Obudziłam się dość późno i ponadto w moich wczorajszych ubraniach. Nie mogłam w nocy zasnąć. W głowie miałam tysiąc myśli , a wszystkie krążyły wokół jednej osoby - Germana...
Wstałam , po czym udałam się do łazienki , aby się odświeżyć. Po tej czynności wróciłam do sypialni i zaczęłam szukać nowych ciuchów. Dzisiaj ubrałam się w moją ulubioną , luźną , białą bluzkę w granatowe paski , dżinsowe rurki oraz szare tenisówki. Włosy tylko przeczesałam i poszłam do kuchni. Jednak kiedy przechodziłam przez salon , ktoś zadzwonił do drzwi. Szybkim krokiem podeszłam do nich i je otwarłam , ale nikogo tam nie zastałam. Przez chwilę się rozglądałam , ale i tak nikogo nie było. Powędrowałam wzrokiem na dół i ujrzałam tam bukiet róż. Zdziwiłam się bardzo. Podniosłam kwiaty i zaczęłam je oglądać. Na dole widniała jakaś kartka. Ciekawa tego , kto mógłby wysłać mi te kwiaty , zaczęłam ją czytać .
Droga Angeles.
Czy pozwolisz, że ci powiem,
W wielkim skrócie i milczeniu,
Że Ci oddam i otworzę
W ciszy serc, potoków lśnieniu,
Słowa dwa przez sen porwane,
Przez noc ukryte, przez czas schwytane,
Słowa dwa, co brzmią jak śpiew,
Dwa proste słowa - Kocham Cię
Czy słyszysz mego serca wołanie?
Kochana, odpowiedz mi!
Niech smutek radością się stanie,
Bo miłość - to ja i Ty!
Ktoś kogo na pewno znasz...
Kiedy skończyłam czytać te piękne i wzruszające słowa , przyłożyłam kartkę do mego serca , które biło przyspieszonym tempem. Ktoś by pomyślał , że takie słowa może napisać każdy...Jednak moje serce podpowiadało mi kim może być tajemniczy wielbiciel. Lekko uśmiechnęłam się i zaciągnęłam się pięknym zapachem róż. Jeszcze raz rozejrzałam się i weszłam do domu. Czułam się niezwykle ! Tak jakby ktoś zdjął wielki kamień z mojego serca. Czułam się tak lekko. Zupełnie jakbym mogła przenosić góry. Niesamowite... Ale stop ! Niby dlaczego ja się tak tym "podniecam" ? Skąd mogę meić pewność , że to akurat German napisał ? A nawet jeśli to on , to skąd mogę mieć pewność , że te słowa ją szczere ?Przecież przez jakieś 3/4 tygodnie w ogóle nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Dopiero od jakiegoś czasu zaczęliśmy się do siebie "odzywać". No i nie zapomniałam o jego nowej kobiecie. Chociaż... Może mi się tak tylko wydaję , że oni coś do siebie...ten...teges... Nie ważne. Nawet jeśli by ze sobą nigdy nie byli to i tak nie mogę być tak łatwowierna , co do tego listu. Muszę myśleć racjonalnie. Tak !Wstawiłam róże do wazonu , po czym opadłam na kanapę. Owinęłam się byle jakim kocem i włączyłam telewizję. Nawet nie wiem po co , ponieważ choć bardzo chciałam , to i tak nie mogłam się skupić na oglądaniu. W mojej głowie miałam tylko ten list i mnóstwo pytań z nim związanych. Między innymi : Dlaczego German wysłał mi ten list ? Po co ? Wiem te pytania są banalne , a jednak ja nie potrafiłam na nie odpowiedzieć. W końcu wkurzona jazgotem telewizora , wyłączyłam go. Wzięła do ręki telefon. Kusiło mnie , aby zadzwonić do Germana. Chciałam , aby mi to wytłumaczył, ale co jeżeli to nie on napisał ten list ? No właśnie...Przecież...
