piątek, 31 października 2014

Chwile zwątpienia...


   Sprawdziłem jej puls... Na szczęście żyła. Już miałem dzwonić po pogotowie , gdy nagle ktoś złapał mnie za ręke. Odwróciłem się w stronę Angie i ujrzałem jej niebiańskie , zielone tęczówki , które nie były już szczęśliwe.
- Angie ! Bałem się o Ciebie - powiedziałem i przytuliłem ją.
Ona nic nie odpowiedziała. Usłyszałem jak cicho szlocha.
- Angie , kochanie co się dzieje ? - zapytałem patrząc w jej zapłakane oczy.
- German... Ja... mam... - zaczęła przerywając napadami szlochu.
- Angie spokojnie , wiem...
- Wiesz ? Skąd ?
- Ramallo mi powiedział.
- Aha... Jakby co to ja... ja się już dzisiaj wyprowadzę... - powiedziała i podeszła do szafy.
- Co ? - zapytałem zamykając jej szafę , ona spojrzała na mnie.
- No... nie chcesz chyba mieć umierającej sieroty... - odpowiedziała spuszczając głowę.
- Angie ! Ty chyba jesteś głupia ! Nie pozwolę Ci odejść ! Jesteś moim całym światem ! Kocham Cię i zawsze będę , a choroba... To da się leczyć - mówiłem i uniosłem jej podbródek - Ja chcę przeżyć z Tobą całe życie , rozumiesz ?
- Ale przecież... Po co chcesz być ze mną skoro jestem tak jakby chora ? - zapytała zanosząc się płaczem.
- Po pierwsze to chcę być z Tobą , bo Cię kocham ? Proste i logiczne , skarbie. Po drugie , nie wiadomo czy to prawda. Lekarz powiedział , żebyś przyszła do niego na badania i wtedy się dowiemy. Po trzecie... Hmmm... Powtórzę to . Kocham Cię najmocniej i najbardziej. Zapomniałaś już , że jesteś moją narzeczoną ? - zapytałem szczerze się uśmiechając do niej na co ona lekko też się uśmiechnęła.
- Nie zapomniałam... Ja też Cię kocham ! - powiedziała i mocno się do mnie przytuliła - Bałam się , że jak dowiesz się o chorobie to będziesz chciał mnie zostawić... - mówiła nadal przytulając się.
- Nigdy w życiu bym takiego czegoś nie zrobił , kochanie - odpowiedziałem głaskając jej włosy.
- To cieszę się niezmiernie.
- Ja też - powiedziałem i ująłem jej twarz po czym pocałowałem.
Tak bardzo brakowało mi jej smaku ust. Angie oddawała każdy pocałunek. Delikatnie przyciągnąłem ją do siebie , aby poczuła , że jest bezpieczna i , że ja już ją nigdy nie zostawię. Jej dłonie spoczęły na mej klatce piersiowej jeżdżąc w dół i w górę. Uniosłem ją do góry i obróciłem wokół własnej osi. Delikatnie oderwaliśmy się od siebie. Angie miała nadal zamknięte oczy i delikatny uśmiech na twarzy. Patrzyłem w nią jak w obrazek. Uniosła swoje powieki i ukazały się jej piękne zielone oczy , które były szczęśliwe.
- Tęskniłam ... Chociaż byłeś tam tylko jeden dzień - powiedziała uśmiechając się.
- Ja też tęskniłem i nie tylko ja... Poczekaj tu chwilkę - powiedziałem i z tajemniczym uśmiechem wyszedłem z jej pokoju.
# Angie #
Kiedy German wyszedł byłam bardzo ciekawa po co poszedł. Usiadłam na łóżku i nagle ktoś otworzył drzwi , a w nich ukazała się Violka.
- Violu ! - krzyknęłam i podbiegłam do niej po czym bardzo mocno ją przytuliłam - Nic Ci się tam nie stało ?
- Na szczęście nie...
- Tak bardzo się bałam o Ciebie - powiedziałam i ucałowałam jej czubek głowy.
- Ja też się o Ciebie martwiłam jak zadzwoniłaś. Angie co się stało ?
- Ammm... - nie wiedziałam co powiedzieć.
Spojrzałam na Germana , który przyglądał się nam. Pokazał mi znak , abym powiedziała Violi o tym wszystkim i wyszedł. Położyłam się na łóżku razem z Violą.
- No , więc... lekarz tak jakby wykrył u mnie... wadę serca... - powiedziałam niepewnie.
- Co ? Ale jak to wadę serca ? To nie możliwe.
- No to jest jeszcze niepewne , ponieważ nie byłam jeszcze na badaniach...
- Ale co się stało , że był tu lekarz ?
- Zemdlałam.... A raczej miałam prawie tak jakby zawał...
- Zawał ? Jeju Angie - powiedziała i przytuliła się do mnie - Obiecaj , że będziesz się leczyć i wyjdziesz z tego.
Zawahałam się.
- Obiecuję - odpowiedziałam i bardzo mocno ją przytuliłam.
- Ja i tata potrzebujemy Cię ... bardzo potrzebujemy.
- Wiem... i ja Was też. Dlatego zrobię wszystko , aby było tak jak dawniej - powiedziałam uśmiechając się i razem znowu położyłyśmy się na łóżku - Ale koniec z tym... Opowiadaj jak tam w Brazylii ?
Viola zaczęła mi wszystko opowiadać. Gadałyśmy dość długo i tak zasnęłyśmy. Cieszyłam się z tego , że Viola i German wrócili. Byłabym bardzo szczęśliwa , ale jedna sprawa nie pozwalała mi na to. Mianowicie moja "choroba". Jutro muszę iść do lekarza i porządnie się zbadać. Nawet jeżeli to prawda to i tak będe się leczyć , bo mam dla kogo żyć.
^ Ranek ^
Obudziłam się z pierwszymi promieniami słońca. Zaczęłam się rozciągać , ale czyjaś głowa mi na to nie pozwoliła. A mianowicie Violi. Uśmiechnęłam się pod nosem i ostrożnie wyślizgnęłam się z łóżka. Dzisiaj jest piątek , ale uczniowie jeszcze nie wrócili z wycieczki. Poszłam do łazienki odświeżyć się , a potem ubrać. Ubrałam się w :




