sobota, 7 marca 2015

"Ale ja mam szczęście"


 Obudził mnie dźwięk telefonu. Leniwie wyciągnęłam rękę w stronę szafki nocnej , złapałam telefon , po czym nie sprawdzając kto dzwoni , odebrałam.
- Słucham ? - zapytałam jednocześnie ziewając.
- Cześć Angie ! - usłyszałam głos Violi - Przepraszam , że dzwonię o tak wczesnej porze.
- Nic nie szkodzi... A coś się stało ? - zapytałam.
Byłam trochę zdziwiona , że to Viola do mnie dzwoni. Wczoraj wydawała się być na mnie zła za moją decyzję , która i tak jest już nie ważna.
- Nie. Mam tylko takie pytanie. Może przyjdziesz dzisiaj do nas na obiad ?
- Ammm... Wiesz... bardzo bym chciała , ale...
- Proszę cię. Wiem , że wczoraj zachowałam się wobec ciebie niesprawiedliwie i za to cię przepraszam. Chciałam spędzić z tobą trochę czasu.
Ciężko westchnęłam.
- Dobrze. Przyjdę.
- Dziękuje ! To o 12 , dobrze ?
- Tak , tak.
- To super. To do zobaczenia ! Buziak !
- Do zobaczenia - odpowiedziałam i odłożyłam telefon.
Opadłam na plecy. Chyba źle robię , idąc do domu Castillo. Nie chcę się znowu natknąć na Germana. Chcę w końcu o nim zapomnieć , a przebywając obok niego , to nie będzie łatwym zadaniem. Ale cóż... Już zgodziłam się i nic tego nie zmieni. Dam radę. W końcu Viola poprosiła mnie o spędzenie czasu z nią , a nie z każdym , więc nie mam się o co bać.  Sprawdziłam godzinę w telefonie. Była 6 , a mi się już spać nie chciało , więc postanowiłam , że zrobię sobie poranny trening. W końcu tak dawno nie biegałam , a figura sama się nie wyrobi. Wstałam z łóżka , po czym poszłam się odświeżyć. Wróciłam do sypialni i zaczęłam szukać jakiegoś odpowiedniego stroju na bieg. Wybrałam błękitną bokserkę , szare dresy oraz niebieskie adidasy. Włosy związałam w "koński kucyk". Zabrałam komórkę oraz mp4 i wyszłam z domu. Włączyłam muzykę i ruszyłam truchtem przed siebie. Było trochę zimno , ale zawsze tak jest rankiem. Przebiegłam dość spory kawałek drogi , po czym zatrzymałam się na małej polance , aby trochę poćwiczyć. Zaczęłam od pajacyków , przysiadów itp. Kiedy wykonywałam skrętoskłony , zauważyłam mężczyznę wraz z kobietą , którzy również ćwiczyli kilka metrów ode mnie. Największą moją uwagę przykuł mężczyzna , ponieważ był bardzo podobny do Germana. Nie był pewna czy to na prawdę on , ponieważ German nigdy nie ćwiczył w towarzystwie. Na chwilę przestałam wykonywać ćwiczenia i zaczęłam udawać , że odpoczywam , a przy okazji uważnie przyglądałam się parze. Gdy zauważyłam , że para biegnie w moją stronę ruszyłam truchtem w dalszą drogę. Postanowiłam biegnąć w stronę willi , ponieważ chciałam zobaczyć czy oni również pobiegną w tą stronę. Okazało się , że kobieta wcześniej opuściła mężczyznę , więc biegł sam. Nie biegłam zbyt szybko , ani też wolno. Biegłam tak , abym mogła zobaczyć gdzie ten mężczyzna biegnie. Nagle usłyszałam , że przyspieszył tempo i jest tuż za mną. Trochę się przestraszyłam , ale wcale nie przyśpieszyłam.
- Angie ? - usłyszałam znajomy głos obok siebie.
Zatrzymałam się.
- German ? Co ty tutaj robisz ? - zapytałam obojętnie.
- No wiesz... Poranny trening.
- Ahaaa - przewróciłam oczami.
- Widzę , że ty też. Widziałem cię na tej polance.
- Wiem , ja ciebie też widziałam z jakąś kobietą.
- Taakk. To moja koleżanka. Spotkaliśmy się przypadkowo , więc...
- Nie musisz mi się tłumaczyć - wtrąciłam trochę zniecierpliwiona - Muszę już iść. Cześć.
Nie czekając na jego odpowiedzieć pobiegłam dalej. Tym razem biegłam szybciej , ponieważ nie chciałam , aby mnie dogonił. Niestety tak właśnie było.
- Przebiegnę się z tobą - powiedział.
- Nie trzeba. Nie potrzebuję towarzystwa... - odpowiedziałam i jeszcze bardziej przyśpieszyłam.
- Czytałem , że lepiej się ćwiczy właśnie z kimś - znowu podbiegł do mnie.
- To mnie nie dotyczy
- Nie sądzę.
Nic już nie powiedziałam tylko pobiegłam jeszcze szybciej , on również to zrobił. Zaczęłam znowu przyśpieszać. Kątem oka widziałam , że on robił to samo co ja. W końcu zaczęliśmy się tak jakby "ścigać". Kiedy byliśmy parę metrów przed moim domem oboje bardzo szybko biegliśmy. Zauważyłam , że ewidentnie zostaję w tyle. , więc postanowiłam trochę go oszukać.wredna Angeles... Nie wolno oszukiwać Germanka xD Udałam , że się przewróciłam i głośno krzyknęłam. German od razu zatrzymał się i jak najszybciej do mnie podbiegł.
- Angie ? Co się stało ? - pytał troskliwym głosem.
- Ałłłł... Boli mnie kostka... - mówiłam udając ból.
- Pokaż - powiedział i kiedy chciał dotknąć mojej kostki , szybko wstałam i niczym strzała pobiegłam przed mój dom.
