niedziela, 26 kwietnia 2015

"Czekam..."


   Obudziłam się z okropnym bólem głowy. Powolnie podniosłam się , po czym niemrawym krokiem poszłam do kuchni. Zaczęłam szukać jakiś tabletek przeciwbólowych , ale nic nie mogłam znaleźć.
- Cholera ! - krzyknęłam i skrzywiłam się z bólu , który jeszcze bardziej się nasilił.
Niezły początek dnia... Zła, udałam się do toalety , aby się odświeżyć , po czym wróciłam do sypialni. Przez chwilę usiadłam na łóżku. Dzisiaj jest impreza przed zakończeniem roku szkolnego. Straciłam jakoś chęć na tańce. Jak sobie przypomnę wczorajszy dzień , to nadal do oczu napływają mi łzy. Gwałtownie wstałam i podeszłam do szafy. Postanowiłam , że póki co nie ruszam się z domu. Muszę się na razie odłączyć od tego nienormalnego świata. Otworzyłam szafę i zaczęłam szukać wzrokiem czegoś do ubrania. Nie wiedziałam co na siebie założyć. Ostatecznie ubrałam biały t-shirt , czarne dresy oraz białe tenisówki. Co zrobiłam z włosami ? Chyba pierwszy raz zrobiłam sobie luźnego warkocza na bok, ponieważ jakoś nie miałam ochoty na rozpuszczone włosy. Wzięłam telefon i poszłam do kuchni. Postanowiłam , że zrobię sobie parę tostów z dżemem. Wyjęłam chleb oraz dżem i zaczęłam przygotowywać posiłek. Po niecałych 10 minutach jedzenie było gotowe. Dodatkowo przyszykowałam sobie kawę i poszłam z wszystkim do salonu. Usiadłam na kanapie , włączyłam telewizor i zaczęłam jeść... Jednak kiedy ugryzłam jeden kęs , ktoś zadzwonił do moich drzwi. Leniwie wstałam , po czym otworzyłam. Przede mną stał uśmiechnięty Pablo.
- Cześć Angie ! - przywitał mnie radośnie.
- Cześć. Wjedź - odpowiedziałam bez życia i wróciłam na moje miejsce.
Po jakimś czasie dołączył do mnie Pablo. Przez chwilę w ogóle się nie odzywaliśmy. Ja zajadałam mój posiłek , pusto patrząc w telewizor , a on dokładnie się mi przyglądał. W końcu zirytowana tym , odłożyłam tosta i spojrzałam w jego stronę.
- Coś się stało , że tak na mnie patrzysz ? - zapytałam.
- Wiesz... Zastanawiam się właśnie co się u ciebie znowu stało , że masz tak zły humor i próbujesz się wyżyć na mnie , choć nic nie zrobiłem.
Spuściłam głowę. Pablo miał rację. Przez ból głowy , można tak powiedzieć , że chciałam się na kimś wyżyć i wypadło na niego.
- Przepraszam cię , ale strasznie boli minie głowa i nie wiem czy dam radę przyjść na dzisiejszą imprezę - wytłumaczyłam cicho.
- Jak to ? Angie nawet tak nie mów. Przyjdziesz na tą imprezę czy ci się to podoba czy nie. Nie pozwolę na to , abyś tak tu ciągle siedziała , rozumiesz ?
- Ale Pablo , cholernie boli mnie głowa ! - warknęłam.
- To nie masz nic przeciwbólowego ?
- No tak się składa , że nie mam.
- To poczekaj tu chwilkę , a ja ci coś kupie i bez żadnego "ale" - powiedział lekko śmiejąc się i już go nie było.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Co ja bym zrobiła bez Pabla ? On jest najlepszym przyjacielem , jakiego każdy mógłby sobie wymarzyć ! Upiłam łyka napoju i dokończyłam swój posiłek. Kiedy już skończyłam jeść , poszłam umyć talerze i wróciłam na kanapę. Po chwili wrócił Pablo z całą torebką jakichś leków.
- Mnie tylko boli głowa , a nie całe miasto - zaśmiałam się , na co odwzajemnił śmiech.
- Wiem , ale jeżeli masz iść na imprezę , to musisz stosować skuteczniejsze leki.
- Racja.
- Proszę - powiedział podając mi tabletkę i coś tam jeszcze.
Spojrzałam na niego podejrzliwie.
- Ale nie chcesz mnie otruć , albo omamić ?
Zaśmiał się.
- Baardzo śmieszne - odpowiedział ironicznie.
- No wiem - powiedziałam śmiejąc się i posłusznie spożyłam leki - Wiesz...Nie sądzę żeby to coś dało.
- Wiem , bo to nie przez bolącą głową nie chcesz iść. Co się stało ?
Spuściłam głowę i wzięłam głęboki wdech. Po kolei zaczęłam opowiadać wczorajsze wydarzenia. Nie było mi łatwo o tym mówić. Bo przecież po raz kolejny próbuję zapomnieć o Germanie.
- No ja cię nie rozumiem Angie - wtrącił pod koniec.
Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
- Przecież ty go kochasz , on cię kocha , to w czym problem ? - zapytał oburzony.
- W tym , że nie możemy być razem. Ja nie mogę z nim być. To wszystko jest zbyt skomplikowane.
- A kto powiedział , że miłość jest prosta ?
Nic już nie powiedziałam. Nie chciałam już o tym rozmawiać, to nie jest dobre rozwiązanie.
- Pablo...Nie mówmy już o tym , dobrze ? - zapytałam cicho.
Ciężko westchnął , patrząc na mnie smutnym wzorkiem. Wiedziałam , że jemu też nie jest łatwo. Martwi się o mnie , ale musi zrozumieć , że już podjęłam decyzję.
- Dobrze - odparł - Impreza jest o 14 - dodał wstając - Przyjdę po ciebie parę minut przed. I jak już tu będę to masz być ubrana , uczesana i masz błyszczeć.
Oboje zaśmialiśmy się.
- Oj Pablo. Ty zawsze wiesz jak poprawić humor - powiedziałam tuląc go.
- To mój obowiązek. No , a teraz idę. Do zobaczenia.
- Cześć !
Gdy wyszedł spojrzałam na komórkę. O dziwo miałam 10 nieodebranych połączeń. 4 od Violetty , a 6 od Germana. Czyli chciał ze mną rozmawiać i pewnie nadal chce. To będzie trudna rozmowa. Postanowiłam , że oddzwonię do Violi. Po pierwszym sygnale , usłyszałam radosny głos Violi.
- Witaj Violu.
- Cześć Angie ! Dzwoniłam do ciebie , ale ty nie odbierałaś. Wczoraj wyszłaś tak bez słowa , coś się stało ? - zapytała zmartwionym głosem.
- Em...Nie , nic się nie stało. Tylko...musiałam już iść.
- Ahaaa... A możesz teraz przyjść ?
- Do ciebie ?
- Tak.
- Teraz ?
- Tak.
- Em...
- No chyba , że nie chcesz to...
- Nie ! Chcę , chcę - wtrąciłam - Za parę minut będę. To do zobaczenia - dodałam i się rozłączyłam.
Głowa nadal mnie bardzo bolała , ale już się zgodziłam i nic nie poradzę. Powolnym krokiem zabrałam torebkę i wyszłam z domu. Dzisiaj pogoda była piękna ! Nie tak jak w poprzednie dni. Niby było słońce , a po jakimś czasie szare chmury. Dzisiaj świeciło słońce i nie było , ani jednej białej chmury. Niebo było błękitne. Wtedy przypomniał mi się Alexander. Przypomniało mi się również , co wczoraj mi powiedział i zrobił. Jakby się tak głębiej zastanowić , to można by powiedzieć , że to przez Alexandra. Gdyby wtedy mnie nie pocałował , German by nie był zły , ani smutny , a ja nie miałabym wyrzutów sumienia. Ale co ja gadam... Nie mogę zwalać winy na kogoś , kto nie byłby w stanie zrobić czegoś specjalnie. Choć Alexandra nie znam.... Ale pomimo tego , nie sądzę , aby był zdolny do krzywdzenia ludzi...
***
Gdy byłam już w pobliżu domu Castillo , w ostatniej chwili postanowiłam , że wejdę tylnymi drzwiami. Tam przynajmniej mogę się natknąć tylko na Olgę , a nie na....Ekhemm...Wiadomo kogo... Delikatnie zapukałam. Drzwi otworzyła mi Viola.
- Cześć Angie ! - powiedziała i przytuliła mnie.
Odwzajemniłam uścisk i cmoknęłam ją w czubek głowy.
- To co tam chciałaś ? - zapytałam wchodząc za nastolatką.
- Pogadać , pośpiewać i wiesz... Pospędzać czas z moją kochaną ciocią - mówiła z szerokim uśmiechem.
Przez chwilę się zatrzymałam.
- Coś nie tak ?
- Em... Violu...znam cię i zawsze się tak zachowujesz , jak coś chcesz - odpowiedziałam krzyżując ręce.
- Cooo ? Jaaa ? Nieeee.
Zaśmiałam się.
- Nie ważne. Chodźmy już - powiedziałam i razem udałyśmy się do jej pokoju.
Usiadłyśmy na łóżku.
- Zaśpiewamy ? - zapytała wyjmując gitarę.
- Przepraszam cię Violu , ale strasznie boli mnie głowa - odpowiedziałam , a dziewczyna posmutniała - Ale możemy pogadać... To opowiadaj jak tak u ciebie i Leona ?
- Fantastycznie ! Każdego dnia kiedy się z nim spotykam i jestem blisko niego , czuję taką...taką euforię ! Jakbym mogła góry przenosić - mówiła z iskierkami szczęścia w oczach.
Słuchałam jej bardzo uważnie , ale kiedy tak opowiadała o ich miłości przypomniałam sobie o chwilach spędzonych z Germanem. Nigdy nie zapomnę tego wszystkiego. I ten jego uśmiech , błysk w oczach. Ahhh...
- Angie , halo ?
Szybko zleciałam na ziemie , robiąc przy tym buraka.
-Przepraszam cię Violu , ale tak jakoś się zamyśliłam - wytłumaczyłam.
- O tacie ?
- Co ? Nieeee.
- Jasne. Wy oboje w ogóle o sobie nie myślcie - powiedziała z ironią - A jakoś za każdym razem kiedy rozmawiam z tobą , bądź tatą , kompletnie gdzieś odlatujecie !
- To przez tą głowę... Strasznie mnie... Czekaj ! Powiedziałaś , że... twój tata... też tak się zamyśla ? - zapytałam niepewnie.
Dziewczyna się uśmiechnęła.
- Tak.
- Aaaa...
- Jestem przekonana , że myśli o tobie i...
- O jeju , jak późno ! - przerwałam jej , wstając - Muszę już iść się przygotowywać.
- Już idziesz ? - zapytała wstając za mną.
- No niestety , ale zobaczymy się na imprezie.
- Racja ! To do zobaczenia - odpowiedziała , przytulając mnie.
- Do zobaczenia - odparłam i wyszłam.
Wszystko byłoby w porządku , gdyby nie fakt , że jestem straszną niezdarą. Schodząc ze schodów , zapomniałam o jednym stopniu , przez co upadłam. Na szczęście nikt tego nie usłyszał , więc szybko wstałam. Po chwili jednak usłyszałam jak ktoś schodzi ze schodów. Gwałtownie się odwróciłam i ujrzałam Germana.
- Angie ? Wszystko w porządku ? - zapytał zatrzymując się obok mnie.
- W alfabetycznym ! - odparłam , po czym nerwowo się zaśmiałam.
German spojrzał na mnie krzywym wzrokiem , ale nie zwróciłam uwagi na niego. Po prostu poszłam w stronę wyjścia.
- Angie , zaczekaj ! - usłyszałam za sobą , ale ja nadal szłam przed siebie - Angie...
- Do widzenia - powiedziałam i zamknęłam mu drzwi przed nosem.
Kiedy wyszłam z posesji rodziny Castillo , odetchnęłam z ulgą. Nie byłam gotowa na rozmowę z Gemanem...
Kiedy wróciłam do domu , od razu opadłam na kanapę. Głowa niestety mnie już mniej bolała. Spojrzałam na wyświetlacz komórki. Była 12. Miałam dwie godziny , więc postanowiłam , że zacznę się już przygotowywać. Udałam się do łazienki i wzięłam prysznic. Po odświeżeniu się , poszłam do sypialni i ubrałam się w zakupione niedawno ciuchy. Wróciłam do toalety i zaczęłam się zastanawiać nad makijażem. Wyciągnęłam wszystkie potrzebne kosmetyki i zabrałam się do roboty. Pierwszy raz użyłam , jak to się mówi "tapety". Musiałam , ponieważ chciałam wyglądać...Hmmm... Blado ? Chyba tak.
Po tym zaczęłam malować sobie oczy. Użyłam mocniejszych cieni oraz elyanera nie wiem jak to się pisze ;..;. Co do rzęs... Użyłam grubszej szczoteczki , aby rzęsy wydawały się gęste i długie. Kiedy skończyłam , została mi jeszcze jedna , najważniejsza rzecz. A mianowicie usta. Pomalowałam je na krwistą czerwień. Po wszystkich czynnościach zabrałam się za włosy. Nie lubię chodzić w bandanach
, więc zostawiłam je rozpuszczone w nieładzie. Dodatkowo je lekko zalokowałam.
  Gdy skończyłam przejrzałam się w lustrze. Efekt końcowy był całkiem niezły. Wyszłam z toalety i poszłam do salonu. Spojrzałam na zegarek.
- Już 13:24 ? - zapytałam z wielkim zaskoczeniem.
Pierwszy raz malowanie i ubieranie się zajęło mi więcej niż 20 minut. Usiadłam na kanapie i czekałam na Pabla. Po chwili ktoś zadzwonił do drzwi. Szybko zerwałam się i otworzyłam. Jak przypuszczałam przede mną stał wystrojony Pablo. Uśmiechnęłam się do niego , ale ten wcale nie odwzajemnił uśmiechu. Jego mina wyrażała wielkie zaskoczenie. Wiedziałam , że to przez mój strój. Poczułam rumieńce , więc spuściłam głowę. Pablo nerwowo odchrząknął.
- Wchodź - powiedziałam i oboje udaliśmy się do salonu.
Usiedliśmy na kanapie.
- I ty Angie nie chciałaś iść - rzekł po chwili , lekko śmiejąc się.
- Bo mnie głowa bolała.
- A jednak przestała.
- No przestała , przestała. Po za tym sam mi kazałeś iść na tę imprezę.
- Wiem i cieszę się , że jednak mnie posłuchałaś - odparł z szerokim uśmiechem.
Odwzajemniłam uśmiech , po czym wstałam.
- Idziemy ? - zapytałam.
- Dobrze - odpowiedział i poszliśmy w stronę wyjścia.
Zamknęłam dom , po czym ruszyliśmy w drogę. Po drodze dużo rozmawialiśmy. Na szczęście Pablo zrozumiał , że nie chcę gadać o Germanie , więc o nim w ogóle nie wspominaliśmy. Muszę przyznać , że humor mi się bardzo poprawił , a myślałam , że tak nie będzie. Ale to nawet dobrze. Dzisiaj zamierzam się bawić w najlepsze. tylko nie przesadź Angie , bo potem nikt cię nie będzie do domu zanosił xD  Po niecałych 20 minutach byliśmy już na miejscu. Myślałam , że będziemy pierwsi , ale niestety tak nie było. Sala była prawie zapełniona. Kiedy weszliśmy do środka wszystkie pary oczu były zwrócone w naszą stronę. Czułam , że bardziej każdy przygląda się mi , ale postanowiłam nie zwracać na to uwagi. Przez chwilę stanęliśmy w miejscu w celu rozejrzenia się. W tym całym tłumie dostrzegłam Germana. Był ubrany w staromodny garnitur , w którym wyglądał obłędnie ! Ehhhh... Angie nie możesz tak myśleć. Kogo ja próbuję oszukać ? Zawsze już będę tak o nim myślała... Ocknęłam się i wróciłam wzrokiem do Pabla.
- To co , tańczymy ? - zapytał podając mi dłoń.
Uśmiechnęłam się do niego , chwyciłam jego rękę i już staliśmy ma parkiecie. Zaczęliśmy tańczyć do dość szybkiego kawałka >kilk< Uśmiałam się jak głupia , ponieważ bardziej się wygłupialiśmy niż tańczyliśmy. Po "wygibasach" usiedliśmy przy stoliku. Od razu zabrałam się za picie soku.
- To był dopiero taniec - odezwał się z uśmiechem.
Zaśmiałam się.
- Na pewno wygralibyśmy konkurs na najlepszy taniec - odpowiedziałam śmiejąc się.
Pablo również się zaśmiał i już chciał coś dodać , ale niespodziewanie przed nami stanęła Jade. Byłam zaskoczona jej obecnością. No , ale w końcu ja też tu jestem. Poprosiła Pabla do tańca. No, może nie poprosiła. Raczej pociągnęła go za sobą. Pablo patrzył na mnie błagalnym wzrokiem , natomiast ja zaśmiałam się do niego. Po chwili widziałam tańczącego przyjaciela. To był śmieszny widok. Nagle zamiast szybkiej piosenki , z głośników wydobył się wolny , miłosny utwór >kilk< Spojrzałam w stronę Pabla. Widok był prześmieszny. Jade przytulająca się do niego , a on z miną , mówiącą " Błagam niech ktoś mnie uratuje ! Kto kolwiek !". Lekko zaśmiałam się. Nagle przede mną stanął German z wyciągniętą w moją stronę dłonią. Spojrzałam na niego zdziwionym wzrokiem , a ten lekko się uśmiechnął.
- Zatańczymy ? - zapytał pochylając głowę.
Choć nie chciałam , nie mogłam się powstrzymać. Nieśmiało chwyciłam jego rękę , po czym razem stanęliśmy na parkiecie. Brunet ostrożnie przyciągnął mnie do siebie , łapiąc mnie w talii , natomiast ja niepewnie zarzuciłam mu ręce za szyję i powoli zaczęliśmy się kołysać w rytm muzyki. Próbowałam uniknąć jego wzroku , ale każdy wie , że tańcząc jest to trudne. Zwłaszcza , że tańczyliśmy do wolnej piosenki...
- Dlaczego nie chcesz spojrzeć na mnie ? Jestem aż tak brzydki ? - zapytał , cicho śmiejąc się.
Powoli uniosłam głowę i spojrzałam w jego oczy.
- Nieee...Tylko... German...musimy porozmawiać - wydusiłam z siebie.
- Wiem , ale może nie teraz - odpowiedział , obracając mnie.
Lekko uśmiechnęłam się i dalej już nic nie rozmawialiśmy. Tańczyliśmy patrząc sobie w oczy. W pewnym momencie German niespodziewanie przestał się poruszać. Odsunęłam się od niego i spojrzałam na niego pytającym wzrokiem , ale on nic nie mówił. Przybliżył się do mnie , po czym zaczął powoli zbliżać swoją twarz ku mojej. Dzieliło nas kilka milimetrów. Przymknęłam powieki , po czym  poczułam jego usta ,które delikatnie otarły się o moje. Tak jakby nie był pewien tego co robi. Moje serce biło bardzo przyspieszonym tempem. Zdawało mi się , że Germana bije jeszcze szybszym. Delikatnie przejechał opuszkami palców po mojej twarzy , co spowodowało , że zadrżałam. Czułam jego ciepły oddech. Jego tętno. Czułam , że zaraz się stanie to czego nie byłabym w stanie przerwać... Ale... Poczułam jak German odsuwa się ode mnie. Uniosłam powieki i spojrzałam na niego zdezorientowanym , ale i też smutnym wzrokiem. Widać było po nim , że również jest jakiś przygnębiony. Już miałam się do niego odezwać , ale ten po prostu odszedł. Zniknął między tańczącymi parami. Przełknęłam ślinę i spuściłam głowę. Czułam się dziwnie. Co to w ogóle miało być ? Ponieważ nie mogłam już dłużej tutaj zostać , wyszłam na chwilę na zewnątrz. Poszłam za studio , aby nikt mnie nie znalazł i usiadłam na schodach. Przejechałam nerwowo dłońmi po twarzy. Wyjątkowo miałam mętlik w głowie. Już sama nie wiedziałam co ja tak na prawdę chcę. A najgorsze było to , że kompletnie nie wiedziałam co dalej mam robić.
Nagle usłyszałam jak ktoś idzie w moją stronę. Posturą wyglądał na mężczyznę. Na dodatek mężczyznę , który przypominał lokaja. Trochę się wystraszyłam , ale postanowiłam nic nie robić. Mężczyzna stanął przede mną z wyciągniętą ręką , w której trzymał jakąś kopertę. Spojrzałam na niego zdziwionym wzrokiem. Nie wiedziałam co mam zrobić , a mężczyzna raczej nie wyglądał , aby miał mi coś wyjaśnić. Niepewnie odebrałam od niego tajemniczą kopertę i uważnie się jej przyjrzałam. Kiedy uniosłam wzrok mężczyzny już nie było. Rozejrzałam się , ale na marne. Tak jakby rozpłynął się w powietrzu. Wzruszyłam ramionami , po czym otworzyłam kopertę. W środku znajdował się list...

