sobota, 21 listopada 2015

Pożegnanie.


Pierwszy raz w moim blogowym życiu piszę pożegnanie.
Jest mi trochę smutno, lecz chyba każdy się ze mną zgodzi , że jeżeli blog
nie jest prowadzony regularnie , i czytelnicy i chęć do pisania odchodzi...
Szkoda... Lecz... Tak musiało być.
Jeżeli ktoś nadal chce śledzić moje , jak wspomniałam, blogowe życie
ale to brzmi xd to zapraszam na mojego nowego bloga :)
Nie będę pisała tutaj o tym nowym blogu. Po prostu , jak wejdziecie , to zobaczycie.
Nie usuwam bloga, przynajmniej nie teraz.
Chciałabym podziękować osobom , które czytały mojego bloga , 
które po prostu były :)
Dziękuje ;**
Tak , więc to mój ostatni post na tym blogu... ;/
Dziwne uczucie... 
Żegnaj...


sobota, 26 września 2015

Te wspomnienia...


  Obudził mnie nagły wstrząs. Leniwie uniosłam powieki. Nie wiedziałam co się dzieje , ani gdzie jestem. Dopiero kiedy zobaczyłam wnętrze samolotu , skojarzyłam wszystkie fakty. Czyli te wszystkie okropne wydarzenia , nie były snem. To wszystko się zdarzyło. Naprawdę opuściłam Germana. W głowie się nie mieści...
- Uwaga. Zaraz będziemy przystępować do lądowania. Prosimy o zapięcie pasów. Dziękuje. - usłyszałam , więc posłusznie zapięłam pasy.
Przez okno widziałam Wielką Brytanię. Co ja tam będę robiła ? Przecież nawet dobrze nie znam języka. Nie poradzę sobie. Dobrze chociaż , że mam już załatwione mieszkanie.
Przerwałam swoje rozmyślenia , gdyż samolot już wylądował. Wszyscy wysiedli  , a w środku zostałam tylko ja. Ciężko westchnęłam i również wyszłam. Nie miałam bagażu , więc od razu skierowałam się w stronę stojących obok lotniska taxówek. Wsiadłam do jednej z nich , po czym podałam kierowcy karteczkę z napisanym adresem.  Po chwili byłam już w drodze do nowego mieszkania. Uważnie przyglądałam się nowemu miejscu. Wielka Brytania... Nie dam sobie rady...
- Okey... - odezwał się kierowca , zatrzymując pojazd.
Wyjrzałam przez okno. Mały , opuszczony domek. Zapłaciłam za taxówkę i zaczęłam iść w stronę mieszkania. Stanęłam przed drzwiami i zaczęłam się przyglądać domowi. Nie był zadbany. Widać było , że od dłuższego czasu nikt tu nie mieszka. Niepewnie nacisnęłam klamkę i weszłam do środka. W wewnątrz dom nie wyglądał  źle. Meble prawie nie używane , tylko trochę zakurzone. Zamknęłam za sobą drzwi i weszłam głębiej. Od razu znalazłam się w salonie. Ściany były w kolorze bieli oraz beżu. Na środku stała tylko kanapa oraz mały telewizor. Po prawej stronie znajdowało się wejście do kuchni. Weszłam tam. Kuchnia była w średniej wielkości. Ściany w kolorze żółci i płytki , wyglądały nawet , nawet. Niestety kurz był jeszcze większy niż w salonie. Westchnęłam i wróciłam do zwiedzania dalszej części domu. Wyszłam z kuchni i udałam się do sypialni , która znajdowała się trochę dalej od salonu. Łóżko wyglądało , prawie tak samo jak trumna. Mogłabym rzec , że gdyby nie pościel , wyglądałoby dosłownie jak trumna. Kurz pokrył wszystko. Nawet kolor ścian wyblakł. Z granatu i niebieskiego , powstał szary. Nie miałam siły na obejrzenie łazienki , więc otrzepałam trochę łóżko , po czym położyłam się. Czułam się fatalnie. Wszystko mnie bolało. W dodatku nie mogłam zasnąć. Nadal myślami byłam przy Germanie. Zaczęłam wspominać te wszystkie piękne chwile przeżyte z nim...
~Trzymałam w dłoni zdjęcie Violi oraz Germana , gdy nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Powoli odwróciłam się , a przede mną ujrzałam mężczyznę. Był to mój szwagier. Moje serce zabiło mocniej...~Słone łzy zaczęły płynąć po mojej twarzy strumieniem.
~Strasznie chciało mi się pić , więc udałam się do kuchni , gdzie napiłam się wody.
- Ależ chciało mi się pić. - rzekłam sama do siebie , po czym chciałam wyjść z kuchni , lecz los nie był po mojej stronie.
Ktoś uderzył mnie drzwiami , przez co upadłam. Na szczęście oberwał tylko mój nos . Nadal byłam przytomna , ale kiedy usłyszałam przerażony głos Germana , postanowiłam odwdzięczyć się i nastraszyć go, tak jak on mnie. Poczułam jak unosi moją głowę w celu zrobienia "usta usta" , lecz ja mu na to nie pozwoliłam.
- Bu ! - przestraszyłam go.
German był ewidentnie zdezorientowany oraz wystraszony. Wstałam na równe nogi i zaczęłam się  z niego śmiać.
- Nie Angie. Wszystko zrobiłaś specjalnie , tak ? - zapytał, idąc za mną.
- Nie... Ja tylko żartowałam. Widzi pan jakie to nie miłe , widzi pan jakie to straszne , kiedy ktoś sobie tak żartuje ?- odparłam , nadal się śmiejąc.
- Wcale nie żartowałaś , wszystko zrobiłaś celowo, tak ?
- Nie ,tak , tak. - nadal się śmiałam.
- Wiesz co teraz powinienem zrobić ? - zapytał, unosząc szklankę z wodą.
- Nie , tak , tak , tak. Ale nie obleje mnie pan wodą , nie ? - troszkę się wystraszyłam , że mnie obleje , tak jak to ja zrobiłam , lecz on tego nie uczynił.
Zrobił coś czego się w ogóle nie spodziewałam. Pocałował mnie. Jego ciepłe usta muskały moje , tak delikatnie , jakby się bał , że zaraz ucieknę. Ale ja nie zamierzałam tego zrobić. Choć rozum mówił "Nie rób tego" , serce odmawiało posłuszeństwa. Oddawałam pocałunki , równie delikatnie i powoli jak on. To była piękna chwila. ~
~ Kiedy German dowiedział się , że jestem siostrą Mariji , wszystko się skomplikowało. Już nie był dla mnie taki , jak wtedy kiedy jeszcze nie znał prawdy. Był oschły i to bolało mnie najbardziej. Szłam właśnie z Violettą , która chciała , abym przerwała ceremonię ślubną. Tak. German brał ślub z Jade. Bolało mnie to i chciałabym przerwać to wszystko , ale nie mogłam. To byłoby niestosowne...
~*~
- Angie... Dziękuje za pomoc.  - rzekł , niepewnie. Nie byłam w stanie nic odpowiedzieć. Oczy mnie piekły od łez , które zbierały się w kącikach. - O jakie kłamstwo chodziło?
- Miałam nie dopuścić do twojego ślubu... - odparłam stanowczo.
- A co chciałaś powiedzieć ?
- Czemu to cię w ogóle interesuje ? - dopytałam , lekko oraz ironicznie się śmiejąc - Czekasz , aż powiem coś przez co odwołasz swój ślub ? Czy cokolwiek by się zmieniło , gdybym teraz powiedziała... Kocham cię ?
Brunet przez chwilę się nie odzywał. Patrzył na mnie poważnym wzrokiem.Natomiast ja czułam się tak , jakbym zaraz miała zemdleć..
- Nie. - odpowiedział oschle. - Nic by to nie zmieniło...~
~"Każdy mój krok w stronę pokoju Germana powodował  że moje serce biło jakby miało wystrzelić , ale szłam nadal .
,, Ok... spokojnie Angeles to tylko German. Czym ty się tak denerwujesz? " -pytałam siebie w myślach , po czym  zapukałam do drzwi. Nic ... cisza ... nikt nie odpowiadał . Trochę się przestraszyłam , ale po chwili usłyszałam głos mojego szwagra, mówiący "proszę", więc niepewnie weszłam do środka.
- Dzień dobry Germanie - powiedziałam głosem , którego nigdy dotąd nie znałam.
- Angie ? - mówiąc moje imię  aż usiadł z wrażenia, po czym przetarł oczy i wstał - Angie to naprawdę ty ?
- No mam swoje włosy i ciuchy , więc tak to chyba ja - powiedziałam lekko śmiejąc się ."~
~Stanęłam na barierce , rozłożyłam ręce i chciałam skakać , lecz w ostatniej chwili rozmyśliłam się . Czasami mam głupie pomysły...Kiedy schodziłam,  straciłam równowagę i ... spadłam. Nawet nie piszczałam. Chciałam już to zakończyć i pogodziłam się z tym , że tu i teraz będzie mój koniec. Całe życie przeleciało mi przed oczami i już miał nastać koniec mojego życia , gdy nagle...
- Angie ! Zwariowałaś ?! - krzyknął German.
Złapał mnie. W ostatniej chwili kiedy już spadałam , podbiegł i złapał mnie. Spojrzałam w jego stronę , po czym się mocno wtuliłam.
- Angie ?
- Ciii... Nic nie mów... Chce , aby ta chwila trwała wiecznie. - powiedziałam i pocałowałam go.
Na początku  nie wiedział co się  dzieje , ale nie minęło 5 sekund i zaczął oddawać moje pocałunki. Ten pocałunek był magiczny. Taki delikatny , a zarazem bardzo namiętny...
~*~
Gdy otworzyłam oczy , zobaczyłam jak German patrzy  na mnie uśmiechając się.
- Coś nie tak ? - zapytałam , lekko speszona.
- Nie , nie , nie. Jest wspaniale , tylko nadal nie mogę uwierzyć w to co się stało. - powiedział uśmiechając się.
- No wiesz , w każdej chwili możemy się rozejść jakby nigdy się nic nie stało...
- Nieee... Po prostu Angie chce ci coś powiedzieć...
- Tak ?
- Kocham Cię . - kiedy to powiedział moje policzki pokryły się rumieńcem , ale dumnie odpowiedziałam :
- Ja Ciebie też Germanie. ~
~~ Coś mam na twarzy , że tak na mnie patrzysz ? - zapytał lekko śmiejąc się.
- Nie... Po prostu... jesteś cudowny.
- Nie , bo Ty - odpowiedział i wstał od stołu po czym uklęknął przede mną ,wyjął czerwone pudełeczko , po czym je otworzył - I dlatego ... Angeles Carraro , czy uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na całym wszechświecie i wyjdziesz za mnie ?
Nie wiedziałam co powiedzieć. Zamurowało mnie.Nie spodziewałam się takiego obrotu akcji. Wzruszyłam się , ale nadal uśmiech nie schodził mi z twarzy.
- T-tak ! - odpowiedziałam i rzuciłam mu się na szyję po czym ucałowałam jego policzek.
German założył  pierścionek na moim palcu i obrócił wokół swojej osi, po czym delikatnie pocałował. Pocałunek był magiczny i namiętny. Ale przede wszystkim każde z nas przekazywało go z  euforią. Zarzuciłam mu ręce za szyję i mocno go do siebie przytuliłam. Kiedy się od siebie "oderwaliśmy" , bo brakło nam tchu, spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. Jego oczy były pełne iskierek szczęścia , zresztą moje też. Szczerze się do niego uśmiechnęłam , a on to odwzajemnił.
- Kocham Cię - szepnął.
- Ja Ciebie też , kochanie - odpowiedziałam i wtuliłam się w niego.~
~- Angie posłuchaj... - zaczął , ale ja mu przerwałam.
- Nie , to Ty posłuchaj ! Chociaż raz daj mi pierwszej zacząć ! Mam już dość tego , że za każdym razem  wprowadzasz do domu jakieś obce kobiety ! Mało tego ! Mówisz , że one są Twoimi wspólniczkami , a kiedy tylko mnie nie ma, to Bóg wie co z nimi robisz ! Ja ... Ja tak nie potrafię żyć , rozumiesz !? Myślałam , że będziemy razem szczęśliwi , ale Ty... Ty nie potrafisz wytrzymać z jedną kobietą ... - mówiłam , a głos coraz bardziej mi się załamywał , a do oczu napływała coraz większa ilość łez - A tak w ogóle przejąłeś się tym , że jutro mam iść po wyniki badań ?! Nie ! W ogóle się mną  nie interesujesz  ! I nie chodzi mi tu już tylko o Priscillę ! Ty nie pierwszy raz odstawiasz takie szopki ! I dlatego... - urwałam i zaczęłam ściągać pierścionek zaręczynowy.
- Nie ! - zaprzeczył i do mnie podszedł , ale ja się od niego odsunęłam.
- Co nie ?! Ja nie chcę tak żyć ! Mam już dość ! Proszę ! - powiedziałam i podałam mu pierścionek - No masz !
- Nie , ja tego nie przyjmę. Za bardzo Cię kocham , abyś odeszła.
- Wiesz co ? - przymrużyłam oczy - Żałosny jesteś... - powiedziałam przez zęby , rzuciłam pierścionek na podłogę i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami.~
~ Co się dzieje Angie ? - wtedy wszedł German patrząc na mnie z troską w oczach , ale chyba udawaną.
- Nieee... Nic... - mówiłam wycierając dłonią twarz - To przez tą kawę... Chyba jestem na nią uczulona...
- Angie... Wiesz dobrze , że mi możesz wszystko powiedzieć. I choć już nie jesteśmy razem to przecież jesteśmy rodziną... - powiedział , a ja czułam jak moje serce pęka na miliony drobnych kawałeczków.
"...jesteśmy rodziną..." - te słowa zabolały mnie najbardziej. Czyli to już. Jego miłość do mnie wyparowała. Dlaczego ja tak nie potrafię ? Dlaczego nie mogę o nim zapomnieć i patrzeć na niego jak na zwyczajnego szwagra , a nie na osobę , którą kocham nad życie... Tego nie wiedziałam , ale wiedziałam jedno. Nie mogę mu się przyznać , że nadal go kocham.
- German na prawdę nic mi nie jest... Przepraszam Cię , ale przypomniało mi się , że muszę coś...załatwić - wymyśliłam na poczekaniu.
- Aha...No dobrze. Rozumiem. Do zobaczenia - powiedział i ze smutkiem w oczach wyszedł.~
~- Robisz sobie kawę na noc ? - niepewnie spytałam.
- Uspokaja mnie.
- Widać właśnie. Strasznie trzęsą Ci się ręce ...to chyba nie jest zdrowe.
- Wcale mi się nie trzęsą - zaprzeczył krzyżując ręce , aby zakryć dłonie.
- Pokaż - powiedziałam i złapałam jego dłonie.
Wyjątkowo przestały drżeć , ale to pewnie przypadek. Poczułam przyjemne ciepło. Znowu. Bałam się spojrzeć mu w oczy , ale serce wygrało. Nieśmiało uniosłam twarz , a nasze oczy się ponownie napotkały. . Czas stanął w miejscu. Moje serce kołatało szybciej niż zwykle, ale szybko odsunęłam się lekko speszona. German odchrząknął.
- No widzisz... Mówiłem , że wszystko jest w porządku - powiedział , a ja uniosłam wzrok.
Widać było , że też się speszył. - Yyy... Pomóc Ci ze zbieraniem tego ?
- Nie , nie trzeba...
- Tak ?
- Tak.
- To ja idę. Dobranoc - szybko odpowiedział i wyszedł.~
~- Ammmm... Cześć... Przyniosłam...To znaczy Viola poprosiła mnie , abym Ci przyniosła śniadanie - powiedziałam i chciałam odłożyć tackę na biurko , ale los niestety chciał żeby było inaczej.
Przez moje nerwy potknęłam się o własne nogi i upuściłam wszystko na koszulę Germana. Zrobiłam przerażoną minę.
- Ja... prze-przepraszam.... - zaczęłam i wyciągnęłam z kieszeni chusteczki , po czym zaczęłam wycierać jego ubranie - Ja nie wiem... jak to się stało...
- Nic się nie stało... Angie spokojnie poradzę sobie z tym.
- Nie... stało się właśnie... Całe śniadanie masz na koszuli...
- Angie...Angie , ale przecież koszule da się zmienić... - powiedział i wtedy spojrzałam mu w oczy.
Byliśmy tak bardzo blisko siebie. Dosłownie dzieliły nas centymetry. Czułam jak moje serce bije coraz szybciej. Choć rozum mówił mi żeby się od niego odsunęła , bo zburzę mur , to jednak serce nie słuchało. Można by tak powiedzieć , że zaczęliśmy się do siebie zbliżać , ale w ostatniej chwili się odsunęłam.
- Ja przepraszam... Nie powinnam tu przychodzić. Jeszcze raz Cię przepraszam - szybko powiedziałam i wybiegłam z pomieszczenia.~
~- Angie ? - usłyszałam znajomy głos obok siebie.
Zatrzymałam się.
- German ? Co ty tutaj robisz ? - zapytałam obojętnie.
- No wiesz... Poranny trening.
- Ahaaa - przewróciłam oczami.
- Widzę , że ty też. Widziałem cię na tej polance.
- Wiem , ja ciebie też widziałam z jakąś kobietą.
- Taakk. To moja koleżanka. Spotkaliśmy się przypadkowo , więc...
- Nie musisz mi się tłumaczyć - wtrąciłam trochę zniecierpliwiona - Muszę już iść. Cześć.
Nie czekając na jego odpowiedzieć pobiegłam dalej. Tym razem biegłam szybciej , ponieważ nie chciałam , aby mnie dogonił. Niestety tak właśnie było.
- Przebiegnę się z tobą - powiedział.
- Nie trzeba. Nie potrzebuję towarzystwa... - odpowiedziałam i jeszcze bardziej przyśpieszyłam.
- Czytałem , że lepiej się ćwiczy z osobą towarzyszącą - znowu podbiegł do mnie.
- To mnie nie dotyczy
- Nie sądzę.
Nic już nie powiedziałam tylko biegłam jeszcze szybciej ,lecz on również to zrobił. Zaczęłam znowu przyśpieszać. Kątem oka widziałam , że on robił to samo. W końcu zaczęliśmy się tak jakby "ścigać". Kiedy byliśmy parę metrów przed moim domem oboje  przyśpieszyliśmy . Zauważyłam , że ewidentnie zostaję w tyle. , więc postanowiłam trochę go oszukać.Udałam , że się przewróciłam i głośno krzyknęłam. German od razu zatrzymał się i jak najszybciej do mnie podbiegł.
- Angie ? Co się stało ? - pytał troskliwym głosem.
- Ałłłł... Boli mnie kostka... - mówiłam udając ból.
- Pokaż - powiedział i kiedy chciał dotknąć mojej kostki , szybko wstałam i niczym strzała pobiegłam przed mój dom.
Gdy już się zatrzymałam , odwróciłam się i zaczęłam się śmiać z mężczyzny.
