sobota, 15 listopada 2014

Magiczne miejsce...


  Obudziłam się z pierwszymi promieniami słońca. Uśmiechnęłam się pod nosem , ale uśmiech szybko zszedł mi z twarzy. Nie zamierzałam wstawać z łóżka. Postanowiłam , że przeleżę tak moje całe życie. Położyłam się na brzuchu i przykryłam się od głowy do stóp.
- A Ty księżniczko nie zamierzasz wstawać ? - zapytał German próbując ściągnąć ze mnie kołdrę , ale się nie dałam.
- Nie - mruknęłam.
- Angie kochanie , wiesz przecież dobrze , że jeżeli chcesz wyzdrowieć to nie możesz tak leżeć.
- Po co mam wstawać jak i tak pewnie za nie długo umrę...
- Nawet tego nie mów !
- Będe...
- Angie do jasnej cholery , nie pozwolę Ci umrzeć rozumiesz ?! Chociaż miałbym walczyć o Twoje życie ,całe moje życie to i tak się nie poddam i Ty też ! Ile razy będziesz mówiła te wszystkie głupoty ?
Nic nie odpowiedziałam. Schowałam się jeszcze bardziej pod kołdrą.
German głośno westchnął.
- To jak będzie ? Skończysz gadać głupoty i zaczniesz walczyć ?
Odkryłam się i usiadłam. Spojrzałam w jego czekoladowe oczy , które tak bardzo kochałam. Westchnęłam.
- Spróbuje - powiedziałam niepewnie.
- Nie , jest tak , albo nie.
- Ale Germa...
- Angie !
- Będe !
- No i to mi się podoba - powiedział i urzekająco się uśmiechnął , a ja się do niego przytuliłam - Kocham Cię.
- Ja Ciebie też - odpowiedziałam i go pocałowałam.
- Śniadanie ! - krzyknęła Olga.
Niechętnie się oderwaliśmy od siebie i spojrzeliśmy sobie w oczy.
- A tak bardzo chciałem z Tobą dłużej poleżeć.
- Ja też , ale co zrobić... Dobra ja idę się ubrać - powiedziałam i pocałowałam go w policzek po czym wstałam z łóżka.
- A no właśnie !
- Tak ?
- Kiedy przyniesiesz swoje rzeczy do naszego pokoju ?
- Ammmm... No... no...
- Angie przecież jesteśmy zaręczeni ... No chyba , że nie chcesz..
- Co ? Nie ! Ja chcę ! To dzisiaj pasuje ? Okej ! Ta ja idę ! - powiedziałam i szybko wyszłam z pokoju.
" Ale ja jestem głupia" - pomyślałam i lekko zaśmiałam się.
Udałam się do mojego pokoju i ubrałam w :



Rozczesałam włosy i pozostawiłam je w lekkim nie ładzie dla lepszego efektu. Zeszłam na dół.
- Dzień dobry - powiedziałam i usiadłam przy stole.
- Cześć Angie ! - odpowiedziała szczęśliwa Viola.
- Coś się stało , że taka jesteś szczęśliwa ? - szepnęłam do niej.
- Co ? Nie wiem o czym Ty mówisz... - odpowiedziała szeroko uśmiechając się.
- I tak się dowiem - powiedziałam z łobuzerskim uśmieszkiem.
- Dzień dobry - przy stole usiadł German.
- Cześć tato... Ammmm... Tato ? Bo dzisiaj wracają uczniowie i chciałam się zapytać...No... czy mogę po nich pojechać...- zapytała niepewnie nastolatka.
Spojrzałam na Germana , który miał minę , która mówiła , że jej nie pozwoli. Popatrzył się na mnie , a ja dałam mu znak , aby jej pozwolił. Ciężko westchnął.
- Dobrze - powiedział , a Viola o mało co nie spadła z krzesła.
- Aaaaaa !!! Dziękuje ! Dziękuje ! - wykrzyczała i ucałowała Germana w policzki - To ja idę się przyszykować !
- A śniadanie ? - zapytałam.