Do tego buty na koturnie i rozpuściłam włosy. Po ubraniu się zeszłam na dół. Było dość wcześnie , ponieważ nawet Olga jeszcze nie wstała. Udałam się do kuchni i zaczęłam szperać w szafkach w poszukiwaniu zielonej herbaty. Na ogół nie pije takich rzeczy , ale słyszałam , że to uspokaja. Trochę się musiałam uszukać , ale w końcu znalazłam . Zalałam sobie i usiadłam na krześle. Dzisiaj idę na badania. Boję się , ale muszę to zrobić. Nie do wiary , że moja mama ukrywała takie coś przez całe życie. Nie wiem czy jej wybaczę. Moje rozmyślenia przerwał German wchodzący do kuchni.
- Dzień dobry kochanie - powiedział i dał mi buziaka w policzek.
- Dzień dobry - odpowiedziałam.
- Boisz się ? - zapytał kucając obok mnie i złapał mnie za dłoń.
- T-tak... A co jeżeli to prawda ?
- To nic się nie zmieni.
- Zmieni się wszystko , German.
- Angie , dzisiaj pójdziesz na badania , a ja razem z Tobą i się wszystkiego dowiemy - powiedział uśmiechając się.
Odwzajemniłam uśmiech. Dzięki niemu poczułam się o wiele lepiej. Dobrze , że mam kogoś takiego przy sobie.
- A w ogóle na którą mam te badania ?
- No dokładnej godziny nie miałaś. Pójdziemy po obiedzie , dobrze ?
- Dobrze - odpowiedziałam uśmiechając się , a German wstał , unóisł mnie do góry i pocałował.
Odwzajemniałam pocałunki z dużą radością , która opętała moje serce. Nagle usłyszeliśmy czyjeś chrząknięcie. Szybko oderwałam się od Germana , a moje policzki były koloru czerwonego. W kuchni stała Olga wraz z Violą , które były uradowane jak nie wiem kto.
- Ammm... - zaczęłam.
- To my może pójdziemy - powiedziała uśmiechnięta Viola.
- Nieee... My właśnie wychodziliśmy , prawda ? - zwróciłam się do Germana.
- Yyy... Tak właśnie , to chodźmy - odpowiedział i oboje wyszliśmy z kuchni - Ale się zaczerwieniłaś.
- Haha , bardzo śmieszne.
- No , ale taka prawda - powiedział podchodząc do mnie.
Wtedy zrobiło mi się słabo i zaczęłam ciężko oddychać.
- Ge-German... Słabo... - ledwo wydusiłam.
German szybko wziął mnie na ręce i zaniósł do jego sypialni. Delikatnie położył i szybko poszedł po szklankę wody. Kiedy mnie położył zrobiło mi się trochę lepiej , ale nadal kręciło mi się w głowie. Nie minęły2 minuty , a German wrócił i podał mi wodę. Wypiłam ją jednym duszkiem.
- Już lepiej ? - zapytał troskliwym głosem.
- Tak... German i widzisz. Na pewno to co doktor powiedział to prawda -powiedziałam spuszczając głowę.
- Nawet jeśli tak będzie to już Ci mówiłem. Będziemy oboje walczyć , a teraz poczekaj chwilkę pójdę Ci po śniadanie - powiedział i wyszedł.
Położyłam się na łóżku i zaczęłam rozmyślać nad tą chorobą. Tak naprawdę to nic o niej nie wiedziałam. "Nie wiem w ogóle jak to się leczy i czy to coś groźnego. "- pomyślałam i wyszłam z pokoju po czym udałam się do gabinetu Germana. Nikogo nie było , więc usiadłam na krześle i zaczęłam szukać informacjii o mojej chorobie. Kliknęłam pierwszą stronę i zaczęłam czytać. Nagle ktoś wszedł do gabinetu.
- Miałaś odpoczywać - powiedział German kładąc tackę z jedzeniem na biurku.
- Wiem , ale musiałam coś sprawdzić - odpowiedziałam i znowu zaczęłam czytać .
- O tej chorobie ? - zapytał i stanął obok mnie.
- Tak. Patrz ! Tutaj pisze , że ta choroba ma dwa rodzaje. Jeden to ten , który da się od razu wyleczyć , a drugi... - urwałam - German co jeśli mam ten drugi ?
- Przecież tego drugiego też da się leczyć.
- No tak , ale są potem różne powikłania...
- Nie ważne. Byle byś była zdrowa - powiedział uśmiechając się - A teraz jedz , bo na pewno jesteś głodna.
- To prawda . A ty jadłeś ?
- Tak.
- Aha . Ale i tak mi pomożesz , bo sama na pewno tego nie zjem - powiedziałam i lekko się zaśmiałam.
- Ma to wszystko zniknąć.
- Noo niech będzie - przewróciłam oczami i zaczęłam jeść , a German zgonił mnie z laptopa i zaczął coś tam robić.
Jadłam patrząc na niego z podziwem. W pewnym momencie on spojrzał na mnie.
- Coś mam na twarzy ? - zapytał.
- Nie , nie. Tylko ... Jestem szczęściarą , że Cię mam - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Chyba raczej to ja jestem szczęściarzem , że Ciebie mam - powiedział i oboje zaczęliśmy się śmiać.
- German , bo nie pytałam. Kto porwał Violę ?
Ciężko westchnął.
- Santiago...- odpowiedział , a ja o mało co się nie zakrztusiłam herbatą.
- Jak to Santiago ? Przecież on... wy ... Przyjaźniliście się.
- No tak... Ale jemu chodziło o okup.
- Przykro mi...
- No , ale cóż... Stało się.
- Ale nie przejmuj się - powiedziałam uśmiechając się.
- Wiem - odpowiedział odwzajemniając uśmiech.
- Dobra idę odnieść tackę . To po obiedzie ?
- Tak - odpowiedział , a ja pocałowałam go w policzek i wyszłam.
Zaniosłam tackę i udałam się do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku i przypomniało mi się , że przecież mam prezent dla Violi. Wyciągnęłam go i poszłam do pokoju Violi. Delikatnie zapukałam . Usłyszałam ciche "proszę" i weszłam.
- Cześć Violu.
- Hej. Coś się stało ?
- Nieee... Mam tylko dla Ciebie prezent.
- Dla mnie ?
- Yhym ! Proszę - powiedziałam i wręczyłam jej torbę.
Nastolatka szybko wyciągnęła sukienkę , którą jej kupiłam.
- Angie ona jest przepiękna ! Dziękuje , dziękuje , dziękuje ! - mówiła tuląc mnie.
- Nie ma za co. Przymierz - powiedziałam , a Viola poszła się przebrać.
Nie minęło 5 minut i wyszła. Na jej widok , aż otworzyłam buzię z wrażenia. Wyglądała prześlicznie . To nie była ta sama Viola. To była prawie dorosła , piękna Violetta Castillo.
- Wyglądasz prześlicznie - powiedziałam uśmiechając się.
- Dziękuje - odpowiedziała i widać było , że się zarumieniła - Idę pokazać się tacie.
- Dobrze - odpowiedziałam , a nastolatka wyszła z pokoju.
Zaczęłam się rozglądać po pokoju. Niby jestem tu cały czas , a nigdy nie przyglądałam mu się tak dokładnie. Był na prawdę śliczny. Różowo białe ściany i meble pod kolor. Do tego różne dodataki , które sprawiły , że pokój stał się przytulny. Podeszłam do szafki nocnej na , której stało zdjęcie. Wzięłam go do ręki. Zdjęcie przedstawiało Violą , Germana , Olgę , Ramalla i mnie . Uśmiechnęłam się pod nosem. Nagle ktoś wparował do pokoju. Szybko odłożyłam zdjęcie i odwróciłam się w stronę drzwi. Do pokoju weszła radosna Viola.
- I jak ? Podobała mu się ? - zapytałam.
- Yhym ! Angie dziękuje jeszcze raz za taki prezent - powiedziała przytulając mnie.
- Ale to nie tylko mi dziękuj , bo Twój tata też to kupił.
- No tak , ale na pewno Ty to wybrałaś - odpowiedziała i obie zaczęłyśmy się śmiać.
- Obiad ! - krzyknęła Olga.
- Angie idź , ja przebiorę się i zejdę do was.
- Dobrze - odpowiedziałam i zeszłam na dół.
Po drodze spotkałam Germana.
- Mówiłam , że będzie do niej pasować - powiedziałam uśmiechając się.
- No w tym miałaś rację. Udało Ci się - odpowiedział śmiejąc się.
- Haha ! Bardzo śmieszne - powiedziałam i zasiadaliśmy do stołu.
Po paru sekundach przyszła Viola , Olga i Ramallo. Wszyscy zaczęliśmy jeść.
- A przepraszam , że pytam , ale to pytanie nie pozwala mi normalnie funkcjonować - zaczęła Olga , która patrzyła się w szczególności na mnie i Germana - Czy państwo są zaręczeni ?
Kiedy usłyszałam to pytanie zrobiłam wielkie oczy , a moje policzki zrobiły się czerwone jak pomidor. Spojrzałam na Germana zdezorientowanym wzrokiem.
- Myślę , że to odpowiednia chwila , aby to powiedzieć - powiedział German.
- Tak Olgo. Jesteśmy zaręczeni - powiedziałam uśmiechając się do wszystkich.
- Aaaaaaa !!! Ale się ciesze ! - krzyczała Viola.
- Wiedziałam ! Zrobię tort - mówiła Olga.
- Gratulację - powiedział Ramallo szeroko uśmiechając się.
Patrzyłam na wszystkich z uśmiechem na twarzy. Tak bardzo ich wszystkich kocham. Nie wiem co zrobię jeżeli moja choroba się potwierdzi. No , ale na razie o tym nie chce myśleć. Po obiedzie dokładnie się wszystkiego dowiem. Po skończonym posiłku poszłam do mojego pokoju. Wyszłam na balkon i oparłam się o barierki. Ja tak na prawdę nie wiem czy chce wiedzieć coś o tej chorobie. Może lepiej będzie jak nie pójdę do lekarza ? Wtedy przynajmniej przez ileś dni cieszyłabym się życiem ... Nagle  ktoś przytulił się do mnie od tyłu. Poczułam perfumy Germana , więc nawet się nie odwracałam.
- Kochanie ? Wszystko w porządku ? - zapytał troskliwym głosem.
- T-tak... To znaczy nie - odpowiedziałam i odwróciłam się w jego stronę - German... A może będzie lepiej jak nie pójdę na te badania.
- Co ? Co Ty wygadujesz ? Angie musisz pójść na te badania , bo dzięki nim wszystko będziemy wiedzieć. Chcesz żyć w ciągłej nie pewności ?
- N-no... nie.
- No właśnie. Dlatego zbieraj się i jedziemy.
- Dobrze - odpowiedziałam cicho i już szłam do środka , ale German złapał mnie za dłoń i odwrócił w swoją stronę.
- Pamiętaj ja będe przy Tobie - powiedział i ucałował mnie w dłoń po czym przytulił.
- Kocham Cię - szepnęłam mu do ucha.
- Ja Ciebie bardziej - odpowiedział , a ja skradłam mu jednego całusa i udałam się do pokoju.
Zabrałam torebkę i poszliśmy do samochodu. W samochodzie panowała cisza. Patrzyłam pusto w okno. Po paru minutach byliśmy już na miejscu. Wyszliśmy z auta , a ja stanęłam przed kliniką. German złapał mnie za ręke i mocno ścisnął. Wzięłam głęboki wdech i razem udaliśmy się do środka. Podeszłam do małego okienka.
- Przepraszam ? Ja miałam przyjść na badania do doktora Michela - powiedziałam niepewnie.
Pani w okienku spojrzała na mnie zza okularów i zerknęła w jakąś kartkę.
- Ah taak. Panna Angeles , prawda ?
- Tak.
- Proszę zaczekać chwilkę , doktor zawoła panią.
- Dobrze - odpowiedziałam i usiadłam obok Germana.
- I co ? - zapytał.
- Mam na razie poczekać.
- Aha.
Zapadła cisza. Strasznie się denerwowałam .
- Angie wszystko będzie dobrze - powiedział spokojnym głosem mój kochany i złapał mnie za dłoń.
Wzięłam głęboki wdech.
- Wiem... To znaczy... German co jeśli...
- Panna Angeles proszona do sali - przerwała mi pielęgniarka.
- Mam pójść z Tobą ? - zapytał German.
- N-nie... Poradzę sobie. Trzymaj kciuki - powiedziałam i weszłam do sali.
Przy biurku siedział lekarz.
- Dzień dobry - powiedziałam.
- O dzień dobry. Proszę siadać - odpowiedział lekarz , a ja usiadłam - Tak , więc czy w ostatnim czasie działo się coś złego ?
- Ymm... Tak... Raz - odpowiedziałam.
- Aha - powiedział zapisując coś na kartce i wstał podchodząc do mnie - Proszę teraz podwinąć bluzkę.
Zrobiłam to o co prosił , a lekarz zaczął mnie badać.
- Proszę teraz wsiąść głębokie wdechy... Aha... Dobrze... Teraz pani uda się do sali obok i tam pielęgniarka zrobi pani konkretne badania.
- D-dobrze - odpowiedziałam i udałam się do sali obok.
Usiadłam na krześle , a pielęgniarka najpierw pobrała mi krew ( nawet nie będe o tym wspominać , bo było strasznie) , potem zbadała moje serce. Zrobiła jeszcze kilka innych badań i kazała mi wrócić do doktora. Tak , więc zrobiłam.
- I już ? - zapytał.
- Tak.
- Dobrze. Wyniki badań będą za jakiś tydzień , a może 2.
- Co ? Dlaczego tak długo ?
- Ponieważ to już są poważne sprawy , a dokonanie dokładnych badań jest czasochłonne.
Wzięłam głęboki wdech.
- Dobrze.
- Proszę się nie martwić. Mam przeczucie , że będzie wszystko dobrze.
- A ja mam inne zdanie - powiedziałam cicho.
- No to by było na tyle . Dziękuje i do zobaczenia.
- Również dziękuje i do zobaczenia - powiedziałam i wyszłam.
Na korytarzu zobaczyłam zdenerwowanego Germana , który na mój widok od razu do mnie podbiegł.
- I jak ?
- Wyniki będą dopiero za tydzień , albo dwa... - odpowiedziałam.
- Aha.
- Tak... To co wracamy ?
- Tak , tak - odpowiedział i poszliśmy do samochodu.
Weszliśmy do domu i od razu przybiegła do mnie Viola.
- I co ? Angie wiesz już coś ? - pytała z przejętym głosem.
- Jeszcze nic nie wiem. Wyniki badań będą za tydzień lub 2.
- Aha...
- Ale Angie musi teraz odpoczywać - powiedział German , a ja spojrzałam na niego zdziwionym wzrokiem - No tak jest...
- Ammm... No tak...
- Aha. Dobrze to ja idę na spacer. Papa ! - powiedziała i wyszła z domu.
Popatrzyłam na Germana.
- Lekarz nic mi nie mówił o odpoczywaniu - powiedziałam.
- Tobie nie , ale mi tak. A teraz idź do pokoju i odpoczywaj. Ja niestety muszę jechać na spotkanie.
- A kiedy wrócisz ?
- Około północy.
- Co ? Aż tak późno ?
- No niestety. Musimy ustalić ważne sprawy.
- Aha - powiedziałam smutnym głosem.
- Ale nie smuć się - odpowiedział i pogłaskał mnie po policzku , po czym przyciągnął do siebie - Kocham Cię.
- Ja Ciebie też - powiedziałam i delikatnie go pocałowałam - A teraz idę , a Ty jedź na spotkanie i szybko wracaj - powiedziałam z uśmiechem i poszłam.
Byłam na korytarzu i już miałam iść do mojego pokoju , ale poszłam do pokoju Germana. Położyłam się na łóżku. Zapach perfum Germana  , który unosił się w pokoju , przyprawiał mnie o przyjemny dreszcz. Przymknęłam oczy i odpłynęłam do krainy rozmyśleń i marzeń.  Rozmyślałam nade mną i Germanem. Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam.
 
Obudziłam się w jakimś dziwnym miejscu. Wstałam z podłogi i syknęłam z bólu. Biała otchłań oślepiła mnie. Kiedy się oswoiłam zaczęłam iść przed siebie. Szłam tak dość długo , aż w końcu stałam przed jakimiś drzwiami. Drzwi nie miały żadnych napisów , ani okienek. Nie wiedziałam gdzie mam iść. W końcu wybrałam drzwi od prawej strony. Ostrożnie otworzyłam je i zrobiłam pierwszy krok. Poczułam jakbym spadała. Nagle nie wiadomo jak nie wiadomo skąd znalazłam się w domu Germana. Byłam bardzo zdziwiona. Do domu wszedł German , który był smutny. Nie wyglądał dobrze. Był blady jak śmierć , oczy miał podkrążone i widać było , że bardzo schudł. Podbiegłam do niego i chciałam go przytulić , ale nie mogłam. Dziwnym sposobem przeniknęłam przez niego niczym duch. Byłam przerażona.
- German co się stało ? - zapytałam , ale odpowiedzi nie usłyszałam.
"Tak jakby mnie tu nie było..." - pomyślałam i zaczęłam obserwować Germana.
Usiadł na kanapie i schował twarz w dłoniach. Usłyszałam jego cichy płacz. Chciałam go przytulić i dowiedzieć co się stało , ale nie mogłam. Sama nie wiedziałam co się dzieje. Dlaczego nic nie mogę zrobić ? Co się stało Germanowi ? Na te pytania nie miałam odpowiedzi. Nagle do domu weszła Viola , która była ubrana na czarno. Widać było , że płakała przez dłuższy czas. Usiadła obok Germana.
- Tato... Powiedz... Dlaczego tak się stało ? - zapytała i zaczęła płakać.
- Nie wiem...Szczerze to do mnie nadal nie dociera - odpowiedział i na ostatnim słowie głos mu się załamał.
" O co tu chodzi ?" - pomyślałam i nagle znalazłam się na cmentarzu.
Szłam. Tak na prawdę nie wiedziałam dokąd. Moje nogi same mnie prowadziły. Zatrzymałam się przed grobem mojej siostry. Przez chwilę wpatrywałam się w niego i spostrzegłam , że z drugiej strony jest jakiś inny grób , którego nigdy nie było. Podeszłam z drugiej strony i to co tam zobaczyłam spowodowało , że prawie upadłam. Zakryłam usta dłońmi. Na grobie pisało :

" Angeles Carrara 1990 - 2014

 Żyła 24 lat.