Gdy już się zatrzymałam , odwróciłam się i zaczęłam śmiać się z Germana.
- Haha ! German dał się nabrać ! - mówiłam śmiejąc się z miny Germana , który szedł w moją stronę - I kto wygrał ? Ja. Ja wygrałam , ty nie. Wygrałam ,ty nie. Yhym , aham , yhym.
Szarmancko się uśmiechnął i zaczął mi bić brawa.
- Brawo Angeles. Nabrałaś mnie , ale wiesz , że nie ładnie tak oszukiwać ? - zapytał podchodząc do mnie dość blisko.
Przestałam wtedy śpiewać i tańczyć. Stanęłam przed nim jak słup , patrząc na jego oczy , które były pełne iskierek. Nie mogłam okazać słabości.
- Ale ja mogę - broniłam się i skrzyżowałam ręce na piersiach.
- Cóż za bojowa pozycja. Gotowa wprost do ataku.
Przełknęłam nerwowo ślinę. Wiedziałam , że jak zaraz czegoś nie wymyślę może się zdarzyć coś czego jednocześnie bardzo pragnę , ale i też nie chcę. Zatrzymał się parę centymetrów przede mną , małpując moją pozę i minę.
- No wiesz co... Ja tak nie wyglądam - powiedziałam , marszcząc czoło.
- A właśnie , że tak - zaśmiał się.
Wtedy zadzwonił mój telefon.
- Przepraszam - powiedziałam , wyjmując telefon z kieszeni.
- Nic nie szkodzi i tak już muszę wracać. To do zobaczenia na obiedzie - odpowiedział i pobiegł.
Chwila ! Skąd on wie o obiedzie ? Pewnie mu Viola powiedziała... Spojrzałam na komórkę. Dzwonił Pablo.
- Cześć Pablo ! - powiedziałam radosnym głosem.
- Cześć ! Widzę , że jesteś w dobrym humorze.
- To prawda - odpowiedziałam z uśmiechem.
Przyznam , że ten bieg z Germanem był całkiem przyjemny. Ale to i tak nie zmienia faktu , że jestem na niego wkurzona za to jego zachowanie. Po za tym nawet nie wiem dlaczego się zgodziłam na ten bieg z nim. W końcu już i tak ćwiczył z inną. Yhhhh !
- No to się cieszę. Mam do ciebie pytanie. Co dzisiaj robisz ? - zapytał.
- Wiesz , dzisiaj idę na obiad do Violi , a co ?
- Ehhhh... Już nic - powiedział zawiedzionym głosem.
- Ale Pablo powiedz.
- Nieee... Już nie ważne.
- Pablo - nalegałam.
- Nie , na prawdę już nie ważne. Ja muszę już kończyć. To na razie !
- Pab... Rozłączył się - powiedziałam , po czym schowałam telefon i weszłam do środka domu.
Udałam się do łazienki i wzięłam krótki prysznic. Po tej czynności poszłam szukać jakiś ubrań na ten obiad.
 Pogoda dzisiaj była nawet ładna , więc postanowiłam ubrać spódniczkę w brązową kratkę oraz kremową , trochę zwiewną bluzkę z długim rękawem , a co tego brązowe , materiałowe szpilki. Włosy tylko przeczesałam. Zrobiłam sobie lekki makijaż i udałam się do kuchni.
Wyjęłam z szafki płatki kukurydziane i nalałam sobie mleka , po czym zaczęłam konsumować mój posiłek. Kiedy zjadłam pierwszą łyżkę płatków do ust , do razu je wyplułam.
- Skiśnięte mleko - powiedziałam krzywiąc się - Widać będę musiała zrobić zakupy.
Odłożyłam miskę oraz wyrzuciłam mleko. Zabrałam moją torebkę i wyszłam z domu. Zamknęłam go i ruszyła w stronę sklepu. Po nie całych 10 minutach spacerku byłam już na miejscu. Zabrałam koszyk i weszłam do pierwszej alejki z świeżymi warzywami oraz owocami. Moją uwagę przykuły świeże winogrona. Od razu postanowiłam je kupić.
"Na drogę" - pomyślałam , uśmiechając się i wzięłam kiść dorodnych winogron.
Dalej weszłam w alejkę z produktami mlecznymi. Wzięłam mleko i ruszyłam dalej.
- Angie ! - usłyszałam wołanie mojego imienia za sobą , więc się odwróciłam.
Przed sobą ujrzałam Olgę.
- Olga ! Cześć ! - powiedziałam przytulając gosposię.
- Ale zbieg okoliczności - mówiła z uśmiechem.
- Heh. Właśnie.
- Ale panienka ślicznie wygląda ! Pewnie na ten obiad się tak wystroiłaś , prawda ? - zapytała puszczając mi oczko.
Trochę się zmieszałam.
- Co ? Nieeee... To znaczy tak... To znaczy...
- Nic nie mów. Zrobię wielki tort.
- A z jakiej to okazji ? - zapytałam zdziwiona.
- No jak to z jakiej ? Że panienka i pan German znowu jesteście razem - odpowiedziała i , nucąc jakąś melodię poszła dalej.
- Co ? Olga , nie ! - powiedziałam i poszłam za nią - Ja i German nie jesteśmy razem.
- Ale będziecie - mówiła idąc i oglądając różne produkty.
- Nie , nie. Olgo my już nie będziemy razem. Ja tak się ubrałam dla Violi , ponieważ zaprosiła mnie na obiad.
- To ja wiem.
- To dlaczego mówisz , że jestem z Germanem ?
- Bo myślałam , że panienka dla niego się tak odstroiła.
- Niieee... Nic z tych rzeczy.
- Ahaaa... No dobrze. Ja już idę , bo przecież obiad sam się nie ugotuje. Chociaż... Pan German , dziwnym zbiegiem okoliczności powiedział , że dzisiaj to on będzie gotował - powiedziała tajemniczo.
- Słucham ? - zapytałam , a moje oczy na tą wieść o mało z orbity nie wyszły.