- Haha ! German dał się nabrać ! - mówiłam śmiejąc się z miny Germana , który szedł w moją stronę - I kto wygrał ? Ja. Ja wygrałam , ty nie. Wygrałam ,ty nie. Yhym , aham , yhym.
Szarmancko się uśmiechnął i zaczął mi bić brawa.
- Brawo Angeles. Nabrałaś mnie , ale wiesz , że nie ładnie tak oszukiwać ? - zapytał podchodząc do mnie dość blisko.
Przestałam wtedy śpiewać i tańczyć. Stanęłam przed nim jak słup , patrząc na jego oczy , które były pełne iskierek. Nie mogłam okazać słabości.
- Ale ja mogę - broniłam się i skrzyżowałam ręce na piersiach.
- Cóż za bojowa pozycja. Gotowa wprost do ataku.
Przełknęłam nerwowo ślinę. Wiedziałam , że jak zaraz czegoś nie wymyślę może się zdarzyć coś czego jednocześnie bardzo pragnę , ale i też nie chcę. Zatrzymał się parę centymetrów przede mną , małpując moją pozę i minę.
- No wiesz co... Ja tak nie wyglądam - powiedziałam , marszcząc czoło.
- A właśnie , że tak - zaśmiał się.
Wtedy zadzwonił mój telefon.
- Przepraszam - powiedziałam , wyjmując telefon z kieszeni.
- Nic nie szkodzi i tak już muszę wracać. To do zobaczenia na obiedzie - odpowiedział i pobiegł.~
~- German... - zaczęłam , ale ten mi przerwał.
- Angie dlaczego taka jesteś ? -zapytał.
- To znaczy jaka ?
- Chcesz za wszelką cenę być ze mną wrogiem...
- A dziwisz się ? Po za tym... wydaję mi się , że już o tym rozmawialiśmy...
- Ale ja nadal nie rozumiem dlaczego nie możemy żyć ze sobą w zgodzie...
- Przecież tak żyjemy.
- Nie o taką zgodę mi chodzi... - odpowiedział tajemniczo i zaczął się do mnie zbliżać.
Patrzyłam w jego brązowe tęczówki i kompletnie się w nich zatopiłam. Jego wzrok dosłownie mnie sparaliżował. Moje serce zaczęło bić przyspieszonym tempem. Wcześniej już też biło szybko , ale teraz tempo było jeszcze szybsze. Kiedy delikatnie objął mnie w talii i dzieliły nas centymetry , usłyszeliśmy krzyk. Odskoczyłam od Germana jak oparzona. Poczułam jak moje policzki pokryły się krwistymi rumieńcami , więc spuściłam głowę.
- Ja...emmm... To do zobaczenia - wydukałam cicho i jak najszybciej stamtąd odeszłam.~
~- Angie...Ja wiem , że nie powinienem pytać , ale ... ja na prawdę się o ciebie martwię. Powiedz mi...Dlaczego płakałaś ? Ktoś ci coś zrobił ? - pytał troskliwym głosem.
Teraz już nie mogłam tak po prostu od niego odejść. Postanowiłam , że powiem mu to. Powiem mu całą prawdę. Wzięłam wdech i zaczęłam.
- Chcesz wiedzieć... dlaczego płaczę ? Na pewno tego chcesz ?
- Tak - odpowiedział stanowczo , patrząc na mnie uważnym wzrokiem.
Przełknęłam ślinę i spojrzałam mu głęboko w oczy.
- Tęsknię za tobą... Dlatego płaczę... - odpowiedziałam cichym głosem.~
~- Angie... - usłyszałam za sobą , po czym podskoczyłam ze strachu.
Gwałtownie się odwróciłam i ujrzałam przed sobą Germana.
-Emm... Dzień dobry... - powiedziałam lekko speszona.
- Witaj. Co tutaj robisz ? - zapytał z lekkim uśmiechem.
- Pomyślałam , że... wpadnę do...Violi ! - wymyśliłam i zadowolona ze swojej wymówki spojrzałam na bruneta.
Miał uśmiech na twarzy , ale szybko mu zeszedł , kiedy tylko ujrzał moją ranę. Od razu do mnie podszedł.
- Co ci się stało ? -zapytał troskliwym głosem.
- Emm... Kroiłam warzywa i... trochę się zagapiłam...
- Pokaż - powiedział i delikatnie ujął moją dłoń.
Zaczął uważnie się przyglądać ranie. Natomiast ja z lekkim uśmiechem przyglądałam się jemu.
- Poczekaj , powinien być tu gdzieś plaster - oznajmił i popatrzył się na mnie.
Wtedy pośpiesznie przeniosłam wzrok na ranę. Chyba się zorientował , że się w niego wpatrywałam , ponieważ z lekkim uśmiechem poszukiwał plastra. Kiedy znalazł wszystko co było mu potrzebne , zaczął opatrywać mój palec.
- Teraz powinno już być dobrze - powiedział z uśmiechem.
- Na pewno. To znaczy...dziękuje.
Lekko zaśmiał się.
- Nie ma za co - odpowiedział i zapadła cisza.
~- I jak ? - zapytał.
- Em... No... Normalnie - odpowiedziałam próbując udawać twardą.
- Tylko normalnie ?
- Yhym ! A co niby jeszcze ?
Mężczyzna zrobił ponownie krok do przodu , ale tym razem dzieliło nas już kilka centymetrów. Patrzyłam w jego czekoladowe tęczówki , które były pełne iskierek. Nerwowo przełknęłam ślinę.
- Wyglądasz pięknie , co oznacza , że wygrałem zakład.
- Nie prawda ! - krzyknęłam , a ten uniósł prawą brew do góry - Ehhh...Niech ci będzie.
- No. Jaka jest nagroda ?
- N-nagroda ? - dopytałam już mniej pewniej , ponieważ zaczęłam odczuwać ciepło bijące od jego ciała oraz mocny zapach jego perfum , przez co moje nogi zrobiły się jak z waty.
- Tak nagroda. W każdym zakładzie jest zwycięzca , który otrzymuje nagrodę. Ja właśnie nim jestem i oczekuję swojej nagrody.
Nic nie powiedziałam. Staliśmy tak , patrząc sobie głęboko w oczy. Nagle zbliżył się jeszcze bardziej po czym ostrożnie objął mnie w talii. Tak jakby bał się , że mu ucieknę , ale ja nie zamierzałam tego robić. Moje dłonie spoczęły na jego torsie. Czas stanął w miejscu. Czułam, jak to się mówi, "motylki" w brzuchu. Teraz liczył się tylko on. Nasze twarze zaczęły zbliżać się ku sobie. Dzieliły nas już milimetry... Przymknęłam powieki i dałam się ponieść uczuciom. Nasze wargi złączyły się w całość. Czułam jakbym się unosiła. Tak dawno nie czułam jego ciepłych warg. To było niesamowite... Pocałunek był delikatny i pełen uczuć. Moje wszelkie wątpliwości rozwiały się w mgnieniu oka. Czarne scenariusze , które cały czas snułam po prostu zniknęły. To niewiarygodne , że jeden pocałunek może zdziałać tak wiele. Jedna osoba wystarczy , aby zapomnieć o Bożym świecie. Kiedy brakło nam już tchu , troszeczkę się odsunęliśmy. Nasze czoła nadal się stykały. Nic nie mówiłam. Geraman również. Chciałam się nacieszyć tą piękną chwilą. Jednak po jakimś czasie German odsunął się trochę i spojrzał mi w oczy.
- Mówiłaś , że tęskniłaś...więc jestem - szepnął lekko uśmiechając się.
To co powiedział było.... było urocze. Poczułam jak w kącikach oczu , napływają mi łzy - łzy szczęścia. Odwzajemniłam uśmiech , po czym wtuliłam się w jego tors. Tak bardzo mi tego brakowało. Tak bardzo brakowało mi Germana. Ten dzień był najlepszym dniem na całym świecie. Z tego wszystkiego , sama nawet nie wiem kiedy , zaczęłam cicho płakać. German chyba usłyszał to , ponieważ delikatnie mnie odsunął i spojrzał zmartwionym wzrokiem.
- Dlaczego płaczesz ? - zapytał wycierając opuszkiem kciuka moje łzy.
- To są...łzy...łzy szczęścia.
German uśmiechnął się , po czym objął mnie w talii.
- Kocham cię Angeles.
- Ja ciebie też kocham Germanie - odpowiedziałam i przytuliłam się.~
~- German...Tak nie może być - powiedziałam cicho.
- Ale jak ? Nie rozumiem...
- Chodzi mi o nas. Nie uważasz , że zachowujemy się dziwnie ? A szczerze powiedziawszy to ty zachowujesz się dziwniej ode mnie.
German zmarszczył czoło. Widocznie nie rozumiał o co mi chodzi. Sama też nie wiedziałam co mam powiedzieć.Wiedziałam tylko , że musimy sobie wszystko wyjaśnić.
- To może powiem jaśniej... Od naszego rozstania minęło sporo czasu. Nie wiem jak ty, ale przez ten czas było mi ciężko...
- Mi również - wtrącił.
- Nie mów tak. W ogóle nie było ci źle - odpowiedziałam smutno.
German skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Sugerujesz , że w ogóle cię nie kochałem i po naszym rozstaniu czułem się fantastycznie ? - zapytał z...oburzeniem.
- Nie... Sądzę , że ...
- Posłuchaj Angie... Nie rozumiem tej całej sytuacji . Mówisz mi , że ja zachowuję się dziwnie a sama jak się zachowujesz ? Tak samo jak ja.
- Ja zachowuje się jak ty ?! - zapytałam trochę głośniej , po czym zaśmiałam się - No proszę cię ! Ja w przeciwieństwie do ciebie nie sprowadzałam do domu Bóg wie kogo !
- Anastasia... Fakt na początku coś do siebie czuliśmy ,ale...ja w ogóle jej nie kochałem. Nadal myślałem o tobie. Całymi dniami i nocami rozmyślałem nad tym jak się czujesz... Czy wszystko u ciebie w porządku. A ty mi mówisz teraz , że ja mógłbym być zdolny do zwykłego wykorzystania cię. Wiesz Angie.... Nie spodziewałem się tego po tobie... Przepraszam... - powiedział , po czym odszedł.~
~Nagle przede mną stanął German z wyciągniętą w moją stronę dłonią. Spojrzałam na niego zdziwionym wzrokiem , a ten lekko się uśmiechnął.
- Zatańczymy ? - zapytał pochylając głowę.
Choć nie chciałam , nie mogłam się powstrzymać. Nieśmiało chwyciłam jego rękę , po czym razem stanęliśmy na parkiecie. Brunet ostrożnie przyciągnął mnie do siebie , łapiąc mnie w talii , natomiast ja niepewnie zarzuciłam mu ręce za szyję i powoli zaczęliśmy się kołysać w rytm muzyki. Próbowałam uniknąć jego wzroku , ale każdy wie , że tańcząc jest to trudne. Zwłaszcza , że tańczyliśmy do wolnej piosenki...
- Dlaczego nie chcesz spojrzeć na mnie ? Jestem aż tak brzydki ? - zapytał , cicho śmiejąc się.
Powoli uniosłam głowę i spojrzałam w jego oczy.
- Nieee...Tylko... German...musimy porozmawiać - wydusiłam z siebie.
- Wiem , ale może nie teraz - odpowiedział , obracając mnie.
Lekko uśmiechnęłam się i dalej już nic nie rozmawialiśmy. Tańczyliśmy patrząc sobie w oczy. W pewnym momencie mężczyzna niespodziewanie przestał się poruszać. Odsunęłam się od niego i spojrzałam na niego pytającym wzrokiem , ale on nic nie mówił. Przybliżył się do mnie , po czym zaczął powoli zbliżać swoją twarz ku mojej. Dzieliło nas kilka milimetrów. Przymknęłam powieki , po czym  poczułam jego usta ,które delikatnie otarły się o moje. Tak jakby nie był pewien tego co robi. Moje serce kołatało niemiłosiernie. Zdawało mi się , że Germana bije jeszcze szybciej. Delikatnie przejechał opuszkami palców po mojej twarzy , co spowodowało , że zadrżałam. Czułam jego ciepły oddech. Jego tętno. Czułam , że zaraz się stanie to czego nie byłabym w stanie przerwać... Ale... Poczułam jak German odsuwa się ode mnie. Uniosłam powieki i spojrzałam na niego zdezorientowanym , ale i też smutnym wzrokiem. Widać było po nim , że również jest jakiś przygnębiony. Już miałam się do niego odezwać , ale ten po prostu odszedł. Zniknął między tańczącymi parami. ~
~- Jednak przyszłaś - usłyszałam za sobą znajomy głos.
Gwałtownie się odwróciłam.
- German... - szepnęłam z zaskoczeniem , ale i radością.
Czyli jednak to on chciał się ze mną spotkać. Ale dlaczego tutaj ?
- Cieszę się , że przyszłaś - powiedział po chwili podchodząc do mnie bliżej , po czym ujął moje dłonie w swoje.
- Ale German... - zaczęłam odsuwając się od niego.
- Ja wiem... Dlatego chciałem , abyśmy się spotkali. Usiądziemy ?
Nieśmiało przytaknęłam. German odsunął mi krzesło , po czym sam usiadł naprzeciwko mnie. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy. Mój wzrok wbiłam w stół. Kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć. Ciszę przerwał nam ten sam mężczyzna , który podał mi list. Tym razem zamiast listu podał nam jakieś jedzenie. Spojrzałam zdziwionym wzrokiem na Germana. Ten tylko lekko się uśmiechnął.
- Powiedzmy , że to taka wczesna kolacja - wytłumaczył z uśmiechem.
Również lekko odwzajemniłam uśmiech , ale na krótko. Zabraliśmy się za konsumowanie posiłku. Nie byłam głodna , ale musiałam coś zjeść , aby nie wyjść na snobkę. Kiedy skończyliśmy jedzenie, znów zapadła cisza.
- Angie posłuchaj... - zaczął , a ja spojrzałam na niego.Zatopiłam się w jego oczach , ale szybko się ocknęłam - Teraz...w tym momencie , chcę ci powiedzieć oraz wytłumaczyć wszystko.
Nie wiedziałam o co może mu chodzić , więc póki co się nie odzywałam , tylko uważnie słuchałam.
- Wiem , ze ostatnio nasze relacje stały się dość dziwne. Wiem też , że tak nie może być oraz wiem , że ja już tak nie mogę. Próbowałem , myślałem , że potrafię , ale myliłem się. Cały czas o tym myślałem i w końcu postanowiłem coś zrobić.
- German , nie bardzo rozumiem o co ci chodzi - wtrąciłam mu , patrząc na niego uważnie.
Wyglądał na zdenerwowanego. Czyżby miałby mi powiedzieć coś bardzo ważnego ? Ciężko westchnął , po czym nieśmiało położył swoją dłoń na mojej. Wzdrygnęłam , a po moim ciele przeszły dreszcze. Spojrzałam na nasze dłonie , a potem na Germana.
- Chodzi o to , że...że ja... Kocham cię - powiedział szeptem.
Wszystkie moje wnętrzności  , momentalnie podskoczyły do góry. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Zamurowało mnie. Nigdy bym się nie spodziewała , że sytuacja może się tak potoczyć. German chyba wyczuł moje zaskoczenie , ponieważ wstał , po czym uklęknął przede mną i ponownie złapał moje dłonie.
- Rozumiem twoją reakcję. Pewnie się nie spodziewałaś , że mogę coś takiego zrobić...Ale jednak tak się stało. I jeżeli jesteś na "nie" , to ja to zrozumiem. W końcu... - tu nie dałam mu dokończyć , ponieważ rzuciłam mu się w ramiona.
Teraz obydwoje klęczeliśmy , wtuleni w siebie.  Po chwili wstaliśmy , nadal przytulając się.
- Germanie...Ja ciebie również kocham - odpowiedziałam szeptem , lekko uśmiechając się.~
~Nagle usłyszałam pukanie do drzwi , a po chwili głos mojej siostrzenicy. Oderwałam się od mojego ukochanego jak oparzona. Spojrzałam przerażonym wzrokiem na Germana.
- German , schowaj się ! - szepnęłam , wstając i nerwowo poprawiając swój wygląd.
- Angie tu nie ma gdzie... - odpowiedział zapinając koszulę.
Zaczęłam nerwowo rozglądać się po pokoju , w celu znalezienia jakiejś kryjówki.
- Angie co się dzieje ? Mogę wejść ? - dopytywała siostrzenica , przez co jeszcze bardziej się denerwowałam.
Spojrzałam na okno i wtedy wpadł mi do głowy pewien pomysł.
- German , okno !
Na moje słowa , brunet się serdecznie zaśmiał.
- Chyba żartujesz- oznajmił ze śmiechem , ale moja poważna mina go uspokoiła - Jesteś wariatką.
- Tak wiem o tym. Ale w końcu tylko wariaci są czegoś warci - lekko zaśmiałam się i zaczęłam go popychać w stronę okna.
- Z tym się całkowicie zgodzę. Ale...muszę coś dostać , żebym wyszedł przez okno.
- Eliksir latania ?
- Haha. Bardzo śmieszne.
Westchnęłam , po czym szybko pocałowałam jego usta. To nawet nie był pocałunek , ale musiało mu to wystarczyć.
- Idź już , idź ! - pośpieszałam go i po chwili mężczyzny już nie było.
Szybko wskoczyłam na łóżko , po czym sięgnęłam po byle jaką książkę i udawałam , że czytam.~
~Miałam złączyć moje i jego usta w niezwykłym pocałunku , lecz German zrobił coś , czego się nie spodziewałam. Uklęknął przede mną. Byłam bardzo zdziwiona. Moje serce biło bardzo szybkim tempem. Patrzyłam na niego uważnym wzrokiem. German wyjął z kieszeni małe , czerwone pudełeczko , po czym niepewnie je otworzył , a moim oczom ukazał się pierścionek. Ten sam co dawniej. I wtedy wszystkie dawniejsze wspomnienia uderzyły we mnie niczym fala tsunami. Powrót do Buenos Aires , zaręczyny , kłótnie , zgody , pocałunki , Proscilla i...zerwanie zaręczyn. To wszystko spowodowało , że stałam tam jak słup.
- Angeles Carraro , czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną ? - zapytał tym swoim ciepłym głosem.
Kompletnie nie wiedziałam co odpowiedzieć. To znaczy wiedziałam , ale nic z siebie nie mogłam wydusić. Zastanawiałam się co jeśli przyjmę tę zaręczyny. Czy znów się rozstaniemy ? Szybko odpędziłam te myśli i w głowie została mi tylko jedna : Kocham Germana i chcę z nim spędzić resztę mojego życia. Ocknęłam się i spojrzałam na zdezorientowaną twarz bruneta. Widocznie przez dłuższą chwilę się nie odzywałam, co pewnie go zaniepokoiło.
- Tak. Tak ! Germanie zostanę twoją żoną ! - wykrzyczałam ,szeroko uśmiechając się i rzuciłam się w jego ramiona.
Mój ukochany od razu odwzajemnił uścisk i uniósł mnie , po czym zakręcił wokół własnej osi. Zaśmiałam się i kiedy zatrzymał się w miejscu delikatnie musnęłam jego usta.
~*~

