poniedziałek, 1 września 2014

Miłość wisi w powietrzu...

  Kiedy byłam wystarczająco blisko , przed moimi oczyma ukazał się ... niedźwiedź ?! Ten sam przez , którego to całe zdarzenie się zaczęło. Dziewczyny zaczęły piszczeć a ja stałam przed nim jak skała. Niedźwiedź nie wydawał się taki straszny jak wcześniej. Stał na 4 łapach patrząc na mnie, a ja na niego. Nagle dostrzegłam , że na pierwszej jego łapie znajduje się kawałek materiału...
"Chwila , moment ! Przecież takiego koloru jest bluza Germana ! "- pomyślałam i aż wzdrygnęłam.
W głowie miałam same czarne scenariusze. Po policzku spłynęła łza , a nogi odmawiały posłuszeństwa. Zapadła ciemność - zemdlałam.
^ Parę minut później ^
Otworzyłam oczy. Było nadal ciemno , co oznaczało , że jest ten sam dzień. Nad sobą ujrzałam trzy zarysy twarzy. Otworzyłam szerzej oczy. Na szczęście były to Viola , Fran i Cami.
- Angie ! Jak się czujesz ? - zapytała Viola.
- Głowa mnie boli. Co się w ogóle stało ?
- No , więc szłyśmy sobie i nagle usłyszałyśmy szelest w krzakach. No i Ty powiedziałaś , że to sprawdzisz i wtedy wyszedł niedźwiedź. Stałaś przed nim dłuższy czas , aż w końcu zemdlałaś , z nie wiadomo jakiej przyczyny - opowiedziała Fran.
Wtedy przypomniał mi się kawałek materiału , który był na łapie niedźwiedzia. Łzy stanęły mi w oczach. Nie wytrzymałam - rozpłakałam się.
- Angie , dlaczego płaczesz ? - zapytała Viola.
"Nie , nie mogę jej tak powiedzieć w prost... Ona już i tak dużo przeżyła. Najpierw Maria , a teraz... teraz German ."
Wzięłam głęboki wdech.
- Violu ja wiem , że to co teraz powiem będzie dla Ciebie wielkim szokiem , ale musisz to wiedzieć... - mówiłam szlochając - Twój tata...
- Tata jest... - zaczęła , ale ja jej przerwałam.
- Twój tata nie żyje ! Przez tego niedźwiedzia ! - powiedziałam w końcu i jeszcze bardziej zaczęłam płakać.
Spojrzałam na Viole , która patrzyła na mnie ze zdziwieniem.
- Ale Angie...
- Ja wiem , wiem... To dla Ciebie duży szok...zresztą dla mnie też , ale wiedz o tym , że ja zawsze będe przy Tobie - mówiłam nadal płacząc.
- Angie ! Tata wcale nie umarł ! On jest w namiocie - powiedziała Viola.
- C-co ? Ale jak to ? Przecież ten niedźwiedź i kawałek materiału - zaczęłam.
- No , bo wtedy , kiedy Ty zemdlałaś ten niedźwiedź odszedł sobie. No i dziewczyny pobiegły szybko do Ciebie , a ja poszłam w to miejsce , skąd wyszedł ten "misiek"... Kiedy tam weszłam zobaczyłam tatę , który leżał na ziemi. Jego ciuchy były poszarpane i cały wyglądał mizernie , więc szybko do niego podbiegłam i pomogłam mu wstać. Tata powiedział mi gdzie jest obóz i razem tam poszliśmy. Było nam trochę ciężko , bo Ciebie musiała nieść Fran , a tatę musiałam ja z Camilą , ponieważ oboje byliście w złym stanie. No i właśnie takim to sposobem znalazłaś się tutaj - powiedziała i się uśmiechnęła.
- A co z Germanem ? Muszę do niego pójść - powiedziałam i z trudem wstałam , po czym poszłam do namiotu, gdzie znajdował się German.
Kiedy weszłam ujrzałam go , leżącego z otwartymi oczami.
