Gwałtownie wzdrygnęłam , budząc się.
- Coś się stało ? - usłyszałam ciepły głos Germana.
Trochę brzmiał jakby przed chwilą się obudził. Spojrzałam w jego stronę. Rzeczywiście przysnął sobie , tak jak ja. Wtedy przypomniał mi się ten dziwny sen.
- Halo ? Angie ? - dopytywał.
- C-co ? Aaa...Em... Nie.Nic się nie stało - odparłam trochę rozkojarzonym głosem.
- Śniło ci się coś ?
- Em...
- Uwaga. Za chwilę będziemy lądować. Prosimy o zapięcie pasów. Dziękuje - usłyszałam głos stewardessy i posłusznie wykonałam zadanie.
German również. Złapałam jego dłoń , gdyż znów latająca maszyna zaczęła się trząść. Przymknęłam powieki i nim się obejrzałam samolot stał już na pasach. Gwałtownie wstałam. Byłam bardzo podekscytowana tym wyjazdem. Grecja to piękne miejsce. Chwyciłam dłoń Germana i razem wyszliśmy z samolotu. Znów udaliśmy się na lotnisko , w celu odebrania swoich bagaży. Gdy to już zrobiliśmy , zamówiłam taxówkę. Pomogłam Germanowi wsadzić walizki , po czym wsiadłam do auta. Natomiast German podszedł do kierowcy i zaczął mu coś tłumaczyć. Dokładnie nie wiedziałam o co chodzi. Chyba mu tłumaczył , gdzie mamy jechać. Kiedy się wypowiedział wsiadł obok mnie i ruszyliśmy w drogę.
- German , a w jakim hotelu będziemy mieszkać ? - zapytałam patrząc z zaciekawieniem przez okno.
- Niespodzianka - odparł lekko śmiejąc się.
- Ale nie w lesie ? - spojrzałam na niego przerażonym wzrokiem.
- Kurde. A miała być niespodzianka.
- Co ?! - zapytałam wytrzeszczając oczy.
Mój ukochany zaczął się śmiać. Dopiero wtedy zorientowałam się , że to był żart. Zaśmiałam się z ironią i szturchnęłam go w ramię.
- To nie było śmieszne - oznajmiłam udając urażoną.
- Owszem było. A twoja mina była bezcenna - odpowiedział i zaczął się znów śmiać.
- Nie lubię cię - powiedziałam , odwracając głowę w drugą stronę i krzyżując ręce na piersiach.
- Ojjj Angie. Ja wiem , że mnie nie lubisz... - tu urwał i przybliżył się do mnie - Ty mnie kochasz - dodał szeptem , wprost do mojego ucha.
Załaskotało mnie to , więc cicho się zaśmiałam , ale szybko spoważniałam i zwróciłam się w jego stronę.
- Jesteś nieznośny !
- Haha ! Też cię kocham - rzekł i cmoknął mój policzek.
Pokręciłam tylko głową , ciężko wzdychając i zaczęłam oglądać widoki przez okno. To wszystko wyglądało tak cudownie. Te białe domki , to słońce , ta błękitna woda ! Po prostu raj ! Ludzie w tym miejscu są zupełnie inni niż w Buenos Aires. Tam często każdy się gdzieś śpieszył. Na drogach panuje duży ruch , tutaj jest odwrotnie. Spokój i cisza. Nie mogłam się już doczekać zwiedzania tego pięknego miejsca. Przerwałam moje rozmyślenia , gdyż byliśmy już na miejscu. Wyszłam z auta i ujrzałam biały domek na wzgórzu. Nie był on mały , ani też duży. Był raczej średniej wielkości. Był cały biały , ale zwisające , różnokolorowe kwiatki dodawały mu uroku. Obok domu mieścił się basen oraz meble ogrodowe. Patrzyłam na to wszystko z zachwytem. Wróciłam wzrokiem na Germana , który się mi przyglądał.
- I jak ? - zapytał z uśmiechem , natomiast ja rzuciłam mu się w ramiona.
