sobota, 30 maja 2015

Sharon Castillo


Gwałtownie wzdrygnęłam , budząc się.
- Coś się stało ? - usłyszałam ciepły głos Germana.
Trochę brzmiał jakby przed chwilą się obudził. Spojrzałam w jego stronę. Rzeczywiście przysnął sobie , tak jak ja. Wtedy przypomniał mi się ten dziwny sen.
- Halo ? Angie ? - dopytywał.
- C-co ? Aaa...Em... Nie.Nic się nie stało - odparłam trochę rozkojarzonym głosem.
- Śniło ci się coś ?
- Em...
- Uwaga. Za chwilę będziemy lądować. Prosimy o zapięcie pasów. Dziękuje - usłyszałam głos stewardessy i posłusznie wykonałam zadanie.
German również. Złapałam jego dłoń , gdyż znów latająca maszyna zaczęła się trząść. Przymknęłam powieki i nim się obejrzałam samolot stał już na pasach. Gwałtownie wstałam. Byłam bardzo podekscytowana tym wyjazdem. Grecja to piękne miejsce. Chwyciłam dłoń Germana i razem wyszliśmy z samolotu. Znów udaliśmy się na lotnisko , w celu odebrania swoich bagaży. Gdy to już zrobiliśmy , zamówiłam taxówkę. Pomogłam Germanowi wsadzić walizki , po czym wsiadłam do auta. Natomiast German podszedł do kierowcy i zaczął mu coś tłumaczyć. Dokładnie nie wiedziałam o co chodzi. Chyba mu tłumaczył , gdzie mamy jechać. Kiedy się wypowiedział wsiadł obok mnie i ruszyliśmy w drogę.
- German , a w jakim hotelu będziemy mieszkać ? - zapytałam patrząc z zaciekawieniem przez okno.
- Niespodzianka - odparł lekko śmiejąc się.
- Ale nie w lesie ? - spojrzałam na niego przerażonym wzrokiem.
- Kurde. A miała być niespodzianka.
- Co ?! - zapytałam wytrzeszczając oczy.
Mój ukochany zaczął się śmiać. Dopiero wtedy zorientowałam się , że to był żart. Zaśmiałam się z ironią i szturchnęłam go w ramię.
- To nie było śmieszne - oznajmiłam udając urażoną.
- Owszem było. A twoja mina była bezcenna - odpowiedział i zaczął się znów śmiać.
- Nie lubię cię - powiedziałam , odwracając głowę w drugą stronę i krzyżując ręce na piersiach.
- Ojjj Angie. Ja wiem , że mnie nie lubisz... - tu urwał i przybliżył się do mnie - Ty mnie kochasz - dodał szeptem , wprost do mojego ucha.
Załaskotało mnie to , więc cicho się zaśmiałam , ale szybko spoważniałam i zwróciłam się w jego stronę.
- Jesteś nieznośny !
- Haha ! Też cię kocham - rzekł i cmoknął mój policzek.
Pokręciłam tylko głową , ciężko wzdychając i zaczęłam oglądać widoki przez okno. To wszystko wyglądało tak cudownie. Te białe domki , to słońce , ta błękitna woda ! Po prostu raj ! Ludzie w tym miejscu są zupełnie inni niż w Buenos Aires. Tam często każdy się gdzieś śpieszył. Na drogach panuje duży ruch ,  tutaj jest odwrotnie. Spokój i cisza. Nie mogłam się już doczekać zwiedzania tego pięknego miejsca. Przerwałam moje rozmyślenia , gdyż byliśmy już na miejscu. Wyszłam z auta i ujrzałam biały domek na wzgórzu. Nie był on mały , ani też duży. Był raczej średniej wielkości. Był cały biały , ale zwisające , różnokolorowe kwiatki dodawały mu uroku. Obok domu mieścił się basen oraz meble ogrodowe. Patrzyłam na to wszystko z zachwytem. Wróciłam wzrokiem na Germana , który się mi przyglądał.
- I jak ? - zapytał z uśmiechem , natomiast ja rzuciłam mu się w ramiona.
- Jest cudownie , ale wiesz , że nie musiałeś - odpowiedziałam nadal tuląc go.
- Musiałem. Choć. Pokaże ci najlepsze - powiedział ciągnąc mnie za sobą.
Obeszliśmy domek dookoła i stanęliśmy przy urwisku , a tam ? Cała panorama miasta. Na dodatek wystarczyło zejść po ścieżce i już stało się na pięknej plaży.
- Dziękuje - szepnęłam i znów się w niego wtuliłam.
- To ja dziękuje tobie.
- Za co ? - zapytałam odrywając się od niego.
- Za to , że jesteś przy mnie.
- Oooo... Kocham cię.
- A ja ciebie - odpowiedział i zaczęliśmy się zbliżać ku sobie.
Przymknęłam powieki i już miałam pokonać milimetry , które nas dzieliły , lecz usłyszeliśmy kaszlnięcie. Niechętnie odsunęliśmy się od siebie i spojrzeliśmy w stronę odgłosu. Przed nami stał kierowca taxówki.
- Nie chcę przeszkadzać , ale państwo nadal mi nie zapłacili - oznajmił z obojętnością.
- No tak... Proszę - German dał mu pieniądze i już mężczyzny nie było - Wchodzimy do środka ?
- Jasne - odpowiedziałam i razem poszliśmy po walizki , po czym weszliśmy do środka domku.
Wnętrze było cudowne. Białe ściany oraz w tym samym kolorze niektóre meble. Oczywiście całe wnętrze nie było białe. Dodatki były w kolorze błękitu oraz brązu. Weszliśmy głębiej. Przed nami stała duża , biała kanapa , a obok niej średniej wielkości fotel. Przed kanapą stał mały , biały stoliczek z błękitnym obrusem. Naprzeciwko kanapy , na ścianie widniała plazma. Nie zabrakło półki z książkami. Spojrzałam na Germana z szerokim uśmiechem.
- Tu jest pięknie - powiedziałam z zachwytem.
- A to dopiero początek. Choć zaniosę walizki - odpowiedział , po czym wziął walizki i skierował się w stronę schodów.
Z zaciekawieniem szłam za nim. Weszliśmy po schodach i znajdowaliśmy się w przytulnej sypialni. Sypialnia , tak samo jak salon , miała ściany w kolorze białym. Natomiast sufit był błękitny , co dawało bardzo fajny efekt. Najbardziej podobało mi się łóżko ciekawe czemu ? xD , które było białe , a nad nim widniał duży biały baldachim. Przy łóżku stały dwie szafki nocne i specyficzne lampki. Po prawej stronie pokoju mieściła się toaletka z okrągłym , pozłacanym lustrem. Sypialnia była z dość sporym balkonem , z którego widać było wszystko. Odłożyłam torebkę i rzuciłam się na łóżko. Otuliłam się delikatną pierzynką i uśmiechnęłam się. Spojrzałam na Germana , który po chwili już leżał obok mnie. Przybliżyłam się do niego i przytuliłam się.
- To co teraz robimy ? Zwiedzamy , czy leniuchujemy ? - zapytał podpierając głowę ręką.
- Sama nie wiem... Tu jest tak...wspaniale - zamruczałam i usiadłam na Germanie.
Brunet zdawał się być zadowolony tym. Szarmancko się uśmiechnął do mnie , po czym mnie pocałował. Delikatne pocałunki z czasem stawały się bardziej namiętne. Chciałam więcej i więcej , ale przecież nie przyjechaliśmy tu ciągle się obściskiwać. Odsunęłam się od niego i lekko się uśmiechnęłam.
- Coś się stało ?
- Nieee. Po prostu ...Może zostawimy to na później , a teraz... - tu urwałam i wstałam z łóżka -...pójdziemy się przejść ? Co ty na to ?
Widać było po Germanie , że niebyt mu się chciało ,ale ostatecznie się zgodził. Wzięłam torebkę oraz wyciągnęłam okulary moje i Germana. Zeszliśmy na dół i wszyliśmy z domu. Postanowiliśmy , że udamy się do centrum miasta , które było niedaleko. Szliśmy trzymając się za ręce , rozmawiając oraz śmiejąc się. Jak zwykle, więcej się śmialiśmy , niż rozmawialiśmy. Po niecałych 20 minutach byliśmy już na miejscu. Plac był dość spory , a wokół niego stały ławeczki. Na środku znajdowała się ogromna fontanna. Od razu mi się spodobała. Chciałam tam wejść , ale to by było niestosowne. Dorosła kobieta , bawiąca się w fontannie ? Em...Nieeee. Postanowiłam , że tylko zrobimy sobie przy niej zdjęcie. Oczywiście nie obeszło się bez głupich min , ale również pocałunków.  Potem zauważyliśmy budkę z różnymi, zimnymi deserami. Pociągnęłam Germana w stronę budki. Kolejka była dość spora , ale to mi nie przeszkadzało , ponieważ miałam czas na zastanowienie się co kupić. Wybór był przeróżny. Od koktajli owocowych z różnymi dodatkami , po różne rodzaje lodów. Ostatecznie wybrałam deser lodowy dnia. O dziwo German wybrał to samo. Odebraliśmy desery i usiedliśmy na jednej z ławek. Zajadaliśmy się , rozmawiając.
- Smakuje ? - zapytałam z uśmiechem.
- Jest pyszne i słodkie. Ale ty słodsza - odpowiedział i cmoknął mnie w policzek.
Poczułam rumieńce na mych policzkach. Szeroko uśmiechnęłam się do mojego ukochanego i dokończyłam swój deser. Gdy obydwoje skończyliśmy jeść , ustalaliśmy co teraz będziemy robić. Postanowiliśmy , że sobie pospacerujemy. Trzymając się za ręce , chodziliśmy , oglądając miasto. Chodziliśmy może z 2 godziny i nadal to się nam nie znudziło. Było na prawdę fajnie. Ale do czasu... Przechodząc przez park , zauważyłam w oddali ogromny budynek. Zaintrygował mnie. Chciałam podejść do niego bliżej i zrobić zdjęcie , ale kiedy poprosiłam o to Germana , ten zaczął się dziwnie zachowywać. Nie zgodził się.
- Ale dlaczego , German ? - pytałam , idąc za nim , ponieważ odszedł stamtąd.
- Ponieważ nie chcę - odparł , nadal idąc ze spuszczoną głową.
- Ale dlaczego ? German ? Stój , do cholery jasnej ! - krzyknęłam , łapiąc go za rękę.
Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
- Bo nie...
- German...
- Angie możemy już iść ? Na prawdę nie chce tu nikogo spotkać... - wtrącił mi , rozglądając się nerwowo.
Spojrzałam na niego zdezorientowanym wzrokiem. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Jak to nikogo spotkać ? Co on bredził ? Nie zdążyłam już nic powiedzieć , ponieważ brunet zaczął już iść. Odwróciłam się jeszcze w stronę budynku i powolnym krokiem poszłam za Germanem. Idąc tak , German przez przypadek wpadł na jakąś starszą kobietę. Przeprosił ją za to , ale kiedy uniósł wzrok zrobił przerażoną minę. Byłam zdziwiona jego zachowaniem. Kobieta zdawała się być ucieszona jego widokiem. Nie wiedziałam o co im chodzi. Czy oni się znają ? Kobieta wyglądała na może...Dobra. Nie mam pojęcia ile ona mogła mieć lat. Była na pewno starsza ode mnie i od Germana. Miała krótkie , natapirowane , bordowe włosy oraz zielone , podkreślone czarną kredką oczy. Nie była ubrana , tak jak ubierają się zazwyczaj starsze panie. Nie. Miała na sobie rockową skórę , czarny szal oraz czarne , materiałowe spodnie i dość wysokie szpilki koloru bordowego. Jej włosy były natapirowane , ale mimo to były elegancko ułożone. Co ona mogła mieć wspólnego z Germanem ? Niepewnym krokiem podeszłam do dwójki , zatrzymując się obok Germana.
