz jest jeszcze bardziej szczęśliwa. Wróciłam wzrokiem na Germana. Wtedy przypomniało mi się spotkanie z jego mamą. Od razu mój wyraz twarzy się zmienił.
- Coś się stało ? - zapytał troskliwie.
- Nie ,nie. Wszystko jest w porządku - odparłam. Nie chciałam psuć tej pięknej chwili - Co teraz robimy ?
- A co chcesz ?
- Hmmmm... Pewnie będzie wydawało ci się to nudne...
- Na pewno nie. Angie powiedz - nalegał i chwycił moją dłoń.
Nie mogłam mu się sprzeciwić.
- No , więc... Chciałabym usiąść z tobą i pooglądać gwiazdy. Nudne , prawda ?
- Wcale , że nie. I nawet znam pewno miejsce , które idealnie pasuje do oglądania gwiazd.  Choć - rzekł i razem przeszliśmy przez most.
Szliśmy jeszcze kawałek i zatrzymaliśmy się przed pustą przestrzenią , która była otoczona drzewami , a na środku stała  biała ławeczka. German cały czas mnie zaskakiwał. Zastanawiało mnie jedno. Skąd on zna takie miejsca ? Chciałam się o to zapytać , ale nie zdążyłam , gdyż mój ukochany zaciągnął mnie w stronę ławki. Razem usiedliśmy i się do siebie przytuliliśmy , po czym zaczęliśmy oglądać niebo. Nie odzywaliśmy się. Delektowaliśmy się tą ciszą panującą wokół nas. W pewnym momencie moje powieki zaczęły stawać się coraz cięższe. Nie chciałam zasnąć akurat w tej chwili , lecz moje oczy odmawiały posłuszeństwa , aż w końcu odpłynęłam do krainy Morfeusza.

 --------------
Witam :)
Wiem ,że krótki , ale po tej mojej "załamce" , nie miałam chęci na pisanie szczegółów. Jestem wredna , gdyż taki ważny moment , a ja tutaj wyskakuje z "nie miałam chęci na pisanie szczegółów". Ehhh...Mam nadzieję , że mi wybaczycie :)
Także pozdrawiam i życzę miłego czytania  :3







...


Eee...Szczerze ? To...Zrobiło mi się głupio...
Tak właśnie. Dlaczego ? Ponieważ zrobiłam taką "wielką" aferę o komentarze ;/
Teraz myślicie <nie każdy > , że tylko mi na nich zależy. 
Chciałam powiedzieć , napisać , że nie. Nie tylko na nich. Ogólnie mi zależy na opinii czytelników :)
Czytając Wasze komentarze , pod ostatnim postem , zrozumiałam , że pisanie to moja pasja 
i nigdy z jej nie zrezygnuję. Uwielbiam pisać. Mogę spokojne stwierdzić , że lepiej mi się
pisze , niż rozmawia , opowiada. 
Nie wychodzi mi to jakoś świetnie , ale lubię to robić :) Pisanie sprawia mi przyjemność.
Bardzo , ale to BAAARDZO dziękuje Wam za miłe słowa, odnośne 
mojego bloga. Bardzo mnie zaskoczyłyście , gdyż myślałam , że tamten post
zostanie nie zauważony. A tutaj TAKA , miła niespodzianka. Ehhh... No , głupio mi jest.
Zasadniczo nie wiem co dalej mam pisać. Jestem nadal w lekkim szoku. 
Może po prostu powiem , napiszę , prosto z mostu , że nie usunę bloga :) 
Będę nadal pisać o życiu naszej Angeles :) 
Tak , więc jeszcze raz dziękuje za wszystko. Jesteście kochane , wspaniałe i...no świetne !
<Boże... 5 komentarzy , a ja znów robię jakieś  "halo". Ehh...Ale co tam ! :)>
Postaram się dodać rozdział dzisiaj. 
Pozdrawiam wszystkich i życzę udanych wakacji ! ;3
Besos !

Przpraszam



Dzisiejszy post będzie dość nietypowy , gdyż zamierzam w nim
wyjaśnić wszystkie nieporozumienia związane z dodawaniem rozdziałów itd...
