czwartek, 4 września 2014

Jednorazówka : " Każdy człowiek ma prawo do szczęścia..."

  Pewna dziewczyna o imieniu Angeles ,



 mieszkała w Buneos Aires wraz z swoją mamą.  Nie znała ojca , ponieważ odszedł od nich kiedy Angeles miała zaledwie roczek. Miała 18 lat. Jej mama nie należała do miłych osób , a zwłaszcza dla swojej córki. Codziennie miała do Angeles jakieś pretensje. Obwiniała ją o wszystko. Angeles miała jej dosyć , chciała się wynieść , ale nie miała dokąd. Matka nie dawała jej pieniędzy , ponieważ uważała ją za nieudacznice , która wyda wszystko w oka mgnieniu. Ale ona taka nie była.... Tak naprawdę była dobrą , przyjacielską i miłą osobą. Była bardzo wrażliwa , ale nigdy tego nie okazywała. Codzienne kłótnie sprawiały , że Angeles była coraz słabsza. Nie chciała tego okazywać , ale ostatnio to jej nie wychodziło. Zwłaszcza tamtego dnia...
******************
Był 4 września. Początek jesieni...jesieni , która w tym roku miała być dość chłodna i sroga. W domu rodziny Carrara jak zwykle panowała niemiła atmosfera. Tym razem matka uczepiła się tego , że Angeles nie może znaleźć pracy.
- Jak zwykle masz do mnie pretensje ! Już Ci mówiłam , że znalazłam prace jako nauczycielka śpiewu ! - krzyczała dziewczyna stojąc naprzeciwko swej matki , która patrzyła na nią z wrogością w oczach.
- Ty uważasz to za pracę ?! Już bezdomni mają , więcej rozumu niż ty ! Masz znaleźć porządną pracę !
- Nie ma mowy ! To jest praca o której zawsze marzyłam i nie zamierzam z niej zrezygnować tylko dlatego , że ona tobie się nie podoba !
- Jak śmiesz ?! Jestem twoją matką i ja decyduje o twoim losie ! - krzyknęła matka  , a jej głos stawał się coraz bardziej groźniejszy.
- Mam już 18 lat . Jestem dorosła , więc mam prawo decydować gdzie mam pracować... - odpowiedziała młoda dorosła , ale tym razem trochę się opanowała , bo bała się swojej mamy.
-  Skoro jesteś taka dorosła to wyprowadź się ! No dalej !
Zapanowała przez chwilę cisza.
- No widzisz ! Nigdzie się stąd nie ruszysz , bo nie masz gdzie ! Jedyne miejsce na , które zasługujesz to ulica ! - wykrzyczała jej matka.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała. W oczach miała łzy , które kapały po jej twarzy.
- Nie na widzę Cię ! Jesteś najgorszą osobą jaką znałam !
- Odszczekaj to !
- Nie ! - zaprzeczyła dziewczyna.
Wtedy jej matka nie wytrzymała. Uderzyła dziewczynę tak mocno , że  Angeles upadła na ziemię i uderzyła głową w kant. Czuła ból... okropny ból. Dotknęła bolącego miejsca i zauważyła krew. Przeraziła się... Gwałtownie wstała , rzuciła matce mordercze spojrzenie i wybiegła z domu nie zabierając żadnej kurtki , ani torebki. Wybiegła w samej cienkiej bluzce , dżinsach i w trampkach. Wybiegając słyszała głos matki , która wyzywała ją od najgorszych. Dziewczyna biegła przed siebie nie zwracając uwagi na przechodnich , którzy patrzyli na nią ze zdziwieniem. Chciała być jak najdalej "więzienia". Nagle biegnąc na kogoś wpadła przez co upadła na chodnik.
- Przepraszam... Nic Ci nie jest ? - usłyszała męski głos.
Spojrzała na faceta. Był to brunet o czekoladowych oczach , które Angeles od razu dostrzegła. Widać też było , że jest dobrze zbudowany. Chciał pomóc dziewczynie , ale ona szybko wstała i pobiegła dalej. Serce jej biło jak oszalałe , ale nie zwracała na to uwagi. Po paru minutach biegu opadła na ławkę i zaczęła płakać. Była w bardzo kiepskim stanie. Głowa ją zaczęła bardziej boleć , a na dodatek było jej zimno. Płakała coraz bardziej , a zimno spowodowało , że się trzęsła.  Mimo tych nieprzyjemnych zdarzeń , w głowie dziewczyny siedział brązowooki facet. Jednak szybko się opamiętała i zaczęła myśleć o matce. Nie wiedziała co teraz ma zrobić. Nie mogła wrócić do domu , bo wtedy matka na pewno znowu zamknęła by ją w "pokoju" - który bardziej przypominał loch. Nagle ktoś usiadł koło niej i nałożył jej swoją kurtkę , co spowodowało , że dziewczynie zrobiło się cieplej. Spojrzała na tą osobą. Był to ten sam facet na , którego wpadła. Był trochę zziajany.
- Muszę przyznać , że potrafisz szybko biegać - powiedział lekko śmiejąc się.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała. Ściągnęła kurtkę i chciała odejść , ale chłopak jej na to nie pozwolił. Złapał ją za nadgarstki i zatrzymał.
- Poczekaj chwilkę - powiedział i znowu założył Angeles kurtkę.
Dziewczynie zrobiło się trochę słabo. Nogi miała jak z waty , a serce zaczęło bić 100 na godzinę. Zapach perfum chłopaka  spowodował , że przeszły ją przyjemne dreszcze. Spojrzała na niego. Jego oczy były pełne iskierek.
- Nazywam się German...Castillo. A ty ?
Nie dotarło do niej to pytanie. Patrzyła w jego czekoladowe oczy i odpłynęła. Zapomniała o matce , o przykrościach , które ją spotkały. Zapomniała o wszystkim.
