Obudziły mnie promienie słoneczne , które przedostawały się przez zasłony. Leniwie przeciągnęłam się i spojrzałam na zegar. Była 7 nad ranem ?! Najwidoczniej przez te wczorajsze wydarzenia byłam tak zmęczona , że przespałam kolację. Podniosłam się z łóżka i podeszłam do okna. Odsłoniłam zasłony i otworzyłam okno. Zaciągnęłam się świeżym powietrzem i odsunęłam się. Otworzyłam szafę i zabrałam ze sobą długą , śnieżnobiałą sukienkę na lato. Poszłam do łazienki , gdzie obmyłam sobie twarz oraz ubrałam się. Przeczesałam włosy i pozostawiłam je rozpuszczone , po czym wyszłam z toalety. Usiadłam na łóżku i przez chwilę wpatrywałam się w zegar. Było w pół do ósmej. O tej godzinie zapewne każdy , oprócz służby , śpi. Zachciało mi się pić , więc wyszłam z pokoju i cichym krokiem udałam się do kuchni. Zeszłam na dół i zatrzymałam się na środku korytarza , gdyż nie wiedziałam , gdzie znajduje się kuchnia. Dlaczego ten dom musi być tak wielki ? Ciężko westchnęłam i wróciłam do pokoju. Zabrałam ze sobą torebkę i ponownie wyszłam , tylko , że tym razem postanowiłam pójść do sklepu. W połowie drogi ku wyjściu , zatrzymałam się. Pomysł z wyjściem do sklepu , w celu kupienia wody jest bezsensu. Znów się wróciłam , ale przez przypadek na kogoś wpadłam. Tym kimś był Petro.
- Przepraszam , nie zauważyłem cię - rzekł pośpiesznie.
- Nic nie szkodzi - odparłam , cicho.
Mężczyzna przez chwilę się we mnie wpatrywał z lekkim uśmiechem. Peszyło mnie to , więc spuściłam głowę i wbiłam wzrok w moje rzymianki
- Petro , możemy porozmawiać ? - zapytał mój narzeczony , idąc w naszą stronę.
- To ja już pójdę - oznajmiłam i zaczęłam iść ze spuszczoną głową w stronę schodów.
Lecz idąc tak , jak na złość , wpadłam na Germana.
- Ajj...Przepraszam - powiedzieliśmy jednocześnie.
Stanęłam w miejscu i spojrzałam na niego , ale szybko spuściłam głowę i przesunęłam się w bok , aby go ominąć. Niestety, German zrobił dokładnie to samo , przez co nie mogliśmy iść dalej.
Próbując ominąć go drugą stroną , stało się dokładnie to samo.
- Eee...to może ja... - zaczęłam niepewnie.
- Tak. Ja w tą , a ty...
- Tak... - powiedziałam szybko i ominęłam go.
Żwawym krokiem weszłam po schodach i powróciłam do mojego pokoju. Wyszłam na balkon , aby się trochę przewietrzyć. Oparłam się o barierkę i wpatrywałam w dal. Ta cała sytuacja z Germanem jest dla mnie nie do zniesienia. Przecież to głupie , aby narzeczeni zachowywali się jak dzieci. Jesteśmy dorośli , więc powinniśmy się tak zachowywać. Chociaż... Dzięki temu każde z nas może przemyśleć różne sprawy. Ale co będzie dalej ? Też będziemy się tak zachowywać ? Przecież mama Germana oraz inni członkowie rodziny , pomyślą sobie o nas , że kompletnie zwariowaliśmy. Już nie wiem co mam robić...co myśleć.
Usłyszałam pukanie , więc podeszłam do drzwi i otwarłam je. Przede mną stał Alfredo.
- Dzień dobry. Mam nadzieję , że pani nie obudziłem - rzekł , uśmiechając się.
- Nie , nie. Już dawno wstałam. O co chodzi ?
- Pani Sharon prosi panią do swojego gabinetu.
- Mnie ? - dopytałam , gdyż zdziwiło mnie to.
- Tak.
