piątek, 5 września 2014

Złe przeczucia...

  Obudziłam się rześka i wypoczęta. Promienie słoneczne muskały moją twarz , co spowodowało uśmiech na mojej twarzy Odwróciłam się z myślą , że German leży obok mnie , ale niestety tak nie było. Leniwie się rozciągnęłam.
"Coś czuje ,  że dzisiaj będzie najszczęśliwszy dzień mojego życia... Ale zaraz... Studio ! " - automatycznie wstałam i spojrzałam na zegarek , który wskazywał 10. " Pablo mnie zabije !" - pomyślałam i szybko wstałam z łóżka.
Już miałam wybiec z pokoju , ale na stoliku zauważyłam karteczkę. Szybko wzięłam ją do ręki.

Dzień dobry , słonko !

Przepraszam , że teraz mnie nie ma przy Tobie , ale mam

dużo na głowie. Jak już pewnie wiesz jest zapewne godzina 10.

" Skąd on wiedział , że o tej godzinie wstanę ? "

Co oznacza , że spóźniłaś się do studia. Ale spokojnie...

Zadzwoniłem do Pabla i powiedziałem mu , że dzisiaj masz wolne.

Przy okazji powiedział , abym Ci przekazał , że uczniowie

pojechali na wycieczkę do Brazylii wraz z nauczycielami.

Wiedział , że nie będziesz chętna , więc dał Ci wolne. Będą

tam 2 tygodnie. Więc możesz spokojnie spać.

KOCHAM CIĘ !

Całuję

Twój German.

Ps. Ja jestem na spotkaniu. Będe o 12 w domu.

Uśmiechałam się do tej kartki jak głupi do sera.
- Jaki on kochany - powiedziałam do siebie.
Odłożyłam karteczkę i wyszłam przebrać się. Ubrałam się w :