Zacznę może od tego , dlaczego ostatnio nie dodałam następnego rozdziału.
No ,więc nie dodałam go , nie przez to , że go w ogóle go nie napisałam...Nie.
Nie dodałam go , gdyż według mnie nie mam komu go dodawać. Zaraz wyjaśnię o co mi chodzi.
Przeglądając ostatnie moje posty i patrząc na komentarze , można zauważyć , że nie jest ich dużo. 
Ja wiem , że mając bloga nie chodzi o to , aby mieć ileś tam komentarzy. Ja doskonale o tym wiem , lecz...
Przyznaję i pewnie każda osoba , która posiada jakiegokolwiek bloga zgodzi się ze mną , że
taki zwykły komentarz działa cuda. Kiedy widzisz miłe komentarze od swych czytelników wiesz ,
po co to robisz. Wiesz dlaczego piszesz. Komuś się to podoba i ty o tym wiesz i chcesz robić to dalej.
Przejdźmy teraz do mojej osoby. <zabrzmiało trochę egoistycznie , ale trudno...> Jakość komentarzy mi nie przeszkadza , a nawet wprost przeciwnie. Uwielbiam czytać takie długie komentarze z przemyśleniami czytelnika .Takie komentarze są boskie :) Ale przychodzi taki czas kiedy 
dodasz post , na następny dzień wchodzisz na bloga z nadzieją , że zastaniesz tam miłe słowa , a tam ? 
Jeden komentarz... Jeden...Ehhh...Teraz pewnie myślicie , że jestem jakaś dziwna , skoro tak mi zależy na tych komentarzach. Owszem , zależy mi na tym , ale nie dlatego , żebym miała ich więcej. 
Dlatego , aby czuć tą satysfakcję ,że komuś się podobało i ty o tym wiesz. 
I teraz ,skoro mam dodać posta i wiem , że czyta go 1-2 osoby , to po co mam go w ogóle dodawać ?
Jest to bezsensu... Dlatego dodaje tego posta...Abyście mnie zrozumiały...
Także...Upisałam się jak głupia , na temat komentarzy i mam nadzieję , że ta sprawa się choć trochę zmieni.
A jeżeli wszystko będzie po staremu , to jedyną możliwością , będzie usunięcie bloga... ;c Ale nic. 
Życie.
 Pozdrawiam i piszcie w komentarzach , czy chcecie następny rozdział.


sobota, 6 czerwca 2015

"A i mów mi Sharon".


 Przebudziło mnie zimne powietrze. Leniwie uniosłam powieki , po czym przeciągnęłam się. Jednak kiedy to zrobiłam , poczułam silny ból w okolicy karku oraz kręgosłupa. Spanie na leżaku nie jest mądrym rozwiązaniem. Powoli wstałam i weszłam do środka. Miałam nadzieję , że zastanę tam Germana , ale tak nie było. Jeszcze bardziej się zaniepokoiłam. Szybkim ruchem wybrałam numer do Germana. Gdy usłyszałam pierwszy sygnał , z dołu rozległ się dźwięk dzwonka. Niechętnie rozłączyłam się , po czym zeszłam na dół i otworzyłam drzwi. Gdy ujrzałam przed sobą mamę Germana , moje oczy o mało co nie wyszły z orbity.
- Heeelllloooo ! - rzekła z szerokim uśmiechem.
- Em... Dzień dobry... W czymś mogę pomóc ? - zapytałam  lekko oszołomiona.
- To raczej , ja mogę ci pomóc - odpowiedziała tajemniczo , po czym weszła do środka.
Zaskoczyły mnie jej słowa. Zamknęłam drzwi i udałam się za nią.
- Eeee... Ale...nie bardzo rozumiem... - powiedziałam , patrząc jak kobieta siada na kanapie.
Kiedy to zrobiła , szczerze się zaśmiała.
- Ajjjj... Nie ważne. Przyszłam tu ,ponieważ chcę cię zaprosić na kawę.
- Ale...
- Bez żadnych "ale". Przecież muszę lepiej poznać przyszłą żonę mojego syna - odparła i zaczęła czegoś szukać w swojej wyjątkowo wielkiej torebce.