Zmarła 07.07.2014 r.

Niech jej dusza spoczywa w pokoju..."

- No nie możliwe ! To jakaś pomyłka ! Ja nie mogłam umrzeć ! Nie ! - krzyczałam do siebie , ale nikt mnie nie słyszał.
Gwałtownie usiadłam na łóżku. Mój oddech był przyśpieszony tak jak serce , a czoło spocone. Nerwowo przetarłam je dłonią i wstałam z łóżka.
" Co to mogło znaczyć ?" - pomyślałam.
- Kolacja ! - zakrzyczała Olga.
Nie miałam ochoty na jedzenie , zwłaszcza po tym koszmarze. Zeszłam na dół i udałam się do kuchni. Wzięłam sobie tylko zielone jabłko i już miałam iść na górę , ale Olga mnie zatrzymała.
- A panienka dokąd ? Jeszcze kolacji nie podałam - powiedziała.
- Przepraszam Cię Olgo , ale nie mam apetytu - odpowiedziałam.
- Jak to nie masz apetytu ? Panienka musi jeść , aby wyzdrowieć !
- Wiem , ale na prawdę nie chcę. Przepraszam... - powiedziałam i jak najszybciej udałam się do pokoju Germana.
Usiadłam na łóżku i zaczęłam gryźć jabłko. Nawet jego nie chciało mi się jeść , więc odłożyłam go na półkę. Wstałam i zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju. Zasłoniłam rolety. Oparłam się o ścianę i zsunęłam się na podłogę. Przyciągnęłam kolana do brody i nie wiadomo z jakiego powodu zaczęłam płakać.
" Ten koszmar...on na pewno coś znaczy. Data śmierci : 07.07. Jest koniec czerwca , więc zostało mi bardzo mało..." - pomyślałam i jeszcze bardziej zaczęłam płakać.
Nie mogłam zasnąć , a nawet nie próbowałam. Siedziałam na podłodze płacząc. Płakałam i płakałam i płakałam... Czułam , że nie długo się odwodnię , ale nie mogłam przestać.
" Moje życie nie długo się skończy..." - ta myśl mnie przerażała i nie pozwalała normalnie myśleć.
Nagle ktoś wszedł do pokoju. Nie obchodziło mnie to.
- Angie... - usłyszałam głos Germana , który kucnął obok mnie - Angie co się stało ?
Nic nie odpowiadałam. Nadal tylko płakałam.
- Angie ? Co się dzieje ? Angie , proszę Cię powiedz mi...
- Co się dzieje ? Może to  , że za nie długo moje życie się skończy i umrę - ledwo powiedziałam , bo ciągle płakałam.
- Co ? O czym Ty mówisz ? Kto Ci naopowiadał takich głupot ?
- German to mi się przyśniło... A sny się spełniają...
- Angie to , że Ci się to coś przyśniło to nie znaczy , że tak będzie - powiedział spokojnym głosem głaskając moją dłoń.
- Nic nie rozumiesz ! - krzyknęłam i jeszcze bardziej zaczęłam płakać .
- Angie uspokój się - powiedział i przytulił mnie do siebie.
Wtuliłam się w niego. Nadal płakałam , ale już nie tak bardzo jak wcześniej. German głaskał moje włosy i szeptał do mnie miłe słówka. Jeszcze bardziej się do niego przytuliłam. Jego spokojny rytm serca spowodował , że usnęłam niczym dziecko.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześśććć :P
Rozdział pojawił się wcześniej ;] Ale to chyba dobrze :]
A , więc co będzie dalej ? Dowiecie się za tydzień niestety ;/ Ale może jutro napiszę jakąś jednorazówkę ;D A tak w ogóle miłego halloween ! Wiem , że u nas go się nie obchodzi ( co jest na prawdę głupie , bo to fajna sprawa ! )  , ale może ktoś będzie miał imprezę jakąś ;D  Tak , więc pozdrawiam i życzę miłęgo weekendu ;]
Miłego czytania ;]
Zapraszam do komentowania :)


niedziela, 26 października 2014

Jednorazówka :]

Wampirza miłość istnieje...

  Dawno , dawno temu w pewnym miasteczku , które nazywało się Buenos Aires , żyła pewna kobieta o imieniu Angeles. Nie mieszkała ona jednak w centrum miasteczka lub nieopodal , lecz na krańcu Buenos Aires. Żyła w opuszczonym zamku , zmarłego rodu.



Nikt jej nie odwiedzał. No nie dziwne , kto by poszedł do takiego strasznego miejsca ja ! xD Spytacie pewnie dlaczego zwykła kobieta mieszka w tak upiornym miejscu. No może dlatego , że Angeles nie była zwykłą kobietą. Była wampirzycą.