Zeszłam na dół do kuchni. Olgi nie było co oznaczało , że wyszła na zakupy , bo dzisiaj wtorek. Byłam głodna , więc wzięłam miskę , nasypałam sobie płatków kukurydzianych i wlałam mleko. Usiadłam w kuchni i zaczęłam jeść. Zastanawiałam się czy Viola też pojechała na tą wycieczkę.
" Przecież German stracił by zmysły" - na tą myśl lekko się zaśmiałam.
Po śniadaniu umyłam miskę i poszłam sprawdzić czy Viole jest w pokoju . Delikatnie zapukałam , jednak odpowiedzi nie usłyszałam. Niepewnie weszłam. Nikogo nie było.
- Violu jesteś ? - zapytałam rozglądając się , ale jej nie było.
" Do studia nie poszłaby , bo przecież jest wycieczka , co oznacza , że nie ma nauczycieli. Czyli albo gdzieś wyszła ... co by było trochę dziwnie , bo jest dopiero 10 .... albo pojechała na tą wycieczkę. Hmmmm... Chyba ta druga opcja - pomyślałam i wyszłam.
Usłyszałam , że Olga już wróciła , więc do niej poszłam.
- Dzień dobry - powiedziałam z uśmiechem.
- O dzień dobry , dzień dobry - odpowiedziała rozpakowując zakupy.
- Pomóc Ci Olgo ?
- Nie dziękuje... Już kończę.
- No dobrze... Ammm... Olgo ? Violetta pojechała na wycieczkę ?
- Tak. Żeby panienka widziała jaka była szczęśliwa na tą wiadomość.
- German jej pozwolił ? - zapytałam z niedowierzaniem.
- No tak , tak.
- No proszę... Kto by pomyślał...
- Panienka to ma dobry wpływ na pana Germana...
- Oj Olgo , chyba trochę przesadzasz... - machnęłam ręką.
- Ale taka prawda ! Ramallo to mi mówił , że w pracy pan German jest cały w skowronkach - powiedziała i klasnęła w ręce.
- Poważnie ?
- Poważnie. W ogóle to ostatnio wy dwoje jesteście bardzo szczęśliwi.
- To prawda - odpowiedziałam lekko uśmiechając się do niej.
- No , ale my tu gadu , gadu , a obiad sam się nie ugotuje.
- Prawda. Olgo pomóc ?
- Nie , nie ! Ja sobie poradzę . Po za tym dzisiaj nie robię dużego obiadu , ponieważ wybieram się z Ramallo na kolację do restauracji.
- Ooooo... Jak romantycznie...Ale Olgo ja nie mam co robić - powiedziałam opadając na krzesło.
- Hmmm... Jak panienka chce to może posprzątać biuro pana Germana. Póki ich nie ma...
- O ! To dobry pomysł. To idę ! - odpowiedziałam i poszłam do gabinetu.
Kiedy weszłam aż otworzyłam buzię ze zdziwienia. Gabinet wyglądał jakby tu przeszło tornado ! Kartki porozwalane i po podłodze o po biurku - wszędzie ! Kosz na śmieci kipiał , aż od zgiętych kartek. Ciężko westchnęłam i wzięłam się do roboty. Pomyślałam , że smutno tak sprzątać w ciszy , więc wzięłam moją komórkę i włączyłam muzykę. Sprzątałam bardzo szybko tańcząc i podśpiewując sobie " Mamma mia... Hes italiano". W pewnym momencie trochę mnie poniosło - weszłam na biurko i zaczęłam tańczyć jak jakaś wariatka. W ręku miałam długopis , który robił za mikrofon. Nagle ktoś wszedł do gabinetu. Był to nie kto inny jak Gareman wraz z Ramallo. Obydwoje na mój widok zrobili zdziwione miny , a po jakimś czasie German uśmiechnął się szarmancko.
- Ammm... - zaczęłam , schodząc z biurka - Zrobiłam małe porządki... To ja już nie przeszkadzam... - powiedziałam i z wielkimi rumieńcami na policzkach , wyszłam z głową w dół.
Usiadłam na krześle w kuchni.
- O Angie ! Już posprzątałaś ? - pytała Olga.
- T-tak - odpowiedziałam niepewnie.
- A coś się stało ? Takie masz wielkie rumieńce ... - powiedziała patrząc na mnie z iskierkami w oczach.
- Yyyyy... N-nieeee... Nic się nie stało... Ammm... Olgo ja...muszę pójść do mojego...pokoju ...Przepraszam - wydukałam i poszłam tam , gdzie miałam iść.
Usiadłam na łóżku i ciężko westchnęłam. Postanowiłam , że zadzwonię do Violki.
- Halo ? - odezwał się głos nastolatki.
- Hej Violu ! Jak tam ? Jesteście już na miejscu ?
- Cześć Angie ! Nie , jeszcze nie. Teraz jesteśmy na postoju.
- Aha. A dużo wam drogi zostało ?
- No trochę. A co u Ciebie ?
- Ammm... A u mnie wszystko...dobrze...
- Ej Angie... coś chyba kręcisz. Opowiadaj co się stało.