- No tak. Powiedział cytuję "Olgo dzisiaj masz wolne , ponieważ dzisiaj ja gotuję i nie bój się, nie spalę żadnego dania". To są jego słowa. Jestem przekonana , że to dla panienki.
Na moich policzkach ukazały się rumieńce.
- Ohhh... Olgo ty to masz wyobraźnie. Ja już muszę iść. Do zobaczenia - szybko powiedziałam i stamtąd odeszłam.
German i gotowanie. Hmmmm... Ciekawie się zapowiada. Nie ! Angie ty idziesz tam tylko i wyłącznie dla Violetty ! Ehhh... Po co ja się zgodziłam na ten obiad ? Zapłaciłam , po czym wyszłam ze sklepu. Idąc w stronę domu , jadłam moje pyszne winogrona. Nie mając żadnych zmartwień żyje się cudownie ! Szkoda , że nie mogę tak żyć cały czas... Ale może to się zmieni.
***
Kiedy byłam już w domu okazało się , że jest już 11:43. Dość długo szłam z powrotem , ale nawet to dobrze , bo nie musiałam długo czekać. Sprawdziłam jeszcze mój makijaż i wyszłam z domu.
***
Będą parę metrów przed willą , zaczęłam strasznie się denerwować. Nie chciałam , abym dzisiaj spotkała się z Germanem. W ogóle nie chciałam z nim rozmawiać , ani też na niego patrzeć. Miałam go już po dziurki w nosie ! Bałam się tylko jednego : że zostanę z nim sam na sam , a wtedy co ? Na pewno nie będzie ciekawie...
Delikatnie zapukałam i odsunęłam się trochę. Drzwi otworzyła mi Viola.
- Cześć Violu - przywitałam ją z uśmiechem.
- Cześć ! Wchodź - powiedziała i razem weszłyśmy do środka - Obiad zaraz będzie gotowy. Poczekasz chwilkę ?
- Dobrze.
- To siadaj sobie , a ja zaraz wracam - powiedziała i weszła na górę.
Usiadłam przy stole , opierając głowę o dłoń. Gdy tak siedziałam poczułam przepyszny zapach. Ponieważ nie wierzyłam w to , że German mógłby gotować , bez zastanawiania udałam się do kuchni , aby sprawdzić co takiego pysznego gotuje Olgita.
- Olgo co tak pięknie pachnie ? - zapytałam wchodząc do kuchni i zaciągając się pięknym zapachem , ale kiedy otworzyłam oczy ujrzałam nie Olgę , lecz... - German ?
- O Angie ! - powiedział z uśmiechem , mieszając coś w garnku - Pytałaś co tak pięknie pachnie , prawda ?
Pokiwałam głową na "tak" , ponieważ byłam w szoku i nie byłam w stanie czego kolwiek z siebie wydusić.
- No , więc gotuje kurczaka z z makaronem farfalle z łososiem i szpinakiem. A na deser będzie tort migdałowy.
Byłam pod OGROMNYM wrażeniem , przez to nie mogłam nic powiedzieć. Stałam tam jak słup , patrząc na niego wielkimi oczami.
- Angie !? - usłyszałam wołanie Violi.
- Już idę ! - krzyknęłam i chwiejnym krokiem wyszłam z kuchni.
- O tu jesteś ! I jak ? Widziałaś jak tata gotuje ? - zapytała z iskierkami w oczach.
- T-tak...
- Iiii ?
- I... jestem... po wrażeniem - wydukałam , starając się nie okazywać dużego zdziwienia.
- I tylko ?
- Violu ja wiem , że ty byś chciała , aby było tak jak dawniej , ale dobrze wiesz ,  że tak nie będzie - powiedziałam siadając przy stole.
- No ja wiem... - burknęła i usiadła obok mnie - Angie ? Będę za tobą tak strasznie tęsknić.
- Ajjj Violu ! Przypomniałaś mi o najważniejszym ! Zapomniałam ci powiedzieć , że jednak nie wyjeżdżam.
- Co ? Żartujesz , prawda ? - pytała z niedowierzania.
Pokiwałam przecząco głową , szeroko uśmiechając się.
- Na prawdę ?! O jejku ! Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę ! - powiedziała , wstała od stołu i bardzo mocno mnie przytuliła.
Odwzajemniłam uścisk.
- Ja też się cieszę - szepnęłam z uśmiechem.
- A co jest przyczyną zmiany twojej decyzji ? - zapytała , siadając.
- Ammmm... - zaczęłam , ale do salonu wszedł German z pierwszym daniem.
- Obiad gotowy - powiedział , kłaniając się przy tym.
Viola próbowała się powstrzymać od śmiechu , ale nie wychodziło jej to. Zresztą ja też się trochę zaczęłam śmiać , ale szybko się opamiętałam.
- Dobra tato nie musisz już udawać takiego dżentelmena - powiedziała ze śmiechem Violka , po czym wstała od stołu i podeszła do Germana , aby mu pomóc - Pomogę.
- To może ja też... - powiedziałam i już miałam wstać od stołu , ale Viola mi na to nie pozwoliła.
- Nie ! Angie ty jesteś gościem - wtrąciła , patrząc na mnie tajemniczym wzorkiem.
Trochę byłam zdziwiona. Zwłaszcza , że moja siostrzenica zawsze się tak zachowywała kiedy miała jakiś plan. Posłusznie usiadłam i przyglądałam się jak Viola wraz z Germanem podawali dania. O dziwo na stole widniały tylko 3 talerze.
- A Olga z Ramallem nie jedzą z nami ? -zapytałam.
- Umówili się na "randkę" - odpowiedziała nastolatka siadając obok mnie.
Tuż po niej dosiadł się German i zabraliśmy się za posiłek.
- No to smacznego - powiedział patrząc na mnie i Violę , ale jego wzrok zatrzymał się dłużej na mnie.