- A właśnie... Nie wie może pani gdzie jest German ? - zapytałam niepewnie , gdyż obawiałam się jej reakcji.
Kobieta nic mi nie odpowiedziała. Wyjęła jakąś małą karteczkę i podała mi ją. Patrzyłam na nią zdziwionym wzrokiem.
- To jest wizytówka jednej restauracji do której cię zapraszam. Dzisiaj o 12 - oznajmiła po pewnym czasie.
- Ale...
- Bez żadnych "ale" - przerwała mi , wstając.
- Wie pani gdzie jest German ? - zapytałam ponownie , idąc za nią.
- Spokojnie. Zaraz powinien wrócić - odpowiedziała , po czym wyszła z domu.
Stałam w osłupieniu. Zorientowałam się , że w ręku nadal trzymam wizytówkę. Uniosłam ją i zaczęłam się jej przyglądać. Po nazwie oraz obrazku owej restauracji widać , że nie należy do byle jakich miejsc. Ale teraz to nie ważne ! Poszłam na górę , po czym sięgnęłam po komórkę. Gdy to zrobiłam , usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Szybko zbiegłam na dół i ujrzałam przed sobą Germana. Nie czekając ani chwili dłużej , podbiegłam do niego i rzuciłam się mu w ramiona. German odwzajemnił uścisk.
- Gdzie ty byłeś ? Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłam - powiedziałam i jeszcze mocniej się w niego wtuliłam.
- Musiałeś coś załatwić - odparł , jak dla mnie dziwnym tonem.
Odsunęłam się od niego i uważnie mu się przyjrzałam. Wtedy dostrzegłam na jego twarzy ranę w okolicy ust. Wyglądała na świeżą.
- Co ci się stało ? - zapytałam troskliwym głosem , delikatnie dotykając jego ust.
- Nic takiego.
- Jak to nic takiego ? - przyglądając się uważnie spostrzegłam , że rana wcale nie jest mała - German... Powiedz mi szerze , gdzie byłeś ?
- Mówiłem. Musiałem coś załatwić.
- German ! Ale co takiego załatwić ?
- Ehhh... No poszedłem do mojej matki , aby z nią porozmawiać.
- A kto cię pobił ? - dopytywałam z niecierpliwością.
- Nikt mnie nie pobił.
- To ty kogoś pobiłeś ?! - zapytałam z wielkim zaskoczeniem , ale i oburzeniem.
Mężczyzna nic już nie odpowiedział. Spuścił tylko głowę. Przybliżyłam się do niego bliżej i ujęłam jego twarz w moje dłonie.
- German odpowiedz. Pobiłeś kogoś ?
- Tak jakby... - odpowiedział po chwili ciszy - Ale to nie było tak , że ja kogoś pobiłem. Jakiś cwaniaczek chciał na mnie napaść , ale mu to się nie udało i doszło do małej bójki...
I wtedy na myśl przyszedł mi Alexander. Nie byłam pewna czy on mógłby coś takiego zrobić , ale w końcu go zraniłam. Co jeśli to był on ? A najgorsze... Co jeżeli chce coś zrobić Germanowi , albo mi ? Te myśli mnie przerażały.
- Chyba nie jesteś na mnie zła ? - zapytał niepewnie.
- German , jak mam nie być na ciebie zła ? Przecież dzwoniłam do ciebie cały czas , a ty w ogóle nie odbierałeś. Wiesz jak się o ciebie martwiłam ? Na dodatek wracasz poobijany i mówisz mi , że kogoś pobiłeś.
- Miałem się dać pobić ?!
- Nie... Zresztą sama nie wiem... Jestem zmęczona... Nie spałam prawie całą noc.
- Przepraszam - rzekł przybliżając się do mnie - Ale teraz możemy oboje odpocząć - dodał obejmując moje biodra.
Nie potrafiłam się mu oprzeć. Pomimo , że byłam na niego zła , jego dotyk , głos , uśmiech , to wszystko sprawiło , że cała złość minęła. Ułożyłam ręce na jego torsie i lekko się uśmiechnęłam.
- Co ja z tobą mam Germanie - powiedziałam , a mój ukochany złożył na mych ustach delikatny pocałunek.
