sobota, 25 lipca 2015

"Oh Sweet love of mine".


***
Byłam ciekawa , co też znowu wymyślił. Mam nadzieję , że nie zaprowadzi mnie do jakiejś eleganckiej restauracji. Jestem osobą , która zbytnio nie przejmuje się wyglądem , ale do takiego miejsca wypadałoby się wystroić. Przerwałam moje przemyślenia o niespodziance , gdyż usłyszałam w radiu moją ulubioną piosenkę.
- O! - gwałtownie zerwałam się , po czym nieco przygłosiłam i zaczęłam bujać się , a następnie śpiewać - She's got a smile that it seems to me
Reminds me of childhood memories
Where everything
Was as fresh as the bright blue sky
Now and then when I see her face
She takes me away to that special place
And if I stared too long
I'd probably break down and cry
Oh Sweet child o' mine
Oh Sweet love of mine
Kiedy zabrzmiały słowa refrenu , a następnie dalsza część piosenki , do śpiewania dołączył się German. Zaskoczył mnie. Nie wiedziałam , że zna takie piosenki. Uśmiechnęłam się do niego szeroko i dalszą drogę jechaliśmy śpiewając.
Po 20 minutach drogi , pojazd zatrzymał się przed piękną plażą. Wraz z ukochanym wysiedliśmy z auta. Przez moment stałam w miejscu , wpatrując się w morze oraz słońce. Bardzo mi się podobało. Z transu wyrwał mnie uścisk Germana. Przytulił się do mnie od tyłu , lekko bujając się na boki. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- I jak ci się podoba ? - zapytał szeptem wprost do mojego ucha.
- Jest pięknie - odparłam , również szeptem.
- Choć. Zaraz będzie zachód słońca. - chwycił mą dłoń , po czym zaczęliśmy iść w stronę plaży.
Najdziwniejsze dla mnie było to ,że przeszliśmy dość spory kawałek , a nie minęliśmy żadnego człowieka. To jest plaża , więc chyba ludzie powinni na niej przebywać , prawda ?
- To tutaj. Stąd będziemy podziwiać zachód. - powiedział ,a moim oczom ukazał się stolik dla dwojga , który stał na środku plaży.
Na nim znajdowały się dwie świece , butelka wina , kieliszki oraz drobne przekąski. Podeszliśmy bliżej , po czym mój ukochany odsunął dla mnie krzesło.
- Proszę bardzo. - rzekł ze szczerym uśmiechem.
Widziałam po nim , że był bardzo szczęśliwy. Na jego widok moje serce rozpływało się jak słodki miód. <cóż za porównanie xD o.O> Uśmiechnęłam się do niego delikatnie i posłusznie usiadłam , a German za mną. Spojrzałam w stronę morza. Rzeczywiście. Słońce pomału zachodziło. Nie mogłam się doczekać.
- Pozwól , że naleję nam trochę wina - usłyszałam i zwróciłam się w stronę narzeczonego.
- Ale...Kochanie my nie możemy. Ty prowadzisz , a ja mam spotkanie.
- Dlaczego tak bardzo ci zależy na tej kolacji ? Wolisz spędzać czas z moim bratem ? <Brawo German i cały romantyzm diabli wzięli -.->
- Co ? Nie , nic z tych rzeczy. Nie zależy mi na tej kolacji.
- To zależy ci na moim bracie.
- Słucham ? German , nie !
- To dlaczego nie możemy spędzić tego wieczoru tylko we dwoje ? - zapytał , robiąc przy tym smutną minę.
Zrobiło mi się go szkoda. German ma rację. W końcu to z nim jestem razem i to jego kocham ponad życie.
- Masz rację. Nie powinnam się tak zachowywać wobec ciebie. Kocham cię i to z tobą chcę spędzić resztę mojego życia. - rzekłam , kładąc moją dłoń na jego.
German lekko się uśmiechnął i kciukiem zaczął gładzić moją dłoń.
- Ale jeżeli to spotkanie jest dla ciebie ważne to...
- German ! Nawet nie próbuj. - pogroziłam mu palcem.
- Żartowałem. - oboje się zaśmialiśmy - Kocham cię.
- A ja kocham ciebie. - odparłam i oboje zaczęliśmy się do siebie zbliżać.
Stół nam to trochę utrudniał , ale mimo to nasze usta połączyły się w jedność. Całowaliśmy się czule i powoli. Czas dla nas przestał istnieć. To piękne uczucie jakim jest miłość , połączyła nas , mam nadzieję , że już na zawsze. Uniosłam powieki i zauważyłam , że German się trochę ode mnie odsunął i przygląda się mi z uśmiechem. Ja natomiast zapatrzyłam się w jego urocze dołeczki i również się uśmiechnęłam.
- Zachód słońca. - rzekł mój ukochany , odwracając twarz w stronę morza.
Również spojrzałam w tamtą stronę. To był piękny widok. Słońce powolnie jednało się z morzem , co dawało niezwykły efekt. Z wrażenia , aż wstałam i podeszłam trochę bliżej morza. Po raz pierwszy widziałam tak piękny zachód. Gdy wpatrywałam się w zachodzące słonko , poczułam czyjeś ręce , oplatające mnie w talii.
- Jesteś wspaniały , wiesz ? - zapytałam z uśmiechem.
- Ja wspaniały ? Jeśli ktoś tu jest wspaniały , to tylko ty skarbie. Jesteś...cudowna...wspaniała...kochana... - szeptał , obdarowywając moją szyję delikatnymi pocałunkami - Słodka...Niesamowita...
Podobały mi się jego pieszczoty. Przymknęłam powieki , a moje kąciki ust powędrowały ku górze. Jednak po chwili przerwałam mu.
- German...Jesteś okropny. - odsunęłam się od niego.
- To jestem wspaniały , czy okropny , bo już nie wiem. - zaśmiał się.
- I taki i taki. - odparłam , śmiejąc się.
- I taki i taki , mówisz ? Ciekawe...
- Tak. - rzekłam , po czym zaczęłam iść w stronę stolika i usiadłam.
Po chwili mężczyzna siedział wraz ze mną. Rozmawialiśmy o wszystkim , co trochę popijając czerwone wino. Oczywiście nie piliśmy dużo. Każdy upił jeden kieliszek.
Słońce zaszło , a plaże ogarnął półmrok. Zerwał się lekki wiatr , powodując szumienie fal.
- German. Teraz nie wrócimy  do domu. - rzekłam , wstając.
- Spokojnie. Obok jest hotel. - odpowiedział i wstał za mną.
- Zaplanowałeś to ?
- Nee , skądże. - na jego twarz wkradł się tajemniczy uśmieszek.
Nie zdążyłam już nic powiedzieć. Mój ukochany objął mnie w talii i tak szliśmy w stronę hotelu. Po 5 minutach drogi staliśmy przed dość sporym budynkiem , którego nazwa brzmiała "Mykonos".  Słyszałam o tym hotelu w gazecie , internecie , jak i w telewizji. Jednym zdaniem : hotel należy do jednych z najlepszych hoteli na świecie. No ładnie... Weszliśmy do środka i zaczęliśmy iść w stronę recepcji.
- Angie , zaczekaj na mnie przy windzie , a ja wszystko załatwię.
Pokiwałam twierdząco głową , po czym poszłam tam gdzie mówił German. Zatrzymałam się obok windy i oparłam się o ścianę. Zaczęłam się przyglądać wnętrzu. Było eleganckie i przepełnione ludźmi. W tym dość sporym tłumie dostrzegłam znajomą mi twarz. Wszędzie rozpoznam te rude włosy. Anastasia. Co ona tutaj robi ?
- Kochanie , idziemy ? - usłyszałam głos Germana.
Szybko się ocknęłam i lekko do niego uśmiechnęłam.
- Tak , tak.
- Kogoś tam rozpoznałaś , że tak się zapatrzyłaś ? - zapytał kiedy weszliśmy do windy.
- Może to dziwnie zabrzmi , ale... wydawało mi się , że widziałam...Anastasię. - odpowiedziałam niepewnie.
Brunet przez chwilę milczał.
- Na pewno ci się zdawało.
- Możliwe...
- Oj nie mów , że się przejęłaś. - powiedział , stając naprzeciwko mnie.
Spuściłam głowę i zaprzeczyłam gestem głowy. German uniósł mój podbródek. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy , po czym się do siebie uśmiechnęliśmy.
- Kocham cię - rzekliśmy w tym samym czasie i się zaśmialiśmy.
Bardzo mocno się do niego przytuliłam. German odwzajemnił uścisk i wolnym ruchem dłoni gładził moje plecy. Miłość jaką go darze jest nie do opisania. Mogłabym skoczyć za nim w ogień , a on za mną. Ta miłość jest wyjątkowa i bezgraniczna.
Kiedy wyszliśmy z windy i weszliśmy do pokoju , o mało co nie zemdlałam z wrażenia. Pokój był...ogromny ! On całkowicie zgłupiał... Spojrzałam w stronę bruneta , wytrzeszczając oczy.
- Ty zgłupiałeś. - zaczęłam - Przecież będziemy tutaj nocować jedną noc. Kosztowało cię to pewnie fortunę !
- E tam. - machnął ręką.
- Tak , tak "e tam". - zakpiłam z jego słów - Dobrze wiesz , że nie musisz...
- Tak , wiem o tym. Ale wiesz jak bardzo cię kocham. - przerwał mi.
- Wystarczy mi tylko , abyś mi to okazywał. - odparłam z lekkim uśmiechem.
German natomiast zrobił parę kroków w przód , uśmiechając się figlarnie. Wiedziałam co mu chodziło po głowie. Pokręciłam głową z uśmiechem , a on objął mnie w talii. Moje dłonie spoczęły na jego umięśnionym torsie , delikatnie gładząc go. Nie mogłam mu się oprzeć. Wspięłam się na palcach i pocałowałam jego rozgrzane usta. Całowaliśmy się delikatnie , ale z czasem pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne. Po raz pierwszy nasze języki zaczęły spokojną walkę. Poczułam jak German mnie unosi. Aby mu ułatwić , moimi nogami oplotłam go w pasie. Nadal namiętnie się całowaliśmy. Mój ukochany położył mnie na łóżku , po czym odsunął się trochę i tak przez chwilę się wpatrywaliśmy z szerokimi uśmiechami na twarzach. Brunet znów złączył nasze usta. Powolnie wsunął ręce pod materiał mojej bluzki. Jego dłonie błądziły po mojej talii. Pod wpływem jego dotyku , czułam jak moja krew buzuje.  Moje wszystkie zmysły były rozbudzone. Zaczęłam odpinać jego guziki od koszuli i pomału ściągnęłam ją. Opuszkami palców gładziłam jego umięśniony tors oraz brzuch. Gdy odsunęliśmy się od siebie przez brak powietrza , zgrabnie wywinęłam się z uścisku Germana , po czym usiadłam na nim okrakiem. Uśmiechnęłam się figlarnie i wbiłam się w jego usta , lecz na krótko. Przygryzłam jego dolną wargę , uśmiechając się przy tym , po czym zaczęłam całować jego tułów, zaczynając od szyi , schodząc coraz niżej. Gdy skończyłam całować jego klatę , ponownie pocałowałam go w usta. Poczułam jak German próbuje ściągnąć moją bluzkę , więc odsunęłam się od niego i sama ją ściągnęłam. Mój ukochany uśmiechnął się szeroko , po czym przeniósł mnie pod siebie. Zaczął całować moją szyję. Uwielbiałam to. Przechodziły mnie wtedy przyjemne dreszcze. Kiedy zaczął schodzić coraz niżej , mój oddech automatycznie przyśpieszył. Przymknęłam powieki i odchyliłam się trochę. Po chwili , German ściągnął mój stanik. Przez moment patrzył na mnie z góry , uśmiechając się.
- Jesteś piękna. - szepnął , na co zachichotałam - I słodka. - dodał , po czym namiętnie mnie pocałował.
Ponownie zaczął całować moją szyję , a po chwili zaczął pieścić moje piersi. < Nie wierzę , że to opisuję , po raz kolejny ! ;-; xD O Jeżu xD!> Przymknęłam powieki , przygryzając z rozkoszy dolną wargę. Zmięłam w mych dłoniach pościel , po czym cicho jęknęłam z podniecenia. Mój ukochany zdał się być zadowolony tym. Uniósł się i pocałował me usta. Nagle mężczyzna "oderwał" się ode mnie. Nie wiedziałam o co mu może chodzić.
- Coś nie tak ? - zapytała trochę zziajanym głosem.
- Nie , jest wspaniale , ale... - mężczyzna odsunął się ode mnie , po czym usiadł na brzegu łóżka- Nie chcę , aby ktoś , abyś ty pomyślała , że cię wykorzystuje.
Zaskoczyła mnie jego odpowiedź. Widocznie musiał z kimś poruszyć temat mnie i jego. Przybliżyłam się do niego i zaczęłam głaskać jego tors.
- Dlaczego tak sądzisz ? German , w życiu bym tak nie pomyślała. A inni mnie nie interesują. Mnie interesujesz tylko ty. Po za tym... - usiadłam na kolanach , po czym delikatnie pocałowałam jego gładkie ramię. <wtf?! xD> - German , pragnę cię. - szepnęłam uwodzicielsko.
Kątem oka zauważyłam na jego twarzy łobuzerski uśmieszek. Również się uśmiechnęłam , ale na krótko , gdyż brunet przewrócił mnie na plecy i czule pocałował. Zarzuciłam ręce za jego kark, mierzwiąc jego włosy. Tak bardzo go pragnęłam. Gdy tak całowaliśmy się , German pozbył się moich spodenek. Uśmiechnęłam się zadziornie. Tak , ten mężczyzna niesamowicie na mnie działał pod każdym względem. Przy nim czuję , że żyję. Czuję się wolna ! Odsunęłam  twarz od niego , po czym spojrzałam w jego niebiańskie tęczówki. Moja ręka nieśmiało powędrowała w stronę jego przyjaciela , a następnie pomogłam mu ściągnąć jego dolną część ubioru. Poczułam jak German ściąga moją dolną bieliznę. Teraz byłam cała naga. Moja twarz przybrała jeszcze bardziej czerwonego koloru. Postanowiłam , że skoro ja jestem naga , to German ma być również. Nieśmiało zdjęłam jego bokserki. Byliśmy już oboje nadzy. Ponownie złączyliśmy się w bardzo namiętnym pocałunku. Czułam ciepłe dłonie Germana , które jeździły po moim ciele. Podniecenie rosło we mnie z każdą sekundą. Kiedy się tak całowaliśmy przez przypadek <Taaaa...na pewno xD> dotknęłam jego przyjaciela , przez co mój ukochany cicho jęknął w me usta. Uśmiechnęłam się. Można by rzec , że oboje byliśmy gotowi na współżycie. Brunet odsunął się ode mnie na parę centymetrów , po czym powolnie <Nawet nie wiecie jak ja się męczę , pisząc to...to coś xD xD ;-; Za jakie grzechy ?! xD ;-;> wbił się we mnie. Poczułam go w moim podbrzuszu , co spowodowało , że jęknęłam. Odchyliłam głowę do tyłu. German narzucił jeden rytm. Kochaliśmy się powolnie. Nie śpieszyło się nam. Delektowaliśmy się tą chwilą. Po paru minutach to ja górowałam nad nim. Jego dłonie trzymały mnie w tali , przemieszczając się w górę i w dół. Przybliżyłam twarz do jego i namiętnie się pocałowaliśmy. Odsunęłam się i ponownie zaczęłam się poruszać.
Po dłuższym czasie kochania się , oboje doznaliśmy rozkoszy. Jęknęłam , po czym opadłam na plecy , obok Germana. Brunet przysunął mnie do siebie , a ja wtuliłam się w jego tors.
- Kocham cię. - szepnęłam , zziajanym głosem.
- A ja ciebie kocham. - odparł , całując mnie w czubek głowy.
Uśmiechnęłam się pod nosem.