Czułam jego wzrok , ale nie miałam odwagi unieść głowę. Chociaż chciałam to nie mogłam. Na początku jedliśmy w milczeniu. Czułam się trochę nie zręcznie. Wszystko przez to w jaki sposób ostatnimi czy zachowuje się German. Wydaję mi się , że on już na prawdę mnie nie kocha. Chce tylko się mną zwyczajnie pobawić. Ma tą swoją kobietę , która jest o sto razy ładniejsza ode mnie , więc mu się nie dziwie. Ale stop ! Przecież ja o nim też już zapomniałam.
- Nie mogę doczekać się imprezy pożegnalnej - zaczęłam Viola patrząc na mnie - Angie ty też idziesz ?
Uniosłam głowę i spojrzałam na nią , a potem na Germana , który się we mnie wpatrywał.
- T-tak... - odpowiedziała cicho.
- To super ! A idziesz z kimś czy sama ?
Ciekawość - to drugie imię Violi. Zdecydowanie ma to po swoim tacie.
- Ammm...
- Violu. Nie męcz Angie. To jest jej prywatna sprawa. Może na przykład nie chce powiedzieć , ponieważ się wstydzi... - wtrącił pan domu.
- Nie skądże... Wcale się nie wstydzę. Idę z Pablem - przerwałam mu , podkreślając imię mojego przyjaciela.
- Wspaniale... Ja też idę z kimś.
- A któż to taki ? To kobieta czy mężczyzna ? - zapytałam z ironią.
- Haha - zaśmiał się sarkastycznie - Kobieta. Ta sama co była u nas wczoraj i dzisiaj , z którą biegałem.
- Wspaniale - powiedziałam z udawaną radością.
Przedrzeźnianie się Germangie zawsze spoko xD Soł macz w ich stylu >.<
Zapadła cisza , ale na krótko. Do Violi zadzwonił telefon.
- Przepraszam - powiedziała , po czym odebrałam telefon.
Wymieniał kilka zdań i odłożyła komórkę.
- Ammmm... Przepraszam was , ale muszę iść - mówiła wstając - Mam... ważną sprawę do załatwienia.
- Ja też będę się już zbierała... Danie było przepyszne - powiedziałam , po czym chciałam wstać , ale...
- Nie ! To znaczy... Nie Angie , zostań. Przecież nawet nie jadłaś deseru - rzekła Violka.
- Ale ty też nie jadłaś Violu.
- Wiem o tym , ale... to na prawdę ważna sprawa. Bardzo bym chciała , ale... no nie mogę. Ale ty Angie zostań.
Posłusznie usiadłam.
- No...dobrze.
- To ja idę. Do zobaczenia i miłego dnia życzę ! - krzyknęła na odchodne i wyszła.
Spojrzałam na Germana , po czym szybko odwróciłam wzrok.
- Toooo... - zaczął.
- Ten tort teraz będzie ? - zapytałam , aby już szybko zjeść i jak najszybciej stąd wyjść.
- Tak , tak. Już idę przynieść - odpowiedział , po czym zebrał talerze i poszedł do kuchni.
Wiedziałam , że Viola wyszła specjalnie. Ona za wszelką cenę chce , abym wróciła do Germana. Cóż z tego ? Wydaję mi się , że on jest z tą lafiryndą... Ale ja się tym w ogóle nie przejmuje....W ogóle... a jakimś cudem jednak ciągle o nim myślisz , gadasz itd xD Logika Angie xd
- Proszę - powiedział podając mi kawałek tortu.
- Dziękuje - cicho odpowiedziałam , po czym usiadł i razem zaczęliśmy konsumować posiłek.
Muszę przyznać , że deser był na prawdę pyszny. Gdy jedliśmy tak w milczeniu , ktoś zadzwonił do drzwi , po czym sam wszedł do środka. A tym kimś był ktoś , kogo bym się nie spodziewała... Tym kimś była ta sama zołza , co kiedyś siedziała w salonie wraz z Germanem. Bez żadnego pytania, cała w skowronkach weszła do kuchni. Jednak na mój widok jej mina całkowicie się zmieniała. Spojrzałam  zdziwionym wzrokiem na nią , a potem na Germana , który widocznie nie spodziewał się tej wizyty.
- Przeszkodziłam w czymś ? - zapytała cieniutkim głosikiem.
- Yyyyy... - zaczął German patrząc na mnie z zmieszaniem w oczach.
- Spokojnie... Ja i tak już muszę iść - powiedziałam wstając od stołu - Obiad był na prawdę pyszny. Mam nadzieję , że będzie takich więcej...
- Ja również - odpowiedział z uśmiechem , wstając.
Spojrzałam na rudą kobietę. Nie była zadowolona z zachowania Germana. Była czerwona jak burak i miałam wrażenie , że za moment wybuchnie !
- To do widzenia - powiedziałam cicho , ominęłam "rudą" i wyszłam z kuchni.
- Angie , poczekaj chwilkę ! - usłyszałam głos Germana za sobą , więc odwróciłam się w jego stronę.
- Tak ?
- Odprowadzę cię - powiedział z szerokim uśmiechem.
Lekko się uśmiechnęłam , ale na krótko.
- Nie trzeba... - odpowiedziałam i poszłam dalej , po czym chwyciłam za klamkę i wyszłam z domu.
Kątem oka widziałam , jak German za mną idzie. Zatrzymałam się i odwróciłam.
- German... - zaczęłam , ale ten mi przerwał.
- Angie dlaczego taka jesteś ? -zapytał.
- To znaczy jaka ?
- Chcesz za wszelką cenę być ze mną wrogiem...
- A dziwisz się ? Po za tym... wydaję mi się , że już o tym rozmawialiśmy...
- Ale ja nadal nie rozumiem dlaczego nie możemy być ze sobą w zgodzie...
- Przecież jesteśmy.
- Nie o taką zgodę mi chodzi... - odpowiedział tajemniczo i zaczął się do mnie zbliżać.