- German... - powiedziałam z uśmiechem.
- Angie.. - odwzajemnił uśmiech , a ja do niego podbiegłam i przytuliłam.
- Nawet nie wiesz jak się o Ciebie martwiłem - powiedział , głaskając moje włosy.
- Ja też się martwiłam... Gdzie się podziewałeś ? - zapytałam odsuwając się trochę od niego.
- Poszedłem Cię szukać. Potem jednak nie mogłem znaleźć drogi powrotnej , więc tak chodziłem sobie i chodziłem i nagle wpadłem do jakiegoś wąwozu. Los tak chciał , że kiedy spadłem wbiłem sobie coś w biodro... Bolało jak cholera , ale musiałem to jakoś wyciągnąć. Gdy wyjąłem , straciłem przytomność. Nie wiem ile tam leżałem , ale kiedy się ocknąłem leżałem nie w wąwozie , ale już w lesie. A najdziwniejsze było to , że chyba jakiś niedźwiedź mnie wyciągnął , bo gdy uniosłem głowę widziałem jak odchodzi z kawałkiem mojej bluzy...
- A ja myślałam już o najgorszym... Kocham Cię !
- Ja Ciebie też - odpowiedział , po czym zbliżył się do mnie i pocałował.
Oddawałam każdy pocałunek. Jego rozgrzane usta muskały moje , które też stały się gorące. Pocałunek niby delikatny i krótki , a wystarczył , abym poczuła się o tysiąc razy lepiej. Ciepło , które od niego biło rozeszło się po moim ciele. Całkowicie zapomniałam o bolącej nodze , oraz głowie. Przy nim czułam się wspaniale ! Każdy jego dotyk przyprawiał mnie o przyjemne dreszcze. Kiedy już skończyliśmy nasze czoła nadal się stykały. Spojrzałam w jego czekoladowe oczy. Były pełne iskierek szczęścia. Uśmiechnął się do mnie promiennie , co spowodowało , że jego dołeczki w pełni się ukazały. Odwzajemniłam uśmiech i pogłaskałam jego policzek.
- Kocham Cię - szepnął.
- Ale ja Ciebie bardziej - odpowiedziałam po czym się do niego przytuliłam.
To niesamowite , że wystarczyła mi jego obecność, abym zapomniała o całym świecie.
- Wiesz Angie... - zaczął i głaskał mnie po włosach - Nie wiem jak to jest , że przy Tobie zapominam o wszystkim. Na przykład teraz biodro mnie w ogóle nie boli...
- Nie tylko Ty tak masz... - powiedziałam i spojrzałam na niego  - Ja przy Tobie mam tak samo. Noga mnie w ogóle nie boli.
- Jak to noga ? Coś sobie w nią zrobiłaś ? - pytał troskliwie.
- No tak jakby... Bo wiesz ja też wpadłam do tego wąwozu i też wbiło mi się coś , tylko , że w nogę.
- Pokaż - powiedział , a ja odsłoniłam mu moją ranę.
German delikatnie dotknął mojej rany. Myślałam , że będzie mnie bolało , ale tak nie było. Pod wpływem jego dotyku czułam , że rana się...goi ?! Hmmmm.... Zadziwiające... Uważnie przyglądałam się Germanowi , który delikatnie głaskał moją nogę. Przeszedł mnie dreszcz , a serce zaczęło bardzo szybko bić. Przymknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech. Nagle poczułam jego ciepłe wargi na mojej ranie. Wzdrygnęłam. Mogłabym z nim tak siedzieć cały czas , ale niestety do namiotu wparowały dziewczyny. German szybko usiadł wyprostowany i ja też.
- Przepraszamy , że przerywamy , ale tato chcemy już wracać. Mamy już dość wrażeń na dziś - powiedziała Viola wpatrując się w nas jak w obrazek.
- Masz rację , kochanie. Tak , więc zbierajcie swoje rzeczy i wyjeżdżamy.