- Eemm.. Dobrze - odparłam i razem z Alfredo poszliśmy w stronę biura. Przed drzwiami do gabinetu , Alfredo poszedł wykonywać swoje obowiązki. Zostałam sama. Poczułam lekki stres , ale postanowiłam nie przejmować się tym. Nieśmiało zapukałam , a gdy usłyszałam "wejść" , posłusznie weszłam do środka. Przy biurku siedziała mama Germana , która przeglądała jakieś papiery. Czyli jednak łączy ją coś z Germanem...
- Chciała pani mnie widzieć ? - zapytałam , podchodząc bliżej do biurka.
Kobieta oderwała wzrok od papierów i spojrzała na mnie zza okularów.
- Tak , tak. Siadaj - rzekła , wskazując na fotel , przed nią.
Usiadłam na czarno-skórzanym siedzeniu , a kobieta ściągnęła okulary i zaczęła się mi przyglądać. Nie wiedziałam o co jej mogło chodzić. Poczułam się trochę niezręcznie , więc nerwowo poprawiłam się na fotelu. Kobieta odchrząknęła.
- Dobrze. Chciałam się zapytać , dlaczego nie było cię na obiedzie oraz kolacji ? - zapytała i założyła nogę na nogę.
- Eemmm... Nie było mnie , gdyż...gdyż... nie miałam apetytu - skłamałam.
- Ah tak ? A ja myślałam ,że nie było cię , bo pokłóciłaś się z Germanem. - skąd ona mogła to wiedzieć ?
- Tak , to prawda. Pokłóciliśmy się , ale to nie przez to mnie nie było na obiedzie i kolacji. - po raz kolejny musiałam skłamać.
Mama Germana przez chwilę wbiła we mnie wzrok , po czym wstała i podeszła do okna. Zaczęła się w nie pusto wpatrywać.
- Poznałaś już Petro , prawda ? - zapytała po chwili.
- Tak.
- Dobrze się z nim dogadujesz jak na szwagierkę.
Wzdrygnęłam ,a przez całe moje ciało przeszły nieprzyjemne ciarki. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Pani Sharon wyjątkowo zachowywała się dziwnie. Odchrząknęłam.
- Dopiero się poznaliśmy. German mi o nim w ogóle nie wspominał - odparłam cicho , a kobieta zaśmiała się.
- I nie wspomniał ci też o tym , że Petro jest singlem ?
- A...co to ma do rzeczy ? - zapytałam , gdyż ta rozmowa była dla mnie dziwna i pomału zaczynała mnie irytować.
Jednym zdaniem : czułam się jak na przesłuchaniu.
- No właśnie dużo... - odpowiedziała , odwracając się w moją stronę - Właśnie dużo... - powtórzyła szeptem i szeroko się uśmiechnęła - Dobrze. Możesz już iść. Widzimy się na śniadaniu.
Więcej już się nie odzywałam. Oszołomiona tą rozmową , po prostu wyszłam. Szłam przez salon , gdy usłyszałam wołanie mojego imienia. Odwróciłam się i ujrzałam Petro. Czy ja zawsze muszę go spotykać ? Podszedł do mnie i uśmiechnął się. Aby nie wyjść na gbura , odwzajemniłam czyn.
- Hej Petro. Coś się stało ? - zapytałam , udając , że mnie to obchodzi.
Dzisiaj miałam na prawdę zły humor.
- Nie - odparł i przez chwilę oderwał ode mnie wzrok , po czym jeszcze bardziej się uśmiechnął i znów spojrzał na mnie - Właściwe , to chciałem zaprosić cię na kolację , co ty na to ?
Zamurowało mnie. Wytrzeszczyłam oczy i już miałam się odezwać , aby zaprzeczyć , lecz usłyszałam czyjeś kroki, Odwróciłam się i ujrzałam Germana , który wchodził po schodach. Widocznie musiał usłyszeć pytanie Petro. Chciałam za nim pójść i mu się jakoś wytłumaczyć , lecz Petro mi na to nie pozwolił.
- Więc jak ? Zgadzasz się ? - pytał.
Miałam dziwne wrażenie , że zadał mi to pytanie specjalnie , aby zdenerwować tym Germana. Odsunęłam się od niego na znaczą odległość i spojrzałam krzywym spojrzeniem.
- Petro , przepraszam cię , ale dzisiaj nie mogę.
- Dlaczego ?