- German ? - zapytała piskliwym głosem.
Mój ukochany nic nie odpowiedział. Wsadził ręce do kieszeni i spuścił głowę. Zachowywał się chamsko. Dyskretnie szturchnęłam go , aby coś odpowiedział.
- Nie - burknął.
Spojrzałam na niego zaskoczonym wzrokiem.
- German przecież to ty. Nie udawaj. Już nawet nie porozmawiasz z...
- Możemy porozmawiać w cztery oczy ? - wtrącił jej.
Kobieta spojrzała na mnie od góry do dołu.
- Oczywiście - odpowiedziała i oboje odeszli trochę dalej.
Kompletnie nie wiedziałam co się przed chwilą stało ? O co w ogóle tej kobiecie chodziło ? Kim ona jest ? Skąd zna Germana ? Kurde...Tyle pytań , a żadnej podpowiedzi. Zaczęłam się uważnie przyglądać Germanowi i tej kobiecie. Widać było , że się kłócili. Choć może tylko mi się zdawało ? Sama nie wiem. Nic nie słyszałam , więc postanowiłam , że usiądę sobie na ławce i poczekam , aż wróci German. Usiadłam i nadal przyglądałam się kłócącej się dwójce. Najbardziej ciekawiła mnie ta kobieta. Pomimo tego , że wygląda na twardą babkę , miała głos jak czarownica. Piskliwy i taki...Nie do opisania. Nim się spostrzegłam German siedział już koło mnie , zakrytą twarzą. Objęłam go.
- Co się stało ? - zapytałam troskliwie.
Ciężko westchnął i podał mi jakąś kopertę. Zdziwiłam się. Otworzyłam kopertę i wyciągnęłam z niej jakieś zaproszenie. Było bardzo ładne i eleganckie. Otworzyłam kartkę i zaczęłam czytać. Zaproszenie było na urodziny , niejakiej Sharon Castillo ?! Gdy przeczytałam jej nazwisko o mało co nie spadłam z tej ławki. Dalszej części już nie czytałam. Gwałtownie wstałam i stanęłam nad Germanem.
- Castillo ? German...Co to ma znaczyć ? - zapytałam zdziwiona.
Mężczyzna nie reagował. Nadal miał zakrytą twarz.
- German ! Czy to...twoja mama ? - dodałam niepewnie , a mężczyzna uniósł wzrok i spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
- T-tak... - odpowiedział bez życia.
- Ale jak to ? Przecież...Odkąd spotykałeś się z Marią , zawsze mówiłeś , że twoi rodzice zginęli w wypadku ! To było kłamstwo ?!
- Angie nie denerwuj się. Spróbuj mnie zrozumieć.
- Próbuję German , ale jakoś mi to nie wychodzi... Dlaczego ? - zapytałam , opadając na ławkę.
- Ehhh... Odkąd skończyłem 10 lat , codziennie marzyłem o innych rodzicach. Ktoś by powiedział , że przecież oni są wspaniałymi ludźmi. Bogaci , inteligentni , pomocni... Hah! Może dla innych. Ja nigdy nie miałem prawdziwej rodziny. Mamy , taty... Byli tak bardzo zapracowani , że nawet nie zauważyli jak zniknąłem...
- Uciekłeś ? - wtrąciłam mu.
- Tak. A co mogłem zrobić ? Angie...Wiesz jak to jest , kiedy starasz się pokazać rodzicom z jak najlepszej strony , a oni mają cię gdzieś ? Ja właśnie tak miałem i nie wytrzymałem. Uciekłem. Potem moje życie toczyło się dość dziwnie i szybko. Nim się obejrzałem przeniosłem się do Madrytu i stałem się sławnym inżynierem. Potem przyjechałem do Buenos Aires , gdzie poznałem Marię i już więcej nie myślałem o moich rodzicach. Aż do teraz...
- German ja...nie wiem co powiedzieć. Przykro mi... - wydukałam i mocno go przytuliłam - Ale dlaczego chciałeś tu przyjechać ?
- Nie spodziewałem się , że ich spotkam. Wiesz... jak to się mówi. Była jedna szansa na milion... Ale niestety ...Stało się.
- I co teraz ?
- Teraz ? Nic. Trzeba żyć dalej - odpowiedział wstając i lekko się do mnie uśmiechnął.
- Ale... Co z zaproszeniem ? - również wstałam.
- Nie pójdziemy.
- German...Ja rozumiem , że już nie darzysz sympatią swoich rodziców , ale...w końcu to są twoi rodzice. Dzięki nim tu jesteś. Dzięki nim ja mam ciebie. Dzięki nim my jesteśmy i...
- Angie , nie przesadzaj - wtrącił mi , krzyżując ręce na piersiach.
- German ! Czy ty siebie słyszysz? Spotkałeś swoich rodziców , masz szansę się z nimi pojednać , a ty po prostu od tego chcesz uciec ? Zapomnieć ? - pytałam nie dowierzając w jego zachowanie.
- Mówisz tak , bo nigdy tak nie miałaś ! Miałaś matkę , miałaś ojca , siostrę ! Miałaś wszystko Angie , a ja nie miałem nic ! Oni mnie olali. Czemu niby miałbym ich teraz nie olać ?! - tym razem jego głos brzmiał groźniej.
Strasznie nie lubiłam jak krzyczy ,a  tym razem robił to tak , jakby to była moja wina. Poczułam w kącikach oczu jak napływają mi łzy.
- Wiesz co... Rób jak uważasz. Ja chciałam ci tylko pomóc i nic więcej. Ale jak widać... Ty nie chcesz sobie pomóc.
- Angie...
- Nie ! Daj spokój - rzekłam , zarzuciłam torebkę na ramię i odeszłam od niego.
Bardzo dobrze go rozumiałam. Wiedziałam , że pojednanie byłoby dla niego trudne , ale to jedyne rozwiązanie. Chciałam mu pomóc , ale on jak zwykle musiał się zdenerwować i wyżyć się na mnie. Postanowiłam , że sobie trochę pochodzę. Musiałam się uspokoić. Przechadzałam się uliczkami , rozglądając się , gdy nagle zadzwonił do mnie telefon.
- Numer prywatny ? - zapytałam smą siebie , patrząc na wyświetlacz komórki - Słucham ?
Cisza. Nikt  nie odezwał się. Słyszałam tylko jakiś dziwny szum.
- Halo ? Kto mówi ? - pytałam , ale odpowiedzi i tak nie usłyszałam.
Po chwili połączenie zostało zakończone. Schowałam komórkę do torebki i zacząłem się zastanawiać nad tym dziwnym połączeniem. Może ktoś się zwyczajnie pomylił ? Chyba tak... Spojrzałam na zegarek. Była już 18 , a ja byłam zmęczona , więc wróciłam do domku. Drzwi były otwarte , co oznaczało , że German również wrócił. Zdjęłam buty i zawiesiłam torebkę na wieszaku. Rozejrzałam się po salonie , lecz mężczyzny nie było. Widocznie był w sypialni. Poszłam do kuchni i nalałam sobie soku pomarańczowego oraz wzięłam zielone jabłko. Nie miałam ochoty rozmawiać z Germanem , więc zabrałam moje jedzonko i udałam się do salonu. Opadłam na kanapę , włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać , przegryzając jabłko. Miałam nadzieje , że po jakimś czasie German raczy zejść , ale tak się nie stało. Zirytowana jego dziecinnym zachowaniem , wyłączyłam telewizor , upiłam łyka soku i podeszłam do schodów. Przez chwilę tak stałam , przyglądając się górze. Nagle usłyszałam kroki. Szybko się odsunęłam od schodów i stanęłam dalej , udając spokój. Z góry zszedł German. Spojrzał na mnie tylko przez chwilę i po prostu wyszedł z domku. No nie wierze ! Założyłam buty i szybko pobiegłam za nim. Jednak kiedy gwałtownie otworzyłam drzwi , wpadłam na kogoś. Spojrzałam w górę. Tym kimś był German , lekko się uśmiechając.
- Chciałaś mnie śledzić ? - zapytał , pochylając głowę.
Szybko się wyrwałam z jego uścisku , po czym nerwowo poprawiłam sobie włosy.
- Em...Nieee... Nic z tych rzeczy... Ja tylko... - zaczęłam się jąkać - A w ogóle co cię to obchodzi ?!
- Przepraszam... za moje poprzednie zachowanie. Chciałaś mi pomóc , a ja tylko się na tobie wyżyłem. Przepraszam... Wybaczysz ? - zapytał , unosząc głowę i patrząc na mnie wzrokiem pełnym smutku.
Moje serce na widok jego smutnej buźki , o mało co nie pękło. Przybliżyłam się do niego i ujęłam jego twarz w moje dłonie.
- Wybaczam - szepnęłam z uśmiechem i delikatnie musnęłam jego górną wargę - Ale obiecaj mi , że już nigdy nie będziesz się tak zachowywał . Obiecujesz ?
- Obiecuję - odpowiedział , po czym uniósł mnie do góry.
- Co ty robisz ? - zapytałam , lekko śmiejąc się.
- Unoszę moją kochaną , cudowną Angie - odpowiedział szarmancko uśmiechając się.
- Dlaczego ty musisz być taki wspaniały ? - zapytałam i spontanicznie go pocałowałam.
Tę piękną chwilę zepsuł nam dzwoniący telefon Germana. Niechętnie się od siebie oderwaliśmy.
- Przepraszam - rzekł , odstawiając mnie na ziemię , po czym odebrał telefon.
Weszłam do środka i czekałam na niego w salonie na kanapie. Po paru minutach German usiadł obok mnie z niewyraźną miną.
- Coś się stało ? - zapytałam obejmując go ramieniem.
- Niestety tak... Dzwoniła...
- Kto ?
- Zgadnij...Moja mama...
- I ?
- Poprosiła nas o zamieszkanie u nich przez parę dni.
- To źle ?
- Tak. Angie ja nie chcę do nich jechać. Nie chcę ich znać , a co dopiero z nimi mieszkać.
- German.... - przytuliłam go - Przez parę dni nic nam się nie stanie.
- Angie...
- German. Chociaż spróbuj z nimi pogadać. Tak poważnie.
Mężczyzna ciężko westchnął.
- Dobrze. Ale... - tu urwał i wstał - Nie obiecuje , że coś z tego będzie - dodał i wyszedł z domu.
Dlaczego to wszystko musiało się tak potoczyć ? Ciężko westchnęłam i poszłam na górę. Zabrałam piżamę , po czym udałam się do toalety , aby wziąć prysznic. Po odświeżeniu się , wróciłam do sypialni i opadłam na łóżko. Spojrzałam na wyświetlacz komórki. Była 20. Martwiłam się o Germana , ponieważ nadal go nie było. Postanowiłam , że spokojnie poczekam. Przykryłam się miękką pierzynką i zamknęłam powieki. Próbowałam usnąć , ale nie mogłam. Wierciłam się w każdą możliwą stronę. W końcu zirytowana  , wstałam i wyszłam na balkon. Widok był przepiękny , lecz w tym momencie nie interesowało mnie to. Usiadłam na krzesełku , po czym wybrałam numer do Germana. Pierwszy sygnał...Drugi...Trzeci...
- Przepraszamy. Numer , z którym próbujesz się połączyć jest niedostępny - usłyszałam.
Odłożyłam komórkę i ciężko westchnęłam.
- German , gdzie ty jesteś ? - zapytałam samą siebie zmartwionym głosem.
Nie ukrywam. Bałam się o niego. W końcu jesteśmy w nowym miejscu. Nie wiem gdzie on mógł pójść. Nic nie wiem. Gwałtownie wstałam i podeszłam do barierki. Oparłam się o nią i przez chwilę się wpatrywałam w miasto. Jednak po pewnym czasie , opadłam na leżak i nie wiedząc kiedy, usnęłam...
---------------------------------------------
Cześć.
Nie wiem jak wyszedł... Ehhh... Mam dzisiaj zły i dziwny dzień , więc za wszelkie błędy przepraszam...Ps. Gif jest robiony przeze mnie...Taki tam szczegół...
Pozdrawiam.