- Więc znów jesteś moją narzeczoną - oznajmił z uśmiechem.
- Tak. I mam nadzieje , że na zawsze...~

Na ostatnie wspomnienie załkałam jeszcze głośniej. Poduszka na której leżałam , pod wpływem moich łez , była cała mokra. Przetarłam mokrą twarz dłońmi, po czym przymknęłam powieki. Byłam wykończona dzisiejszym dniem , więc szybko odpłynęłam do krainy Morfeusza.
------------------

No cześć!
Rozdział wyszedł mi bezsensu. Dużo, bardzo dużo wspominków...Ehh... No , cóż. Muszę się jakoś ogarnąć z tym pisaniem ;P
Pozdrawiam i przepraszam za moją długą nieobecność ;/

wtorek, 1 września 2015

Cześć!


Cześć!

No , więc piszę ten post , aby Was poinformować o moim pewnym filmiku ;P
Tsaaa... Dziecko się nudziło i postanowiło zrobić filmik o... <Famfary...Nie wiem jak to się pisze xD>
Germangie! Jeeejjj... <Aha? xD>
Tak , więc zapraszam Was do obejrzenia i wyrażenia swojej opinii :)
Nie jest on jakiś profesjonalny , ale...na początek ujdzie ;P
Chciałam też powiedzieć kilka słów o nowym rozdziale.
Tak szczerze , to nie wiem kiedy go dodam , gdyż utknęłam w pewnym miejscu.
Od dłuższego czasu piszę tylko po parę zdań i koniec.
Ale mam nadzieję , że to mi szybko przejdzie i uda mi się dodać w...może w sobotę nowy rozdział :)
Także to tyle z informacji ! :)
A! Zapomniałabym :P
Jak tam początek roku szkolnego ? ;)
Bo u mnie dziwnie. Heee... Ale przynajmniej mam zarąbistą <ponownie nową> wychowawczynię i to podtrzymuje mnie na duchu :D 
Także to tyle moi drodzy :)
Pozdrawiam i cześć!
 

sobota, 8 sierpnia 2015

Sen - przepowiednią.


  Stałam na polanie , tej samej co kiedyś mi się przyśniła. Tylko tym razem polana nie była taka piękna , jak wcześniej. Na niebie prócz szarych chmur , nie było widać niczego. Nawet słońca. Polanę ogarnęła mgła , przez którą nic dokładnie nie widziałam. Dookoła panowała przerażająca cisza. Nagle usłyszałam za sobą szmer. Gwałtownie odwróciłam się w stronę dźwięku , lecz nic tam nie zastałam. Zaczynał ogarniać mnie strach. Ponownie się odwróciłam i ujrzałam skrawek rudawych włosów. Nie chciałam iść w tamtą stronę , ale moje nogi odmówiły mi posłuszeństwa i same zaczęły iść . Chciałam się zatrzymać , ale na marne. Co chwilę widziałam znikające kosmyki włosów. Moje nogi zatrzymały się dopiero w jakimś lesie. Pięknie. Było tam jeszcze straszniej niż na polanie. Wszędzie stały wielkie oraz stare drzewa. Wyglądało to strasznie. Gdy spuszczałam głowę w dół , niespodziewanie przede mną pojawiła się mała dziewczynka z rudymi włosami. Pomimo tego , że wyglądała na może 5 lat , przerażała mnie. Czułam , że skądś ją znam. Dziewczynka przybliżyła się do mnie , a ja automatycznie zrobiłam krok w tył. Rudowłosa zachichotała , marszcząc przy tym nosek. Mi nie było do śmiechu.
- Choć. Muszę ci coś powiedzieć. - rzekła , pokazując gestem ręki , abym się do niej przybliżyła .
Na początku obawiałam się , ale po przemyśleniu , niepewnie podeszłam do niej i kucnęłam.
- Co chciałaś mi powiedzieć ? - zapytałam szeptem , uważnie przyglądając się dziewczynce.
- Jesteś szczęśliwa , prawda ? - odpowiedziała pytaniem.
Zaskoczyło mnie to. Dziwne pytanie. Zmarszczyłam czoło, po czym niepewnie się uśmiechnęłam.
- Tak. Jestem szczęśliwa , jak nigdy.
- To dobrze, bo niedługo  wszystko stracisz. - zachichotała i pobiegła.
Słowa ,które przed chwilą zostały wypowiedziane przez małą , niewinną dziewczynkę , przeraziły mnie. Uniosłam się i przez chwilę stałam w osłupieniu. Byłam w szoku. Co te słowa miały znaczyć ? Kim była ta dziewczynka ? Wtedy do głowy przyszła mi jedna , bardzo niepokojąca myśl. Dziewczynką mogła być...