Mój ukochany gładził moje udo , co powodowało u mnie przyjemne dreszcze. Pod wpływem ciepła ,które biło od jego ciała ,
moje powieki stawały się coraz cięższe. 
Byłam zmęczona tym dniem. Ziewnęłam cicho , wtuliłam się w Germana jeszcze bardziej , po czym przymknęłam powieki i usnęłam jak mała dziewczynka.



-----------------------
No cześć.
Chcieliście ruchable ? To macie ruchable xD  Musiała dodać gifa xD Nie pytajcie skąd go mam xD Hahh xD... Ehhh... xD
Lubię takie scenki czytać u kogoś innego na blogu, ale pisać samemu to... xD Ja się strasznie chichram wtedy xD
No nie ważne xd Szczęśliwe Germangie , znowu... Ehh... Cieszcie się nim , póki możecie ;p

poniedziałek, 20 lipca 2015

"Mam dla ciebie niespodziankę."


  Obudziły mnie promienie słoneczne , które przedostawały się przez zasłony. Leniwie przeciągnęłam się i spojrzałam na zegar. Była 7 nad ranem ?! Najwidoczniej przez te wczorajsze wydarzenia byłam tak zmęczona , że przespałam kolację. Podniosłam się z łóżka i podeszłam do okna. Odsłoniłam zasłony i otworzyłam okno. Zaciągnęłam się świeżym powietrzem i odsunęłam się. Otworzyłam szafę i zabrałam ze sobą długą , śnieżnobiałą sukienkę na lato. Poszłam do łazienki , gdzie obmyłam sobie twarz oraz ubrałam się. Przeczesałam włosy i pozostawiłam je rozpuszczone , po czym wyszłam z toalety. Usiadłam na łóżku i przez chwilę wpatrywałam się w zegar. Było w pół do ósmej. O tej godzinie zapewne każdy , oprócz służby , śpi. Zachciało mi się pić , więc wyszłam z pokoju i cichym krokiem udałam się do kuchni. Zeszłam na dół i zatrzymałam się na środku korytarza , gdyż nie wiedziałam , gdzie znajduje się kuchnia. Dlaczego ten dom musi być tak wielki ? Ciężko westchnęłam i wróciłam do pokoju. Zabrałam ze sobą torebkę i ponownie wyszłam , tylko , że tym razem postanowiłam pójść do sklepu. W połowie drogi ku wyjściu , zatrzymałam się. Pomysł z wyjściem do sklepu , w celu kupienia wody jest bezsensu. Znów się wróciłam , ale przez przypadek na kogoś wpadłam. Tym kimś był Petro.
- Przepraszam , nie zauważyłem cię - rzekł pośpiesznie.
- Nic nie szkodzi - odparłam , cicho.
Mężczyzna przez chwilę się we mnie wpatrywał z lekkim uśmiechem. Peszyło mnie to , więc spuściłam głowę i wbiłam wzrok w moje rzymianki >czyli buty<. Niezręczną ciszę przerwały czyjeś kroki , zmierzające w naszą stronę. Uniosłam wzrok i ujrzałam Germana. Na mój widok z Petro , jego twarz wyrażała niezadowolenie , ale i smutek. Ponownie spuściłam głowę , ponieważ nie chciałam z nim rozmawiać , ani na niego patrzeć. Zwłaszcza , że jego wzrok pewnie spowodowałby u mnie jeszcze większą słabość.
- Petro , możemy porozmawiać ? - zapytał mój narzeczony , idąc w naszą stronę.
- To ja już pójdę - oznajmiłam i zaczęłam iść ze spuszczoną głową w stronę schodów.
Lecz idąc tak , jak na złość , wpadłam na Germana.
- Ajj...Przepraszam - powiedzieliśmy jednocześnie.
Stanęłam w miejscu i spojrzałam na niego , ale szybko spuściłam głowę i przesunęłam się w bok , aby go ominąć. Niestety, German zrobił dokładnie to samo , przez co nie mogliśmy iść dalej.
Próbując ominąć go drugą stroną , stało się dokładnie to samo. 
- Eee...to może ja... - zaczęłam niepewnie.
- Tak. Ja w tą , a ty...
- Tak... - powiedziałam szybko i ominęłam go.
Żwawym krokiem weszłam po schodach i powróciłam do mojego pokoju. Wyszłam na balkon , aby się trochę przewietrzyć. Oparłam się o barierkę i wpatrywałam w dal. Ta cała sytuacja z Germanem jest dla mnie nie do zniesienia. Przecież to głupie , aby narzeczeni zachowywali się jak dzieci. Jesteśmy dorośli , więc powinniśmy się tak zachowywać. Chociaż... Dzięki temu każde z nas może przemyśleć różne sprawy. Ale co będzie dalej ? Też będziemy się tak zachowywać ? Przecież mama Germana oraz inni członkowie rodziny , pomyślą sobie o nas , że kompletnie zwariowaliśmy. Już nie wiem co mam robić...co myśleć.
Usłyszałam pukanie , więc podeszłam do drzwi i otwarłam je. Przede mną stał Alfredo.
- Dzień dobry. Mam nadzieję , że pani nie obudziłem - rzekł , uśmiechając się.
- Nie , nie. Już dawno wstałam. O co chodzi ?
- Pani Sharon prosi panią do swojego gabinetu.
- Mnie ? - dopytałam , gdyż zdziwiło mnie to.
- Tak.
- Eemm.. Dobrze - odparłam i razem z Alfredo poszliśmy w stronę biura. Przed drzwiami do gabinetu , Alfredo poszedł wykonywać swoje obowiązki. Zostałam sama. Poczułam lekki stres , ale postanowiłam nie przejmować się tym. Nieśmiało zapukałam , a gdy usłyszałam "wejść" , posłusznie weszłam do środka. Przy biurku siedziała mama Germana , która przeglądała jakieś papiery. Czyli jednak łączy ją coś z Germanem...
- Chciała pani mnie widzieć ? - zapytałam , podchodząc bliżej do biurka.
Kobieta oderwała wzrok od papierów i spojrzała na mnie zza okularów.
- Tak , tak. Siadaj - rzekła , wskazując na fotel , przed nią.
Usiadłam na czarno-skórzanym siedzeniu , a kobieta ściągnęła okulary i zaczęła się mi przyglądać. Nie wiedziałam o co jej mogło chodzić. Poczułam się trochę niezręcznie , więc nerwowo poprawiłam się na fotelu. Kobieta odchrząknęła.
- Dobrze. Chciałam się zapytać , dlaczego nie było cię na obiedzie oraz kolacji ? - zapytała i założyła nogę na nogę.
- Eemmm... Nie było mnie , gdyż...gdyż... nie miałam apetytu - skłamałam.
- Ah tak ? A ja myślałam ,że nie było cię , bo pokłóciłaś się z Germanem. - skąd ona mogła to wiedzieć ?
- Tak , to prawda. Pokłóciliśmy się , ale to nie przez to mnie nie było na obiedzie i kolacji. - po raz kolejny musiałam skłamać.
Mama Germana przez chwilę wbiła we mnie wzrok , po czym wstała i podeszła do okna. Zaczęła się w nie pusto wpatrywać.
- Poznałaś już Petro , prawda ? - zapytała po chwili.
- Tak.
- Dobrze się z nim dogadujesz jak na szwagierkę.
Wzdrygnęłam ,a przez całe moje ciało przeszły nieprzyjemne ciarki. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Pani Sharon wyjątkowo zachowywała się dziwnie. Odchrząknęłam.
- Dopiero się poznaliśmy. German mi o nim w ogóle nie wspominał - odparłam cicho , a kobieta zaśmiała się.
- I nie wspomniał ci też o tym , że Petro jest singlem ?
- A...co to ma do rzeczy ? - zapytałam , gdyż ta rozmowa była dla mnie dziwna i pomału zaczynała mnie irytować.
Jednym zdaniem : czułam się jak na przesłuchaniu.
- No właśnie dużo... - odpowiedziała , odwracając się w moją stronę - Właśnie dużo... - powtórzyła szeptem i szeroko się uśmiechnęła - Dobrze. Możesz już iść. Widzimy się na śniadaniu.
Więcej już się nie odzywałam. Oszołomiona tą rozmową , po prostu wyszłam. Szłam przez salon , gdy usłyszałam wołanie mojego imienia. Odwróciłam się i ujrzałam Petro. Czy ja zawsze muszę go spotykać ? Podszedł do mnie i uśmiechnął się. Aby nie wyjść na gbura , odwzajemniłam czyn.
- Hej Petro. Coś się stało ? - zapytałam , udając , że mnie to obchodzi.
Dzisiaj miałam na prawdę zły humor.
- Nie - odparł i przez chwilę oderwał ode mnie wzrok , po czym jeszcze bardziej się uśmiechnął i znów spojrzał na mnie - Właściwe , to chciałem zaprosić cię na kolację , co ty na to ?
Zamurowało mnie. Wytrzeszczyłam oczy i już miałam się odezwać , aby zaprzeczyć , lecz usłyszałam czyjeś kroki, Odwróciłam się i ujrzałam Germana , który wchodził po schodach. Widocznie musiał usłyszeć pytanie Petro. Chciałam za nim pójść i mu się jakoś wytłumaczyć , lecz Petro mi na to nie pozwolił.
- Więc jak ? Zgadzasz się ? - pytał.
Miałam dziwne wrażenie , że zadał mi to pytanie specjalnie , aby zdenerwować tym Germana. Odsunęłam się od niego na znaczą odległość i spojrzałam krzywym spojrzeniem.
- Petro , przepraszam cię , ale dzisiaj nie mogę.
- Dlaczego ?
- Ponieważ...ponieważ...Petro , nie wydaję ci się , że jestem narzeczoną Germana i nie powinnam chodzić na kolację z jego rodzonym bratem ? - zapytała, , gdyż się zdenerwowałam.
- Tak wiem o tym i to szanuję , ale...chodziło mi bardziej o kolację zapoznawczą. Bo tak na prawdę nic o sobie nie wiemy , a przecież lada moment i będę twoim szwagrem - odparł , lekko śmiejąc się.
Wtedy poczułam , że moja twarz jest cała czerwona. Petro chodziło o to , aby tylko porozmawiać , a ja sobie wyobraziłam , nie wiadomo co. Spuściłam głowę i westchnęłam.
- Aha... No to...Dobrze. Zgadzam się - rzekłam i uniosłam wzrok.
- Na prawdę ? To świetnie. W takim razie przyjdę po ciebie o 18 , dobrze ? - zapytał radosnym głosem.
Pokiwałam tylko głową , a mężczyzna się uśmiechnął i cały w skowronkach poszedł. Kiedy już nie było go w pomieszczeniu , ciężko westchnęłam. Doskonale wiedziałam , że nawet na taką kolację nie powinnam iść. Jestem narzeczoną Germana , a chodzę na kolacje z jego bratem. To niedorzeczne ! Ale już za późno , aby się wycofać. Powolnym krokiem wróciłam do mojego pokoju. Pod poduszką leżał mój zeszyt. Usiadłam na łóżku i wyciągnęłam go. Przeglądając go , natrafiłam na moją dawną piosenkę. Przyjrzałam się jej i cichym głosem zaczęłam ją śpiewać.

I will wander till the end of time
Torn away from you...
I pulled away to face the pain
I close my eyes and drift away
Over the fear that I will never find a way to heal my soul
And I will wander till the end of time
Torn away from you

My heart is broken
Sweet sleep, my dark angel
Deliver us from sorrow's hold (over my heart)

I can't go on living this way
But I can't go back the way I came
Chained to this fear that I will never find a way to heal my soul
And I will wander till the end of time
Half alive without you

My heart is broken
Sweet sleep, my dark angel
Deliver us

Change
Open our eyes to the light
I denied it all so long, oh so long
Say goodbye
Goodbye...