- Zjem potem ! Idę ! - odpowiedziała i pobiegła na górę niczym strzała.
Zaśmiałam się lekko.
- Za ten mój wyczyn masz zacząć walczyć , jasne ? - zapytał.
Wzięłam głęboki oddech.
- Dobrze - skłamałam.
Tak na prawdę nadal czułam się źle z tym , że mogę być chora.
- No , a teraz przepraszam Cię , ale dzisiaj mam dużo do pracy - powiedział , dał mi buziaka w policzek i odszedł.
Zostałam sama przy stole. Nawet już nie chciało mi się jeść , zjadłam tylko jednego tosta. Wstałam i postanowiłam , że pójdę na spacer. Wzięłam swoją torebkę i wyszłam. Chciałam pójść w jakieś miejsce gdzie jeszcze nigdy nie byłam. Weszłam w jakąś uliczkę , potem skręciłam w lewo potem jeszcze raz w lewo , a potem w prawo. Przeszłam jeszcze pare metrów i znalazłam się w jakimś lesie. Wyglądał zupełnie inczaje niż zwykłe lasy. Weszłam głębiej i poczułam się jak jakaś wróżka w zaczarowanym lesie.  Rozglądałam się dookoła , obracając się. Zapomniałam o moich problemach i całym otaczającym mnie świecie. Teraz liczyłam się tylko ja i to miejsce. Kiedy tak fascynowałam się tym miejscem usłyszałam jakiś dziwny dźwięk. Niepewnym krokiem szłam w stronę hałasu. Gdy tak szłam dźwięk stawał się coraz głośniejszy , aż w końcu zza krzaków wyłoniła się mała chatka. Zrobiłam wielkie oczy. To wszystko wyglądało jak sen , więc się uszczypnęłam , ale okazało się , że to wszystko dzieje się na prawdę. Podeszłam bliżej domku i zauważyłam przed nim jakiegoś mężczyznę , który na mój widok pobiegł do tego domku. Delikatnie zapukałam , ale odpowiedzi nie usłyszałam.
- Przepraszam ? Proszę pana , czy pan mnie słyszy ? - pytałam , ale nadal słyszałam tylko cisze.
Obeszłam domek dookoła i kiedy już wracałam do drzwi wpadłam na tego mężczyznę , który przede mną uciekł. Trochę pisnęłam , bo się przestraszyłam , a mężczyzna już chciał uciec , ale ja mu na to nie pozwoliłam.
- Hejj... Czekaj... Nie bój się mnie... - mówiłam podchodząc do niego.
Mężczyzna nie wyglądał normalnie. Był ubrany w jakieś dziwne ciuchy , był zarośnięty i miał burzę włosów. Fakt bałam się go trochę , bo w końcu kto normalny mieszka w takim lesie i ucieka od ludzi , ale coś mówiło mi , abym do niego podeszła. I tak zrobiłam.
- Przepraszam , że tak nachodzę , ale przypadkiem zauważyłam ten domek i chciałam wiedzieć kto tu mieszka... - mówiłam , a mężczyzna patrzył na mnie przerażonym wzrokiem - Mam na imię Angeles... A ty ?
Mężczyzna miał już mówić , ale się zawahał. Po krótkim namyśle odpowiedział.
- Mam na imię Ikar... - odpowiedział zachrypniętym głosem.
- Miło mi - powiedziałam uśmiechając się - Dlaczego mieszkasz tu ?
- A co Cię to obchodzi... Idź już ! - zażądał i już miał odchodzić , ale ja mu za torowałam drogę.
- Ale dlaczego mam iść ? Proszę Cię odpowiedz na moje pytanie...
- A kim Ty jesteś , że mam Ci o wszystkim mówić ?
- No...Yyy... No... ammm... - zaczęłam się jąkać.
- No ? Tak myślałem... Wszyscy jesteście tacy sami !
- Nie rozumiem...
- Ludzie to bezuczuciowe bestie...
- Sam jesteś człowiekiem - wtrąciłam.
- I to był błąd...