- Anastasia ! - wykrzyczałam , gwałtownie siadając.
Mój oddech był bardzo przyśpieszony , tak samo jak rytm serca , a po czole spływały krople potu. Nerwowo wytarłam dłonią spocone czoło, rozglądając się po pomieszczeniu. To był sen. Na szczęście , ale co on miał oznaczać ?
- Kochanie ? - usłyszałam spokojny głos mojego narzeczonego, a mimo to podskoczyłam ze strachu - Angie. Wszystko w porządku ? - zapytał , siadając obok mnie.
- Eemm...Tak. - odparłam po pewnym czasie.
- Miałaś zły sen ?
- Tak jakby , ale już jest dobrze. - nie chciałam go zamartwiać tym snem.
- Na pewno ? - dopytywał.
Obróciłam głowę w jego stronę i lekko się uśmiechnęłam.
- Na pewno.
- Dobrze. Skoro nie chcesz mi powiedzieć , to nie. Szanuję to. - rzekł , opadając na plecy. Ponownie się uśmiechnęłam. - No chodź już do mnie. - dodał,rozkładając ręce , abym się do niego przytuliła.
Tak też zrobiłam. Wtuliłam się w jego ciepłe ciało. Brunet ucałował czubek mojej głowy.
- Śpij. - szepnął do mojego ucha.
- Ty też. - mruknęłam , przymykając oczy.
Po dłuższej chwili usnęłam.
***
Obudziły mnie przedostające się przez okna promienie słoneczne , które muskały moją twarz. Odwróciłam się na drugą stronę , po czym uśmiechnęłam się. Obok mnie spał mój ukochany , od czasu do czasu cicho pochrapując. Wygodnie oparłam głowę i zaczęłam się mu uważnie przyglądać. Jego tułów był cały odkryty , dzięki czemu mogłam się napawać jego cudownym ciałem. Ponownie się uśmiechnęłam. Zauważyłam , że jego brzuch był jeszcze bardziej umięśniony , niż kiedyś. Tak samo jego rysy twarzy stały się ostrzejsze. Delikatnie pogładziłam jego ramię. Wyglądał tak uroczo jak spał.W pewnym momencie zauważyłam na jego twarzy lekki uśmiech. Widocznie musiał o czymś śnić. Ciekawe o czym...
Jednak po pewnym czasie przyglądania się mu , brunet uniósł powieki. Od razu przywitałam go uśmiechem , a następnie jeszcze bardziej się do niego przybliżyłam.
- Dzień dobry. - rzekłam , po czym złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek.
Mężczyzna się uśmiechnął.
- Dzień dobry kochanie. Jak ci się spało ? - zapytał , ciepło się uśmiechając.
- Wspaniale. Nie licząc tego koszmaru...
- Czyli jednak śniło ci się coś złego. - A niech to ! I się wygadałam.
- Em...Ehhh... No , tak. Śnił mi się koszmar. - przyznałam z wielkim trudem.
- A co dokładnie ?
- Nie powiem ci , bo to...nic ważnego. Głupota. - odparłam , machając ręką. - Poza tym...Lepiej ty mi powiedz co ci się śniło. - uśmiechnęłam się delikatnie.
- A skąd wiesz , że coś mi się śniło ?
- Aaaa... Po uśmiechu.
- Po uśmiechu ? To znaczy , że się mi przyglądałaś ? - dopytał , szarmancko się uśmiechając.
Poczułam na mych policzkach rumieńce.
- Może ?
- Może , to znaczy tak.
- Nie prawda ! - zaprzeczyłam , a mężczyzna przechylił głowę , unosząc jedną brew. - No dobra. Ale nie zmieniaj tematu ! Powiedz co ci się śniło , bo na pewno coś przyjemnego.
- A i owszem. Śniłem o pewnej kobiecie. - odparł , tajemniczo się uśmiechając.
- O tym to i ja wiem. - zaśmiałam się.
- Więcej nie powiem , bo ty mi też nie chciałaś powiedzieć o koszmarze.
- O ty !
Zaczęłam łaskotać Germana , śmiejąc się przy tym. Brunet zwijał się w każdą możliwą stronę , więc żeby mu to utrudnić , usiadłam na nim. Wtedy przestałam go łaskotać , gdyż oboje zapatrzyliśmy się w nasze oczy. Kiedy tak na siebie patrzyliśmy , zorientowałam się , że jestem naga. Szybko zeszłam z Germana i zakryłam się pierzyną.
- Oooo...Czyżby mała Angeles się zawstydziła ?
- Haha. Bardzo śmieszne. Nie dam ci tej przyjemności. - zachichotałam.
Mój ukochany gwałtownie się zerwał , po czym uniósł się tak , że ja byłam pod nim , a on nade mną , opierając się o ręce.
- No jak to ? Tego zaszczytu ? - dopytywał z uśmiechem.
- Tak właśnie.
- Oj nie zgadzam się. Nie mogę się zgodzić , gdyż ty bez mojej zgody wpatrywałaś się we mnie , więc czas teraz na mnie.
- Jesteś głupi ! - pstryknęłam go w nos.
Brunet zaczął zbliżać twarz ku mojej , lecz ja wyślizgnęłam się z jego uścisku , po czym usiadłam na brzegu łóżka.
- Czas wstawać. - rzekłam z uśmiechem i już chciałam wstać , lecz German pociągnął mnie spowrotem do łóżka - German ! Musimy już wracać.
- Nie musimy.
- Twoja mama będzie się złościć , a ja nie chcę mieć z nią problemów. - odpowiedziałam , okryłam się pierzyną , po czym wstałam i podniosłam swoje ciuchy , które leżały na podłodze.  - Po za tym... Przyjechaliśmy do twoich rodziców , więc powinniśmy z nimi spędzić czas.
Odwróciłam się w stronę Germana , który patrzył na mnie krzywym wzrokiem.
- No co ? - zapytałam.
- Nic. Nie ważne. Dobrze , ale chociaż zjedzmy tutaj śniadanie. Na dole znajduje się świetna restauracja.
Westchnęłam , kręcąc głową.
- Niech będzie. - lekko się zaśmiałam i weszłam do toalety.
Tam wzięłam szybki prysznic , ubrałam wczorajsze ciuchy i zrobiłam sobie luźnego koka , pozostawiając parę kosmyków , aby swobodnie zwisały. Przejrzałam się w lustrze , po czym wróciłam do sypialni. Mój narzeczony był już ubrany , co mnie ucieszyło. Podeszłam do niego i stanęłam obok.
- Na pewno nie chcesz tu zostać dłużej ? - zapytał z nadzieją.
- Nie German. Musimy wracać. Idziemy na śniadanie ?
Mężczyzna ciężko westchnął.
- Tak. - odparł i oboje udaliśmy się w stronę restauracji.
W pomieszczeniu siedziało już dość sporo osób. Trudno było nam znaleźć wolny stolik , ale udało się. Usiedliśmy przy oknie i zaczęliśmy oglądać dania. To znaczy German , bo ja wolałam przyglądać się wnętrzu , a dokładniej obrazom , które zdobiły ściany. W pewnym momencie po raz kolejny dostrzegłam osobę bardzo podobną do Anastasi. Chciałam się jej przyjrzeć dokładniej , ale zniknęła z mojego pola widzenia.
- Kochanie co już wybrałaś ? - z transu wyrwało mnie pytanie Germana.
Ocknęłam się i spojrzałam w jego stronę.
- Co ?
- Angie co się dzieje ? Pytałem się , czy już coś wybrałaś.
- Nie , jeszcze nie. - odparłam , otwierając kartę z daniami.
- Wszystko w porządku ?
- Tak , tak.
Kiedy nasze śniadanie zostało przyniesione , zabraliśmy się za konsumowanie. Jedzenie było na prawdę pyszne. Jednak w pewnym momencie usłyszałam niepokojący dźwięk , a mianowicie pikanie. Przez chwilę przestałam jeść i zaczęłam się wsłuchiwać w dziwny dźwięk. Nic niepokojącego nie zauważyłam , więc wzruszyłam ramionami i dokańczałam jedzenie. German zjadł pierwszy i czekał na mnie , przy okazji robiąc mi kilka zdjęć.
- Ej ! - przestałam jeść.
- Co ? - udał głupiego.
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć , ponieważ dziwny dźwięk słychać było coraz głośniej. Tak jakby...bomba ?! Rozejrzałam się przez chwilę i nagle stało się coś , czego bym się nigdy nie spodziewała. Wielki wybuch. Przerażeni ludzie. Dym. Tylko tyle pamiętam , gdyż podczas wybuchu upadłam na płytki , uderzając o nie głową...
***
Obudził mnie potworny ból głowy. Miałam wrażenie , że zaraz wybuchnie. Chciałam otworzyć oczy , ale kiedy to zrobiłam widziałam tylko ciemność. Zaczęłam się wiercić ,lecz każdy mój ruch był ograniczony. Byłam związana. Na dodatek nie mogłam zawołać pomocy , gdyż moje usta również były zakneblowane.  Zaczął ogarniać mnie strach. Nie wiedziałam gdzie jestem oraz gdzie jest German. Moje rozmyślania zostały przerwane , ponieważ usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Ktoś schodził po schodach , a następnie zbliżał się w moją stronę. Bałam się strasznie. Co jeśli ten ktoś chce mnie zabić ? Zaczęłam się wiercić w każdą możliwą stronę i wtedy usłyszałam znajomy mi śmiech.
- Nic ci to nie da... - odezwał się damski głos.
Już nie miałam żadnych wątpliwości kim ten ktoś jest. Anastasia. To na sto procent ona. Ponownie zaczęłam się wiercić , aby mi ściągnęłam chociaż opaskę z oczu i tak zrobiła. Niestety ból głowy znów się nasilił , przez co syknęłam. Powolnie uniosłam powieki i ujrzałam zamazaną twarz kobiety z rudymi włosami.
- Witaj Angeles. - przywitała mnie triumfalnym uśmieszkiem. Nie mogłam nic odpowiedzieć. Siedziałam bezczynnie i czekałam na jej wytłumaczenie - Spodziewałaś się takiego obrotu akcji ? - pokiwałam przecząco głową. - Ha ! Wiedziałam... No widzisz... Wakacje nie każdemu sprzyjają , a zwłaszcza tobie. - dodała tajemniczo i zaczęłam krążyć wokół mnie. - Pewnie się zastanawiasz , dlaczego ? Hmm... Odpowiedź jest prosta. Zemsta... No i dodatkowo pieniądze.
Co ! Czyli ktoś jej zapłacił za to , aby mnie uprowadzić ?!
Nagle do pomieszczenia zbiegł jakiś mężczyzna. Nie mogłam go rozpoznać , gdyż miał maskę na twarzy.
- Czego nie masz maski ?! - zwrócił się do Anastasi , podchodząc do nas.
- Al... Po co tu przyszedłeś ?! Nie widzisz , że jestem w trakcie przemowy ?!
- Radziłbym ci się pośpieszyć . Policja zaczyna węszyć. Przejdź od razu do rzeczy , a nie...
Uważnie się przyglądałam nieznajomemu. Miałam dziwne wrażenie , że skądś go znam , tylko skąd i kto to był ? Na te pytania nie znałam odpowiedzi.  Siedziałam cicho , patrząc z przerażeniem na dwójkę porywaczy.
- No dobrze. W takim razie , Angie , mam dla ciebie pewną propozycję...
- Propozycję ? Chyba raczej rozkaz. - wtrącił mężczyzna.
- Tak. No , więc... - stanęła na przeciwko mnie , uśmiechając się chytrze. - Masz zerwać zaręczyny z Germanem oraz się od niego całkowicie odsunąć.
Zrobiłam zaskoczoną minę. Zaczęłam się wiercić , aby zrozumiała , że nie mogę tego zrobić.
- Ojj Angeles... - dodała , po czym wyciągnęła z kieszeni nóż i przybliżyła go do mojego policzka. - Jeżeli tego nie zrobisz , będziemy zmuszeni zabić i ciebie i Germana. - dodała , przyciskając narzędzie jeszcze mocniej.
Czułam potworne szczypanie , w okolicy policzka , a po chwili poczułam zimną maź , która spływała w dół mojej twarzy.
- Więc jak będzie ? - zapytał , tym razem facet. - Nadal jesteś na nie ?