- Halo ? Tutaj Ziemia . Kontaktujesz skarbie ? - pytał machając ręką przed jej oczyma.
W końcu zorientowała się , że przez dłuższy czas patrzyła mu w oczy , więc szybko oderwała wzrok i próbowała sobie przypomnieć o co ją pytał. Ale na marne...
" Chwila... Czy on powiedział na mnie skarbie ?" - to pytanie siedziało Angeles w głowie.
- To jak masz na imię ? - zapytał po raz kolejny i uśmiechnął się.
- Ammm... Angeles... Angeles Carrara - odpowiedziała i niepewnie spojrzała w jego stronę.
Lecz to był błąd , bo dostrzegła , że chłopak ma nieziemski uśmiech i na dodatek dołeczki. Znowu się rozmarzyła , ale szybko wróciła na Ziemię. Zauważyła , że chłopak bardzo dokładnie się jej przygląda. Zarumieniła się , więc spuściła głowę.
- Ojej...Co Ci się stało w głowę ? - zapytał troskliwie i delikatnie dotknął rany.
Angeles trochę syknęła , ale pod wpływem jego dotyku nie czuła dużego bólu.
- N-nic...
- Jak to nic ? Angeles , przecież to jest poważna rana. Choć pójdziemy do szpitala.
- Nie !
- Dlaczego ?
- Bo...Bo to nic strasznego... - odpowiedziała i poczuła jak robi jej się słabo.
Nogi jej się ugięły i już miała upaść , gdy nagle German w odpowiedniej chwili złapał ją.
- Angeles ? Słyszysz mnie ? - pytał , ale odpowiedzi nie usłyszał - Muszę ją zaprowadzić do szpitala - powiedział do siebie i wziął ją na ręce po czym poszedł w stronę szpitala.
Trzymał ją w swoich rękach i ostrożnie szedł. Czuł jakby nie niósł człowieka , tylko laleczkę z porcelany , która w każdej chwili może się rozpaść.  Choć Angeles była pół przytomna i tak wtuliła się w klatkę piersiową Germana. Chłopak był zadowolony z tego , ale nadal martwił się o Angeles. Szybko wszedł do recepcji i oddał ją w "ręce" specjalistów. Usiadł na krześle i nerwowo tupał nogą. Pierwszy raz tak bardzo martwił się o kogoś... Nie wiedział co się z nim dzieje.
" Przecież German Castillo nie ma uczuć ! Nie może ich mieć... - tak sobie wmawiał , ale to mu w niczym nie pomagało.
Wielokrotnie chciał wyjść ze szpitala i zapomnieć o zielonookiej brunetce , ale ciągle się wracał. Nagle z sali wyszedł lekarz. German szybko do niego podbiegł.
- I co z nią ? - zapytał drżącym głosem.
- A chłopczyku kim jesteś dla tej panienki ?
- Przepraszam bardzo , ale mam już 19 lat , więc nie jestem chłopczykiem ! - zdenerwował się , ale szybko się uspokoił - Ja jestem dla niej...
- No kim ? - dopytywał lekarz.
German nie wiedział co ma powiedzieć. Nie był przecież jej bratem. Nie był nawet kolegą , ale za wszelką cenę chciał wiedzieć co z nią jest.
- Jestem jej chłopakiem - powiedział stanowczo.
Czy on na prawdę to powiedział na głos. Widocznie tak , bo doktor promiennie się uśmiechnął.
- No to było tak od razu. A , więc panience Angeles nic nie jest. Na szczęście , bo to mogło się źle skończyć. Opatrzyliśmy jej głowę oraz zabandażowaliśmy.
- A kiedy wyjdzie ?
- Dzisiaj. A ! Ma pan tu receptę. Zrobiliśmy też badania i okazało się , że pańska dziewczyna jest bardzo osłabiona. Tam są zapisane witaminy , które ma brać codziennie ! No to chyba tyle... - powiedział i spojrzał w kartę , którą trzymał w rękach - Tak to wszystko ! Do widzenia.
- Do widzenia i dziękuje ! - odpowiedział German i szybko wszedł do sali Angeles.
Dziewczyna siedziała na łóżku. Na widok Angeles , chłopak się szczerze uśmiechnął i usiadł koło niej.
- Jak się czujesz ? - zapytał.
- Już lepiej... Doktor podał mi jakieś tabletki...
- Tak wiem... Tu masz zapisane witaminy , które masz brać codziennie.
- Aha...
Zapadła niezręczna cisza. Każdy z nich patrzył w podłogę.
- To co idziemy ? - w końcu German zapytał.
- Ale dokąd ?
- No zaprowadzę Cię do twojego domu.
- Nie ! To znaczy...nie musisz...
- Ale ja chcę - odpowiedział i złapał dziewczynę za dłoń.
Angeles się trochę zarumieniła , ale nie zabrała dłoni.
- No , więc zgadzasz się ? - zapytał.
Dziewczyna nie mogła się zgodzić. Przecież ona nie mogła wrócić do domu , a zwłaszcza w towarzystwie mężczyzny.
- Przepraszam Cię , ale nie zgadzam się... - odpowiedziała i zabrała dłoń po czym wstała i wyszła ze szpitala.
Nie chciała przyznać się do tego , że jej matka jest jędzą , która ją bije i nie widzi. Nie chciała tego... Nagle usłyszała głos Germana za jej plecami.
- Angeles czekaj... Dlaczego nie chcesz , abym Cię odprowadził ?
Angeles spojrzała się na niego. W oczach miała łzy , ale żadna nie spłynęła.
- Dlaczego ? Może dlatego , że moja matka to żmija , która mnie bije i nie na widzi ! Uważa mnie za nieudacznice i ciągle ma pretensje ! Zamyka w pokoju na klucz jak coś źle zrobię ! - mówiła i coraz bardziej zaczynała szlochać i trząść się.