Patrzyłam w jego brązowe tęczówki i kompletnie się w nich zatopiłam. Jego wzrok dosłownie mnie sparaliżował. Moje serce zaczęło bić przyspieszonym tempem. Wcześniej już też biło szybko , ale teraz tempo było jeszcze szybsze. Kiedy delikatnie objął mnie w talii i dzieliły nas centymetry , usłyszeliśmy krzyk. Odskoczyłam od Germana jak oparzona. Poczułam jak moje policzki pokryły się krwistymi rumieńcami , więc spuściłam głowę.
- Ja...emmm... To do zobaczenia - wydukałam cicho i jak najszybciej stamtąd odeszłam.
Gdy szłam do domu szybkim krokiem miałam w głowie tysiąc myśli. A mianowicie: do czego by doszło , po między mną , a Germanem , gdyby nie wołanie "rudej" ? Zapewne stałoby się coś , czego potem bym żałowała. Choć może nie ? Yhhhh !! Jaka ze mnie jest niemota ! Skarałam się w myślach i przyspieszyłam. W mgnieniu oka stałam już przed drzwiami mojego domu. Szybko otworzyłam je i weszłam do środka. Ściągnęłam buty , rzuciłam torebkę na kanapę i udałam się do sypialni. Podeszłam do toaletki i przejrzałam się w lustrze. Fakt miałam rumieńce , ale takich wielkich to chyba ja nigdy nie miałam. Westchnęłam i usiadłam na łóżku. Przed moimi oczami nadal miałam obraz Germana , zbliżającego się do mnie z delikatnym uśmiechem na twarzy i z iskierkami w oczach. Kiedy ja byłam z nim tak blisko ? Od naszego rozstania w ogóle , aż do teraz. I jeszcze to objęcie mnie... Ahhhh... Nie ! Nie mogę tak myśleć ! Nie mogę i jeszcze raz nie mogę !
- Ale ja mam szczęście - powiedziałam  sarkastycznie i opadłam na plecy pusto patrząc w sufit.
To wszystko mnie już przerasta... Czułam tysiąc różnych emocji ! W końcu z niedospania i wykończenia , oczy same mi się zamknęły... Usnęłam...
---------------------------------------------------------------------
Helloo !
Hyhyhy... Chyba mój "kryzys" mnie opuścił , ponieważ mam dość sporo pomysłów na kolejne rozdziały ;) I od razu mówię/piszę , że wam się spodobają ;) Hyhyy... Okey :P Bo i tak już chyba za dużo zdradziłam what ?! Przecież praktycznie nic nie napisałam ;oo xd  Tak , więc nie będę się rozpisywała ;p Pozdrawiam !

Miłego czytania :)
Zapraszam do komentowania :D






niedziela, 1 marca 2015

"...jesteś dorosłą kobietą , która po prostu się trochę pogubiła w swoim życiu..."


  W salonie siedział German wraz z jakąś kobietą. Nie zachowywali się jak np. biznesmeni. On obejmował ją ramieniem , a ona wtulona w niego coś do niego mówiła. Praktycznie nic do mnie nie docierało. Stałam tam jak słup. Już nawet nie wspomnę o tym , że oni nas nie zauważyli. Do oczu napłynęły mi łzy. Przełknęłam ślinę , podniosłam walizkę i razem z Violą poszłyśmy na górę. Kiedy byłam na schodach ,spojrzałam w ich stronę. Tym razem German zauważył nas i trochę się od niej odsunął. Jego mina nie należała raczej do zadowolonych. Chyba nie spodziewał się mnie tu... Nasze spojrzenia spotkały się , ale na krótko. Odwróciłam głowę i weszłam na górę , po czym poszłyśmy do mojego pokoju. Viola od razu bezradnie opadła na łóżko , a ja rzuciłam walizkę w kąt i usiadłam obok niej.
- No nie wierze - powiedziała po dłuższej chwili - Nie wierzę w to co on robi...
- Ale kto ? - zapytałam zwracając się w jej stronę.
- Tata. Znowu przyprowadził jakąś kobietę !
- Ale Violu nie rozumiem twojego zachowania. Przecież twój tata jest dorosły i może się spotykać z kim chce , nieprawdaż ?
- Zgadzam się , ale on to robi specjalnie !
- Jak to specjalnie ? - zapytałam trochę zdziwiona.
- On przyprowadził tą babę tylko i wyłącznie dlatego , aby o tobie jakoś zapomnieć , co jest niemożliwe , bo cię nadal szczerze kocha - odpowiedziała wstając.
- Violu co ty wygadujesz ? Przecież ja z twoim tatą , nie jesteśmy już z jakieś 3/4 tygodnie...
- A ty go nie kochasz ? - zapytała odwracając się w moją stronę.
- Yyyyy... Nie rozumiem ... skąd to pytanie... Przecież rozmawialiśmy o twoim tacie... - próbowałam się wymigać.
- Nie no ja z wami już nie mogę wytrzymać .... - powiedziała i wyszła z pokoju.
Siedziałam w osłupieniu. Ale on jest fałszywy ! Dopiero co rano prawie się całowaliśmy , a teraz siedzi z jakąś lafiryndą ! Angeles uspokój się... Dlaczego tak trudno mi o nim zapomnieć ? A może ja już zapomniałam , tylko jeszcze nie jestem tego świadoma ? Ehhhh... Moje rozmyślenia przerwały jakieś krzyki. Zerwałam się na równe nogi i wyszłam z pokoju. Cichym krokiem podeszłam do barierki i z bezpiecznej odległości zaczęłam przyglądać się całej sytuacji. W salonie stał German wraz z Violą. Ewidentnie się kłócili , ale dokładnie nie wiedziałam o co chodzi.
- Zadowolona jesteś !? - krzyczał German patrząc na Violettę.
- Tak , bardzo ! - odwzajemniła krzyk.
- Violetta, czy ty chociaż raz możesz się nie wtrącać w nieswoje sprawy ?!