- A może już prześpijmy tą noc. Każdy z nas jest zmęczony , a tak to rano byśmy wyjechali , co wy na to ? - zapytałam.
Viola , Fran i Camila popatrzyły się na mnie z tajemniczym uśmiechem. Mam nadzieję , że sobie nie wymyśliły nie wiadomo czego...
- To dobry pomysł - odpowiedziały jednocześnie.
- Tak , też tak sądzę - powiedział German - W takim razie ,dobranoc dziewczyny.
- Dobranoc - odpowiedziały i z uśmieszkami wyszły z namiotu.
- No to kładź się kochanie i śpimy - powiedziałam z uśmiechem na twarzy i położyłam się na łóżku.
German ciężko westchnął.
- Noo doobrze - odpowiedział i położył się obok mnie , a ja wtuliłam się w jego tors.
Zanim jednak to zrobiłam , mój ukochany skradł mi całusa. Nie zdążyłam nawet zareagować... Pokręciłam głową i uśmiechnęłam się do niego.
- Dobranoc łobuzie - powiedziałam.
- Dobranoc , dobranoc słonko - odpowiedział i wtuleni w siebie zasnęliśmy.
^ Ranek ^
Obudził mnie szelest. Nie chętnie otworzyłam oczy i ujrzałam Germana pakującego rzeczy. Kiedy zobaczył , że nie śpię odłożył wszystko i usiadł koło mnie.
- Przepraszam , nie chciałem Cię zbudzić.
- Właśnie , dlaczego mnie nie obudziłeś , wtedy kiedy Ty wstałeś ? - zapytałam rozciągając się.
- Tak słodko spałaś. Nie miałem serca budzić śpiącej królewny - powiedział i urzekająco się uśmiechnął , a ja poczułam , że moje policzki są koloru różowego.
- Oj Ty mój romantyku - powiedziałam i odwzajemniłam uśmiech.
Wtem German zaczął się do mnie zbliżać. Dzieliły nas centymetry , a nawet milimetry gdy nagle.
- Tato , Angie już... Ups - do namiotu wparowała Violetta.
- Nie , wiesz, nie wstała - odparł mój ukochany.
Widać , że nie był zadowolony z przyjścia córki.
- Przepraszam...Ammmm...To może ja już pójdę - powiedziała i wyszła z namiotu.
Wypuściłam powietrze z ust.
- Dobra to ja już wstaję - powiedziałam.
- A nie będzie porannego całusa ?
- Hmmm... No nie wiem , nie wiem... - zaczęłam się z nim drażnić.
- Jak to nie wiesz ? - zapytał i zbliżył się do mnie.
- No nie wiem czy zasłużyłeś - odpowiedziałam patrząc mu głęboko w oczy.
- A ja tam sądzę , że zasłużyłem... - powiedział i już miał mnie pocałował gdy.
- A ! Zapomniałam... Tato mamy złożyć na... Ups ! - znowu weszła, a raczej wbiegła Violka.
- Violetto ! Nikt nie uczył Cię , że trzeba pukać ?! - zapytał zirytowanym głosem German.
- Uczył , uczył... Szkoda , że tu nie ma drzwi - odpowiedziała i wyszła - Ale mamy czy nie ? - znowu weszła.
- Violetta ! - krzyknęliśmy obydwoje.
- No dobra ! Już idę sobie.... Tylko pamiętajcie , że dzisiaj wyjeżdżamy , więc nie róbcie tego długo... - powiedziała i wywaliła nam język , po czym wyszła.
Po tym co powiedziała Viola , aż otworzyłam buzię ze zdziwienia.
- Ona na prawdę powiedziała to ? - zapytałam z niedowierzania.
- Taaak... Niestety - odpowiedział mój ukochany.
Widać było , że on też jest zaskoczony wypowiedzią Violki.
- Łobuziara jedna - powiedziałam śmiejąc się - Ciekawe po kim to ma... Bo ja sądze , że po tatusiu...
- Haha ! Bardzo śmieszne.
- No a nie mam racji ?