- Jest cudownie , ale wiesz , że nie musiałeś - odpowiedziałam nadal tuląc go.
- Musiałem. Choć. Pokaże ci najlepsze - powiedział ciągnąc mnie za sobą.
Obeszliśmy domek dookoła i stanęliśmy przy urwisku , a tam ? Cała panorama miasta. Na dodatek wystarczyło zejść po ścieżce i już stało się na pięknej plaży.
- Dziękuje - szepnęłam i znów się w niego wtuliłam.
- To ja dziękuje tobie.
- Za co ? - zapytałam odrywając się od niego.
- Za to , że jesteś przy mnie.
- Oooo... Kocham cię.
- A ja ciebie - odpowiedział i zaczęliśmy się zbliżać ku sobie.
Przymknęłam powieki i już miałam pokonać milimetry , które nas dzieliły , lecz usłyszeliśmy kaszlnięcie. Niechętnie odsunęliśmy się od siebie i spojrzeliśmy w stronę odgłosu. Przed nami stał kierowca taxówki.
- Nie chcę przeszkadzać , ale państwo nadal mi nie zapłacili - oznajmił z obojętnością.
- No tak... Proszę - German dał mu pieniądze i już mężczyzny nie było - Wchodzimy do środka ?
- Jasne - odpowiedziałam i razem poszliśmy po walizki , po czym weszliśmy do środka domku.
Wnętrze było cudowne. Białe ściany oraz w tym samym kolorze niektóre meble. Oczywiście całe wnętrze nie było białe. Dodatki były w kolorze błękitu oraz brązu. Weszliśmy głębiej. Przed nami stała duża , biała kanapa , a obok niej średniej wielkości fotel. Przed kanapą stał mały , biały stoliczek z błękitnym obrusem. Naprzeciwko kanapy , na ścianie widniała plazma. Nie zabrakło półki z książkami. Spojrzałam na Germana z szerokim uśmiechem.
- Tu jest pięknie - powiedziałam z zachwytem.
- A to dopiero początek. Choć zaniosę walizki - odpowiedział , po czym wziął walizki i skierował się w stronę schodów.
Z zaciekawieniem szłam za nim. Weszliśmy po schodach i znajdowaliśmy się w przytulnej sypialni. Sypialnia , tak samo jak salon , miała ściany w kolorze białym. Natomiast sufit był błękitny , co dawało bardzo fajny efekt. Najbardziej podobało mi się łóżko
- To co teraz robimy ? Zwiedzamy , czy leniuchujemy ? - zapytał podpierając głowę ręką.
- Sama nie wiem... Tu jest tak...wspaniale - zamruczałam i usiadłam na Germanie.
Brunet zdawał się być zadowolony tym. Szarmancko się uśmiechnął do mnie , po czym mnie pocałował. Delikatne pocałunki z czasem stawały się bardziej namiętne. Chciałam więcej i więcej , ale przecież nie przyjechaliśmy tu ciągle się obściskiwać. Odsunęłam się od niego i lekko się uśmiechnęłam.
- Coś się stało ?
- Nieee. Po prostu ...Może zostawimy to na później , a teraz... - tu urwałam i wstałam z łóżka -...pójdziemy się przejść ? Co ty na to ?