Czyżby rozeszło się o nową "zdobycz" Germana ? Możliwie , ponieważ nigdzie jej nie widziałam.
- Gdybym się nie wtrąciła skończyłoby się to wszystko tak jak z Esmeraldą !
Czyli jednak chodzi o tą kobietę. Wychyliłam się trochę bardziej.
- Jesteś tak samo wścibska jak Angie !
- Nie zwalaj winy na Angie , bo ona nic ci nie zrobiła !
- A skąd mogę to wiedzieć ?! Może to ona cię tu nasłała !
No nie mogę w to uwierzyć ! German próbuje zwalić całą winę na mnie ! Niedoczekanie ! Szybko zeszłam ze schodów i stanowczym krokiem podeszłam do nich.
- Możecie mi wytłumaczyć o co się kłócicie ? - zapytałam na razie spokojnym głosem.
- Angie to nie twoja sprawa - odpowiedział German krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- To Angie już nie może wiedzieć o co się kłócimy ?! - tym razem powiedziała to Viola.
- Ta sprawa jej nie potrzebuje...
- A jednak jakimś cudem zacząłeś na mnie zwalać winę - wtrąciłam.
- Słucham ?! Już próbujesz odwrócić kota ogonem ?
- German ja wcale tego nie robię ! Próbuje ci wytłumaczyć , że...
- Nie potrzebuje żadnych porad itp...
- Tato ! Daj jej skończyć !
- Nie Violu... - powiedziałam patrząc na Germana - Skoro twój tata twierdzi , że tak chce... to powinnyśmy to uszanować. A tym czasem ja nie będę się już wtrącała w jego życie...
- Co chcesz przez to powiedzieć ? - zapytała nastolatka z obawą w głosie.
Przełknęłam ślinę.
- Wracam do Francji. Nie potrzebnie tu wracałam - odpowiedziałam cicho.
- Nie ! Angie nie możesz. Angie... - mówiła Viola błagalnym głosem.
- Przepraszam , ale tak będzie dla wszystkich najlepiej - powiedziałam i poszłam na górę po walizkę.
Zamknęłam za sobą drzwi i oparłam się o nie. Przez chwilę stałam tak zastanawiając się czy dobrze robię. Ale tak prawdę mówiąc w we Francji nie było mi tak strasznie źle. Znalazłabym sobie tam pracę i jakoś bym tam żyła...
- Angie ? Mogę wejść ? - pytała Viola poprzedzając pukaniem.
Odsunęłam się od drzwi i usiadłam na łóżku , po czym powiedziałam ciche "tak". Kiedy nastolatka weszła do środka , spojrzała na mnie smutnym wzrokiem i usiadłam obok mnie.
- Na prawdę chcesz wyjechać ? - zapytała patrząc na mnie.
Ciężko westchnęłam.
- Tak będzie najlepiej - odpowiedziałam - Odkąd tu wróciłam ,w domu są same kłótnie...
 - Ale ja pytałam się czy ty tego chcesz.
Przez chwilę milczałam. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Przecież nie powiem " Violu wyjeżdżam stąd , ponieważ chcę być jak najdalej od twojego ojca przez , którego każdego dnia cierpię." Nie ma mowy !
- Tak , ja tego chcę - skłamałam.
Dziewczyna spuściła głowę.
- Dobrze Angie , nie będę ci przeszkadzać , bo pewnie chcesz już wracać do swojego domu - powiedziała wstając - Cześć.
Gdy Viola wyszła , poczułam się okropnie. Jaka jestem wredna ! I nie dość , że wredna to jeszcze jestem tchórzem. Zacisnęłam zęby i odchyliłam głowę do tyłu , aby po raz kolejny , nie płakać... Kiedy się uspokoiłam , wstałam , zabrałam walizkę i wyszłam z pokoju. W duchu modliłam się , aby nie natknąć się na Germana. Nie mogłabym teraz spojrzeć mu w oczy. Cichym krokiem zeszłam ze schodów i skierowałam się w stronę drzwi wyjściowych. Jednak kiedy już miałam złapać za klamkę , w całym salonie rozległ się dźwięk mojego telefonu. Szybko wyciągnęłam go i nie sprawdzając kto dzwoni , rozłączyłam się. Odetchnęłam z ulgą , ponieważ na szczęście nikt nic nie usłyszał. Spokojnie otworzyłam drzwi i jak na złość wpadłam na wchodzącego do środka Germana.
"Pięknie" - pomyślałam.
- Przepraszam cię - powiedział , ale ja nie zwróciłam na niego uwagi , tylko przeszłam obok niego i poszłam dalej.
Przez dłuższą chwilę nie słyszałam , aby za mną szedł , albo biegł. Ucieszyłam się w duchu , ale moje szczęście nie trwało długo.
- Angie , zaczekaj ! - usłyszałam za sobą.
Stanęłam w miejscu , ale nie odwracałam się. German zrobił to za mnie i delikatnie obrócił w swoją stronę. Patrzyłam w jego oczy złowrogim spojrzeniem.
- Zostaw mnie - wycedziłam przez zęby.
- Nie mogę... Nie mogę cię stracić - szepnął prawie niedosłyszalnie.
Kiedy to powiedział o mało co nie wybuchłam. Dosłownie się we mnie gotowało. Byłam na niego wściekła. Jak on może tak mówić , po tym co dzisiaj zobaczyłam ?
- Jesteś zła za tą kobietę ? - zapytał.
Nie odpowiedziałam na jego zabawne dla mnie pytanie , tylko wyrwałam się z jego uścisku i stanęłam trochę dalej.
- German daj spokój z tą kobietą. Przecież każdy z nas ma swoje życie. Mnie już nie interesuje to z kim się spotykasz i co z nim robisz - każde wypowiedziane słowo było jednym wielkim kłamstwem , ale co ja mogłam mu innego powiedzieć ?
Na te słowa jego oczy posmutniały.