- Tak się składa , że nie masz... - odpowiedział i się ode mnie odwrócił.
- Oj nie obrażaj się - powiedziałam i złapałam go za dłoń - Kochanie ?
Wtem German się odwrócił i pocałował mnie. Na początku byłam trochę zaskoczona , ale potem oddawałam pocałunki. Pocałunek był zachłanny i bardzo słodki. Kiedy się "odkleiliśmy" spojrzeliśmy sobie w oczy.
- Przecież ja na Ciebie nigdy bym się nie obraził - powiedział i się uśmiechnął.
Lekko się zarumieniłam i odwzajemniłam uśmiech. Po tych czułościach , przebrałam się , zrobiłam sobie lekki makijaż i rozpuściłam włosy. Każdy był gotowy na wyjazd. Wyszliśmy z tego lasu i wsiedliśmy do samochodu. Droga minęła nam przyjemnie. Po 20 minutach byliśmy już w domu. Viola pożegnała się z przyjaciółkami , a my poszliśmy do domu. W drzwiach od razu przywitała nas uradowana Olga i Ramallo. Poszłam zanieść moją walizkę i wróciłam do kuchni napić się herbaty. W kuchni podśpiewywała i tańczyła Olgita.
- Olgo ... Coś się stało , że masz taki dobry humor ? - zapytałam robiąc sobie herbatę.
- Oj stało się , stało... - odpowiedziała rozmarzonym głosem.
- Opowiadaj.
- No , więc - przez chwilę zamilkła - Ramallo mi się oświadczył !! - wykrzyczała pokazując mi pierścionek.
- Aaaaaaaa !! Ale się cieszę - mówiłam przytulając ją - Gratuluję !
- Dziękuje ! Angie nawet nie wiesz jak się cieszę.
- No na pewno bardzo się cieszysz , bo to w końcu zaręczyny - odpowiedziałam z szerokim uśmiechem na twarzy.
- No właśnie ! A tak swoją drogą... To panienka i pan German też mogliby się zaręczyć - powiedziała z iskierkami w oczach , a ja o mało co się nie zadławiłam herbatą.
Miałam już zaprzeczyć , ale Olga wyszła z kuchni w skowronkach.
" Ja zaręczona z Germanem ? Hmmm... Może...może... Ale nie ! To jeszcze za wcześnie ! Tak właśnie... My musimy się jeszcze bardziej do siebie zbliżyć i może wtedy..."
- O czym myślisz ? - zapytał German robiąc sobie kawe , a ja aż podskoczyłam , bo trochę się przestraszyłam.
- Ammmm... Wiesz , że Ramallo oświadczył się Oldze ?
- Tak , wiem - odpowiedział siadając na przeciwko mnie.
- No właśnie...
- I zastanawiasz się jak to jest być narzeczoną ?
- C-co ? Nieeee ? Ja wcale się nad tym nie zastanawiałam... Wcale... - zaprzeczałam unikając jego wzroku.
- Spokojnie... Może jak wszystko będzie się układało , to zobaczysz jak to jest - odpowiedział i pocałował mnie w czoło , po czym wyszedł.
Miałam mętlik w głowie. Z jednej strony kocham Germana i chce być z nim na zawsze i chciałabym , aby mi się oświadczył , ale z drugiej strony boję się... Nigdy nie byłam z kimś kogo tak kochałam. Postanowiłam , że pójdę odwiedzić moją mame. To była jedyna osoba , która mogłaby mi coś doradzić. Wstałam , poszłam do łazienki umyć się i przebrałam się w :



i do tego zrobiłam sobie koka. Poszłam jeszcze do Germana. Delikatnie zapukałam.
- Proszę - usłyszałam męski głos i weszłam.
- Kochanie ja idę do mojej mamy.
- Dobrze , za ile wrócisz ?
- Nie wiem , ale przed wieczorem będe - powiedziałam , dałam Germanowi buziaka w policzek i wyszłam.