Od razu odwzajemniłam kilka muśnięć. Po kilku minutach poczułam , że German mnie unosi. Przerwałam pocałunek i spojrzałam na niego radosnym wzrokiem.
- Gdzie mnie zanosisz ? - zapytałam zalotnie , po czym musnęłam jego policzek.
- Do sypialni.
- Mogłam się tego spodziewać - oboje się zaśmialiśmy.
Po chwili leżeliśmy na miękkim łóżku. Położyłam się na moim ukochanym , a on ułożył dłonie na moich plecach. Tak leżeliśmy przez chwilę , aż do czasu , kiedy do głowy przyszedł mi pewien głupi pomysł. Oderwałam głowę od torsu Germana i spojrzałam na niego z figlarnym uśmieszkiem , po czym zaczęłam mu odpinać jego guziki od koszuli.
- Co robisz ? - zapytał , szarmancko się uśmiechając.
- Po prostu lubię jak jesteś bez koszuli - odpowiedziałam i całkowicie zdjęłam jego górną część ubioru.
German się szczerze zaśmiał.
- A ja też tak mogę ? - zapytał nadal śmiejąc się.
- No , niestety nie. Tylko kobiety mogą rozbierać mężczyzn - odparłam również ze śmiechem.
- Pierwsze słyszę - zamruczał i musnął moje rozgrzane wargi.
Jak ja kocham to w jaki sposób on okazuje uczucia. Zawsze jest taki delikatny. Nie tylko kocham to jak mnie całuje. Kocham też to w jaki sposób do mnie mówi , jak na mnie patrzy. Ten jego ciepły głos , który zawsze mnie uspokaja. Ten błysk w oku kiedy wpatruje się w jego czekoladowe tęczówki , które hipnotyzują. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie German , który się mi przyglądał z uśmiechem.
- Coś nie tak ? - zapytałam.
- O czym się tak zamyśliłaś ?
- Eeee... No wiesz... O wszystkim - odparłam trochę speszona.
- No przyznaj się , że o mnie - powiedział z tym uśmieszkiem.
- Wcale , że nie ! Myślałam o...Eeee... O twojej mamie , tak ! - wydukałam i wtedy przypomniałam sobie o spotkaniu.
Szybko wstałam z łóżka i podeszłam do walizek , ponieważ nadal się nie rozpakowaliśmy.
- O mojej mamie ? Ale po co ? - pytał i również wstał.
- Kiedy cię nie było , twoja mama przyszła do mnie i zaprosiła mnie na spotkanie.
- Na spotkanie ?
- Tak na spotkanie. I na dodatek do jakiejś ekskluzywnej restauracji. German , ja nie dam rady - rzekłam odwracając się w jego stronę z przerażoną miną.
- Po co ona chce się z tobą spotkać ?
- Eee... Powiedziała , że chce lepiej poznać twoją...przyszłą żonę- mówiąc te słowa czułam , że moja twarz jest koloru bordowego.
W końcu jeszcze nigdy nie wyszłam za mąż. Musze przyznać , że temat ślubu mnie trochę przeraża.
- Przyszłą żonę ? - dopytał unosząc jedną brew i podchodząc do mnie.
- T-tak - odpowiedziałam z puszczoną głową - A teraz muszę się szykować , bo nie chcę się spóźnić. Ale nie chcę też iść tam. German co ja mam zrobić ?
- Przede wszystkim się uspokoić. Co się przejmujesz moją matką ? Najlepiej zapomnijmy o niej i...
- German ! Chyba już rozmawialiśmy o tym. To twoi rodzice i musisz się z nimi pogodzić. Przynajmniej spróbować. Po za tym , mówiłeś , że z nimi rozmawiałeś.
- To nawet nie była rozmowa. Zaczęła gadać o tym swoim przyjęciu i o tym , żebyśmy się do nich wprowadzili. Mówiłem ci. Oni myślą tylko o sobie.
- A nie pomyślałeś o tym , że może ona się boi ?
- Czego niby ?
- Wszystkiego. Przecież tak dawno się nie widzieliście. Rozumiem ją. Ja też tak miałam.
- Twoja sytuacja była zupełnie inna.