Gdy skończyłam , usłyszałam ciche pukanie. Od razu zerwałam się na równe nogi i podeszłam do drzwi , lecz kiedy je otwarłam , nikogo tam nie zastałam. Przez chwilę się jeszcze rozejrzałam , ale i tak nikogo nie widziałam , więc weszłam spowrotem do środka. Opadłam na łóżko. Jeju... Tak bardzo chciałabym już zakończyć tą kłótnię i pójść do niego , przytulić się i powiedzieć , że kocham go najbardziej , najmocniej na całym świecie. Dlaczego to musi być takie trudne ? Spojrzałam na moją dłoń , a dokładnie na pierścionek zaręczonowy od Germana. Lekko uśmiechnęłam się pod nosem. German miał rację. Mogliśmy tutaj nie przyjeżdżać... Moje rozmyślania zostały przerwane , gdyż usłyszałam ponowne pukanie. Szybko podeszłam do drzwi i gwałtownie je otworzyłam z myślą , że tym razem złapie tego ktosia , który tak do mnie wcześniej pukał , lecz tak się nie stało. Przede mną stał Alfredo z uśmiechem. Natmoiast mój uśmiech , automatycznie zszedł z twarzy.
- Widzę , że moje towarzystwo panią nie cieszy - powiedział i lekko się zaśmiał.
- Nie , nie. Po prostu...Myślałam , że to ktoś inny. Ale nie ważne. Coś się stało ?
- Jest już śniadanie.
- Dobrze. Już schodzę - oznajmiłam i zamknęłam za sobą drzwi , po czym zaczęłam iść za lokajem.
O dziwo wyszliśmy z domu. Nie pytałam się już o nic , gdyż nie miałam humoru. Przeszliśmy kawałek , po czym Alfredo wskazał mi dłonią , gdzie znajdują się domownicy. Podziękowałam mu i zaczęłam iść w stronę dość sporego stołu , który znajdował się na dużym i eleganckim tarasie. Przy stole siedziała pani Sharon i Petro. Udając dobry humor , przywitałam się z nimi i usiadłam na miejscu. Po chwili zaczęli przychodzić inni domownicy , których nie znałam , lecz nie miałam ochoty na poznawanie nowych ludzi. Za każdym razem kiedy ktoś się dosiadał i mówił "dzień dobry" , ja po prosru się lekko uśmiechałam. Przy stole siedział już każdy , oprócz Germana , który jak na złość miał miejsce na przeciwko mnie. Jednak po paru minutach przyszedł , przywitał się z każdym i usiadł na swoim miejscu. Gdy tylko usiadł , spóściłam głowę w dół.
Alfredo oraz inni służący przyniesli posiłek i każdy zaczął konsumowanie. Czułam się niezręcznie , gdyż siedziałam naprzeciwko Germana , a obok mnie siedział Petro. Aby jakoś o tym wszystkim nie myśleć , podnisołam się i wzięłam do rąk sok , w celu nalania sobie go do szkalnki. Lecz los niestety dzisiaj nie był po mojej stronie , ponieważ kiedy tylko wzięłam do rąk sok , przez przypadek go upuściłam  na samą siebie. Moja śnieżnobiała suknia teraz była w kolorze pomarańczu. Spojrzałam przerażonym wzrokiem na moje ubranie,  modląc się, aby tylko mi nic nie prześwitywało. I co się okazało ? Że przez sok widać mi stanik. Unisołam wzrok na Germana , który się mi przyglądał z lekkim uśmeszkiem. Przeprosiłam wszystkich i szybko stamtąd wybiegłam. Pobiegłam do mojego pokoju , zamykając go na klucz i opadłam na łóżko. Dzisiejszy dzień ciekawie się zapowiada.
- Dlaczego zawsze ja mam takie szczęście ? - zapytałam samą siebie i usłyszałam pukanie.
Szybko zerwałam się z łóżka i podeszłam do szafy. Wybrałam z niej kombinezom w kolorze granatu , po czym pośpiesznie go założyłam. Gdy już się trochę ogarnęłam , podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Przede mną stał German... Szczerze , zdziwiła mnie jego wizyta. Stanęłam jak wryta.
- Eee...Angie...Możemy porozmawiać ? - zapytał niepewnie ze spuszczoną głową.
- Dobrze - odparłam i ruchem dłoni wskazałam , aby weszedł do środka , a kiedy już to zrobił zamknęłam za sobą drzwi i stanęłam obok okna - Coś się stało ?
- Nie. To znaczy tak. To znaczy... Dobra. Powiem prosto z mostu. Przyszedłem tu porozmawiać o nas - odparł , patrząc na mnie poważnym wzrokiem.
Zaciekawił mnie jego temat rozmowy. Byłam ciekawa co zamierza mówić.
- Zamieniam się w słuch - powiedziałam , krzyżując ręce na piersiach.
- To całe spięcie między nami... Prawda jest taka , że... Ehhh... Chodzi mi o to , że... Angie , kocham cię i ta sytuacja pomiędzy nami jest dla mnie nie do zniesienia. Wiem , że to przeze mnie...
- Nie German. To też moja wina. Nie powinnam się tak wtrącać - przerwałam mu i spóściłam głowę.
- Ale to normalne , chciałaś mi pomóc i tyle. A ja jak zwykle musiałem wszystko zespuć.
- Nie mów tak. Byłeś zestresowany - rzekłam , unosząc głowę - A prawda jest taka... - mówiłam , podchodząc do nigo bliżej -... , że ja nie potrafię bez ciebie żyć i dłużej nie wytrzymam , trzymając się z dala od ciebie.
Na twarzy Germana można było dostrzec bardzo delikatny uśmiech. Również zrobił krok w moją stronę. .
- Czyli... jesteśmy pogodzeni ? - zapytał cichym głosem.
Na jego stan , uśmiechnęłam się. Uwielbiałam kiedy tak się zachowywał. Wyglądał tak słodko.
- Hmmm...No nie wiem - odparłam , lekko uśmiechając się.
- Nie wiesz ? Hmm...A co ci pomoże , abyś wiedziała ?
- To - odpowiedziałam , wspięłam się na placach i złączyłam nasze usta w delikatnym i pełnym uczuć pocałunku.
Czuć jego ciepłe usta , jego bliskość , widzieć jego oczy , słyszeć jego aksamitny głos - właśnie tego potrzebuję do szczęścia. Odsunęłam się i oparłam swoje czoło o niego , lekko uśmiechając się.
-" Kocham cię - szepnął.
- A skąd wiesz , że to miłość ?
- A skąd wiesz , że cię dotykam ?
- Czuję to... - odparłam trochę zdziwina jego pytaniem.
- No właśnie"... - rzekł , gładząc mój rumiany policzek.
Na jego słowa uśmiechnęłam się i wtuliłam się wjego tors.
- Ja ciebie również kocham - szepnęłam mu wporst do uszka.
Nagle niespodziewanie delikatnymi pocałunkami zaczął obdarowywać moją szyję. Uśmiechnęłam się , gdyż było to naprawdę przyjemne , lecz szybko się opamiętałam. Odsunęłam się trochę od niego i spojrzałam poważnym wzrokiem.
- Nie możemy. W każdej chwili twoja mama może tu wejść , a wtedy co ? Nie może nas widzieć w takich sytuacjach... - rzekłam , patrząc w jego, pełne iskierek, oczy.
- Ale jakich sytuacjach ? - zapytał , podchodząc do mnie - Na przykład taką ? - dodał uwodzicielsko , całując moją szyję , a następnie obojczyk.
Wiedziałam do czego zmierza. Choć bardzo chciałam , nie mogłam mu ulec.
- Właśnie taką...- odparłam cicho , przymykając powieki.
Brunet wiedział jak sprawić , aby kobieta straciła głowę. Swoje gorące usta przeniósł na moje , namiętnie je całując.
- Ger...man... - szepnęłam pomiędzy pocałunkami.
Mężczyzna nie zwrócił uwagi na moje słowa. Jego dłonie błądziły po mich plecach , lecz w pewnym momencie przeniósł je na me biodra. Nie byłam w stanie powstrzymać się od oddawania pocałunków. Mój umysł racjonalnie nie myślał. Czułam tylko jego gorący dotyk , który sprawiał przyjemne dreszcze. Gdy jego jedna dłoń spoczęła na mym pośladku , wetschnęłam w jego usta. German uśmiechnął się i delikatnie przygryzł moją dolną wargę. Pragnęłam go , ale nie mogłam pozowlić na te pieszczoty w tym domu. Oderwałam sie od niego i stanowczo odsunęłam się .
- Jesteś nieznośny - rzekłam , śmiejąc się lekko.
- Wiem o tym - odparł i figlarnie się do mnie uśmiechnął.
- O nie , nie , nie. Dopiero co się pogodziliśmy , a ty już chcesz mnie zaciągnąć do łóżka ?- zapytałam ze śmiechem.
- Wiesz co ? Ja tylko chciałem obdarowywać pocałunkami moją wspaniałą , cudowną i niezwykłą , po prostu idealną narzeczoną - odpowiedział i przybliżył się do mnie.
- Nie podlizuj mi się tu - pogroziłam mu placem - A teraz , skoro jesteśmy już po śniadaniu...
- A właśnie co do śniadania... Ładny masz stanik - przerwał mi i puścił mi oczko.
Poczułam ogromne rumieńce. Wzięłam do rąk poduszkę i uderzyłam go nią.
- To wszystko przez ciebie.
- Przeze mnie ? - zapytał z tym swoim uśmieszkiem.
- Tak , przez ciebie , bo gdybyś się tak na mnie nie patrzył , to wszystko byłoby w porządku.
- Czyli to przez mój wzrok , mówisz ? - dopytał, unosząc brew.
- Tak przez twój wzrok...Właśnie taki jak teraz... Nie patrz się tak na mnie - powiedziałam ,