Szłam alejkami Buenos Aires wolnym krokiem. Słońce grzało , a lekki wietrzyk powodował , że nie było zbyt gorąco. Po paru minutach spacerku stałam przed małym domkiem , w którym mieszkała moja mama. Zadzwoniła dzwonkiem. Nie musiałam długo czekać , bo po paru sekundach drzwi otworzyła mi mama.
- Cześć mamo !
- Witaj kochanie ! - powiedziała i przytuliłam ją - Wejdź. Zapraszam.
Ostrożnie weszłam i pierwsze co to poczułam piękny zapach dobiegający z kuchni. Zaciągnęłam się.
- Mamo co tak pięknie pachnie ? - zapytałam z uśmiechem na twarzy.
- Aaaa właśnie upiekłam ciasto z jagodami.
- Moje ulubione !
- Wiem córeczko. Siadaj , zaparzę Ci herbatki i pokroje ciasto.
- Dobrze - odpowiedziałam i usiadłam na krześle.
- No , więc co Cię do mnie sprowadza ? - zapytała krojąc ciasto.
- Zaraz Ci powiem , tylko usiądź.
- Dobrze - odpowiedziała i podała mi kawałek ciasta , po czym usiadła.
Oczywiście najpierw zjadłam trochę placka.
- I jak dobre ? - zapytała.
- Przepyszne ! - odpowiedziałam z zachwytem.
- Cieszę się , że Ci smakuje - powiedziała z uśmiechem.
Przez to ciasto prawie zapomniałam po co tu przyszłam.
- Mamo... - zaczęłam niepewnie - Powiedz mi... Skąd wie się , że właśnie to ten z kim chce się być na całe życie ?
Mama lekko się zaśmiała.
- Oj córeczko , tego się nie wie... to się czuję w sercu.
- A jaśniej ? - zapytałam śmiejąc się.
- No... Nie wiem jak Ci to wytłumaczyć... Po prostu przy tej osobie nie musisz udawać kogoś innego. Jesteś sobą , a tej drugiej osobie to nie przeszkadza... - wzięła łyk herbaty i kontynuowała - Kiedy ta osoba jest w pobliżu , lub obok Ciebie serce bije Ci jak oszalałe , a wnętrzności skaczą w każdą inną stronę - zaśmiała się lekko , a ja uważnie jej słuchałam - Towarzystwo tej osoby nigdy Ci się nie nudzi. Możesz z nią gadać i gadać i gadać i w ogóle się nie nudzisz. Ale pamiętaj , że miłość to nie tylko pocałunki i wiesz co jeszcze... Miłość to też przyjaźń , szacunek i wspólne poczucie humoru. Prawdziwa miłość to nie związek idealny , bo taki nie istnieje , ale pełen kłótni i godzenia... łez i uśmiechów... I mimo tego , że czasami jest ciężko i ma się dość , nie poddajesz się , bo wiesz , że z tą osobą jesteś szczęśliwsza niż z kim kolwiek innym...
- Dziękuje mamo , dziękuje ! - powiedziałam i bardzo mocna ją przytuliłam - Nawet nie wiesz jak bardzo mi pomogłaś.
Zaśmiała się lekko.
 - Ale czemu się o to pytałaś ? Coś się stało ?
Wzięłam łyk herbaty.
- Po prostu chciałam wiedzieć...
- Aha... No dobrze... A tak w ogóle jak Ci się układa z Germanem ?
- Bardzo dobrze ! Co prawda mieliśmy kryzys... i to taki poważny ... ale teraz jest już dobrze.
- No , a ja mam nadzieje , że będzie wam się układało jak najlepiej - mówiła z uśmiechem na twarzy.
- Oj mamo , kocham Cię.
- Ja Ciebie też córeczko.
- O właśnie ! Wiesz , że Ramallo oświadczył się Oldze ? - powiedziałam jedząc kawałek ciasta.
- Poważnie ? Życz im ode mnie szczęścia.
- Dobrze - odpowiedziałam i zobaczyłam , że jest już 18 - Mamo , ja się będe już zbierać - mówiłam wstając od stołu.