Droga Angeles

Dziś jest dzień na , który czekałem od bardzo dawna. Nie mogę zdradzić Ci dalszych informacji. Proszę Cię o spotkanie. Teraz. Pójdź przed studio. Tam będzie czekać na Ciebie samochód. Wsiądź do niego. Kierowca wie gdzie jechać , więc kiedy samochód się zatrzyma po prostu wysiądź. Dalej powinnaś wiedzieć gdzie iść...

Czekam...

Gdy skończyłam czytać list miałam mieszane uczucia. Zastanawiałam się co mam dalej zrobić. Nie wiedziałam czy iść zgodnie z napisanym listem , czy może po prostu wyrzucić go i zapomnieć o tym. Bo co jeśli ten list napisał jakiś bandyta , bądź jakiś mój wróg ? Chociaż ja nie znam żadnych takich osób... Ale jakby się tak zastanowić , to trochę by się uzbierało jednak. Gustiv...Esmeralda...Jade...I te inne panny Germana... A może to po prostu Alexander ? Nawet jeśli to on to i tak nie pójdę tam. Na razie nie chcę go widzieć. Ale wtedy będę mogłabym mu wszystko wyjaśnić...
Szybko wstałam i poszłam zgodnie z listem. Rzeczywiście. Przed studiem stał samochód. Podajże było to Audi , choć nie jestem pewna , bo z marek samochodów jestem kiepska. Pojazd miał przyciemniane szyby. Wyglądało to podejrzanie , ale postanowiłam zaryzykować. Stanowczym krokiem podeszłam do samochodu , po czym otworzyłam drzwi i wsiadłam. Pojazd od razu ruszył. Byłam ciekawa kim jest kierowca , ale między przednimi siedzeniami a tylnymi mieściła się czarna szyba. Po paru minutach jazdy samochód zatrzymał się , a drzwi same się otworzyły. To znaczy ktoś mi je otworzył. Gdy wysiadłam znajdowałam się ... Sama nawet nie wiedziałam gdzie. Skądś kojarzyłam to miejsce. Czułam się tak jakbym już ty kiedyś była , ale nie mogłam sobie dokładnie przypomnieć. W liście było napisane , że ktoś dalej mnie poprowadzi , ale kiedy wróciłam wzrokiem na samochód , nikogo obok nie było. Po chwili dostrzegłam jakieś dziwne przejście. Samo przejście mnie zbytnio nie zaciekawiło , lecz światełko , które przedostawało się przez zarośla. Niepewnym krokiem zaczęłam iść w stronę tajemniczego światła. Z trudem przeszłam przez przejście i ujrzałam coś czego bym się nie spodziewała. Miejscem okazała się polana nad urwiskiem. Obok mnie znajdowało się jeziorko , a dalej stolik oraz dwa miejsca siedzące. I w jednym momencie wszystko sobie przypomniałam. W tym miejscu stało się coś , co zmieniło moje całe życie. Zaręczyny z Germanem. Moje serce na tą myśl od razu przyspieszyło tempo. Zaczęłam iść przed siebie , rozglądając się przy tym. Nikogo nie było , a jednak wszystko stało na tym samym miejscu , jak dawniej. Podeszłam do stolika i opuszkami palców przejechałam po obrusie. Spojrzałam na widok z urwiska. Widać było część Buenos Aires. Byłam ciekawa kto też to wszystko przygotował ?
- Jednak przyszłaś - usłyszałam za sobą znajomy głos.
Gwałtownie się odwróciłam.
- German... - szepnęłam z zaskoczeniem , ale i radością.
Czyli jednak to on chciał się ze mną spotkać. Ale dlaczego tutaj ?
- Cieszę się , że przyszłaś - powiedział po chwili podchodząc do mnie bliżej , po czym ujął moje dłonie w swoje.
- Ale German... - zaczęłam odsuwając się od niego.
- Ja wiem... Dlatego chciałem , abyśmy się spotkali. Usiądziemy ?
Nieśmiało pokiwałam głową na "tak". German odsunął mi krzesło , po czym sam usiadł naprzeciwko mnie. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy. Mój wzrok wbiłam w stół. Kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć. To znaczy wiedziałam , ale nie zamierzałam mu tego powiedzieć. Ciszę przerwał nam ten sam mężczyzna , który podał mi list. Tym razem zamiast listu podał nam jakieś jedzenie. Spojrzałam zdziwionym wzrokiem na Germana. Ten tylko lekko się uśmiechnął.
- Powiedzmy , że to taka wczesna kolacja - wytłumaczył z uśmiechem.
Również lekko odwzajemniłam uśmiech , ale na krótko. Zabraliśmy się za konsumowanie posiłku. Nie byłam głodna , ale musiałam coś zjeść , aby nie wyjść na snobkę. Kiedy skończyliśmy jeść znów zapadła cisza.
- Angie posłuchaj... - zaczął , a ja spojrzałam na niego.Zatopiłam się w jego oczach , ale szybko się ocknęłam - Teraz...w tym momencie , chcę ci powiedzieć oraz wytłumaczyć wszystko.
Nie wiedziałam o co może mu chodzić , więc póki co się nie odzywałam , tylko uważnie słuchałam.
- Wiem , ze ostatnio nasze realcje stały się dość dziwne. Wiem też , że tak nie może być oraz wiem , że ja już tak nie mogę. Próbowałem , myślałem , że potrafię , ale myliłem się. Cały czas o tym myślałem i w końcu postanowiłem coś zrobić.
- German , nie bardzo rozumiem o co ci chodzi - wtrąciłam mu , patrząc na niego uważnie.
Wyglądał , że się denerwował. Czyżby miałby mi powiedzieć coś bardzo ważnego ? Ciężko westchnął , po czym nieśmiało położył swoją dłoń na mojej. Wzdrygnęłam , a po moim ciele przeszły dreszcze. Spojrzałam na nasze dłonie , a potem na Germana.
- Chodzi o to , że...że ja... Kocham cię - powiedział szeptem.
Wszystkie moje wnętrzności  , momentalnie podskoczyły do góry. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Zamurowało mnie. Nigdy bym się nie spodziewała , że sytuacja może się tak potoczyć. German chyba wyczuł moje zaskoczenie , ponieważ wstał , po czym uklęknął przede mną i ponownie złapał moje dłonie.
- Rozumiem towoją reakcję. Pewnie się nie spodziewałaś , że mogę coś takiego zrobić...Ale jednak tak się stało. I jeżeli jesteś na "nie" , to ja to zrozumiem. W końcu... - tu nie dałam mu dokończyć , ponieważ rzuciłam mu się w ramiona.
Teraz obydwoje klęczeliśmy , wtuleni w siebie.  Po chwili wstaliśmy , nadal przytulając się.
- Germanie...Ja ciebie również kocham - odpowiedziałam szeptem , lekko uśmiechając się.
Brązowooki odwzajemnił uśmiech , po czym uniósł mnie i obrócił wokół własnej osi. Zaśmiałam się ze szczęścia. Mój ukochany po chwili przestał się obracać. Spojrzałam w jego hipnotyzujące tęczówki. Nasze twarze zaczęły się ku sobie zbliżać. Czułam jego ciepły oddech , co powodowało u mnie przyjemne dreszcze. Dzieliło nas kilka centymetrów , więc przymknęłam powieki i postanowiłam dać ponieść się uczuciu , które nas otaczało. Po paru sekundach German złączył nasze usta w jedną całość. Delikatne muśnięcia , którymi byłam obdarowywana przez Germana, były niesamowite. Oddawałam pocałunki również delikatnie , a zarazem łapczywie. Kiedy zabrakło nam tchu , oddaliśmy się na parę centymetrów , patrząc sobie w oczy. German delikatnie uśmiechnął się do mnie , po czym zaczesał pojedynczy kosmyk moich włosów za ucho.
- Germanie , nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę - szepnęłam z uśmiechem.
- Ja również. Bardzo , bardzo się cieszę , że nareszcie jesteś przy mnie - odpowiedział unosząc kąciki ust.
Po raz kolejny wtuliłam się w jego tors.
- To co teraz robimy ? - zapytał po krótkim czasie.
- Mi jest obojętnie. Mogę nawet stać tu całą wieczność. Byle z tobą , kochanie.
- No patrz...Mam tak samo - rzekł lekko śmiejąc się.
Oderwałam głowę od jego torsu , po czym tajemniczo się uśmiechnęłam. German spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
- Co moja księżniczka wymyśliła ?
Zaśmiałam się.
- Mam ochotę potańczyć...Wtulona w mojego skarba - mruknęłam uwodzicielsko.
- To na co jeszcze czekamy ?
Na to pytanie od razu złapałam jego dłoń , po czym razem pobiegliśmy w stronę samochodu. Po paru minutach byliśmy z powrotem przed studiem. Wyszliśmy z auta i wtuleni w siebie weszliśmy do środka studia. Każdy świetnie się bawił. Wzrokiem szukałam Pabla , aby mu wyjaśnić moje nagłe zniknięcie , ale jakoś nigdzie go nie widziałam. Wzruszyłam ramionami i spojrzałam na Germana. Ten uśmiechnął się do mnie , po czym ukłonił się przede mną , wyciągając swoją dłoń.
- Czy uczyni mi pani ten zaszczyt i zatańczy pani ze mną ? - zapytał spoglądając na mnie.
Szeroko uśmiechnęłam się , po czym chwyciłam jego dłoń.
- Ależ oczywiście - dodałam i razem udaliśmy się na parkiet , a po chwili oboje bawiliśmy się w najlepsze.
Muzyka nie powiem , miała swoje szybkie tempo , ale mimo to świetnie się bawiłam. Co mnie zaskoczyło ? Nie wiedziałam , że German potrafi się tak świetnie poruszać do takich piosenek. Zawsze myślałam , że on woli tańczyć do takich ...trochę wolniejszych , ale widocznie się myliłam. I to bardzo.
Po godzinnym tańczeniu , moje nogi odmawiały posłuszeństwa. Razem z Germanem postanowiliśmy odpocząć. Usiedliśmy przy stoliku i zaczęliśmy sączyć swoje napoje. Byłam wykończona , ale nie chciałam tego mówić Germanowi , ponieważ widziałam , że mu się tu podoba.
- Coś mam na twarzy , że się tak mi przyglądasz ? - zapytał uśmiechając się do mnie.
Dopiero wtedy zorientowałam się , że wpatrywałam się na niego przez dłuższy czas. Poczułam lekkie rumieńce.
- Niee... Po prostu... cieszę się , że jestem tu z tobą - odpowiedziałam również z uśmiechem.
- Ja również - rzekł , kładąc swoją dłoń na mojej.
Spojrzałam na nasze dłonie , a potem znów na Germana. Po pewnym czasie zaczęliśmy się do siebie zbliżać. Stolik mi trochę to utrudniał , ale przymknęłam powieki i czekałam aż stanie to co najbardziej kochałam.
- Hej kochani ! - usłyszałam piskliwy głos i od razu wraz z German odsunęliśmy się od siebie.
Uniosłam wzrok i ujrzałam ... to rudą małpę. Automatycznie zaczęło się we mnie gotować. Byłam pewna , że przerwała nam specjalnie. Spojrzałam na nią pytającym wzrokiem.
- Chyba się nie obrazisz jak porwę ci na chwilę Germanka ? - zapytała patrząc na niego i trzepocząc rzęsami.
Odchrząknęłam.
- Em... No dobrze...Ale tylko na chwilę - odpowiedziała niepewnie , a ucieszona kobieta od razu chwyciła za rękę mężczyznę i razem udali się na parkiet.