- Ponieważ...ponieważ...Petro , nie wydaję ci się , że jestem narzeczoną Germana i nie powinnam chodzić na kolację z jego rodzonym bratem ? - zapytała, , gdyż się zdenerwowałam.
- Tak wiem o tym i to szanuję , ale...chodziło mi bardziej o kolację zapoznawczą. Bo tak na prawdę nic o sobie nie wiemy , a przecież lada moment i będę twoim szwagrem - odparł , lekko śmiejąc się.
Wtedy poczułam , że moja twarz jest cała czerwona. Petro chodziło o to , aby tylko porozmawiać , a ja sobie wyobraziłam , nie wiadomo co. Spuściłam głowę i westchnęłam.
- Aha... No to...Dobrze. Zgadzam się - rzekłam i uniosłam wzrok.
- Na prawdę ? To świetnie. W takim razie przyjdę po ciebie o 18 , dobrze ? - zapytał radosnym głosem.
Pokiwałam tylko głową , a mężczyzna się uśmiechnął i cały w skowronkach poszedł. Kiedy już nie było go w pomieszczeniu , ciężko westchnęłam. Doskonale wiedziałam , że nawet na taką kolację nie powinnam iść. Jestem narzeczoną Germana , a chodzę na kolacje z jego bratem. To niedorzeczne ! Ale już za późno , aby się wycofać. Powolnym krokiem wróciłam do mojego pokoju. Pod poduszką leżał mój zeszyt. Usiadłam na łóżku i wyciągnęłam go. Przeglądając go , natrafiłam na moją dawną piosenkę. Przyjrzałam się jej i cichym głosem zaczęłam ją śpiewać.
I will wander till the end of time
Torn away from you...
I pulled away to face the pain
I close my eyes and drift away
Over the fear that I will never find a way to heal my soul
And I will wander till the end of time
Torn away from you
My heart is broken
Sweet sleep, my dark angel
Deliver us from sorrow's hold (over my heart)
I can't go on living this way
But I can't go back the way I came
Chained to this fear that I will never find a way to heal my soul
And I will wander till the end of time
Half alive without you
My heart is broken
Sweet sleep, my dark angel
Deliver us
Change
Open our eyes to the light
I denied it all so long, oh so long
Say goodbye
Goodbye...
Gdy skończyłam , usłyszałam ciche pukanie. Od razu zerwałam się na równe nogi i podeszłam do drzwi , lecz kiedy je otwarłam , nikogo tam nie zastałam. Przez chwilę się jeszcze rozejrzałam , ale i tak nikogo nie widziałam , więc weszłam spowrotem do środka. Opadłam na łóżko. Jeju... Tak bardzo chciałabym już zakończyć tą kłótnię i pójść do niego , przytulić się i powiedzieć , że kocham go najbardziej , najmocniej na całym świecie. Dlaczego to musi być takie trudne ? Spojrzałam na moją dłoń , a dokładnie na pierścionek zaręczonowy od Germana. Lekko uśmiechnęłam się pod nosem. German miał rację. Mogliśmy tutaj nie przyjeżdżać... Moje rozmyślania zostały przerwane , gdyż usłyszałam ponowne pukanie. Szybko podeszłam do drzwi i gwałtownie je otworzyłam z myślą , że tym razem złapie tego ktosia , który tak do mnie wcześniej pukał , lecz tak się nie stało. Przede mną stał Alfredo z uśmiechem. Natmoiast mój uśmiech , automatycznie zszedł z twarzy.
- Widzę , że moje towarzystwo panią nie cieszy - powiedział i lekko się zaśmiał.
- Nie , nie. Po prostu...Myślałam , że to ktoś inny. Ale nie ważne. Coś się stało ?
- Jest już śniadanie.
- Dobrze. Już schodzę - oznajmiłam i zamknęłam za sobą drzwi , po czym zaczęłam iść za lokajem.