- Dobrze , kochanie. Pozdrów ode mnie Violę , Germana i nową pare.
- Dobrze ! - powiedziałam , ucałowałam mamę w policzek i wyszłam.
Szłam dość żwawym krokiem , bo nie chciałam , aby German martwił się o mnie. W mgnieniu oka dotarłam do domu. Olga właśnie szykowała kolację. Idąc obok gabinetu Germana słyszałam , że z kimś rozmawia... z kimś nieznajomym - przynajmniej jak go nie znałam. Niestety drzwi nie były uchylone , więc nie mogłam zobaczyć kto to. Udałam się , więc do kuchni.
- Olgo masz pozdrowienia od mojej mamy - powiedziałam z uśmiechem , siadając na krześle.
- Oh , podziękuj jej i powiedz , że ja ją też - odpowiedziała.
- Olgo ?
- Tak ?
- Kto jest w gabinecie Germana ? - zapytałam niepewnie.
- Nie jestem pewna , ale to chyba przyjaciel pana Germana.
- A skąd jest ?
- Tego to ja panience nie powiem , bo nie mam zielonego pojęcia.
- Aha.
- No dobrze , a teraz mogłabyś zawołać pana Germana na kolację ?
- Oczywiście - odpowiedziałam i poszłam w stronę gabinetu.
Delikatnie zapukałam. Usłyszałam "proszę" i niepewnie weszłam. Przy biurku siedział mój ukochany , a przed nim jakiś mężczyzna. Wyglądał tak:



Nigdy go nie widziałam.
- O Angie ! To jest właśnie Angeles , o której Ci tyle wspominałem - zwrócił się do nieznajomego - A to jest mój dobry przyjaciel , Santiago.
Mężczyzna nie podał mi ręki , tylko pokazał "cześć" ręką.
- Miło mi... Ammm Olga prosi Cię na kolację - powiedziałam.
- Dobrze , zaraz przyjdę. Santiago może zostaniesz na kolacji ?
- Nie dzięki stary , ale ja jadam w barach. A tak w ogóle to zbieram się. Nara ! Jutro wpadnę.
- Dobrze , cześć ! - powiedział German , a Santiago wyszedł.
Spojrzałam na Germana.
- Przerwałam w czymś ?
- Nie coś ty. Po prostu San jest samotnikiem i nie czuje się dobrze w towarzystwie kobiet...
- Aha.
- No niestety. To idziemy ?
- Tak - odpowiedziałam i razem poszliśmy na kolację.
Kolacja minęła w bardzo miłej atmosferze. Opowiedzieliśmy co się wydarzyło w lesie. Olga najbardziej przeżywała. Tak się przejęła jakby ona tam była. Ale to jest cała Olga i za to ją każdy kocha. Ramallo to szczęściarz , że ma taką osóbkę. W niej jest tyle miłości  i w ogóle Olga jest pełna optymizmu i radości. Zawsze traktowałam ją jak drugą mamę. I chociaż lubi sobie czasami poplotkować to i tak ją kocham. Po kolacji udałam się do mojej sypialni , aby przebrać się w pidżamy. Po przebraniu się poszłam do sypialni Germana.  Zapukałam i weszłam. German czytał książkę.
- Angie , kochanie... Nie musisz pukać - mówił , a ja położyłam się obok niego.
- Wiem , ale to z przyzwyczajenia - powiedziałam i wtuliłam się w Germana - German ?
- Tak ?
- Czy...czy nasze uczucie jest prawdziwe ? - zapytałam niepewnie.
German popatrzył na mnie ze zdziwieniem i po chwili położył mnie na siebie. Teraz patrzyliśmy sobie w oczy.
- No oczywiście , kochanie. Kocham Cię nad życie ! Dla mnie miłość to właśnie Ty. W Tobie znajduję wszystko.
- A nie jesteś ze mną tylko z powodu mojego wyglądu ? Chociaż do pięknych to ja nie należę...
