sobota, 8 sierpnia 2015
Sen - przepowiednią.
Stałam na polanie , tej samej co kiedyś mi się przyśniła. Tylko tym razem polana nie była taka piękna , jak wcześniej. Na niebie prócz szarych chmur , nie było widać niczego. Nawet słońca. Polanę ogarnęła mgła , przez którą nic dokładnie nie widziałam. Dookoła panowała przerażająca cisza. Nagle usłyszałam za sobą szmer. Gwałtownie odwróciłam się w stronę dźwięku , lecz nic tam nie zastałam. Zaczynał ogarniać mnie strach. Ponownie się odwróciłam i ujrzałam skrawek rudawych włosów. Nie chciałam iść w tamtą stronę , ale moje nogi odmówiły mi posłuszeństwa i same zaczęły iść . Chciałam się zatrzymać , ale na marne. Co chwilę widziałam znikające kosmyki włosów. Moje nogi zatrzymały się dopiero w jakimś lesie. Pięknie. Było tam jeszcze straszniej niż na polanie. Wszędzie stały wielkie oraz stare drzewa. Wyglądało to strasznie. Gdy spuszczałam głowę w dół , niespodziewanie przede mną pojawiła się mała dziewczynka z rudymi włosami. Pomimo tego , że wyglądała na może 5 lat , przerażała mnie. Czułam , że skądś ją znam. Dziewczynka przybliżyła się do mnie , a ja automatycznie zrobiłam krok w tył. Rudowłosa zachichotała , marszcząc przy tym nosek. Mi nie było do śmiechu.
- Choć. Muszę ci coś powiedzieć. - rzekła , pokazując gestem ręki , abym się do niej przybliżyła .
Na początku obawiałam się , ale po przemyśleniu , niepewnie podeszłam do niej i kucnęłam.
- Co chciałaś mi powiedzieć ? - zapytałam szeptem , uważnie przyglądając się dziewczynce.
- Jesteś szczęśliwa , prawda ? - odpowiedziała pytaniem.
Zaskoczyło mnie to. Dziwne pytanie. Zmarszczyłam czoło, po czym niepewnie się uśmiechnęłam.
- Tak. Jestem szczęśliwa , jak nigdy.
- To dobrze, bo niedługo wszystko stracisz. - zachichotała i pobiegła.
Słowa ,które przed chwilą zostały wypowiedziane przez małą , niewinną dziewczynkę , przeraziły mnie. Uniosłam się i przez chwilę stałam w osłupieniu. Byłam w szoku. Co te słowa miały znaczyć ? Kim była ta dziewczynka ? Wtedy do głowy przyszła mi jedna , bardzo niepokojąca myśl. Dziewczynką mogła być...
- Anastasia ! - wykrzyczałam , gwałtownie siadając.
Mój oddech był bardzo przyśpieszony , tak samo jak rytm serca , a po czole spływały krople potu. Nerwowo wytarłam dłonią spocone czoło, rozglądając się po pomieszczeniu. To był sen. Na szczęście , ale co on miał oznaczać ?
- Kochanie ? - usłyszałam spokojny głos mojego narzeczonego, a mimo to podskoczyłam ze strachu - Angie. Wszystko w porządku ? - zapytał , siadając obok mnie.
- Eemm...Tak. - odparłam po pewnym czasie.
- Miałaś zły sen ?
- Tak jakby , ale już jest dobrze. - nie chciałam go zamartwiać tym snem.
- Na pewno ? - dopytywał.
Obróciłam głowę w jego stronę i lekko się uśmiechnęłam.
- Na pewno.
- Dobrze. Skoro nie chcesz mi powiedzieć , to nie. Szanuję to. - rzekł , opadając na plecy. Ponownie się uśmiechnęłam. - No chodź już do mnie. - dodał,rozkładając ręce , abym się do niego przytuliła.
Tak też zrobiłam. Wtuliłam się w jego ciepłe ciało. Brunet ucałował czubek mojej głowy.
- Śpij. - szepnął do mojego ucha.