Miałam mętlik w głowie. Nie wiedziałam co mam zrobić.  Ostatecznie postanowiłam spełnić ich żądania. Dla dobra mojego ukochanego. Pokiwałam głową na "tak".
- Zgadzasz się ? Zerwiesz zaręczyny ? - dopytywała Anastasia.
Ponownie pokiwałam głową , a kobieta odsunęłam od mojej twarzy nóż.
- Świetnie. Ale pamiętaj. Obserwujemy cię. Wszędzie... - dodał mężczyzna , po czym uderzył mnie w twarz , tak mocno , że straciłam przytomność.
***
Ból rozrywał moją głowę oraz twarz. Ostatkiem sił wstałam , po czym dotknęłam rany na policzku. Nadal krwawiła , a na dodatek piekła , jak cholera. Rozejrzałam się dookoła. Znajdowałam się przed hotelem. A raczej... Przed częścią hotelu. Nadal nie mogę uwierzyć w to , co się przed chwilą stało. Jak ja mam zerwać zaręczyny ? Przecież ja go kocham , najmocniej na całym świecie. Nie dam rady. Ale jeżeli nie zrobię tego , może się stać coś , czego nigdy bym sobie nie wybaczyła.
- Angie ? - usłyszałam znajomy głos za sobą.
Odwróciłam się , a po chwili znajdowałam się w uścisku Germana.
- Angie , jak ja się martwiłem o ciebie.  Nic ci nie jest ? - zapytał , odsuwając się trochę. - Kto ci to zrobił ?
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Nie mogłam powiedzieć prawdy. Oni mnie obserwowali.
- Nic takiego... Przy tym wybuchu uderzyłam się o nóż , który leżał na podłodze. - odparłam niespokojnie.
- Angie , ta rana jest głęboka. Choć , pojedziemy do...
- Nie ! To znaczy... Nie trzeba. To nic takiego. Em , German ? Możemy już wracać do naszego domku ?
- Ale jak to ? Przecież mieszkamy u moich rodziców. Sama mówiłaś , że powinniśmy tam wrócić.
- German , proszę cię. - szepnęłam z łzami w oczach , które na szczęście nie spłynęły.
Brunet przez chwilę się mi przyglądał , nie odzywając się , po czym ciężko westchnął.
- A co z ubraniami ? - zapytał.
- Pojedziesz po nie , dobrze ?
- A co z tobą ?
- Zamówię taxi i pojadę do naszego domu. Trochę źle się czuję...
- Tym bardziej nie powinienem cię samej puszczać. - rzekł poważnie.
- German , proszę.
- No...Dobrze. - odparł niepewnie.
- Dziękuje. - powiedziałam szybko , po czym dałam mu buziaka w policzek i odeszłam.
Chciałam jak najszybciej pojechać do domku , aby jakoś to wszystko przemyśleć. Jeżeli byśmy wrócili do domu rodziców Germana i tam zerwałabym zaręczyny , nie byłoby ciekawie...
Przywołałam taxówkę , po czym do niej wsiadłam.
***
Gdy byłam już przed domem , nerwowo otworzyłam drzwi , po czym weszłam do środka. Od razu pobiegłam na górę do łazienki , gdzie  zamknęłam się na kluczyk. Oparłam się o ścianę i się po nie zsunęłam. Zaczęłam płakać. Zwyczajnie płakać z bezsilności i bezradności. Wiedziałam , że muszę zerwać z Germanem kontakty i właśnie to bolało mnie najbardziej. Przecież ja go kocham. Jesteśmy zaręczeni po raz drugi i co ? Po raz drugi mam zerwać zaręczyny... Na samą myśl o tym , że muszę to zrobić , zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Słone łzy spływały po mojej twarzy , jedna za drugą , powodując szczypanie w okolicy rany. Nagle , niespodziewanie usłyszałam kroki. Przestraszyłam się. Gwałtownie wstałam , po czym odsunęłam się od ściany, nerwowo patrząc na drzwi. Bałam się , że to może być Anastasia i ten facet. Na szczęście usłyszałam Germana , który mnie wołał. Musiałam się odezwać , aby się nie martwił.
- Jestem w łazience ! - krzyknęłam.
Po chwili zauważyłam , jak German próbuje do mnie wejść.
- Kochanie , dlaczego się zamknęłaś ? - zapytał , natarczywie naciskając klamkę.
- Eem... Zaraz i tak wychodzę. - odparłam zakłopotana , po czym zaczęłam przemywać twarz.
- Angie płakałaś ?
Dlaczego on tak dobrze mnie zna ? Dlaczego ?!
Nic nie odpowiedziała. Wytarłam twarz i przejrzałam się w lustrze , po czym otworzyłam drzwi.
- Nie płakałam.  - odparłam , wymijając go , lecz mężczyzna w ostatniej chwili chwycił mnie za nadgarstek.
- Co się dzieje ? - zapytał , przybliżając mnie do siebie.
- Nic. - odpowiedziałam , unikając jego wzroku.
Za wszelką cenę nie mogłam mu spojrzeć w oczy. Wtedy nie byłabym w stanie go zostawić.
- Angie...Kochanie... Proszę spójrz na mnie. - szepnął , delikatnie głaskając mój zraniony policzek.
Kompletnie nie wiedziałam co zrobić . Jak się zachować ? Zachowywać się tak jak zawsze , czy dawać mu oznaki , że coś jest nie tak ? Ehhh...Już nie mam sił.
- German , muszę się przewietrzyć. - odezwałam się po dłuższej chwili , po czym się od niego odsunęłam.
- Pójdę z tobą.
- Nie. Chcę iść sama.
Zeszłam po schodach i po prostu wyszłam. Bez żadnego wyjaśnienia. Zostawiłam go. Jestem okropna ! Po policzkach spłynęło kilka łez , które od razu wytarłam. W oddali zauważyłam park. Od razu się tam udałam , po czym zaczęłam szukać samotnej ławki. Kiedy już dostrzegłam miejsce , gdzie będę mogła w spokoju posiedzieć , udałam się tam i opadłam na ławkę , ciężko wzdychając. Wyciągnęłam komórkę z kieszeni i spojrzałam na zegarek. Była 13.
- Co ja mam teraz zrobić ? - zapytałam samą siebie , patrząc w niebo.
Nagle usłyszałam kroki. Odwróciłam wzrok od nieba i zobaczyłam przed sobą Anastasię i tego faceta. Szybko wstałam na równe nogi , uważnie na nich patrząc.
- Czego chcecie ? - zapytałam przez zęby.
- Oj nie tak ostro. Chcieliśmy zobaczyć dokąd się wybierasz. - rzekła rudowłosa z tym swoim uśmieszkiem.
- Dajcie mi trochę czasu. Nie mogę tak szybko tego wszystkie zakończyć.
- Nie ma już czasu ! -wrzasnął mężczyzna. - Masz to zrobić teraz , bo inaczej...
- Ale ja nie wiem jak... - odpowiedziałam z łzami w oczach.
Czułam się jak mała dziewczynka , której starsi koledzy chcą odebrać najcenniejszą lalkę , jaką kiedykolwiek posiadała.
- Oooo...Nie płacz.
Miałam ochotę jej przywalić. Nabijała się ze mnie. Z mojej sytuacji.
- Ciekawe co ty byś zrobiła , gdybyś musiała zrobić to co ja ! - krzyknęłam w stronę Anastasi.
Uśmieszek kobiety od razu zszedł z twarzy. Zaczęła się do mnie zbliżać , patrząc na mnie z wściekłością w oczach. Bałam się , ale musiałam udawać odważną. Anastasia zamachnęła się i uderzyła mnie w twarz z taką siłą , że upadłam na ziemie.
- Lepiej nie unoś na mnie głosu. - syknęła , po czym kopnęła mnie w brzuch.
Jęknęłam z bólu.
- Dobra , już nie męcz jej tak. - odezwał się nieznajomy.
Rudowłosa kopnęła mnie jeszcze raz , tym razem dwa razy mocniej , po czym odeszła. Zwinęłam się z bólu. Byłam ledwo przytomna.
- Dobra... Wracając do tematu. Przewidzieliśmy taką sytuację. Nie musisz się obawiać. Wystarczy , że po prostu wyjedziesz. - dodał facet.
- Wyjechać ? Gdzie ? - zapytałam szeptem , próbując jakoś wstać , lecz na marne.
- Spokojnie. Wyjedziesz do Wielkiej Brytanii. Tam mamy dla ciebie mieszkanie. Germanowi nie przyjdzie do głowy , aby cię tam szukać. - odparła Anastasia.
- Czyli mam po prostu uciec ? - ledwo dopytałam.
- Tak. Masz tu pieniądze oraz adres , gdzie masz mieszkać. - kobieta rzuciła we mnie portfelem. - Zamówiliśmy już nawet taxówkę , która zawiezie cię na lotnisko. Gdy już będziesz w taxówce , masz popsuć kartę od telefonu , jasne ? - byłam w stanie pokiwać tylko głową - A ! I żeby ci nie przyszło do głowy nas oszukiwać, bo jeżeli to zrobisz to... - tutaj urwała , po czym podeszła do mnie i gwałtownie uniosła moją głowę. - Już nie będziesz miała takiej buźki. - dodała , wyciągając nóż i przybliżając go do moich ust. - A nikt nie lubi kobiet z poharataną twarzą. - przycisnęła ostrze , a z ust zaczęła kapać czerwona ciecz.
Patrzyłam na nią z łzami w oczach. Chciałam , aby to piekło się już skończyło.
- Dobra. Idziemy Anastasia.
- Ale dlaczego ? Ja bym ją jeszcze pomęczyła. - odparła i odsunęła nóż , po czym popchnęła mnie na ziemię.
- Nie mamy na to czasu.
- Dobra. Już. - odpowiedziała pośpiesznie i jeszcze parę razy mnie pokopała , po czym oboje odeszli , zostawiając mnie ledwo przytomną.
Bolała mnie głowa , bolała mnie twarz , bolał mnie brzuch , żebra , bolało mnie wszystko ! Nie miałam siły wstać , lecz musiałam. Nie mogłam tu dłużej zostać. Powoli wstałam , jęcząc przy tym. Cholernie mnie wszystko bolało. Stanęłam w miejscu , próbując jakoś powycierać krew z mojej twarzy.
Po chwili podjechała do mnie taxówka , do której od razu wsiadłam.
- Najbliższe lotnisko. - powiedziałam słabo , krzywiąc się z bólu.
Kierowca spojrzał na mnie krzywym wzrokiem , po czym ruszył. Natomiast ja , wyjęłam mój telefon , wyciągnęłam z niego kartę i połamałam ją. Po tym , zaczęłam pusto wpatrywać się w dal , przez szybę. To był jakiś koszmar. Czułam się jak w jakimś kryminale, a przecież nic takiego nie zrobiłam. A co było najgorsze ? Zostawiłam Germana. Już nigdy go nie zobaczę. To koniec.  Spojrzałam na pierścionek zaręczynowy. Do moich oczu napłynęły mi łzy , które po chwili spłynęły po policzkach. Ucałowałam pierścionek , po czym otarłam twarz.
- Już jesteśmy. - rzekł taxówkarz.
Podałam mu pieniądze i wysiadłam z auta. Udałam się na lotnisko , gdzie kupiłam lot do Wielkiej Brytanii. Wszyscy ludzie , którzy byli na lotnisku , patrzyli się na mnie jak na wariatkę , która uciekła z psychiatryka. Nie dziwię się. Pewnie wyglądałam jak chodzące straszydło. Usłyszałam z głośników , że samolot do Wielkiej Brytanii już jest na miejscu. Ruszyłam w stronę samolotu ,a po chwili siedziałam na swoim miejscu. Nie minęło parę minut , a latająca maszyna wzbiła się w powietrze. Czułam się okropnie. Już pomijając fakt , że byłam cała poobijana. Jak sobie pomyślę , że już nigdy nie ujrzę Germana , to mam ochotę się rozpłakać jak mała dziewczynka. Już nigdy nie spojrzę w jego czekoladowe tęczówki. Już nigdy nie poczuję smaku jego ciepłych ust. Już nigdy nie powiem do niego "Kocham cię". Z moich oczu ponownie zaczęły kapać łzy , ale tym razem nie miałam siły , aby je wytrzeć. Moje powieki stawały się coraz cięższe , aż całkowicie opadły. Zasnęłam.