Pewnie teraz śmiejecie się z tego , ponieważ w XX w. wampiry nie istnieją. Otóż nie bądźcie tego tacy pewni... No , ale wracajmy do opowiadania. Tak , więc Angeles była wampirzycą , mieszkającą w opustoszałym zamku. Nie była jednak wampirem , który przebywał w mieście. Była bardzo skryta i zamknięta w sobie. Stała się taka wtedy kiedy chłopak , którego kochała i któremu ufała zamienił ją w nieśmiertelną bestię.  Od tamtej pory Angeles nie ufa nikomu , a śmiertelników potępia. Ludzie , którzy byli tak śmiali i odważyli się wejść do zamczyska , już nie wrócili. Angeles wyssała ich krew , ale nie zamieniała ich w wampiry. Po prostu umierali.
"Na zawsze przeklęta i potępiana. Rzucona między śmiercią a piekłem. W mroku nocy, żądzą przepełniona .Szukająca ofiar, strasznie  zaciekła.." - tak o niej mówiła większość osób , którzy wierzyli w jej istnienie.
Ale bądźmy szczerzy - nie każda osoba wierzyła. Taką osobą był właśnie German. Mężczyzna odważny , przebojowy , charyzmatyczny , a zarazem bardzo romantyczny. Większość kobiet była w nim zakochana i ubiegały się o jego względy. Ale po co się starać... German był typem lubiącym swych kumpli i szaloną zabawę. Nie obchodziły go kobiety. Przynajmniej nie natrafił na tą jedyną. Tak , więc historie dwóch głównych bohaterów już poznaliście. No , ale to nie koniec. Wszystko zaczęło się 31 października , w Halloween. Kostiumy , cukierki itd... Tego wieczoru German wraz z przyjaciółmi mieli zapamiętać ten wieczór do końca życia. German jak zwykle przygotowywał się do wyjścia. Nie przebierał się , bo... no nie był już dzieckiem - proste. Chciał po prostu dobrze wyglądać. Kiedy już skończył spojrzał na zegarek , który wskazywał 23. Wyszedł z domu po czym poszedł w stronę domu jego jednego z kolegów. Nie musiał iść całej drogi , gdyż jego kumple do niego podjechali , ich samochodem. Dzisiaj oczywiście samochód był odstrojony specjalnie na Halloween. German wskoczył do samochodu i zaczął się witać z kumplami.
- No to co chłopaki , jedziemy do strasznego zamczyska - powiedział German z taką pewnością siebie , że aż strach.
Mężczyźni spojrzeli na siebie.
- Poważnie stary ? - zapytał jeden z mężczyzn.
- No , a jak ? Mieliśmy przeżyć ten wieczór jak najlepiej , co nie ?  Chyba się nie cykacie ? - zapytał śmiejąc się z nich.
- Nieeee... No co ty ? - zaprzeczyli wszyscy razem.
- No to jazda ! - powiedział i ruszyli w drogę.
A tym czasem Angeles siedziała w swym pokoju i piła krew , którą przed chwilą zdobyła. Nie cieszyła się z Halloween. Uważała , że jest to najdurniejsze święto na całym świecie ! Nagle usłyszała dźwięk samochodu. Szybko wyjrzała przez okno i po jakimś czasie weszła w głąb domu. Można się zorientować , że samochód był Germana i reszty. Pierwszy wysiadł German.
- No co jest ? Wysiadajcie ! - powiedział patrząc na kumpli ledwo powstrzymując się od śmiechu.
- Wiesz my chyba sobie darujemy... - odpowiedział jeden z kumpli.
German zaczął się śmiać. Kiedy się opanował powiedział :
- Dobra , to ja idę sam. Udowodnię wam tchórze , że ludzie wymyślili plotkę o tej całej wampirzycy - powiedział i poszedł w stronę zamku.
Szedł pewnym krokiem. Słyszał co jakiś czas szelesty , ale to go nie ruszało , gdyż uważał , że to tylko wiatr. Kiedy stał przed drzwiami , odwrócił się w stronę samochodu. Spojrzał na kumpli i się zaśmiał.
- Banda tchórzy... - powiedział i nagle drzwi same się otworzyły.
Zdziwiony tym faktem , pomału wszedł do środka. Gdy wszedł drzwi znowu same się zamknęły. Mężczyzna nie zwrócił na to uwagi i ogarnięty zachwytem , rozglądał się dookoła.
- Ale tu pięknie - powiedział i nagle usłyszał jakiś stukot - Halo ? Jest tu ktoś ? Taa...na pewno...
Szedł w głąb domu. Kiedy wszedł na korytarz ktoś na niego wpadł. German był zdezorientowany , ale gdy ujrzał osobę leżącą nad nim , oniemiał. A leżała na nim Angeles. Była zdenerwowana , że ktoś miał czelność tu wchodzić. Miała zamiar tego kogoś zabić , ale potknęła się o dywan i w ten o to sposób znalazła się na Germanie. Jej złość minęła , gdyż zatopiła się w jego czekoladowych tęczówkach. Szybko jednak się opamiętała i wstała , a za nią German.
- Witaj. Nazywam się German , a Ty ? - zapytał przyglądając się kobiecie z zachwytem.
Angeles nic nie odpowiedziała. Wyszczerzyła swoje kły i syknęła. Germana to nic nie ruszyło. Do niego nawet nie docierało to co teraz się stało i stanie. Kobieta spojrzała na niego ze zdziwieniem.
- Czyli to prawda... Na prawdę istniejesz - powiedział szeptem.
- Tak. Dlaczego nie krzyczysz , albo nie uciekasz ? Przecież ja mogę Cię zabić - powiedziała patrząc mu głęboko w oczy.
- Przepraszam , co mówiłaś ? Tak jakoś odleciałem patrząc w Twoje piękne oczęta - powiedział i urzekająco się uśmiechnął.
Angeles poczuła , że jej policzki stają się dziwnie czerwone , a serce zaczęło bić przyspieszonym tempem.
- Słuchaj... Uciekaj stąd póki nie mam ochoty Cię zabić - powiedziała stanowczo.
- Nie mogę... Po prostu nie mogę od Ciebie odejść.
- To w takim razie... - zaczęła i ukazała kły , po czym zaczęła się do niego zbliżać.
German wiedział co teraz się stanie , ale był tak oczarowany , że po prostu on sam chciał tego. Kiedy Angeles była bardzo blisko i szykowała się do ugryzienia , poczuła dziwne ciepło bijące od mężczyzny. Na dodatek serce jeszcze bardziej jej biło i zdawało jej się , że słyszy także serce Germana. Zamarła. Wtedy mężczyzna wykorzystał okazję i przytulił ją. Kobieta nie protestowała , ani też nie wyrywała się. Delikatnie wtuliła się w jego umięśniony tors. Pierwszy raz poczuła się...poczuła się bezpiecznie. Nawet , gdy była z pierwszą miłością nie czuła się tak jak teraz. Angeles nie wiedząc czemu chciała tak stać cały czas , ale nie mogła. Odsunęła się na parę centymetrów i spojrzała na mężczyznę zza jej długich rzęs.
- Dlaczego ? - spytała szeptem.
- Co dlaczego ?
- Dlaczego Cię nie zabiłam ? Dlaczego nie wyssałam krwi tak jak setkom innych osób ? Dlaczego ?
- To proste... Miłość - powiedział i się uśmiechnął.
- Ale ja nie...mogę. My... Miłość nie istnieje. Jestem bezdusznym wampirem.
- Nie mów tak. Dla mnie jesteś piękną kobietą o dobrym sercu. I choć poznałem Cię zaledwie 10 minut temu , to czuję coś...coś czego nigdy jeszcze nie czułem - powiedział i pogłaskał ją po policzku - A nawet nie znam Twojego imienia - zaśmiał się lekko.
- Angeles...Carrara - odpowiedziała.
No proszę... Nikomu tego nie mówiła już od ponad 4 lat i nagle pojawia się mężczyzna o charakterze anioła , a ona wszystko mu mówi.
- Czy to normalne ? - zapytała.
- Tak ! Angeles...Piękne imię.
Uśmiechnęła się i zaprosiła go do salonu. Tam zaczęli o sobie opowiadać. Od tamtej pory German codziennie odwiedzał Angeles i w ten sposób narodziło się niezniszczalne uczucie.
Lecz pewnego dnia...
Była wtedy jeszcze noc. German i Angeles leżeli na łóżku , wtuleni w siebie.
- German ?
- Tak ?
- Wiesz , że nasz związek... nie... będzie na zawsze ? - zapytała ,a po jej policzku spłynęły łzy.
- Wiem... Ale jest rozwiązanie...
- Jakie ? - zapytała i aż usiadła.
- Możemy być oboje nieśmiertelni. Wystarczy , że mnie ugryziesz - powiedział z iskierkami w oczach  siadając obok niej.
Angeles serdecznie się zaśmiała.
- Ojjj... German... - odpowiedziała głaskając go po policzku.
- No , ale to dobry pomysł. No proszę Cię , Angeles...
- Chcesz tego ?
- Jak najbardziej !
- Żyć cały czas ?
- Oczywiście !
- Męcząc się ze mną ?
- Żyć z Tobą , kochanie !
Spojrzała na niego i głęboko westchnęła.
- No dobrze... - odpowiedziała , a mężczyzna odsłonił jej część szyi - Jesteś tego pewny ?
- Tak !
Kobieta zbliżyła się do niego bardzo blisko. German wyczekiwał tego momentu , ale ? Angeles zamiast go ugryźć , delikatnie go pocałowała w szyję. Po tym spojrzała mu głęboko w oczy.
- German ty nie możesz. Ja tak nie mogę. Moje życie już ciągnie się dość długo i chcę , abyś Ty był szczęśliwy , a ja chcę... je... zakończyć.
- Co ? Ty chyba sobie żartujesz ? Mamy szanse być razem na zawsze , a Ty wolisz śmierć ?
- Zrozum mnie... Proszę... - powiedziała cichym głosem.
German przez chwilę milczał , aż w końcu ze smutkiem w oczach odparł :
- Dobrze... Zgadzam się... Ale tylko ze względu na to , że chce abyś zaznała spokoju.
- Dziękuje - powiedziała i go pocałowała.
Pocałunek był bardzo namiętny , ale pełen uczucia - miłości , która miała się zaraz skończyć , gdyż Angeles chciała ujrzeć wschód słońca.
Nigdy go nie widziała , bo wiadomo - wampiry od słońca umierają. I tak chciała umrzeć Angeles. Po ostatnich czułościach wyszli na dwór i wyczekiwali wzejścia słońca.
- Angeles kocham Cię i zawsze będe miał Cię w sercu - powiedział , a do oczu napłynęły mu łzy.
- Ja Ciebie też - odparła i oboje się do siebie zbliżyli po czym się pocałowali.
Tym razem był to bardzo delikatny i krótki pocałunek. Po paru minutach słońce zaczęło wschodzić.
- Piękne... - odparła trzymając mocno ręke Germana.
German nic nie odparł tylko patrzył na Angeles. Kiedy słońce było już prawie w pełni kobieta zaczęła zamieniać się w złoty pył. German z wielkim bólem serca na nią patrzył.
- Kocham Cię - szepnęła i...zniknęła.
- Ja Ciebie też , kochanie - odparł i nie wytrzymał... rozpłakał się.
I tak kończy się historia miłości , która była z dwóch różnych światów. Oczywiście nie wiemy czy to prawda. Legenda głosi , że co noc przy zamku słychać płacz Germana , który błąka się w okół zamku w poszukiwaniu Angeles.
Nieszczęśliwa miłość...
----------------------------------------------------------
Kabumbumbum !!
Witam :p
No i jest ! Jednorazówka :] Jak ktoś oglądał "Bibliotekarz Klątwa Kielicha Judasza" to na pewno zorientował się , że końcówka jest właśnie inspirowana tym filmem. Po prostu nie migłam się powstrzymać , bo idealnie pasowała do jednorazówki *o* Ja osobiście się popłakałam oglądając końcówkę filmu ;c No , ale wracając do jednorazówki. Postanowiłam ją napisać tak , aby wyglądała ona na opowieść / legendę ;P Taaa... A tak w ogóle jak Wam się podoba nowa Angie *o* ? xd
Miłego czytania ;]
Zapraszam do komentowania :]

sobota, 25 października 2014

3000 wyświetleń !!

Hej !!

Dziękujeee Wam baardzooo za ponad 3000 wyświetleń !!
Na prawdę jest aż mi miło na sercu , że ktoś to czyta i jeszcze mu się podoba ;p



No to skoro jest 3000 wyświetleń i zbliża się Halloween , pomyślałam ,
że napisze jednorazówkę ;] Co Wy na to ? Zacznę ją pisać dzisiaj , więc
nie wiem kiedy bym ją wstawiła , ale może jak dobrze pójdzie to dodam ją w niedziele ;]
Tak , więc pozdrawiam i życzę udanej soboty ;***

piątek, 24 października 2014

Wada...