O dziwo wyszliśmy z domu. Nie pytałam się już o nic , gdyż nie miałam humoru. Przeszliśmy kawałek , po czym Alfredo wskazał mi dłonią , gdzie znajdują się domownicy. Podziękowałam mu i zaczęłam iść w stronę dość sporego stołu , który znajdował się na dużym i eleganckim tarasie. Przy stole siedziała pani Sharon i Petro. Udając dobry humor , przywitałam się z nimi i usiadłam na miejscu. Po chwili zaczęli przychodzić inni domownicy , których nie znałam , lecz nie miałam ochoty na poznawanie nowych ludzi. Za każdym razem kiedy ktoś się dosiadał i mówił "dzień dobry" , ja po prosru się lekko uśmiechałam. Przy stole siedział już każdy , oprócz Germana , który jak na złość miał miejsce na przeciwko mnie. Jednak po paru minutach przyszedł , przywitał się z każdym i usiadł na swoim miejscu. Gdy tylko usiadł , spóściłam głowę w dół.
Alfredo oraz inni służący przyniesli posiłek i każdy zaczął konsumowanie. Czułam się niezręcznie , gdyż siedziałam naprzeciwko Germana , a obok mnie siedział Petro. Aby jakoś o tym wszystkim nie myśleć , podnisołam się i wzięłam do rąk sok , w celu nalania sobie go do szkalnki. Lecz los niestety dzisiaj nie był po mojej stronie , ponieważ kiedy tylko wzięłam do rąk sok , przez przypadek go upuściłam na samą siebie. Moja śnieżnobiała suknia teraz była w kolorze pomarańczu. Spojrzałam przerażonym wzrokiem na moje ubranie, modląc się, aby tylko mi nic nie prześwitywało. I co się okazało ? Że przez sok widać mi stanik. Unisołam wzrok na Germana , który się mi przyglądał z lekkim uśmeszkiem. Przeprosiłam wszystkich i szybko stamtąd wybiegłam. Pobiegłam do mojego pokoju , zamykając go na klucz i opadłam na łóżko. Dzisiejszy dzień ciekawie się zapowiada.
- Dlaczego zawsze ja mam takie szczęście ? - zapytałam samą siebie i usłyszałam pukanie.
Szybko zerwałam się z łóżka i podeszłam do szafy. Wybrałam z niej kombinezom w kolorze granatu , po czym pośpiesznie go założyłam. Gdy już się trochę ogarnęłam , podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Przede mną stał German... Szczerze , zdziwiła mnie jego wizyta. Stanęłam jak wryta.
- Eee...Angie...Możemy porozmawiać ? - zapytał niepewnie ze spuszczoną głową.
- Dobrze - odparłam i ruchem dłoni wskazałam , aby weszedł do środka , a kiedy już to zrobił zamknęłam za sobą drzwi i stanęłam obok okna - Coś się stało ?
- Nie. To znaczy tak. To znaczy... Dobra. Powiem prosto z mostu. Przyszedłem tu porozmawiać o nas - odparł , patrząc na mnie poważnym wzrokiem.
Zaciekawił mnie jego temat rozmowy. Byłam ciekawa co zamierza mówić.
- Zamieniam się w słuch - powiedziałam , krzyżując ręce na piersiach.
- To całe spięcie między nami... Prawda jest taka , że... Ehhh... Chodzi mi o to , że... Angie , kocham cię i ta sytuacja pomiędzy nami jest dla mnie nie do zniesienia. Wiem , że to przeze mnie...
- Nie German. To też moja wina. Nie powinnam się tak wtrącać - przerwałam mu i spóściłam głowę.
- Ale to normalne , chciałaś mi pomóc i tyle. A ja jak zwykle musiałem wszystko zespuć.
- Nie mów tak. Byłeś zestresowany - rzekłam , unosząc głowę - A prawda jest taka... - mówiłam , podchodząc do nigo bliżej -... , że ja nie potrafię bez ciebie żyć i dłużej nie wytrzymam , trzymając się z dala od ciebie.
Na twarzy Germana można było dostrzec bardzo delikatny uśmiech. Również zrobił krok w moją stronę. .
- Czyli... jesteśmy pogodzeni ? - zapytał cichym głosem.
Na jego stan , uśmiechnęłam się. Uwielbiałam kiedy tak się zachowywał. Wyglądał tak słodko.
- Hmmm...No nie wiem - odparłam , lekko uśmiechając się.
- Nie wiesz ? Hmm...A co ci pomoże , abyś wiedziała ?