Zostałam sama , pusto patrząc jak tańczą. Widać było po Germanie , że nie chce z nią tam być. Mogłam się nie zgodzić , ale wtedy wyszłabym na jakąś mega zazdrośnice , a przecież nią nie jestem , prawda ? Moje rozmyślenia przerwał mój przyjaciel , który się dosiadł do mnie.
- Gdzie ty byłaś ? - zapytał.
- A wiesz...No...Em...Z Germanem...
- Jesteście razem ?
- Tak.
- Na prawdę ? To świetnie ! A gdzie teraz jest ?
- Tam - oznajmiłam , pokazując gestem głowy na tańczącą parę.
Pablo zrobił zdziwioną minę.
- A to czasami , nie ty powinnaś tam tańczyć ?
- Tańczyłam z nim przez chyba godzinę. Chcieliśmy trochę odpocząć i wtedy przyszła ta małpa - Pablo na moją odpowiedź szczerze się zaśmiał.
Spojrzałam na niego mroźnym spojrzeniem.
- To nie jest śmieszne. Dopiero co się z nim zeszłam , a ona już próbuje go omamić...
- Spokojnie Angie. Skoro znowu jesteście razem , to znaczy , że oboje się kochacie i nic tego nie popsuje - rzekł lekko uśmiechając się.
- Nic oprócz niej... - mruknęłam , spuszczając głowę.
- Ej ! Tylko mi nie mów , że znowu snujesz jakieś czarne scenariusze...
Nic nie odpowiedziałam. Wbiłam wzrok w stół. Przyjaciel ciężko westchnął.
- Słuchaj Angie ... - zaczął , a ja uniosłam wzrok - Jesteście razem. Znowu. To chyba o czymś świadczy , prawda ? Kochacie się tak mocno , że nie potraficie być z kimś innym. Tylko razem , we dwoje jesteście na prawdę szczęśliwi. To rozstanie was tylko wzmocniło i teraz już nic wam nie przeszkodzi w byciu szczęśliwym.... - chciałam już coś dodać , ale... - I nawet ta "ruda małpa" - jak ją przezywasz - zaśmiał się , na co lekko się uśmiechnęłam - Zaczynają się wakacje. To dobry czas , aby wzmocnić swoją więź. Czarnymi scenariuszami na pewno nic nie wskórasz.
- Racja... - odezwałam się po chwili - Wiesz co Pablo ? Jestem najszczęśliwszą kobietą na całym świecie. Mam wspaniałego mężczyznę u swego boku , kochaną rodzinę i oczywiście najlepszego przyjaciela , bez którego nie wiem , czy bym sobie poradziła. Na prawdę Pablo dziękuje ci za wszystko !
- Weź , bo się zaczerwienię - rzekł , na co oboje się głośno zaśmialiśmy.
Wstałam i podeszłam do niego , po czym go przytuliłam.
- Dziękuje - szepnęłam.
- Nie ma za co. Dobra a teraz... - odsunęłam się od niego i spojrzałam pytającym wzrokiem - Skoro German tańczy z...tą rudą , to ty zatańczysz ze mną. Nie pozwolę , abyś tu tak siedziała sama.
- Ale Pablo , ja nie mam siły...
- No jasne , jasne ! Idziemy - zaśmiał się , po czym popchnął mnie w stronę parkietu i po chwili oboje zaczęliśmy te nasze "wygibasy".
Po paru minutach tańczenia z Pabelm , muzyka przestała grać. Stanęliśmy w miejscu , zdezorientowani. Jednak po chwili z głośników wydobyły się dźwięki , wolnej melodii. Spojrzałam na Pabla zdziwionym wzrokiem. Nagle obok nas zjawił się German.
- Mogę prosić ? - zapytał ,zwracając się do mnie.
Przytaknęłam , po czym razem , wtuleni w siebie zaczęliśmy się bujać.
- Już ci się znudził taniec z ...Anastasią ? - zapytałam oschle.
German odsunął się ode mnie i spojrzał na mnie unosząc brew.
- No nie mów , że jesteś/ byłaś zazdrosna ? - nic nie odpowiedziałam - Przecież sama się zgodziłaś... Po za tym , ja wolę tańczyć tylko i wyłącznie z tobą. Poprzytulać się...
Lekko uśmiechnęłam się , po czym przybliżyłam się do niego.
- Kocham cię - szepnęłam.
- Ja ciebie też. Bardzo kocham - rzekł i po chwili złączył nasze usta w jedną całość.
Pocałunek był delikatny i szczery. Zarzuciłam ręce za jego szyję , a on delikatnie ułożył ręce na moich biodrach i przyciągnął do siebie. Z czasem muśnięcia stawały się bardziej namiętne , ale po jakimś czasie brakło nam tchu na dalsze rozkosze... Spojrzałam w jego hipnotyzujące oczy , które były pełne iskierek szczęścia. Oboje w tym samym czasie , szeroko do siebie się uśmiechnęliśmy i zaczęliśmy tańczyć w rytm wolnej piosenki. Czułam się niesamowicie. Tak bezpiecznie. Mogłabym tak przytulać się do niego całe moje życie. I tak będę starała się zrobić. Choćby nawet było bardzo źle , to nie pozwolę , abym go ponownie straciła. Jest dla mnie bardzo ważny. Kocham go całym sercem. Nagle poczułam jak German mnie odsuwa. Spojrzałam na niego zdziwionym wzrokiem.
- Piosenka się już skończyła, kochanie - oznajmił ze śmiechem - O czym tak się zamyśliłaś ?
Poczułam znów rumieńce na policzkach. Spuściłam głowę w dół , lekko unosząc kąciki ust do góry.
- Aaaa...Czyli o mnie...
- Nie prawda ? - zaprzeczyłam , gwałtownie unosząc wzrok.
- Na pewno ? - zapytał tym swoim uwodzicielskim głosem , łapiąc mnie za biodra.
- Nie...Tak...Eh...Widzisz do jakiego stanu mnie doprowadzasz ? - lekko zaśmiałam się.
- To chyba dobrze , prawda ? - szepnął mi do ucha.
Załaskotało mnie to , więc zachichotałam jak mała dziewczynka.
- Jesteś taka urocza...
- German dość...Bo będę zaraz cała czerwona...
- Uwielbiam cię taką.
- Jesteś nieznośny...Ale takiego cię kocham - powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek.
- Tylko tyle ? - zapytał , robiąc minkę zbitego psa.
Zaśmiałam się.
- Na więcej nie mam siły. Wytańczyłam się za wszystkie czasy.
- To wracamy do domu ?
- Tak - odpowiedziałam i oboje wyszliśmy ze studia.
Jeszcze przed tym German powiedział Violi , aby wróciła przed 20 i nie zrobiła czegoś głupiego. Cały German...Kiedy staliśmy przed studiem , German zaproponował , że mnie odprowadzi. Zgodziłam się i ruszyliśmy w drogę. Szliśmy powolnym krokiem , trzymając się za ręce , rozmawiając i śmiejąc się. Po nie całych 10 minutach staliśmy przed drzwiami mojego domu. Stanęliśmy na przeciwko siebie , lekko uśmiechając się. Przybliżyłam się do niego , po czym zarzuciłam ręce za jego szyję.
- No , więc ...czas się chyba pożegnać... - powiedziałam , po krótkiej ciszy.
German zrobił smutną minę. Delikatnie musnęłam jego górną wargę.
- Ale...jeżeli chcesz...możesz zostać - szepnęłam , po między delikatnymi pocałunkami.
- A panienka sobie tego życzy ? - zapytał z błyskiem w oku.
- Oczywiście.
Na tę odpowiedź brązowooki uniósł mnie do góry, a ja wyciągnęłam klucz , po czym otworzyłam drzwi. German nadal mnie unosząc , wszedł do środka. Zatrzymał się na środku salonu , patrząc w moje oczy.
- I co teraz robimy ? - zapytał cicho.
Uśmiechnęłam się do niego figlarnie , po czym musnęłam jego usta. Mężczyzna od razu zaczął oddawać pocałunki , które z czasem stawały się bardziej namiętne i zachłanne. Gdy ewidentnie zabrakło nam tchu , z uśmiechem odsunęliśmy się od siebie. Dopiero wtedy zorientowałam się ,  że nie stoimy już w salonie ,lecz w mojej sypialni.
- Ale ty jesteś szybki. Już do sypialni mnie zanosisz - powiedziałam śmiejąc się.
- Eh...No bo w salonie nie byłoby wygodnie.
- Oh.. Germanie... 
- Żartuje - zaśmiał się , po czym ja również.
Nasze śmiechy długo nie trwały , bo po chwili znów nasze usta się złączyły. Czułam jak German przenosi mnie na łóżko. Nie przeszkadzało mi to. Nadal całując się , już bardziej namiętniej, powolnymi ruchami zaczęłam ściągać górne ubrania Germana. Chwile potem mój ukochany był już bez marynarki oraz koszuli. Opuszkami palców dotykałam jego gładkiej klaty. Czułam jak moje tętno przyspiesza. Nagle German oderwał się ode mnie , patrząc na mnie z góry.
- Coś się stało ? - zapytałam trochę zziajanym głosem.
- Przepraszam cię kochanie , ale przypomniało mi się , że muszę coś bardzo ważnego załatwić.
- Aaa...Nie no...skoro musisz - rzekłam smutnym głosem , odsuwając się od niego.
- Angie...Przepraszam cię.
- Nie przepraszaj. Nic się przecież nie stało - uśmiechnęłam się lekko , próbując ukryć smutek.
- Nie smuć się - oznajmił , po czym opuszkami palców pogłaskał mój policzek - Zjawię się jeszcze dzisiaj. Obiecuje. Kocham cię - dodał i delikatnie musnął moje usta.
Nawet nie zdążyłam oddać pocałunku. German wstał z łóżka , po czym zaczął ubierać koszulę itd... Uważnie się mu przyglądałam. Patrząc na jego ciało , przechodziły mnie przyjemne dreszcze.
Automatycznie przygryzłam dolną wargę.
W tym samym czasie brązowooki spojrzał się w moją stronę. Trochę się speszyłam , więc spuściłam głowę. Po chwili poczułam jak German składa na mych ustach delikatny pocałunek. Spojrzałam w jego oczy.
- Kocham cię , skarbie - powiedziałam uśmiechając się.
- Ja ciebie też , kochanie. A teraz wybacz... - tutaj przerwał , po czym wstał i poszedł w stronę drzwi - Do zobaczenia - dodał i wyszedł.
- Do zobaczenia - szepnęłam i opadłam na plecy.
Czułam niesamowitą euforię , ale i też smutek. Miałam nadzieje , że dzisiejszy wieczór spędzimy razem. W końcu tak długo nie okazywaliśmy sobie uczuć. Ale niestety... Ciekawe co było tak ważne , że musiał iść. Hmmm... Nie Angie ! Pablo ci już mówił , abyś nie snuła czarnych scenariuszy , więc tak musisz robić ! Jestem przekonana , że to praca...Tak...Ehhh...
Ponieważ nie chciałam już dłużej o tym myśleć , udałam się do toalety , aby wziąć szybki prysznic. Po odświeżeniu się , wróciłam do sypialni , gdzie momentalnie usnęłam.

--------------------------------------------
Heellooo !
Uhuhu...Od czego by tu zacząć :P Hmm...Może od tego , że wreszcie jest ta długo oczekiwana sielanka ! Jejjj !! Hah. Co do rozdziału...Tekst Angie "W alfabetycznym" - po prostu musiałam , musiałam go tam wstawić >.< A co tych piosenek , które wstawiałam....Ehhh... Tak wiem głupia ja :P I ten gif...Taki trochę pogmatfany ten rozdział , ale przynajmniej sielanka się zaczyna :D
Tak , więc pozdrawiam :3

Miłego czytania :)
Zapraszam do komentowania ;3

sobota, 18 kwietnia 2015

"Wierzę w nas..."