Widać było po Germanie , że niebyt mu się chciało ,ale ostatecznie się zgodził. Wzięłam torebkę oraz wyciągnęłam okulary moje i Germana. Zeszliśmy na dół i wszyliśmy z domu. Postanowiliśmy , że udamy się do centrum miasta , które było niedaleko. Szliśmy trzymając się za ręce , rozmawiając oraz śmiejąc się. Jak zwykle, więcej się śmialiśmy , niż rozmawialiśmy. Po niecałych 20 minutach byliśmy już na miejscu. Plac był dość spory , a wokół niego stały ławeczki. Na środku znajdowała się ogromna fontanna. Od razu mi się spodobała. Chciałam tam wejść , ale to by było niestosowne. Dorosła kobieta , bawiąca się w fontannie ? Em...Nieeee. Postanowiłam , że tylko zrobimy sobie przy niej zdjęcie. Oczywiście nie obeszło się bez głupich min , ale również pocałunków. Potem zauważyliśmy budkę z różnymi, zimnymi deserami. Pociągnęłam Germana w stronę budki. Kolejka była dość spora , ale to mi nie przeszkadzało , ponieważ miałam czas na zastanowienie się co kupić. Wybór był przeróżny. Od koktajli owocowych z różnymi dodatkami , po różne rodzaje lodów. Ostatecznie wybrałam deser lodowy dnia. O dziwo German wybrał to samo. Odebraliśmy desery i usiedliśmy na jednej z ławek. Zajadaliśmy się , rozmawiając.
- Smakuje ? - zapytałam z uśmiechem.
- Jest pyszne i słodkie. Ale ty słodsza - odpowiedział i cmoknął mnie w policzek.
Poczułam rumieńce na mych policzkach. Szeroko uśmiechnęłam się do mojego ukochanego i dokończyłam swój deser. Gdy obydwoje skończyliśmy jeść , ustalaliśmy co teraz będziemy robić. Postanowiliśmy , że sobie pospacerujemy. Trzymając się za ręce , chodziliśmy , oglądając miasto. Chodziliśmy może z 2 godziny i nadal to się nam nie znudziło. Było na prawdę fajnie. Ale do czasu... Przechodząc przez park , zauważyłam w oddali ogromny budynek. Zaintrygował mnie. Chciałam podejść do niego bliżej i zrobić zdjęcie , ale kiedy poprosiłam o to Germana , ten zaczął się dziwnie zachowywać. Nie zgodził się.
- Ale dlaczego , German ? - pytałam , idąc za nim , ponieważ odszedł stamtąd.
- Ponieważ nie chcę - odparł , nadal idąc ze spuszczoną głową.
- Ale dlaczego ? German ? Stój , do cholery jasnej ! - krzyknęłam , łapiąc go za rękę.
Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
- Bo nie...
- German...
- Angie możemy już iść ? Na prawdę nie chce tu nikogo spotkać... - wtrącił mi , rozglądając się nerwowo.
Spojrzałam na niego zdezorientowanym wzrokiem. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Jak to nikogo spotkać ? Co on bredził ? Nie zdążyłam już nic powiedzieć , ponieważ brunet zaczął już iść. Odwróciłam się jeszcze w stronę budynku i powolnym krokiem poszłam za Germanem. Idąc tak , German przez przypadek wpadł na jakąś starszą kobietę. Przeprosił ją za to , ale kiedy uniósł wzrok zrobił przerażoną minę. Byłam zdziwiona jego zachowaniem. Kobieta zdawała się być ucieszona jego widokiem. Nie wiedziałam o co im chodzi. Czy oni się znają ? Kobieta wyglądała na może...Dobra. Nie mam pojęcia ile ona mogła mieć lat. Była na pewno starsza ode mnie i od Germana. Miała krótkie , natapirowane , bordowe włosy oraz zielone , podkreślone czarną kredką oczy. Nie była ubrana , tak jak ubierają się zazwyczaj starsze panie. Nie. Miała na sobie rockową skórę , czarny szal oraz czarne , materiałowe spodnie i dość wysokie szpilki koloru bordowego. Jej włosy były natapirowane , ale mimo to były elegancko ułożone. Co ona mogła mieć wspólnego z Germanem ? Niepewnym krokiem podeszłam do dwójki , zatrzymując się obok Germana.
- German ? - zapytała piskliwym głosem.
Mój ukochany nic nie odpowiedział. Wsadził ręce do kieszeni i spuścił głowę. Zachowywał się chamsko. Dyskretnie szturchnęłam go , aby coś odpowiedział.
- Nie - burknął.
Spojrzałam na niego zaskoczonym wzrokiem.
- German przecież to ty. Nie udawaj. Już nawet nie porozmawiasz z...