Mogłaby tak krzyczeć i płakać ciągle , ale German jej na to nie pozwolił. Pocałował ją. Wiedział , że źle robi... Przecież nawet się nie znają , a on już ją całuje, ale nie mógł się powstrzymać. Nie panował nad uczuciem , którym darzył Angeles. Myślał , że dziewczyna zaraz go odepchnie , a potem ucieknie i już nigdy się nie zobaczą , ale ... ale tak nie było. Angeles oddawała każdy jego pocałunek. Nadal drżała , więc German delikatnie przyciągnął ją do siebie. Teraz dziewczyna czuła się bezpiecznie. Zarzuciła mu ręce na szyję , a on objął ją w talii. I takim to sposobem stworzyli jedność. Każdy z nich zapomniał o problemach, przykrościach... Kiedy się już "oderwali" ich czoła nadal się stykały , a Angeles miała zamknięte oczy.
- Wiem co czujesz... - powiedział głaskając ją po policzku , a Angeles otworzyła oczy.
- Jak to wiesz ?
- No tak się składa , że... - ciężko westchnął - mnie nie na widzi mój ojciec... - odpowiedział i trochę posmutniał - Też ma do mnie pretensje i też ciągle się kłócimy... Na dodatek wmawia mi , że jak jestem Castillo to nigdy się nie zakocham , bo my nie mamy uczuć...
- To jest prawda ? - zapytała niepewnie.
- No nie... To jest kłamstwo , bo ja...zakochałem się... - odpowiedział.
Angeles posmutniała. Ona się w nim zakochała , a on ... zakochał się w innej. Na dodatek pocałował ją... Pfff ! Chciał po prostu sprawdzić czy jest w tym dobra... Bezczelność !
- Angeles ? Co się stało ? - zapytał i otarł łzę , która spływała dziewczynie po policzku.
- Nic - odpowiedziała oschle i odeszła.
- Poczekaj ! Dlaczego odchodzisz ?
- A ty dlaczego za mną łazisz ?! Daj mi spokój , idź do tej , którą kochasz , a nie do mnie ! - wykrzyczała i oczekiwała , aż ten odejdzie , ale tak nie było - Czego nie pójdziesz sobie ?!
- Bo powiedziałaś , że mam pójść do tej , którą kocham. Właśnie stoję przed nią - odpowiedział , a Angeles zaniemówiła.
Jej serce zaczęło jeszcze szybciej bić.
- A-ale German... My ...nawet się nie znamy...
- Może i się nie znamy , ale ja wiem jaka jesteś - powiedział , a dziewczyna zrobiła zdziwioną minę - Jesteś miła , urocza , przyjacielska , pomocna , wrażliwa , szalona , kochana ... Po prostu wspaniała ! Może wydaje Ci się to dziwne , ale wystarczyło mi , że spędzę z Tobą te parę minut do tego , abym wiedział jaka jesteś. Tak właśnie jest...
- German...
- Wyjedźmy ! Ucieknijmy od tych problemów i bądźmy szczęśliwi - powiedział i złapał Angeles za dłonie - Kocham Cię i chcę z spędzić z Tobą całe życie !
-  Ja Ciebie też , ale to szaleństwo - odpowiedziała nerwowo śmiejąc się.
- Wiem to ! Ale ja nie chcę Cię stracić... Ja wierzę w to , że będziemy szczęśliwi razem ! Bez rodziców , którzy ciągle nas obwiniają... Bez... - nie dokończył , bo tym razem to Angeles go pocałowała.
Tym razem ten pocałunek był bardziej pewny. Każdy z nich wiedział już , że się kochają nad życie. Tym właśnie pocałunkiem chcieli przekazać co do siebie czują. Kiedy już skończyli , spojrzeli sobie w oczy.
- Kocham Cię i pojadę z Tobą tam gdzie tylko będziesz chciał - odparła Angeles z uśmiechem na twarzy.
German odwzajemnił uśmiech.
- Ja Ciebie bardziej kocham , kochanie ! - powiedział i obrócił ją dookoła - Zgadzasz się na wyjazd do Paryża ?
- Tak ! - odpowiedziała i pocałowała go w policzek.
- To wyjeżdżamy !
- Czekaj ! A co z ciuchami ?
- Kupimy wszystko tam , kochanie.
- Jesteś szalony - powiedziała śmiejąc się.
- Wiem to , ale to przez miłość.
- W takim razie chodźmy ! - powiedziała i razem poszli w stronę lotniska.
Choć była 22 to lotniska i tak były czynne. Wybrali lot i wylecieli. Opuścili to przeklęte dla nich miasto. I tak to właśnie powstała prawdziwa miłość.
Minął rok. Angeles i German wzięli ślub i są teraz szczęśliwi. Mieszkają w Paryżu i szczęśliwi spełniają swoje marzenia.Angeles uczy jako nauczycielka śpiewu , a German jest znanym inżynierem. Obydwoje są prze szczęśliwi ! A ich rodzice ? Ich rodzice ogóle się nie przejęli zniknięciem sowich "pociech" , ale oni się tym nie przejmują. Są w sobie zakochani ! Cieszą się życiem i nie żałują swojej decyzji o wyjeździe. To właśnie prawdziwa miłość. Dziewczyna , która nie zaznała miłości matki i facet , który nigdy nie miał "prawdziwego" ojca. W życiu dużo przeżyli i ktoś mógłby pomyśleć , że już nigdy nie będą szczęśliwi... a jednak to nie jest prawda ! Oboje cieszą się wszystkim i żyją jak każdy normalny człowiek . Miłość - dzięki temu uczuciu  teraz czują , że żyją...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pam ! Pam ! Pam ! xD xD Moja pierwsza niezapowiedziana jednorazówka xD Tiaaa... Bądźcie wyrozumiali - to moja pierwsza jednorazówka / jestem chora xd. Więc wiecie... xD 
Uważam , że nie jest źle , ale dobrze też nie jest :P Takie jest moje zdanie xD
Ps. Rozdział pojawi się jutro ;33
Miłego czytania ;]
Zapraszam do komentowania ;D