~*~
...No właśnie...Kogo ? Odsunęłam się od niego już na trochę większą odległość. Mężczyzna spojrzał na mnie zdezorientowanym wzrokiem. Ciężko westchnęłam.
- German...Tak nie może być - powiedziałam cicho.
- Ale jak ? Nie rozumiem...
- Chodzi mi o nas. Nie uważasz , że zachowujemy się dziwnie ? A szczerze powiedziawszy to ty zachowujesz się dziwniej ode mnie.
German zmarszczył czoło. Widocznie nie rozumiał o co mi chodzi. Sama też nie wiedziałam co mam powiedzieć.Wiedziałam tylko , że musimy sobie wszystko wyjaśnić.
- To może powiem jaśniej... Od naszego rozstania minęło sporo czasu. Nie wiem jak ty, ale przez ten czas było mi ciężko...
- Mi również - wtrącił.
- Nie mów tak. W ogóle nie było ci źle - odpowiedziałam smutno.
German skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Sugerujesz , że w ogóle cię nie kochałem i po naszym rozstaniu czułem się fantastycznie ? - zapytał z...oburzeniem.
- Nie... Sądzę , że ...
- Posłuchaj Angie... Nie rozumiem tej całej sytuacji ja też nie xD. Mówisz mi , że ja zachowuję się dziwnie a sama jak się zachowujesz ? Tak samo jak ja.
- Ja zachowuje się jak ty ?! - zapytałam trochę głośniej , po czym zaśmiałam się - No proszę cię ! Ja w przeciwieństwie do ciebie nie sprowadzałam do domu Bóg wie kogo !
- Anastasia... Fakt na początku coś do siebie czuliśmy ,ale...ja w ogóle jej nie kochałem. Nadal myślałem o tobie. Cały dniami i nocami rozmyślałem nad tym jak się czujesz... Czy wszystko u ciebie w porządku. A ty mi mówisz teraz , że ja mógłbym być zdolny do zwykłego wykorzystania cię. Wiesz Angie.... Nie spodziewałem się tego po tobie... Przepraszam... - powiedział , po czym odszedł.
Czułam się okropnie. Po raz pierwszy się pomyliłam , co do jakiejś osoby. W ogóle jak ja mogłam tak pomyśleć o Germanie ? On ma rację. Nie byłby zdolny do czegoś takiego , a tym czasem ja próbuję zwalić na niego całą winą ? Chyba na to wygląda. Nie nawiedzę siebie ! Nie nawidzę jego ! Cholera ! Mam dość...
Żwawym krokiem weszłam do łazienki , szybko się przebrałam i bez żadnego słowa wyszłam z domu. W pewnym momencie stanęłam w miejscu i zastanawiałam się co mam teraz zrobić. Potrzebowałam jakiejś rady... Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do Pabla.
- Słucham ? - odezwał się ciepły głos mojego przyjaciela.
- Cz-cześć Pablo , mogę do ciebie przyjść ? - zapytałam.
- Jasne. A coś się stało ?
- Em... Jak przyjdę to ci wszystko opowiem. To do zobaczenia.
- Do zob...
Rozłączyłam się , po czym ruszyłam w stronę domu Pabla.
***
Po niecałych 10 minutach stałam przed drzwiami domu przyjaciela. Zadzwoniłam dzwonkiem i odsunęłam się trochę na bok. Drzwi otworzył mi uśmiechnięty Pablo.
- Cześć Angie ! Wchodź - powiedział i odsunął się trochę.
- Cześć... - odpowiedziałam i posłusznie weszłam do środka.
Pablo wskazał mi miejsce na kanapie i razem usiedliśmy.
- Zrobić ci herbatę , albo kawę ? - zapytał.
- Wiesz... Wyjątkowo możesz mi zrobić kawę. Tylko mocną.
- Dobrze - powiedział i udał się do kuchni.
Miałam trochę czasu na przemyślenie tego co zaszło w domu Castillo. Ta cała sytuacja była na prawdę dziwna. Najpierw byliśmy dla siebie tacy mili i zapowiadało się na piękne zakończenie , a po chwili zaczęliśmy skakać sobie do gardeł. Czy to normalne ?
- Proszę - powiedział Pablo , stawiając napój na stoliku.
- Dziękuje - odpowiedziałam i upiłam łyka.
- Co tam u ciebie ? Ostatnio się nie kontaktowaliśmy.
- Fakt. I za to cię przepraszam , ale ostatnio miałam straszne zamieszanie.
- To znaczy ?
- To może zacznę od początku - powiedziałam i zaczęłam opowiadać o wszystkich wydarzeniach związanych przede wszystkim z Germanem.
Pablo uważnie słuchał , a kiedy skończyłam mówić ,ciężko westchnął.
- I co o tym sądzisz ? Według mnie to nie jest normalne... - powiedziałam smutno.
- Racja. Ale nie rozumiem , dlaczego poruszyłaś ten temat o tej kobiecie ?
- Chciałam , abyśmy sobie wszystko wyjaśnili.
- Rozumiem... Wiesz... Tak szczerze powiedziawszy to po części zgadzam się z Germanem...
- Jak to ? - zapytałam oburzona.
- Posłuchaj. Cały czas twierdzisz , że to on się dziwnie zachowuje. Z tego co mi opwiedziałaś to trochę jest to dziwne , ale twoje zachowanie jeszcze dziwniejsze , nie sądzisz ? Raz za nim bardzo tęsknisz , raz go nie na widzisz a raz chcesz zostać sama i dać sobie z nim spokój. I teraz pada jedno , bardzo ważne pytanie. Czy ty go na pewno kochasz ? Radziłbym ci się nad tym poważnie zastanowić , bo jedyną osobą , która tego jeszcze nie wiem to jesteś ty Angie.
Kiedy skończył swój monolog w głębi serca poczułam , że to co powiedział jest prawdą. W końcu wszystkie kłótnie zaczęły się przeze mnie , a dokładnie przez moją zazdrość... Może przez ten czas ja po prostu próbuję sobie wmówić , że go kocham , a tak nie jest ? Sama już nie wiem...
- Przepraszam Angie , że ci to mówię , ale jesteś moją przyjaciółką i martwię się o ciebie - dodał po krótkim czasie ciszy.
Lekko uśmiechnęłam się , a po chwili na jego twarzy również zagościł uśmiech. Przysunęłam się w jego stronę i po chwili bardzo mocno go przytuliłam.
- Dziękuje - szepnęłam.
- Nie ma za co.
Po dość długim uścisku , odsunęłam się i zabrałam się za picie kawy.
- A tak zmieniając temat. Pamiętasz Angie , że jutro jest impreza ? - zapytał z uśmiechem.
- Oczywiście , że tak ! Już się nie mogę doczekać. Będziemy się razem bardzo dobrze bawić i... O nie...
- Co ? Coś nie tak ?
Spojrzałam w jego stronę  przerażonymi oczami. Jego twarz również przybrała takiego wyrazu.
- Angie , powiedz mi. Co się stało ? - dopytywał.
- Zapomniałam wziąć ubrań z domu Castillo - odpowiedziałam po dłuższej chwili milczenia.
Pablo się zaśmiał.
- Serio ? A weź Angie ! Narobiłaś mi stracha.
- No co ?
- Powiedz mi w czym problem ? Przecież nic się nie stanie jak tam wrócisz i poprosisz Olgę czy Violettę , aby ci podała te ubrania.
- Właśnie stanie się. Co jeśli trafię na Germana ? Dzisiaj na prawdę nie mam ochoty go już widzieć... Ale cóż... - powiedziałam i powolnie wstałam.
- Pójść z tobą ? - zapytał wstając za mną.
- Dziękuje , ale myślę , że lepiej będzie jak pójdę sama. Wiesz sam jaki jest German.
- Racja.
- To do zobaczenia i jeszcze raz dziękuje za pomoc - powiedziałam , dałam mu buziaka w policzek i wyszłam.
Szłam powolnym krokiem rozglądając się. Nagle dostrzegłam przed sobą Alexandra. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać , więc szybko zawróciłam i schowałam się za jednym z drzew. Przez chwilę się w ogóle nie ruszałam , ale po jakimś czasie wychyliłam głowę w celu zobaczenia , czy już sobie poszedł. Na szczęście już go nie było. Odetchnęłam z ulgą i ruszyłam w dalszą drogę. Po chwili jednak ktoś złapał mnie za ramię. Przestraszyłam się , więc gwałtownie wyrwałam ramię , przez co tego kogoś walnęłam chyba w nosa. Myślałam , że to jakiś bandyta , ale kiedy się obróciłam ujrzałam Alexandra trzymającego się za nosa. Zakryłam dłońmi usta.
- Ja...Przepraszam cię... Myślałam , że to jakiś bandyta - zaczęłam się tłumaczyć.
- Spokojnie Angie. Nic się nie stało , choć nie ukrywam , że trochę boli - lekko zaśmiał się odsłaniając bolącą część.
Musze przyznać , że wyglądał trochę śmiesznie z tym czerwonym nosem. Również się zaśmiałam.
- Ej. Najpierw mnie bijesz a teraz się śmiejesz ? O nieeee... - powiedział śmiejąc się.
- Alexander co ty... - tu nie zdążyłam dokończyć , ponieważ ten zaczął mnie łaskotać.
Krzyczałam śmiejąc się jak głupia. Zapewne ta cała sytuacja wyglądała komicznie. Dorosła kobieta i mężczyzna , który ją łaskocze...
- Alex...Alexander !...Przestań....Bo...będzie...źle - mówiłam pomiędzy napadami śmiechu.
- I co z tego ? Kara musi być - zaśmiał się i jeszcze bardziej zaczął mnie łaskotać.
Po pewnym czasie role się odwróciły i to ja zaczęłam go łaskotać. Muszę przyznać , że bawiłam się świetnie. Wtedy nie myślałam w ogóle o Germanie...
W końcu zmęczeni , opadliśmy na jedną z ławek.
- Ale się śmiałaś - powiedział śmiejąc się.
- No dziwisz się ? Łaskotałeś mnie wszędzie. what ? ;o wszczędzie ? Ołł noołłł...Germanku ktoś dotykał tam gdzie nie trzeba twoją kobietę !! xD
- Nie sądziłem , że masz wszędzie łaskotki.
Lekko zaśmiałam się , ale szybko spoważniałam.
- Coś nie tak ? - zapytał chwytając moją dłoń - Powiedziałem coś nie tak ?
Spojrzałam na nasze dłonie i trochę się odsunęłam.
- Nieee...Tylko...Miałam ciężki dzień - odpowiedziałam  spuszczając głowę.
- Opowiedz. Mam czas.
- Nieee...Nie będę cię zanudzała - powiedziałam wstając.
Alexander również wstał , po czym zbliżył się do mnie. Był blisko...Zbyt blisko. Patrzyliśmy sobie w oczy. Muszę przyznać , że jego błękitne oczy były obłędne... Nie ! Angeles o czym ty myślisz... Spuściłam głowę.
- Dlaczego ? - zapytał szeptem.
Uniosłam wzrok.
- Co dlaczego ?
- Dlaczego nie chcesz się do mnie zbliżyć ? Oboje darzymy się wyjątkowym uczuciem.
- Nieee... Alexander...wydaję ci się.
- Nie , nie wydaję mi się. Może to głupio zabrzmi , bo dopiero wczoraj cię poznałem , ale muszę ci to powiedzieć - rzekł łapiąc moją dłoń - Zakochałem się w tobie Angie i nie sądzę żeby to było tylko zauroczenie.
Przełknęłam nerwowo ślinę. Czy on...czy on wyznał mi miłość ? O nieeee...Tylko nie to. Nie on...Nie teraz. Kompletnie nie wiedziałam co odpowiedzieć. W głowie układałam jakiś monolog , który uświadomiłby mu , że ja nic do niego nie czuję , po za koleżeństwem , ale zanim zdążyłam wypowiedzieć jakiekolwiek słowa , Alexander mnie pocałował. Nie chciałam tego , ale nie miałam odwagi i sił , aby się sprzeciwić. Pocałunek był delikatny. Wiedziałam , że on na prawdę coś do mnie czuje. Wiedziałam też , że ten pocałunek miał mi to właśnie uświadomić...
Nagle usłyszałam chrząknięcie. Automatycznie się oderwałam oraz odsunęłam od Alexandra. Przed nami stał...German. Patrzył na nas , a dokładnie na mnie , wzrokiem pełnym smutku. Czułam się okropnie.
- Em... Przepraszam , że przeszkadzam , ale...Angie zostawiłaś ubrania - powiedział podając mi torby.
Odebrałam od niego wszystkie rzeczy i już chciałam mu to wszystko wyjaśnić , ale on powiedział tylko "do widzenia" i odszedł. Smutnym wzrokiem patrzyłam jak odchodzi. Poczułam jak po moim policzku spływają pojedyncze łzy. Alexander od razu podszedł do mnie.
- Dlaczego płaczesz ? - zapytał troskliwie.
Szybko otarłam łzy i westchnęłam.
- Alexander , przepraszam , ale muszę już iść. Cześć - odpowiedziałam i jak najszybciej stamtąd odeszłam.
***
Gdy byłam już w domu , zdjęłam buty , rzuciłam te wszystkie torby na podłogę , po czym pobiegłam do sypialni. Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać. Już wszystko było dla mnie jasne. Ja kocham i to bardzo kocham Germana , ale za każdym razem kiedy chcę się do niego zbliżyć , bardziej się oddalam. Rozwiązanie było jedno. Muszę zapomnieć o nim , a on o mnie. Wstałam i usiadłam za biurkiem. Wyjęłam jedną kartkę i zaczęłam pisać...
Drogi Germanie.
Piszę do Ciebie ten list , ponieważ chcę Ci wszystko wyjaśnić oraz oznajmić. To co widziałeś było tak na prawdę dla mnie niczym. Tego mężczyznę poznałam dopiero wczoraj , a on mi dzisiaj wyznał miłość. Zapewniam Cię , że ja do niego nic nie czuję. Jedyną osobę , którą kocham nad życie jesteś Ty ! Tak. Pewnie Cię to zaskoczyło , bądź nie... Chcę po prostu , żebyś to wiedział. Chciałabym być blisko Ciebie , tak jak kiedyś. Pamiętasz ? Pamiętasz jak raz byliśmy razem na cudownej plaży ? A wiesz dlaczego była cudowna ? Ponieważ byłeś ze mną. Nigdy nie zapomnę tych pięknych chwil spędzonych z Tobą. Tych czułych słówek , które zawsze mi mówiłeś , przez co  zawsze się  rumieniłam. Tych poranków , gdzie budziłam się obok Ciebie. Tych niezwykłych pocałunków i uścisków. To wszystko było piękne , ale... Właśnie. Przyczyną tego , że piszę ten list jest to , że chcę Ci powiedzieć coś co na pewno zmieni Twoje życie oraz moje...
Nie możemy być razem. Choć bardzo bym chciała nie mogę. Zrozumiałam , że im bardziej próbuję się do Ciebie zbliżyć , tym bardziej się oddalam. A przecież miłość na tym nie polega , prawda ? Nie chcę , abyś przeze mnie cierpiał , dlatego taka jest moja decyzja. Tak będzie dla Ciebie oraz mnie najlepiej. Możesz się ze mną teraz nie zgadzać , ale po jakimś czasie zrozumiesz , że dobrze postąpiliśmy. Dziękuje Ci , jak już wspomniałam , za te piękne chwile spędzone z Tobą. Byłam z Tobą najszczęśliwszą kobietą na całym świecie ! Dziękuje Ci ! Kocham Cię najmocniej !
Twoja
Angeles.
Ps. Chcę , abyśmy zachowywali się jak rodzina. Będzie trudno , ale wierzę w nas...