niedziela, 24 maja 2015

♡ 10 000 ♡


10 000 wyświetleń 

Kochani , chciałam Wam wszystkim szczerze podziękować.

Za tą liczbę wyświetleń jak i za te wszystkie chwile spędzone na tym blogu :D

To na prawdę niesamowite uczucie kiedy piszesz coś i wiesz , że 

ktoś to czyta i mu się to podoba :)

Jestem naprawdę szczęśliwa z tego powodu.

Dla niektórych to tylko cyferki , a dla mnie to motywacja :)

Także dziękuje wszystkim ;3

 

 

sobota, 23 maja 2015

Wyjazd


  Przebudziłam , gdyż poczułam jak ktoś głaszcze mój policzek. Powoli uniosłam powieki i ujrzałam nad sobą uśmiechniętego Germana. Również się lekko uśmiechnąłem i zaczęłam się rozciągać.
- Która godzina ? - zapytałam ziewając.
- 8 rano.
- Co ?! - gwałtownie zerwałam się do pozycji siedzącej - Ale jak to ?!
- Wczoraj ci się trochę przysnęło , więc postanowiłem cię nie budzić. Tak słodko spałaś.
- Ale German. Nie pożegnałam się z Violettą ! - wykrzyczałam desperacko.
- Spokojnie , kochanie. Wytłumaczyłem jej , że byłaś trochę zmęczona.
- Nie będę jej widzieć prawie miesiąc... - odparłam smutno.
German przybliżył mnie do siebie i przytulił.
- Możesz do niej zadzwonić i pogadać przez wideochat.
- Racja , ale to nie będzie to samo...
Zapadła cisza. Było mi smutno , że nie pożegnałam się z Violką. Zapewne ona też nie była zbytnio zadowolona tym , że zasnęłam.
- Dobra koniec tych smutków. Dzisiaj wieczorem wyjeżdżamy do Grecji.
- Dzisiaj ? - zapytałam odrywając się od niego.
- Tak dzisiaj. A coś nie tak ?
- Nie , nie. A Olga i Ramallo ?
- Oni również już wyjechali.
- Słucham ? Z nimi też się nie pożegnałam. German !
- No co ? Nie chciałem cię budzić.
- Ehhh... - westchnęłam , po czym wzięłam do rąk poduszkę i uderzyłam nią Germana.
Mężczyzna od razu złapał drugą poduszkę i tak rozpoczęła się bitwa. Biegaliśmy po pokoju jak głupcy , rozrzucając wszędzie piórka. W pewnym momencie przez przypadek uderzyłam Germana w głowę.
- O nieee... - rzekł idąc w moją stronę.
- German , nie...Nie ! - krzyknęłam śmiejąc się i wybiegłam szybko z pokoju.
Biegłam szybko jak tylko mogłam nadal śmiejąc się. Spojrzałam za siebie , aby upewnić się , czy nie ma w pobliżu Germana. Gdy się upewniłam , że teren jest czysty , cichym krokiem weszłam do pokoju mojego ukochanego. Postanowiłam , że schowam się w szafie. Zwinnie weszłam do niej , zamknęłam drzwiczki i czekałam , aż German sobie odpuści. Miałam nadzieje , że mnie tutaj nie znajdzie , ale myliłam się. Nie minęło parę minut , a usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Momentalnie uciszyłam swój oddech , ponieważ w pomieszczeniu panowała grobowa cisza. Słychać było tylko powolne kroki Germana. Przez małą szparkę zauważyłam jak German zatrzymuje się obok szafy. Czułam , że zaraz wybuchnę śmiechem. Próbowałam powstrzymać się , ale w pewnym momencie cicho zachichotałam. I wtedy German gwałtownie otworzył szafę , szarmancko uśmiechając się do mnie.
- Tu się schowałaś - rzekł i po chwili byłam w jego objęciach - Teraz już nie uciekniesz... - dodał i zaczął mnie łaskotać.
Mój ukochany przeniósł mnie na łóżko i jeszcze bardziej zaczął łaskotać. Zwijałam się , obracałam , wierciłam , a przede wszystkim głośno śmiałam.
- Ger...man...Prze...prze...stań - mówiłam pomiędzy napadami śmiechu , ale on wógle nie słuchał.
W końcu odpuścił mi i opadł na łózko obok mnie , śmiejąc się.
- Jesteś wariatem - odparłam zziajanym głosem.
- A ty jesteś moją wariatką - rzekł kładąc mnie na sobie.
Uśmiechnęliśmy się do siebie figlarnie , po czym się pocałowaliśmy. Delikatnie przygryzłam jego dolną wargę , uśmiechając się. Jego dłonie gładziły moje plecy. Czułam się niesamowicie. Jego długie i namiętne muśnięcia powodowały u mnie przyjemne dreszcze. Mogłabym tak w nieskończoność , ale niestety jak zwykle coś musi popsuć taką chwilę , w tym przypadku tym czymś był telefon Germana , który zaczął natrętnie dzwonić. Odsunęłam się od niego i podałam mu jego telefon.
- Po co mam odbierać ? - zapytała całując moją szyję.
- German...
Ciężko westchnął , po czym niechętnie odebrał. Najpierw jego rozmowa była spokojna , ale po chwili gwałtownie wstał i bez żadnego  wyjaśnienia , po prostu wyszedł z pomieszczenia. Bezradnie opadłam na łóżko , ciężko wzdychając. Jeżeli tak będą wyglądać nasze wakacje , to już wolę nie jechać. Chciałabym , aby German tak ciągle nie pracował, ale to nie możliwe. W końcu jest jednym z najsłynniejszych inżynierów na świecie. Podniosłam się z łóżka , po czym udałam się do kuchni. Otworzyłam jedną z szafkę , wyciągnęłam szklankę i nalałam do niej wody. Usiadłam na krześle i zaczęłam pić mój napój. Po chwili do pomieszczenia wparował German. Oparł się o blat i wbił swój wzrok w podłogę.
- Coś nie tak ? - zapytałam , odstawiając szklankę na bok.
Odpowiedzi od razu nie usłyszałam. Dopiero po paru minutach German ciężko westchnął.
- Nic takiego...
- German. Przecież widzę ,  że jest coś nie tak. To przez tą twoją rozmowę telefoniczną ? - zapytałam wstając , po czym stanęłam obok niego.
- Nie. Angie... Może zacznij się już pakować...
- Ale... Przecież jest dopiero 9 , a my wyjeżdżamy wieczorem.
- Plany się trochę zmieniły. Wyjeżdżamy za 3 godziny - odpowiedział stanowczo , po czym po prostu wyszedł.
Stałam tam jak słup. Kompletnie nie rozumiałam jego zachowania. Co takiego mogło spowodować taką zmianę w jego humorze ? Na pewno to przez tą rozmowę , ale o czym ona była i z kim ? Na te pytania sama nie mogłam się dowiedzieć. Jedyną osobą , która to wiedziała był German. Póki co nie chciałam o tym z nim gadać , więc udałam się do mojego pokoju , wyciągnęłam walizkę z pod łóżka i zaczęłam się pakować. Strasznie mi się nie chciało , więc moje ruchy były powolne. Po paru minutach , wkurzyłam się i postanowiłam , że zrobię to trochę później. Położyłam się na łóżku , wzięłam książkę i zaczęłam ją czytać. Jednak po chwili mój telefon zaczął wibrować. Spojrzałam na wyświetlacz. Dzwoniła Viola , więc szybko rzuciłam książkę na bok , po czym odebrałam.
- Cześć Angie ! - usłyszałam radosny głos mojej siostrzenicy.
- Cześć Violu ! I jak tam u ciebie ? Opowiadaj...
- Wspaniale ! Rzym to piękne miejsc. Tyle tam zabytków i niesamowitych miejsc. Dzisiaj rano Fran co nie co oprowadziła mnie po mieście , a teraz jestem w drodze do Koloseum. Ale się cieszę !
Lekko się zaśmiałam.
- To wspaniale Violu. Cieszę się , że ci się tam podoba... Chciałam cię przeprosić za to , że się z tobą nie pożegnałam.
- Spokojnie Angie , nic się nie stało.
- Na prawdę ? - zapytałam uśmiechając się i wtedy usłyszałam trzaśnięcie drzwiami - Em...Violu wiesz...Musze na razie kończyć. Zadzwonię do ciebie później , okej ?
- Tak. To cześć !
- No papa! - odpowiedziałam , po czym się rozłączyłam.
Powoli wyszłam z mojego pokoju i niepewnym krokiem szłam w stronę pokoju Germana. Zatrzymałam się przed drzwiami , po czym delikatnie zapukałam. Odpowiedzi nie usłyszałam , więc ostrożnie otworzyłam drzwi. Gdy weszłam do środka na łóżku siedział German , który zakrywał sobie dłońmi twarz. Od razu się zaniepokoiłam , ponieważ nawet nie zwrócił uwagi na to jak weszłam do środka. Podeszłam do niego cichym krokiem , po czym usiadłam obok niego. Nadal nie zwracał uwagi. Przez chwilę się nie odzywałam. Miałam nadzieję , że sam coś powie , ale tak się nie stało.
- German ? Wszystko w porządku ? - zapytałam cichym głosem  , patrząc uważnie w jego stronę.
Mój ukochany ciężko westchnął , po czym zwrócił się w moją stronę i lekko się uśmiechnął.
- Nic kochanie - odpowiedział obejmując mnie ramieniem.
Odsunęłam się od niego i spojrzałam poważnym wzrokiem.
- German. Przecież widzę , że coś jest nie tak. Najpierw ten telefon , potem przesunąłeś godzinę wyjazdu , a teraz trzaskałeś drzwiami ! Wiesz... Masz rację. To całkiem normalne zachowanie ! - powiedziałam z ironią , wstając.
Stanęłam nad nim , krzyżując ręce na piersiach.
- Angie...Na prawdę to nic takiego.
- Hah ! - zaśmiałam się ironicznie - Nic takiego...Nic takiego... Dobrze ! Skoro nic takiego , to dlaczego nie chcesz mi o tym powiedzieć ?! - uniosłam już głos.
Wtedy German również wstał , patrząc na mnie trochę złowrogim spojrzeniem.
- Bo to nic takiego ! - krzyknął.
Prychnęłam , po czym już stamtąd chciałam odejść , lecz German zatrzymał mnie , łapiąc mnie za przedramię.
- Przepraszam... - szepnął robiąc smutną minę.
- Germn nie przepraszaj... Powiedz mi co się stało.
- N-nie mogę.
- Dlaczego ? - zapytałam już spokojniej , lecz brunet spuścił tylko głowę - Aha... Dobrze - dodałam , wyrywając się z jego uścisku , po czym jak najszybciej wyszłam stamtąd i wróciłam do mojego pokoju.
Zamknęłam się na klucz. Nie chciałam z nim rozmawiać. Skoro on nie chce , to ja też. Ponieważ czułam złość oraz smutek , postanowiłam się trochę przewietrzyć. Wyszłam na balkon , oparłam się o barierkę i zaczęłam się delektować piękną pogodą oraz śpiewem ptaków. Zawsze kiedy byłam zła , chodziłam do parku się uspokoić. Tym razem nie mogłam wyjść gdzieś , ponieważ za niecałe 2 godziny mamy wyjeżdżać na lot. Szczerze mówiąc to nie wyobrażam sobie jakoś tego wyjazdu. Wcześniej bardzo się cieszyłam. W końcu , mieliśmy być tylko we dwoje w pięknej Grecji. Po tej niby kłótni straciłam chęć. Bo co jeśli tam też będziemy się kłócić ? Nie chcę tego... W ogóle nie rozumiem jego zachowania. Ja się go tylko zapytałam , a on już na mnie naskakuje. Ehhh...
Ciężko westchnęłam , po czym weszłam z powrotem do środka. Tym razem na łóżku zamiast walizki , leżał ogromny bukiet czerwonych róż. Moje oczy o mało co nie wyszły z orbity. Podeszłam bliżej kwiatów i dostrzegłam małą karteczkę. Napisane na niej było :"Kocham Cię i bardzo Cię przepraszam ! ~ Twój German". Lekko uśmiechnęłam się do tej kartki jak głupi do sera. Lecz mój uśmiech szybko się zamienił w grymas. Byłam zła na siebie , że tak łatwo mu ulegam. Ale co ja poradzę , że go kocham ? Odłożyłam karteczkę , po czym wyszłam w celu znalezienia jakiegoś odpowiedniego wazonu. Udałam się do kuchni i zaczęłam swoje poszukiwania. Wspinając się na placach , poczułam jak ktoś obejmuje mnie od tyłu , a po chwili przytula się. Od razu zorientowałam się kim jest ten ktoś , lecz postanowiłam , że się trochę z nim podroczę , więc nie zwracałam na niego zbytniej uwagi. Nadal grzebałam w szafkach.