- To - odpowiedziałam , wspięłam się na placach i złączyłam nasze usta w delikatnym i pełnym uczuć pocałunku.
Czuć jego ciepłe usta , jego bliskość , widzieć jego oczy , słyszeć jego aksamitny głos - właśnie tego potrzebuję do szczęścia. Odsunęłam się i oparłam swoje czoło o niego , lekko uśmiechając się.
-" Kocham cię - szepnął.
- A skąd wiesz , że to miłość ?
- A skąd wiesz , że cię dotykam ?
- Czuję to... - odparłam trochę zdziwina jego pytaniem.
- No właśnie"... - rzekł , gładząc mój rumiany policzek.
Na jego słowa uśmiechnęłam się i wtuliłam się wjego tors.
- Ja ciebie również kocham - szepnęłam mu wporst do uszka.
Nagle niespodziewanie delikatnymi pocałunkami zaczął obdarowywać moją szyję. Uśmiechnęłam się , gdyż było to naprawdę przyjemne , lecz szybko się opamiętałam. Odsunęłam się trochę od niego i spojrzałam poważnym wzrokiem.
- Nie możemy. W każdej chwili twoja mama może tu wejść , a wtedy co ? Nie może nas widzieć w takich sytuacjach... - rzekłam , patrząc w jego, pełne iskierek, oczy.
- Ale jakich sytuacjach ? - zapytał , podchodząc do mnie - Na przykład taką ? - dodał uwodzicielsko , całując moją szyję , a następnie obojczyk.
Wiedziałam do czego zmierza. Choć bardzo chciałam , nie mogłam mu ulec.
- Właśnie taką...- odparłam cicho , przymykając powieki.
Brunet wiedział jak sprawić , aby kobieta straciła głowę. Swoje gorące usta przeniósł na moje , namiętnie je całując.
- Ger...man... - szepnęłam pomiędzy pocałunkami.
Mężczyzna nie zwrócił uwagi na moje słowa. Jego dłonie błądziły po mich plecach , lecz w pewnym momencie przeniósł je na me biodra. Nie byłam w stanie powstrzymać się od oddawania pocałunków. Mój umysł racjonalnie nie myślał. Czułam tylko jego gorący dotyk , który sprawiał przyjemne dreszcze. Gdy jego jedna dłoń spoczęła na mym pośladku , wetschnęłam w jego usta. German uśmiechnął się i delikatnie przygryzł moją dolną wargę. Pragnęłam go , ale nie mogłam pozowlić na te pieszczoty w tym domu. Oderwałam sie od niego i stanowczo odsunęłam się .
- Jesteś nieznośny - rzekłam , śmiejąc się lekko.
- Wiem o tym - odparł i figlarnie się do mnie uśmiechnął.
- O nie , nie , nie. Dopiero co się pogodziliśmy , a ty już chcesz mnie zaciągnąć do łóżka ?- zapytałam ze śmiechem.
- Wiesz co ? Ja tylko chciałem obdarowywać pocałunkami moją wspaniałą , cudowną i niezwykłą , po prostu idealną narzeczoną - odpowiedział i przybliżył się do mnie.
- Nie podlizuj mi się tu - pogroziłam mu placem - A teraz , skoro jesteśmy już po śniadaniu...
- A właśnie co do śniadania... Ładny masz stanik - przerwał mi i puścił mi oczko.
Poczułam ogromne rumieńce. Wzięłam do rąk poduszkę i uderzyłam go nią.
- To wszystko przez ciebie.
- Przeze mnie ? - zapytał z tym swoim uśmieszkiem.
- Tak , przez ciebie , bo gdybyś się tak na mnie nie patrzył , to wszystko byłoby w porządku.
- Czyli to przez mój wzrok , mówisz ? - dopytał, unosząc brew.
- Tak przez twój wzrok...Właśnie taki jak teraz... Nie patrz się tak na mnie - powiedziałam ,

spuszczając głowę i lekko się uśmiechnęłam.
- Czyżby mała Angeles się zawstydziła ?
- Nieee...
- Jak nie , jak tak - oznajmił , unosząc moją twarz , tak , abym patrzyła mu prostu w oczy.
- Jesteś niemożliwy - powiedziałam z uśmiechem , gdy nagle usłyszeliśmy pukanie.