Moje rozmyślenia przerwał dźwięk dzwonka. Leniwie podniosłam się z kanapy , po czym podeszłam i otwarłam drzwi. Przede mną ujrzałam uśmiechniętą Violę.
- Cześć Angie , mogę wejść ? - zapytała z entuzjazmem , po czym nie czekając na moją odpowiedź , weszła do środka.
Trochę zdziwiona , weszłam za nią.
- Emmmm... Coś się stało ?
- Nie no coś ty ! - odpowiedziała siadając na kanapie - Przyszłam tak tylko cię odwiedzić.
- Aha...Emmm...No dobrze - odpowiedziałam niepewnie i usiadłam obok niej - To jak tam u ciebie ?
- Bardzo dobrze , ale... mnie raczej interesuję ja tam u ciebie... - powiedział z tajemniczym błyskiem w oku.
Trochę się zmieszałam , ponieważ nie wiedziałam o co jej chodzi.
- U mnie... dobrze.
- Tylko dobrze ? - zapytała zdziwiona , a nawet oburzona.
- Emmm...No tak.
- Ej Angie. Ty mnie coś kręcisz.
- Słucham ?
- No nie udawaj !
- Dobra Violu... Bo całkowicie nie wiem o co ci chodzi. Możesz powiedzieć od razu co chcesz ode mnie wiedzieć ?
- No jak to co ? Jesteś razem z tatą , a ty mi nic nie powiedziałaś i teraz tak samo nie chcesz mi powiedzieć ? No wiesz co Angie...
- Co ? - zapytałam , a moje oczy o mało co nie wyszły z orbity.
- Nie udawaj. No , ale dobrze... Skoro "nie wiesz" o co mi chodzi to ci powiem. Tak , więc dzisiaj rano obudziłam się i zeszłam na śniadanie. O dziwo pierwszy przy stole siedział tata. Zdziwiłam się , ponieważ od waszego rozstania tata w ogóle nie przychodził na śniadanie. Mało tego ! Kiedy usiadłam przy stole , tata miał tak szczęśliwą buźkę , że momentami myślałam , że śnię ! Całe śniadanie był uśmiechnięty i taki...taki .... rozgadany ! Pierwsza myśl , która mi przyszła do głowy to... wasz powrót !
- Dobra , dobra zwolnij troszeczkę ! - przerwałam Violi - Jaki powrót ? Przecież ja i twój tata do siebie nie wróciliśmy i nie wrócimy.
Kiedy wypowiedziałam te słowa , twarz mojej siostrzenicy z radosnej przemieniła się w całkowity smutek. Wiedziałam , że tak zareaguje , ale co ja mogłam zrobić ? Musiałam przecież przerwać jej tę radość z czegoś , co nie istnieje.
- To w takim razie dlaczego tata się tak zachowywał ? - zapytała smutnym głosem.
- Tego nie wiem , ale powiem ci kto może to wiedzieć.
- Kto ?
- On sam , prawda ? Pójdź do niego i z nim szczerze porozmawiaj , bo coś czuję , że dość dłuuugo ze sobą szczerze nie rozmawialiście.
- Racja. Cały czas był zajęty... Pójdę do niego , póki jeszcze jest zadowolony. Dziękuje Angie - powiedziała , po czym mnie spontanicznie przytuliła.
Odwzajemniłam uścisk z szerokim uśmiechem.
- A ty Violu nie masz zajęć ? - zapytałam , ponieważ przypomniałam sobie , że dzisiaj jest poniedziałek.
- Mam , ale dopiero o 12. Aż tak ci źle ze mną ?
- Nie no coś ty ! Kochana , ja z tobą mogę całe dnie i noce przegadać ! - powiedziałam , na co obie się zaśmiałyśmy - Chcesz coś do picia , albo jedzenia ?
- Nie , dziękuje... Angie ? - zapytała przedłużając moje imię.
- Tak ?
- Od kogo masz róże ? - zapytała i podbiegła do stolika z kwiatami.
Automatycznie wstałam za nią , ponieważ w różach nadal widniała kartka od tajemniczego wielbiciela. Szybko ją stamtąd zabrałam i schowałam za siebie.