spuszczając głowę i lekko się uśmiechnęłam.
- Czyżby mała Angeles się zawstydziła ?
- Nieee...
- Jak nie , jak tak - oznajmił , unosząc moją twarz , tak , abym patrzyła mu prostu w oczy.
- Jesteś niemożliwy - powiedziałam z uśmiechem , gdy nagle usłyszeliśmy pukanie.
Spojrzałam na drzwi , a potem znów na Germana.
- Spodziewasz się gościa ? - zapytał i usiadł na moim łóżku.
- Nie... - odpowiedziałam i podeszłam do drzwi , po czym je otworzyłam.
Przede mną ujrzałam Petro , który zmierzył mnie zaskoczonym wzrokiem. Również spojrzałam na siebie i zauważyłam , że ramiączka od mojego kombinezonu opadły , a włosy są poczochrane. Szybko poprawiłam trochę mój wygląd i wróciłam wzrokiem na Petro.
- Cześć. Masz czas ? - zapytał , patrząc na mnie krzywym wzrokiem.
- Eemm... Niestety nie.
- A coś się stało ?
- Nic , wszystko w porządku - odparłam szybko.
- Aha...Dobrze , to widzimy się na kolacji. Do zobaczenia - powiedział i odszedł.
Zamknęłam za sobą drzwi i oparłam się o nie. Spojrzałam na Germana , który wydawał się być zły.
- Czyli idziesz z nim na kolację... - rzekł po pewnym czasie ciszy.
- Tak.... , ale to dlatego , że mnie o to poprosił. Nic po za tym.
- Dobrze. Ufam ci - uśmiechnął się.
Odwzajemniłam uśmiech i się do niego przytuliłam. Po chwili położyliśmy się na łóżku i tak wtuleni w siebie leżeliśmy. Zwinnym ruchem dłoni odpięłam jego 3 górne guziki od koszuli , po czym zaczęłam robić ślaczki po jego umięśnionym torsie.
- Kochanie ? A może wybierzemy się na zwiedzanie ? - zapytałam słodkim głosem.
- Jeśli tego życzy sobie moja księżniczka...
- Nie mów tak na mnie - rzekłam , siadając i patrząc na niego poważnym wzrokiem.
- Dlaczego ?
- Bo czuję się , jakbyś myślał , że jestem z tobą tylko dla pieniędzy.
- Przecież tak nie myślę.
- Wiem , ale gdy tak do mnie mówisz , to...
- Ojj Angie - przerwał mi i ucałował moją dłoń - Jesteś niemożliwa - dodał ze śmiechem.
- I kto to mówi ? - również się zaśmiałam , po czym usiadłam na nim okrakiem i delikatnie pocałowałam jego usta , ale krótko.
Wstałam z łóżka i spojrzałam w jego stronę.
- No to komu w drogę , temu czas - rzekłam z uśmiechem , a mój ukochany przewrócił oczami - Wstawaj , wstawaj - pośpieszałam go , śmiejąc się.
- A nie możemy... - zaczął , lecz szybko mu przerwałam.
- Nie , nie możemy. German nie przyjechaliśmy tutaj , aby cięgle siedzieć.
- Dobrze już dobrze - odparł , wstając , po czym podszedł do mnie i ucałował mój policzek - Czekam na ciebie przed domem - dodał i cały w skowronkach wyszedł.
Uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam szukać jakiegoś odpowiedniego stroju. Szperałam chyba z 10 minut , aż w końcu wyciągnęłam z szafy dżinsowe spodenki oraz biały t-shirt z cienkiego materiału. Włosy spięłam w koński ogon , wpięłam w nie okulary przeciwsłoneczne i byłam już gotowa. Zabrałam jeszcze ze sobą torebkę i wyszłam z pokoju. Szybko zbiegłam po schodach i już miałam chwycić za klamkę , gdy niespodziewanie usłyszałam wołanie mojego imienia. Gwałtownie się odwróciłam , a przede mną zobaczyłam mamę Germana.
- Gdzieś się wybierasz ? - zapytała , mierząc mnie wzrokiem.
- Tak. Wraz z Germanem idziemy zwiedzać - odrzekłam nieśmiało.
- Ah tak , z Germanem ? - pokiwałam głową - Wspaniale... Życzę udanego zwiedzania - dodała z tajemniczym uśmiechem , po czym odeszła.
Coraz bardziej ta kobieta mnie intryguje. jej sposób mówienia , a przede wszystkim to co mówi , na prawdę mnie zaskakuje. Westchnęłam i wyszłam z domu. Zeszłąm po schodkach , po czym zaczęłam iść w stronę Germana , który również się przebrał. Miał na sobie czarną koszulę z krótkim rękawem oraz w kolorze brązu spodnie przed kolano. Wyglądał przystojnie. Uśmiechnęłam się na jego widok i przytuliłam go od tyłu.
- Coś się stało , że tak długo nie wychodziłaś z domu ? - zapytał.
- Nie , tylko nie wiedziałam w co się ubrać i jeszcze twoja mama zaczepiła mnie - odparłam, bardziej się wtulając.
- Czego chciała ? - dopytał i wyrwał się z mojego uścisku , po czym odwrócił się w moją stronę.
- Pytała się dokąd idę.
- Nie długo wynajmie jakiegoś detektywa , który będzie nas śledził.
- Oj nie denerwuj się - uspokoiłam go i podeszłam do niego bliżej - Dzisiejsze popołudnie należy tylko do nas - dodałam , zarzucając ręce na jego szyję.
Mężcyzna na moje słowa uśmiechnął sięi skradł mi całusa.
- Ty jesteś uzależniony - zaśmiałam się , siadając do samochodu , który najwidoczniej German wynajął.
- Uzależniony od ciebie , kochanie - odparł i usiadł za kierwonicą.
- Głupek - zachochotałam.
- Też cię kocham - odparł i po chwili ruszyliśmy w drogę - Gdzie najpierw jedziemy ?
- Pomyslałam , że najpierw pojedziemy obejrzeć Olipię , co ty na to ?
- Dobrze - odarpł z uśmiechem i zwrówcił wzrok na jezdnię.
Natmoiast ja wpatrywałam się w niego jak w obrazek. To niesamowite mieć takiego mężczyzne przy sobie. Jest najwspanialszy...
***
Kiedy byliśmy już na miejscu udaliśmy się na w stronę ruin. Widok był niesamowity. Czułam się jakbym żyła w czasach starożytnych. Podeszliśmy bliżej i zaczęliśmy się uważnie przyglądać tej niezwykłej architekturze. Zrobiliśmy kilka zdjęć i poszliśmy dalej. Po 2 godzinach zwidzania tego pięknego miasta , zmęczeni wróciliśmy do samochodu.
- Chyba na dzisiaj już tyle zwiedzania - rzekłam  zmęczonym głosem.
- Oj kochanie już się zmęczyłaś ?- zapytał , mając na twarzy szarmancki uśmieszek.
- A co ?
- Aaaa... Mam dla ciebie niespodziankę.
- Dla mnie ?
- Dla nas - odparł i chwycił moją dłoń , po czym ucałował ją - Zgadzasz się ?
- Czemu nie... Tylko pamiętaj , że musimy wrócić przed 18.
- Jasne, jasne- powiedział i ruszlyśmy w drogę.
-------------------------------

Hej.
Tak.  Udało mi się dodać rozdział.  Od razu wybaczcie za błędy,  ale musiałam kończyć sprawdzanie tekstu na tablecie,  a on do tego się nie nadaje.  Ale przynajmniej coś jest
Także życzę miłego czytania i pamiętajcie o pozostawieniu swojej opinii ;)



niedziela, 19 lipca 2015

Witam po dłuższej nieobecności :)

Tak. Cześć i czołem :)
Powróciłam. 
Mam nadzieję , że nie jesteście na mnie źli za to , że przez dłuższy czas się nie odzywałam ;/
Przepraszam , ale byłam u siostry na tydzień i chciałam z nią spędzić trochę czasu.
Ale już jestem w domu , więc...
Zaczynamy blogować ;p 
Taaa... Na początku chciałam was poinformować , że założyłam nowego bloga :P
Taaa...Znowu ;p Ale tym razem ten blog jest zupełnie inny. 
Mam nadzieję , że się choć trochę spodoba i wpadniecie na niego :)
Także zapraszam ! :D
Tak , więc to takie info...
A teraz co do rozdziału na TYM blogu.
Postaram się go dodać jutro :) Tylko nie wiem o jakiej porze , gdyż
od jutra zaczynam pracę <nie taką pracę pracę xd praca przy wiśniach, moich wiśniach xd ;-;>.
Ale miejmy nadzieję , że jak wrócę będę miała na tyle sił , aby dodać wieczorkiem rozdział :)
Tak , więc to tyle moi kochani.
Pozdrawiam was ! Buziaki ;3

środa, 1 lipca 2015

"My heart is broken"