-  Posłuchaj ja chcę się dowiedzieć coś o Tobie... Widać nie masz często gości...
- No właśnie nie mam , więc po co Ty chcesz być tym gościem ?
- Bo... Sama nie wiem... Coś karze mi...
- To niech Ci od karze - mruknął i odszedł.
Stałam tam jak słup. Ten mężczyzna był dla mnie zagadką. On nie był normalny. Był inny... Postałam tam jeszcze przez chwilę i odeszłam. Kiedy wyszłam z tego lasu sprawdziłam godzinę.
"To dziwne... Wyszłam z domu o 9 , a teraz jest 9 : 10 ? Przecież to nie możliwe... Ja tam przez dłuższy czas byłam , a czas prawie się nie zmienił ? To nie możliwe..." - pomyślałam i z wielkim zmieszaniem wróciłam do domu.
Kiedy weszłam wszystkie problemy uderzyły we mnie niczym fala tsunami. Cichym krokiem weszłam na górę i chciałam pójść do pokoju , ale na korytarzu wpadłam na Violą , która była odstrojona jak nie wiem kto. Była ubrana w sukienkę , którą jej kupiłam.
- Łał ! Violu , a gdzie Ty się tak odstroiłaś , albo dla kogo ? - zapytałam przymrużając oczy.
- Cooo ? Ja wcale się nie odstroiłam...
- Yhym... No jasne... Przecież wiem , że ubrałaś się tak , bo Leon dzisiaj wraca - powiedziałam z łobuzerskim uśmieszkiem.
- Nie prawda !
- To dlaczego tak się rumienisz ?
- Ja wcale się nie rumienie...
- No nie wcale... - powiedziałam sarkastycznie.
- No tak...
- Okej... Niech Ci będzie...
- Dobra ja idę , bo się spóźnię na spotkanie z Leonem - wypaliła.
- Aha ! Wiedziałam !
- No niech to !
- Heheeh... Dlaczego chciałaś to ukryć przede mną ?
- Nie chciałam... Ale nie powiesz tacie ?
- No coś Ty...
- Dziękuje... Dobra , ale ja idę ,bo się spóźnię...
- Dobrze , tylko bez głupot .
- Dooobrzeee - odpowiedziała i odeszła.
Z uśmiechem na twarzy weszłam do mojego pokoju i położyłam się na łóżku. Nie miałam co robić , więc wzięłam byle jaką książkę i zaczęłam ją czytać , ale nie mogłam się nad nią skupić. W głowie miałam chatkę w lesie i tego mężczyznę. Jego historia mnie bardzo ciekawiła. Chciałam wiedzieć dlaczego tam mieszka i co go skłoniło do tego. Odłożyłam książkę i wstałam z łóżka. Wyszłam z pokoju i udałam się w stronę kuchni , bo nie chciałam myśleć o tym wszystkim. Jednak kiedy przechodziłam obok gabinetu Germana usłyszałam jakiś głos kobiety. Zdziwiłam się , więc po cichu przybliżyłam głowę do drzwi. Dokładnie nie słyszałam o czym mówią , ale na pewno świetnie się bawili , bo ciągle się śmiali. German dla tej kobiety był uprzejmy i w ogóle... Nie spodobało mi się to , ale co mogłam zrobić. Przecież nie mogę tam wejść od tak i wyjść w celu sprawdzenia kim jest ta kobieta. Z mętlikiem w głowie odeszłam stamtąd i poszłam do kuchni. Usiadłam na krześle i oparłam głowę o dłoń.
- A panienka co taka przybita ? - zapytała Olga wchodząc do kuchni.
- Aaa tak jakoś... - odpowiedziałam bez życia - Olgo czy Ty też tak miałaś , że miałaś już dość i byłaś w stanie krytycznym , a Twoja psychika odmawiała posłuszeństwa ? - zapytałam i spojrzałam na Olgę , która patrzyła na mnie jak na wariatkę.
- Yyyyy... No tak jak Ty teraz powiedziałaś to nie miałam. Ale nawet jeśli mam jakiś zły dzień  to nie myślę o tym , tylko próbuje o tym zapomnieć i iść przez życie dalej.
- A jeśli ktoś już nie może iść dalej ?
- Ale dlaczego nie może ? - zapytała siadając obok mnie.
- No.. No na przykład , bo uważa , że i tak już niedługo będzie koniec...
- Angie ! O czym Ty w ogóle mówisz ? Jeżeli chodzi o panienkę to proszę nawet tak nie mówić ! Panienka wyzdrowieje i będzie taka jak dawniej ! Po za tym nawet nie wiemy czy jesteś chora.
- No wiem , ale...
- Ale ?
- Ale... Mam takie wrażenie , że..., że to już...nie...długo...
- Angie ! Czy panienka ogłupiała ?! Mam zawołać pana Germana , bo widzę , że ja tu nic nie poradzę... - powiedziała i już szła , ale ja jej nie pozwoliłam.
- Nie ! On...jest zajęty... - odpowiedziałam spuszczając głowę.
- Aaaaaaa... A , więc o to chodzi... - powiedziała i znowu usiadła obok mnie.
- Co ? Nie rozumiem Cię... - udałam głupią.
- Panienka jest zła , że do pana Germana przyszła jakaś kobieta , tak ?
- Nieeee ?
- Yhymmm... Ja tam wiem swoje... Ale proszę się nie bać . Byłam tam zanieść im kawę i tak szczerze - mówiła i zmieniła ton na szept i zbliżyła się do mnie - Ona wcale nie jest tak piękna jak panienka... Taka jest byle jaka... Powiedziałabym nawet , że jest stara... Tona tapety na twarzy... łeee...
- Olgo !
- No , ale co ? Taka prawda - powiedziała , a mi trochę ulżyło.
- Może i tak , ale nie wolno tak o kimś mówić.
- Ale niech panienka przyzna... Zrobiło się panience lepiej.
- Nieeee ?
- Taaaa... - powiedziała i w tym momencie wszedł German wraz z tą kobietą.

Na jej widok zrobiłam szerokie oczy , ale szybko się opamiętałam. Rzeczywiście nie należy do pięknych...
- O Angie ! To jest moja asystentka do spraw zagranicznych , Priscilla. Priscilla to jest moja narzeczona , Angeles - powiedział i podszedł do mnie obejmując mnie w talii.
- Witaj - powiedziała i patrzyła na mnie takim wzrokiem jakby chciała mnie zabić za to , że German mnie tuli.
- Witam... - odpowiedziałam i nastała cisza.
Spojrzałam na Olgę , która z całej tej sytuacji prawie wybuchła śmiechem , ale się opamiętała.
- Ymmm... Taak... Yyy... Priscilla poczekaj na mnie w gabinecie , zaraz tam przyjdę - powiedział mój ukochany , a kobieta kiwnęła głową i odeszła z grymasem na twarzy.
Olga zrozumiała Germana i tak samo wyszła z kuchni.
- Asystentka do spraw zagranicznych ? A co z Ramallo ? Przecież to on był Twoim asystentem od zawsze i do wszystkich spraw - powiedziałam i odsunęłam się od Germana.
- Wiem i właśnie dlatego zatrudniłem Pris. Ramallo potrzebuje trochę odpoczynku , a dzięki Pris będzie mniej pracować.
- No , ale... ale... A w ogóle Ramallo się zgodził ?
- Jeszcze mu o tym nie mówiłem , ale powiem dzisiaj.
- I uważasz , że się zgodzi ?
- Będzie musiał.
Ciężko westchnęłam.
- A tak w ogóle dlaczego tak zareagowałaś na widok Pris ? - zapytał uśmiechając się szarmancko.
- Yyy.. To znaczy jak ? - udałam głupią.
- Ty dobrze wiesz jak...
- Yyyy... German Ty jak zwykle wymyślisz głupoty - machnęłam ręką.
- Taaa , jaasnee... Przecież widzę , że jesteś zazdrosna - mówił uśmiechając się.
- Ja nie wiem o czym Ty mówisz , a teraz wybacz , ale wychodzę...
- A gdzie ?
Spojrzałam w jego stronę.
- Gdzieś... - powiedziałam i wyszłam z domu.
Musiałam się przewietrzyć i odizolować się od tego szarego świata. Poszłam do magicznego lasu , ale tym razem nie poszłam do tajemniczego mężczyzny. Usiadłam sobie na pniu złamanego drzewa. Ciężko westchnęłam i zaczęłam śpiewać.
"Podemos"
Śpiewając przypominałam sobie chwile spędzone z Germanem. Każda chwila... każdy dzień...każde godziny... każde minuty...każde sekundy... spędzone z nim były niesamowite. To dzięki niemu moje życie nabrało sensu. Kiedy skończyłam śpiewać piosenkę zorientowałam się , że moja twarz jest cała zapłakana. Nie powstrzymywałam się od tego. Nigdy w życiu nie potrafiłam wstrzymać łez. Byłam i jestem wrażliwa i nic na to nie poradzę. Ale czasami chciałabym być twarda. Nie myśleć tak o tej przyszłości tylko udawać , że jest dobrze... "Ale spójrzmy prawdzie w oczy... Dobrze nie jest... " - na tą myśl zaczęłam jeszcze bardziej płakać.  Nagle zrobiło mi się słabo i zaczęłam ciężko oddychać. Trzęsącymi rękami , nerwowo zaczęłam szukać mojej torebki , ale przypomniałam sobie , że jej nie mam. Z sekundy na sekundę czułam się coraz gorzej. Nagle mój film mi się urwał...
#German#
Siedziałem w biurze wraz z Priscillą. Ona mówiła coś o jakimś kontrakcie , ale jaj jej nie słuchałem. Myślałem o Angie. Martwiłem się o nią , ponieważ jej stan zdrowia nie należy do dobrych , a ona wyszła sama gdzieś... No właśnie gdzieś ! Nawet mi nie powiedziała gdzie. Jeżeli jej się coś stanie nie daruje sobie tego...
- German , halo ? German ! - machała rękoma Priscilla.
- Przepraszam zamyśliłem się... - odpowiedziałem ciężko wzdychając.
- German tak nie może być... Co się dzieje ?
- Nic...
- Jak to nic ? Gadam tu prawie od godziny , a Ty bujasz gdzieś w obłokach.
- Masz rację... Przepraszam...
- Nie przepraszaj tylko powiedz co się dzieje.
- Martwię się...
- O Angie ?
- T-tak...
- Ale nie rozumiem... Przecież Angie to dorosła kobieta , chyba dobrze wie jak o siebie zadbać.
- Tak... Ale...
- Ale ? German myśle , że trochę przesadzasz. Musisz zrozumieć , że Ty też masz prawo do rozrywki , a nie tylko się przejmować. I właśnie zaraz zrobimy sobie przerwę i pójdziemy na spacer , co Ty na to ? - zapytała z iskrami w oczach.
- No... Nie wiem... Wiesz jakoś nie mam ochoty...
- Oj no weź ! Będzie fajnie , chodź ! - powiedziała i pociągnęła mnie za ręke.
#Angie#
Ledwo otworzyłam powieki. Czułam ból głowy i klatki piersiowej. Pomału odzyskiwałam świadomość. Otworzyłam szerzej oczy i zauważyłam , że jestem w jakimś dziwnym pomieszczeniu. Leżałam nie na łóżku tylko na czymś co przypominało łóżko. Wstałam do pozycji siedzącej.
" To nie możliwe... Jestem w tej chatce..." - pomyślałam i w tym momencie do pomieszczenia wszedł tajemniczy mężczyzna.
- Co ja tu robię ? - zapytałam.
- Wypij - powiedział i podał mi małą miskę z jakimś napojem.
- Co to jest ?
- Wypij.
- Ale najpierw chciałabym wiedzieć co to jest...
- Wypij to Ci się polepszy.
- Ale co t...
- Wypij !
- No dobrze - odpowiedziałam i niechętnie wypiłam to coś.