- Aaaa... Nie wiem... - odpowiedziałam nerwowo.
- Angie ! Pokaż mi tą karteczkę.
- Jaką karteczkę ? - udawałam głupią.
- No weź ! Przecież widziałam jak ją zabierałaś. Stałam tuż przed tobą , nie wydaję ci się ? - zapytała śmiejąc się.
- Violu... Ja na prawdę nie wiem od kogo dostałam te róże. A na karteczce jest...ammm...
- Wiersz ? Podpis ? Zdjęcie ? A może obraz ? - wypytywała z iskierkami w oczach.
- Emmmm... Wiersz... - odpowiedziała niepewnie.
- Oooooo... Jak romantycznie. Mogę zobaczyć ?
- Ale...
- Angie , proszę cię. Chcę coś tylko sprawdzić.
Przez chwilę się zastanawiałam czy pokazać jej te słowa , czy też nie. W końcu to moja osobista sprawa , prawda ? Ale to moja siostrzenica i ona tak szczerze jest bardziej doświadczona w takich sprawach niż ja sama. Ostatecznie , nieśmiało podałam jej karteczkę. Dziewczyna od razu zaczęła jej się uważnie przyglądać. Po niecałych 5 sekundach na jej twarzy zagościł wielki uśmiech , po czym uniosła wzrok znad kartki , na mnie. Przez chwilę nie wiedziałam o co jej chodzi.
- Co ? Mam coś na twarzy , że tak się uśmiechasz , patrząc na mnie ? - zapytałam poprawiając włosy.
- Nie , nie... Tylko... - mówiła i stanęła obok mnie - Popatrz.
Wskazała na wiersz.
- Widzę. Wiersz. I co z tego ?
- Jak to co z tego ? Nie poznajesz ?
- Niby czego ?
- Ehhhh Angie ! To pismo należy do taty ! - prawie wykrzyczała uśmiechając się szeroko.
Poczułam...również wielką euforię , ale tego nie okazywałam.
- Emmmm... - zaczęłam się jakać.
- Oj Angie ! To dlatego tata był dzisiaj taki szczęśliwy ! Ale i tak z nim porozmawiam. To idę. Cześć , buziak ! - szybko powiedziała i wyszła z domu.
Stałam tam jak słup. Praktycznie nic do mnie nie docierało. W głowie miałam tylko jedno : to German napisał mi ten list. Wszystko jasne. Wszystko ? Wcale nie... Nic nie jest jasne ! On znowu zaczyna te swoje gierki. Chce mnie na początku omamić , a potem zostawić , tak jak to ...ja kiedyś zrobiłam... Tylko , że miałam powód i to poważny powód , a on nie.
- Dlaczego to wszystko musi być tak skomplikowane ? - zapytałam samą siebie i postanowiłam wybrać się na spacer.
Zabrałam swoją torebkę , zamknęłam drzwi i ruszyłam w drogę. Ulice Buenos Aires , choć było rano i tak już były przepełnione samochodami oraz przechodzącymi ludźmi. Ponieważ nie chciałam mieszać się w ten wielki tłum , poszłam sobie alejką , która jako jedyna była pusta. Szłam sobie wolnym krokiem , rozmyślając nad moim życiem. Wszystko już straciłam a ja nawet nic z tym nie robię. Zamiast szukać nowej pracy to...
Przerwałam rozmyślać , ponieważ przypadkowo na kogoś wpadłam. Tym kimś był jakiś mężczyzna.
- Przepraszam...Nie zauważyłam pana - powiedziałam , nieśmiało przyglądając się nieznajomemu.
- Nie to ja przepraszam. Jak mogłem nie zauważyć tak pięknej damy - odpowiedział lekko uśmiechając się.
Poczułam jak moje policzki stają się lekko czerwone.
- Nazywam się Alexander - oznajmił , po czym delikatnie pocałował moją dłoń - A pani ?
-Emmm... Przede wszystkim nie pani - lekko się uśmiechnęłam - Nazywam się Angeles , ale mów mi Angie.