  Obudziłam się w ciepłym i miękkim łóżku. Widocznie wczoraj German musiał mnie zanieść do naszego domku. Przypomniał mi się wczorajszy wieczór. Od teraz jestem narzeczoną Germana. Po raz drugi. Cieszyło mnie to bardzo. Przewróciłam się na drugi bok i chciałam się przytulić do Germana , lecz druga połowa łózka była pusta. Uniosłam głowę i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Nikogo nie było , ale nie na długo. Po chwili w drzwiach zjawił się mój narzeczony z tacką w rękach. Na mój widok uśmiechnął się i podszedł do łóżka.
- Dzień dobry. Śniadanko dla mej narzeczonej - rzekł kładąc tackę na mych kolanach.
Uśmiechnęłam się.
- Kochanie , to raczej ja powinnam przygotować śniadanie. Ale , że jestem głodna jak wilk , dziękuje , że zrobiłeś to za mnie - odparłam , śmiejąc się.
- Nie ma za co. A teraz jemy.
Od razu zabrałam się za pyszne , owocowe musli w grecki stylu.
- Sam przygotowywałeś te śniadanie ? - zapytałam z ciekawości , gdyż było na prawdę pyszne.
- Tak jakby - odpowiedział , lekko śmiejąc się.
- Tak jakby ? A dokładniej ?
- No... - zaczął , lecz niespodziewanie zadzwonił do niego telefon - Przepraszam - dodał i odebrał telefon -  German Castillo , słucham ?... Ehh.. To ty. Czego chcesz ?... Co?... Przecież mówiła o innej dacie !... Ale...Dobra. Będziemy. Na razie.
- Co się stało ? - zapytałam , upijając łyka kawy.
- Moja mama zmieniła termin przeprowadzki. Powiedziała , abyśmy się wprowadzili dzisiaj.
- Ale jak to ?
- Sam nie wiem... Mówię ci. Nic z tego dobrego nie wyniknie.
- Ajjjj... Przesadzasz. Może i twoja mama jest...
- Bezduszna , dwulicowa , wścibska oraz egoistyczna ? - wtrącił. Spojrzałam na niego poważnym spojrzeniem - No co ? Taka prawda.
- A właśnie , że nie. Może jak ją lepiej poznamy to ty zmienisz zdanie.
- Nie sądzę - odpowiedział i napił się kawy - A właśnie...Skoro już rozmawiamy o mojej mamie... Nadal nie opowiedziałaś mi o wczorajszym waszym spotkaniu. O czym rozmawiałyście ? Albo inaczej...Co ci o mnie nagadała ?
- German. Nic o tobie nie nagadała. Wypytywała się mnie o różne rzeczy. Było całkiem miło , do czasu kiedy... - tu urwałam i przez chwilę nic nie mówiłam.
- Do czasu kiedy co ? - dopytywał.
- Eeee...Zapytała się mnie o...No wiesz...
- No nie wiem - uśmiechnął się szeroko.
- No German... Zapytała się mnie czy my...noo... - nie chciałam o tym rozmawiać , ale musiałam. W końcu teraz jesteśmy narzeczeństwem , więc powinniśmy sobie wszystko <ale nie wszystko wszystko ,Aniela >.< >mówić. Ciężko westchnęłam i wróciłam wzrokiem na Germana - Czy my już...
- Dobrze , wiem już o co chodzi. A ty co odpowiedziałaś ?
- Serio ? German , ty chyba wiesz najlepiej - rzekłam , marszcząc czoło - Dobra skończmy już ten temat - zaśmiałam się - German...Opowiedz mi coś więcej o swojej rodzinie.
Mój ukochany wbił wzrok w podłogę. Wiedziałam , że o tym temacie trudno mu mówić , ale kiedyś i tak będzie musiał mi to powiedzieć. German ciężko westchnął i uniósł wzrok na mnie.
- Większość ci już powiedziałem. Jest jeszcze jedna rzecz o , której nie wiesz... - tu urwał i przez chwilę zapadła grobowa cisza - Mam brata...
- Co ? - wymsknęło mi się , gdyż byłam bardzo zdziwiona.
Maria nigdy nie mówiła , że German ma brata. W ogóle bardzo mało wspominała o jego rodzinie. Fakt , że German ma brata do mnie nie docierał.
- Tak. Nigdy tym się nie chwaliłem , bo nie ma czym. Nasze relacje były gorsze od... No tak naprawdę były najgorsze. Zawsze o coś rywalizowaliśmy. To właśnie on był ulubionym synem rodziców.
- A jest starszy czy młodszy od ciebie ?- zapytałam z ciekawości.
- Starszy o rok i ma na imię Petro - odparł , ciężko wzdychając.
- A będzie na urodzinach twojej mamy ?
- Jasne. Każdy będzie. Dlatego byłem niechętny na tą przeprowadzkę.
- Ajjj German... - przysunęłam się do niego i objęłam go ramieniem - Jestem pewna , że się pogodzicie - dodałam z uśmiechem.
- A ja nie.
- Przestań być takim pesymistą ! Jesteśmy razem , więc będę cię wspierała.
- To w takim razie odpędzam od siebie czarne myśli - rzekł i również się uśmiechnął , po czym pocałował mnie w czubek głowy.
Zachichotałam i wstałam na równe nogi. German spojrzał na mnie zdezorientowanym wzrokiem.
- Trzeba się ubrać i zbierać - wytłumaczyłam , śmiejąc się z jego miny.
Podeszłam do walizki i wyciągnęłam z niej koronkową w kolorze kremowym , sukienkę do uda.
- Idę pod prysznic , a ty się ubieraj - rzekłam , po czym udałam się do toalety.
Tam opłukałam się pod prysznicem i umyłam włosy. Potem ubrałam moją sukienkę , zrobiłam makijaż i związałam włosy w koński kucyk. Po wszystkich porannych czynnościach wróciłam do sypialni , gdzie zastałam śpiącego Germana.
- No nie wierze. - powiedziałam , śmiejąc się i wtedy do głowy przyszedł mi głupi pomysł.
Zeszłam na dół do kuchni i z lodówki wyciągnęłam bitą śmietanę , po czym poszłam do łazienki i zabrałam ze sobą czerwoną szminkę. Z chytrym uśmieszkiem wróciłam do sypialni i cichym krokiem podeszłam do Germana. Przykucnęłam przy nim i zaczęłam tworzyć moje dzieło. Najpierw wysmarowałam jego połowę twarzy szminką , a następie zabrałam się za bitą śmietanę. Z trudem powstrzymywałam śmiech. Kiedy już skończyłam , wzięłam do ręki telefon i zrobiłam kilka zdjęć. Ale on ma twardy sen ! Przez chwilę się mu przyglądałam z uśmiechem na twarzy i zauważyłam jedno , niezamalowane miejsce. Chwyciłam bitą śmietanę i już miałam ją nacisnąć , gdy niespodziewanie mój ukochany zbudził się. Szybko schowałam rękę za siebie i patrzyłam na niego rozbawiona. Na początku German nie wiedział o co chodzi , ale do czasu kiedy przejechał dłonią po twarzy. Gwałtownie zerwałam się i wybiegłam stamtąd , głośno śmiejąc się. Szybko zbiegłam po schodach i wybiegłam z domu. Pobiegłam za domek i tam się zatrzymałam przy ścianie. Nadal chciało mi się śmiać , ale musiałam być cicho. Minęło dość sporo czasu ,a German nadal się nie zjawiał. Postanowiłam sprawdzić co się dzieje. Cichym krokiem szłam w stronę drzwi głównych , lecz kiedy usłyszałam jakieś kroki ,szybko się wycofałam. I wtedy wpadłam na Germana , jak mysz w pułapkę. Mężczyzna nadal miał na twarzy moje dzieło , a w ręku bitą śmietanę.
- German , nie. Nie odważysz się. - powiedziałam , powoli cofając się.
- Owszem , odważę się. - odparł ,idąc w moją stronę.
- German nie...- tu przerwałam , gdyż brunet zaczął obsmarowywać moją twarz bitą śmietaną - German ! Przestań ! - mówiłam między napadami śmiechu.
- Nie ma mowy - odpowiedział i jeszcze bardziej mnie wysmarował - No. Teraz jesteśmy kwita.
Wytarłam oczy i spojrzałam na niego mrożącym spojrzeniem.
- Zabiję cię - oznajmiłam , śmiejąc się.
- Też cię kocham - szepnął i zbliżył się do mnie , po czym namiętnie pocałował.
Muszę przyznać , że jeszcze nigdy nie całowałam się , mając na ustach bitą śmietanę. Przez nią pocałunek , dosłownie był słodki. Odkleiliśmy się od siebie tak , że stykaliśmy się czołami.