10 komentarzy:

  1. Świetna !!! Zła mama Angeles!!! Na stos z nią! Czekam na rozdzialik :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujee ;33
      Hahah xD
      Już jutro kolejny rozdział ;]

      Usuń
  2. Super ooo, hehe :-D szybko next xD zła angelika xD nikt jej nie lubilam xDDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna ! ^^ Zua Angelika, zua! Chociaż ja zawsze jakos Angelike brałam od zlej strony mocy... XD No nie ważne.. "Jest Germangie jest dżampreza" ! Ahahha, no to do jutrzejszego/przeczytania ! ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniała !!! ;33 I te szalone Germangie... aahhhh... rozpływam się xD
    Hahhah xD Nie , ale tak serio to jednorazówka wyszła Ci cudna ;33
    Czekam na kolejną ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahah xD xD
      Dziękujeee ;***
      No nie wiem kiedy kolejna się pojawi , ale kiedyś na pewno xD ;]

      Usuń
  5. Świetna jednorazówka !! ^-^
    Oj ta Angelica xD Ale ja to już jej od początku nie lubiłam ... No to znaczy odkąd powiedziała Angie , że nie powinna być z Germanem xD xD
    A , więc cudna i świetna i czekam na kolejną ;P

    OdpowiedzUsuń