- Kochanie ? - usłyszałam tuż przy uchu , co mnie trochę załaskotało , ale nadal starałam się być nieugięta.
Wyrwałam się z jego objęć , po czym znów zaczęłam szukać. Nawet nie patrzyłam na jego minę , choć pewnie była komiczna. W końcu już dawno się tak z nim nie droczyłam.
- A , więc tak... - dodał już z lekkim śmiechem - Okej... Zobaczymy kto pierwszy zmięknie...
Po tym jak to powiedział , myślałam , że tam wybuchnę. Czy on sugerował mi , że ja niby jestem taka ...em...łatwa ?! O nieee... Niedoczekanie ! Obróciłam się w jego stronę i spojrzałam złowrogim spojrzeniem , po czym prychnęłam i wyszłam stamtąd. Byłam wściekła ! Już nawet odechciało mi się szukać tego wazonu. Szybko poszłam do mojego pokoju i zaczęłam się pakować. Zaczęłam od bielizny , bo ta rzecz jest konieczna. Potem wzięłam kilka podkoszulek oraz spodenek. Spakowałam przede wszystkim dość sporo sukienek oraz spódnic , ale wzięłam również dwa swetry i długie spodnie  , w razie jakby było zimno. Potem kosmetyki i inne drobiazgi i już byłam spakowana. Zmęczona , opadłam na łóżko. Spojrzałam na wyświetlacz komórki. Była 10 , więc zaraz pewnie będziemy wyjeżdżać. Ciekawe jak tam sobie poradził German z pakowaniem...
Moja ciekawość była jak zwykle zbyt silna , więc wszyłam z pokoju i cichym krokiem podeszłam do drzwi od jego sypialni. Było cicho... Pomyślałam , że pewnie jest w gabinecie. Złapałam za zimną klamkę , nacisnęłam ją , po czym weszłam do środka. Tak jak przypuszczałam , nie było go. No , ale ubrań w walizce również nie było. A tak mnie pośpieszał... Ponieważ jestem zbyt dobrym człowiekiem , postanowiłam , ze mu trochę pomogę. Otworzyłam jego szafę i zaczęłam przekładać niektóre ciuchy do walizki. Gdy tak go pakowałam , niespodziewanie do środka wszedł nie kto inny jak German. Ciuchy , które trzymałam w rękach , nerwowo wyrzuciłam za siebie. German ewidentnie był zaskoczony , lecz chyba też zadowolony , bo miał na twarzy ten swój uśmieszek.
- Em...Bo...bo ja...Yyy...Ten...Eee....Chciałam... To znaczy szukałam...Eee... Musze już iść - wydukałam i poszłam w stronę drzwi , lecz German zatorował mi drogę.
Nie zamierzałam spojrzeć mu w oczy. Patrzyłam pustym wzrokiem na jego guziki od koszuli.
- Możesz się odsunąć ? - zapytałam po pewnym czasie , nadal ze spuszczoną głową.
- Nie - odrzekł stanowczo.
Postanowiłam , że póki co będę tak stała , nie odzywając się.
- Angie , czy my zawsze musimy się kłócić o byle co ? - zapytał po pewnym czasie.
Na jego komiczne pytanie wybuchłam śmiechem.
- O byle co ? O byle co ?! German ! Ja próbowałam się dowiedzieć co się takiego stało , że nagle twój humor stał się niedowytrzymania ! Ty to nazywasz byle czym ?! Troska to byle co ?!
Zdenerwowałam się. Już nie kontrolowałam swojego krzyku.
- Angie zrozum ... To nic takiego...Nie musisz się przejmować - powiedział już spokojniej.
Ciężko westchnęłam.
- Wiesz co German... Myślałam , że w związku zaufanie jest najważniejsze... Widocznie u nas tak nie jest - odparłam ze smutkiem - Bo chyba , że my już nie jesteśmy parą ?! - dodałam już ze złością.
 - Nie ! Angie nawet tak nie mów !
- To jak mam mówić German ? Jak ? Cały czas zastanawiam się co takiego się stało , próbuję się dowiedzieć , a ty mnie odrzucasz...
- To nie tak...
- Nie tak ? A jak ?
- Ehhh.... Powiem ci...ale nie teraz...
Już nie nie powiedziałam. Kompletnie się załamałam. Jego zachowanie mnie dobiło. DOBIŁO. W końcu jesteśmy razem , a on mi nie chce zaufać i powiedzieć co go dręczy. To bezsensu. Nie chciałam już dłużej z nim rozmawiać. Skoro mi nie chce powiedzieć , to niech nie mówi. Odsunęłam się od niego.
- Kiedy wyjeżdżamy ? - zapytałam już spokojniej.
- Za parę minut.
- Świetnie. Będę w pokoju - odparła bez życia , po czym ominęłam go i wyszłam.
Pobiegłam do mojego pokoju , zamknęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Dręczyła mnie ta jego tajemnicza rozmowa. A może ja nie powinnam , aż tak dramatyzować ? Ale nie ! Jesteśmy parą , więc powinniśmy mówić sobie o wszystkim. Moje rozmyślenia przerwało pukanie. Szybko usiadłam na łóżku i powiedziałam ciche "proszę". Do środka wszedł German.
- Już...jedziemy... - oznajmił niepewnie.
- Dobrze - odparłam , po czym wzięłam do ręki moją walizkę i zaczęłam z nią iść ku wyjściu.
- Pomogę ci - powiedział , próbując mi zabrać walizkę , lecz ja na to nie pozwoliłam.
- Nie ! Sama sobie poradzę...
Spojrzałam na niego mroźnym spojrzeniem i zaczęłam iść dalej. Schodzenie po schodach z wielką walizką , jest strasznie trudnym zadaniem. Zwłaszcza , że moja walizka o dziwo nie należała do lekkich. German parę razy pytał się i próbował mi pomóc , ale ja była nie ugięta. W końcu po paru minutach udręki , udało mi się wsadzić walizkę do samochodu. German zamknął bagażnik , po czym poszedł pozamykać dokładnie dom. Natomiast ja , z wielką nie chęcią , usiadłam obok kierowcy. Po chwili wrócił German i ruszyliśmy w drogę. Cisza , która panowała o wokół nas była przerażająca. Pusto patrzyłam się przez szybę na budynki , ludzi. Na wszystko , aby tylko nie spojrzeć na Germana. Wiedziałam , że moje zachowanie było dziecinne , ale ...co ja mogłam zrobić ? Przecież nie mogłam mu tak od razu wybaczyć. Chociaż chciałabym...Nie ! Nie chciałabym !Ehhh...
- Idiotka... - szepnęłam niechcący.
- Słucham ?
- Em... Nie , nic - odpowiedziałam nerwowo.
German już nic nie mówił. Wbił wzrok w jezdnię. Moje myśli znów zaczęły krążyć wokół Germana. Dyskretnie spojrzałam w jego stronę. Twarz miał poważną , ale można było na niej dostrzec smutek. Jego ręka , która spoczywała na skrzyni biegów , lekko drżała. Nie wiedziałam , czy to przez zdenerwowanie , czy też przeze mnie ? Sama się dziwiłam temu co robię , ale... wolnym ruchem , moja dłoń delikatnie spoczęła na jego dłoni. Wyczułam , że mężczyzna wzdrygnął. Dokładnie nie widziałam jego wyrazu twarzy , ponieważ nadal wpatrywałam się w szybę , ale na pewno był lekko zaskoczony. Zresztą , ja sama była też zdziwiona. Niewiarygodne jak ten mężczyzna na mnie działa. Dalsza droga minęła bez żadnych zmian. Jechaliśmy w ciszy , aż dojechaliśmy na lotnisko. Tym razem German zdążył wyrwać mi moją walizkę i sam targał dwie. Kilka razy próbowałam ją odebrać , ale na marne. Weszliśmy na lotnisko , po czym German poprosił mnie , abym zaczekała na niego ,a on wszystko załatwi. Nie miałam siły na sprzeciwianie się. Usiadłam na jednym z krzeseł i czekałam. Siedząc poczułam jak robi mi się trochę słabo. Wiedziałam, że to przez nie zjedzenie śniadania. Kompletnie o nim zapomniałam. To wszystko przez tę kłótnię. Postanowiłam , że chociaż kupię sobie jakąś kawę. Zarzuciłam torebkę na ramię i poszłam w stronę automatu. Zaczęłam się przyglądać różnym rodzajom kawy. Wybór był na prawdę ogromny. Ostatecznie wybrałam mochę. Po chwili napój był już gotowy , więc wróciłam na swoje miejsce. Zaczęłam pić swój napój i wtedy przyszedł German.
- Lot będzie za parę minut - rzekł , siadając obok mnie.
Pokiwałam tylko głową i znów zaczęłam pić.
- Angie...Ja cię na prawdę bardzo przepraszam. Wiem , zachowałem się jak dupek , ale to dlatego , że...No...Ehhhh... Trudno mi o tym mówić. Angie... - tu urwał i ujął moją dłoń - Ufam ci. Jesteś dla mnie najważniejsza i obiecuję ci , że powiem ci. Powiem ci wszystko , ale...nie teraz. Przepraszam.
Patrzyłam na niego wzrokiem pełnym żalu. Widać było po nim , że na prawdę mu było trudno . Postanowiłam , że mu zaufam.
- Dobrze... - odpowiedziałam po krótkiej chwili ciszy - Ale obiecuj mi , że już nigdy nie będzie takiej sytuacji. Obiecujesz ?
- Oczywiście.
- No. A teraz choć tu do mnie - powiedziałam i się czule przytuliliśmy.
- Kocham cię - szepnął.
- A ja ciebie.
- Pasażerowie do Grecji są proszeni do samolotu - usłyszeliśmy głos z głośników i razem udaliśmy się w stronę samolotu.
Weszliśmy i zajęliśmy swoje miejsca. Usiadłam przy oknie , ponieważ uwielbiałam oglądać chmury z tak wysoka. Kiedy już wszyscy zajęli swoje miejsca , stewardessa zaczęła mówić o pasach itd , itd... Nawet jej nie słuchałam. Po paru minutach samolot ruszył i wzbił się w powietrze. Przestraszyłam się , więc bardzo mocno ścisnęłam dłoń Germana. Nie ukrywam , że boję się trochę latać. Spojrzałam na twarz Germana , która była uśmiechnięta od ucha do ucha.
- Nadal się boisz ? - zapytał lekko śmiejąc się.
- Tak i to nie jest śmieszne - szturchnęłam go w ramię.
- No już dobrze - odpowiedział i przytulił mnie.
Wtuliłam się w jego tors i od razu poczułam się lepiej. Słyszałam bicie jego serca i lekko się uśmiechnęłam pod nosem. Wtuliłam się jeszcze bardziej. Poczułam jak German całuję czubek mojej głowy. Zrobiłam się trochę senna. Moje powieki stawały się coraz cięższe , aż sama nie wiem kiedy usnęłam.
Stałam na środku polany pełnej przeróżnych kwiatów. Schyliłam się po jednego z nich i zaciągnęłam się piękną wonią. Nagle z oddali usłyszałam jakiś chichot. Wyprostowałam się i rozejrzałam dookoła. Nikogo nie było. Żadnej żywej duszy. Zdawało się , że jestem tu tylko ja. Wzruszyłam ramionami i zerwałam jeszcze jednego kwiatka. Wtedy znów usłyszałam śmiech. Tym razem był głośniejszy. Stanęłam jak słup i przez chwilę wsłuchiwałam się w otoczenie. Nastała cisza. Po chwili parę metrów ode mnie ujrzałam postać małej dziewczynki. Byłam bardzo zaskoczona. Dokładnie się jej przyglądałam. Miała blond włosy , które były lekko kręcone. Jej duże zielone oczy były pełne iskierek. Wyglądała na może 5 lat.  Skądś ją znałam , ale nie wiedziałam skąd. Dziewczynka się uśmiechnęła i zaczęła biec. 