 Postanowiłam , że polecę razem z nim. Szybko ubrałam byle jakie ciuchy i wybiegłam stamtąd niczym torpeda. Zbiegłam ze schodów i wybiegłam na zewnątrz. Nie widziałam nigdzie Germana , ani samochodu.
" Nie on nie mógł pojechać ! " - pomyślałam i zaczęłam się rozglądać.
Nagle ktoś wyjechał z piskiem opon. Spojrzałam w tamtą stronę i ujrzałam samochód Germana. Szybko pobiegłam za nim. Biegłam tak chyba z 10 minut , aż w końcu German się zatrzymał. Zziajana wparowałam do środka samochodu.
- Angie ?! Co Ty tu robisz ? Przecież już Ci mówiłem , że ja tam sam muszę polecieć ! - powiedział zdenerwowanym głosem.
- Posłuchaj mnie ! Nie po to biegałam za Tobą jak ta głupia , żebyś Ty teraz mi mówił , że sam chcesz jechać ! Człowieku ja biegłam za tym samochodem 10 minut ! Już nie wspomnę , że prawie się zabiłam na schodach - odpowiedziałam ledwo oddychając.
German pokiwał przecząco głową.
- No niech będzie...
- Nawet jakbyś się na zgodził to i tak bym z Tobą poleciała.
- Hah ! - German lekko się zaśmiał , ale szybko posmutniał.
- German - złapałam go za dłoń - Spokojnie... Wszystko będzie dobrze , zobaczysz. Znajdziemy Violkę i wszystko wróci do normy.
- A ... a jeżeli oni jej coś zrobią ? Nie wybaczę sobie tego. To moja wina. Nie powinienem jej puszczać na tą wycieczkę.
- Nie prawda ! To nie jest Twoja wina ! A , że Viola pojechała na wycieczkę to był dobry pomysł. Przecież nikt się nie mógł spodziewać , że się coś takiego wydarzy...
- A ja przeczuwałem , że tak będzie !
- German uspokój się !
Wziął głęboki wdech.
- No dobrze...
- No... A teraz oboje pojedziemy na lotnisko chociaż o tej godzinie to wątpię w to , że jest jeszcze coś otwarte.
- To zaczekamy w samochodzie.
- Do rana ?
- Tak.
Przetarłam sobie dłońmi twarz.
- Jedź już... - powiedziałam i oparłam głowę o szybę , a German ruszył.
Na lotnisko jechaliśmy z 10 minut. Oczywiście było zamknięte tak jak przewidziałam , więc czekaliśmy w samochodzie. Byłam bardzo zmęczona. Oczy same mi się zamykały. Co chwilę się budziłam tylko , żeby nie zasnąć.
- Angie idź spać. Rano Cię obudzę... - powiedział spokojnym głosem German.
- Nie ... Ja nie - zaczęłam , ale ziewnęłam - Nie jestem zmęczona...
- Przecież widze... Poczekaj poprawie Ci siedzenie - odpowiedział i zaczął coś robić przy moim siedzeniu.
Po paru sekundach moje siedzenie było w "pozycji leżącej". Położyłam się i przez chwilę patrzyłam na Germana.
- Kochanie śpij już... Kocham Cię - powiedział i delikatnie pocałował mnie w policzek.
- Ja Ciebie też - mruknęłam i momentalnie zasnęłam.
#German#
Kiedy Angie zasnęła wyszedłem z auta. Musiałem się przewietrzyć. Oparłem się o drzewo. Nie mogłem w to uwierzyć , że moja córka jest... no właśnie ! Sam nawet nie wiem gdzie ! Wiem tylko , że w Brazylii. Że też jej pozwoliłem jechać na taką wycieczkę. No... ale stało się... Muszę być spokojny... bo jeżeli wyjdę z siebie mogę zrobić jakąś głupotę. Dobrze , że Angie jest przy mnie. Gdyby jej nie było na pewno nie byłbym taki spokojny... Była 12 w nocy. Jeszcze przez chwilę postałem na dworze i udałem się do samochodu. W środku Angie słodko sobie spała. Delikatnie pogłaskałem ją po policzku na co ona odpowiedziała delikatnym uśmiechem. Też się uśmiechnąłem , ale nadal w głowie miałem jedną myśl : moja córka została porwana. Przez tą myśl nie mogłem spać. Przewracałem się z boku na bok.
- German śpij już skarbie... Wszystko będzie dobrze.... zobaczysz - usłyszałem jak Angie mruczy pod nosem.
- To Ty nie śpisz ? - zapytałem szeptem.
- Nie , bo Ty nie śpisz. Jesteś zmęczony , a jeżeli się nie prześpisz na pewno normalnie nie będziesz funkcjonować...
- Kiedy ja nie mogę. W głowie mam czarne scenariusze ...
- German - zaczęła i usiadła przeciągając się - Trzeba myśleć pozytywnie.
- Ale ja nie mogę... - odpowiedziałem , a Angie jakimś sposobem przytuliła się do mnie.
Poczułem się lepiej.
- Teraz śpimy - powiedziała wtulając się we mnie.
- Dobrze - odpowiedziałem i pocałowałem jej czubek głowy po czym usnąłem.
^Ranek^
#Angie#
Obudziłam się w lekkim bóle kręgosłupa. No zresztą nie dziwie się jak spałam razem z Germanem w samochodzie. Było dość wcześnie , bo poranna mgła unosiła się. Delikatnie wstałam , aby nie zbudzić Germana i zaczęłam się rozciągać. NIe było mi łatwo , w końcu to samochód. Zauważyłam , że lotnisko jest już otwarte. Przez chwilę się zastanawiałam czy zbudzić Germana. Z jednej strony martwię się o Viole i chce polecieć do niej , aby ją odnaleźć , ale z drugiej strony boje się o Germana... Przecież nie bez powodu porwaliby Violę. Na pewno porywacze tylko czekają na Germana , żaby zażądać okupu , albo... nawet nie będe kończyła. W końcu postanowiłam obudzić go.
- German ? - powiedziałam i delikatnie pocałowałam go w policzek - Lotnisko jest już otwarte.
- Co ? - zapytał i zerwał się do pozycji siedzącej - Angie ! Szybko !
- Dobrze już dobrze - odpowiedziałam i oboje ( a raczej German ) pobiegliśmy na lotnisko niczym rakieta.
German od razu podbiegł do okienka , aby wykupić lot , a po jakimś czasie usiadł koło mnie.
- Kiedy jest lot ? - zapytałam.
- Za godzinę.
- Aha. Dobra ja idę sobie kupić kawe - powiedziałam i wstałam - Chcesz coś ?
- Nie.
- German. Nie mo...
- Angie powiedziałem już , że nic nie chcę !
- D-dobrze... - powiedziałam spuszczając głowę i poszłam w stronę automatu.
Wybrałam sobie mocną kawe i oparłam się o ścianę czekając , aż będzie gotowa. Po 3 minutach  odebrałam kawe i poszłam z nią. Idąc niechcący wpadłam na jakiegoś mężczyznę i oblałam go.
- Ja przepraszam. Nie chciałam ... - zaczęłam się tłumaczyć i spojrzałam na mężczyznę - Gustiv ? Co ty tu robisz ?
- Angie... Czekam na samolot - odpowiedział obojętnym głosem.
- Nadal jesteś na mnie zły ?
- Angie , a ty byś nie była zła na mnie gdybym zrobił to co ty mi ? - zapytał patrząc mi głęboko w oczy.
Spuściłam głowę. Nie mogłam nic z siebie wydobyć. Poczucie winy zżerało mnie od środka.
- P-przepraszam - powiedziałam cicho i już miałam odejść , ale Gustiv mnie zatrzymał.
- Dobra może trochę przesadziłem... Rozumiem cię , więc...więc ci wybaczam.
- Na prawdę ? - powiedziałam unosząc głowę.
- Na prawdę - odpowiedział uśmiechając się.
- Tak się ciesze ! - powiedziałam i przytuliłam go.
Jednak szybko się opamiętałam.
- To co przyjaciele ?
- Przyjaciele - odpowiedziałam szeroko uśmiechając się.
- To powiedz Angeles , a ty co tu robisz ?
- Jestem tu z Germanem i czekamy na lot , ponieważ... ktoś porwał moją siostrzenicę...
- Jak to porwał ?
- No była na wycieczce i... sama nie wiem... - powiedziałam , a w oczach stanęły mi łzy.
- Spokojnie. Jestem pewien , że wszystko skończy się dobrze - powiedział i pogłaskał mnie po policzku.
Jednak ja odsunęłam jego dłoń.
- T-tak... A ty ? Gdzie lecisz ?
- Wracam.
- Do Francji ?
- Tak.
- Ale coś się stało ?
- Nie... Po prostu... Chcę wrócić do rodzinnego miasta.
- Rozumiem. To życzę udanego lotu - odpowiedziałam uśmiechając się - Dobrze... Ja już muszę iść. Pa !
- Pa ! - odpowiedział , a ja poszłam do Germana.
Siedział i widać było , że jest zły.
- Coś się stało ? - zapytałam siadając obok niego i objęłam go ramieniem , ale on odsunął się ode mnie - German , chyba mi nie powiesz , że jesteś zły za Gustiva.
- Muszę iść - odpowiedział.
- Co ? German chyba z Tobą rozmawiam ! - krzyknęłam , ale ten nie zwrócił uwagi tylko wstał i odszedł.
Głośno westchnęłam. Rozumiem , że człowiek może być zazdrosny , ale German wie , że ja i Gustiv już nie moglibyśmy być razem. Po za tym ja kocham właśnie jego , a nie Gustiva. Czasami go nie rozumiem.  Usiadłam ,oparłam głowę o ścianę , a oczy same mi się zamknęły. Zasnęłam...
^ pare godzin  później ^
Otworzyłam oczy. Nie wiedziałam gdzie jestem. Otworzyłam szerzej oczy i zorientowałam się , że jestem na lotnisku. Gwałtownie wstałam i zaczęłam rozglądać się za Germanem. Jednak go nigdzie nie było. Szybko podbiegłam do okienka.
- Przepraszam , lot do Brazyli kiedy jest ? - zapytałam.
- Jakąś godzinę temu właśnie odleciał - odpowiedziała pani.
- Co ? Ale to nie możliwe ... - zaczęłam mówić do siebie i złapałam się za głowę.
" German nie mógł odlecieć beze mnie... Co mu odbiło !" - pomyślałam i szybko wyjęłam komórkę po czym zadzwoniłam do Germana.
Pierwszy sygnał...Drugi sygnał...Trzeci sygnał...Czwarty sygnał...
- Halo ?
- German ?! Gdzie Ty jesteś ?! Co Tobie odbiło ?! Przecież mieliśmy lecieć oboje ! - zaczęłam krzyczeć.
- Spokojnie Angie...
- Co spokojnie  ?! Co spokojnie ?! German możesz mi łaskawie wyjaśnić co Ty teraz chcesz zrobić ?!
- Odnaleźć Violę - odpowiedział spokojnym głosem.
- Odnaleźć Violę ?! Sam ?! W ogóle gdzie Ty jesteś ?!
- Jestem na komisariacie w Brazylii.
- German ja Cię zabije ! Dlaczego mnie nie obudziłeś ?!
- Angie... Po prostu... musiałem to zrobić.
- Musiałeś ?!
- Tak... A teraz przepraszam Cię , ale muszę już kończyć. Nie martw się wszystko będzie dobrze...
- Ger... Rozłączył się ! - powiedziałam sama do siebie.
Spojrzałam na wielki zegar , który wskazywał 12. Byłam wściekła na Germana. Jaki on jest lekkomyślny ! W ogóle nic mi nie powiedział tylko zostawił mnie samą . Wkurzona wyszłam z lotniska i wezwałam taksówkę. Czekałam na nią chyba z 10 minut , a pojazd nadal się nie pojawiał. W końcu nie wytrzymałam i poszłam do domu na piechotę. Przez całą drogę rozmyślałam nad Violettą i Germanem , ale w szczególności nad Violettą. Po co ją porwali ? Przecież to tylko niewinna nastolatka. Po za tym porywacze nie wiedzą , że jest córką sławnego inżyniera chyba , że... Chyba , że ktoś wiedział o tym i to wszystko zaplanował... Tylko kto ? Na to pytanie nie miałam odpowiedzi. Nie wiedząc kiedy stałam już przed domem. Weszłam , a w salonie natknęłam się na Olgę , która widać była zdenerwowana.
- Angie ! Jak to dobrze Cię widzieć ! - powiedziała i bardzo mocno mnie przytuliła.
- Olgo dusisz - powiedziałam ledwo oddychając , a gosposia od razu mnie puściła.
- Gdzie wyście się podziewali z panem Germanem ?
- Ammmm... - " Czyli ona o niczym nie wie...Ale nie mogę jej tego powiedzieć..." - Byliśmy w hotelu... - wypaliłam.
-Aaaa... W hotelu... - powiedziała z tajemniczym uśmieszkiem.
Nagle zrobiło mi się słabo. Mroczki przed oczami zaczęły latać jak zwariowane.
- O-Olgo... - zaczęłam ciężko oddychając - S-słabo mi...
- Co ? Już zaraz . Angie spokojnie... Siadaj tutaj na kanapie , zaraz szybko przyniosę wode - powiedziała i poszła szybko do kuchni.
A ja ? Czułam się strasznie. Zrobiło mi się duszno , nogi odmawiały posłuszeństwa... W końcu straciłam równowagę i upadłam na podłogę , co spowodowało , że zemdlałam.