Spojrzałam na drzwi , a potem znów na Germana.
- Spodziewasz się gościa ? - zapytał i usiadł na moim łóżku.
- Nie... - odpowiedziałam i podeszłam do drzwi , po czym je otworzyłam.
Przede mną ujrzałam Petro , który zmierzył mnie zaskoczonym wzrokiem. Również spojrzałam na siebie i zauważyłam , że ramiączka od mojego kombinezonu opadły , a włosy są poczochrane. Szybko poprawiłam trochę mój wygląd i wróciłam wzrokiem na Petro.
- Cześć. Masz czas ? - zapytał , patrząc na mnie krzywym wzrokiem.
- Eemm... Niestety nie.
- A coś się stało ?
- Nic , wszystko w porządku - odparłam szybko.
- Aha...Dobrze , to widzimy się na kolacji. Do zobaczenia - powiedział i odszedł.
Zamknęłam za sobą drzwi i oparłam się o nie. Spojrzałam na Germana , który wydawał się być zły.
- Czyli idziesz z nim na kolację... - rzekł po pewnym czasie ciszy.
- Tak.... , ale to dlatego , że mnie o to poprosił. Nic po za tym.
- Dobrze. Ufam ci - uśmiechnął się.
Odwzajemniłam uśmiech i się do niego przytuliłam. Po chwili położyliśmy się na łóżku i tak wtuleni w siebie leżeliśmy. Zwinnym ruchem dłoni odpięłam jego 3 górne guziki od koszuli , po czym zaczęłam robić ślaczki po jego umięśnionym torsie.
- Kochanie ? A może wybierzemy się na zwiedzanie ? - zapytałam słodkim głosem.
- Jeśli tego życzy sobie moja księżniczka...
- Nie mów tak na mnie - rzekłam , siadając i patrząc na niego poważnym wzrokiem.
- Dlaczego ?
- Bo czuję się , jakbyś myślał , że jestem z tobą tylko dla pieniędzy.
- Przecież tak nie myślę.
- Wiem , ale gdy tak do mnie mówisz , to...
- Ojj Angie - przerwał mi i ucałował moją dłoń - Jesteś niemożliwa - dodał ze śmiechem.
- I kto to mówi ? - również się zaśmiałam , po czym usiadłam na nim okrakiem i delikatnie pocałowałam jego usta , ale krótko.
Wstałam z łóżka i spojrzałam w jego stronę.
- No to komu w drogę , temu czas - rzekłam z uśmiechem , a mój ukochany przewrócił oczami - Wstawaj , wstawaj - pośpieszałam go , śmiejąc się.
- A nie możemy... - zaczął , lecz szybko mu przerwałam.
- Nie , nie możemy. German nie przyjechaliśmy tutaj , aby cięgle siedzieć.
- Dobrze już dobrze - odparł , wstając , po czym podszedł do mnie i ucałował mój policzek - Czekam na ciebie przed domem - dodał i cały w skowronkach wyszedł.
Uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam szukać jakiegoś odpowiedniego stroju. Szperałam chyba z 10 minut , aż w końcu wyciągnęłam z szafy dżinsowe spodenki oraz biały t-shirt z cienkiego materiału. Włosy spięłam w koński ogon , wpięłam w nie okulary przeciwsłoneczne i byłam już gotowa. Zabrałam jeszcze ze sobą torebkę i wyszłam z pokoju. Szybko zbiegłam po schodach i już miałam chwycić za klamkę , gdy niespodziewanie usłyszałam wołanie mojego imienia. Gwałtownie się odwróciłam , a przede mną zobaczyłam mamę Germana.
- Gdzieś się wybierasz ? - zapytała , mierząc mnie wzrokiem.
- Tak. Wraz z Germanem idziemy zwiedzać - odrzekłam nieśmiało.
- Ah tak , z Germanem ? - pokiwałam głową - Wspaniale... Życzę udanego zwiedzania - dodała z tajemniczym uśmiechem , po czym odeszła.