--------------
Siemanko ! :)
Jest w końcu rozdział. Udało mi się. Heh xd
Nie mam co pisać , więc...
Pozdrawiam i zapraszam do komentowania ! :D


sobota, 25 lipca 2015

"Oh Sweet love of mine".


***
Byłam ciekawa , co też znowu wymyślił. Mam nadzieję , że nie zaprowadzi mnie do jakiejś eleganckiej restauracji. Jestem osobą , która zbytnio nie przejmuje się wyglądem , ale do takiego miejsca wypadałoby się wystroić. Przerwałam moje przemyślenia o niespodziance , gdyż usłyszałam w radiu moją ulubioną piosenkę.
- O! - gwałtownie zerwałam się , po czym nieco przygłosiłam i zaczęłam bujać się , a następnie śpiewać - She's got a smile that it seems to me
Reminds me of childhood memories
Where everything
Was as fresh as the bright blue sky
Now and then when I see her face
She takes me away to that special place
And if I stared too long
I'd probably break down and cry
Oh Sweet child o' mine
Oh Sweet love of mine
Kiedy zabrzmiały słowa refrenu , a następnie dalsza część piosenki , do śpiewania dołączył się German. Zaskoczył mnie. Nie wiedziałam , że zna takie piosenki. Uśmiechnęłam się do niego szeroko i dalszą drogę jechaliśmy śpiewając.
Po 20 minutach drogi , pojazd zatrzymał się przed piękną plażą. Wraz z ukochanym wysiedliśmy z auta. Przez moment stałam w miejscu , wpatrując się w morze oraz słońce. Bardzo mi się podobało. Z transu wyrwał mnie uścisk Germana. Przytulił się do mnie od tyłu , lekko bujając się na boki. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- I jak ci się podoba ? - zapytał szeptem wprost do mojego ucha.
- Jest pięknie - odparłam , również szeptem.
- Choć. Zaraz będzie zachód słońca. - chwycił mą dłoń , po czym zaczęliśmy iść w stronę plaży.
Najdziwniejsze dla mnie było to ,że przeszliśmy dość spory kawałek , a nie minęliśmy żadnego człowieka. To jest plaża , więc chyba ludzie powinni na niej przebywać , prawda ?
- To tutaj. Stąd będziemy podziwiać zachód. - powiedział ,a moim oczom ukazał się stolik dla dwojga , który stał na środku plaży.
Na nim znajdowały się dwie świece , butelka wina , kieliszki oraz drobne przekąski. Podeszliśmy bliżej , po czym mój ukochany odsunął dla mnie krzesło.
- Proszę bardzo. - rzekł ze szczerym uśmiechem.
Widziałam po nim , że był bardzo szczęśliwy. Na jego widok moje serce rozpływało się jak słodki miód. <cóż za porównanie xD o.O> Uśmiechnęłam się do niego delikatnie i posłusznie usiadłam , a German za mną. Spojrzałam w stronę morza. Rzeczywiście. Słońce pomału zachodziło. Nie mogłam się doczekać.
- Pozwól , że naleję nam trochę wina - usłyszałam i zwróciłam się w stronę narzeczonego.
- Ale...Kochanie my nie możemy. Ty prowadzisz , a ja mam spotkanie.
- Dlaczego tak bardzo ci zależy na tej kolacji ? Wolisz spędzać czas z moim bratem ? <Brawo German i cały romantyzm diabli wzięli -.->
- Co ? Nie , nic z tych rzeczy. Nie zależy mi na tej kolacji.
- To zależy ci na moim bracie.
- Słucham ? German , nie !
- To dlaczego nie możemy spędzić tego wieczoru tylko we dwoje ? - zapytał , robiąc przy tym smutną minę.
Zrobiło mi się go szkoda. German ma rację. W końcu to z nim jestem razem i to jego kocham ponad życie.
- Masz rację. Nie powinnam się tak zachowywać wobec ciebie. Kocham cię i to z tobą chcę spędzić resztę mojego życia. - rzekłam , kładąc moją dłoń na jego.
German lekko się uśmiechnął i kciukiem zaczął gładzić moją dłoń.
- Ale jeżeli to spotkanie jest dla ciebie ważne to...
- German ! Nawet nie próbuj. - pogroziłam mu palcem.
- Żartowałem. - oboje się zaśmialiśmy - Kocham cię.
- A ja kocham ciebie. - odparłam i oboje zaczęliśmy się do siebie zbliżać.
Stół nam to trochę utrudniał , ale mimo to nasze usta połączyły się w jedność. Całowaliśmy się czule i powoli. Czas dla nas przestał istnieć. To piękne uczucie jakim jest miłość , połączyła nas , mam nadzieję , że już na zawsze. Uniosłam powieki i zauważyłam , że German się trochę ode mnie odsunął i przygląda się mi z uśmiechem. Ja natomiast zapatrzyłam się w jego urocze dołeczki i również się uśmiechnęłam.
- Zachód słońca. - rzekł mój ukochany , odwracając twarz w stronę morza.
Również spojrzałam w tamtą stronę. To był piękny widok. Słońce powolnie jednało się z morzem , co dawało niezwykły efekt. Z wrażenia , aż wstałam i podeszłam trochę bliżej morza. Po raz pierwszy widziałam tak piękny zachód. Gdy wpatrywałam się w zachodzące słonko , poczułam czyjeś ręce , oplatające mnie w talii.
- Jesteś wspaniały , wiesz ? - zapytałam z uśmiechem.
- Ja wspaniały ? Jeśli ktoś tu jest wspaniały , to tylko ty skarbie. Jesteś...cudowna...wspaniała...kochana... - szeptał , obdarowywając moją szyję delikatnymi pocałunkami - Słodka...Niesamowita...
Podobały mi się jego pieszczoty. Przymknęłam powieki , a moje kąciki ust powędrowały ku górze. Jednak po chwili przerwałam mu.
- German...Jesteś okropny. - odsunęłam się od niego.
- To jestem wspaniały , czy okropny , bo już nie wiem. - zaśmiał się.
- I taki i taki. - odparłam , śmiejąc się.
- I taki i taki , mówisz ? Ciekawe...
- Tak. - rzekłam , po czym zaczęłam iść w stronę stolika i usiadłam.
Po chwili mężczyzna siedział wraz ze mną. Rozmawialiśmy o wszystkim , co trochę popijając czerwone wino. Oczywiście nie piliśmy dużo. Każdy upił jeden kieliszek.
Słońce zaszło , a plaże ogarnął półmrok. Zerwał się lekki wiatr , powodując szumienie fal.
- German. Teraz nie wrócimy  do domu. - rzekłam , wstając.
- Spokojnie. Obok jest hotel. - odpowiedział i wstał za mną.
- Zaplanowałeś to ?
- Nee , skądże. - na jego twarz wkradł się tajemniczy uśmieszek.
Nie zdążyłam już nic powiedzieć. Mój ukochany objął mnie w talii i tak szliśmy w stronę hotelu. Po 5 minutach drogi staliśmy przed dość sporym budynkiem , którego nazwa brzmiała "Mykonos".  Słyszałam o tym hotelu w gazecie , internecie , jak i w telewizji. Jednym zdaniem : hotel należy do jednych z najlepszych hoteli na świecie. No ładnie... Weszliśmy do środka i zaczęliśmy iść w stronę recepcji.
- Angie , zaczekaj na mnie przy windzie , a ja wszystko załatwię.
Pokiwałam twierdząco głową , po czym poszłam tam gdzie mówił German. Zatrzymałam się obok windy i oparłam się o ścianę. Zaczęłam się przyglądać wnętrzu. Było eleganckie i przepełnione ludźmi. W tym dość sporym tłumie dostrzegłam znajomą mi twarz. Wszędzie rozpoznam te rude włosy. Anastasia. Co ona tutaj robi ?
- Kochanie , idziemy ? - usłyszałam głos Germana.
Szybko się ocknęłam i lekko do niego uśmiechnęłam.
- Tak , tak.
- Kogoś tam rozpoznałaś , że tak się zapatrzyłaś ? - zapytał kiedy weszliśmy do windy.
- Może to dziwnie zabrzmi , ale... wydawało mi się , że widziałam...Anastasię. - odpowiedziałam niepewnie.
Brunet przez chwilę milczał.
- Na pewno ci się zdawało.
- Możliwe...
- Oj nie mów , że się przejęłaś. - powiedział , stając naprzeciwko mnie.
Spuściłam głowę i zaprzeczyłam gestem głowy. German uniósł mój podbródek. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy , po czym się do siebie uśmiechnęliśmy.
- Kocham cię - rzekliśmy w tym samym czasie i się zaśmialiśmy.
Bardzo mocno się do niego przytuliłam. German odwzajemnił uścisk i wolnym ruchem dłoni gładził moje plecy. Miłość jaką go darze jest nie do opisania. Mogłabym skoczyć za nim w ogień , a on za mną. Ta miłość jest wyjątkowa i bezgraniczna.
Kiedy wyszliśmy z windy i weszliśmy do pokoju , o mało co nie zemdlałam z wrażenia. Pokój był...ogromny ! On całkowicie zgłupiał... Spojrzałam w stronę bruneta , wytrzeszczając oczy.
- Ty zgłupiałeś. - zaczęłam - Przecież będziemy tutaj nocować jedną noc. Kosztowało cię to pewnie fortunę !
- E tam. - machnął ręką.
- Tak , tak "e tam". - zakpiłam z jego słów - Dobrze wiesz , że nie musisz...
- Tak , wiem o tym. Ale wiesz jak bardzo cię kocham. - przerwał mi.
- Wystarczy mi tylko , abyś mi to okazywał. - odparłam z lekkim uśmiechem.
German natomiast zrobił parę kroków w przód , uśmiechając się figlarnie. Wiedziałam co mu chodziło po głowie. Pokręciłam głową z uśmiechem , a on objął mnie w talii. Moje dłonie spoczęły na jego umięśnionym torsie , delikatnie gładząc go. Nie mogłam mu się oprzeć. Wspięłam się na palcach i pocałowałam jego rozgrzane usta. Całowaliśmy się delikatnie , ale z czasem pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne. Po raz pierwszy nasze języki zaczęły spokojną walkę. Poczułam jak German mnie unosi. Aby mu ułatwić , moimi nogami oplotłam go w pasie. Nadal namiętnie się całowaliśmy. Mój ukochany położył mnie na łóżku , po czym odsunął się trochę i tak przez chwilę się wpatrywaliśmy z szerokimi uśmiechami na twarzach. Brunet znów złączył nasze usta. Powolnie wsunął ręce pod materiał mojej bluzki. Jego dłonie błądziły po mojej talii. Pod wpływem jego dotyku , czułam jak moja krew buzuje.  Moje wszystkie zmysły były rozbudzone. Zaczęłam odpinać jego guziki od koszuli i pomału ściągnęłam ją. Opuszkami palców gładziłam jego umięśniony tors oraz brzuch. Gdy odsunęliśmy się od siebie przez brak powietrza , zgrabnie wywinęłam się z uścisku Germana , po czym usiadłam na nim okrakiem. Uśmiechnęłam się figlarnie i wbiłam się w jego usta , lecz na krótko. Przygryzłam jego dolną wargę , uśmiechając się przy tym , po czym zaczęłam całować jego tułów, zaczynając od szyi , schodząc coraz niżej. Gdy skończyłam całować jego klatę , ponownie pocałowałam go w usta. Poczułam jak German próbuje ściągnąć moją bluzkę , więc odsunęłam się od niego i sama ją ściągnęłam. Mój ukochany uśmiechnął się szeroko , po czym przeniósł mnie pod siebie. Zaczął całować moją szyję. Uwielbiałam to. Przechodziły mnie wtedy przyjemne dreszcze. Kiedy zaczął schodzić coraz niżej , mój oddech automatycznie przyśpieszył. Przymknęłam powieki i odchyliłam się trochę. Po chwili , German ściągnął mój stanik. Przez moment patrzył na mnie z góry , uśmiechając się.
- Jesteś piękna. - szepnął , na co zachichotałam - I słodka. - dodał , po czym namiętnie mnie pocałował.
Ponownie zaczął całować moją szyję , a po chwili zaczął pieścić moje piersi. < Nie wierzę , że to opisuję , po raz kolejny ! ;-; xD O Jeżu xD!> Przymknęłam powieki , przygryzając z rozkoszy dolną wargę. Zmięłam w mych dłoniach pościel , po czym cicho jęknęłam z podniecenia. Mój ukochany zdał się być zadowolony tym. Uniósł się i pocałował me usta. Nagle mężczyzna "oderwał" się ode mnie. Nie wiedziałam o co mu może chodzić.
- Coś nie tak ? - zapytała trochę zziajanym głosem.
- Nie , jest wspaniale , ale... - mężczyzna odsunął się ode mnie , po czym usiadł na brzegu łóżka- Nie chcę , aby ktoś , abyś ty pomyślała , że cię wykorzystuje.
Zaskoczyła mnie jego odpowiedź. Widocznie musiał z kimś poruszyć temat mnie i jego. Przybliżyłam się do niego i zaczęłam głaskać jego tors.
- Dlaczego tak sądzisz ? German , w życiu bym tak nie pomyślała. A inni mnie nie interesują. Mnie interesujesz tylko ty. Po za tym... - usiadłam na kolanach , po czym delikatnie pocałowałam jego gładkie ramię. <wtf?! xD> - German , pragnę cię. - szepnęłam uwodzicielsko.
Kątem oka zauważyłam na jego twarzy łobuzerski uśmieszek. Również się uśmiechnęłam , ale na krótko , gdyż brunet przewrócił mnie na plecy i czule pocałował. Zarzuciłam ręce za jego kark, mierzwiąc jego włosy. Tak bardzo go pragnęłam. Gdy tak całowaliśmy się , German pozbył się moich spodenek. Uśmiechnęłam się zadziornie. Tak , ten mężczyzna niesamowicie na mnie działał pod każdym względem. Przy nim czuję , że żyję. Czuję się wolna ! Odsunęłam  twarz od niego , po czym spojrzałam w jego niebiańskie tęczówki. Moja ręka nieśmiało powędrowała w stronę jego przyjaciela , a następnie pomogłam mu ściągnąć jego dolną część ubioru. Poczułam jak German ściąga moją dolną bieliznę. Teraz byłam cała naga. Moja twarz przybrała jeszcze bardziej czerwonego koloru. Postanowiłam , że skoro ja jestem naga , to German ma być również. Nieśmiało zdjęłam jego bokserki. Byliśmy już oboje nadzy. Ponownie złączyliśmy się w bardzo namiętnym pocałunku. Czułam ciepłe dłonie Germana , które jeździły po moim ciele. Podniecenie rosło we mnie z każdą sekundą. Kiedy się tak całowaliśmy przez przypadek <Taaaa...na pewno xD> dotknęłam jego przyjaciela , przez co mój ukochany cicho jęknął w me usta. Uśmiechnęłam się. Można by rzec , że oboje byliśmy gotowi na współżycie. Brunet odsunął się ode mnie na parę centymetrów , po czym powolnie <Nawet nie wiecie jak ja się męczę , pisząc to...to coś xD xD ;-; Za jakie grzechy ?! xD ;-;> wbił się we mnie. Poczułam go w moim podbrzuszu , co spowodowało , że jęknęłam. Odchyliłam głowę do tyłu. German narzucił jeden rytm. Kochaliśmy się powolnie. Nie śpieszyło się nam. Delektowaliśmy się tą chwilą. Po paru minutach to ja górowałam nad nim. Jego dłonie trzymały mnie w tali , przemieszczając się w górę i w dół. Przybliżyłam twarz do jego i namiętnie się pocałowaliśmy. Odsunęłam się i ponownie zaczęłam się poruszać.
Po dłuższym czasie kochania się , oboje doznaliśmy rozkoszy. Jęknęłam , po czym opadłam na plecy , obok Germana. Brunet przysunął mnie do siebie , a ja wtuliłam się w jego tors.
- Kocham cię. - szepnęłam , zziajanym głosem.
- A ja ciebie kocham. - odparł , całując mnie w czubek głowy.
Uśmiechnęłam się pod nosem.

Mój ukochany gładził moje udo , co powodowało u mnie przyjemne dreszcze. Pod wpływem ciepła ,które biło od jego ciała ,
moje powieki stawały się coraz cięższe. 
Byłam zmęczona tym dniem. Ziewnęłam cicho , wtuliłam się w Germana jeszcze bardziej , po czym przymknęłam powieki i usnęłam jak mała dziewczynka.



-----------------------
No cześć.
Chcieliście ruchable ? To macie ruchable xD  Musiała dodać gifa xD Nie pytajcie skąd go mam xD Hahh xD... Ehhh... xD
Lubię takie scenki czytać u kogoś innego na blogu, ale pisać samemu to... xD Ja się strasznie chichram wtedy xD
No nie ważne xd Szczęśliwe Germangie , znowu... Ehh... Cieszcie się nim , póki możecie ;p

poniedziałek, 20 lipca 2015

"Mam dla ciebie niespodziankę."