^ parę godzin później ^
" Co się stało ? Dlaczego nie mogę otworzyć oczu ? Gdzie jestem ? " - pytałam siebie w myślach. Nagle usłyszałam jak ktoś coś mówi do kogoś. Wsłuchałam się bardziej w słowa.
- I co z nią ? - usłyszałam zmartwiony głos Olgi.
- Nie jest najlepiej... Panienka jest bardzo osłabiona , do tego stres... To jest nie zdrowe dla organizmu. Tak , więc pani Angeles miała tak jakby prawie zawał... - " Co ? Zawał ? Czy ja w ogóle żyje ? "
- Jak to zawał ? Boże...
- Ale spokojnie...  Teraz jej stan jest stabilny. Oczywiście to nie znaczy , że wszystko jest w porządku. Chodzi o jej serce...
- Co z nim ?
- Nie pokoi mnie jego szybkie tempo... Mam pewne podejrzenia...
- Czyli co ? Angie może mieć chorobę serca ?
- Wadę serca...
- Co ? Ale dlaczego teraz to się ukazało ?
- Dlaczego ? Wytłumaczenie jest proste - stres. Ale nie jestem tego pewien , dlatego jak panienka się wybudzi proszę podać jej te leki. Jutro niech przyjdzie na badania.
- Dobrze. Dziękuje panie doktorze.
- Nie ma za co. Do widzenia.
- Do widzenia.
" Jak to wadę serca ? To nie możliwe ! Przecież całe życie normalnie funkcjonowałam. Co prawda w dzieciństwie jakiś doktor mówił coś mojej mamie o moim sercu , ale ona mi nic nie mówiła..." - pomyślałam i ledwo otworzyłam oczy.
Rozejrzałam się dookoła. Byłam w moim pokoju , a na mojej szafce nocnej stało mnóstwo leków. Usiadłam na łóżku. Trochę mi się zakręciło w głowie , ale szybko mi przeszło. Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Na korytarzu spotkałam Olgę , która na mój widok aż skakała z radości.
- Angie jak to dobrze , że już się wybudziłaś !
- Tak... Ammm... Olgo możesz mi powiedzieć czy to prawda o tej wadze sercu ? - niepewnie spytałam i miałam nadzieje , że odpowie " Nie tylko Ci się przesłyszało " , ale tak nie było.
- Czyli słyszałaś...
- To prawda ? - zapytałam z niedowierzaniem.
- Ale doktor jeszcze tego dokładnie nie sprawdził. Powiedział , że najpierw musisz pójść na badania.
- To nie możliwe... - powiedziałam łapiąc się za głowę.
- Angie może by panienka odpoczęła.
- Nie !
- Ale...
- Olgo moje serce funkcjonuje dobrze ! Nie ma potrzeby , żebym musiała iść do lekarza.
- Co ? Niech panienka nawet tak nie mówi ! Musisz iść do doktora.
- Nie ! Ja nigdzie nie idę. A teraz przepraszam , ale muszę załatwić jedną rzecz - powiedziałam i szybko wyszłam z domu.
Tak naprawdę nie wiedziałam gdzie mam iść. Szłam przed siebie. Doktor na pewno się pomylił. Tak ! To nie może być prawda ! Przy najmniej jak tak sądze... A może to ja o czymś nie wiem... Musiałam to wiedzieć , więc poszłam do mojej mamy. Przez całą drogę zastanawiałam się co będzie jeżeli to prawda. German na pewno nie będzie chciał być z jakąś sierotą , która na dodatek ma coś z sercem. Po policzku spłynęła mi pojedyncza łza , ale po niej kolejna i kolejna. W końcu stałam przed domem mojej mamy. Szybko otarłam twarz i zapukałam.
- O ! Witaj kochanie - powiedziała z uśmiechem , jednak szybko jej zszedł z twarzy - Co się stało ? Płakałaś ?
- Niee... To znaczy...Bo ja... - wzięłam głęboki oddech - Bo ja chcę coś wiedzieć...
- Dobrze kochanie... Wchodź - odpowiedziała , a ja weszłam.
Od razu udałyśmy się do kuchni. W dzieciństwie razem z Marią siadałyśmy w kuchni , a po jakimś czasie przychodziła mama i razem rozmawiałyśmy o naszych problemach , lub opowiadałyśmy historię z jakiegoś dnia. Ahh... To były czasy... Usiadłam na krześle.
- Za parze herbatę...
- Nie !
- No dobrze... - odpowiedziała i usiadła na przeciwko mnie - To co chciałaś wiedzieć ?
- Ammm... - nie wiedziałam co powiedzieć.
A może tak na prawdę ja nie chciałam znać prawdy... Jedno było pewne... Bałam się.
- Córeczko wiesz przecież dobrze , że ja powiem Ci wszystko tak samo Ty mi - powiedziała uśmiechając się.
Wzięłam głęboki wdech.
- No , więc... Może zacznę od początku... - odpowiedziałam i zaczęłam jej opowiadać o moich zaręczynach i  o porwaniu Violi.
- Co za nieszczęście ! I co znaleźliście ją ? - zapytała zmartwionym głosem.
- Jeszcze nie... ale German ... poleciał tam , aby właśnie to zrobić.
- Bez Ciebie ? Zgodziłaś się na to ?
- T-tak - skłamałam.
- Aha...
- No , ale to nie koniec. Tak na prawdę to nie przyszłam tu , aby Ci o tym wszystkim powiedzieć...
- Tylko ?
- Bo... po tym jak German poleciał ja wróciłam do domu... Zrobiło mi się słabo i zemdlałam. Olga wezwała doktora , który stwierdził , że... - urwałam i znowu wzięłam głęboki wdech - mam wadę serca... Mamo powiedz , że to nie może być prawda. Przecież przez całe dzieciństwo normalnie funkcjonowałam i nagle takie coś ? To nie możliwe prawda ?
Mama patrzyła na mnie ze smutkiem w oczach i nie odzywała się.
- Mamo... Błagam powiedz to... - powiedziałam , a w oczach miałam łzy i głos mi się załamał.
- Nie mogę tego powiedzieć... - odpowiedziała i widać było , że w oczach też miała łzy.
- Jak to ?
- Tą wade serca wykryto u Ciebie jak miałaś ... jak miałaś 5 latek.
- Co ? I Ty mi nic nie powiedziałaś ?! Przecież to można było leczyć !
- Wiem to , ale...
- Co ale ? Co ale ? Przez Ciebie teraz będe miała zmarnowane życie ! German już nie będzie mnie kochał , a ja już nie będe mogła się cieszyć życiem ! - mówiłam płacząc.
- Córeczko...
- Nie na widzę Cie ! - powiedziałam i wybiegłam stamtąd.
Biegłam w stronę parku płacząc. Usiadłam na ławce i schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać. Czyli to prawda ... Uniosłam twarz w stronę nieba.
- Boże dlaczego ja ? Dlaczego ja muszę tak cierpieć ? - pytałam płacząc i znowu schowałam twarz w dłoniach.
I jak ja teraz będe żyć ? Bez Germana...Bez chęci do życia... Wyciągnęłam komórkę i wybrałam numer do Germana.
- Angie jak to dobrze , że dzwonisz właśnie... - zaczął , ale ja mu przerwałam.
- German wróć... Proszę... - powiedziałam płacząc i rozłączyłam się.
Spojrzałam przed siebie. Po parku spacerowali ludzie , ale przede wszystkim szczęśliwe pary. Szli trzymając się za ręce , śmiejąc się i czasami całując się. Jeszcze bardziej zaczęłam płakać. Nagle zadzwonił do mnie telefon. NIe miałam ochoty z nikim rozmawiać , więc nie sprawdzając kto dzwoni odrzuciłam rozmowę. Otarłam dłońmi twarz i wstałam. Była już 16. Wróciłam do domu i szybko poszłam do mojego pokoju oraz zamknęłam się na klucz. Zasłoniłam rolety i rzuciłam się na łóżko. Znowu zaczęłam płakać. To wszystko mnie przerastało. Uniosłam głowę i spojrzałam na te wszystkie leki. Z wściekłością zrzuciłam je ręką z szafki. Płakałam i płakałam. Nie wiadomo nawet kiedy zmorzył mnie sen.
#German#
^ W samolocie ^
Wracałem właśnie z Brazylii wraz z Violą. Byłem bardzo szczęśliwy , że ją odnalazłem. Nigdy by mi do głowy nie przyszło , że porwałby ją...Santiago... No właśnie... Mój najlepszy przyjaciel , któremu ufałem i mówiłem wszystko... No , ale najważniejsze jest to , że moja córka jest już bezpieczna. Byłem szczęśliwi , ale nie do końca. Martwiłem się o Angie. Po jej telefonie od razu udaliśmy się na lotnisko. Ona płakała... i to bardzo. Jeżeli coś jej się stało to nie daruje tego sobie. Moje rozmyślenia przerwały turbulencje.
- Tato co się dzieje ? - zapytała Viola.
- To tylko turbulencje - odpowiedziałem uśmiechając się.
- Aha... A wiesz już co z Angie ? Martwię się o nią.
- Ja też się martwię. Dzwoniłem do niej 10 razy i wszystkie połączenia odrzucała. A teraz to nawet nie odrzuca.
- A jeżeli coś się stało ?
- Miejmy nadzieje , że nie.
- A tak w ogóle coś się działo jak mnie nie było ?
- Yyyy... Nic... - odpowiedziałem unikając jej wzroku.
- Tato przecież widzę , że kłamiesz.
- Co ? Ja ?
- Tak Ty - powiedziała śmiejąc się.
- O patrz już jesteśmy na miejscu - odpowiedziałem i na szczęście już nie wróciliśmy do tej rozmowy.
Przyjechał po nas Ramallo , który był bardzo zmartwiony. Droga minęła nam wyjątkowo szybko. Kiedy byliśmy na miejscu Viola pobiegła do domu , a my zostaliśmy na chwilę na dworze.
- Ramallo coś się stało ? Widać , że jesteś czymś zmartwiony - zacząłem , a mój przyjaciel wziął głęboki wdech.
- Germanie , chodzi o...
- Tato ! Angie jest zamknięta w swoim pokoju i w ogóle się nie odzywa ! - wykrzyczała przerażona Viola.
Spojrzałem na Ramall ' a.
- No właśnie - powiedział , a ja od razu pobiegłem do pokoju Angie.
Spróbowałem wejść do środka , ale rzeczywiście drzwi były zamknięte. Zapukałem.
- Angie ? Angie proszę Cię otwórz to ja German. Angie...
- I co ? - zapytał Ramallo.
- Ramallo możesz mi wyjaśnić co tu się dzieje ? - zapytałem zirytowanym głosem.
- To może chodźmy do gabinetu.
- Dobrze - odpowiedziałem i razem poszliśmy do biura.
- To słucham.
- Usiądź - powiedział , a ja ze zdziwionym wzrokiem usiadłem po czym on też.
- Dobrze to teraz wytłumaczysz mi ?
- Tak... Więc... wtedy kiedy Ty poleciałeś do Brazylii panienka Angie wróciła do domu i podobnież zemdlała.
- Co ? Jak to podobnież ?
- Mnie wtedy nie było. W domu była sama Olga. Szybko wezwała doktora , który ją zbadał. Lekarz wykrył coś niepokojącego...
- Co ? - zapytałem z niedowierzaniem , ale i z obawą przed tym co teraz usłyszę.
Bałem się o Angie.
- Lekarz stwierdził , że Angie może mieć... - wziął głęboki wdech -...wadę serca...
I wtedy mój cały świat zawalił. Złapałem się za głowę.
- Nie to nie może być prawda !
- Nie wiemy , ponieważ panienka Angie nie chce iść na badania , aby to sprawdzić.
- Boże... - powiedziałem i schowałem twarz w dłoniach.
Poczułem jak oczy zaczynają mnie piec.
- Ale Germanie to może być nie prawdą. Wystarczy , że Angeles pójdzie na badania.
- Tak wiem to... Ale ... - zacząłem , ale urwałem.
Angie jest sama w pokoju i nic się nie odzywała. To nie jest normalne. Szybko wybiegłem z gabinetu niczym strzała. Zacząłem walić w drzwi do jej pokoju , ale na marne. Pobiegłem do kuchni i zacząłem szukać zapasowych kluczy. Szybko je znalazłem i wróciłem. Nerwowo otworzyłem drzwi i zobaczyłem Angie leżącą na łóżku. Szybko  do niej podbiegłem i odwróciłem w moją stronę. Była blada jak śmierć. Bardzo się o nią martwiłem , więc szybko sprawdziłem puls...
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Czeeśśśćććć xD
Tak , więc czy nasza Angie przeżyje ? Hmmm... hmmm... Są dwie opcje : przeżyje i dalsza akcja , lub nie przeżyje i koniec bloga xD >.< niee noo żaartyyy xD xD Ale zobaczy się :D xD A tak w ogóle cieszyćie się , że za nie długo Violetta 3 ? Ja tak :D Ale tylko ze względu na naszą Angeles , która powróci w wielkim stylu :D *o* xD
Miłego czytania ;3
Zapraszam do komentowania ;3