- Czekaj ! - krzyknęłam i zaczęłam biec za nią.

I w tym momencie było dla mnie już wszystko jasne. Stanęłam przez chwilę w miejscu. Mała dziewczynka. Blond loki. Duże zielone oczy. To byłam ja. Byłam zdumiona. Ocknęłam się i znów zaczęłam biec za dziewczynką. Blondyneczka skręciła w jakąś ścieżkę. Zatrzymałam się i patrzyłam na nią niepewnym wzrokiem. Dziewczynka obróciła się i zachichotała do mnie.
- Choć - rzekła i zniknęła za zarośniętym przejściem.
Niepewnym krokiem podeszłam do tego przejścia. Próbowałam tam jakoś wejść , ale mi się to nie udawało. Odsunęłam się i przykucnęłam sobie. Nagle nad moją głową zauważyłam jakiś dziwny sznurek. Wstałam i niepewnie pociągnęłam go. I to był błąd , ponieważ wtedy straciłam grunt pod nogami i zaczęłam spadać i spadać.



------------------------------------------------
Cześć wszystkim ! 
Jest już kolejny , dziwny >jak dla mnie< rozdział. Szczerze to  sama nie wiem po co dodałam ten sen ;p Ale mniejsza z tym. Germangie , Germangie i jeszcze raz Germangie <3 I ten tajemniczy telefon Germana. Jak myślicie , kto mógł dzwonić ? Wszystko >no prawie wszystko< wyjaśni się w następnym rozdziale.
Pozdrawiam :D