- No coś Ty ! Owszem jesteś piękna... najpiękniejsza, ale ja kochałbym Cię nawet jeśli byś była bezdomną. Kiedy wstaję rano i nie masz makijażu myślę sobie " Boże jaka ona piękna ! " . A Twój charakter ? Kocham go najbardziej. Kocham to jaka jesteś  optymistyczna , radosna. Kocham jaka jesteś pomocna dla ludzi. A przede wszystkim kocham Twoje serduszko , które czasami słyszę jak szybo bije  ,na przykład teraz - powiedział i urzekająco się uśmiechnął.
Wzruszyłam się. Łzy szczęścia kapały mi po policzkach. German delikatnie je wytarł.
- Myszko nie płacz...
- Ja...Ja płaczę ze szczęścia. Jak jak dziękuje Bogu , że Ciebie mam ! Kocham Cię na życie !  Teraz... teraz czuję , że dzięki Tobie żyję .German dziękuje ! - mówiłam, a łzy nadal trochę mi kapały.
Wtedy German szczerze się uśmiechnął , a ja pocałowałam go. Chciałam tym pocałunkiem przekazać mu moje uczucie do niego. Pocałunek był zachłanny i namiętny , ale przede wszystkim prawdziwy. Czułam , że mam przy sobie kogoś , kto zostanie przy mnie na zawsze. Kto pocieszy w trudnych chwilach. Kto będzie po prostu mnie kochał. Kiedy się " oderwaliśmy" , patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Czułam jak nasze serca biły tym samym przyspieszonym rytmem.
- Niesamowite - szepnęłam.
- Co takiego ? - zapytał mile German.
- Że miłość może być taka piękna - odpowiedziałam i znowu pocałowałam Germana.
Jego ręce jeździły po moich plecach , a moje po jego gołej klacie. Jego dotyk przyprawiał mnie o przyjemne dreszcze , a rozgrzane usta muskały moje. W końcu położyliśmy się. Byliśmy bardzo blisko siebie.
- Kocham Cię Angeles - szepnął mi do ucha.
- Ja Ciebie też Germanie - odpowiedziałam , po czym oboje zasnęliśmy z uśmiechem na twarzy.
Prawdziwa miłość... kiedyś dla mnie nierealna... Teraz ? Prawdziwa miłość śpi obok mnie...
--------------------------------------------------------------------------------------------------
 Przepraszam , że wczoraj nie było rozdziału , ale sami wiecie : przygotowywania do szkoły -.-
 Ahhhhhh.... Takiego miłosnego rozdziału to ja nigdy nie pisałam *o* Ale cóż ja jestem romantyczką , więc musiałam. Tiaaa.... Romantyczka , która kocha rocka xD Ciekawe... xD No , ale nie ważne...
Tak mnie natchnęło na te czułości. Każdy teraz jest szczęśliwy - DOSŁOWNIE ! ;3
Santiago... Hmmm...Tajemniczy mężczyzna. Od razu mówię , że Angie nie jest w jego typie >.< NEVER EVER >.< xD Hahahahha xd xd Tiiaaaa.... xD Ja nie mogę pisać rozdziałów o godzinie 22 , bo wtedy jest nadmiar Germangie xD ;D Ale co tam... W końcu głównym tematem jest nasze Germangie <3 !
Jak już tak "romantic" to łapcie zdjątko :



Miłego czytania ;]
Zapraszam do komentowania ;3

8 komentarzy:

  1. Super! Szybko next. Germangie ah... taka miłość mogę być tylko w seriale xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku jakie cudowne ;*** prawie sie poryczalam <33 wiecej! Chce wiecej! Awww czekam na nexcika ;DD //Lucía xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny rozdział najbardziej podobała mi się końcówka
    Germangie <3
    Boski, boski, boski!!! i jeszcze tam milion razy!!!
    Czekam na SZYBKI next i zapraszam do mnie na rozdział !!!
    http://angiegermangermangie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń