Obudził mnie dźwięk telefonu. Leniwie wyciągnęłam rękę w stronę szafki nocnej , złapałam telefon , po czym nie sprawdzając kto dzwoni , odebrałam.
- Słucham ? - zapytałam jednocześnie ziewając.
- Cześć Angie ! - usłyszałam głos Violi - Przepraszam , że dzwonię o tak wczesnej porze.
- Nic nie szkodzi... A coś się stało ? - zapytałam.
Byłam trochę zdziwiona , że to Viola do mnie dzwoni. Wczoraj wydawała się być na mnie zła za moją decyzję , która i tak jest już nie ważna.
- Nie. Mam tylko takie pytanie. Może przyjdziesz dzisiaj do nas na obiad ?
- Ammm... Wiesz... bardzo bym chciała , ale...
- Proszę cię. Wiem , że wczoraj zachowałam się wobec ciebie niesprawiedliwie i za to cię przepraszam. Chciałam spędzić z tobą trochę czasu.
Ciężko westchnęłam.
- Dobrze. Przyjdę.
- Dziękuje ! To o 12 , dobrze ?
- Tak , tak.
- To super. To do zobaczenia ! Buziak !
- Do zobaczenia - odpowiedziałam i odłożyłam telefon.
Opadłam na plecy. Chyba źle robię , idąc do domu Castillo. Nie chcę się znowu natknąć na Germana. Chcę w końcu o nim zapomnieć , a przebywając obok niego , to nie będzie łatwym zadaniem. Ale cóż... Już zgodziłam się i nic tego nie zmieni. Dam radę. W końcu Viola poprosiła mnie o spędzenie czasu z nią , a nie z każdym , więc nie mam się o co bać. Sprawdziłam godzinę w telefonie. Była 6 , a mi się już spać nie chciało , więc postanowiłam , że zrobię sobie poranny trening. W końcu tak dawno nie biegałam , a figura sama się nie wyrobi. Wstałam z łóżka , po czym poszłam się odświeżyć. Wróciłam do sypialni i zaczęłam szukać jakiegoś odpowiedniego stroju na bieg. Wybrałam błękitną bokserkę , szare dresy oraz niebieskie adidasy. Włosy związałam w "koński kucyk". Zabrałam komórkę oraz mp4 i wyszłam z domu. Włączyłam muzykę i ruszyłam truchtem przed siebie. Było trochę zimno , ale zawsze tak jest rankiem. Przebiegłam dość spory kawałek drogi , po czym zatrzymałam się na małej polance , aby trochę poćwiczyć. Zaczęłam od pajacyków , przysiadów itp. Kiedy wykonywałam skrętoskłony , zauważyłam mężczyznę wraz z kobietą , którzy również ćwiczyli kilka metrów ode mnie. Największą moją uwagę przykuł mężczyzna , ponieważ był bardzo podobny do Germana. Nie był pewna czy to na prawdę on , ponieważ German nigdy nie ćwiczył w towarzystwie. Na chwilę przestałam wykonywać ćwiczenia i zaczęłam udawać , że odpoczywam , a przy okazji uważnie przyglądałam się parze. Gdy zauważyłam , że para biegnie w moją stronę ruszyłam truchtem w dalszą drogę. Postanowiłam biegnąć w stronę willi , ponieważ chciałam zobaczyć czy oni również pobiegną w tą stronę. Okazało się , że kobieta wcześniej opuściła mężczyznę , więc biegł sam. Nie biegłam zbyt szybko , ani też wolno. Biegłam tak , abym mogła zobaczyć gdzie ten mężczyzna biegnie. Nagle usłyszałam , że przyspieszył tempo i jest tuż za mną. Trochę się przestraszyłam , ale wcale nie przyśpieszyłam.
- Angie ? - usłyszałam znajomy głos obok siebie.
Zatrzymałam się.
- German ? Co ty tutaj robisz ? - zapytałam obojętnie.
- No wiesz... Poranny trening.
- Ahaaa - przewróciłam oczami.
- Widzę , że ty też. Widziałem cię na tej polance.
- Wiem , ja ciebie też widziałam z jakąś kobietą.
- Taakk. To moja koleżanka. Spotkaliśmy się przypadkowo , więc...
- Nie musisz mi się tłumaczyć - wtrąciłam trochę zniecierpliwiona - Muszę już iść. Cześć.
Nie czekając na jego odpowiedzieć pobiegłam dalej. Tym razem biegłam szybciej , ponieważ nie chciałam , aby mnie dogonił. Niestety tak właśnie było.
- Przebiegnę się z tobą - powiedział.
- Nie trzeba. Nie potrzebuję towarzystwa... - odpowiedziałam i jeszcze bardziej przyśpieszyłam.
- Czytałem , że lepiej się ćwiczy właśnie z kimś - znowu podbiegł do mnie.
- To mnie nie dotyczy
- Nie sądzę.
Nic już nie powiedziałam tylko pobiegłam jeszcze szybciej , on również to zrobił. Zaczęłam znowu przyśpieszać. Kątem oka widziałam , że on robił to samo co ja. W końcu zaczęliśmy się tak jakby "ścigać". Kiedy byliśmy parę metrów przed moim domem oboje bardzo szybko biegliśmy. Zauważyłam , że ewidentnie zostaję w tyle. , więc postanowiłam trochę go oszukać.
- Angie ? Co się stało ? - pytał troskliwym głosem.
- Ałłłł... Boli mnie kostka... - mówiłam udając ból.
- Pokaż - powiedział i kiedy chciał dotknąć mojej kostki , szybko wstałam i niczym strzała pobiegłam przed mój dom.
Gdy już się zatrzymałam , odwróciłam się i zaczęłam śmiać się z Germana.
- Haha ! German dał się nabrać ! - mówiłam śmiejąc się z miny Germana , który szedł w moją stronę - I kto wygrał ? Ja. Ja wygrałam , ty nie. Wygrałam ,ty nie. Yhym , aham , yhym.
Szarmancko się uśmiechnął i zaczął mi bić brawa.
- Brawo Angeles. Nabrałaś mnie , ale wiesz , że nie ładnie tak oszukiwać ? - zapytał podchodząc do mnie dość blisko.
Przestałam wtedy śpiewać i tańczyć. Stanęłam przed nim jak słup , patrząc na jego oczy , które były pełne iskierek. Nie mogłam okazać słabości.
- Ale ja mogę - broniłam się i skrzyżowałam ręce na piersiach.
- Cóż za bojowa pozycja. Gotowa wprost do ataku.
Przełknęłam nerwowo ślinę. Wiedziałam , że jak zaraz czegoś nie wymyślę może się zdarzyć coś czego jednocześnie bardzo pragnę , ale i też nie chcę. Zatrzymał się parę centymetrów przede mną , małpując moją pozę i minę.
- No wiesz co... Ja tak nie wyglądam - powiedziałam , marszcząc czoło.
- A właśnie , że tak - zaśmiał się.
Wtedy zadzwonił mój telefon.
- Przepraszam - powiedziałam , wyjmując telefon z kieszeni.
- Nic nie szkodzi i tak już muszę wracać. To do zobaczenia na obiedzie - odpowiedział i pobiegł.
Chwila ! Skąd on wie o obiedzie ? Pewnie mu Viola powiedziała... Spojrzałam na komórkę. Dzwonił Pablo.
- Cześć Pablo ! - powiedziałam radosnym głosem.
- Cześć ! Widzę , że jesteś w dobrym humorze.
- To prawda - odpowiedziałam z uśmiechem.
Przyznam , że ten bieg z Germanem był całkiem przyjemny. Ale to i tak nie zmienia faktu , że jestem na niego wkurzona za to jego zachowanie. Po za tym nawet nie wiem dlaczego się zgodziłam na ten bieg z nim. W końcu już i tak ćwiczył z inną. Yhhhh !
- No to się cieszę. Mam do ciebie pytanie. Co dzisiaj robisz ? - zapytał.
- Wiesz , dzisiaj idę na obiad do Violi , a co ?
- Ehhhh... Już nic - powiedział zawiedzionym głosem.
- Ale Pablo powiedz.
- Nieee... Już nie ważne.
- Pablo - nalegałam.
- Nie , na prawdę już nie ważne. Ja muszę już kończyć. To na razie !
- Pab... Rozłączył się - powiedziałam , po czym schowałam telefon i weszłam do środka domu.

Pogoda dzisiaj była nawet ładna , więc postanowiłam ubrać spódniczkę w brązową kratkę oraz kremową , trochę zwiewną bluzkę z długim rękawem , a co tego brązowe , materiałowe szpilki. Włosy tylko przeczesałam. Zrobiłam sobie lekki makijaż i udałam się do kuchni.
Wyjęłam z szafki płatki kukurydziane i nalałam sobie mleka , po czym zaczęłam konsumować mój posiłek. Kiedy zjadłam pierwszą łyżkę płatków do ust , do razu je wyplułam.
- Skiśnięte mleko - powiedziałam krzywiąc się - Widać będę musiała zrobić zakupy.
Odłożyłam miskę oraz wyrzuciłam mleko. Zabrałam moją torebkę i wyszłam z domu. Zamknęłam go i ruszyła w stronę sklepu. Po nie całych 10 minutach spacerku byłam już na miejscu. Zabrałam koszyk i weszłam do pierwszej alejki z świeżymi warzywami oraz owocami. Moją uwagę przykuły świeże winogrona. Od razu postanowiłam je kupić.
"Na drogę" - pomyślałam , uśmiechając się i wzięłam kiść dorodnych winogron.
Dalej weszłam w alejkę z produktami mlecznymi. Wzięłam mleko i ruszyłam dalej.
- Angie ! - usłyszałam wołanie mojego imienia za sobą , więc się odwróciłam.
Przed sobą ujrzałam Olgę.
- Olga ! Cześć ! - powiedziałam przytulając gosposię.
- Ale zbieg okoliczności - mówiła z uśmiechem.
- Heh. Właśnie.
- Ale panienka ślicznie wygląda ! Pewnie na ten obiad się tak wystroiłaś , prawda ? - zapytała puszczając mi oczko.
Trochę się zmieszałam.
- Co ? Nieeee... To znaczy tak... To znaczy...
- Nic nie mów. Zrobię wielki tort.
- A z jakiej to okazji ? - zapytałam zdziwiona.
- No jak to z jakiej ? Że panienka i pan German znowu jesteście razem - odpowiedziała i , nucąc jakąś melodię poszła dalej.
- Co ? Olga , nie ! - powiedziałam i poszłam za nią - Ja i German nie jesteśmy razem.
- Ale będziecie - mówiła idąc i oglądając różne produkty.
- Nie , nie. Olgo my już nie będziemy razem. Ja tak się ubrałam dla Violi , ponieważ zaprosiła mnie na obiad.
- To ja wiem.
- To dlaczego mówisz , że jestem z Germanem ?
- Bo myślałam , że panienka dla niego się tak odstroiła.
- Niieee... Nic z tych rzeczy.
- Ahaaa... No dobrze. Ja już idę , bo przecież obiad sam się nie ugotuje. Chociaż... Pan German , dziwnym zbiegiem okoliczności powiedział , że dzisiaj to on będzie gotował - powiedziała tajemniczo.
- Słucham ? - zapytałam , a moje oczy na tą wieść o mało z orbity nie wyszły.
- No tak. Powiedział cytuję "Olgo dzisiaj masz wolne , ponieważ dzisiaj ja gotuję i nie bój się, nie spalę żadnego dania". To są jego słowa. Jestem przekonana , że to dla panienki.
Na moich policzkach ukazały się rumieńce.
- Ohhh... Olgo ty to masz wyobraźnie. Ja już muszę iść. Do zobaczenia - szybko powiedziałam i stamtąd odeszłam.
German i gotowanie. Hmmmm... Ciekawie się zapowiada. Nie ! Angie ty idziesz tam tylko i wyłącznie dla Violetty ! Ehhh... Po co ja się zgodziłam na ten obiad ? Zapłaciłam , po czym wyszłam ze sklepu. Idąc w stronę domu , jadłam moje pyszne winogrona. Nie mając żadnych zmartwień żyje się cudownie ! Szkoda , że nie mogę tak żyć cały czas... Ale może to się zmieni.
***
Kiedy byłam już w domu okazało się , że jest już 11:43. Dość długo szłam z powrotem , ale nawet to dobrze , bo nie musiałam długo czekać. Sprawdziłam jeszcze mój makijaż i wyszłam z domu.
***
Będą parę metrów przed willą , zaczęłam strasznie się denerwować. Nie chciałam , abym dzisiaj spotkała się z Germanem. W ogóle nie chciałam z nim rozmawiać , ani też na niego patrzeć. Miałam go już po dziurki w nosie ! Bałam się tylko jednego : że zostanę z nim sam na sam , a wtedy co ? Na pewno nie będzie ciekawie...
Delikatnie zapukałam i odsunęłam się trochę. Drzwi otworzyła mi Viola.
- Cześć Violu - przywitałam ją z uśmiechem.
- Cześć ! Wchodź - powiedziała i razem weszłyśmy do środka - Obiad zaraz będzie gotowy. Poczekasz chwilkę ?
- Dobrze.
- To siadaj sobie , a ja zaraz wracam - powiedziała i weszła na górę.
Usiadłam przy stole , opierając głowę o dłoń. Gdy tak siedziałam poczułam przepyszny zapach. Ponieważ nie wierzyłam w to , że German mógłby gotować , bez zastanawiania udałam się do kuchni , aby sprawdzić co takiego pysznego gotuje Olgita.
- Olgo co tak pięknie pachnie ? - zapytałam wchodząc do kuchni i zaciągając się pięknym zapachem , ale kiedy otworzyłam oczy ujrzałam nie Olgę , lecz... - German ?
- O Angie ! - powiedział z uśmiechem , mieszając coś w garnku - Pytałaś co tak pięknie pachnie , prawda ?
Pokiwałam głową na "tak" , ponieważ byłam w szoku i nie byłam w stanie czego kolwiek z siebie wydusić.
- No , więc gotuje kurczaka z z makaronem farfalle z łososiem i szpinakiem. A na deser będzie tort migdałowy.
Byłam pod OGROMNYM wrażeniem , przez to nie mogłam nic powiedzieć. Stałam tam jak słup , patrząc na niego wielkimi oczami.
- Angie !? - usłyszałam wołanie Violi.
- Już idę ! - krzyknęłam i chwiejnym krokiem wyszłam z kuchni.
- O tu jesteś ! I jak ? Widziałaś jak tata gotuje ? - zapytała z iskierkami w oczach.
- T-tak...
- Iiii ?
- I... jestem... po wrażeniem - wydukałam , starając się nie okazywać dużego zdziwienia.
- I tylko ?
- Violu ja wiem , że ty byś chciała , aby było tak jak dawniej , ale dobrze wiesz , że tak nie będzie - powiedziałam siadając przy stole.
- No ja wiem... - burknęła i usiadła obok mnie - Angie ? Będę za tobą tak strasznie tęsknić.
- Ajjj Violu ! Przypomniałaś mi o najważniejszym ! Zapomniałam ci powiedzieć , że jednak nie wyjeżdżam.
- Co ? Żartujesz , prawda ? - pytała z niedowierzania.
Pokiwałam przecząco głową , szeroko uśmiechając się.
- Na prawdę ?! O jejku ! Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę ! - powiedziała , wstała od stołu i bardzo mocno mnie przytuliła.
Odwzajemniłam uścisk.
- Ja też się cieszę - szepnęłam z uśmiechem.
- A co jest przyczyną zmiany twojej decyzji ? - zapytała , siadając.
- Ammmm... - zaczęłam , ale do salonu wszedł German z pierwszym daniem.
- Obiad gotowy - powiedział , kłaniając się przy tym.
Viola próbowała się powstrzymać od śmiechu , ale nie wychodziło jej to. Zresztą ja też się trochę zaczęłam śmiać , ale szybko się opamiętałam.
- Dobra tato nie musisz już udawać takiego dżentelmena - powiedziała ze śmiechem Violka , po czym wstała od stołu i podeszła do Germana , aby mu pomóc - Pomogę.
- To może ja też... - powiedziałam i już miałam wstać od stołu , ale Viola mi na to nie pozwoliła.
- Nie ! Angie ty jesteś gościem - wtrąciła , patrząc na mnie tajemniczym wzorkiem.
Trochę byłam zdziwiona. Zwłaszcza , że moja siostrzenica zawsze się tak zachowywała kiedy miała jakiś plan. Posłusznie usiadłam i przyglądałam się jak Viola wraz z Germanem podawali dania. O dziwo na stole widniały tylko 3 talerze.
- A Olga z Ramallem nie jedzą z nami ? -zapytałam.
- Umówili się na "randkę" - odpowiedziała nastolatka siadając obok mnie.
Tuż po niej dosiadł się German i zabraliśmy się za posiłek.
- No to smacznego - powiedział patrząc na mnie i Violę , ale jego wzrok zatrzymał się dłużej na mnie.
Czułam jego wzrok , ale nie miałam odwagi unieść głowę. Chociaż chciałam to nie mogłam. Na początku jedliśmy w milczeniu. Czułam się trochę nie zręcznie. Wszystko przez to w jaki sposób ostatnimi czy zachowuje się German. Wydaję mi się , że on już na prawdę mnie nie kocha. Chce tylko się mną zwyczajnie pobawić. Ma tą swoją kobietę , która jest o sto razy ładniejsza ode mnie , więc mu się nie dziwie. Ale stop ! Przecież ja o nim też już zapomniałam.
- Nie mogę doczekać się imprezy pożegnalnej - zaczęłam Viola patrząc na mnie - Angie ty też idziesz ?
Uniosłam głowę i spojrzałam na nią , a potem na Germana , który się we mnie wpatrywał.
- T-tak... - odpowiedziała cicho.
- To super ! A idziesz z kimś czy sama ?
Ciekawość - to drugie imię Violi. Zdecydowanie ma to po swoim tacie.
- Ammm...
- Violu. Nie męcz Angie. To jest jej prywatna sprawa. Może na przykład nie chce powiedzieć , ponieważ się wstydzi... - wtrącił pan domu.
- Nie skądże... Wcale się nie wstydzę. Idę z Pablem - przerwałam mu , podkreślając imię mojego przyjaciela.
- Wspaniale... Ja też idę z kimś.
- A któż to taki ? To kobieta czy mężczyzna ? - zapytałam z ironią.
- Haha - zaśmiał się sarkastycznie - Kobieta. Ta sama co była u nas wczoraj i dzisiaj , z którą biegałem.
- Wspaniale - powiedziałam z udawaną radością.
Zapadła cisza , ale na krótko. Do Violi zadzwonił telefon.
- Przepraszam - powiedziała , po czym odebrałam telefon.
Wymieniał kilka zdań i odłożyła komórkę.
- Ammmm... Przepraszam was , ale muszę iść - mówiła wstając - Mam... ważną sprawę do załatwienia.
- Ja też będę się już zbierała... Danie było przepyszne - powiedziałam , po czym chciałam wstać , ale...
- Nie ! To znaczy... Nie Angie , zostań. Przecież nawet nie jadłaś deseru - rzekła Violka.
- Ale ty też nie jadłaś Violu.
- Wiem o tym , ale... to na prawdę ważna sprawa. Bardzo bym chciała , ale... no nie mogę. Ale ty Angie zostań.
Posłusznie usiadłam.
- No...dobrze.
- To ja idę. Do zobaczenia i miłego dnia życzę ! - krzyknęła na odchodne i wyszła.
Spojrzałam na Germana , po czym szybko odwróciłam wzrok.
- Toooo... - zaczął.
- Ten tort teraz będzie ? - zapytałam , aby już szybko zjeść i jak najszybciej stąd wyjść.
- Tak , tak. Już idę przynieść - odpowiedział , po czym zebrał talerze i poszedł do kuchni.
Wiedziałam , że Viola wyszła specjalnie. Ona za wszelką cenę chce , abym wróciła do Germana. Cóż z tego ? Wydaję mi się , że on jest z tą lafiryndą... Ale ja się tym w ogóle nie przejmuje....
- Proszę - powiedział podając mi kawałek tortu.
- Dziękuje - cicho odpowiedziałam , po czym usiadł i razem zaczęliśmy konsumować posiłek.
Muszę przyznać , że deser był na prawdę pyszny. Gdy jedliśmy tak w milczeniu , ktoś zadzwonił do drzwi , po czym sam wszedł do środka. A tym kimś był ktoś , kogo bym się nie spodziewała... Tym kimś była ta sama zołza , co kiedyś siedziała w salonie wraz z Germanem. Bez żadnego pytania, cała w skowronkach weszła do kuchni. Jednak na mój widok jej mina całkowicie się zmieniała. Spojrzałam zdziwionym wzrokiem na nią , a potem na Germana , który widocznie nie spodziewał się tej wizyty.
- Przeszkodziłam w czymś ? - zapytała cieniutkim głosikiem.
- Yyyyy... - zaczął German patrząc na mnie z zmieszaniem w oczach.
- Spokojnie... Ja i tak już muszę iść - powiedziałam wstając od stołu - Obiad był na prawdę pyszny. Mam nadzieję , że będzie takich więcej...
- Ja również - odpowiedział z uśmiechem , wstając.
Spojrzałam na rudą kobietę. Nie była zadowolona z zachowania Germana. Była czerwona jak burak i miałam wrażenie , że za moment wybuchnie !
- To do widzenia - powiedziałam cicho , ominęłam "rudą" i wyszłam z kuchni.
- Angie , poczekaj chwilkę ! - usłyszałam głos Germana za sobą , więc odwróciłam się w jego stronę.
- Tak ?
- Odprowadzę cię - powiedział z szerokim uśmiechem.
Lekko się uśmiechnęłam , ale na krótko.
- Nie trzeba... - odpowiedziałam i poszłam dalej , po czym chwyciłam za klamkę i wyszłam z domu.
Kątem oka widziałam , jak German za mną idzie. Zatrzymałam się i odwróciłam.
- German... - zaczęłam , ale ten mi przerwał.
- Angie dlaczego taka jesteś ? -zapytał.
- To znaczy jaka ?
- Chcesz za wszelką cenę być ze mną wrogiem...
- A dziwisz się ? Po za tym... wydaję mi się , że już o tym rozmawialiśmy...
- Ale ja nadal nie rozumiem dlaczego nie możemy być ze sobą w zgodzie...
- Przecież jesteśmy.
- Nie o taką zgodę mi chodzi... - odpowiedział tajemniczo i zaczął się do mnie zbliżać.
Patrzyłam w jego brązowe tęczówki i kompletnie się w nich zatopiłam. Jego wzrok dosłownie mnie sparaliżował. Moje serce zaczęło bić przyspieszonym tempem. Wcześniej już też biło szybko , ale teraz tempo było jeszcze szybsze. Kiedy delikatnie objął mnie w talii i dzieliły nas centymetry , usłyszeliśmy krzyk. Odskoczyłam od Germana jak oparzona. Poczułam jak moje policzki pokryły się krwistymi rumieńcami , więc spuściłam głowę.
- Ja...emmm... To do zobaczenia - wydukałam cicho i jak najszybciej stamtąd odeszłam.
Gdy szłam do domu szybkim krokiem miałam w głowie tysiąc myśli. A mianowicie: do czego by doszło , po między mną , a Germanem , gdyby nie wołanie "rudej" ? Zapewne stałoby się coś , czego potem bym żałowała. Choć może nie ? Yhhhh !! Jaka ze mnie jest niemota ! Skarałam się w myślach i przyspieszyłam. W mgnieniu oka stałam już przed drzwiami mojego domu. Szybko otworzyłam je i weszłam do środka. Ściągnęłam buty , rzuciłam torebkę na kanapę i udałam się do sypialni. Podeszłam do toaletki i przejrzałam się w lustrze. Fakt miałam rumieńce , ale takich wielkich to chyba ja nigdy nie miałam. Westchnęłam i usiadłam na łóżku. Przed moimi oczami nadal miałam obraz Germana , zbliżającego się do mnie z delikatnym uśmiechem na twarzy i z iskierkami w oczach. Kiedy ja byłam z nim tak blisko ? Od naszego rozstania w ogóle , aż do teraz. I jeszcze to objęcie mnie... Ahhhh... Nie ! Nie mogę tak myśleć ! Nie mogę i jeszcze raz nie mogę !
- Ale ja mam szczęście - powiedziałam sarkastycznie i opadłam na plecy pusto patrząc w sufit.
To wszystko mnie już przerasta... Czułam tysiąc różnych emocji ! W końcu z niedospania i wykończenia , oczy same mi się zamknęły... Usnęłam...
---------------------------------------------------------------------
Helloo !
Hyhyhy... Chyba mój "kryzys" mnie opuścił , ponieważ mam dość sporo pomysłów na kolejne rozdziały ;) I od razu mówię/piszę , że wam się spodobają ;) Hyhyy... Okey :P Bo i tak już chyba za dużo zdradziłam
Miłego czytania :)
Zapraszam do komentowania :D