Miłego czytania :D
Zapraszam do komentowania ;3

środa, 6 maja 2015

Koniec roku szkolnego

 Obudziły mnie promienie słoneczne ,które przedostawały się przez okno. Uniosłam powieki , po czym obróciłam się na drugi bok. Kiedy jednak to zrobiłam miałam wrażenie , że ktoś oprócz mnie , jest jeszcze tu. Obróciłam się bardziej i ujrzałam Germana , który słodko spał. Na jego widok uśmiechnęłam się. Wyglądał tak uroczo. Na jego ustach złożyłam bardzo delikatny pocałunek. O dziwo mój ukochany je oddawał. Odsunęłam się i spojrzałam na niego. Już nie spał. Miał otwarte oczy oraz lekki uśmiech. Również się uśmiechnęłam.
- Dzień dobry kochanie - powiedział lekko ziewając.
- Dzień dobry. Wyspałeś się ?
- Jak nigdy - odpowiedział rozmarzonym głosem - A ty ?
- Również. Ale jak to się stało , że nie usłyszałam jak tu wszedłeś ?
- Spałaś jak zabita - oznajmił ze śmiechem.
- Wczoraj na prawdę byłam wykończona.
- A dzisiaj ? - zapytał przybliżając się do mnie.
Od razu się w jego wtuliłam.
- A dzisiaj ? Dzisiaj jestem jak nowo narodzona i to dzięki tobie - odpowiedziałam i uniosłam głowę w jego stronę.
- To cieszę się bardzo.  Wiesz co ?
- Hm ?
- Nie podnośmy się dzisiaj z łóżka. Przeleżmy tak cały dzień.
Lekko zaśmiałam się.
- Chciałabym , ale czy przypadkiem o czymś nie zapomniałeś ? - zapytałam unosząc jedną brew.
German spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
- Dzisiaj jest koniec roku ! - dodałam już bardziej się śmiejąc.
- Na prawdę ? A no tak... Zapomniałem.
- Widać właśnie. Dobra czas wstawać , bo jest... - tu urwałam i spojrzałam na wyświetlacz komórki - 8:30 ?! German , mamy pół godziny ! - krzyknęłam , po czym gwałtownie wstałam i zaczęłam szukać jakichś odpowiednich ciuchów.
- Zdążymy...
- German !
- No dobrze , dobrze... Jak się wyszykujesz , to pojedziemy po Violę.
- A ty ? - zapytałam odwracając się w jego stronę.
- Co ja ?
- Nie zamierzasz się przebierać ?
- Spokojnie , zdążę.
- Oj Germanie... - westchnęłam , biorąc w rękę ubrania - A teraz poproszę cię o wyjście z tego pomieszczenia.
- A dlaczego ? - zapytał , podchodząc do mnie.
- Muszę się przebrać... - odpowiedziałam cicho , patrząc mu w oczy.
- Ojj Angie...Taka z ciebie wstydziocha ?
- Haha ! Bardzo śmieszne... Ale tak serio... Wyjdziesz ?
Mężczyzna ciężko westchnął.
- Niech będzie. Ale mam nadzieje , że to ostatni raz.
- Idź już - zaśmiałam się , po czym z trudem wypchnęłam go i zaczęłam się ubierać.
Dzisiaj postanowiłam ubrać się bardziej elegancko. Założyłam pudrowo-różową , długą spódnicę oraz biały top. Do tego mój złoty łańcuszek z napisem "Love" oraz kolczyki. Włosy pozostawiłam rozpuszczone , a makijaż zrobiłam jak zwykle delikatny , z tym , że użyłam malinowego błyszczyka. Przejrzałam się w lustrze , po czym zadowolona otworzyłam drzwi. Ku mojemu zdziwieniu German nie stał przy nich. Wyszłam z pomieszczenia i udałam się w stronę kuchni. Tam ujrzałam Germana , przygotowującego śniadanie. Oparłam się o futrynę i z uśmiechem przyglądałam się mu. Po chwili mój ukochany zauważył mnie i szeroko się uśmiechnął.
- Pomyślałem , że zrobię takie małe śniadanko - rzekł , podchodząc do mnie - I wyglądasz pięknie - dodał , łapiąc mnie za biodra.
- Dziękuje... Jesteś taki kochany...i taki...taki...idealny.
- Nie przesadzasz ? - zapytał ze śmiechem , podsuwając mi krzesło.
- Ani trochę. Taka jest prawda - odpowiedziałam , siadając na krześle.
Po chwili German siedział przede mną.
- I mówisz mi , że to ja jestem uparty - zaśmiał się.
- Dobra...Oboje jesteśmy - oboje się zaśmialiśmy , po czym zabraliśmy się za konsumowanie posiłku.
Kiedy skończyliśmy jeść , poszłam jeszcze po torebkę i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do samochodu , po czym ruszyliśmy w drogę. Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Wysiedliśmy i zaczęliśmy iść w stronę drzwi. W pewnym momencie się zatrzymałam. German również się zatrzymał i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
- Coś się stało ? - zapytał troskliwym głosem.
- Nie , tylko... Jak wejdziemy razem , to nie uważasz , że będzie to wyglądało...no wiesz...podejrzanie dziwnie ?
German na moją wypowiedź szczerze się zaśmiał.
- Nie chcesz , aby wiedzieli o naszym powrocie ?
- Chcę , ale ...może poczekajmy na odpowiedni moment.
- Skoro chcesz. Poczekamy.
- Dziękuje - powiedziałam , przytulając go - Jesteś wspaniały.
- Ale ty najwspanialsza.
Odsunęłam się od niego , po czym delikatnie pocałowałam go w policzek.
- To ty wejdź pierwszy , a ja po tobie , dobra ?
German zaśmiał się.
- Ale to jest śmieszne. Żeby dorośli ukrywali swoje uczucie przed innymi.
- Wiem , ale...
- Dobra , rozumiem. To idę. Do zobaczenia Angeles - wtrącił mi , dał buziaka w policzek i poszedł w stronę drzwi.
Gdy wszedł do środka , odczekałam parę sekund i zadzwoniłam do drzwi. Otwarła mi uśmiechnięta Viola.
- Cześć Angie ! Wchodź - powiedziała i odsunęła się trochę na bok , abym weszła.
- Hej Violu - odpowiedziałam i posłusznie weszłam do środka.
- Już myślałam , że nie przyjdziesz. Choć , muszę ci coś powiedzieć ! - prawie wykrzyczała , ciągnąc mnie za rękę na górę.
-Ale Violu co się stało ? Violu ? - pytałam , ale ta w ogóle nie reagowała.
Nadal mnie ciągnęła w stronę jej pokoju. Gdy byłyśmy już na miejscu , usiadłyśmy na łóżku.
- Co takiego chciałaś mi powiedzieć ? - zapytałam spokojnie.
Nastolatka tylko szeroko się uśmiechnęła , ale szybko z poważniała. Kompletnie nie rozumiałam jej zachowania , ale postanowiłam zaczekać , dopóki mi sama nie wyjaśni.
- Wiesz , że taty nie było w domu nocą ? - zapytała , uważnie przyglądając się mi.
- Em...Nie...Nie wiedziałam...- odpowiedziałam unikając jej wzroku - I...to tylko chciałaś mi powiedzieć ?
Dziewczyna lekko się uśmiechnęła.
- Tak. Tylko to.
- Aaa...
Zapadła cisza. Czułam na sobie wzrok Violi. W końcu odważyłam się spojrzeć w jej stronę. Viola od razu się do mnie przybliżyła.
- Angie ? Chcesz mi coś powiedzieć ? - zapytała tym swoim głosem , kiedy chce coś wiedzieć.
Przełknęłam nerwowo ślinę.
- Em... - zaczęłam , ale w tym momencie , na szczęście przyszedł do nas German.
- Przepraszam , że przerywam , ale...
- Nie ! Znaczy...Tak... My już idziemy , prawda ? - zapytałam dziewczynę , gwałtownie wstając i podchodząc do Germana.
Nastolatka tylko wybuchła śmiechem.
- Jesteście nieznośni ! - rzekła wstając - Ale i tak was kocham - dodała i wyszła , zostawiając mnie wraz z Germanem w kompletnym osłupieniu.
- Powiedziałaś jej ?
- Nie...Ale ona chyba się domyśla... - odpowiedziałam niepewnie.
- Angie , dlaczego chcesz to ukryć ? - zapytał przybliżając się do mnie.
- Sama nie wiem...Może dlatego , że boję się reakcji innych ?
- Ale przecież Viola to będzie skakała z radości jak jej to powiemy - odpowiedział lekko śmiejąc się.
- Właśnie nie wiem... Wesz... W końcu Viola ma 17 lat i może już nie jest tego samego zdania co dawniej...
- Ehhh Angie... Co ja mam z tobą zrobić ?
- Pocałuj , to może mi przejdzie - oznajmiłam lekko uśmiechając się.
Mój ukochany odwzajemnił uśmiech , po czym zaczął przybliżać swoją twarz do mojej. Przymknęłam powieki , gdy nagle do pokoju wparowała Violetta. Od razu od siebie odskoczyliśmy , robiąc przy tym buraka.
- Jeszcze tu jesteście ? Zaraz się spóźnimy !
- Tak...Już idziemy - powiedziałam nerwowo , po czym razem wyszliśmy z pokoju.
W samochodzie czekali na nas Olga i Ramallo. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w stronę studia On Beat. Wciąż nie mogę uwierzyć , że to już koniec roku. Pierwszy raz nie pomagałam w przygotowaniach. Jestem ciekawa jak sobie poradzili. Zapewne wszystko będzie wspaniałe tak jak zawsze...
Moje przemyślenia zostały przerwane , gdyż po paru minutach byliśmy już na miejscu. Wysiedliśmy z pojazdu i weszliśmy do środka studia. Korytarz główny zamienił się w wielką salę koncertową , z dużą ilością krzeseł. Viola zaproponowała nam , abyśmy usiedli w pierwszym rzędzie. German wraz z Olgą i Ramallem tak zrobili , a ja postanowiłam sprawdzić jak się mają uczniowie. Weszłam do sali tańca , która zamieniła się w garderobę. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy , to biegający w te i we wte uczniowie. Widać było , że trochę się denerwowali. W tym całym zamieszaniu próbowałam znaleźć Violkę , ale mi się to nie udało. Widocznie była gdzieś indziej. Nagle dostrzegłam jak Cami nieudolnie próbuję poprawić fryzurę Fran. Podeszłam trochę bliżej ich.
- Francesca nie denerwuj się... - uspokajała hipiska swą włoską przyjaciółkę.
- Jak mam się nie denerwować ?! Cami zaraz zaczynamy a moja fryzura jest w stanie...Ugghhhh!
- Em...Przepraszam - wtrąciłam niepewnie - Mogę ja spróbować ?
- A proszę bardzo. Tylko nie wiem jak uda ci się skupić , kiedy to Francesca gdaka jak nie wiem co - zwróciła się do swej przyjaciółki.
- Bo się denerwuje... - wytłumaczyła się brunetka , natomiast ja "przejęłam" jej włosy i zaczęłam je układać.
- Nie ma się co denerwować. Tyle razy występowaliście i za każdym razem wychodziło wam wspaniale ! Tym razem również tak będzie , zobaczysz - uspokajałam ją.
- Wiem , ale jak tak zawsze mam.
- Trema jest potrzebna -oznajmiłam na co obie się zaśmiałyśmy - I gotowe !
Dziewczyna przejrzała się dokładniej w lusterku , po czym odwróciła się w moją stronę.
- Dziękuje ! Jest świetna ! Dziękuje Angie ! - wykrzyczała , po czym rzuciła mi się w ramiona.
- Ależ nie ma za co. No...A teraz biegnij do reszty !
- Okej - odpowiedziała i zniknęła w głębi przebieralni.
Spojrzałam na tą grupkę przyjaciół. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Tęsknią za tobą - usłyszałam znajomy głos za sobą.
Momentalnie się odwróciłam i ujrzałam mojego przyjaciela , opierającego się o wejście.
- Pablo...Ja za nimi też... Nawet nie wiesz jak bardzo - odpowiedziałam wracając wzrokiem na uczniów - Ale...Co się stało , się nie odstanie - dodałam ciężko wzdychając , po czym usiadłam na jednym z krzesełek.
- Niby tak... Ale... Angie powiedz... Chciałabyś jeszcze uczyć w studiu ?
- Em...No nie wiem. Ale czemu pytasz ?
- Tak tylko... Ale chciałabyś , czy nie ? - dopytywał.
- Pablo...To jest oczywiste , że chciałabym. W końcu tutaj spędziłam 3/4 mojego życia. To cudowne miejsce... Wiąże się z nim tyle wspomnień... No, ale... Minęło. Ale czemu to cię tak interesuje ? - zapytałam , ale odpowiedzi nie usłyszałam , gdyż do sali wparował zdenerwowany Gregorio , poganiając wszystkich , aby się śpieszyli.
Zrobił się wielki ruch w przebieralni , więc niezauważalnie wyszłam stamtąd. Wróciłam na swoje miejsce, obok Germana.
- Gdzie byłaś ? - zapytał.