Pisząc ten list moja cała twarz była zalana łzami.
 Napisanie tego listu było dla mnie trudne , ale musiałam. Wyjęłam kopertę , po czym wsadziłam do niej list. Wstałam i udałam się do toalety. Ogarnęłam się , dokładnie opłukałam twarz i wróciłam po list. Wzięłam kopertę do rąk i zaczęłam się zastanawiać co mam z listem zrobić. Czy dać go osobiście Germanowi , czy też poprosić Violę o przekazanie ? Nieee... Violę na pewno nie. Mogłaby jeszcze to przeczytać , a wtedy byłby problem. Olga ? Hmmm... Też nie. Olgunia jest cudowna , ale na sto procent otworzyłaby kopertę. Pozostaję Ramallo. Tak.
Zabrałam torebkę i wyszłam z domu. O dziwo na dworze panował już wieczór. Dość długo zajęło mi pisanie tego listu. Przyśpieszyłam moje tempo...
***
Przed drzwiami zaczęłam mieć pewne wątpliwości czy dobrze robię. Może lepiej będzie jak zostawię tę sprawę bez komentarza ? Nie ! Chcę , aby wiedział , że go kochałam...Zresztą nadal kocham , ale to jest już nieistotne. Zadzwoniłam dzwonkiem. Drzwi otworzyła mi Olga.
- O Angie ! Witaj - przywitała mnie z radością.
Kochałam w niej ten optymizm. Prawie nigdy jej nie wiedziałam smutnej.
- Witaj. Em... Jest może Ramallo ? - zapytała niepewnie.
- Oh...Właśnie pojechał do banku z jakąś ważną sprawą , a coś się stało ?
- Yyy...Nieee. Właściwie to tylko tyle chciałam wiedzieć... To do zobaczenia.
- Zaczekaj Angie ! Może zostaniesz na kolację ?
- Dziękuje , ale nie skorzystam.
- Ale zrobiłam twoją ulubioną sałatkę - powiedziała trochę smutnym głosem.
Zrobiło mi się jej szkoda , ale musiałam być nieugięta.
- Przepraszam cię Olguś. Może innym razem.
- No dobrze...
- A... - zaczęłam , na co gosposia szybko uniosła głowę - Em...Jest...German ?
Od razu na buzi gosposi ukazał się uśmiech.
- Jest , jest. Zawołać ?
- Ni...
- Panie Germanie ! - krzyknęła , że prawie bębenki mi pękły.
Nawet nie zdążyłam jej uciszyć , a obok niej pojawił się , nie kto inny jak German. Na mój widok od razu zmienił wyraz twarzy.
- Panienka Angie coś od pana chciała. To ja zostawię państwa samych - oznajmiła i odeszła.
Zostałam sam na sam z Germanem. Tego się właśnie obawiałam. I co ja teraz zrobię ? Zacisnęłam mocniej torebkę.
- Po co przyszłaś ? - zapytał nawet nie patrząc mi w oczy.
- Nawet nie spojrzysz na mnie ?
Widocznie to pytanie go zdenerwowało , bo zauważyłam jak jego mięśnie się napinają. xD Już miał coś powiedzieć , ale w ostatniej chwili zrezygnował. Ciężko westchnął i znów spuścił wzrok. Przełknęłam ślinę i powoli zaczęłam wyciągać kopertę z torebki. Moje serce zdawało się , że lada moment wyskoczy. Trzęsącą ręką wyciągnęłam go w jego stronę.
- Proszę - szepnęłam.
Uniósł głowę i spojrzał na kopertę , a potem na mnie.
- Co to ? - zapytał oschle.
- Weź.
Nie zamierzałam mu nic powiedzieć. Po chwili milczenia , odebrał ode mnie list.
- Do widzenia...Germanie - powiedziałam i odeszłam.
Czy dobrze zrobiłam ? Nie wiem. Na prawdę nie mam bladego pojęcia. Miałam walczyć o moją miłość , a tym czasem się po prostu poddałam. To do mnie nie pasuję , ale...No...Musiałam. Możliwe , że wszystko straciłam. Możliwe , że dobrze zrobiłam. Wszystko jest możliwe. Od dzisiaj zaczynam nowe życie. No może nie od dzisiaj , ale od następnych dni wszystko się zmieni. Przynajmniej mam taką nadzieje. Teraz może mnie czekać rozmowa z Germanem. No chyba , że mnie zrozumie i da sobie spokój. A co z Alexandrem ? Wyznał mi miłość i nawet pocałował , a ja co mam zrobić ? Będę musiałam mu uświadomić , że my -ja i on- nie ma i nie będzie. Proste ! Ale czy dla niego ? Nie wiem... Wszystko się okaże.
Wróciłam do domu gdzieś po 23. Rozmyślając włóczyłam się po pustych uliczkach Buenos Aires. Byłam zmęczona tym dniem , więc od razu przebrałam się w pidżamy i weszłam pod pierzynkę. Momentalnie usnęłam...
------------------------------------------------------------------
Witam ! :D
Pewnie się nie spodziewaliście tego ;/ Wiem , że oczekiwaliście sielanki , ale nie bójcie się :) Zapewniam was , że już od następnego rozdziału się coś zmieni... Hyhyhy... Taaa... A ! Wtorek , środę i czwartek mam wolny , więc możliwe , że dodam coś :) Tak , więc nie będę się bardzo rozpisywała :) Pozdrawiam :D I zapraszam na mojego aska :) (napisałam mój pierwszy spojler , więc proszę o opinię :) )

Miłego czytania :)
Zapraszam do komentowania :D

niedziela, 12 kwietnia 2015

Teraz będzie lepiej , albo gorzej...


  Przebudziłam się sama nie wiem kiedy... Gdy usiadłam na łóżku , okazało się , że nie jestem u siebie. Byłam w jakimś nowym miejscu. Rozejrzałam się. Pomieszczenie było dość dziwne. Na środku stało tylko i wyłącznie łóżko , w którym siedziałam ja. Na dodatek pokój wcale nie przypominał zwykłego pokoju , tylko tak jakby pustą przestrzeń. Bałam się nawet wstawać , ponieważ nie widziałam podłogi. Nagle kiedy tak się rozglądałam , ujrzałam przed sobą zarys jakieś postaci. Trochę się przestraszyłam. Chciałam stamtąd uciec , ale nie mogłam. Uważnie przyglądałam się zbliżającej się do mnie postaci. Po niecałej minucie rozpoznałam ją.
- Maria ? -zapytałam z niedowierzaniem.
- Witaj siostrzyczko - powiedziała radosnym głosem , lekko uśmiechając się.
- To sen , prawda ?
- Tak to sen - odpowiedziała , a ja odetchnęłam z ulgą - ale... Ten sen ma ci coś uświadomić.
- Niby co ? -zapytałam trochę chamsko , ale tak szczerze to już miałam dosyć wszystkich i wszystkiego.
- Zobaczysz - powiedziała tajemniczym głosem , po czym zniknęła.
Zostałam sama , ale nie na długo. Po jakiejś chwili ja również zaczęłam znikać , po czym pojawiłam się w willi Castillo. Zaczęłam się rozglądać. Wszystko było tam gdzie zawsze. Nic się nie zmieniło. Ujrzałam Marię i od razu do niej podeszłam.
- Wszystko jest takie jakie było. Nie rozumiem , po co tu jesteśmy - powiedziałam patrząc na nią uważnie.
Nic mi nie odpowiedziała. Wskazała głową , abym spojrzała w stronę drzwi. Tak też zrobiłam , a po chwili do domu wszedł German. Widocznie był czymś zadowolony.Lekko uśmiechnęłam się na widok jego radosnej buźki , ale na krótko. Zaraz po nim weszła ta ruda małpa.
- Co ona tu robi ? - zapytałam do Marii , która tylko smutnym wzrokiem patrzyła , a to na mnie a to na tamtą sytuację.
Również wróciłam wzrokiem do Germana. Byłam ciekawa co ta małpa tutaj robi. Zaczęłam się uważnie przyglądać im. O czymś rozmawiali. Usiedli razem na kanapie i wtuleni w siebie rozmawiali dalej. Spojrzałam pełnym obaw wzrokiem na Marię.
- Czy...czy oni...są razem ? - zapytałam cicho.
Pokiwała głową na"tak".
- Nie dość , że są razem , to za parę dni biorą ślub - dodała ze smutkiem.
Byłam w szoku ! Wiedziałam , że to wszystko sen , ale...ale to wyglądało tak realistycznie. Na dodatek fakt , że oni będą brali ślub , spowodował , że kilka łez spłynęły mi po moim policzku.
- Ale...ale jak to ? Przecież... - zaczęłam się jąkać.
- No więc tak... Zacznę może od początku. Od tamtego waszego ostatniego spotkania , czyli wtedy , gdy powiedziałaś Germanowi , że za nim tęsknisz , kompletnie zamknęłaś się w sobie. Nie wychodziłaś z domu. Wszystkie uczucia tłumiłaś w sobie , ponieważ uważałaś , że to będzie dobre rozwiązanie i dla ciebie i dla Germana. W rzeczywistości tak nie było. Fakt , German po tym spotkaniu zaczął się bardziej o ciebie martwić , ale to nie trwało długo. Po pewnym czasie...czyli miesiącu...zrozumiał , że ty i on do siebie nic nie czujecie. To uczucie , które kiedyś między wami istniało , po prostu wygasło na dobre. Czuł smutek , przygnębienie. Całymi dniami i nocami pracował. Aż pewnego dnia do jego życia znów powróciła Anastasia - ta ruda małpa jak ją przezywasz. Wiedziała kiedy i jak "zaatakować". Od dawna podobał jej się German , a widząc , że ty i on już do siebie nie wrócicie , postanowiła działać. Zaczęli się spotykać i bardziej do siebie zbliżać. Właśnie w ten sposób cię oddaliła od rodziny Castillo. Nawet Viola przestała cię odwiedzać. Zostałaś sama. Dosłownie. Oni stworzyli nową rodzinę , a ty nie...
Słuchałam jej wypowiedzi bardzo uważnie , a łzy same mi kapały. Nie mogłam uwierzyć , że tłumiąc uczucia , można jeszcze bardziej cierpieć. To znaczy wiedziałam o tym , ale nie sądziłam , że to aż tak straszne.
- Ale... - zaczęłam , ale Maria mi przerwała.
- Tego chcesz ? Chcesz samotności ? Chcesz stracić na zawsze kochającą rodzinę , tylko dlatego , że ci się coś umyślało ? Kiedy byłaś we Francji sama mówiłaś , że nauczyłaś się nie skrywać swych uczuć , a tym czasem co robisz ?
Wszystkie słowa były prawdą. Bardzo bolącą prawdą. Przełknęłam ślinę , po czym otarłam łzy. Spojrzałam jeszcze w stronę "szczęśliwej rodzinki" i zwróciłam się do Marii.
- Nie. Nie chcę tego i zrobię wszystko , aby tak się nie stało. Wiem , że mówisz mi to , ponieważ chcesz , abym wreszcie była szczęśliwa. Tak też zrobię - odpowiedziałam stanowczo.
Maria szeroko się do mnie uśmiechnęła , po czym mnie przytuliła.
- Brakowało mi takiej Angeles - powiedziała tuląc mnie.
Uśmiechnęłam się.
- Nie było by takiej Angie , gdyby nie ty, siostrzyczko. Bardzo mi cię brakuje.
- Wiem , mi ciebie też brakuje , ale pamiętaj , że ja zawsze jestem przy tobie. Przypominam , że ja tobie i Germanowi dopinguję z całego serca - powiedziała , po czym obie się zaśmiałyśmy.
- Kocham cię - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Ja ciebie też. A teraz zmykaj - powiedziała , po czym zniknęła.
Zrobiło mi się smutno , że tylko we śnie mogę ją widywać...

Przebudziłam się , po czym usiadłam na łóżku. Ten sen dał mi dużo do myślenia. Dzięki Marii zrozumiałam , że nie mogę tego stracić w taki sposób. Ja Violi i Germana bardzo potrzebuję a nic nie robiąc na pewno ich nie odzyskam. Gwałtownie wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam porządny prysznic , po czym wróciłam do sypialni. Ubrałam się w bordowy sweterek z białym kołnierzykiem oraz dżinsy. Przeczesałam włosy i udałam się do kuchni. Zabrałam ze sobą zielone jabłko , wzięłam torebkę i wyszłam z domu. Nie wiem , która była godzina , ale to dla mnie nie było istotne. Żwawym krokiem szłam w stronę domu rodziny Castillo. Jednak po 10 minutach drogi , zaczepił mnie...
- Angie ? Angie , cześć !
- Alexander ? Emm... Cześć - odpowiedziałam niepewnie.
- Gdzie się tak śpieszysz ?
- Yyyy... Wiesz...mam ważną sprawę do załatwienia - odpowiedziałam szybko.
- Aha. To może potem pójdziemy razem na kawę ? Ostatnie spotkanie nam raczej nie wyszło....
- Przepraszam cię , ale bardzo mi się śpieszy. Może kiedy indziej pogadamy , cześć - przerwałam mu , po czym szybko ruszyłam w dalszą drogę.
Modliłam się w duchu , aby Alexander za mną nie szedł , ale jak zwykle moje modlitwy nie zostały wysłuchane.
- A kiedy dokładnie ? - dopytywał , próbując iść tym samym tempem co ja.
- Alexander... Ja ... nie wiem - odpowiedziałam zirytowanym głosem.
Miałam go już dosyć. Jak można być tak wkurzającym ?!
- Jutro ? Po jutrze ? W piątek ? Sobotę ? - mówił.
- Alexander do jasnej cholery daj mi spokój ! - krzyknęłam , zatrzymując się.
Alexander spojrzał na mnie zdziwionym , ale i też smutnym wzrokiem.
- Ja...ja...przepraszam - wytłumaczyłam , po czym odeszłam od niego.
Wiem zachowałam się trochę niesprawiedliwie , bo przecież on tylko chciał się zapytać kiedy się spotkamy , no ale ileż to można się o to pytać ?!
***
Gdy stałam już przed drzwiami domu Castillo , czułam jak wszystkie wnętrzności skaczą mi w różne strony. Bardzo się denerwowałam. Zawsze tak miałam , kiedy tu przychodziłam. Teraz czułam się jeszcze gorzej , ponieważ bałam się reakcji Germana. Przecież wczoraj powiedziałam mu , że za nim tęsknie. Zapewne zorientował się , że nadal go kocham. Jak on to odebrał ? Czy nadal mocno mnie kocha ? Dobra , Angeles koniec z tymi pytaniami ! Czas działać...
Niepewnie zadzwoniłam dzwonkiem. Po chwili drzwi otworzyła mi Olga.
- Dzień dobry Olgo - powiedziałam radosnym głosem.
- Witaj Angie ! Wchodź - odpowiedziała z uśmiechem , po czym posłusznie weszłam do środka - Viola jeszcze śpi.
- Na prawdę ? To która jest godzina ? - zapytałam zdziwiona.
- Dopiero 6.
- Przepraszam , że przyszłam o tak wczesnej porze.
- Spokojnie. Nawet to dobrze , że przyszłaś wcześnie. Zjesz z nami śniadanie , bo pewnie nic nie jadłaś.
- To prawda - odpowiedziałam z uśmiechem.
- O widzisz ? Zaraz przygotuje pyszne śniadanko.
- Może ci pomogę ? -zapytałam.
- To świetny pomysł. Chodźmy - powiedziała , po czym obie udałyśmy się do kuchni - Możesz pokroić te warzywa ?
- Oczywiście - odpowiedziałam , umyłam ręce i zabrałam się do pracy.
Brakowało mi takich poranków. W ogóle , bardzo brakowało mi Olgi i jej dań. Póki co dzień mi się zaczął całkiem nieźle , tylko jestem ciekawa , czy będę taka zadowolona przez resztę dnia...
- Poczekasz Angie tu chwilkę ? Zapomniałam jednej rzeczy kupić.
- Dobrze - odpowiedziałam , po czym znowu zaczęłam kroić warzywa.
Niestety los tak chciał , że za bardzo się zamyśliłam nad dzisiejszym dniem , przez co niechcący skaleczyłam się w palca.
- Sssss...Ałłłłćććć - syknęłam z bólu , po czym spojrzałam na ranę.
Była dość głęboka.
- Brawo Angeles - powiedziałam sama do siebie i poszłam w stronę zlewu.
Ostrożnie zaczęłam przemywać mojego palca , ale to nic nie dawało. Krew nadal leciała.
- Angie... - usłyszałam za sobą , po czym podskoczyłam ze strachu.
Gwałtownie się odwróciłam i zobaczyłam przed sobą Germana.
-Emm... Dzień dobry... - powiedziałam lekko speszona.
- Witaj. Co tutaj robisz ? - zapytał z lekkim uśmiechem.
- Pomyślałam , że... wpadnę do...Violi ! - wymyśliłam i zadowolona ze swojej wymówki spojrzałam na Germana.
Miał uśmiech na twarzy , ale szybko mu zeszedł , kiedy tylko ujrzał moją ranę. Od razu do mnie podszedł.
- Co ci się stało ? -zapytał troskliwym głosem.
- Emm... Kroiłam warzywa i... trochę się zagapiłam...
- Pokaż - powiedział i delikatnie ujął moją dłoń.