  Obudziły mnie promienie słoneczne , które przedostawały się przez zasłony. Leniwie przeciągnęłam się i spojrzałam na zegar. Była 7 nad ranem ?! Najwidoczniej przez te wczorajsze wydarzenia byłam tak zmęczona , że przespałam kolację. Podniosłam się z łóżka i podeszłam do okna. Odsłoniłam zasłony i otworzyłam okno. Zaciągnęłam się świeżym powietrzem i odsunęłam się. Otworzyłam szafę i zabrałam ze sobą długą , śnieżnobiałą sukienkę na lato. Poszłam do łazienki , gdzie obmyłam sobie twarz oraz ubrałam się. Przeczesałam włosy i pozostawiłam je rozpuszczone , po czym wyszłam z toalety. Usiadłam na łóżku i przez chwilę wpatrywałam się w zegar. Było w pół do ósmej. O tej godzinie zapewne każdy , oprócz służby , śpi. Zachciało mi się pić , więc wyszłam z pokoju i cichym krokiem udałam się do kuchni. Zeszłam na dół i zatrzymałam się na środku korytarza , gdyż nie wiedziałam , gdzie znajduje się kuchnia. Dlaczego ten dom musi być tak wielki ? Ciężko westchnęłam i wróciłam do pokoju. Zabrałam ze sobą torebkę i ponownie wyszłam , tylko , że tym razem postanowiłam pójść do sklepu. W połowie drogi ku wyjściu , zatrzymałam się. Pomysł z wyjściem do sklepu , w celu kupienia wody jest bezsensu. Znów się wróciłam , ale przez przypadek na kogoś wpadłam. Tym kimś był Petro.
- Przepraszam , nie zauważyłem cię - rzekł pośpiesznie.
- Nic nie szkodzi - odparłam , cicho.
Mężczyzna przez chwilę się we mnie wpatrywał z lekkim uśmiechem. Peszyło mnie to , więc spuściłam głowę i wbiłam wzrok w moje rzymianki >czyli buty<. Niezręczną ciszę przerwały czyjeś kroki , zmierzające w naszą stronę. Uniosłam wzrok i ujrzałam Germana. Na mój widok z Petro , jego twarz wyrażała niezadowolenie , ale i smutek. Ponownie spuściłam głowę , ponieważ nie chciałam z nim rozmawiać , ani na niego patrzeć. Zwłaszcza , że jego wzrok pewnie spowodowałby u mnie jeszcze większą słabość.
- Petro , możemy porozmawiać ? - zapytał mój narzeczony , idąc w naszą stronę.
- To ja już pójdę - oznajmiłam i zaczęłam iść ze spuszczoną głową w stronę schodów.
Lecz idąc tak , jak na złość , wpadłam na Germana.
- Ajj...Przepraszam - powiedzieliśmy jednocześnie.
Stanęłam w miejscu i spojrzałam na niego , ale szybko spuściłam głowę i przesunęłam się w bok , aby go ominąć. Niestety, German zrobił dokładnie to samo , przez co nie mogliśmy iść dalej.
Próbując ominąć go drugą stroną , stało się dokładnie to samo. 
- Eee...to może ja... - zaczęłam niepewnie.
- Tak. Ja w tą , a ty...
- Tak... - powiedziałam szybko i ominęłam go.
Żwawym krokiem weszłam po schodach i powróciłam do mojego pokoju. Wyszłam na balkon , aby się trochę przewietrzyć. Oparłam się o barierkę i wpatrywałam w dal. Ta cała sytuacja z Germanem jest dla mnie nie do zniesienia. Przecież to głupie , aby narzeczeni zachowywali się jak dzieci. Jesteśmy dorośli , więc powinniśmy się tak zachowywać. Chociaż... Dzięki temu każde z nas może przemyśleć różne sprawy. Ale co będzie dalej ? Też będziemy się tak zachowywać ? Przecież mama Germana oraz inni członkowie rodziny , pomyślą sobie o nas , że kompletnie zwariowaliśmy. Już nie wiem co mam robić...co myśleć.
Usłyszałam pukanie , więc podeszłam do drzwi i otwarłam je. Przede mną stał Alfredo.
- Dzień dobry. Mam nadzieję , że pani nie obudziłem - rzekł , uśmiechając się.
- Nie , nie. Już dawno wstałam. O co chodzi ?
- Pani Sharon prosi panią do swojego gabinetu.
- Mnie ? - dopytałam , gdyż zdziwiło mnie to.
- Tak.
- Eemm.. Dobrze - odparłam i razem z Alfredo poszliśmy w stronę biura. Przed drzwiami do gabinetu , Alfredo poszedł wykonywać swoje obowiązki. Zostałam sama. Poczułam lekki stres , ale postanowiłam nie przejmować się tym. Nieśmiało zapukałam , a gdy usłyszałam "wejść" , posłusznie weszłam do środka. Przy biurku siedziała mama Germana , która przeglądała jakieś papiery. Czyli jednak łączy ją coś z Germanem...
- Chciała pani mnie widzieć ? - zapytałam , podchodząc bliżej do biurka.
Kobieta oderwała wzrok od papierów i spojrzała na mnie zza okularów.
- Tak , tak. Siadaj - rzekła , wskazując na fotel , przed nią.
Usiadłam na czarno-skórzanym siedzeniu , a kobieta ściągnęła okulary i zaczęła się mi przyglądać. Nie wiedziałam o co jej mogło chodzić. Poczułam się trochę niezręcznie , więc nerwowo poprawiłam się na fotelu. Kobieta odchrząknęła.
- Dobrze. Chciałam się zapytać , dlaczego nie było cię na obiedzie oraz kolacji ? - zapytała i założyła nogę na nogę.
- Eemmm... Nie było mnie , gdyż...gdyż... nie miałam apetytu - skłamałam.
- Ah tak ? A ja myślałam ,że nie było cię , bo pokłóciłaś się z Germanem. - skąd ona mogła to wiedzieć ?
- Tak , to prawda. Pokłóciliśmy się , ale to nie przez to mnie nie było na obiedzie i kolacji. - po raz kolejny musiałam skłamać.
Mama Germana przez chwilę wbiła we mnie wzrok , po czym wstała i podeszła do okna. Zaczęła się w nie pusto wpatrywać.
- Poznałaś już Petro , prawda ? - zapytała po chwili.
- Tak.
- Dobrze się z nim dogadujesz jak na szwagierkę.
Wzdrygnęłam ,a przez całe moje ciało przeszły nieprzyjemne ciarki. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Pani Sharon wyjątkowo zachowywała się dziwnie. Odchrząknęłam.
- Dopiero się poznaliśmy. German mi o nim w ogóle nie wspominał - odparłam cicho , a kobieta zaśmiała się.
- I nie wspomniał ci też o tym , że Petro jest singlem ?
- A...co to ma do rzeczy ? - zapytałam , gdyż ta rozmowa była dla mnie dziwna i pomału zaczynała mnie irytować.
Jednym zdaniem : czułam się jak na przesłuchaniu.
- No właśnie dużo... - odpowiedziała , odwracając się w moją stronę - Właśnie dużo... - powtórzyła szeptem i szeroko się uśmiechnęła - Dobrze. Możesz już iść. Widzimy się na śniadaniu.
Więcej już się nie odzywałam. Oszołomiona tą rozmową , po prostu wyszłam. Szłam przez salon , gdy usłyszałam wołanie mojego imienia. Odwróciłam się i ujrzałam Petro. Czy ja zawsze muszę go spotykać ? Podszedł do mnie i uśmiechnął się. Aby nie wyjść na gbura , odwzajemniłam czyn.
- Hej Petro. Coś się stało ? - zapytałam , udając , że mnie to obchodzi.
Dzisiaj miałam na prawdę zły humor.
- Nie - odparł i przez chwilę oderwał ode mnie wzrok , po czym jeszcze bardziej się uśmiechnął i znów spojrzał na mnie - Właściwe , to chciałem zaprosić cię na kolację , co ty na to ?
Zamurowało mnie. Wytrzeszczyłam oczy i już miałam się odezwać , aby zaprzeczyć , lecz usłyszałam czyjeś kroki, Odwróciłam się i ujrzałam Germana , który wchodził po schodach. Widocznie musiał usłyszeć pytanie Petro. Chciałam za nim pójść i mu się jakoś wytłumaczyć , lecz Petro mi na to nie pozwolił.
- Więc jak ? Zgadzasz się ? - pytał.
Miałam dziwne wrażenie , że zadał mi to pytanie specjalnie , aby zdenerwować tym Germana. Odsunęłam się od niego na znaczą odległość i spojrzałam krzywym spojrzeniem.
- Petro , przepraszam cię , ale dzisiaj nie mogę.
- Dlaczego ?
- Ponieważ...ponieważ...Petro , nie wydaję ci się , że jestem narzeczoną Germana i nie powinnam chodzić na kolację z jego rodzonym bratem ? - zapytała, , gdyż się zdenerwowałam.
- Tak wiem o tym i to szanuję , ale...chodziło mi bardziej o kolację zapoznawczą. Bo tak na prawdę nic o sobie nie wiemy , a przecież lada moment i będę twoim szwagrem - odparł , lekko śmiejąc się.
Wtedy poczułam , że moja twarz jest cała czerwona. Petro chodziło o to , aby tylko porozmawiać , a ja sobie wyobraziłam , nie wiadomo co. Spuściłam głowę i westchnęłam.
- Aha... No to...Dobrze. Zgadzam się - rzekłam i uniosłam wzrok.
- Na prawdę ? To świetnie. W takim razie przyjdę po ciebie o 18 , dobrze ? - zapytał radosnym głosem.
Pokiwałam tylko głową , a mężczyzna się uśmiechnął i cały w skowronkach poszedł. Kiedy już nie było go w pomieszczeniu , ciężko westchnęłam. Doskonale wiedziałam , że nawet na taką kolację nie powinnam iść. Jestem narzeczoną Germana , a chodzę na kolacje z jego bratem. To niedorzeczne ! Ale już za późno , aby się wycofać. Powolnym krokiem wróciłam do mojego pokoju. Pod poduszką leżał mój zeszyt. Usiadłam na łóżku i wyciągnęłam go. Przeglądając go , natrafiłam na moją dawną piosenkę. Przyjrzałam się jej i cichym głosem zaczęłam ją śpiewać.

I will wander till the end of time
Torn away from you...
I pulled away to face the pain
I close my eyes and drift away
Over the fear that I will never find a way to heal my soul
And I will wander till the end of time
Torn away from you

My heart is broken
Sweet sleep, my dark angel
Deliver us from sorrow's hold (over my heart)

I can't go on living this way
But I can't go back the way I came
Chained to this fear that I will never find a way to heal my soul
And I will wander till the end of time
Half alive without you

My heart is broken
Sweet sleep, my dark angel
Deliver us

Change
Open our eyes to the light
I denied it all so long, oh so long
Say goodbye
Goodbye...