- Ehhh... - westchnęłam i ponownie zaczęłam grzebać w mojej walizce.
- Ona chcę cię zniechęcić - powiedział po chwili ciszy.
- Słucham ? Co ty wygadujesz ? - pytałam zaskoczona.
- Zapewne będzie chciała się na mnie zemścić. Taka rozmowa z tobą jest idealną zemstą.
- Gadasz głupoty - machnęłam ręką i udałam się do toalety.
Tam przemyłam sobie twarz i zrobiłam makijaż. Potem ubrałam ciemnozieloną koszulę oraz czarne rurki i w tym samym kolorze buty na koturnie. Wpatrywałam się w lustro , obracając się na wszystkie strony i za każdym razem coś mi nie pasowało. Po kilki minutach sterczenia w łazience , wyszłam stamtąd i bezradnie opadłam na łóżko.
- Denerwujesz się tym spotkaniem ? - zapytał mój ukochany siadając obok mnie.
- Tak. German , na prawdę zależy mi na tym spotkaniu. Co jeżeli się jej nie spodobam ?
- Po pierwsze , to nie wiem czy zauważyłaś , ale jesteś ze mną parą , a nie z moją mamą - rzekł , śmiejąc się - A po drugie , to jesteś wspaniała. Skoro ci tak bardzo zależy na tym spotkaniu , to jestem pewien , że wypadniesz jak najlepiej.
- Tak myślisz ? - zapytałam niepewnie ,a German złapał moją dłoń.
- Oczywiście , że tak. Jesteś cudowna - szepnął z iskierkami w oczach.
Czułam na mych policzkach ogromne rumieńce. Spuściłam głowę , lekko uśmiechając się. German dwoma palcami uniósł mą twarz tak , abym patrzyła mu w oczy.
- Kocham cię - powiedział z uśmiechem.
- Ja ciebie też - odparłam i po chwili brunet złączył nasze usta w delikatnym i pełnym uczuć pocałunku.
Każdy jego pocałunek jest dla mnie jak lekarstwo na najgorszy smutek , zdenerwowanie , na wszystko. To niesamowite czuć taką miłość !
Kiedy zabrakło nam powietrza , trochę odsunęliśmy się od siebie , patrząc sobie w oczy. W tym samym czasie się do siebie uśmiechnęliśmy. Opuszkami palców gładziłam policzek Germana.
- Muszę już iść - oznajmiłam ze smutkiem.
- A nie lepiej będzie...
- German - wtrąciłam mu - Muszę - dodałam i wstałam.
Zarzuciłam torebkę na ramię i odwróciłam się do mężczyzny.
- Zobaczymy się niedługo - powiedziałam , podchodząc do niego - Pa kochanie - pożegnałam się , dając mu buziaka w policzek i wyszłam.
Gdy byłam już na zewnątrz , sprawdziłam wizytówkę. Nie miałam pojęcia gdzie ona może się znajdować , dlatego zamówiłam taxówkę i pokazałam dokąd jechać. Mężczyzna na początku był bardzo zaskoczony. Zapytał mnie nawet ,czy czasami nie pomyliłam się , ale zaprzeczyłam. Samochód ruszył , a ja mogłam przyglądać się różnym budynkom i plażom. Droga była dość długa , ale mi to nie przeszkadzało. Mogłam bardziej się przygotować na to spotkanie. Gdy pojazd zatrzymał się , moje wnętrzności podskoczyły. Zapłaciłam za taxówkę i wyszłam na zewnątrz. Pierwsze co miało mi się w oczy to budynek. Nigdy wcześniej nie wadziłam tak wielkiej restauracji. Co prawda chodziłam z Germanem do takich miejsc , ale ten budynek wyglądał zupełnie inaczej. Czarna dachówka oraz kremowe ściany idealnie do siebie pasowały. Do tego okna ozdobione piękną sztukaterią i zwisające różnokolorowe kwiaty. Przez chwilę wpatrywałam się w budynek , ale szybko się ocknęłam. Spojrzałam na zegarek. Była 11:45 , co oznaczało , że byłam wcześniej. Niepewnym krokiem weszłam po schodach i otworzyłam duże drzwi. Moje dłonie , tak jak kolana , strasznie się trzęsły. Zrobiłam krok do przodu i moim oczom ukazało się ekskluzywne wnętrze. Błękitnobiałe ściany , duże , okrągłe stoły z eleganckimi obrusami oraz różnego rodzaju obrazy. To wszystko mnie przerażało. A co było najgorsze ? To , że z tego co widziałam , chyba jako jedyna kobieta w tym lokaju miałam na sobie spodnie. Nerwowo poprawiłam torebkę i wzrokiem zaczęłam poszukiwać mamy Germana. Siedziała na środku sali , ubrana w długą , czarną suknię z cekinami. Czułam , że moja twarz jest koloru czerwonego. A to wszystko przez moją nieuwagę. Mogłam się zorientować , że każdy będzie tak wystrojony ! Niepewnie podeszłam do stołu.