Zaczął uważnie się przyglądać ranie. Natomiast ja z lekkim uśmiechem przyglądałam się jemu.
 nie wiem z czego ty się cieszysz... palec ci krwawi a ta szczerzy zęby doGermita...Ehhhh... xd 
- Poczekaj , powinien być tu gdzieś plaster - oznajmił i popatrzył się na mnie.
Wtedy przeniosłam wzrok na ranę. Chyba się zorientował , że się w niego wpatrywałam , ponieważ z lekkim uśmiechem poszukiwał plastra. Kiedy znalazł wszystko co było mu potrzebne , zaczął opatrywać moją ranę.
- Teraz powinno już być dobrze - powiedział z uśmiechem.
- Na pewno. To znaczy...dziękuje.
Lekko zaśmiał się.
- Nie ma za co - odpowiedział i zapadła cisza.
Wbiłam wzrok w podłogę. Chciałam się go zapytać o ten list , ale bałam się , że mnie wyśmieje. Chociaż...German by tego nigdy nie zrobił...
- Em...German ? Mogę się ciebie o coś zapytać ? - zapytałam niepewnie patrząc w jego stronę.
- Tak , oczywiście. O co chodzi ?
- Em...Bo...ja... - zaczęłam się jakać i już chciałam się o to zapytać , gdy nagle...
- Angie ! - usłyszałam głos Violetty.
Odwróciłam się w stronę wejścia i ujrzałam uśmiechniętą Violkę. Od razu odwzajemniłam uśmiech , po czym obie się bardzo mocno przytuliłyśmy.

- Co tutaj robisz ? - zapytała odrywając się.
- No wiesz... Postanowiłam cię odwiedzić - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Tak dobrowolnie ?
- Ejjj...
- Przepraszam. Taki żart. Zjesz z nami śniadanie ?
- Tak i nawet zaczęłam robić sałatkę - odpowiedziałam z entuzjazmem.
- Widać właśnie... - powiedziała śmiejąc się , patrząc na "pobojowisko" , które zostawiłam kiedy kroiłam warzywa.
Również się zaśmiałam i przypomniałam sobie o Germanie. Spojrzałam w jego stronę , ale poszedł do gabinetu. Trochę się zasmuciłam. Miałam okazję , aby zapytać się o ten list , ale cóż...
- Angie już jutro impreza ! Nie mogę się już doczekać - powiedziała radosnym głosem , siadając na stołku - W czym idziesz Angie ?
- Em... Wiesz... Tak szczerze , to ja...nie mam jeszcze nic - odpowiedziałam przypominając sobie , że wszystkie ciuchy pasujące do tej imprezy zostały kiedyś wyrzucone.
- Co za zbieg okoliczności. Ja też nic nie mam. To może dzisiaj pójdziemy we dwie na zakupy , co ty na to ?
- Wiesz... To dobry pomysł.
- Świetnie !
 - Już jestem ! - krzyknęła Olga , wchodząc do kuchni z różnymi siatkami w rękach - A co się tu stało ?
- Angie robiła sałatkę - odpowiedziała za mnie nastolatka.
- Sałatkę ? A nie wojnę ? - zapytała na co wszystkie zaśmiałyśmy się.
Po tym zaczęłyśmy wszystkie trzy przygotowywać śniadanie. Bardzo szybko się uwinęłyśmy i w mgnieniu oka wszyscy już siedzieli przy stole , po czym  zaczęli jeść. Atmosfera była bardzo miła. Każdy o czymś rozmawiał.No...prawie... . Każdy oprócz Germana. Trochę się zdziwiłam. Czyżby coś się stało ? A może to po tym wczorajszym wydarzeniu ? Jest zły , albo może zażenowany ? Jejku... Angeles musisz się ogarnąć , bo inaczej...
- Halo Angie ? Słyszysz mnie ? - mówiła Viola , machając przed moją twarzą ręką.
Automatycznie się ocknęłam.
- Em... Co ? Coś mówiłaś ? - zapytałam trochę speszona.
- Tak. Gadam do ciebie już ponad 5 minut , a ty gdzieś bujasz w obłokach - odpowiedziała śmiejąc się - W kimś się zakochałaś  , ożeniłaś czy co ?
Na te ostatnie słowa , zakrztusiłam się herbatą. Ale nie tylko ja , bo German również. Oboje spojrzeliśmy na siebie , po czym od razu spuściliśmy głowy.
- Em...Nieeee... - odpowiedziałam i zabrałam się za jedzenie.
- Okey... - powiedziała i tu rozmowy się zakończyły.
Uniosłam wzrok z nad talerza i spojrzałam na każdego. Wszyscy byli skupieni na konsumowaniu , ale nie zupełnie. Tak jakby się nad czymś zastanawiali. Wzruszyłam ramionami i dokończyłam posiłek... Po skończonym śniadaniu , wszyscy rozeszli się w swoje strony. W salonie zostałam tylko ja i Viola.
- To co Angie , zabiorę torebkę i możemy iść ? - zapytała z uśmiechem.
- Jasne.
- To poczekaj - powiedziała i już jej nie było.
Oparłam się o oparcie od kanapy. Zastanawiałam się nad jutrzejszym dniem. Ja idę z Pablo. German ...z jakąś babą. Hmmm... To chyba nie będzie ciekawe wydarzenie , ale cóż. Zgodziłam się , więc muszę iść...
- Przepraszam Angie , możemy porozmawiać ? - usłyszałam przed sobą.
Uniosłam twarz i ujrzałam Germana.
- Em...
- Już jestem ! Możemy iść - powiedziała Violka , podchodząc do mnie - W czymś przeszkodziłam ?
Spojrzałam na Germana , a ona na mnie.
- Nie , nie - odpowiedzieliśmy jednocześnie.
- To ten... Miłych zakupów życzę - szybko powiedział i już chciał sobie pójść , ale Viola go zatrzymała.
- Zaczekaj tato. Może pójdziesz z nami ? - zapytała szeroko uśmiechając się.
W duchu modliłam się , aby się nie zgodził. Sama nie wiem czemu , ale raczej wolałabym iść tylko z Violą.
- Przepraszam cię , ale ... wiesz...
- No proszę cię tato ! Musisz trochę oderwać się od tej pracy.
German spojrzał przez chwilę na mnie , po czym zwrócił się do córki i ciężko westchnął.
- Ehh...No niech będzie - odpowiedział a nastolatka od razu rzuciła mu się w ramiona.
- Dziękuje !
Lekko uśmiechnęłam się na ten widok. Kochająca córka i ojciec , którzy się uściskają. Ahhh... Wtedy naszła mnie ochota na dołączenie do tego uścisku , ale to byłoby dziwne... Kiedy się odsunęli wszyscy wyszliśmy z domu. Będąc przy samochodzie , Viola zaczęła mnie namawiać , abym usiadła na przednim siedzeniu , obok kierowcy , ale ja była stanowczo na "nie". Usiadłam wraz z nią na tylnych siedzeniach , po czym ruszyliśmy w drogę. Panowała cisza , ale na krótko.
- Angie , mogę się cię o coś zapytać ?
- Tak , oczywiście Violu - odpowiedziałam patrząc w jej stronę.
- No , bo... Tylko się na mnie nie złość.
- Spróbuję - odpowiedziałam , na co obie zaśmiałyśmy się.
-  Dzisiaj przy śniadaniu byłaś jakaś zamyślona i chciałam...
- Ale nie tylko ja - wtrąciłam jej.
Dziewczyna spojrzała na mnie pytającym wzrokiem. Ponieważ nie mogłam wprost powiedzieć , że to właśnie German , ruchem głowy wskazałam w jego stronę.
- Ma tak zawsze - odpowiedziała po chwili - Ale mniejsza z tym. Chodzi mi o to , czy... czy kogoś masz , że tak bujałaś w obłokach ?
Spojrzałam na lusterko , w którym widać było twarz Germana , patrzącego z zaciekawieniem w moją stronę , ale zobaczył , że ja również patrzę w jego stronę , odwrócił wzrok.
- Violu...
- Tak , wiem...Nie powinnam się wtrącać , ale... - zaczęła się tłumaczyć , lecz ja jej przerwałam.
- Spokojnie Violu. Powiem ci , ale... - tu urwałam tajemniczo uśmiechając się , po czym spojrzałam w lusterko - nie tutaj...
Viola popatrzyła na mnie zdziwionym wzrokiem , ale po chwili zorientowała się o co chodzi.
- Już jesteśmy - powiedział German , zatrzymując samochód.
- Dość szybko - odpowiedziała Viola i obie wysiadłyśmy z samochodu.
Razem udaliśmy się do wielkiego centrum handlowego. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to ogromny tłum ludzi , chodzących  w te i we wte. Od razu się załamałam.
- O ! W tamtym sklepie coś powinno być ! - krzyknęła nastolatka , po czym pociągnęła mnie za rękę w stronę sklepu.
Wbiegłyśmy do środka , po czym zaczęłyśmy szukać odpowiednich ciuchów. German usiadł na jednych z krzeseł przed przymierzalnią. Zaczęłam przeglądać różne sukienki , ale żadna jakoś mi nie pasowała. W końcu po 5 minutach szukania poddałam się. Poszłam usiąść obok Germana. Opadłam na krzesło , ciężko wzdychając.
- I jak ? - zapytał.
- Strasznie. Nie sądziłam , że tak trudno będzie znaleźć jedną sukienkę - odpowiedziałam opierając głowę o oparcie.
German zaśmiał się a ja gwałtownie usiadłam prosto , patrząc w jego stronę.
- Śmiej się śmiej , ale ty też będziesz musiał coś znaleźć - powiedziałam krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Ale ja nie będę miał takiego problemu. W końcu kupuje tylko garnitur a jakbym był uparty , to mógłbym nic nie kupować , tylko wybrałbym coś z mojej szafy.
- Ehhhh... Ja też chcę tak - odpowiedziałam , na co oboje zaśmialiśmy się.
Mimo dzisiejszego poranka oraz wczorajszego wieczoru , dobrze razem się dogadywaliśmy , ale i tak czułam się dziwnie. No , bo w końcu wczoraj i dzisiaj zachowywał się bardzo dziwnie , a teraz ? No , ale cóż... Zobaczymy co z tego wyniknie.
- A co zrobisz jak nie znajdziesz jakiejś sukienki ? - zapytał z uśmiechem przechylając głowę.
Wyglądał wtedy tak uroczo ! Miałam ochotę ty ciągle masz jakieś ochoty xd lolll co ty w ciąży ? ;o >.<  się do niego przytulić , ale...No właśnie. Poprawiłam się na krześle , aby odwrócić od niego wzrok.
- Nie wiem... Wybiorę to co mam w mojej szafie - odpowiedziałam i wtedy przyszła do nas Violka z przeróżnymi sukienkami.
Moje oczy na ten widok o mało co nie wypadły z orbity.
- A ty Angie nic nie znalazłaś ? - zapytała zaskoczona Viola.
- Niestety , ale ty widać znalazłaś. I to nie jedną ! - odpowiedziałam śmiejąc się.
- Wiem. Teraz idę przymierzać - powiedziała i zniknęła za zasłoną do przebieralni.
- I ty Angie nic nie znalazłaś - zaśmiał się German.
- Ejjj - szturchnęłam go w ramię - To nie jest proste mając tyle lat co ja.
- To znaczy ?
- No... Musisz znaleźć taką sukienkę  pasującą do stylu pin-up , ale również musi ona wyglądać kobieco. Nie kupię przecież sukienki , w której będę wyglądała jak dziecko - odpowiedziałam lekko uśmiechając się.
German odwzajemnił uśmiech. Dalszej rozmowy już nie było. Spojrzałam w jego stronę. Widać było , że nad  czymś się zastanawia. Nagle gwałtownie wstał i stanął przede mną.
- Mogę wybrać za ciebie ? - zapytał szczerząc ząbki.
- Słucham ? Przecież ty nie wiesz jak ubierały się w tamtych czasach kobiety - odpowiedziałam lekko śmiejąc się.
- A zakład , że znajdę ci taką sukienkę , że szczęka ci opadnie ? - zapytał unosząc prawą brew.
Gwałtownie wstałam , stając parę centymetrów od niego.
- Zgoda ! - odpowiedziałam podając mu jedną dłoń.
- To w takim razie mamy zakład - powiedział ściskając moją dłoń oraz patrząc mi głęboko w oczy.
Wtedy z przymierzalni wyskoczyła Violka. Automatycznie się od siebie odsunęliśmy , po czym spojrzeliśmy w jej stronę.
- I jak ? - zapytała obracając się.
- Em... Dobrze. To ja idę. Do zobaczenia - powiedział mężczyzna , po czym odszedł od nas.
Viola spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.
- Em... Powiedzmy , żeee... się założyliśmy - powiedziałam siadając na krześle.
- O co ?
- Twój tata stwierdził , że znajdzie odpowiednią sukienkę za mnie.
- Na prawdę ?
- Tak. I na dodatek myśli , że wygra - zaśmiałam się - Nie doczekanie !
- No wiesz... Skąd wiesz ?
- Nie wiem , ale mam takie przeczucie , a moja intuicja nigdy mnie jeszcze nie zawiodła - odpowiedziałam na co obie zaśmiałyśmy się
Po tym Viola zaczęła pokazywać mi sukienki , które wybrała. W każdej wyglądała ładnie , ale nastolatka uparła się i w każdej coś jej nie pasowało. rozpieszczona Violka xd  Ostatecznie zdecydowała się na czarną spódniczkę w białe kropki , dżinsową koszulę bez rękawów oraz czerwone szpilki. Muszę przyznać , że ten zestaw do niej pasował. Po zakupie ciuchów wyszłyśmy ze sklepu , po czym usiadłyśmy na ławce. Zaczęłam się rozglądać za Germanem , ale w tłumie ludzi nigdzie go nie widziałam.
- Angie , miałaś mi odpowiedzieć na pytanie , pamiętasz ?
- Tak , tak pamiętam.
- No , więc ?
- No , więc... Jutro biorę ślub z największym gangsterem - odpowiedziałam spokojnie.
Mina Violetty na tą wiadomość była bezcenna ! Dziewczyna o mało co nie spadła z ławki , na której siedziałyśmy. Przez chwilę się nie odzywałam i próbowałam stłumić śmiech , ale w końcu nie wytrzymałam i wybuchłam. Zaczęłam śmiać się jak głupia ! W końcu kiedy się ogarnęłam spojrzałam na zdezorientowaną nastolatkę.
- To był żart - powiedziałam śmiejąc się.
Dziewczyna odetchnęła z ulgą.
- Serio myślałaś , że jestem z kimś ? - zapytałam.
- Tak. Byłaś wiesz... Troszeczkę oderwana od rzeczywistości.
Lekko zaśmiałam się.
- Wiesz...W najbliższym czasie się nie zapowiada , abym z kimś była... - powiedziałam spuszczając głowę.
- Dlaczego ?
Westchnęłam.
- Violu...Miłość nie jest taka prosta...
- Wiem o tym , ale czy nie warto spróbować ?
- Owszem warto , ale ja nie mam po co.
- Jak to ?
- Bo widzisz... Violu odpowiem ci na te pytania kiedy indziej...To nie jest dobre miejsce na zwierzanie.
- Masz rację - powiedziała i wstała z ławki - O patrz tata idzie !
Na te słowa od razu wstałam na baczność. Rzeczywiście szedł i na dodatek z rękoma pełnymi torb. Byłam zdziwiona , ponieważ nie sądziłam , że uda mu się co kolwiek kupić. Mężczyzna podszedł do nas i podał mi torby.
- Proszę bardzo - powiedział szeroko uśmiechając się.
Moje oczy o mało co nie wyszły z orbity , ale szybko się opamiętałam.
- To co ? Zakupy zakończone ? - zapytała Viola patrząc a to na mnie a to na Germana.
Spojrzałam na nią przerażonym wzrokiem , ale nic to nie dało. German potwierdził , że kupił sobie to co miał kupić co oznacza , że możemy jechać. Tak , więc zrobiliśmy. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Byłam strasznie ciekawa , ale i też przerażona. Co jeśli kupił mi coś nieodpowiedniego ? Po co ja się w ogóle z nim zakładałam ?! Ehhhh...
***
Wróciliśmy do domu Castillo , po czym udałam się wraz z Violą do jej pokoju.
- Angie pokaż co ci tata kupił ! - prawie krzyknęła szczerząc ząbki.
- Ej ej ej ! Spokojnie... Najpierw ja zobaczę , przymierzę i dopiero ty - odpowiedziałam lekko śmiejąc się.
- Ughhrrr... No dobrze.
Tak jak powiedziałam tak zrobiłam. Udałam się do toalety i z wielką obawą wyciągałam ciuchy. Jakie było moje zaskoczenie kiedy wyciągnęłam śliczny zestaw ciuchów ! ponieważ nie mam weny 