- Racja. Ale mam jeszcze jedno pytanie...- tu urwał , jakby się nad czymś zastanawiał - Czy wyjeżdżasz dlatego , że chcesz , czy może przeze mnie ?
- Oczywiście , że z własnej woli - odpowiedziałam nawet się nie zastanawiając.
Byłam wściekła na niego , więc kłamstwa naturalnie wychodziły z moich ust.
- Dobrze - powiedział.
- Dobrze - powtórzyłam , krzyżując ręce na piersiach - Tak , więc  do widzenia.
Wzięłam moją walizkę i ruszyłam przed siebie. I chociaż myślałam , że najgorsze mam za sobą , to się pomyliłam. Przed samą bramą moja walizka sama się otworzyła , a wszystkie ciuchy wylądowały na ziemi.
- Cholera ! - krzyknęłam i nerwowo zaczesałam włosy do góry. Ciężko westchnęłam i kucnęłam , po czym zaczęłam zbierać moje rzeczy. Usłyszałam jak ktoś idzie w moją stronę i kuca naprzeciwko mnie. Uniosłam wzrok do góry i ujrzałam Germana.
- Pomogę ci - powiedział biorąc do rąk kilka moich rzeczy.
- Nie potrzebuję pomocy , a zwłaszcza od ciebie - odpowiedziałam i wyrwałam mu moje ubrania z rąk.
Popatrzył na mnie zdziwionym wzrokiem.
- Angie... Co ja mam zrobić , abyś nie była na mnie taka wściekła ?
- Pocałować mnie i ożenić się ze mną , debilu ! Odejść stąd i zostawić mnie w spokoju. To możesz zrobić - odpowiedziałam i zabrałam się za zbieranie.
Ciężko westchnął i znowu zaczął mi pomagać. Ilekroć ja wyrywałam mu wszystko z rąk , tylekroć on zbierał inne i tak "razem" zebraliśmy wszystko. Zasunęłam dokładnie walizkę i wstałam , a on za mną.
- Dziękuje - powiedziałam cicho , wzięłam walizkę i odeszłam stamtąd.

***
Szybko otworzyłam drzwi do mojego domu , rzuciłam walizkę w kąt i opadłam na kanapę. Odetchnęłam i położyłam się.
- Co za ciężki dzień - powiedziałam do siebie , gdy nagle zadzwonił mój telefon.
Leniwie usiadłam i sięgnęłam po torebkę , po czym wyjęłam mój telefon. Dzwonił Pablo.
"Świetnie!" - pomyślałam i odebrałam.
- Cześć Angie... - powiedział niepewnym głosem.
- Cześć. Czego chciałeś ? - zapytałam oschle.
- Chciałem z tobą porozmawiać.
- Ale ja nie chcę.
- Angie proszę cię. Nie możemy być ciągle skłóceni. Mogę do ciebie przyjść ?
- Nie Pablo. Ja nie chcę... - tu urwałam , ponieważ ktoś zapukał do moich drzwi - Poczekaj chwilę.
Z telefonem przy uchu , otworzyłam drzwi.
- Pablo ? - zapytałam zdziwiona.
Odłożyłam telefon i skrzyżowałam ręce na piersiach.
- Mogę wejść ?
- A po co ?
- Angie... Proszę...
Ciężko westchnęłam i odsunęłam się , aby mógł wejść. Tak też zrobił. Zamknęłam drzwi i wskazałam mu miejsce na kanapie , gdzie usiedliśmy razem. Przez chwilę żadne z nas się nie odzywało. Ja tym bardziej nie chciałam z nim gadać. Po tym co mi zrobił ? Założę się , że to przez niego zostałam zwolniona z mojej ukochanej pracy...
- Chciałem cię przeprosić , ale przysięgam , że ja nic nie miałem wspólnego z tym , że cię zwolnili. Na prawdę - powiedział patrząc na mnie smutnym wzrokiem - Przecież dobrze wiesz , że mi na tobie zależy i nigdy bym takiego czegoś nie zrobił.
- A skąd mam to wiedzieć ?
- Angie no proszę cię. Tyle czasu się znamy ! Nigdy bym takiej głupoty nie zrobił.
- Ale robiłeś już inne głupoty , więc czemu niby nie miałbyś zrobić kolejnej - teraz się z nim trochę droczyłam.
Zrobił załamaną minę. Wybuchłam śmiechem i szturchnęłam go w ramię.
- No dobra. Wierzę ci , nie załamuj się - powiedziałam z uśmiechem.
Na twarzy mojego przyjaciela od razu ukazał się szeroki uśmiech.
- Dziękuje - odpowiedział i bardzo mocno mnie przytulił.
- Udusisz mnie - zaśmiałam się.
Również się zaśmiał i odsunął się.
- A co tam u ciebie słychać ? Tak dawno nie rozmawialiśmy.
- Lepiej nie pytaj - odpowiedziałam smutno.
- Czemu ? Nadal jesteś skłócona z Germanem ?
- Skąd wiesz ? - zapytałam unosząc gwałtownie głowę.
- No wiesz... W studiu plotki baardzo szybko się rozchodzą.
- Ale kto może o tym mówić ? Przecież Viola na pewno nie.
- Nie wiem kto , ale ten ktoś jest na prawdę dobrze poinformowany.
- Taak... No nic... A jak tam u ciebie ? Jak idą przygotowania z przedstawieniem ?
- Powiem ci , że nawet dobrze. Tylko wiadomo... Bez ciebie to już nie to samo.
Lekko uśmiechnęłam się.
- A coś poza tym ? - zapytałam.
- Hmmmm... A ! Organizujemy imprezę , która odbędzie się dzień przed przedstawieniem. Taka jakby pożegnalna , tylko taka na luzie.
- Aahhaaa...
- Właśnie... Skoro już rozmawiamy o tej imprezie... Antonio powiedział , że można przyprowadzić na nią osobę towarzyszącą , więc... Może pójdziemy razem ? - zapytał robiąc minę zbitego pieska - Proszę cię Angie. Będzie super.