- Ty też. - mruknęłam , przymykając oczy.
Po dłuższej chwili usnęłam.
***
Obudziły mnie przedostające się przez okna promienie słoneczne , które muskały moją twarz. Odwróciłam się na drugą stronę , po czym uśmiechnęłam się. Obok mnie spał mój ukochany , od czasu do czasu cicho pochrapując. Wygodnie oparłam głowę i zaczęłam się mu uważnie przyglądać. Jego tułów był cały odkryty , dzięki czemu mogłam się napawać jego cudownym ciałem. Ponownie się uśmiechnęłam. Zauważyłam , że jego brzuch był jeszcze bardziej umięśniony , niż kiedyś. Tak samo jego rysy twarzy stały się ostrzejsze. Delikatnie pogładziłam jego ramię. Wyglądał tak uroczo jak spał.W pewnym momencie zauważyłam na jego twarzy lekki uśmiech. Widocznie musiał o czymś śnić. Ciekawe o czym...
Jednak po pewnym czasie przyglądania się mu , brunet uniósł powieki. Od razu przywitałam go uśmiechem , a następnie jeszcze bardziej się do niego przybliżyłam.
- Dzień dobry. - rzekłam , po czym złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek.
Mężczyzna się uśmiechnął.
- Dzień dobry kochanie. Jak ci się spało ? - zapytał , ciepło się uśmiechając.
- Wspaniale. Nie licząc tego koszmaru...
- Czyli jednak śniło ci się coś złego. - A niech to ! I się wygadałam.
- Em...Ehhh... No , tak. Śnił mi się koszmar. - przyznałam z wielkim trudem.
- A co dokładnie ?
- Nie powiem ci , bo to...nic ważnego. Głupota. - odparłam , machając ręką. - Poza tym...Lepiej ty mi powiedz co ci się śniło. - uśmiechnęłam się delikatnie.
- A skąd wiesz , że coś mi się śniło ?
- Aaaa... Po uśmiechu.
- Po uśmiechu ? To znaczy , że się mi przyglądałaś ? - dopytał , szarmancko się uśmiechając.
Poczułam na mych policzkach rumieńce.
- Może ?
- Może , to znaczy tak.
- Nie prawda ! - zaprzeczyłam , a mężczyzna przechylił głowę , unosząc jedną brew. - No dobra. Ale nie zmieniaj tematu ! Powiedz co ci się śniło , bo na pewno coś przyjemnego.
- A i owszem. Śniłem o pewnej kobiecie. - odparł , tajemniczo się uśmiechając.
- O tym to i ja wiem. - zaśmiałam się.
- Więcej nie powiem , bo ty mi też nie chciałaś powiedzieć o koszmarze.
- O ty !
Zaczęłam łaskotać Germana , śmiejąc się przy tym. Brunet zwijał się w każdą możliwą stronę , więc żeby mu to utrudnić , usiadłam na nim. Wtedy przestałam go łaskotać , gdyż oboje zapatrzyliśmy się w nasze oczy. Kiedy tak na siebie patrzyliśmy , zorientowałam się , że jestem naga. Szybko zeszłam z Germana i zakryłam się pierzyną.
- Oooo...Czyżby mała Angeles się zawstydziła ?
- Haha. Bardzo śmieszne. Nie dam ci tej przyjemności. - zachichotałam.
Mój ukochany gwałtownie się zerwał , po czym uniósł się tak , że ja byłam pod nim , a on nade mną , opierając się o ręce.
- No jak to ? Tego zaszczytu ? - dopytywał z uśmiechem.
- Tak właśnie.
- Oj nie zgadzam się. Nie mogę się zgodzić , gdyż ty bez mojej zgody wpatrywałaś się we mnie , więc czas teraz na mnie.
- Jesteś głupi ! - pstryknęłam go w nos.
Brunet zaczął zbliżać twarz ku mojej , lecz ja wyślizgnęłam się z jego uścisku , po czym usiadłam na brzegu łóżka.