- Jak już mówiłam , zabiję cię - powiedziałam z uśmiechem i odsunęłam się od niego , po czym zaczęłam wycierać z twarzy białą maź <bez skojarzeń xD xD>.
- Ale co ty chcesz ? Wyglądasz teraz jeszcze słodziej - zaśmiał się.
- Ha-ha. Baaardzo śmieszne.
- No wiem - odparł głupio.
Westchnęłam , kręcąc tylko głową.
- Teraz muszę po raz kolejny umyć twarz.
- A co ja mam powiedzieć ? Połowa mojej twarzy jest obsmarowana czerwoną szminką - zaśmialiśmy się oboje.
- Dobra. Oboje jesteśmy tak samo ubrudzeni. A teraz...Nie wiem jak ty , ale ja nie zamierzam tutaj stać i czekać , aż ta bita śmietana wyschnie i zrobi się z niej maseczka.
- Racja - odparł i razem weszliśmy do środka domku.
Z wielkim trudem udało mi się wejść do toalety jako pierwsza. Obmyłam sobie twarz i wyszłam z łazienki. Wróciłam do sypialni i zaczęłam układać niektóre ubrania w walizce. Szczerze ? Obawiam się tego "zjazdu rodzinnego". Nikogo tam nie znam , prócz Germana i jego mamy , której i tak dobrze nie poznałam. Jedno jest pewne... Zapowiada się ciekawy okres czasu...
***
Kiedy wysiedliśmy z samochodu , moje nogi zrobiły się jak z waty. Bałam się poznać tych wszystkich nowych ludzi. W końcu , rodzina Catsillo z tego co mi wiadomo , jest porządną rodziną , więc złe wrażenie może dopuścić do nie miłych wydarzeń...
- Halo kochanie ? Słyszysz mnie ? - z rozmyśleń wyrwał mnie German.
Otrzepałam nerwowo głowę i delikatnie się do niego uśmiechnęłam.
- Tak. Tak sądzę... - odparłam cicho.
- Denerwujesz się ? - zapytał , podchodząc do mnie.
- Trochę , ale to nic takiego. Damy radę , prawda ?
- Oczywiście - rzekł i wyciągnął w moją stronę dłoń.
Mocno ścisnęłam jego rękę i ruszyliśmy w stronę wielkich drzwi. Stanęliśmy przed drzwiami , po czym German zadzwonił dzwonkiem. Na odpowiedź nie musieliśmy czekać długo. Przed nami stanął lokaj. Był starszy od nas.
- Pan German Castillo ? Ile ja czasu pana nie widziałem. - rzekł miłym głosem , po czym przytulił mojego ukochanego .
Mężczyzna wyglądał , że zna Germana , ale mój narzeczony zdawał się być jego zachowaniem zaskoczony. Kiedy lokaj oderwał się , spojrzał w moją stronę i zmierzył mnie wzrokiem.
- A to zapewne panna Angeles , prawda ? - zapytał z uśmiechem.
- Tak , miło mi - rzekłam , podając mu dłoń.
Mężczyzna ujął ją i pocałował. Zaskoczyło mnie to.
- Dobrze. Zapraszam do środka - oznajmił i weszliśmy za nim - Przybyliście jako pierwsi. Pani Sharon na pewno się ucieszy. Proszę się rozgościć , a ja po nią pójdę. Przepraszam - dodał i odszedł.
Stałam tam wraz z Germanem w osłupieniu.
- Znacie się ? - zapytałam po pewnym czasie.
- Nie , ale mam wrażenie , że gdzieś go już widziałem - odparł i wtedy do pomieszczenia weszła mama Germana.
- Witajcie ! - przywitała nas z uśmiechem , po czym ucałowała Germana oraz mnie w policzek - Cieszę się , że jednak zdecydowaliście się na zamieszkanie tutaj. Alfredo pokaże wam pokoje. Idźcie się rozpakować i widzimy się na obiedzie - dodała i odeszła.
Dobrze usłyszałam ? Ja i German mamy osobne pokoje ? Ale jak to możliwe ? Przecież mówiłam jej , że jesteśmy razem. Zupełnie tego nie rozumiem...
- Proszę za mną - rzekł Alfredo.
Posłusznie ruszaliśmy za nim. I na dodatek German w ogóle się nie przejął. Wprost przeciwnie. Szedł za Alfredo zadowolony , jak gdyby nigdy nic. Pokręciłam tylko głową i dalej już nie rozmyślałam nad tym wszystkim.
Gdy przeszliśmy na górne piętro , Alfredo wskazał nam pokoje , które były naprzeciwko siebie i odszedł. Przez chwilę cicho stałam tam , patrząc na Germana.
- I co teraz ? - zapytałam po dłuższym czasie ciszy.
Mój ukochany westchnął i podrapał się po głowie.
- Mam pomysł. Przecież moja mama nie będzie odwiedzała nas w naszych pokojach , więc możemy spać w jednym - odparł zadowolony.
Spojrzałam na niego , wytrzeszczając oczy. Czasami na prawdę mam wątpliwości czy jestem w związku z dorosłym mężczyzną , czy może z nastolatkiem.
- Zwariowałeś ? Skoro twoja mama tak powiedziała , to chyba bez powodu by nas nie rozdzielała , prawda ?
- No właśnie nie jestem tego pewien... Angie. Jesteśmy dorośli i... - mówił i podszedł do mnie , po czym przyciągnął do siebie - Jesteśmy narzeczeństwem - dodał uwodzicielskim głosem i ucałował grzbiet mojej dłoni.
Moje kąciki ust automatycznie uniosły się ku górze.
- Dlaczego nie potrafię ci się sprzeciwić ? - zapytałam , zarzucając mu ręce za szyję.
German tylko uśmiechnął się, po czym musnął moje usta. Pocałunek był delikatny , lecz przyznam , znudził mi się i postanowiłam przejąć "pałeczkę". Obdarowaliśmy się namiętnymi pocałunkami , całkowicie oddając się tej cudownej chwili. Oparłam się o ścianę , dając się ponieść uczuciom. German przywarł na mnie całym ciałem , całując mnie , lecz po pewnym czasie zaczął całować moją skroń , co powodowało u mnie przyjemne dreszcze. Przymknęłam powieki. Uśmiechnęłam się , przygryzając dolną wargę. Przyznaję ...Bardzo podobało mi się , lecz korytarz nie jest dobrym miejscem na okazywanie uczuć. Po pewnym czasie usłyszeliśmy dość głośne chrząknięcie. Jak najszybciej odsunęłam od siebie Germana i wyprostowałam się. Przed nami stała pani Sharon , patrząca na nas krzywym wzrokiem. Czułam jak moja twarz jest cała czerwona. Spojrzałam w stronę mojego ukochanego. Jego pierwsze 4 guziki od koszuli były odpięte. Zrobiłam przerażoną minę , gdyż German tego nie zauważył , a na dodatek wyglądał tak jakby się nią w ogóle nie przejął. Kobieta skrzyżowała ręce na piersiach i westchnęła.
- German , możemy porozmawiać ? - zapytała poważnie.
- Dobrze - odparł  i również skrzyżował ręce.
- Ale w cztery oczy - rzekła , patrząc na mnie przez sekundę.
- To ja pójdę do siebie...- powiedziałam nieśmiało i już chciałam chwycić za walizkę , lecz German mi nie pozwolił na to.
- Nie Angie , zostań. Przecież moja mama może mówić w towarzystwie mojej narzeczonej - zwrócił się do Sharon.
Kobieta zdawała się popleść na ostatnie słowa mężczyzny. Zresztą ja również. Nie spodziewałam się , że teraz o tym jej powie. Dopiero opowiadałam jej o nas jako para , a teraz dowiaduje się , że jesteśmy narzeczeństwem. Obawiałam się jej reakcji.
- Dobrze , ale wolałabym jednak porozmawiać z tobą sam na sam.
- Nie ma problemu. Ja i tak muszę się rozpakować - German już miał mi przeszkodzić , lecz ja była szybsza i zdążyłam wsiąść walizkę oraz wejść do środka pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi , po czym oparłam się o nie i ciężko westchnęłam. German zareagował trochę zbyt impulsywnie. Mam nadzieję , że przez to nie będzie żadnych kłopotów. Aby o tym nie myśleć , postanowiłam się rozpakować. Otworzyłam dużą , dębową szafę i zaczęłam do niej przekładać moje ubrania. Kiedy już skończyłam , opadłam na miękkie łóżko. Spojrzałam na zegarek , który widniał na ścianie. Dochodziła 12 , a German nadal się nie zjawiał. Postanowiłam sprawdzić , czy już wrócił , czy też nie. Wyszłam z mojego pokoju i zauważyłam , że walizka Germana nadal leży na podłodze.