- Piękne imię.
- Dziękuje - odpowiedziałam cicho.
- Da się pani...to znaczy Angie. Dasz się zaprosić na kawę ? -zapytał unosząc prawy kącik ust .
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Zbytnio nie miałam chęci na jakieś wyjścia. Zwłaszcza nie miałam ochoty na poznawanie nowych ludzi.
- No nie wiem... Przepraszam cię , ale jakoś nie mam ochoty - odpowiedziałam niepewnie.
- Dlaczego ? Angie proszę cię. Porozmawiamy , poznamy się lepiej. Bo wiesz... Wyglądasz na bardzo interesującą kobietę - powiedział puszczając mi oczki.
Teraz już kompletnie nie wiedziałam co zrobić i co odpowiedzieć. Czy ten mężczyzna mnie podrywa ? Jeszcze nie przestałam rozmyślać nad moim pierwszym , a to już się pojawia drugi. Świetnie ! I na dodatek ten typek nie wyglądał na kogoś kto łatwo odpuszcza...
- No...niech będzie.
- Wspaniale. Tak , więc chodźmy - odpowiedział i razem ruszyliśmy w drogę.
- A gdzie dokładnie idziemy ? -zapytałam po pewnym czasie.
- Nie daleko jest bardzo fajna restauracja. Chyba nie masz nic przeciwko , że wybrałem restaurację ?
- Nie , nie....
- To dobrze - powiedział z uśmiechem i dalej szliśmy już w milczeniu.
Kiedy tak szliśmy , mogłam się dokładniej przyjrzeć mężczyźnie. Tak , więc wyglądał na mężczyznę w średnim wieku. Może miał około 36 lat... Był jasnym brunetem z lekkim zarostem. Do tego był nawet dobrze zbudowany , ale muszę przyznać , że do Germana to mu dużo brakowało... Nie ! Angeles ogarnij się !
Był bardzo elegancki. Widać było , że pracował w poważnej branży.
- To tutaj - powiedział , przerywając mi tym samym moje rozmyślenia.
Od razu spojrzałam w stronę danej restauracji i mnie zatkało. Okazało się , że owa restauracja , jest tą samą , w której byłam po raz pierwszy z Germanem na randce. Zatrzymałam się przed budynkiem , patrząc pusto na niego. Alexander podszedł do mnie i spojrzał zmartwionym wzrokiem.
- Coś nie tak ? -zapytał łapiąc moją dłoń.
Wtedy się ocknęłam i niepewnie odsunęłam się od niego.
- Nie , nie...To znaczy tak...To znaczy... - zaczęłam się jąkać i ciężko westchnęłam - Tu... po raz pierwszy spotkałam się z ...moją pierwszą...prawdziwą miłością...
Mówiąc czułam w gardle wielką gulę. Poczułam również jak w kącikach moich oczu zbierają się łzy. Wszystkie wspomnienia powróciły. Znowu... Tak bardzo chciałam o tym wszystkim zapomnieć , a okazuję się jednak , że nie mogę.
Zamrugałam kilka razy , aby nie okazać słabości , po czym spojrzałam na Alexandra.
- Przepraszam...Nie wiedziałem - zaczął się tłumaczyć.
- Nic się nie stało. Wiesz co... Przypomniałam sobie , że muszę coś...bardzo ważnego załatwić. Wybacz , ale muszę już iść - odpowiedziałam pośpiesznie.
- A może kiedy indziej się jeszcze spotkamy ? -zapytał z nadzieją.
- Emmm..Nie wiem... Przepraszam...Do widzenia - powiedziałam i jak najszybciej stamtąd odeszłam.
Czego w tym momencie potrzebowałam ? Aby ktoś mnie czule przytulił. Nigdy nie sądziłam , że mogę być tak słaba bez Germana.
- Angie ? - usłyszałam nad sobą znajomy głos - Angie co się stało ?