- Poszłam sprawdzić jak tam u uczniów. W końcu , tyle czasu ich nie widziałam - odpowiedziałam smutno.
- Coś się stało ? Tak nagle posmutniałaś...
Zaprzeczyłam ruchem głowy.
- Nieee... Nic się nie stało , tylko... Tutaj było tyle wspomnień.
Spojrzałam w stronę Germana , który lekko się do mnie uśmiechnął. Chciał już coś mi powiedzieć , ale wszystkie światła zgasły. Zapanowała cisza , a wszystkie pary oczów były skierowane w stronę scenki , na której widniało jedno światło. Nagle zza kotary wyłonił się Pablo. Podszedł do mikrofonu , sprawdzając przy tym czy działa i zaczął swoją wymowę.
- Witamy wszystkich bardzo serdecznie na , już 2 takim naszym większym występie... - tu już go przestałam słuchać.
Przemowy Pabla zawsze były i są takie same , więc nie chciałam znowu słuchać tego. Byłam bardzo ciekawa występu. Niektórzy uczniowie kończą już szkołę , inni dopiero za rok będą ją kończyć , a inni zaczęli ją. Studio jest wspaniałym miejscem , aby rozwijać się w kierunku muzycznym. Jak sobie pomyślę , że już za rok Viola będzie kończyła tą szkołę i rozpocznie swoje dorosłe życie , to...Ehhh... Nadal to do mnie nie dociera. Pamiętam jak po kryjomu rozpoczynała tu swoją przygodę. A teraz jest tu drugi rok , a niebawem spędzi to swój trzeci. Wszystko tak szybko się dzieje...
Kiedy skończyłam rozmyślać , spojrzałam w stronę sceny. Pabla już nie było , co oznaczało , że skończył swój monolog i zaraz zacznie się występ. Nerwowo poprawiłam się na siedzeniu i z niecierpliwością czekałam aż się zacznie. Po chwili światło na scenie zgasło , po czym znowu zabłysło , ale tym razem na całą scenę. Po prawej stronie dostrzegłam Violę w pięknej złotej sukni. Zaczęła przemawiać o swej pasji , o muzyce i o studiu... Kończąc na zdaniu "A wszystko zaczęło się tutaj..." - jeszcze bardziej rozbłysły światła , a z głośników wydobyła się znana wszystkim melodia piosenki "En gira". Obok Violetty pojawił się Leon wraz z Maxim , a po drugiej stronie Francesca z Camilą. Nie mogło zabraknąć naszej Ludmiły , która stała wraz z Nati. Wszyscy byli odstrojeni od głów do stóp. Śpiewali pięknie. 
Widać było , że muzyka to ich całe życie i chcą to pokazać innym. Spojrzałam na Germana ,który z lekkim uśmiechem przyglądał się wszystkim , ale w szczególności Violettcie. Również się uśmiechnęłam i wróciłam wzrokiem na scenę. Patrzyłam na nich wszystkich z wielkim zachwytem. Po paru minutach piosenka się skończyła , a wszyscy zniknęli za kotarą. Scena nie było pusta na długo. Zaraz na niej pojawił się zespół chłopaków śpiewających "Ven con nosotros". Śpiewali tańcząc , a przede wszystkim dobrze się bawiąc. Publiczności spodobała się ich piosenka , ponieważ prawie wszyscy stali , klaszcząc w ręce. Wraz z Germanem również wstaliśmy , bujając się i klaszcząc. Szczerze , to również świetnie bawiłam się przy ich piosence. Od razu poprawił mi się humor. Gdy skończyli , światła znów zgasły , a po chwili na scenie można była zauważyć dość sporą , różową , tak jakby , torebkę [?]. Tym razem słychać było piosenkę "Peligrosa bellas". Od razu "torebka" otworzyła się , a w środku widać było Ludmiłę wraz z Natalią. Zaczęły śpiewać , a po chwili tańczyć. Również wyszło im wspaniale. Po skończonej piosence dziewczyn znów światła zgasły , ale tym razem na dość dłuższą chwilę. Wszyscy usiedli na swoje miejsca. Po paru minutach czekania , światło znów zapaliło się , ale tym razem na sam środek sceny , gdzie stała Violetta. Była ubrana w pudrowo-różową , krótką sukienkę oraz w buty na koturnach. Przy niej wisiała cudowna huśtawka , opleciona kolorowymi kwiatami. Viola znów przemówiła , ale tym razem o miłości , która panuje w studiu , jak i o prawdziwej miłości. I wtedy z oddali słychać było wolną melodię. Od razu rozpoznałam co to za piosenka - "Podemos". Uwielbiałam ją ! A muzyka zaczęła grać , kiedy to Leon pojawił się na scenie. Ucieszona Viola , spojrzała w jego stronę z szerokim uśmiechem. Leon szedł w jej stronę i po chwili oboje siedzieli na huśtawce , która z czasem unosiła się coraz wyżej i wyżej. Śpiewać zaczął Leon , wskazując na różne strony Violettcie. To akurat było częścią przedstawienia , aby wyszło bardziej romantycznie. I rzeczywiście tak wszyło. Publiczność od razu wstała , bujając się i patrząc na dwójkę zakochanych z zachwytem. Kochałam tę piosenkę , a w ich wykonaniu wyszło cudnie.
 Kiedy zaczął się refren cichym głosem zaczęłam nucić razem z nimi. Poczułam jak German splata nasze dłonie. Spojrzałam w dół , a potem na mojego ukochanego. Delikatnie się do mnie uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech i przybliżyłam się do niego trochę bardziej. Niestety nie mogłam się do niego przytulić , choć bardzo chciałam , ponieważ wtedy każdy wiedziałby o naszym powrocie. Bujaliśmy się , trzymając się za ręce. Czułam się niesamowicie. Wystarczy , że German jest blisko mnie , a ja kompletnie zapominam o Bożym świecie. Niesamowite...
Nagle German puścił mą dłoń. Spojrzałam zdezorientowana w jego stronę , a on tylko się uśmiechnął.
- Piosenka się już skończyła , skarbie - powiedział cicho.
- A... Trochę się zamyśliłam... - odpowiedziałam , siadając na swoje miejsce.
- Widać właśnie było - oznajmił lekko śmiejąc się i siadając obok mnie.
Szturchnęłam go łokciem i wtedy zabrzmiała piosenka "Luz, camera, action" z udziałem Ludmiły , która wyglądała na bardzo szczęśliwą , że występuje wraz z Federiciem. Dalsza część występów wyszła również wspaniale. Wszystko byłoby super , gdyby nie przedostatnia piosenka.  "Nuestro camino" w wykonaniu Violetty i Leona. Pod koniec dwójka pocałowała się. German natychmiast wstał i już miał iść w stronę sceny , ale nas zczęście zatrzymałam go. Uspokoiłam go i kazałam , aby został na swoim miejscu. Niechętnie mnie posłuchał , ale przynajmniej posłuchał.
- Jesteś nieznośny - dodałam lekko śmiejąc się.
Nic nie odpowiedział. Widocznie nie podobało mu się to , że ktoś mu coś kazał. Postanowiłam to zignorować i wróciłam wzrokiem na scenę. Tym razem wszyscy uczniowie pojawili się na scenie i razem zaczęli śpiewać "Ser mejor". Ta piosenka była dla nich pożegnaniem , więc prawie każdy z uczniów miał łzy w oczach. Ja również byłam wzruszona. Po tej piosence do uczniów dołączyli wszyscy nauczyciele wraz z Antoniem , który zabrał głos. Zaczął wszystkim dziękować za kolejny rok itd...itd... I po tej przemowie występ się zakończył. Każdy bił brawa , piszczał oraz gwizdał. Razem z Germanem udaliśmy się do Violi. Gdy już udało nam się przedostać do przebieralni , dziewczyna rzuciła się nam w ramiona.
- I jak wam się podobało ? - zapytała z iskierkami szczęścia , odrywając się od nas.
- Wspaniale - odpowiedzieliśmy jednocześnie , po czym spojrzeliśmy na siebie i spuściliśmy wzrok.
- Wszystko w porządku ? - zapytała głosem pełnym podejrzeń.
- Tak , tak... Em...Ja...Zaraz przyjdę - szybko odpowiedziałam i odeszłam stamtąd.
Zaczęłam iść przed siebie , rozglądając się za Pablem , lecz wtedy przez przypadek na kogoś wpadłam.
- Przepraszam...Nie zauważyłam pa...Alexander ? - zapytałam zdziwiona , ale i też przerażona.
- Tak...Cześć Angie.
- Co ty tutaj robisz ?
- No wiesz... Do tej szkoły chodzi mój siostrzeniec Leon - odpowiedział spokojnym głosem.
- Leon to twój siostrzeniec ? No nie ważne...Em wiesz...Ja muszę już... - mówiłam i już chciałam od niego odejść , lecz ten złapał mnie za przed ramię i odwrócił w swoją stronę , abym patrzyła mu prosto w oczy.
- Angie...
- Co ? - zapytałam udając głupią.
- Musimy porozmawiać.
- Ale...Em...Ja nie wiem po co... Przecież...Już wszystko sobie wyjaśniliśmy , nie ?
- Żartujesz ? Od naszego pocałunku minęło już...
- Angie ? - niespodziewanie usłyszałam głos Pabla zza moich pleców.
Gwałtownie się wyrwałam z uścisku Alexandra i podeszłam bliżej Pabla.
- Wszystko w porządku ? - dodał , patrząc krzywym spojrzeniem na Alexandra.
- T-tak... Właśnie cię szukałam. Em... Może kiedy indziej dokończymy naszą rozmowę. Cześć - powiedziałam i szybko pociągnęłam Pabla za mną , jak najdalej od Alexandra.
Kiedy już straciłam go z oczu , zatrzymałam się.
- Dzięki Pablo. Nawet nie wiesz jak bardzo jestem ci wdzięczna - rzekłam przytulając przyjaciela.
- Ale... Co się stało ? - zapytał odsuwając się ode mnie.
Widać było , że nie wiedział o co mi chodzi.
- Nie ważne... Em... Szukałam cię !
- Tak wiem. Mówiłaś to już. Angie , na pewno wszystko w porządku ?
- Tak , tak. Zresztą...To teraz nie ważne. Pablo... to już kolejny rok - odpowiedziałam , zmieniając przy tym temat.
- Taak...Nadal w to nie wierzę.
- Ja też ! Jakie masz plany ?
- Sam nie wiem. Na pewno pojadę do rodziny , coś tam zwiedzę i to chyba tyle. A ty ?
- Ja ? Siedzenie w domu się liczy ? - zapytałam śmiejąc się.
- Nic z Germanem nie wymyśliliście ?
- Co ? Skąd wiesz , że my... To znaczy...Em...
- Angie. Przecież to widać.
- Na prawdę ?
- No tak. Dlaczego to ukrywacie ?
- Nie ukrywamy , tylko...Po prostu...czekamy na odpowiedni moment , tak !
Przyjaciel ciężko westchnął.
- Ehhh Angie. Ciebie ciężko jest ogarnąć - oznajmił ze śmiechem - Dobra , ja idę. To do zobaczenia. Mam nadzieję , że się w wakacje jeszcze zobaczymy.
- Oczywiście ! - odparłam , przytuliłam go , po czym odeszłam.
Ponieważ nie wiedziałam gdzie teraz może być German , postanowiłam , że poczekam na nich przy samochodzie. Wyszłam ze studia i szłam w stronę samochodu , gdy nagle ktoś obrócił mnie w swoją stronę. Przede mną stał Alexander... Przełknęłam nerwowo ślinę i spojrzałam na niego wzrokiem pełnym obaw. Jego wyraz twarzy nie wyglądał zadowalająco. Wyglądał , że był przygnębiony , ale i też zły. Nadal trzymał mnie za przed ramię , tylko , że tym razem wzmocnił swój uścisk.
- Alexander...Proszę cię. Porozmawiajmy , ale nie teraz...nie tutaj. Proszę - szepnęłam.
- Nie. Jeżeli cię puszczę , więcej już mogę cię nie zobaczyć.
- Co ty mówisz ? Aleaxnder...
- Angie. Namieszałaś mi w głowie. Nie mogę przestać o tobie myśleć. Każdego dnia , każdej nocy - mówił z iskrami w oczach - Jak sobie przypomnę ten...nasz pocałunek , to... Angie. To było coś pięknego i nie zaprzeczaj. Wiem , że ty też coś poczułaś.
- Nie ! Nic nie poczułam. Alexander przykro mi , ale mylisz się.
- Przecież...Oddawałaś pocałunki.
- To nic nie znaczy.
- Czyli mnie wykorzystałaś ? - zapytał przygnębionym głosem.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Nie wykorzystałam go , ale na to chyba wygląda , że to zrobiłam...
- Ja tego nie chciałam !
- Ale to zrobiłaś. Angeles ja cię kocham ! Nie mogę żyć bez ciebie.