- Możemy porozmawiać w cztery oczy ? - wtrącił jej.
Kobieta spojrzała na mnie od góry do dołu.
- Oczywiście - odpowiedziała i oboje odeszli trochę dalej.
Kompletnie nie wiedziałam co się przed chwilą stało ? O co w ogóle tej kobiecie chodziło ? Kim ona jest ? Skąd zna Germana ? Kurde...Tyle pytań , a żadnej podpowiedzi. Zaczęłam się uważnie przyglądać Germanowi i tej kobiecie. Widać było , że się kłócili. Choć może tylko mi się zdawało ? Sama nie wiem. Nic nie słyszałam , więc postanowiłam , że usiądę sobie na ławce i poczekam , aż wróci German. Usiadłam i nadal przyglądałam się kłócącej się dwójce. Najbardziej ciekawiła mnie ta kobieta. Pomimo tego , że wygląda na twardą babkę , miała głos jak czarownica. Piskliwy i taki...Nie do opisania. Nim się spostrzegłam German siedział już koło mnie , zakrytą twarzą. Objęłam go.
- Co się stało ? - zapytałam troskliwie.
Ciężko westchnął i podał mi jakąś kopertę. Zdziwiłam się. Otworzyłam kopertę i wyciągnęłam z niej jakieś zaproszenie. Było bardzo ładne i eleganckie. Otworzyłam kartkę i zaczęłam czytać. Zaproszenie było na urodziny , niejakiej Sharon Castillo ?! Gdy przeczytałam jej nazwisko o mało co nie spadłam z tej ławki. Dalszej części już nie czytałam. Gwałtownie wstałam i stanęłam nad Germanem.
- Castillo ? German...Co to ma znaczyć ? - zapytałam zdziwiona.
Mężczyzna nie reagował. Nadal miał zakrytą twarz.
- German ! Czy to...twoja mama ? - dodałam niepewnie , a mężczyzna uniósł wzrok i spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
- T-tak... - odpowiedział bez życia.
- Ale jak to ? Przecież...Odkąd spotykałeś się z Marią , zawsze mówiłeś , że twoi rodzice zginęli w wypadku ! To było kłamstwo ?!
- Angie nie denerwuj się. Spróbuj mnie zrozumieć.
- Próbuję German , ale jakoś mi to nie wychodzi... Dlaczego ? - zapytałam , opadając na ławkę.
- Ehhh... Odkąd skończyłem 10 lat , codziennie marzyłem o innych rodzicach. Ktoś by powiedział , że przecież oni są wspaniałymi ludźmi. Bogaci , inteligentni , pomocni... Hah! Może dla innych. Ja nigdy nie miałem prawdziwej rodziny. Mamy , taty... Byli tak bardzo zapracowani , że nawet nie zauważyli jak zniknąłem...
- Uciekłeś ? - wtrąciłam mu.
- Tak. A co mogłem zrobić ? Angie...Wiesz jak to jest , kiedy starasz się pokazać rodzicom z jak najlepszej strony , a oni mają cię gdzieś ? Ja właśnie tak miałem i nie wytrzymałem. Uciekłem. Potem moje życie toczyło się dość dziwnie i szybko. Nim się obejrzałem przeniosłem się do Madrytu i stałem się sławnym inżynierem. Potem przyjechałem do Buenos Aires , gdzie poznałem Marię i już więcej nie myślałem o moich rodzicach. Aż do teraz...
- German ja...nie wiem co powiedzieć. Przykro mi... - wydukałam i mocno go przytuliłam - Ale dlaczego chciałeś tu przyjechać ?
- Nie spodziewałem się , że ich spotkam. Wiesz... jak to się mówi. Była jedna szansa na milion... Ale niestety ...Stało się.
- I co teraz ?
- Teraz ? Nic. Trzeba żyć dalej - odpowiedział wstając i lekko się do mnie uśmiechnął.
- Ale... Co z zaproszeniem ? - również wstałam.