- Nadal rozmawiają ? - zapytałam samą siebie i zeszłam na dół.
Skierowałam się w stronę salonu , ale nikogo tam nie było. Nie wiedziałam , gdzie oni mogą rozmawiać. W końcu byłam tu pierwszy raz.  Przeszłam cały salon i doszłam do kolejnego korytarza. Nie szłam już dalej , gdyż z pierwszych drzwi dobiegały odgłosy krzyku Germana oraz jego mamy. Podeszłam trochę bliżej i przystawiłam ucho. Wiedziałam ,że podsłuchiwanie nie jest dobre , ale jakiś głos mówił mi , abym to robiła.
- Nie będziesz mi mówiła co mam robić ! Całe życie sam sobie radziłem i nagle teraz sobie o mnie przypomniałaś ?! - wykrzyczał German.
Jego ton oznaczał , że jest na prawdę zdenerwowany. Chciałam wejść tam i go uspokoić , ale nie mogłam od tak tam wejść.
- To ty się wyprowadziłeś , a raczej uciekłeś ! Nawet nie wiesz ile czasu cię szukaliśmy z ojcem !
- Ile ?! Pół godziny ?!
- Jak możesz tak mówić ?
- O przepraszam... 20 minut ?!
- Wyjdź stąd ! - jej głos się załamał.
Miałam wrażenie , że jest zdruzgotana. Moje przemyślenia zostały przerwane , gdyż ktoś gwałtownie otowrzył drzwi. Stanęłam jak słup.
- Eeemm... Ja tylko... - zaczęłam , lecz nie dokończyłam.
Mój ukochany ominął mnie i po prostu poszedł sobie. Mama Germana siedziała odwrócona tyłem ze schowaną twarzą. Słyszałam jej cichy płacz. Niepewnie zamknęłam za sobą drzwi i zaczęłam iść w jej stronę.
- Pani Sharon ? Wszystko w porządku ? - zapytałam nieśmiało, uważnie przyglądając się kobiecie.
- Czy płakałabym , gdyby było wszystko w porządku ? - spojrzała na mnie zapłakana.
- Nie. Eemm... Może...
- Idź już do Germana. Przynajmniej ty możesz z nim porozmawiać... - wtrąciła mi.
- Ale...
- Idź.
Chciałam jej pomóc , ale widocznie ona tego nie chciała. Niechętnie wszyłam z pomieszczenia , po czym szybkim krokiem  poszłam do pokoju Germana. Musiałam z nim poważnie porozmawiać. Stanęłam przed drzwiami i zapukałam. Usłyszałam "proszę" , więc weszłam do środka. German siedział na łóżku , pusto patrząc w podłogę. Podeszłam do niego i usiadłam obok.
- German... Nie uważasz , że byłeś dla swojej mamy zbyt srogi ? - zapytałam cicho i spojrzałam w jego stronę.
German chyba źle to odebrał , ponieważ gwałtownie wstał i posłał mi wrogie spojrzenie.
- Jak możesz uważać , że byłem zbyt srogi ?! Przypominam , że kiedy jej potrzebowałem , ona się mną nie opiekowała. Mam prawo tak się zachowywać.
- Owszem , masz , ale nie przesadzasz ?
- Bronisz jej ? - zapytał oburzony.
Wstałam i ciężko westchnęłam.
- Nie bronię jej , ale wiem , że jest jej ciężko i...
- Angie , akurat do tej sprawy mogłabyś się nie wtrącać - przerwał mi.
- Słucham ? Przecież ja się nie wtrącam , tylko próbuje ci pomóc !
- To nie próbuj.
Na jego słowa zaśmiałam się ironicznie.
- Wiesz co ? Mam już dość. Chcę ci pomóc , a ty...
- Angie daj mi spokój ! - krzyknął.
- Dobrze ! Proszę bardzo ! Daję ci spokój ! Jesteś pieprzonym egoistą ! - wykrzyczałam i jak najszybciej wybiegłam stamtąd.
Zbiegłam na dół i wyszłam z domu. Wybiegłam z posiadłości Castillo i usiadłam na ławce. Schowałam twarz w dłoniach i tak siedziałam. Nie płakałam. Nie chciałam , choć powód miałam. Nie mogę uwierzyć , że German tak mnie potraktował. Jesteśmy narzeczeństwem , więc powinniśmy się wspierać , ale najwidoczniej German chce, jak zwykle, robić wszystko po swojemu. Egoista ! Po co ja przyjęłam te zaręczony ? Przecież mogłam się spodziewać , że prędzej czy później się pokłócimy i nie będziemy się do siebie odzywać. To było do przewidzenia... To wszystko przez moje nieszczęsne serce , które tak bardzo go kocha...
- Przepraszam ? Wszystko w porządku ? - usłyszałam nad sobą męski głos.
Powoli uniosłam wzrok i ujrzałam jakiegoś , nieznanego mi mężczyznę.
- Tak , tak. Wszystko gra , dziękuje - odparłam , wstając i już chciałam wracać do domu Castillo , lecz nieznajomy mi w tym przeszkodził.
- Nie sądzę. Nazywam się Petro , a ty ? - zapytał miło.
- Angeles - odpowiedziałam i wtedy zorientowałam się , że ten mężczyzna może być bratem Germana - Przepraszam , że pytam , ale masz na nazwisko Castillo ?
Mężczyzna na moje pytanie uśmiechnął się.
- Tak , a znamy się ?
- Eemmm... Nie , ale znam twojego...brata - odpowiedziałam niepewnie.
Jego uśmiech od razu zamienił się w grymas.
- Przepraszam. Uraziłam cię...
- Nie , nie. Po prostu...Rzadko kto przy mnie o nim wspomina. A skąd go znasz ?
- Jestem...jestem jego...narzeczoną - odpowiedziałam nieśmiało.
Mężczyzna zdawał się być zaskoczony moją odpowiedzią. Wskazał ręką na ławkę , abym usiadła. Tak tez zrobiłam.
- Przez niego płakałaś ?
- Co ? Nie , nie płakałam. Po prostu... pokłóciliśmy się i tak jakoś wyszło...
Petro zaśmiał się.
- Cały German. Nie wiem jak on może być takim egoistą i spowodować u tak pięknej damy smutek - rzekł z uśmiechem.
Te słowa mnie trochę speszyły.
- Ehhh... Dziękuje...Emm... A kiedy przyjechałeś ? - zapytałam , aby zmienić temat.
- Właśnie przed chwilą. Chciałem się przewietrzyć i zauważyłem ciebie , więc podszedłem - lekko uśmiechnęłam się - Chyba już powinniśmy wracać. Zaraz będzie obiad.
- Tak , tak. Chodźmy - powiedziałam i oboje ruszyliśmy z powrotem do willi.
Muszę przyznać , że Petro to miły i uprzejmy człowiek. Bardzo przyjemnie mi się z nim rozmawiało. Gadaliśmy przez całą drogę powrotną. Kiedy weszliśmy do środka , uśmiechnięci od ucha do ucha , wszystkie pary oczu były zwrócone w naszą stronę. Szybko uśmiech zszedł mi z twarzy. W salonie znajdowało się dość sporo osób , których widziałam po raz pierwszy. Przełknęłam nerwowo ślinę i zaczęłam szukać wzrokiem Germana. Odnalazłam go , wychodzącego z salonu. Przeprosiłam wszystkich i szybkim krokiem poszłam za nim , lecz kiedy stałam przed drzwiami do jego pokoju , zawróciłam. Weszłam do mojego pokoju i opadłam na łóżko. Dlaczego teraz , kiedy wszystko zaczęło się układać , wszystko się burzy ? Zawsze musi powstać nowy problem , który będzie utrudniał moje i tak już ciężkie życie. Los uwziął się na mnie , taka jest prawda. Maria oraz moja mama powtarzały mi , że miłość jest wyzwaniem dla każdego. Podejmując się temu uczuciu , trzeba wiele wycierpieć , przeżyć. Doskonale to rozumiem , ale ile można czuć smutek , złość oraz żal ? Byłam kłębkiem negatywnych uczuć. Nie mogłam tak bezczynnie leżeć. Podniosłam się i podeszłam do mojej walizki. Wyciągnęłam z niej mój zeszyt z piosenkami oraz długopis i ponownie usiadłam na łóżku. Miałam okazję , aby przelać te złe emocje na kartkę papieru. Energicznie zaczęłam zapełniać kartkę , tym co mi przyszło do głowy.
I can't go on living this way
But I can't go back the way I came
Chained to this fear that I will never find a way to heal my soul
And I will wander till the end of time
Half alive without you