Było ohydne , ale kiedy to wypiłam w brzuchu poczułam przyjemne ciepło.
- No , więc odpowiesz mi na moje pierwsze pytanie ? - zapytałam , a mężczyzna usiadł koło mnie.
- Zajmowałem się moimi codziennymi zajęciami , gdy nagle usłyszałem jakiś hałas...
- Ale ja śpiewałam - wtrąciłam.
- Dla mnie muzyka to hałas.
- Co ?! - krzyknęłam i aż wstałam - Jak możesz uważać , że muzyka to hałas ?!
- Nie unoś się...
- No dobra może trochę przesadziłam... Przepraszam... - powiedziałam i usiadłam - Dobra na czym skończyłeś ?
- No , więc usłyszałem ten hałas i poszedłem w jego stronę. Kiedy już byłem wystarczająco blisko zauważyłem Ciebie. Skończyłaś piosenkę i wtedy zaczęłaś się dziwnie zachowywać i zemdlałaś. No , więc przeniosłem Cię tutaj...
- Dziękuje... - odpowiedziałam i zapadła cisza - Powiedz... Dlaczego mieszkasz w lesie ?
- Nie... A teraz idź !
- Ale dlaczego ?
- Idź , bo możesz wszystko stracić ... - powiedział i wypchał mnie za drzwi.
- Jak to stra... - nie dokończyłam , bo zamknął mi drzwi przed nosem.
Byłam zmieszana i to bardzo . Wyszłam z lasu chwiejnym krokiem. Szłam ulicami i czułam jakby moja dusza nadal została w lesie , ale to się skończyło kiedy tylko zauważyłam Germana wraz z Priscillą w parku. Podeszłam trochę bliżej. German bawił się z nią świetnie : śmiał się , rozmawiał. Od czasu do czasu wyciągał komórkę i do kogoś dzwonił , ale nie wiedziałam do kogo. Nawet się nie przejął , że gdzieś wyszłam i , że znowu zemdlałam...
"Brak słów..." - pomyślałam i z łzami w oczach wróciłam do domu.
Przez przypadek wpadłam na Violę.
- O Angie ! Nie uwierzysz co się wydarzyło... - mówiła z iskierkami w oczach , ale ja nie miałam ochoty z nią rozmawiać.
- Prze-przepraszam Cię Violu... - ledwo powiedziałam i szybko pobiegłam do mojego pokoju.
Rzuciłam się na łóżko i zakryłam twarz poduszką. Bardzo nie płakałam , ale łzy leciały. Co ja mogłam zrobić ?Rozumiem Germana... Po co być z jakąś sierotą , która na dodatek jest chora , skoro można być z dojrzałą kobietą , która jest zdrowa. Moje rozmyślenia przerwało pukanie. Do pokoju weszła/weszedł...
--------------------------------------------------------------------------
Hejjj !! ;D
Takk...wiem... Znowu nie dodałam rozdziału w tamtym tygodniu , ale sami wiecie szkoła i wiele innych spraw ;/ Ale na szczęście trochę się zmobilizowałam i postaram się , aby rozdziały pojawiały się zawsze w sobotę , albo w piątek ;] No... A teraz co do rozdziału... Dodałam Proscillę ! Kabumbumbum ! xD Taaa... Nie zabijajcie xd Musiałam ją dodać , żeby akcja się trochę rozkręciła , a nie taki spokojny żywot xd Tak , więc bądźcie spokojni ;] W następnych rozdziałach akcja się rozkręci i to baardzoo xd
Pozdrawiam ;]
Miłego czytania ;)
Zapraszam do komentowania ;3

4 komentarze:

  1. Nieeeee... serio? priscilla? Naprawde musialas? Nienawidze jej haha Germangie ma byc a nie gercilla czy jak to tam ;-; xD Ale niech Angeles bedzie zdrowa por favor xD zaintrygowal mnie ten kolo z lasu ;D rozdzial cudowny, wspanialy i genialny i czekam na nastepny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jej nienawidzę , ale musiałam xd
      Muchas gracias ;33

      Usuń