do opisywania ciuchów wstawiam zdjęcie :P Nie bijcie ;p
Szybko założyłam wszystko na siebie , po czym przejrzałam się w lusterku. Muszę przyznać , że pasował do mnie , choć to nie mój styl. Jedyną obawą było to : co German teraz może ode mnie chcieć za wygraną zakładu ? Chyba nie powinnam się obawiać , prawda ?
Wyszłam z toalety i wróciłam do Violi. Dziewczyna na mój widok szeroko uśmiechnęła się.
- I jak ? - zapytałam obracając się.
- I jak ? Bosko ! Angie wyglądasz świetnie !
- Przesadzasz - machnęłam ręką.
- Taka prawda ! I co ? Mówiłam , że tata wie co kupić ?
- Nic takiego nie mówiłaś , spryciulo - odpowiedziałam pstrykając ją w nosek.
- Ale tak myślałam.
Zaśmiałyśmy się.
- Dobra , to co teraz ? - zapytała.
- Jak to co ? Przebiorę się i po problemie.
- No tak , ale czy wy przypadkiem się nie założyliście o ten strój ? - zapytała zadzierając noska.
- Em... Możliwe... Ale ...
- Ale ? Powiedz jaką tata dostanie nagrodę ?
- Nagrodę ? - zaśmiałam się - Nic nie wspominaliśmy o nagrodzie.
- No to lepiej się szykuj , bo tata tak łatwo nie odpuści.
- Przesadzasz Violu , przesadzasz. Za dużo czasu spędzasz z Leonem - powiedziałam śmiejąc się , po czym wyszłam z pomieszczenia.
Jednak kiedy szłam spokojnym krokiem, natknęłam się na Germana. Stanęłam jak wryta , zresztą on też. Moje serce automatycznie przyspieszyło swój rytm. German szarmancko się uśmiechnął , po czym trochę przybliżył się do mnie.
- I jak ? - zapytał.
- Em... No... Normalnie - odpowiedziałam próbując udawać twardą.
- Tylko normalnie ?
- Yhym ! A co niby jeszcze ?
Mężczyzna zrobił ponownie krok do przodu , ale tym razem dzieliło nas już kilka centymetrów. Patrzyłam w jego czekoladowe tęczówki , które były pełne iskierek. Nerwowo przełknęłam ślinę.
- Wyglądasz pięknie , co oznacza , że wygrałem zakład.
- Nie prawda ! - krzyknęłam , a ten uniósł prawą brew do góry - Ehhh...Niech ci będzie.
- No. Jaka jest nagroda ?
- N-nagroda ? - dopytałam już mniej pewniej , ponieważ zaczęłam odczuwać ciepło bijące od jego ciała oraz mocny zapach jego perfum , przez co moje nogi zrobiły się jak z waty.
- Tak nagroda. W każdym zakładzie jest zwycięzca , który otrzymuje nagrodę. Ja właśnie nim jestem i oczekuję swojej nagrody.
Nic nie powiedziałam. Staliśmy tak , patrząc sobie głęboko w oczy. Nagle zbliżył się jeszcze bardziej po czym ostrożnie objął mnie w talii. Tak jakby bał się , że mu ucieknę , ale ja nie zamierzałam tego robić. Moje dłonie spoczęły na jego torsie. Czas stanął w miejscu. Czułam, jak to się mówi, "motylki" w brzuchu. Teraz liczył się tylko on. Nasze twarze zaczęły zbliżać się ku sobie. Dzieliły nas już milimetry... Przymknęłam powieki i dałam się ponieść uczuciom. Nasze wargi złączyły się w całość. Czułam jakbym się unosiła. Tak dawno nie czułam jego ciepłych warg. To było niesamowite... Pocałunek był delikatny i pełen uczuć. Moje wszelkie wątpliwości rozwiały się w mgnieniu oka. Czarne scenariusze , które cały czas snułam po prostu zniknęły. To niewiarygodne , że jeden pocałunek może zdziałać tak wiele. Kiedy brakło nam już tchu , troszeczkę się odsunęliśmy. Nasze czoła się stykały. Nic nie mówiłam. Geraman również. Chciałam się nacieszyć tą piękną chwilą. Jednak po jakimś czasie German odsunął się trochę i spojrzał mi w oczy.
- Mówiłaś , że tęskniłaś...więc jestem - szepnął lekko uśmiechając się.
To co powiedział było.... było urocze. Poczułam jak w kącikach oczu , napływają mi łzy - łzy szczęścia. Odwzajemniłam uśmiech , po czym wtuliłam się w jego tors. Tak bardzo mi tego brakowało. Tak bardzo brakowało mi Germana. Ten dzień był najlepszym dniem na całym świecie. Z tego wszystkiego , sama nawet nie wiem kiedy , zaczęłam cicho płakać. German chyba usłyszał to , ponieważ delikatnie mnie odsunął i spojrzał zmartwionym wzrokiem.
- Dlaczego płaczesz ? - zapytał wycierając opuszkiem kciuka moje łzy.
- To są...łzy...łzy szczęścia.
German uśmiechnął się , po czym objął mnie w talii.
- Kocham cię Angeles.
- Ja ciebie też kocham Germanie - odpowiedziałam i przytuliłam się do mojego... No właśnie... Kogo
?


 ---------------------------------------------------------------------
Hej !
Znowu mnie nie było , wiem... Ale ci , którzy wchodzą na mojego aska , wiedzą , że mam szlaban. Zresztą teraz też mam , ale udało mi się wejść na laptopa. Co do rozdziału... Duuuużżooo się działo... Nie no może tak dużo to nie , ale działo się ;p Sama nie wiem co napiszę dalej...Hmmm... Wiem , że każdy teraz oczekuje tak zwanej ;p "sielanki" Germangie , ale...Hyhyhy... Sami zobaczycie ;p
A i jeszcze jedno. Pamiętajcie :
Komentarz = Motywacja ;3 !
Pozdrawiam ! ;3

Miłego czytania :)
Zapraszam do komentowania :D



piątek, 3 kwietnia 2015

Aszk ? Ask ? :o What ?

Hej wszystkim !

Po nazwie tego posta można się zorientować o czym będzie gadka :P
Tak , więc założyłam aska do tego otóż bloga. 
Nie wiem po co ? Hah xD Znaczy się wiem po co , ale nie wiem czy to wypali ;p
Jak już wspomniałam pod poprzednim rozdziale , zastanawiałam się nad
założeniem aska i w końcu zdecydowałam się. Ask będzie w pełni poświęcony blogowi , ale
nie tylko ;) Mam nadzieję , że ten pomysł wam się spodoba :)
A teraz...>Klik!<  
I witam na moim asku :D
Pozdrawiam ! ;3

środa, 1 kwietnia 2015

Alexander...


  Obudziłam się dość późno i ponadto w moich wczorajszych ubraniach. Nie mogłam w nocy zasnąć. W głowie miałam tysiąc myśli , a wszystkie krążyły wokół jednej osoby - Germana...
Wstałam , po czym udałam się do łazienki , aby się odświeżyć. Po tej czynności wróciłam do sypialni i zaczęłam szukać nowych ciuchów. Dzisiaj ubrałam się w moją ulubioną , luźną , białą bluzkę w granatowe paski , dżinsowe rurki oraz szare tenisówki. Włosy tylko przeczesałam i poszłam do kuchni. Jednak kiedy przechodziłam przez salon , ktoś zadzwonił do drzwi. Szybkim krokiem podeszłam do nich i je otwarłam , ale nikogo tam nie zastałam. Przez chwilę się rozglądałam , ale i tak nikogo nie było. Powędrowałam wzrokiem na dół i ujrzałam tam bukiet róż. Zdziwiłam się bardzo. Podniosłam kwiaty i zaczęłam je oglądać. Na dole widniała jakaś kartka. Ciekawa tego , kto mógłby wysłać mi te kwiaty , zaczęłam ją czytać .
Droga Angeles.
Czy pozwolisz, że ci powiem,
W wielkim skrócie i milczeniu,
Że Ci oddam i otworzę
W ciszy serc, potoków lśnieniu,
Słowa dwa przez sen porwane,
Przez noc ukryte, przez czas schwytane,
Słowa dwa, co brzmią jak śpiew,
Dwa proste słowa - Kocham Cię
Czy słyszysz mego serca wołanie?
Kochana, odpowiedz mi!
Niech smutek radością się stanie,
Bo miłość - to ja i Ty!

Ktoś kogo na pewno znasz...