- Jakiś problem ? - "O nie...Jeszcze German tutaj...".
Alexander automatycznie mnie puścił i spojrzał złowrogim spojrzeniem na bruneta.
- Nie twoja sprawa , tak ? - odpysknął , krzyżując ręce na piersiach.
- Tak się składa , że moja.
Alexander nic już nie odpowiedział. Spojrzał na mnie smutnym wzrokiem i odszedł. Czułam się okropnie ! Jak mogłam tak kogoś skrzywdzić.
- Angie wszystko gra ? - zapytał mój ukochany , patrząc na mnie troskliwym spojrzeniem.
- Nie...Nic nie gra - odpowiedziałam i rzuciłam się w jego ramiona.
German od razu wzmocnił uścisk , głaskając moje plecy. To mnie uspokoiło , ale nadal czułam się źle. Wiedziałam , że nic nie czuję do Alexandra , a mimo to dawałam mu nadzieje i teraz przeze mnie cierpi.
- Angie , powiedz mi co się stało ?
Odsunęłam się od niego trochę i spojrzałam w jego czekoladowe tęczówki , które tak bardzo kochałam. Od razu moje kąciki ust powędrowały ku górze.
- Potem ci powiem. A teraz...Gdzie Violetta ?
- Zaraz przyjdzie. Siadaj - odpowiedział ,otwierając mi drzwi od pojazdu.
- Dziękuje - szepnęłam i wsiadłam do środka.
Po paru minutach wszyscy już siedzieli w samochodzie , więc ruszyliśmy z powrotem do domu. W mgnieniu oka byliśmy już na miejscu.
- Angie zostaniesz na kolację ? - zapytała Violka , wchodząc do środka.
- Em...
- Myślę , że Angie nie tylko zostanie na kolację , prawda ? - zwrócił się do mnie German.
- Czyli Angie wraca do nas ?
Spojrzałam zdziwionym wzrokiem na Germana , który tylko się uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech i zwróciłam się do Violi.
- Na to wygląda - odpowiedziałam i mocno przytuliłam moją siostrzenicę.
- Szkoda tylko , że dopiero teraz...
- Dlaczego ? - zapytałam zdziwiona.
- Potem ci powiem , a teraz jak chcesz mogę z tobą iść po rzeczy , co ty na to ?
- Dobrze.
- Pojadę z wami - wtrącił mój ukochany.
- Tato nie. Chcemy się przejść , prawda ?
Spojrzałam przepraszającym wzrokiem na Germana.
- Tak.
- No. To chodźmy - powiedziała i pociągnęła mnie za rękę.
Przeszłyśmy parę korków , po czym nastolatka się zatrzymała.
- Coś nie tak ? - zapytałam troskliwie.
- Angie dlaczego dopiero teraz wracasz do nas ?
- Em...No...Sama nie wiem... - kompletnie nie wiedziałam co odpowiedzieć.
Póki co nie chciałam jej mówić o moim powrocie z Germanem.
- Wiesz dlaczego jestem smutna ,że teraz wracasz ? - zaprzeczyłam ruchem głowy - Ponieważ jadę na prawie miesiąc do Włoch , wraz z Francescą.
- Na prawdę ? - spytałam z wielkim zaskoczeniem - Tata się zgodził ?
- Tak. Też nadal jestem zaskoczona. Na początku myślałam , że się nie zgodzi , a tutaj taka niespodzianka.
- Łał... I dlatego jesteś smutna ? Ponieważ nie spędzimy ze sobą wakacji ?
- Właśnie - odpowiedziała smutno.
- Ale Violu ! Przecież jedziesz na niecały miesiąc , co oznacza , że drugi miesiąc będzie tylko nasz , kochana - rzekłam z szerokim uśmiechem.
Dziewczyna od razu rozpromieniała i bardzo mocno mnie przytuliła.
- Kompletnie o tym zapomniałam.
Lekko zaśmiałam się.
- Dobrze , pośpieszmy się , bo zaraz będzie obiad , a powiem ci , że głodna się zaczynam robić - powiedziałam ze śmiechem , na co nastolatka również się zaśmiała i ruszyłyśmy w dalsza drogę.
Będąc w moim domu , Viola pomogła mi z pakowaniem się. Po tym zamknęłam dom i razem w dobrych humorach , wracałyśmy do domu. Przez drogę dużo rozmawiałyśmy oraz śmiałyśmy się. Brakowało mi takich rozmów...
***
Kiedy się już rozpakowałam , spojrzałam na zegarek.
- Już 12 ?! - byłam zaskoczona ,że tak długo zeszło mi z rozpakowaniem się.
Bez sił , opadłam na łóżko , pusto patrząc się w sufit. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Powiedziałam ciche "proszę" , a po chwili w moim pokoju zjawił się nie kto inny jak German. Usiadłam na łóżku i wskazałam mu miejsce obok mnie. Brunet od razu usiadł przy mnie. Oparłam głowę o jego ramię i westchnęłam.
- Jak tam się czujesz ? - zapytał.
- Mam nadzieję , że nie będę miała powodów do ponownego pakowania się , gdyż nabrałam tyle ciuchów , że ledwo już żyję - odpowiedziałam i opadłam na plecy.
German również zrobił to samo , przysuwając mnie do siebie.
- A jak powiem ci , że... będziesz musiała ? - zapytał niepewnie.
Gwałtownie podniosłam się do pozycji siedzącej . Spojrzałam na niego zdziwionym wzrokiem.
- Co to ma znaczyć ?
- Spokojnie , kochanie. Bo wiesz...Zaczynają się wakacje , Viola jedzie do Francesci do Włoch , Olga i Ramallo jadą do Paryża i pomyślałem , że... my też gdzieś pojedziemy. Co ty na to ?
- Ale gdzie ?
- Hmmm...No...na przykład do Grecji.
Zamurowało mnie. Wiedziałam , że taki wyjazd może dużo kosztować a ja nie chciałam , aby German tracił na mnie pieniądze.
- German... To bardzo miłe z twojej strony , ale dobrze wiesz , że ja mogę być nawet w najgorszym miejscu na świecie , byle tylko z tobą - odpowiedziałam po krótkiej ciszy.
Mężczyzna od razu usiadł obok mnie , po czym złapał moje dłonie.
- Angie. Chcę tam jechać z tobą. Ja wiem , że nie jesteś przyzwyczajona do takich rzeczy , ale proszę cię. Wiem ,że chcesz tam jechać. Pomyśl sobie...Ty...ja łóżko xD oraz piękna Grecja. Czegóż chcieć więcej ? - zapytał z tym swoim szarmanckim uśmieszkiem.
Westchnęłam , po czym ujęłam jego twarz w moje dłonie.
- Jesteś okropny. Dlaczego jesteś taki uroczy , szarmancki i przystojny ?
- Hmmm...Dobre pytanie...- odpowiedział , na co oboje się zaśmialiśmy.
Nie mogłam się już dłużej powstrzymywać i pocałowałam go. Brunet od razu zaczął odwzajemniać każdy pocałunek. Sama nawet nie wiem kiedy zdążyliśmy przejść z pozycji siedzącej na leżącą. Leżałam na Germanie i obdarowywałam go delikatnymi , ale z czasem namiętnymi pocałunkami. Po pewnym czasie zaczęłam odpinać jego guziki od koszuli. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi , a po chwili głos mojej siostrzenicy. Oderwałam się od mojego ukochanego jak oparzona. Spojrzałam przerażonym wzrokiem na Germana.
- German , schowaj się ! - szepnęłam , wstając i nerwowo poprawiając swój wygląd.
- Angie tu nie ma gdzie... - odpowiedział zapisując koszulę.
Zaczęłam nerwowo rozglądać się po pokoju , w celu znalezienia jakiejś kryjówki.
- Angie co się dzieje ? Mogę wejść ? - dopytywała siostrzenica , przez co jeszcze bardziej się denerwowałam.
Spojrzałam na okno i wtedy wpadł mi do głowy pewien pomysł.
- German , okno !
Na moje słowa , brunet się serdecznie zaśmiał.
- Chyba żartujesz- oznajmił ze śmiechem , ale moja poważna mina go uspokoiła - Jesteś wariatką.
- Tak wiem o tym. Ale w końcu tylko wariaci są czegoś warci - lekko zaśmiałam się i zaczęłam go popychać stronę okna.
- Z tym się całkowicie zgodzę. Ale...muszę coś dostać , żebym wyszedł przez okno.
- Eliksir latania ?
- Haha. Bardzo śmieszne.
Westchnęłam , po czym szybko pocałowałam jego usta. To nawet nie był pocałunek , ale musiało mu to wystarczyć.
- Idź już , idź ! - pośpieszałam go i po chwili mężczyzny już nie było.
Szybko wskoczyłam na łóżko , po czym sięgnęłam po byle jaką książkę i udawałam , że czytam.
- Tak Violu , możesz wejść - rzekłam spokojnym głosem.
Nastolatka weszła do środka i usiadła na mym łóżku.
- Wszystko w porządku ? - zapytałam odkładając książkę.
- Chyba to ja raczej powinnam się o to zapytać.
- Em...Nie rozumiem.
- Ehhh...Nie ważne. Chciałam ci powiedzieć tylko , że dzisiaj wieczorem wyjeżdżam.
- Ojjj Violu - odparłam przytulając ją do siebie - Ale dzień się jeszcze nie skończył.
- Taak... Ale muszę się jeszcze spakować , a to mi na pewno zajmię sporo czasu.
- To ci pomogę !
- Na prawdę ?
- Yhym !
- Obiad ! - usłyszałyśmy i razem wyszłyśmy z pokoju , po czym udałyśmy się do salonu.
Przy stole siedział już każdy. Nawet German. Przysiadłyśmy się i każdy zaczął jeść posiłek. Co chwilę zerkałam na Germana i za każdym razem szczerze się do siebie uśmiechaliśmy. Boże jak ja go kocham !
Po skończonym obiedzie , tak jak obiecałam , pomogłam mojej siostrzenicy w pakowaniu się. Muszę przyznać , że trochę nam to zajęło , ale świetnie się przy tym bawiłyśmy. Kiedy wszystko już spakowałyśmy była godzina 17. Wyszłam z jej pokoju i skierowałam się do mojego , lecz na korytarzu spotkałam Germana , który poprosił mnie do gabinetu. Posłusznie poszłam za nim. Usiadł przy biurku , a ja naprzeciwko niego.
- Co się stało ? - zapytałam , patrząc uważnie na bruneta.
- Chciałem się zapytać , czy zgadzasz się na ten wyjazd do Grecji. Więc ?
- Em... No nie wiem German.
- Angie proszę cię. Kocham cię i chcę tam pojechać tylko z tobą. Nie sądzisz , że taki wyjazd dobrze by nam zrobił ?
Ciężko westchnęłam.
- No masz rację... Dobrze , zgadzam się - odpowiedziałam uśmiechając się.
- Serio ?
- Tak - rzekłam , wstając i siadając mu na kolanach.
Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy , a po chwili German złączył nasze usta w delikatnym pocałunku. Oderwaliśmy się i uśmiechnęliśmy się do siebie.
- Kocham cię - szepnęłam wtulając się w jego tors.
- Ja ciebie też. Jesteś dla mnie na prawdę ważna. Wiesz...wcześniej nigdy nie myślałem , że mogę jeszcze raz kogoś szczerze pokochać. To było dla mnie nierealne. A tu nagle w moim życiu pojawia się blondynka o oczach w kolorze zielonego szmaragdu i zawraca mi w głowie - lekko uśmiechnęłam się na jego słowa.
- Również tak miałam. Tylko , że mi w głowie zawrócił brunet o czekoladowych oczach - odparłam odrywając się od niego i spojrzałam w jego oczy - Wiesz ?Teraz jestem przekonana na sto procent , że chcę pojechać na ten wyjazd , tylko z tobą.
Brunet się uśmiechnął i pogłaskał mnie po rumianym policzku. Nie minęło parę minut , a do drzwi gabinetu ktoś zapukał. Niechętnie wstałam i usiadłam na przeciwko Germana , aby nie wyglądało to zbyt podejrzanie.Masz rację. To w ogóle nie wygląda teraz podejrzanie. Siedzisz wraz z mężczyzną w gabinecie...Sam na sam...Taka cisza i w ogóle... NIeee... To wygląda całkiem normalnie xD.
- Proszę - powiedział mój ukochany , a po chwili do gabinetu wszedł Ramallo.
- Przepraszam... Przeszkodziłem w czymś ?
- Nie , nie. Ja już miałam iść - odparłam ,wstając .
Spojrzałam jeszcze ostatni raz w stronę Germana i wyszłam z pomieszczenia. Nie miałam nic do roboty , więc postanowiłam , że trochę sobie odpocznę. Udałam się do mojego pokoju , wzięłam jakąś książkę i zaczęłam ją czytać. Treść książki była na prawdę ciekawa , lecz z czasem moje powieki stawały się coraz cięższe...i cięższe , aż w końcu , sama nawet nie wiem kiedy , usnęłam.
-----------------------------
Witam , witam ;3
Kolejny rozdział już jest :D Nie sądziłam , ze go dzisiaj wstawię , ale udało się :D
Pozdrawiam ! ;3

Miłego czytania ;3
Zapraszam do komentowania ;*