Uniosłam wzrok i zauważyłam zatroskanego Germana. Wtedy już całkiem się załamałam. Znowu zakryłam twarz dłońmi. Usłyszałam jak German siada obok mnie. Nie zwróciłam na niego uwagi. Siedzieliśmy w milczeniu. Ja z twarzą upuszczoną w dół , on... Nawet nie widziałam co on robi. Po pewnym czasie poczułam jak German obejmuje mnie swoim ramieniem i delikatnie przyciąga do siebie. Nie protestowałam , a wręcz przeciwnie. Szybko rzuciłam się w jego ramiona , po czym zaczęłam cicho łkać. German musiał to usłyszeć , bądź poczuć , ponieważ wzmocnił uścisk. Delikatnie gładził moje plecy , co spowodowało , że się uspokajałam. Czułam się tak bezpiecznie w jego uścisku. Tego mi właśnie było trzeba. Nagle , brunet delikatnie mnie od siebie odsunął i spojrzał w moje zapłakane oczy. Również patrzyłam w jego czekoladowe tęczówki , które tak bardzo uwielbiałam. Jednak dostrzegłam w nich również smutek.
- Angie , dlaczego płaczesz ? -zapytał szeptem.
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Zresztą jak zwykle... Spuściłam głowę. German zorientował się , że nie chcę o tym rozmawiać i znowu mnie czule przytulił. To najbardziej w nim kochałam. Bez żadnych pytań rozumiał , że nie chcę o czymś rozmawiać. Wtedy mnie mocno przytulał. Tak jakby chciał mi pokazać , że jest przy mnie i będzie już na zawsze. Teraz również tak mnie tulił. Czułam jak jego serce i moje biją przyśpieszonym tempem. W końcu opamiętałam się i z wielkim żalem się od niego odsunęłam , po czym wstałam i odeszłam stamtąd. Nie chciałam być blisko Germana. To znaczy chciałam , ale i też nie chciałam. Ale ja jestem niezdecydowana !
Gdy tak szłam zauważyłam obok mnie Germana.
- Angie poczekaj chwilkę - powiedział próbując mnie zatrzymać , ale ja byłam nieugięta.
Szłam ciągle przed siebie , nie patrząc w jego stronę. Myślałam , że po pewnym czasie odpuści , ale tak nie było. Cały czas szedł obok mnie. Zatrzymał mnie dopiero parę metrów przed moim domem. Mocno złapał mnie za nadgarstki i obrócił w jego stronę.

- Angie...Ja wiem , że nie powinienem pytać , ale ... ja na prawdę się o ciebie martwię. Powiedz mi...Dlaczego płakałaś ? Ktoś ci coś zrobił ? - pytał troskliwym głosem.
Teraz już nie mogłam tak po prostu od niego odejść. Postanowiłam , że powiem mu to. Powiem mu całą prawdę. Wzięłam wdech i zaczęłam.
- Chcesz wiedzieć... dlaczego płaczę ? Na pewno tego chcesz ?
- Tak - odpowiedział stanowczo , patrząc na mnie uważnym wzrokiem.
Przemiękłem ślinę i spojrzałam mu głęboko w oczy.
- Tęsknię za tobą... Dlatego płaczę... - odpowiedziałam cichym głosem.
Poczułam , że kamień spadł mi z serca. W końcu wydusiłam z siebie to , przez co nie mogłam normalnie funkcjonować. Poczułam jak pojedyncze łzy spływają po mych policzkach. Szybko je otarłam i wygramoliłam się z uścisku Germana , po czym szybko pobiegłam do mojego domu. Weszłam , zamknęłam dom i zsunęłam się po drzwiach. Przymknęłam oczy w nadziei , że to tylko zły sen. Że te całe 3 tygodnie nigdy nie istniały i są moim wybrykiem wyobraźni , ale kiedy uniosłam powieki tak nie było. Za moimi plecami usłyszałam głośne pukanie. Wiedziałam , że był to German , dlatego postanowiłam nie otwierać. Widząc go ,zbyt mocno cierpiałam , a przecież to jest głupie , jeżeli druga osoba do ciebie nic nie czuje. We Francji nauczyłam się , aby nie ukrywać swoich uczuć. Czyżby wszystkie te starania poszły na marne ? Widocznie tak , ponieważ po raz kolejny próbuję stłumić w sobie uczucie do Germana. Gdybym... Gdybym tylko nie zerwała zaręczyn ! Głupia zazdrość ! Głupie życie !