- Dzień dobry - powiedziałam , lekko uśmiechając się. Przynajmniej próbowałam się uśmiechnąć.
Kobieta zmierzyła mnie wzrokiem.
- Witaj. Siadaj - tak jak powiedziała , tak zrobiłam - Widzę , że przyszłaś wcześniej , ale to nawet dobrze. Coś chcesz ?
- Eeee... Nie , dziękuje.
- No dobrze. Kelner ! - krzyknęła , a po chwili obok nas zjawił się mężczyzna elegancko ubrany.
- Co podać ?
- Poproszę dwa razy latte macchiato.
- Ale ja...
- I to wszystko dziękuje - powiedziała z uśmiechem i zwróciła się do mnie - Nie zaszkodzi ci.
- No dobrze - odparłam , nerwowo poprawiając się na krześle.
- Tak , więc Angeles , prawda ?
- Tak , tak.
- Czym zajmujesz się na co dzień ? - zapytała ,podpierając podbródek rękoma.
- Eeee... Na co dzień ? Emmm...Jestem nauczycielką śpiewu , tak ! - wypaliłam , nerwowo się uśmiechając.
- Ouuu. Ciekawe. Zaśpiewaj coś.
- Słucham ? Tutaj ? Tak , teraz ? - pytałam z zaskoczeniem.
- Oczywiście. Skoro jesteś nauczycielką śpiewu , to nie powinno ci to sprawiać problemu - odparła krzyżując ręce na piersiach.
- Emm...No dobrze... - to urwałam i rozejrzałam się dookoła.
Wokół nas siedziało dość sporo ludzi. Nie ukrywam , że denerwowałam się i to bardzo. Nerwowo odchrząknęłam i przymknęłam powieki , po czym cichym głosem zaczęłam śpiewać "Podemos". Zaczęłam niepewnie , ale z czasem mój głos stawał się coraz głośniejszy. Śpiewając myślałam o ukochanym Germanie. Kończąc na "Y tallarme en tu voz." ,niepewnie otworzyłam oczy ,a po chwili usłyszałam dość głośne oklaski. Rozejrzałam się wokół siebie. Każdy siedzący klaskał , szeroko uśmiechając się. Czułam jak się czerwienie. W końcu jestem tu po raz pierwszy. Wróciłam wzrokiem do mamy Germana , która uważnie się mi przyglądała. Chyba jako jedyna nie klaskała. Przez chwilę patrzyłam w jej stronę i dostrzegłam w jej kącikach oczu łzy. Możliwie , że mi się zdawało , ale wyglądała jakby się wzruszyła...
- Dobrze... - rzekła po chwili ciszy - A gdzie poznałaś Germana ?
Obawiałam się tego pytania. Kompletnie nie wiedziałam co odpowiedzieć. Z wypowiedzi Germana wywnioskowałam , że jego mama nie wie nic o Marii oraz Violi. Gdybym teraz to powiedziała , na pewno nie byłaby zadowolona. Jedyną opcją było...kłamstwo. Nerwowo poprawiłam sobie włosy.
- Emm...Długa historia - powiedziałam.
- Mamy czas - oznajmiła z takim spokojem i pewnością , że zaczęłam się jej obawiać.
- No dobrze... Tak , więc... - tutaj zaczęłam wymyślać jakąś nową historię o naszym spotkaniu.
Nic szczególnego , ale historia była całkowicie inna od prawdziwej. Nie było mi łatwo to mówić , ale co ja mogłam innego zrobić ? Gdy skończyłam mówić , kobieta przez chwilę się nie odzywała. Wtedy przyszedł kelner i podał nam napoje. Kobieta upiła łyka i wyprostowała się.
- Ciekawe...A teraz opowiedz coś o sobie.
- Emm... Co tu dużo mówić. W moim życiu wiele przeżyłam...
- Na przykład co ?- wtrąciła mi.
- Śmierć...ojca i siostry - odparłam smutnym tonem.
- Ooo. Przepraszam. Ale nie powinnaś się przejmować. W życiu mogę cię jeszcze spotkać gorsze rzeczy.
- Nie rozumiem...
- Nee ważne - odpowiedziała , a ja upiłam łyka napoju - A powiedz mi...Uprawiałaś z Germanem sex ?
Na to pytanie o mało co nie wyplułam picia. Spojrzałam na nią zszokowanym wzrokiem i wytarłam twarz chusteczką.
- Słucham ? - dopytałam z nadzieją , że może się przesłyszałam.
- No sex. Kiedy dwoje osób...
- Dobrze ! Eeee... - przerwałam jej , ponieważ wolałam nie usłyszeć jej teorii na temat...No... - Wie pani...
- A i mów mi Sharon. Nie lubię jak ktoś mówi mi pani. A więc ?
- Eee...Nooo...Yyyy... - zaczęłam się jąkać , przez co stawałam się coraz bardziej czerwona - T-taak -wydukałam cicho.
- Yhymm...I ?
- I ?
- No tak. I jak było ?
To pytanie jeszcze bardziej mnie zaskoczyło jak i zażenowało. Czułam się dziwnie. W końcu gadałam ze straszą panią, a na dodatek mamą mojego ukochanego. Westchnęłam i spuściłam powietrze.
- Wie pani...to znaczy...Sharon. Emmm... Ale skąd to pytanie ?
- Po prostu chcę wiedzieć. To normalna sprawa. Chyba , że ty nie chcesz...
- Nie , nie ! To znaczy...Eeee... Po prostu zaskoczyło mnie to pytanie - czułam , że jak nie odpowiem na to pytanie może sobie o mnie pomyśleć , że jestem jakąś skrytą i zamkniętą w sobie dziewuchą - No , więc... Było...d-dobrze...
- Tylko dobrze ?
- Eee...Było też...Bardzo przyjemnie...
- Bardzo przyjemnie , mówisz... To dobrze - powiedziała z lekkim uśmiechem , uważnie na mnie patrząc - Jesteś z nim szczęśliwa ?
- Oczywiście , że tak. German jest niezwykłym mężczyzną. Przy nim czuję się tak bezpiecznie i tak...tak...
- A opowiadał ci kiedyś o jego rodzinie ?- wtrąciła i upiła łyka napoju.
- Eeem...Wcześniej nie. Ale teraz tak.
Kobieta się zaśmiała.
- Dopiero teraz...No ładnie - rzekła jakby do siebie - No nic. Nie mogę się doczekać kiedy się wprowadzicie.
- Ja też. A gdzie państwo mieszkają ?
- Duża willa , obok parku.
- Ah tak ? To dlatego German nie chciał , abym tam poszła...
- Słucham ?
- Nic.
- Dobrze Angeles. Miło mi się z tobą rozmawiało. Mam nadzieję , że to powtórzymy. A teraz muszę iść - powiedziała i wstała - Do zobaczenia Angeles - dodała i odeszła.
Za każdym razem kiedy wymawia moje pełne imię , przechodzą mnie po plecach ciarki. Spojrzałam na stół. Widniały na nim pieniądze , więc wstałam i chwiejnym krokiem wyszłam z restauracji.
----------------------
Witam :)
Wiem , że taki krótki i w ogóle się prawe nic nie dzieje , ale no cóż...Nie miałam weny ;/
A co do dialogu naszej Angie i pani Sharon w restauracji >.< Skoro to Sharon to musi być bezpośrednia i bez żadnych pohamowań :P Taaaa...
Także czekam na wasze komentarze :)
Pozdrawiam ;3