My heart is broken
Sweet sleep, my dark angel
Deliver us...

To była druga zwrotka , którą jakoś napisałam. Dalej już nie mogłam. Rzuciłam zeszyt na ziemię i nerwowo przejechałam dłońmi po twarzy. Jakoś nie mogłam poskładać myśli. Nie wiedziałam co dalej robić. Miałam pustkę.
Usłyszałam pukanie , więc szybko zerwałam się do pozycji siedzącej i powiedziałam ciche "proszę". Do pokoju wszedł Petro. Idąc w moją stronę uśmiechnął się. Nie byłam w stanie odwzajemnić uśmiechu.
- Przyszedłem ci powiedzieć , że jest już obiad. Zejdziesz ? - zapytał.
- Ee... Chciałabym , ale nie mam apetytu. Przeproś wszystkich ode mnie - odpowiedziałam bez życia.
- Nie masz apetytu , czy może nie chcesz widzieć Germana ?
- Petro...
- Dobrze - odparł i wtedy podniósł mój zeszyt , po czym zaczął coś w nim czytać - Ty napisałaś tę piosenkę ? - zapytał , pokazując mi zeszyt. Pokiwałam tylko głową - No nic... - podał mi zeszyt - Powiem wszystkim , że cię nie będzie. Jak coś mój pokój jest na następnym piętrze , na końcu korytarza. Jeśli będziesz chciała porozmawiać , przychodź śmiało - oznajmił i wyszedł.
Znów opadłam na łóżko. To było okropne. Lepiej dogadywałam się z Petro , niż ze swoim narzeczonym. Czy to normalne ? Kolejne pytanie i brak odpowiedzi. Póki co nie zamierzam odzywać się z Germanem. Muszę dać sobie i jemu trochę czasu. Nie chcę się z nim rozstawać. Za bardzo go kocham , ale jeżeli to będzie konieczne , to... po raz kolejny zerwę zaręczyny... Moje myśli były tak czarne , że powdowiały u mnie posępność. Ułożyłam się na łóżku i przymknęłam powieki. Usnęłam...

--------------------
Cześć wszystkim !
Dodałam rozdział. I teraz takie głosy : " Co ? Dodała rozdział ? Co się stało ? Co się dzieje ?". Tiaaa...Nic się nie dzieje :) Po prostu dodałam go , gdyż...Sama nie wiem. Tak mnie naszło.
Przejdźmy do "moich wypocin".  Ruchable , ruchable... I nic z tego ! ;p Tak , wiem...jestem wredna >.< Ale spokojnie. Cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość :P
Pokłóciłam Germangie ;-; Co ja zrobiłam... ;-; Ehhh...No , niech stracę :p
Pozdrawiam i życzę miłego czytania :3