- Nie pójdziemy.
- German...Ja rozumiem , że już nie darzysz sympatią swoich rodziców , ale...w końcu to są twoi rodzice. Dzięki nim tu jesteś. Dzięki nim ja mam ciebie. Dzięki nim my jesteśmy i...
- Angie , nie przesadzaj - wtrącił mi , krzyżując ręce na piersiach.
- German ! Czy ty siebie słyszysz? Spotkałeś swoich rodziców , masz szansę się z nimi pojednać , a ty po prostu od tego chcesz uciec ? Zapomnieć ? - pytałam nie dowierzając w jego zachowanie.
- Mówisz tak , bo nigdy tak nie miałaś ! Miałaś matkę , miałaś ojca , siostrę ! Miałaś wszystko Angie , a ja nie miałem nic ! Oni mnie olali. Czemu niby miałbym ich teraz nie olać ?! - tym razem jego głos brzmiał groźniej.
Strasznie nie lubiłam jak krzyczy ,a tym razem robił to tak , jakby to była moja wina. Poczułam w kącikach oczu jak napływają mi łzy.
- Wiesz co... Rób jak uważasz. Ja chciałam ci tylko pomóc i nic więcej. Ale jak widać... Ty nie chcesz sobie pomóc.
- Angie...
- Nie ! Daj spokój - rzekłam , zarzuciłam torebkę na ramię i odeszłam od niego.
Bardzo dobrze go rozumiałam. Wiedziałam , że pojednanie byłoby dla niego trudne , ale to jedyne rozwiązanie. Chciałam mu pomóc , ale on jak zwykle musiał się zdenerwować i wyżyć się na mnie. Postanowiłam , że sobie trochę pochodzę. Musiałam się uspokoić. Przechadzałam się uliczkami , rozglądając się , gdy nagle zadzwonił do mnie telefon.
- Numer prywatny ? - zapytałam smą siebie , patrząc na wyświetlacz komórki - Słucham ?
Cisza. Nikt nie odezwał się. Słyszałam tylko jakiś dziwny szum.
- Halo ? Kto mówi ? - pytałam , ale odpowiedzi i tak nie usłyszałam.
Po chwili połączenie zostało zakończone. Schowałam komórkę do torebki i zacząłem się zastanawiać nad tym dziwnym połączeniem. Może ktoś się zwyczajnie pomylił ? Chyba tak... Spojrzałam na zegarek. Była już 18 , a ja byłam zmęczona , więc wróciłam do domku. Drzwi były otwarte , co oznaczało , że German również wrócił. Zdjęłam buty i zawiesiłam torebkę na wieszaku. Rozejrzałam się po salonie , lecz mężczyzny nie było. Widocznie był w sypialni. Poszłam do kuchni i nalałam sobie soku pomarańczowego oraz wzięłam zielone jabłko. Nie miałam ochoty rozmawiać z Germanem , więc zabrałam moje jedzonko i udałam się do salonu. Opadłam na kanapę , włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać , przegryzając jabłko. Miałam nadzieje , że po jakimś czasie German raczy zejść , ale tak się nie stało. Zirytowana jego dziecinnym zachowaniem , wyłączyłam telewizor , upiłam łyka soku i podeszłam do schodów. Przez chwilę tak stałam , przyglądając się górze. Nagle usłyszałam kroki. Szybko się odsunęłam od schodów i stanęłam dalej , udając spokój. Z góry zszedł German. Spojrzał na mnie tylko przez chwilę i po prostu wyszedł z domku. No nie wierze ! Założyłam buty i szybko pobiegłam za nim. Jednak kiedy gwałtownie otworzyłam drzwi , wpadłam na kogoś. Spojrzałam w górę. Tym kimś był German , lekko się uśmiechając.
- Chciałaś mnie śledzić ? - zapytał , pochylając głowę.
Szybko się wyrwałam z jego uścisku , po czym nerwowo poprawiłam sobie włosy.