Kiedy skończyłam czytać te piękne i wzruszające słowa , przyłożyłam kartkę do mego serca , które biło przyspieszonym tempem. Ktoś by pomyślał , że takie słowa może napisać każdy...Jednak moje serce podpowiadało mi kim może być tajemniczy wielbiciel. Lekko uśmiechnęłam się i zaciągnęłam się pięknym zapachem róż. Jeszcze raz rozejrzałam się i weszłam do domu. Czułam się niezwykle ! Tak jakby ktoś zdjął wielki kamień z mojego serca. Czułam się tak lekko. Zupełnie jakbym mogła przenosić góry. Niesamowite... Ale stop ! Niby dlaczego ja się tak tym "podniecam" ? Skąd mogę meić pewność , że to akurat German napisał ? A nawet jeśli to on , to skąd mogę mieć pewność , że te słowa ją szczere ?Przecież przez jakieś 3/4 tygodnie w ogóle nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Dopiero od jakiegoś czasu zaczęliśmy się do siebie "odzywać". No i nie zapomniałam o jego nowej kobiecie. Chociaż... Może mi się tak tylko wydaję , że oni coś do siebie...ten...teges... Nie ważne. Nawet jeśli by ze sobą nigdy nie byli to i tak nie mogę być tak łatwowierna , co do tego listu. Muszę myśleć racjonalnie. Tak !
Wstawiłam róże do wazonu , po czym opadłam na kanapę. Owinęłam się byle jakim kocem i włączyłam telewizję. Nawet nie wiem po co , ponieważ choć bardzo chciałam , to i tak nie mogłam się skupić na oglądaniu. W mojej głowie miałam tylko ten list i mnóstwo pytań z nim związanych. Między innymi : Dlaczego German wysłał mi ten list ? Po co ? Wiem te pytania są banalne , a jednak ja nie potrafiłam na nie odpowiedzieć. W końcu wkurzona jazgotem telewizora , wyłączyłam go. Wzięła do ręki telefon. Kusiło mnie , aby zadzwonić do Germana. Chciałam , aby mi to wytłumaczył, ale co jeżeli to nie on napisał ten list ? No właśnie...Przecież...
Moje rozmyślenia przerwał dźwięk dzwonka. Leniwie podniosłam się z kanapy , po czym podeszłam i otwarłam drzwi. Przede mną ujrzałam uśmiechniętą Violę.
- Cześć Angie , mogę wejść ? - zapytała z entuzjazmem , po czym nie czekając na moją odpowiedź , weszła do środka.
Trochę zdziwiona , weszłam za nią.
- Emmmm... Coś się stało ?
- Nie no coś ty ! - odpowiedziała siadając na kanapie - Przyszłam tak tylko cię odwiedzić.
- Aha...Emmm...No dobrze - odpowiedziałam niepewnie i usiadłam obok niej - To jak tam u ciebie ?
- Bardzo dobrze , ale... mnie raczej interesuję ja tam u ciebie... - powiedział z tajemniczym błyskiem w oku.
Trochę się zmieszałam , ponieważ nie wiedziałam o co jej chodzi.
- U mnie... dobrze.
- Tylko dobrze ? - zapytała zdziwiona , a nawet oburzona.
- Emmm...No tak.
- Ej Angie. Ty mnie coś kręcisz.
- Słucham ?
- No nie udawaj !
- Dobra Violu... Bo całkowicie nie wiem o co ci chodzi. Możesz powiedzieć od razu co chcesz ode mnie wiedzieć ?
- No jak to co ? Jesteś razem z tatą , a ty mi nic nie powiedziałaś i teraz tak samo nie chcesz mi powiedzieć ? No wiesz co Angie...
- Co ? - zapytałam , a moje oczy o mało co nie wyszły z orbity.
- Nie udawaj. No , ale dobrze... Skoro "nie wiesz" o co mi chodzi to ci powiem. Tak , więc dzisiaj rano obudziłam się i zeszłam na śniadanie. O dziwo pierwszy przy stole siedział tata. Zdziwiłam się , ponieważ od waszego rozstania tata w ogóle nie przychodził na śniadanie. Mało tego ! Kiedy usiadłam przy stole , tata miał tak szczęśliwą buźkę , że momentami myślałam , że śnię ! Całe śniadanie był uśmiechnięty i taki...taki .... rozgadany ! Pierwsza myśl , która mi przyszła do głowy to... wasz powrót !
- Dobra , dobra zwolnij troszeczkę ! - przerwałam Violi - Jaki powrót ? Przecież ja i twój tata do siebie nie wróciliśmy i nie wrócimy.
Kiedy wypowiedziałam te słowa , twarz mojej siostrzenicy z radosnej przemieniła się w całkowity smutek. Wiedziałam , że tak zareaguje , ale co ja mogłam zrobić ? Musiałam przecież przerwać jej tę radość z czegoś , co nie istnieje.
- To w takim razie dlaczego tata się tak zachowywał ? - zapytała smutnym głosem.
- Tego nie wiem , ale powiem ci kto może to wiedzieć.
- Kto ?
- On sam , prawda ? Pójdź do niego i z nim szczerze porozmawiaj , bo coś czuję , że dość dłuuugo ze sobą szczerze nie rozmawialiście.
- Racja. Cały czas był zajęty... Pójdę do niego , póki jeszcze jest zadowolony. Dziękuje Angie - powiedziała , po czym mnie spontanicznie przytuliła.
Odwzajemniłam uścisk z szerokim uśmiechem.
- A ty Violu nie masz zajęć ? - zapytałam , ponieważ przypomniałam sobie , że dzisiaj jest poniedziałek.
- Mam , ale dopiero o 12. Aż tak ci źle ze mną ?
- Nie no coś ty ! Kochana , ja z tobą mogę całe dnie i noce przegadać ! - powiedziałam , na co obie się zaśmiałyśmy - Chcesz coś do picia , albo jedzenia ?
- Nie , dziękuje... Angie ? - zapytała przedłużając moje imię.
- Tak ?
- Od kogo masz róże ? - zapytała i podbiegła do stolika z kwiatami.
Automatycznie wstałam za nią , ponieważ w różach nadal widniała kartka od tajemniczego wielbiciela. Szybko ją stamtąd zabrałam i schowałam za siebie.
- Aaaa... Nie wiem... - odpowiedziałam nerwowo.
- Angie ! Pokaż mi tą karteczkę.
- Jaką karteczkę ? - udawałam głupią.
- No weź ! Przecież widziałam jak ją zabierałaś. Stałam tuż przed tobą , nie wydaję ci się ? - zapytała śmiejąc się.
- Violu... Ja na prawdę nie wiem od kogo dostałam te róże. A na karteczce jest...ammm...
- Wiersz ? Podpis ? Zdjęcie ? A może obraz ? - wypytywała z iskierkami w oczach.
- Emmmm... Wiersz... - odpowiedziała niepewnie.
- Oooooo... Jak romantycznie. Mogę zobaczyć ?
- Ale...
- Angie , proszę cię. Chcę coś tylko sprawdzić.
Przez chwilę się zastanawiałam czy pokazać jej te słowa , czy też nie. W końcu to moja osobista sprawa , prawda ? Ale to moja siostrzenica i ona tak szczerze jest bardziej doświadczona w takich sprawach niż ja sama. Ostatecznie , nieśmiało podałam jej karteczkę. Dziewczyna od razu zaczęła jej się uważnie przyglądać. Po niecałych 5 sekundach na jej twarzy zagościł wielki uśmiech , po czym uniosła wzrok znad kartki , na mnie. Przez chwilę nie wiedziałam o co jej chodzi.
- Co ? Mam coś na twarzy , że tak się uśmiechasz , patrząc na mnie ? - zapytałam poprawiając włosy.
- Nie , nie... Tylko... - mówiła i stanęła obok mnie - Popatrz.
Wskazała na wiersz.
- Widzę. Wiersz. I co z tego ?
- Jak to co z tego ? Nie poznajesz ?
- Niby czego ?
- Ehhhh Angie ! To pismo należy do taty ! - prawie wykrzyczała uśmiechając się szeroko.
Poczułam...również wielką euforię , ale tego nie okazywałam.
- Emmmm... - zaczęłam się jakać.
- Oj Angie ! To dlatego tata był dzisiaj taki szczęśliwy ! Ale i tak z nim porozmawiam. To idę. Cześć , buziak ! - szybko powiedziała i wyszła z domu.
Stałam tam jak słup. Praktycznie nic do mnie nie docierało. W głowie miałam tylko jedno : to German napisał mi ten list. Wszystko jasne. Wszystko ? Wcale nie... Nic nie jest jasne ! On znowu zaczyna te swoje gierki. Chce mnie na początku omamić , a potem zostawić , tak jak to ...ja kiedyś zrobiłam... Tylko , że miałam powód i to poważny powód , a on nie.
- Dlaczego to wszystko musi być tak skomplikowane ? - zapytałam samą siebie i postanowiłam wybrać się na spacer.
Zabrałam swoją torebkę , zamknęłam drzwi i ruszyłam w drogę. Ulice Buenos Aires , choć było rano i tak już były przepełnione samochodami oraz przechodzącymi ludźmi. Ponieważ nie chciałam mieszać się w ten wielki tłum , poszłam sobie alejką , która jako jedyna była pusta. Szłam sobie wolnym krokiem , rozmyślając nad moim życiem. Wszystko już straciłam a ja nawet nic z tym nie robię. Zamiast szukać nowej pracy to...
Przerwałam rozmyślać , ponieważ przypadkowo na kogoś wpadłam. Tym kimś był jakiś mężczyzna.
- Przepraszam...Nie zauważyłam pana - powiedziałam , nieśmiało przyglądając się nieznajomemu.
- Nie to ja przepraszam. Jak mogłem nie zauważyć tak pięknej damy - odpowiedział lekko uśmiechając się.
Poczułam jak moje policzki stają się lekko czerwone.
- Nazywam się Alexander - oznajmił , po czym delikatnie pocałował moją dłoń - A pani ?
-Emmm... Przede wszystkim nie pani - lekko się uśmiechnęłam - Nazywam się Angeles , ale mów mi Angie.
- Piękne imię.
- Dziękuje - odpowiedziałam cicho.
- Da się pani...to znaczy Angie. Dasz się zaprosić na kawę ? -zapytał unosząc prawy kącik ust .
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Zbytnio nie miałam chęci na jakieś wyjścia. Zwłaszcza nie miałam ochoty na poznawanie nowych ludzi.
- No nie wiem... Przepraszam cię , ale jakoś nie mam ochoty - odpowiedziałam niepewnie.
- Dlaczego ? Angie proszę cię. Porozmawiamy , poznamy się lepiej. Bo wiesz... Wyglądasz na bardzo interesującą kobietę - powiedział puszczając mi oczki.
Teraz już kompletnie nie wiedziałam co zrobić i co odpowiedzieć. Czy ten mężczyzna mnie podrywa ? Jeszcze nie przestałam rozmyślać nad moim pierwszym , a to już się pojawia drugi. Świetnie ! I na dodatek ten typek nie wyglądał na kogoś kto łatwo odpuszcza...
- No...niech będzie.
- Wspaniale. Tak , więc chodźmy - odpowiedział i razem ruszyliśmy w drogę.
- A gdzie dokładnie idziemy ? -zapytałam po pewnym czasie.
- Nie daleko jest bardzo fajna restauracja. Chyba nie masz nic przeciwko , że wybrałem restaurację ?
- Nie , nie....
- To dobrze - powiedział z uśmiechem i dalej szliśmy już w milczeniu.
Kiedy tak szliśmy , mogłam się dokładniej przyjrzeć mężczyźnie. Tak , więc wyglądał na mężczyznę w średnim wieku. Może miał około 36 lat... Był jasnym brunetem z lekkim zarostem. Do tego był nawet dobrze zbudowany , ale muszę przyznać , że do Germana to mu dużo brakowało... Nie ! Angeles ogarnij się !
Był bardzo elegancki. Widać było , że pracował w poważnej branży.
- To tutaj - powiedział , przerywając mi tym samym moje rozmyślenia.
Od razu spojrzałam w stronę danej restauracji i mnie zatkało. Okazało się , że owa restauracja , jest tą samą , w której byłam po raz pierwszy z Germanem na randce. Zatrzymałam się przed budynkiem , patrząc pusto na niego. Alexander podszedł do mnie i spojrzał zmartwionym wzrokiem.
- Coś nie tak ? -zapytał łapiąc moją dłoń.
Wtedy się ocknęłam i niepewnie odsunęłam się od niego.
- Nie , nie...To znaczy tak...To znaczy... - zaczęłam się jąkać i ciężko westchnęłam - Tu... po raz pierwszy spotkałam się z ...moją pierwszą...prawdziwą miłością...
Mówiąc czułam w gardle wielką gulę. Poczułam również jak w kącikach moich oczu zbierają się łzy. Wszystkie wspomnienia powróciły. Znowu... Tak bardzo chciałam o tym wszystkim zapomnieć , a okazuję się jednak , że nie mogę.
Zamrugałam kilka razy , aby nie okazać słabości , po czym spojrzałam na Alexandra.
- Przepraszam...Nie wiedziałem - zaczął się tłumaczyć.
- Nic się nie stało. Wiesz co... Przypomniałam sobie , że muszę coś...bardzo ważnego załatwić. Wybacz , ale muszę już iść - odpowiedziałam pośpiesznie.
- A może kiedy indziej się jeszcze spotkamy ?  -zapytał z nadzieją.
- Emmm..Nie wiem... Przepraszam...Do widzenia - powiedziałam i jak najszybciej stamtąd odeszłam.
Czego w tym momencie potrzebowałam ? Aby ktoś mnie czule przytulił. Nigdy nie sądziłam , że mogę być tak słaba bez Germana. Skutki uboczne się ukazują xD Ponieważ już nie mogłam dalej iść , zatrzymałam się przy jednej z ławek i na niej usiadłam. Schowałam twarz w dłoniach i tak siedziałam. Nie płakałam. Powstrzymywałam się. Po co ja w ogóle się zgodziłam na to spotkanie ? Gdybym tego nie zrobiła , nie poszłabym do tej restauracji i nie przypomniałabym sobie o tych wspomnieniach. A jednak to zrobiłam. I teraz cierpię. Czasami wydaję mi się , że los się na mnie uwziął i chce się na mnie zemścić , tylko za co ?
- Angie ? - usłyszałam nad sobą znajomy głos - Angie co się stało ?
Uniosłam wzrok i zauważyłam zatroskanego Germana. Wtedy już całkiem się załamałam. Znowu zakryłam twarz dłońmi. Usłyszałam jak German siada obok mnie. Nie zwróciłam na niego uwagi. Siedzieliśmy w milczeniu. Ja z twarzą upuszczoną w dół , on... Nawet nie widziałam co on robi. Po pewnym czasie poczułam jak German obejmuje mnie swoim ramieniem i delikatnie przyciąga do siebie. Nie protestowałam , a wręcz przeciwnie. Szybko rzuciłam się w jego ramiona , po czym zaczęłam cicho łkać. German musiał to usłyszeć , bądź poczuć , ponieważ wzmocnił uścisk. Delikatnie gładził moje plecy , co spowodowało , że się uspokajałam. Czułam się tak bezpiecznie w jego uścisku. Tego mi właśnie było trzeba. Nagle , brunet delikatnie mnie od siebie odsunął i spojrzał w moje zapłakane oczy. Również patrzyłam w jego czekoladowe tęczówki , które tak bardzo uwielbiałam. Jednak dostrzegłam w nich również smutek.
- Angie , dlaczego płaczesz ? -zapytał szeptem.
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Zresztą jak zwykle... Spuściłam głowę. German zorientował się , że nie chcę o tym rozmawiać i znowu mnie czule przytulił. To najbardziej w nim kochałam. Bez żadnych pytań  rozumiał , że nie chcę o czymś rozmawiać. Wtedy mnie mocno przytulał. Tak jakby chciał mi pokazać , że jest przy mnie i będzie już na zawsze. Teraz również tak mnie tulił. Czułam jak jego serce i moje biją przyśpieszonym tempem. W końcu opamiętałam się i z wielkim żalem się od niego odsunęłam , po czym wstałam i odeszłam stamtąd. Nie chciałam być blisko Germana. To znaczy chciałam , ale i też nie chciałam. Ale ja jestem niezdecydowana !
Gdy tak szłam zauważyłam obok mnie Germana.
- Angie poczekaj chwilkę - powiedział próbując mnie zatrzymać , ale ja byłam nieugięta.
Szłam ciągle przed siebie , nie patrząc w jego stronę. Myślałam , że po pewnym czasie odpuści , ale tak nie było. Cały czas szedł obok mnie. Zatrzymał mnie dopiero parę metrów przed moim domem. Mocno złapał mnie za nadgarstki i obrócił w jego stronę.

- Angie...Ja wiem , że nie powinienem pytać , ale ... ja na prawdę się o ciebie martwię. Powiedz mi...Dlaczego płakałaś ? Ktoś ci coś zrobił ? - pytał troskliwym głosem.
Teraz już nie mogłam tak po prostu od niego odejść. Postanowiłam , że powiem mu to. Powiem mu całą prawdę. Wzięłam wdech i zaczęłam.
- Chcesz wiedzieć... dlaczego płaczę ? Na pewno tego chcesz ?
- Tak - odpowiedział stanowczo , patrząc na mnie uważnym wzrokiem.
Przemiękłem ślinę i spojrzałam mu głęboko w oczy.
- Tęsknię za tobą... Dlatego płaczę... - odpowiedziałam cichym głosem.
Poczułam , że kamień spadł mi z serca. W końcu wydusiłam z siebie to , przez co nie mogłam normalnie funkcjonować. Poczułam jak pojedyncze łzy spływają po mych policzkach. Szybko je otarłam i wygramoliłam się z uścisku Germana , po czym szybko pobiegłam do mojego domu. Weszłam , zamknęłam dom i zsunęłam się po drzwiach. Przymknęłam oczy w nadziei , że to tylko zły sen. Że te całe 3 tygodnie nigdy nie istniały i są moim wybrykiem wyobraźni , ale kiedy uniosłam powieki tak nie było. Za moimi plecami usłyszałam głośne pukanie. Wiedziałam , że był to German , dlatego postanowiłam nie otwierać. Widząc go ,zbyt mocno cierpiałam , a przecież to jest głupie , jeżeli druga osoba do ciebie nic nie czuje. We Francji nauczyłam się , aby nie ukrywać swoich uczuć. Czyżby wszystkie te starania poszły na marne ? Widocznie tak , ponieważ po raz kolejny próbuję stłumić w sobie uczucie do Germana. Gdybym... Gdybym tylko nie zerwała zaręczyn ! Głupia zazdrość ! Głupie życie !
- Mam już dość ! - krzyknęłam sama do siebie przez łzy i gwałtownie wstałam.
German nadal się do mnie dobijał , ale już nie zwracałam na to zbytniej uwagi. Poszłam do sypialni , weszłam pod pierzynę i cała się nią okryłam , po czym próbowałam zasnąć. Nie wiem czemu , ale naszła mnie jakaś chęć , aby się przespać. Z trudem...udało mi się...

---------------------------------------------------------------------------------
Helllo !
Wszyscy pewnie się zastanawiają dlaczego dopiero teraz pojawił się rozdział... No , więc odpowiedź jest prosta... Lenistwo, lenistwo i jeszcze raz l-e-n-i-s-t-w-o. Tak , wiem wiem... Założenie bloga=odpowiedzialność. Wiem to ! Ale co ja poradzę , że te dwa tygodnie były dla mnie najgorsze ! Podziękujcie za to mojej kochanej pani od chemii -.- . Jest po prostu boska , wspaniała itd... Ale ja za to was bardzo przepraszam ! Od jakiegoś czasu próbowałam zmienić bloga i nareszcie udało mi się ! Teraz mam nadzieję , że będę częściej tu wpadać :) Dobrze , bo się rozpisałam trochę ;p
Jeszcze mam takie pytanko... Zauważyłam , że większość...No może nie większość , ale ...No nie ważne xD Chodzi mi o to , że czytam różne blogi i tam dziewczyny mają założonego Aska. Tak , więc pytam się was czy też mam założyć , czy też jest to zbędne ? Bo wiecie... Mi tam jest obojętnie. Nie wiem jak wy :P Tak , więc odpowiedzi piszcie w komentarzach :)
Pozdrawiam !

 Miłego czytania :)
Zapraszam do komentowania :)