Coraz bardziej ta kobieta mnie intryguje. jej sposób mówienia , a przede wszystkim to co mówi , na prawdę mnie zaskakuje. Westchnęłam i wyszłam z domu. Zeszłąm po schodkach , po czym zaczęłam iść w stronę Germana , który również się przebrał. Miał na sobie czarną koszulę z krótkim rękawem oraz w kolorze brązu spodnie przed kolano. Wyglądał przystojnie. Uśmiechnęłam się na jego widok i przytuliłam go od tyłu.
- Coś się stało , że tak długo nie wychodziłaś z domu ? - zapytał.
- Nie , tylko nie wiedziałam w co się ubrać i jeszcze twoja mama zaczepiła mnie - odparłam, bardziej się wtulając.
- Czego chciała ? - dopytał i wyrwał się z mojego uścisku , po czym odwrócił się w moją stronę.
- Pytała się dokąd idę.
- Nie długo wynajmie jakiegoś detektywa , który będzie nas śledził.
- Oj nie denerwuj się - uspokoiłam go i podeszłam do niego bliżej - Dzisiejsze popołudnie należy tylko do nas - dodałam , zarzucając ręce na jego szyję.
Mężcyzna na moje słowa uśmiechnął sięi skradł mi całusa.
- Ty jesteś uzależniony - zaśmiałam się , siadając do samochodu , który najwidoczniej German wynajął.
- Uzależniony od ciebie , kochanie - odparł i usiadł za kierwonicą.
- Głupek - zachochotałam.
- Też cię kocham - odparł i po chwili ruszyliśmy w drogę - Gdzie najpierw jedziemy ?
- Pomyslałam , że najpierw pojedziemy obejrzeć Olipię , co ty na to ?
- Dobrze - odarpł z uśmiechem i zwrówcił wzrok na jezdnię.
Natmoiast ja wpatrywałam się w niego jak w obrazek. To niesamowite mieć takiego mężczyzne przy sobie. Jest najwspanialszy...
***
Kiedy byliśmy już na miejscu udaliśmy się na w stronę ruin. Widok był niesamowity. Czułam się jakbym żyła w czasach starożytnych. Podeszliśmy bliżej i zaczęliśmy się uważnie przyglądać tej niezwykłej architekturze. Zrobiliśmy kilka zdjęć i poszliśmy dalej. Po 2 godzinach zwidzania tego pięknego miasta , zmęczeni wróciliśmy do samochodu.
- Chyba na dzisiaj już tyle zwiedzania - rzekłam zmęczonym głosem.
- Oj kochanie już się zmęczyłaś ?- zapytał , mając na twarzy szarmancki uśmieszek.
- A co ?
- Aaaa... Mam dla ciebie niespodziankę.
- Dla mnie ?
- Dla nas - odparł i chwycił moją dłoń , po czym ucałował ją - Zgadzasz się ?
- Czemu nie... Tylko pamiętaj , że musimy wrócić przed 18.
- Jasne, jasne- powiedział i ruszlyśmy w drogę.
-------------------------------
Hej.
Tak. Udało mi się dodać rozdział. Od razu wybaczcie za błędy, ale musiałam kończyć sprawdzanie tekstu na tablecie, a on do tego się nie nadaje. Ale przynajmniej coś jest
Także życzę miłego czytania i pamiętajcie o pozostawieniu swojej opinii ;)
Germangie chciało przejść, ale nie mogło bo szli w tą samą stronę, to przeznaczenie*0* < żyjesz ?, ja też żyje to przeznaczenie xD >. hmm ciekawe o czym gadali, i szkoda że gadali wgl, myślałam że German mu narąbie za to że podrywa jego narzeczoną < walka German vs Petro, kto wygra !? >. Eejj to jest już jasne że matka Germana i Petro są w zmowie żeby ich rozdzielić < takie to złe, ruchejble przez to nie będzie ! >, oni są źli, dlaczego oni to robią ? < dlaczego matka Germana i Petro TO robią xD >. Germangie pogodzone !, jest, nareszcie, mogło być ruchejble na zgodę, mogli zamknąć pokój na klucz, ale nie Angie nie pozwoli, no ale dlaczego ?, może German się stęsknił.... i chciał nadrobić zaległości.... tak że ten. ,, Już się zmęczyłaś ? ",, mam dla ciebie niespodziankę ",, dla nas "......... ruchejble 0.0 xD ?. Super czekam na next
OdpowiedzUsuń