- Em...Nieee... Nic z tych rzeczy... Ja tylko... - zaczęłam się jąkać - A w ogóle co cię to obchodzi ?!
- Przepraszam... za moje poprzednie zachowanie. Chciałaś mi pomóc , a ja tylko się na tobie wyżyłem. Przepraszam... Wybaczysz ? - zapytał , unosząc głowę i patrząc na mnie wzrokiem pełnym smutku.
Moje serce na widok jego smutnej buźki , o mało co nie pękło. Przybliżyłam się do niego i ujęłam jego twarz w moje dłonie.
- Wybaczam - szepnęłam z uśmiechem i delikatnie musnęłam jego górną wargę - Ale obiecaj mi , że już nigdy nie będziesz się tak zachowywał . Obiecujesz ?
- Obiecuję - odpowiedział , po czym uniósł mnie do góry.
- Co ty robisz ? - zapytałam , lekko śmiejąc się.
- Unoszę moją kochaną , cudowną Angie - odpowiedział szarmancko uśmiechając się.
- Dlaczego ty musisz być taki wspaniały ? - zapytałam i spontanicznie go pocałowałam.
Tę piękną chwilę zepsuł nam dzwoniący telefon Germana. Niechętnie się od siebie oderwaliśmy.
- Przepraszam - rzekł , odstawiając mnie na ziemię , po czym odebrał telefon.
Weszłam do środka i czekałam na niego w salonie na kanapie. Po paru minutach German usiadł obok mnie z niewyraźną miną.
- Coś się stało ? - zapytałam obejmując go ramieniem.
- Niestety tak... Dzwoniła...
- Kto ?
- Zgadnij...Moja mama...
- I ?
- Poprosiła nas o zamieszkanie u nich przez parę dni.
- To źle ?
- Tak. Angie ja nie chcę do nich jechać. Nie chcę ich znać , a co dopiero z nimi mieszkać.
- German.... - przytuliłam go - Przez parę dni nic nam się nie stanie.
- Angie...
- German. Chociaż spróbuj z nimi pogadać. Tak poważnie.
Mężczyzna ciężko westchnął.
- Dobrze. Ale... - tu urwał i wstał - Nie obiecuje , że coś z tego będzie - dodał i wyszedł z domu.
Dlaczego to wszystko musiało się tak potoczyć ? Ciężko westchnęłam i poszłam na górę. Zabrałam piżamę , po czym udałam się do toalety , aby wziąć prysznic. Po odświeżeniu się , wróciłam do sypialni i opadłam na łóżko. Spojrzałam na wyświetlacz komórki. Była 20. Martwiłam się o Germana , ponieważ nadal go nie było. Postanowiłam , że spokojnie poczekam. Przykryłam się miękką pierzynką i zamknęłam powieki. Próbowałam usnąć , ale nie mogłam. Wierciłam się w każdą możliwą stronę. W końcu zirytowana , wstałam i wyszłam na balkon. Widok był przepiękny , lecz w tym momencie nie interesowało mnie to. Usiadłam na krzesełku , po czym wybrałam numer do Germana. Pierwszy sygnał...Drugi...Trzeci...
- Przepraszamy. Numer , z którym próbujesz się połączyć jest niedostępny - usłyszałam.

- German , gdzie ty jesteś ? - zapytałam samą siebie zmartwionym głosem.
Nie ukrywam. Bałam się o niego. W końcu jesteśmy w nowym miejscu. Nie wiem gdzie on mógł pójść. Nic nie wiem. Gwałtownie wstałam i podeszłam do barierki. Oparłam się o nią i przez chwilę się wpatrywałam w miasto. Jednak po pewnym czasie , opadłam na leżak i nie wiedząc kiedy, usnęłam...
---------------------------------------------
Cześć.
Nie wiem jak wyszedł... Ehhh... Mam dzisiaj zły i dziwny dzień , więc za wszelkie błędy przepraszam...Ps. Gif jest robiony przeze mnie...Taki tam szczegół...
Pozdrawiam.