środa, 22 października 2014

Uwaga ;p

Hej ;p

Chciałam tylko powiedzieć Wam , że
kolejny rozdział pojawi się prawdopodobnie w 
piątek lub w sobote ;]
Pozdrawiam i życzę miłego dnia ;]

poniedziałek, 20 października 2014

Porwanie ?


 Obudziłam się w ramionach Germana. Czyli jestem narzeczoną... Ahhhh... Jak to pięknie brzmi... Od zawsze marzyłam o tym , aby się zakochać i być z tą osobą na zawsze. No i moje marzenie się prawie spełniło. Przyglądałam się Germanowi. Tak słodko spał... Miał uśmiech na twarzy co powodowało , że wyglądał jeszcze słodziej dobra Angie skończ z tymi słodkościamy , bo się nabawisz cukrzycy xD xD Nie mogłam w to uwierzyć , że właśnie wczoraj kochałam się z Germanem. Ta myśl do mnie nie docierała. Ale cieszyłam się , że to właśnie z nim przeżyłam mój pierwszy raz. Dzięki niemu tamta noc była wspaniała ! Kocham go najbardziej ! Mój ukochany pomału się budził. Po paru sekundach otworzył oczy.
- Dzień dobry kochanie - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Dzień dobry słonko. Dawno nie śpisz ?
- Nie wiem... Może od 20 minut - odpowiedziałam i pogłaskałam go po policzku.
- A co przez ten czas robiłaś ?
 - Przyglądałam się mojemu narzeczonemu.
- Aha - odpowiedział i delikatnie pocałował mnie w usta.
Oczywiście na jednym niewinnym całusie się nie skończyło... German położył mnie na sobie i zaczęliśmy się namiętnie całować. Nagle ktoś wszedł , a raczej wparował do pokoju. Szybko odsunęłam się od Germana i bardzo dokładnie przykryłam się pierzyną , ponieważ byłam goła...German też... Czułam jak moje policzki płoną...
- Prze-przepraszam , ale chciałam poinformować , że jest już śniadanie - powiedziała Olga wpatrując się w nas jak w obrazek.
- Dobrze - odpowiedzieliśmy jednocześnie , a Olga wyszła z tajemniczym uśmieszkiem na twarzy.
- Chyba będziemy musieli się zamykać na klucz - powiedział German lekko śmiejąc się.
- No chyba tak trzeba będzie zrobić - odpowiedziałam .
- Ale się zarumieniłaś - powiedział i przytulił się do mnie.
- No , a dziwisz się ? Ona prawie nas zobaczyła...no...bez bielizny...
- Oj tam... A ja mogę Cię oglądać bez bielizny ? - zapytał z łobuzerskim uśmieszkiem.
- Haha ! Jak zasłużysz - powiedziałam przygryzając dolną wargę.
- A teraz zasłużyłem ? - zapytał przybliżając się do mnie.
- Zapomniałeś kochanie o śniadanku - odpowiedziałam chichocząc i wstałam z łóżka podchodząc do jego szafy po koszule.
- A ja tam bym nawet nie jadł , żeby z Tobą pobyć.
Odwróciłam się w jego stronę.
- Chcę mieć żywego narzeczonego - powiedziałam i oboje zaczęliśmy się śmiać.
Wybrałam niebieską koszule i założyłam ją.
- Do twarzy Ci w niej - powiedział podchodząc do mnie.
- Dziękuje - odpowiedziałam i poczułam rumieńce.
German wtedy skradł mi całusa. Zarzuciłam mu ręce na szyję , a on objął mnie w talii i delikatnie przyciągnął do siebie. Pocałunek z delikatnego przerodził się w namiętny. To niesamowite ! Całuję się z nim prawie cały czas , a każdy pocałunek jest wyjątkowy i inny... po prosty wspaniały !
- ŚNIADANIE !! - krzyknęła zirytowanym głosem Olga.
Niechętnie oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy sobie w oczy.
- Kocham Cię - szepnął mój ukochany.
- Ja Ciebie też - odpowiedziałam i ucałowałam jego policzek - A teraz wybacz , ale idę się przebrać , bo Olgunia nas zabije jak nie zjemy tego śniadania - powiedziałam lekko śmiejąc się.
- No prawda - odpowiedział , a ja jeszcze raz pocałowałam go w policzek i wyszłam.
Ubrałam się w :




Dzisiaj wyjątkowo zrobiłam sobie warkocza na bok. Zrobiłam sobie lekki makijaż oraz posmarowałam usta malinowym błyszczykiem i zeszłam na dół. Przy stole każdy już siedział.
- Dzień dobry - powiedziałam z szerokim uśmiechem na twarzy i usiadłam na krześle.
- Dzień dobry... - odpowiedziała Olga , a za nią Ramallo.
Zapadła cisza. Zerkałam od czasu do czasu na Germana , który za każdym razem patrzył się na mnie co powodowało , że oboje uśmiechaliśmy się od uch do ucha. Czułam też , że Olga i Ramallo ciągle się patrzą , a to na mnie , a to na Germana oraz na siebie i tak w kółko.
- A coś się stało , że państwo w takim dobrym humorze ? - zapytała Olga , a ja o mało co się nie zakrztusiłam tostem.
Szybko popiłam sokiem i mi ulżyło. Spojrzałam na Germana , bo nie wiedziałam co odpowiedzieć. German chyba mnie zrozumiał , bo zaczął.
- Olgo nie rozumiem Twojego pytania... Czy musi się coś dziać , abyśmy byli w dobrych humorach ? Jest wiele powodów dla , których możemy być szczęśliwi...
- Na przykład ? - dopytywała Olga patrząc , a to na mnie , a to na Germana.
- No...Yyyy...No...
- Na przykład dzięki pogodzie ! - wypaliłam i każdy na mnie spojrzał jak na wariatkę - No... jest ... taka... taka ładnaa... - speszyłam się.
- Mnie państwo nie oszukają .... Coś jest na rzeczy , a pogoda jest zawsze ładna , a wy nie zawsze mieliście takie humory jak dzisiaj - powiedziała uradowana Olga i razem z Ramall'em poszli do kuchni.
- Bo ładna pogoda ... Hahaha ! Teraz to dowaliłaś Angie... - zaczął się śmiać German.
- No co miałam powiedzieć ? Ty się jąkałeś , a ja... dołożyłam swoje 5 groszy...
- Hahaha ! Dobrze... ważne , że już dali nam spokój.
- Ale czy na długo ....
- No nie wiem czy na długo czy też nie... Ważne , że teraz - powiedział i lekko się zaśmiał.
- No też prawda... A tak w ogóle to co dzisiaj robisz ? - zapytałam pijąc łyk kawy.
- Dzisiaj... Hmmm... A ! Dzisiaj razem z Ramallo mamy wolne. Raz w tygodniu tak sobie robimy.
- Aha.
- A czemu pytasz ?
- Bo pomyślałam , że wybierzesz się ze mną na zakupy - odpowiedziałam z uśmiechem , natomiast Germana mina nie była taka jak wcześniej.
- Na zakupy ?
- No tak ! Chcę Ci kupić kilka fajnych ubrań.
- Aha... No dobrze.
- To super ! A ! No i oczywiście ja będe płacić.
- Chyba żartujesz ! To ja jestem tu od płacenia.
- Ughrr ! Ale za swoje rzeczy JA płacę , jasne ?
- Nooo niech będzie...
- No to idę tylko po torebkę i możemy iść.
- Dobrze to czekam - odpowiedział , a ja pocałowałam go w policzek i poszłam na górę.
- Moja torebka powinna być na fotelu... - powiedziałam sama do siebie i podeszłam tam , ale torebki nie było.
"przecież zawsze ją to zostawiam... " - pomyślałam i zaczęłam szukać ją po całym pokoju.
Obszukałam całą szafę i szafki , a torebki nie było. Sprawdziłam nawet pod łóżkiem ... też nie ma.
" Fantastycznie ! ".
Nagle ktoś wszedł do mojego pokoju. Nawet nie przerywałam sobie tylko nadal latałam po tym pokoju jak wariatka.
- Angie , skarbie ile można szukać torebki ? - zapytał German.
- No widocznie można długo bo - spojrzałam na niego - bo... ją zgubiłam...
- Chodzi Ci o taką brązową z frędzlami ?
- No tak właśnie o tą. Widziałeś gdzieś ją ? - zapytałam i zaczęłam znowu szukać jej.
- Tak na Twoim łóżku - odpowiedział i zaczął się śmiać.
- Co ? - powiedziałam i spojrzałam na łóżko - Jak ja jej mogłam nie zauważyć...
- No nie wiem właśnie...
- No dobra idźmy , bo i tak dużo czasu zmarnowałam na szukanie mojej zguby - powiedziałam , zabrałam torebkę i złapałam Germana pod ręke.
- Dobrze - odpowiedział i razem wyszliśmy.
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na zakupy. Droga minęła nam przyjemnie. Po 10 minutach byliśmy w mega dużym centrum handlowym.





Na ogół nie przepadam za takimi miejscami... Wolę kupować w małych sklepach . No , ale musiałam tu pojechać z Germanem , ponieważ jest tu nowa kolekcja dla mężczyzn i idealnie pasowałaby właśnie do niego. Weszliśmy do środka , a tam ? Ruch jak na lotnisku i to jeszcze przed świętami , bo wtedy ludzie śpieszą się kupić bilet do rodzinnego miasta... Zrobiłam wielkie oczy.
- No kochanie sama chciałaś tu przyjechać - zaśmiał się mój ukochany.
- No wiem , ale nie spodziewałam się aż TAKIEGO ruchu .
- To są właśnie uroki takich o to miejsc.
- Heh - zaśmiałam się i wtuleni w siebie zaczęliśmy chodzić po sklepach.
Weszliśmy do sklepu z odzieżą męską. To było jedyna miejsce gdzie nie było dużego ruchu. W spokoju wraz z Germanem przeglądaliśmy różne ciuchy dla niego. Co chwilę podbiegałam do Germana pokazując mu różne ciuchy , ale jemu za bardzo się nie podobały. W końcu znalazłam bardzo fajną stylizację :



Od razu zabrałam wszystko i pobiegłam do Germana.
- Proszę Cię przymierz to . Jestem pewna , że będziesz w tym wyglądał BOSKO - powiedziałam szeroko się uśmiechając.
- Dobrze - odpowiedział i zniknął w przymierzalni.
Nie czekałam długo , bo nie minęły 3 minuty i mój ukochany wyszedł z przymierzalni. Na jego widok , aż mnie zatkało. Wyglądał wspaniale ! Otwarłam , aż buzię ze zdziwienia.
- Aż tak źle ? - zapytał unosząc jedną brew do góry.
- N-n-nieee... Wyglądasz... wyglądasz... WSPANIALE ! - wydukałam.
- Przesadzasz - machnął ręką.
- No mówie poważnie. Pasuje to to Ciebie i to BARDZO uwierz mi.
- Hmmm - zaczął się przeglądać w lustrze.
- No i jak ?
- Myśle , że masz racje.
- No widzisz ! A tak zmieniając temat . Zawsze tak jest , że jak jesteś na zakupach to się za Tobą kobiety tak oglądają ?
- A co zazdrosna jesteś ? - zapytał podchodząc do mnie.
- Ja ? Pfff ! Nieee ? - skłamałam.
- Angeles żadna nie jest taka jak Ty. Uwierz mi - powiedział i objął mnie w talii po czym pocałował w szyję.
Spodobało mi się to , ale to miejsce publiczne.
- German - zaczęłam i trochę się od niego odsunęłam.
- Coś nie tak ?
- Nie. Po prostu jesteś w sklepie i wiesz...
- Dobrze , rozumiem. No to jak kupujemy ?
- To Ty będziesz w tym chodził , a nie ja - zaśmiałam się.
- No wiem , ale podoba Ci się ?
- German to nie mi ma się podobać , tylko Tobie.
- Ale podoba Ci się ?
- No , ale...
- Ale odpowiedz.
- No tak podoba mi się. I to bardzo - powiedziałam uśmiechając się.
- Więc kupuję.
- Nieznośny jesteś - odpowiedziałam i szturchnęłam go w ramię.
- Też Cię kocham.
Pokręciłam głową i robiliśmy dalsze zakupy. Kupiłam jeszcze Germanowi taki zestaw :




Potem poszliśmy do innych sklepów. Zaciekawił mnie taki jeden sklep. Weszłam tam razem z moim ukochanym i poczułam , że jestem w niebie. Ten sklep był z odzieżą w stylu boho. Po prostu zakochałam się w nim. Pierwsze co mi w padło w oko to przepiękny zestaw.



Był niesamowity ! Postanowiłam go przymierzyć. Długo mi to nie zajęło.
- I jak ? - zapytałam obracając się.
Widziałam , że Germana zatkało.
- W-wyglądasz... prze-przepięknie - wydukał.
- Dziękuje. Musze go kupić - powiedziałam i poszłam się przebrać.
Kiedy wyszłam zobaczyłam , że German ma dla mnie jakąś stylizacje.
- Przymierz - powiedział i tajemniczo się do mnie uśmiechnął.
Spojrzałam na niego zdziwionym wzrokiem i niepewnie poszłam przymierzać. O dziwo stylizacja była piękna. Taka w moim stylu :



Podobała mi się bardzo. Wyszłam z przymierzalni.
- Łał German  ! Ja nie wiedziałam , że Ty masz takie wyczucie stylu - powiedziałam lekko śmiejąc się.
- No widzisz ! Wyglądasz cudnie.
- Dziękuje... Ale nie wiem czy starczy mi na te dwa zestawy , bo ciuchy w tym sklepie do tanich to nie należą...
- Spokojnie i tak miałem Ci za to wszystko zapłacić.
- Ale German , przecież mówiłam Ci , że nie chcę... - zaczęłam , ale German mi przerwał.
- Kocham Cię i chcę , abyś miała wszystko - powiedział i delikatnie ucałował moją dłoń.
Moje kąciki ust lekko się uniosły , a rumieńce ukazały się w pełni.
- No ... dobrze...
- No ! - odpowiedział , a ja poszłam się przebrać.
Zakupiłam te zestawy i jeszcze pare sukienek , bo German się uparł... Potem chodziliśmy po sklepach tak tylko , żeby zobaczyć czy jest coś ciekawego. Postanowiłam , że kupię też coś Violi. Dokładnie nie wiedziałam co jej się podoba , więc zdałam się na instynkt , który podpowiadał mi , że ta stylizacja będzie do niej pasować idealnie.