- No nie wiem... Tak jakoś nie mam ochoty na imprezy - odpowiedziałam spuszczając głowę.
- A dlaczego ? Coś się stało ?
Nic nie odpowiedziałam. Zastanawiałam się nad tym , czy powiedzieć mu o moim planowanym wyjeździe. W końcu to mój przyjaciel , więc ma prawo wiedzieć o tym. Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam w jego stronę.
- Wyjeżdżam do Francji - powiedziałam nie pewnie.
Jego twarz na tą wiadomość , całkowicie zbladła.
- Jak to ? Przecież... Mówiłaś , że już tam nie wrócisz.
- No tak , ale...zmieniłam zdanie. Przecież nie mogę być w Buenos Aires i nic nie robić. Nie mam pracy , więc jak wyjadę to na pewno znajdę sobie nową.
- Ale Angie ! Przecież znalezienie pracy w Buenos Aires to nie problem.
- Ja wiem , ale... tu nie chodzi tylko o pracę...
- A o co ?- zapytał , ale ja nie mogłam mu powiedzieć prawdy - Angie powiedz. To przez Germana ? Znowu cię skrzywdził ? Angie...
Do oczu napłynęły mi łzy , ale próbowałam jakoś je powstrzymać.
- Angie proszę odpowiedz... - powiedział łapiąc moją dłoń - Jesteśmy przyjaciółmi i mi możesz powiedzieć wszystko.
Wzięłam się w garść i zaczęłam mu odpowiadać co się działo w tym tygodniu. Opowiedziałam mu również o tej kobiecie i o... sytuacjach z Germanem... Kiedy skończyłam opowiadać Pablo siedział w milczeniu.
- I co mam zrobić ? - zapytałam bezradnie.
- Przede wszystkim nie wyjeżdżać z powodu Germana. To głupie i nie dojrzałe. Uciekać przed kimś... Angie jesteś dorosłą kobietą , która po prostu się trochę pogubiła w swoim życiu. Wyjazd nie jest dobrym rozwiązaniem od problemów.
- Ale już raz wyjechałam - wtrąciłam.
- Ale nie przez Germana. Chyba , że ?
- Nieee... Wtedy wyjechałam dla pracy , która i tak się nie sprawdziła...
- No , ale był jakiś powód , a teraz ? Teraz też jakiś jest ?
Siedziałam cicho. Pablo miał rację. Nie mogę wyjechać z kraju , tylko po to , aby zapomnieć o Germanie. To jest nie dojrzałe , a ja już nie jestem nastolatką , która ma przed sobą calutkie życie. No i przede wszystkim nie mogę tego życia zmarnować.
- Masz rację... Nie powinnam wyjeżdżać i nie wyjadę. Nie mogę sobie zmarnować życia - odpowiedziałam po dłuższym zastanowieniu.
- No i nareszcie dobrze mówisz Angie - zaśmiał się Pablo.
Odwzajemniłam śmiech i spojrzałam na niego.
- Co ? No co ? Coś mam na twarzy , że tak się mi przyglądasz ? - pytał.
- Nie , nie... Po prostu... Jestem szczęściarą , że mam takiego przyjaciela.
- I to wielką szczęściarą !
- Haha - zaśmiałam się i przytuliłam go - Dziękuje.
- Nie ma za co - odpowiedział - A ! A co z moim zaproszeniem na imprezę ?
- No nie wiem...
- Angie ! Ta impreza będzie w stylu lat 40 , czyli lata , które kiedyś bardzo lubiłaś - powiedział z uśmiechem.
- To prawda. Bardzo je lubiłam. Pamiętam jak raz ubrałam się tak do szkoły. Hehe... Nauczycielka powiedziała , że jak się normalnie nie ubiorę to wezwie rodziców.
- Pamiętam to ! Wtedy musiałem iść do twojego domu po ciuchy - zaśmiał się.
- Hehe.
- Więc ?
- Idę !
- Wspaniale ! - powiedział i nagle zadzwonił do niego telefon - To Antonio.
- Odbierz.
Tak też zrobił. Nie rozmawiał zbyt długo. Wymienił kilka zdań i zakończył rozmowę.
- Muszę iść , ponieważ jest spotkanie rady - powiedział wstając.
- Coś poważnego ?
- Nieee... Po prostu sprawy związane z tą imprezą.
- Ahaa. No dobrze - odpowiedziałam i otworzyłam mu drzwi.
- To do zobaczenia na imprezie w tą środę.
- Do zobaczenia - powiedziałam , dałam mu buziaka w policzek , po czym cały w skowronkach odszedł.
Zamknęłam drzwi i lekko się uśmiechnęłam. Jednak dobrze , że porozmawiałam z nim. Dzięki niemu nie wyjeżdżam i na dodatek idę na super imprezę ! Tylko skąd ja wezmę ciuchy ?
- Przecież mam takie - powiedziałam sama do siebie i z uśmiechem poszłam do łazienki wziąć prysznic.
Po dokładnym umyciu się  poszłam do sypialni i wskoczyłam pod pierzynkę. Przymknęłam powieki i nie wiadomo kiedy odpłynęłam...

--------------------------------------------------------
Witam , witam :D
Wzięłam się w garść i postanowiłam napisać w końcu rozdział , ponieważ tak nie może być , że przez dłuższy czas nie wstawiam rozdziałów ;/ Tak , więc rewelacji na razie nie ma , ale muszę wam powiedzieć , że wena mi wraca i może coś z tego będzie ;)
Co do jednorazówki... Część 2 na pewno wstawię , tylko nie wiem jeszcze kiedy. Teraz skupiam się na dalszych rozdziałach ;D I przypominam o najważniejszym... Komentarz = Motywacja <3
Tak , więc pozdrawiam !

Miłego czytania ;)
Zapraszam do komentowania ;3