- Mam już dość ! - krzyknęłam sama do siebie przez łzy i gwałtownie wstałam.
German nadal się do mnie dobijał , ale już nie zwracałam na to zbytniej uwagi. Poszłam do sypialni , weszłam pod pierzynę i cała się nią okryłam , po czym próbowałam zasnąć. Nie wiem czemu , ale naszła mnie jakaś chęć , aby się przespać. Z trudem...udało mi się...
---------------------------------------------------------------------------------
Helllo !
Wszyscy pewnie się zastanawiają dlaczego dopiero teraz pojawił się rozdział... No , więc odpowiedź jest prosta... Lenistwo, lenistwo i jeszcze raz l-e-n-i-s-t-w-o. Tak , wiem wiem... Założenie bloga=odpowiedzialność. Wiem to ! Ale co ja poradzę , że te dwa tygodnie były dla mnie najgorsze ! Podziękujcie za to mojej kochanej pani od chemii -.- . Jest po prostu boska , wspaniała itd... Ale ja za to was bardzo przepraszam ! Od jakiegoś czasu próbowałam zmienić bloga i nareszcie udało mi się ! Teraz mam nadzieję , że będę częściej tu wpadać :) Dobrze , bo się rozpisałam trochę ;p
Jeszcze mam takie pytanko... Zauważyłam , że większość...No może nie większość , ale ...No nie ważne xD Chodzi mi o to , że czytam różne blogi i tam dziewczyny mają założonego Aska. Tak , więc pytam się was czy też mam założyć , czy też jest to zbędne ? Bo wiecie... Mi tam jest obojętnie. Nie wiem jak wy :P Tak , więc odpowiedzi piszcie w komentarzach :)
Pozdrawiam !
Miłego czytania :)
Zapraszam do komentowania :)
Tyle.... tyle romantyzmu ze strony Germana, wszędzie romantyzm Germana, chyba jakaś nowa moda xD. Mogę się założyć żę to Ramallo za Germana napisał ten list, bo przecież sam by nje napisał < nie tylko przez błędy i brak wyobraźni, wiesz jakby to wyglądało, coś typu ,, muj aniołkó hoć i mi wybaczsz " mogę się założyć że tak ! >. Violka... ale z niej szerlok holms rozpoznała podpis ojca !!!, wynajmę ją do sprawy odnalezienia moich słuchawek, tylko podaj jakiś kontakt xD. Alexander hmmmm imię ma ładne budowę też < raczej, jak do Germana mu brakuje > jak z Angie mu nje wyjdzie to do niego też mi daj kontakt < co z tego ze to postać fikcyjna, udawajmy że istnieje... gdzieś tam :DD>. Mogli iść na randkę ale nie, już coś schrzanił, < nie no nie wierze poznała go 10/5 min temu a on zdążył coś zepsuć 0.0> ehhh typowy facet. ,, Tak tak pocieszaj mnie co z tego że to przez ciebie płacze " gdzie tu logika ??, nie może jej po prostu zamknąć pocałunkiem ?? < plzzz beesooo >. Nie dziwię się że poszła spać, rozmowa z Germanem ją wymęczyła. Super czekam na next
OdpowiedzUsuńNie no kocham twoje komentarze :D Cały czas się chichrałam xd Jak zawsze :D !
UsuńHah ! Violka jako szerolk holms ? No nieźle xd. Też by mi się przydała , znalazła by mi mojego drugiego buta xd < a nie ! mam już ! xd > Okey...
Wiem , mi też się podoba to imię :P Alexander... Takie...takie...damskie ? ;o Hah !
Czy besso ? Hmmmm... Możliwe...możliwe :D
Dziękuje za komentarz ;)