Gdy skończyłam , usłyszałam ciche pukanie. Od razu zerwałam się na równe nogi i podeszłam do drzwi , lecz kiedy je otwarłam , nikogo tam nie zastałam. Przez chwilę się jeszcze rozejrzałam , ale i tak nikogo nie widziałam , więc weszłam spowrotem do środka. Opadłam na łóżko. Jeju... Tak bardzo chciałabym już zakończyć tą kłótnię i pójść do niego , przytulić się i powiedzieć , że kocham go najbardziej , najmocniej na całym świecie. Dlaczego to musi być takie trudne ? Spojrzałam na moją dłoń , a dokładnie na pierścionek zaręczonowy od Germana. Lekko uśmiechnęłam się pod nosem. German miał rację. Mogliśmy tutaj nie przyjeżdżać... Moje rozmyślania zostały przerwane , gdyż usłyszałam ponowne pukanie. Szybko podeszłam do drzwi i gwałtownie je otworzyłam z myślą , że tym razem złapie tego ktosia , który tak do mnie wcześniej pukał , lecz tak się nie stało. Przede mną stał Alfredo z uśmiechem. Natmoiast mój uśmiech , automatycznie zszedł z twarzy.
- Widzę , że moje towarzystwo panią nie cieszy - powiedział i lekko się zaśmiał.
- Nie , nie. Po prostu...Myślałam , że to ktoś inny. Ale nie ważne. Coś się stało ?
- Jest już śniadanie.
- Dobrze. Już schodzę - oznajmiłam i zamknęłam za sobą drzwi , po czym zaczęłam iść za lokajem.
O dziwo wyszliśmy z domu. Nie pytałam się już o nic , gdyż nie miałam humoru. Przeszliśmy kawałek , po czym Alfredo wskazał mi dłonią , gdzie znajdują się domownicy. Podziękowałam mu i zaczęłam iść w stronę dość sporego stołu , który znajdował się na dużym i eleganckim tarasie. Przy stole siedziała pani Sharon i Petro. Udając dobry humor , przywitałam się z nimi i usiadłam na miejscu. Po chwili zaczęli przychodzić inni domownicy , których nie znałam , lecz nie miałam ochoty na poznawanie nowych ludzi. Za każdym razem kiedy ktoś się dosiadał i mówił "dzień dobry" , ja po prosru się lekko uśmiechałam. Przy stole siedział już każdy , oprócz Germana , który jak na złość miał miejsce na przeciwko mnie. Jednak po paru minutach przyszedł , przywitał się z każdym i usiadł na swoim miejscu. Gdy tylko usiadł , spóściłam głowę w dół.
Alfredo oraz inni służący przyniesli posiłek i każdy zaczął konsumowanie. Czułam się niezręcznie , gdyż siedziałam naprzeciwko Germana , a obok mnie siedział Petro. Aby jakoś o tym wszystkim nie myśleć , podnisołam się i wzięłam do rąk sok , w celu nalania sobie go do szkalnki. Lecz los niestety dzisiaj nie był po mojej stronie , ponieważ kiedy tylko wzięłam do rąk sok , przez przypadek go upuściłam  na samą siebie. Moja śnieżnobiała suknia teraz była w kolorze pomarańczu. Spojrzałam przerażonym wzrokiem na moje ubranie,  modląc się, aby tylko mi nic nie prześwitywało. I co się okazało ? Że przez sok widać mi stanik. Unisołam wzrok na Germana , który się mi przyglądał z lekkim uśmeszkiem. Przeprosiłam wszystkich i szybko stamtąd wybiegłam. Pobiegłam do mojego pokoju , zamykając go na klucz i opadłam na łóżko. Dzisiejszy dzień ciekawie się zapowiada.
- Dlaczego zawsze ja mam takie szczęście ? - zapytałam samą siebie i usłyszałam pukanie.
Szybko zerwałam się z łóżka i podeszłam do szafy. Wybrałam z niej kombinezom w kolorze granatu , po czym pośpiesznie go założyłam. Gdy już się trochę ogarnęłam , podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Przede mną stał German... Szczerze , zdziwiła mnie jego wizyta. Stanęłam jak wryta.
- Eee...Angie...Możemy porozmawiać ? - zapytał niepewnie ze spuszczoną głową.
- Dobrze - odparłam i ruchem dłoni wskazałam , aby weszedł do środka , a kiedy już to zrobił zamknęłam za sobą drzwi i stanęłam obok okna - Coś się stało ?
- Nie. To znaczy tak. To znaczy... Dobra. Powiem prosto z mostu. Przyszedłem tu porozmawiać o nas - odparł , patrząc na mnie poważnym wzrokiem.
Zaciekawił mnie jego temat rozmowy. Byłam ciekawa co zamierza mówić.
- Zamieniam się w słuch - powiedziałam , krzyżując ręce na piersiach.
- To całe spięcie między nami... Prawda jest taka , że... Ehhh... Chodzi mi o to , że... Angie , kocham cię i ta sytuacja pomiędzy nami jest dla mnie nie do zniesienia. Wiem , że to przeze mnie...
- Nie German. To też moja wina. Nie powinnam się tak wtrącać - przerwałam mu i spóściłam głowę.
- Ale to normalne , chciałaś mi pomóc i tyle. A ja jak zwykle musiałem wszystko zespuć.
- Nie mów tak. Byłeś zestresowany - rzekłam , unosząc głowę - A prawda jest taka... - mówiłam , podchodząc do nigo bliżej -... , że ja nie potrafię bez ciebie żyć i dłużej nie wytrzymam , trzymając się z dala od ciebie.
Na twarzy Germana można było dostrzec bardzo delikatny uśmiech. Również zrobił krok w moją stronę. .
- Czyli... jesteśmy pogodzeni ? - zapytał cichym głosem.
Na jego stan , uśmiechnęłam się. Uwielbiałam kiedy tak się zachowywał. Wyglądał tak słodko.
- Hmmm...No nie wiem - odparłam , lekko uśmiechając się.
- Nie wiesz ? Hmm...A co ci pomoże , abyś wiedziała ?
- To - odpowiedziałam , wspięłam się na placach i złączyłam nasze usta w delikatnym i pełnym uczuć pocałunku.
Czuć jego ciepłe usta , jego bliskość , widzieć jego oczy , słyszeć jego aksamitny głos - właśnie tego potrzebuję do szczęścia. Odsunęłam się i oparłam swoje czoło o niego , lekko uśmiechając się.
-" Kocham cię - szepnął.
- A skąd wiesz , że to miłość ?
- A skąd wiesz , że cię dotykam ?
- Czuję to... - odparłam trochę zdziwina jego pytaniem.
- No właśnie"... - rzekł , gładząc mój rumiany policzek.
Na jego słowa uśmiechnęłam się i wtuliłam się wjego tors.
- Ja ciebie również kocham - szepnęłam mu wporst do uszka.
Nagle niespodziewanie delikatnymi pocałunkami zaczął obdarowywać moją szyję. Uśmiechnęłam się , gdyż było to naprawdę przyjemne , lecz szybko się opamiętałam. Odsunęłam się trochę od niego i spojrzałam poważnym wzrokiem.
- Nie możemy. W każdej chwili twoja mama może tu wejść , a wtedy co ? Nie może nas widzieć w takich sytuacjach... - rzekłam , patrząc w jego, pełne iskierek, oczy.
- Ale jakich sytuacjach ? - zapytał , podchodząc do mnie - Na przykład taką ? - dodał uwodzicielsko , całując moją szyję , a następnie obojczyk.
Wiedziałam do czego zmierza. Choć bardzo chciałam , nie mogłam mu ulec.
- Właśnie taką...- odparłam cicho , przymykając powieki.
Brunet wiedział jak sprawić , aby kobieta straciła głowę. Swoje gorące usta przeniósł na moje , namiętnie je całując.
- Ger...man... - szepnęłam pomiędzy pocałunkami.
Mężczyzna nie zwrócił uwagi na moje słowa. Jego dłonie błądziły po mich plecach , lecz w pewnym momencie przeniósł je na me biodra. Nie byłam w stanie powstrzymać się od oddawania pocałunków. Mój umysł racjonalnie nie myślał. Czułam tylko jego gorący dotyk , który sprawiał przyjemne dreszcze. Gdy jego jedna dłoń spoczęła na mym pośladku , wetschnęłam w jego usta. German uśmiechnął się i delikatnie przygryzł moją dolną wargę. Pragnęłam go , ale nie mogłam pozowlić na te pieszczoty w tym domu. Oderwałam sie od niego i stanowczo odsunęłam się .
- Jesteś nieznośny - rzekłam , śmiejąc się lekko.
- Wiem o tym - odparł i figlarnie się do mnie uśmiechnął.
- O nie , nie , nie. Dopiero co się pogodziliśmy , a ty już chcesz mnie zaciągnąć do łóżka ?- zapytałam ze śmiechem.
- Wiesz co ? Ja tylko chciałem obdarowywać pocałunkami moją wspaniałą , cudowną i niezwykłą , po prostu idealną narzeczoną - odpowiedział i przybliżył się do mnie.
- Nie podlizuj mi się tu - pogroziłam mu placem - A teraz , skoro jesteśmy już po śniadaniu...
- A właśnie co do śniadania... Ładny masz stanik - przerwał mi i puścił mi oczko.
Poczułam ogromne rumieńce. Wzięłam do rąk poduszkę i uderzyłam go nią.
- To wszystko przez ciebie.
- Przeze mnie ? - zapytał z tym swoim uśmieszkiem.
- Tak , przez ciebie , bo gdybyś się tak na mnie nie patrzył , to wszystko byłoby w porządku.
- Czyli to przez mój wzrok , mówisz ? - dopytał, unosząc brew.
- Tak przez twój wzrok...Właśnie taki jak teraz... Nie patrz się tak na mnie - powiedziałam ,

spuszczając głowę i lekko się uśmiechnęłam.
- Czyżby mała Angeles się zawstydziła ?
- Nieee...
- Jak nie , jak tak - oznajmił , unosząc moją twarz , tak , abym patrzyła mu prostu w oczy.
- Jesteś niemożliwy - powiedziałam z uśmiechem , gdy nagle usłyszeliśmy pukanie.
Spojrzałam na drzwi , a potem znów na Germana.
- Spodziewasz się gościa ? - zapytał i usiadł na moim łóżku.
- Nie... - odpowiedziałam i podeszłam do drzwi , po czym je otworzyłam.
Przede mną ujrzałam Petro , który zmierzył mnie zaskoczonym wzrokiem. Również spojrzałam na siebie i zauważyłam , że ramiączka od mojego kombinezonu opadły , a włosy są poczochrane. Szybko poprawiłam trochę mój wygląd i wróciłam wzrokiem na Petro.
- Cześć. Masz czas ? - zapytał , patrząc na mnie krzywym wzrokiem.
- Eemm... Niestety nie.
- A coś się stało ?
- Nic , wszystko w porządku - odparłam szybko.
- Aha...Dobrze , to widzimy się na kolacji. Do zobaczenia - powiedział i odszedł.
Zamknęłam za sobą drzwi i oparłam się o nie. Spojrzałam na Germana , który wydawał się być zły.
- Czyli idziesz z nim na kolację... - rzekł po pewnym czasie ciszy.
- Tak.... , ale to dlatego , że mnie o to poprosił. Nic po za tym.
- Dobrze. Ufam ci - uśmiechnął się.
Odwzajemniłam uśmiech i się do niego przytuliłam. Po chwili położyliśmy się na łóżku i tak wtuleni w siebie leżeliśmy. Zwinnym ruchem dłoni odpięłam jego 3 górne guziki od koszuli , po czym zaczęłam robić ślaczki po jego umięśnionym torsie.
- Kochanie ? A może wybierzemy się na zwiedzanie ? - zapytałam słodkim głosem.
- Jeśli tego życzy sobie moja księżniczka...
- Nie mów tak na mnie - rzekłam , siadając i patrząc na niego poważnym wzrokiem.
- Dlaczego ?
- Bo czuję się , jakbyś myślał , że jestem z tobą tylko dla pieniędzy.
- Przecież tak nie myślę.
- Wiem , ale gdy tak do mnie mówisz , to...
- Ojj Angie - przerwał mi i ucałował moją dłoń - Jesteś niemożliwa - dodał ze śmiechem.
- I kto to mówi ? - również się zaśmiałam , po czym usiadłam na nim okrakiem i delikatnie pocałowałam jego usta , ale krótko.
Wstałam z łóżka i spojrzałam w jego stronę.
- No to komu w drogę , temu czas - rzekłam z uśmiechem , a mój ukochany przewrócił oczami - Wstawaj , wstawaj - pośpieszałam go , śmiejąc się.
- A nie możemy... - zaczął , lecz szybko mu przerwałam.
- Nie , nie możemy. German nie przyjechaliśmy tutaj , aby cięgle siedzieć.
- Dobrze już dobrze - odparł , wstając , po czym podszedł do mnie i ucałował mój policzek - Czekam na ciebie przed domem - dodał i cały w skowronkach wyszedł.
Uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam szukać jakiegoś odpowiedniego stroju. Szperałam chyba z 10 minut , aż w końcu wyciągnęłam z szafy dżinsowe spodenki oraz biały t-shirt z cienkiego materiału. Włosy spięłam w koński ogon , wpięłam w nie okulary przeciwsłoneczne i byłam już gotowa. Zabrałam jeszcze ze sobą torebkę i wyszłam z pokoju. Szybko zbiegłam po schodach i już miałam chwycić za klamkę , gdy niespodziewanie usłyszałam wołanie mojego imienia. Gwałtownie się odwróciłam , a przede mną zobaczyłam mamę Germana.
- Gdzieś się wybierasz ? - zapytała , mierząc mnie wzrokiem.
- Tak. Wraz z Germanem idziemy zwiedzać - odrzekłam nieśmiało.
- Ah tak , z Germanem ? - pokiwałam głową - Wspaniale... Życzę udanego zwiedzania - dodała z tajemniczym uśmiechem , po czym odeszła.
Coraz bardziej ta kobieta mnie intryguje. jej sposób mówienia , a przede wszystkim to co mówi , na prawdę mnie zaskakuje. Westchnęłam i wyszłam z domu. Zeszłąm po schodkach , po czym zaczęłam iść w stronę Germana , który również się przebrał. Miał na sobie czarną koszulę z krótkim rękawem oraz w kolorze brązu spodnie przed kolano. Wyglądał przystojnie. Uśmiechnęłam się na jego widok i przytuliłam go od tyłu.
- Coś się stało , że tak długo nie wychodziłaś z domu ? - zapytał.
- Nie , tylko nie wiedziałam w co się ubrać i jeszcze twoja mama zaczepiła mnie - odparłam, bardziej się wtulając.
- Czego chciała ? - dopytał i wyrwał się z mojego uścisku , po czym odwrócił się w moją stronę.
- Pytała się dokąd idę.
- Nie długo wynajmie jakiegoś detektywa , który będzie nas śledził.
- Oj nie denerwuj się - uspokoiłam go i podeszłam do niego bliżej - Dzisiejsze popołudnie należy tylko do nas - dodałam , zarzucając ręce na jego szyję.
Mężcyzna na moje słowa uśmiechnął sięi skradł mi całusa.
- Ty jesteś uzależniony - zaśmiałam się , siadając do samochodu , który najwidoczniej German wynajął.
- Uzależniony od ciebie , kochanie - odparł i usiadł za kierwonicą.
- Głupek - zachochotałam.
- Też cię kocham - odparł i po chwili ruszyliśmy w drogę - Gdzie najpierw jedziemy ?
- Pomyslałam , że najpierw pojedziemy obejrzeć Olipię , co ty na to ?
- Dobrze - odarpł z uśmiechem i zwrówcił wzrok na jezdnię.
Natmoiast ja wpatrywałam się w niego jak w obrazek. To niesamowite mieć takiego mężczyzne przy sobie. Jest najwspanialszy...
***
Kiedy byliśmy już na miejscu udaliśmy się na w stronę ruin. Widok był niesamowity. Czułam się jakbym żyła w czasach starożytnych. Podeszliśmy bliżej i zaczęliśmy się uważnie przyglądać tej niezwykłej architekturze. Zrobiliśmy kilka zdjęć i poszliśmy dalej. Po 2 godzinach zwidzania tego pięknego miasta , zmęczeni wróciliśmy do samochodu.
- Chyba na dzisiaj już tyle zwiedzania - rzekłam  zmęczonym głosem.
- Oj kochanie już się zmęczyłaś ?- zapytał , mając na twarzy szarmancki uśmieszek.
- A co ?
- Aaaa... Mam dla ciebie niespodziankę.
- Dla mnie ?
- Dla nas - odparł i chwycił moją dłoń , po czym ucałował ją - Zgadzasz się ?
- Czemu nie... Tylko pamiętaj , że musimy wrócić przed 18.
- Jasne, jasne- powiedział i ruszlyśmy w drogę.
-------------------------------

Hej.
Tak.  Udało mi się dodać rozdział.  Od razu wybaczcie za błędy,  ale musiałam kończyć sprawdzanie tekstu na tablecie,  a on do tego się nie nadaje.  Ale przynajmniej coś jest
Także życzę miłego czytania i pamiętajcie o pozostawieniu swojej opinii ;)



niedziela, 19 lipca 2015

Witam po dłuższej nieobecności :)

Tak. Cześć i czołem :)
Powróciłam. 
Mam nadzieję , że nie jesteście na mnie źli za to , że przez dłuższy czas się nie odzywałam ;/
Przepraszam , ale byłam u siostry na tydzień i chciałam z nią spędzić trochę czasu.
Ale już jestem w domu , więc...
Zaczynamy blogować ;p 
Taaa... Na początku chciałam was poinformować , że założyłam nowego bloga :P
Taaa...Znowu ;p Ale tym razem ten blog jest zupełnie inny. 
Mam nadzieję , że się choć trochę spodoba i wpadniecie na niego :)
Także zapraszam ! :D
Tak , więc to takie info...
A teraz co do rozdziału na TYM blogu.
Postaram się go dodać jutro :) Tylko nie wiem o jakiej porze , gdyż
od jutra zaczynam pracę <nie taką pracę pracę xd praca przy wiśniach, moich wiśniach xd ;-;>.
Ale miejmy nadzieję , że jak wrócę będę miała na tyle sił , aby dodać wieczorkiem rozdział :)
Tak , więc to tyle moi kochani.
Pozdrawiam was ! Buziaki ;3