Musiałam trochę ubłagać Germana na to , aby pozwolił mi to kupić Violettcie... Uważał , że jest trochę za krótka . Na szczęście wytłumaczyłam mu , że ona tylko taka się wydaje... Po zakupie uznaliśmy , że trochę zgłodnieliśmy... W końcu była... 14 ?! To ile my to chodziliśmy ?! No nie ważnie... Postanowiliśmy , że zjemy tutaj. Udaliśmy się do jakiejś małej restauracji i zaczęliśmy oglądać potrawy. Ja zamówiłam sobie sałatkę warzywną  wraz z sokiem pomarańczowym, a German jakiś zestaw. Po niecałych 5 minutach jedzenie było gotowe , więc zaczęliśmy jeść. Rozmawialiśmy przede wszystkim o Violettcie. Po zjedzonym posiłku German zapłacił... i wróciliśmy do domu. Byliśmy wykończeni. Pierwsze co zrobiłam to rzuciłam się na kanapę.
- O proszę ! A ja myślałem , że to ja będe w takim stanie - zaśmiał się German i usiadł koło mnie.
- Ja nie robie zakupów w takich sklepach. A Ty to już jesteś doświadczony , bo na pewno z Jade chodziłeś jeszcze dłużej.
- I właśnie dlatego to Ramallo z nią chodził.
- No wiesz co... Co on Ci zrobił , że na taką mękę go skazałeś- powiedziałam i oboje zaczęliśmy się śmiać.
Po wygłupach poszłam wszystko zanieść. Najpierw poszłam do mojego pokoju i poskładałam ciuchy , a potem do Germana. Kiedy już skończyłam rzuciłam się na łóżko i nie wiadomo kiedy zmorzył mnie sen.
Obudził mnie głos Germana.
- Kochanie , kolacja - mówił głaskając mnie po włosach.
Otworzyłam oczy i rozciągnęłam się.
- Musiałam się przespać , bo bym normalnie nie funkcjonowała - zaśmiałam się lekko.
- Nie tylko Ty... Ja usnąłem w salonie oglądając telewizje. Teraz mnie trochę boli kark.
- Haha ! Rozmasowałabym Ci , ale Olga woła na kolacje - zachichotałam i wyszłam z pokoju.
Usiadłam przy stole , a za mną German , Ramallo oraz Olga. Jedliśmy rozmawiając na różne tematy , śmiejąc się i trochę nawet wygłupiając. Po kolacji postanowiłam pomóc Oldze w sprzątaniu. Zaczęłam myć naczynia.
- Angie ? - zaczęła Olga.
- Tak ?
- Czy ... Ty i pan German... Czy Wy się zaręczyliście ? - zapytała z iskierkami w oczach.
- C-co ? A skąd to pytanie ? - próbowałam udać głupią.
- Jak już mówiłam dzisiaj rano jesteście radośni i w ogóle ...
- Ale to o niczym nie świadczy.
- A no i stąd , że panienka ma nowy pierścionek - powiedziała i się szeroko uśmiechnęłam.
- C-co ? Jaki pierścionek ? Nie rozumiem...
- NIe udawaj Angie... Dobrze wiem , że to od pana Germana.
- A-ale ... Ja go już miałam od dawna...
- Taaa jasne...
- No tak... Ammm... Olga ja już pójdę... Dobranoc - powiedziałam i wyszłam.
Narazie nie chciałam , aby ktoś wiedział o tym , że German mi się oświadczył. Wolałam z nim najpierw pogadać , a potem mówić innym. Poszłam do mojego pokoju i postanowiłam , że spróbuje zadzwonić do Juliet. Wtedy kiedy miałam dzwonić ktoś zapukał do drzwi. Rozłączyłam sie.
- Proszę.
- Angie masz gościa... - powiedział German i odszedł.
Za nim do mojego pokoju weszła Juliet.
- Juliet ? - zapytałam z niedowierzaniem.
- Tak... Przyszłam z Tobą porozmawiać... - zaczęła .
Widać , że się denerwowała.
- Dobrze , siadaj - powiedziałam , a Juliet usiadła we wskazane miejsce obok mnie.
- No , więc na początku chciałam...chciałam Cię przeprosić za to , że nie dałam Ci nawet szansy na wytłumaczenie się...
- Oj daj spokój. Rozumiem Cię... Byłaś po prostu zła na mnie. Ja też bym była...
- No tak , ale byłam dla Ciebie też nie miła - powiedziała spuszczając głowę.
- Ja przecież dla Ciebie też , pamiętasz ? Uznajmy , że jest remis - zaśmiałam się , aby Juliet trochę się rozluźniła.
- No masz racje - odpowiedziała i lekko się uśmiechnęła.
- Ja Ciebie też chciałam przeprosić za to moje zachowanie. Powinnam się cieszyć z Tobą , że się zakochałaś... No , ale cóż... NIe zrobiłam tego. Wybaczysz mi ?
- No pewnie - odpowiedziała i przytuliłyśmy się - Ale powiedz dlaczego tak zareagowałaś ?
- No... długa historia - powiedziałam niepewnie.
- Znasz go ?
- Nie ... to znaczy tak... to znaczy German zna , bo są przyjaciółmi...
- Poważnie ? Jaki on jest , opowiadaj.
- Tego to ja nie wiem... ale wiem jedno... Dobrego wpływu na Germana to on nie miał... , ale z Tobą może być inaczej - uśmiechnęłam się lekko.
- Aha... No może tak będzie... Wiesz przez ten czas kiedy się nie odzywałyśmy natknęłam się na niego. Trochę rozmawialiśmy... A mówiąc rozmawialiśmy mam na myśli , że tylko się sobie przedstawiliśmy... - powiedziała i spuściła głowę.
- Ojj - odpowiedziałam i przytuliłam ją - NIe przejmuj się... Może jak kiedyś tu będzie to się dowiem co nie co , co o Tobie sądzi.
- Zrobiłabyś to dla mnie ? - zapytała unosząc głowę.
"I fajnie ! Teraz będziesz musiała z nim gadać ! Ale nie mogę jej zawieść..."
- No... oczywiście - odpowiedziałam i sztucznie się uśmiechnęłam.
- Dziękuje ! Jesteś wspaniała !
- Przesadzasz - machnęłam ręką.
- A tak zmieniając temat... Co to za pierścionek ? - zapytała i uniosła brew do góry.
- Yyyy... J-jaki pierścionek ?
- No ten - uniosła moją ręke do góry - Nie mogę w to uwierzyć. Jesteś zaręczona !!! Aaaaaa !! - zaczęła krzyczeć , ale ja jej zasłoniłam usta dłonią.
- Ciiii...
- Ale dlaczego...
- Bo  na razie nie chcemy nikomu mówić...
- Aha... Ale się cieszę !! Kiedy to było ? Jak ? Opowiadaj !
- No już już... - zaczęłam i opowiedziałam jej całą historię... No oczywiście bez szczegółów tamtej nocy.
- Ooooo... Jakie to romantyczne. Ahhh... Masz szczęście , że masz takiego faceta.
- No nie ?
- Hehhe... Oh zasiedziałam się - powiedziała i wstała.
- Już idziesz ?
- No tak . Jutro mam pracę - odpowiedziała uśmiechając się.
- A no tak...
- Do zobaczenia !
- Pa !
Teraz już byłam na prawdę szczęśliwa. Wszystko mi się układało... Mam nadzieje , że nie na krótko... Przebrałam się w pidżamy i poszłam do sypialni Germana. Mój ukochany czytał książkę. Położyłam się obok niego.
- I jak tam rozmowa ? - zapytał.
- Bardzo dobrze ! Pogodziłyśmy się - odpowiedziałam i wtuliłam się w niego.
- To fantastycznie ! A o co się w ogóle pokłóciłyście , jak mogę wiedzieć ?
- Aaa... Takie tam ... babskie sprawy...
- Aha... Ale teraz jest już dobrze ?
- Nawet wspaniale - odpowiedziałam z szerokim uśmiechem i pocałowałam go.
Całowaliśmy się delikatnie.
"Ten mężczyzna jest ideałem ! Inni faceci to całują się...no ... obleśnie i w ogóle , a German ? German jest taki delikatny . Troszczy się o mnie , a ja o niego."
Kiedy się tak całowaliśmy do Germana zadzwonił telefon. Spojrzeliśmy na siebie zdziwionym wzrokiem. German odebrał.
- German Castillo , słucham... Co ?... Jak to ?... Jak to zaginęła ?! ...
Patrzyłam na Germana , który wstał z łóżka i nerwowo chodził po pokoju. Nagle zakończył rozmowę i stanął jak wryty patrząc na mnie.
- German co się stało ? - zapytałam , lecz ten nie odpowiadał - German , nie strasz mnie - powiedziałam i podeszłam do niego.
- Violetta...
- Co Violetta ? - zapytałam i trochę się przestraszyłam.
- Porwali Violette... - powiedział cichym głosem , który się załamał.
- Co ? - zapytałam z niedowierzaniem i aż usiadłam na łóżku , a łzy mi napłynęły do oczu.
- Muszę tam jechać - powiedział i zaczął nerwowo zakładać ciuchy.
- German , nie ! Co Ty chcesz w środku nocy lecieć do Brazylii ? - zapytałam łapiąc go za dłoń.
- T-tak... - odpowiedział i spojrzał mi w oczy.
W jego oczach już nie było iskierek szczęścia... Teraz widać było w nich smutek mieszany ze złością. Próbowałam go zatrzymać , ale na marne. Wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą. Nie mogłam tak stać. Postanowiłam , że polecę razem z nim...
-----------------------------------------------------------------------------------------------
CZEEŚŚŚĆĆĆĆĆ !!! xD
Nareszcie rozdział ! xD Tiaaaa... Nie będe wam pisała dlaczego tak późno , ponieważ już o tym pisałam w poprzednim poście ;/ Ah tak , rozdział ! xD I nasza Violcia porwana... Co to będzie , co to będzie xd Sama nie wiem xD Wszystko wyjdzie w praniu :D - moje motto xD. A tak zmieniając temat czy macie jakieś nowe nowinki ( nowe nowinki xD What ? xD Masło maślane , masłem smarowane xD) co do Germangie w 3 sezonie ? Jeżeli tak to proszę napiszcie w komach ;]
Miłego czytania :]
Zapraszam do komentowania ;3

PRZEPRASZAM i jeszcze raz PRZEDPRASZAM

PRZEPRASZAM !

Jak pewnie zauważyliście od... dłuuuugieeegooo czasu nie 
dodawałam postów ;/ A dlaczego ? Ponieważ przez ten czas nie miałam 
internetu i nie miałam jak dodawać rozdziały ;c Bardzo za to Was przepraszam , ale 
wiecie jak to jest ;/ Oczywiście jest też dobra wiadomość :D
Przez ten czas co nie miałam internetu pisałam sobie rozdziały !!
Jeejjj !! Taaa.... Tak , więc pare rozdziałów mam już napisane ;p 
Rozdział dodam już dzisiaj za parę minut :] 
A ! Założyłam drugiego bloga , który jest ZUPEŁNIE inny niż ten ;]
Tutaj macie link :
Taaa... Postanowiłam spróbować czegoś nowego ;] 
No to by było na tyle. Tak , więc do zobaczenia w kolejnym poście ;]