- Czas wstawać. - rzekłam z uśmiechem i już chciałam wstać , lecz German pociągnął mnie spowrotem do łóżka - German ! Musimy już wracać.
- Nie musimy.
- Twoja mama będzie się złościć , a ja nie chcę mieć z nią problemów. - odpowiedziałam , okryłam się pierzyną , po czym wstałam i podniosłam swoje ciuchy , które leżały na podłodze. - Po za tym... Przyjechaliśmy do twoich rodziców , więc powinniśmy z nimi spędzić czas.
Odwróciłam się w stronę Germana , który patrzył na mnie krzywym wzrokiem.
- No co ? - zapytałam.
- Nic. Nie ważne. Dobrze , ale chociaż zjedzmy tutaj śniadanie. Na dole znajduje się świetna restauracja.
Westchnęłam , kręcąc głową.
- Niech będzie. - lekko się zaśmiałam i weszłam do toalety.
Tam wzięłam szybki prysznic , ubrałam wczorajsze ciuchy i zrobiłam sobie luźnego koka , pozostawiając parę kosmyków , aby swobodnie zwisały. Przejrzałam się w lustrze , po czym wróciłam do sypialni. Mój narzeczony był już ubrany , co mnie ucieszyło. Podeszłam do niego i stanęłam obok.
- Na pewno nie chcesz tu zostać dłużej ? - zapytał z nadzieją.
- Nie German. Musimy wracać. Idziemy na śniadanie ?
Mężczyzna ciężko westchnął.
- Tak. - odparł i oboje udaliśmy się w stronę restauracji.
W pomieszczeniu siedziało już dość sporo osób. Trudno było nam znaleźć wolny stolik , ale udało się. Usiedliśmy przy oknie i zaczęliśmy oglądać dania. To znaczy German , bo ja wolałam przyglądać się wnętrzu , a dokładniej obrazom , które zdobiły ściany. W pewnym momencie po raz kolejny dostrzegłam osobę bardzo podobną do Anastasi. Chciałam się jej przyjrzeć dokładniej , ale zniknęła z mojego pola widzenia.
- Kochanie co już wybrałaś ? - z transu wyrwało mnie pytanie Germana.
Ocknęłam się i spojrzałam w jego stronę.
- Co ?
- Angie co się dzieje ? Pytałem się , czy już coś wybrałaś.
- Nie , jeszcze nie. - odparłam , otwierając kartę z daniami.
- Wszystko w porządku ?
- Tak , tak.
Kiedy nasze śniadanie zostało przyniesione , zabraliśmy się za konsumowanie. Jedzenie było na prawdę pyszne. Jednak w pewnym momencie usłyszałam niepokojący dźwięk , a mianowicie pikanie. Przez chwilę przestałam jeść i zaczęłam się wsłuchiwać w dziwny dźwięk. Nic niepokojącego nie zauważyłam , więc wzruszyłam ramionami i dokańczałam jedzenie. German zjadł pierwszy i czekał na mnie , przy okazji robiąc mi kilka zdjęć.
- Ej ! - przestałam jeść.
- Co ? - udał głupiego.
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć , ponieważ dziwny dźwięk słychać było coraz głośniej. Tak jakby...bomba ?! Rozejrzałam się przez chwilę i nagle stało się coś , czego bym się nigdy nie spodziewała. Wielki wybuch. Przerażeni ludzie. Dym. Tylko tyle pamiętam , gdyż podczas wybuchu upadłam na płytki , uderzając o nie głową...
***
Obudził mnie potworny ból głowy. Miałam wrażenie , że zaraz wybuchnie. Chciałam otworzyć oczy , ale kiedy to zrobiłam widziałam tylko ciemność. Zaczęłam się wiercić ,lecz każdy mój ruch był ograniczony. Byłam związana. Na dodatek nie mogłam zawołać pomocy , gdyż moje usta również były zakneblowane. Zaczął ogarniać mnie strach. Nie wiedziałam gdzie jestem oraz gdzie jest German. Moje rozmyślania zostały przerwane , ponieważ usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Ktoś schodził po schodach , a następnie zbliżał się w moją stronę. Bałam się strasznie. Co jeśli ten ktoś chce mnie zabić ? Zaczęłam się wiercić w każdą możliwą stronę i wtedy usłyszałam znajomy mi śmiech.
- Nic ci to nie da... - odezwał się damski głos.
Już nie miałam żadnych wątpliwości kim ten ktoś jest. Anastasia. To na sto procent ona. Ponownie zaczęłam się wiercić , aby mi ściągnęłam chociaż opaskę z oczu i tak zrobiła. Niestety ból głowy znów się nasilił , przez co syknęłam. Powolnie uniosłam powieki i ujrzałam zamazaną twarz kobiety z rudymi włosami.
- Witaj Angeles. - przywitała mnie triumfalnym uśmieszkiem. Nie mogłam nic odpowiedzieć. Siedziałam bezczynnie i czekałam na jej wytłumaczenie - Spodziewałaś się takiego obrotu akcji ? - pokiwałam przecząco głową. - Ha ! Wiedziałam... No widzisz... Wakacje nie każdemu sprzyjają , a zwłaszcza tobie. - dodała tajemniczo i zaczęłam krążyć wokół mnie. - Pewnie się zastanawiasz , dlaczego ? Hmm... Odpowiedź jest prosta. Zemsta... No i dodatkowo pieniądze.
Co ! Czyli ktoś jej zapłacił za to , aby mnie uprowadzić ?!
Nagle do pomieszczenia zbiegł jakiś mężczyzna. Nie mogłam go rozpoznać , gdyż miał maskę na twarzy.
- Czego nie masz maski ?! - zwrócił się do Anastasi , podchodząc do nas.
- Al... Po co tu przyszedłeś ?! Nie widzisz , że jestem w trakcie przemowy ?!
- Radziłbym ci się pośpieszyć . Policja zaczyna węszyć. Przejdź od razu do rzeczy , a nie...
Uważnie się przyglądałam nieznajomemu. Miałam dziwne wrażenie , że skądś go znam , tylko skąd i kto to był ? Na te pytania nie znałam odpowiedzi. Siedziałam cicho , patrząc z przerażeniem na dwójkę porywaczy.
- No dobrze. W takim razie , Angie , mam dla ciebie pewną propozycję...
- Propozycję ? Chyba raczej rozkaz. - wtrącił mężczyzna.
- Tak. No , więc... - stanęła na przeciwko mnie , uśmiechając się chytrze. - Masz zerwać zaręczyny z Germanem oraz się od niego całkowicie odsunąć.
Zrobiłam zaskoczoną minę. Zaczęłam się wiercić , aby zrozumiała , że nie mogę tego zrobić.
- Ojj Angeles... - dodała , po czym wyciągnęła z kieszeni nóż i przybliżyła go do mojego policzka. - Jeżeli tego nie zrobisz , będziemy zmuszeni zabić i ciebie i Germana. - dodała , przyciskając narzędzie jeszcze mocniej.
Czułam potworne szczypanie , w okolicy policzka , a po chwili poczułam zimną maź , która spływała w dół mojej twarzy.
- Więc jak będzie ? - zapytał , tym razem facet. - Nadal jesteś na nie ?
Miałam mętlik w głowie. Nie wiedziałam co mam zrobić. Ostatecznie postanowiłam spełnić ich żądania. Dla dobra mojego ukochanego. Pokiwałam głową na "tak".
- Zgadzasz się ? Zerwiesz zaręczyny ? - dopytywała Anastasia.
Ponownie pokiwałam głową , a kobieta odsunęłam od mojej twarzy nóż.
- Świetnie. Ale pamiętaj. Obserwujemy cię. Wszędzie... - dodał mężczyzna , po czym uderzył mnie w twarz , tak mocno , że straciłam przytomność.
***
Ból rozrywał moją głowę oraz twarz. Ostatkiem sił wstałam , po czym dotknęłam rany na policzku. Nadal krwawiła , a na dodatek piekła , jak cholera. Rozejrzałam się dookoła. Znajdowałam się przed hotelem. A raczej... Przed częścią hotelu. Nadal nie mogę uwierzyć w to , co się przed chwilą stało. Jak ja mam zerwać zaręczyny ? Przecież ja go kocham , najmocniej na całym świecie. Nie dam rady. Ale jeżeli nie zrobię tego , może się stać coś , czego nigdy bym sobie nie wybaczyła.
- Angie ? - usłyszałam znajomy głos za sobą.
Odwróciłam się , a po chwili znajdowałam się w uścisku Germana.
- Angie , jak ja się martwiłem o ciebie. Nic ci nie jest ? - zapytał , odsuwając się trochę. - Kto ci to zrobił ?
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Nie mogłam powiedzieć prawdy. Oni mnie obserwowali.
- Nic takiego... Przy tym wybuchu uderzyłam się o nóż , który leżał na podłodze. - odparłam niespokojnie.
- Angie , ta rana jest głęboka. Choć , pojedziemy do...
- Nie ! To znaczy... Nie trzeba. To nic takiego. Em , German ? Możemy już wracać do naszego domku ?
- Ale jak to ? Przecież mieszkamy u moich rodziców. Sama mówiłaś , że powinniśmy tam wrócić.
- German , proszę cię. - szepnęłam z łzami w oczach , które na szczęście nie spłynęły.
Brunet przez chwilę się mi przyglądał , nie odzywając się , po czym ciężko westchnął.
- A co z ubraniami ? - zapytał.
- Pojedziesz po nie , dobrze ?
- A co z tobą ?
- Zamówię taxi i pojadę do naszego domu. Trochę źle się czuję...
- Tym bardziej nie powinienem cię samej puszczać. - rzekł poważnie.
- German , proszę.
- No...Dobrze. - odparł niepewnie.
- Dziękuje. - powiedziałam szybko , po czym dałam mu buziaka w policzek i odeszłam.
Chciałam jak najszybciej pojechać do domku , aby jakoś to wszystko przemyśleć. Jeżeli byśmy wrócili do domu rodziców Germana i tam zerwałabym zaręczyny , nie byłoby ciekawie...
Przywołałam taxówkę , po czym do niej wsiadłam.
***
Gdy byłam już przed domem , nerwowo otworzyłam drzwi , po czym weszłam do środka. Od razu pobiegłam na górę do łazienki , gdzie zamknęłam się na kluczyk. Oparłam się o ścianę i się po nie zsunęłam. Zaczęłam płakać. Zwyczajnie płakać z bezsilności i bezradności. Wiedziałam , że muszę zerwać z Germanem kontakty i właśnie to bolało mnie najbardziej. Przecież ja go kocham. Jesteśmy zaręczeni po raz drugi i co ? Po raz drugi mam zerwać zaręczyny... Na samą myśl o tym , że muszę to zrobić , zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Słone łzy spływały po mojej twarzy , jedna za drugą , powodując szczypanie w okolicy rany. Nagle , niespodziewanie usłyszałam kroki. Przestraszyłam się. Gwałtownie wstałam , po czym odsunęłam się od ściany, nerwowo patrząc na drzwi. Bałam się , że to może być Anastasia i ten facet. Na szczęście usłyszałam Germana , który mnie wołał. Musiałam się odezwać , aby się nie martwił.
- Jestem w łazience ! - krzyknęłam.
Po chwili zauważyłam , jak German próbuje do mnie wejść.
- Kochanie , dlaczego się zamknęłaś ? - zapytał , natarczywie naciskając klamkę.
- Eem... Zaraz i tak wychodzę. - odparłam zakłopotana , po czym zaczęłam przemywać twarz.
- Angie płakałaś ?
Dlaczego on tak dobrze mnie zna ? Dlaczego ?!
Nic nie odpowiedziała. Wytarłam twarz i przejrzałam się w lustrze , po czym otworzyłam drzwi.
- Nie płakałam. - odparłam , wymijając go , lecz mężczyzna w ostatniej chwili chwycił mnie za nadgarstek.
- Co się dzieje ? - zapytał , przybliżając mnie do siebie.
- Nic. - odpowiedziałam , unikając jego wzroku.
Za wszelką cenę nie mogłam mu spojrzeć w oczy. Wtedy nie byłabym w stanie go zostawić.
- Angie...Kochanie... Proszę spójrz na mnie. - szepnął , delikatnie głaskając mój zraniony policzek.
Kompletnie nie wiedziałam co zrobić . Jak się zachować ? Zachowywać się tak jak zawsze , czy dawać mu oznaki , że coś jest nie tak ? Ehhh...Już nie mam sił.
- German , muszę się przewietrzyć. - odezwałam się po dłuższej chwili , po czym się od niego odsunęłam.
- Pójdę z tobą.
- Nie. Chcę iść sama.
Zeszłam po schodach i po prostu wyszłam. Bez żadnego wyjaśnienia. Zostawiłam go. Jestem okropna ! Po policzkach spłynęło kilka łez , które od razu wytarłam. W oddali zauważyłam park. Od razu się tam udałam , po czym zaczęłam szukać samotnej ławki. Kiedy już dostrzegłam miejsce , gdzie będę mogła w spokoju posiedzieć , udałam się tam i opadłam na ławkę , ciężko wzdychając. Wyciągnęłam komórkę z kieszeni i spojrzałam na zegarek. Była 13.
- Co ja mam teraz zrobić ? - zapytałam samą siebie , patrząc w niebo.
Nagle usłyszałam kroki. Odwróciłam wzrok od nieba i zobaczyłam przed sobą Anastasię i tego faceta. Szybko wstałam na równe nogi , uważnie na nich patrząc.
- Czego chcecie ? - zapytałam przez zęby.
- Oj nie tak ostro. Chcieliśmy zobaczyć dokąd się wybierasz. - rzekła rudowłosa z tym swoim uśmieszkiem.
- Dajcie mi trochę czasu. Nie mogę tak szybko tego wszystkie zakończyć.
- Nie ma już czasu ! -wrzasnął mężczyzna. - Masz to zrobić teraz , bo inaczej...
- Ale ja nie wiem jak... - odpowiedziałam z łzami w oczach.
Czułam się jak mała dziewczynka , której starsi koledzy chcą odebrać najcenniejszą lalkę , jaką kiedykolwiek posiadała.
- Oooo...Nie płacz.
Miałam ochotę jej przywalić. Nabijała się ze mnie. Z mojej sytuacji.
- Ciekawe co ty byś zrobiła , gdybyś musiała zrobić to co ja ! - krzyknęłam w stronę Anastasi.
Uśmieszek kobiety od razu zszedł z twarzy. Zaczęła się do mnie zbliżać , patrząc na mnie z wściekłością w oczach. Bałam się , ale musiałam udawać odważną. Anastasia zamachnęła się i uderzyła mnie w twarz z taką siłą , że upadłam na ziemie.
- Lepiej nie unoś na mnie głosu. - syknęła , po czym kopnęła mnie w brzuch.
Jęknęłam z bólu.
- Dobra , już nie męcz jej tak. - odezwał się nieznajomy.
Rudowłosa kopnęła mnie jeszcze raz , tym razem dwa razy mocniej , po czym odeszła. Zwinęłam się z bólu. Byłam ledwo przytomna.
- Dobra... Wracając do tematu. Przewidzieliśmy taką sytuację. Nie musisz się obawiać. Wystarczy , że po prostu wyjedziesz. - dodał facet.
- Wyjechać ? Gdzie ? - zapytałam szeptem , próbując jakoś wstać , lecz na marne.
- Spokojnie. Wyjedziesz do Wielkiej Brytanii. Tam mamy dla ciebie mieszkanie. Germanowi nie przyjdzie do głowy , aby cię tam szukać. - odparła Anastasia.
- Czyli mam po prostu uciec ? - ledwo dopytałam.
- Tak. Masz tu pieniądze oraz adres , gdzie masz mieszkać. - kobieta rzuciła we mnie portfelem. - Zamówiliśmy już nawet taxówkę , która zawiezie cię na lotnisko. Gdy już będziesz w taxówce , masz popsuć kartę od telefonu , jasne ? - byłam w stanie pokiwać tylko głową - A ! I żeby ci nie przyszło do głowy nas oszukiwać, bo jeżeli to zrobisz to... - tutaj urwała , po czym podeszła do mnie i gwałtownie uniosła moją głowę. - Już nie będziesz miała takiej buźki. - dodała , wyciągając nóż i przybliżając go do moich ust. - A nikt nie lubi kobiet z poharataną twarzą. - przycisnęła ostrze , a z ust zaczęła kapać czerwona ciecz.
Patrzyłam na nią z łzami w oczach. Chciałam , aby to piekło się już skończyło.
- Dobra. Idziemy Anastasia.
- Ale dlaczego ? Ja bym ją jeszcze pomęczyła. - odparła i odsunęła nóż , po czym popchnęła mnie na ziemię.
- Nie mamy na to czasu.
- Dobra. Już. - odpowiedziała pośpiesznie i jeszcze parę razy mnie pokopała , po czym oboje odeszli , zostawiając mnie ledwo przytomną.
Bolała mnie głowa , bolała mnie twarz , bolał mnie brzuch , żebra , bolało mnie wszystko ! Nie miałam siły wstać , lecz musiałam. Nie mogłam tu dłużej zostać. Powoli wstałam , jęcząc przy tym. Cholernie mnie wszystko bolało. Stanęłam w miejscu , próbując jakoś powycierać krew z mojej twarzy.
Po chwili podjechała do mnie taxówka , do której od razu wsiadłam.
- Najbliższe lotnisko. - powiedziałam słabo , krzywiąc się z bólu.
Kierowca spojrzał na mnie krzywym wzrokiem , po czym ruszył. Natomiast ja , wyjęłam mój telefon , wyciągnęłam z niego kartę i połamałam ją. Po tym , zaczęłam pusto wpatrywać się w dal , przez szybę. To był jakiś koszmar. Czułam się jak w jakimś kryminale, a przecież nic takiego nie zrobiłam. A co było najgorsze ? Zostawiłam Germana. Już nigdy go nie zobaczę. To koniec. Spojrzałam na pierścionek zaręczynowy. Do moich oczu napłynęły mi łzy , które po chwili spłynęły po policzkach. Ucałowałam pierścionek , po czym otarłam twarz.
- Już jesteśmy. - rzekł taxówkarz.
Podałam mu pieniądze i wysiadłam z auta. Udałam się na lotnisko , gdzie kupiłam lot do Wielkiej Brytanii. Wszyscy ludzie , którzy byli na lotnisku , patrzyli się na mnie jak na wariatkę , która uciekła z psychiatryka. Nie dziwię się. Pewnie wyglądałam jak chodzące straszydło. Usłyszałam z głośników , że samolot do Wielkiej Brytanii już jest na miejscu. Ruszyłam w stronę samolotu ,a po chwili siedziałam na swoim miejscu. Nie minęło parę minut , a latająca maszyna wzbiła się w powietrze. Czułam się okropnie. Już pomijając fakt , że byłam cała poobijana. Jak sobie pomyślę , że już nigdy nie ujrzę Germana , to mam ochotę się rozpłakać jak mała dziewczynka. Już nigdy nie spojrzę w jego czekoladowe tęczówki. Już nigdy nie poczuję smaku jego ciepłych ust. Już nigdy nie powiem do niego "Kocham cię". Z moich oczu ponownie zaczęły kapać łzy , ale tym razem nie miałam siły , aby je wytrzeć. Moje powieki stawały się coraz cięższe , aż całkowicie opadły. Zasnęłam.
--------------
Siemanko ! :)
Jest w końcu rozdział. Udało mi się. Heh xd
Nie mam co pisać , więc...
Pozdrawiam i zapraszam do komentowania ! :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)