- No nic...
- Angie !
- Ughrrr... No dobrze !
- No !
- Tak , więc dzisiaj wstałam i nie miałam do robić. Olga zaproponowała mi , abym posprzątała gabinet twojego taty... Zgodziłam się. No i sprzątałam słuchając muzyki... Ale wiesz jaka ja jestem...Poniosło mnie trochę... a nawet nie trochę...
- Co zrobiłaś ?
- Weszłam na biurko i zaczęłam na nim tańczyć i udawać , że śpiewam...
- Hahahahahhaha ! - zaczęła się śmiać.
- Ale to nie jest śmieszne , bo to nie koniec.
Viola się trochę uspokoiła.
- Co się jeszcze tam stało ?
- Ja sobie tańczę , tańczę , aż tu w końcu wchodzi twój tata i Ramallo .
- Poważnie ? Hahahahahah ! Chciałabym widzieć twoją i ich minę. Hahahahah !
- Taaa... Szybko zeszłam i wyszłam.
- No to miałaś przygodę.
- A u Ciebie coś się działo ?
- Nie , jeszcze... Angie ja muszę kończyć. Zadzwonię jak będziemy na miejscu . Papa !
- Pa ! Buziaki ! - powiedziałam i zakończyłam rozmowę.
Nagle do mojego pokoju ktoś zapukał.
- Proszę.
- Cześć skarbie - powiedział German zamykając drzwi i opierając się o nie.
- Heej... - odpowiedziałam i automatycznie rumieńce mi się ukazały , więc spuściłam głowę.
- A , więc chciałem Ci podziękować za te porządki.
- Eehhh... Nie ma za co ...
- Jestem ciekawy co by się działo , gdybyś nie zauważyła , że weszliśmy - powiedział lekko śmiejąc się.
- No...no bo trochę mnie poniosło...
- Ale mi to nie przeszkadza - powiedział i zbliżył się do mnie - Jeżeli sprawia Ci to przyjemność to możesz tak szaleć zawsze , abyś tylko była szczęśliwa.
Spojrzałam mu prosto w oczy i uśmiechnęłam się.
- Kochany jesteś - odparłam i ujęłam jego twarz w moje dłonie.
Patrzyliśmy tak na siebie przez dłuższy czas , aż w końcu nasze usta się złączyły. German przyciągnął mnie do siebie , po czym jego ręce objęły mnie w talii. Natomiast ja zarzuciłam mu ręce za szyję . Nasze rozgrzane usta muskały się nawzajem. Serce waliło mi bardzo szybko. Pragnęłam go.... Bardzo... Zaczęłam rozpinać jego koszulę. Po paru zwinnych ruchach German miał gołą klatę. Zaczął całować mnie po szyi i obojczyku. Rozpiął moją koszulę i zaczął całować mnie niżej. Oddychałam bardzo szybko , a moja krew buzowała . German znowu złączył nasze usta. Z pozycji stojącej przenieśliśmy się na leżącą. Położyłam się na nim i zaczęłam całować jego klatkę piersiową. Słyszałam jak jego serce biło coraz szybciej. Całowaliśmy się bardzo namiętnie. Nagle poczułam jak German szuka odpięcia od mojego stanika. Nie protestowałam. Chciałam tego bardziej niż kiedy kolwiek. Nagle ktoś zadzwonił do Germana. Spojrzeliśmy na siebie.
- Przepraszam Cię . Nie odbiorę - mówił całując mnie po szyi.
- N-nie , German odbirz. To może być coś ważnego... - powiedziałam , ale tego nie chciałam.
- N-no dobrze... - odpowiedział , ciężko westchnął i odebrał.
Wymienił kilka zdań i zakończył rozmowę.
- Kto dzwonił ? - zapytałam.
- Santiago... - odpowiedział , a ja zaczęłam całować jego szyję - Angie...
- Tak ? - powiedziałam nie przerywając sobie.
- Ja muszę jechać...
- Jak to ? - zapytałam i spojrzałam na niego.
- No... No , bo Santiago...Ma kłopoty i prosił mnie o pomoc...
- Aha... No dobrze - odpowiedziałam oschle i zaczęłam zapinać swoją koszulę.
- Jesteś zła ?
- Daj spokój ... - powiedziałam i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami.
Zeszłam na dół i wyszłam z domu. Skierowałam się do parku i usiadłam na ławce. Jakaś dziewczynka podeszła do mnie i zaczęła się mi przyglądać.
- Mamo ! Jakaś wiedźma tu siedzi ! - krzyknęła , a ja na nią spojrzałam ze zdziwieniem.
Po jakimś czasie przyszła jej mama i wzięła dziewczynkę na ręce.
- Choć kochanie... Bo jeszcze Ci coś zrobi... - powiedziała i obie poszły.
" Co to było ? Ja wiedźma ?" - pomyślałam i wzięłam moją komórkę po czym przejrzałam się w niej.
Aż opuściła ją na ziemię. Wyglądałam strasznie. Włosy miałam poczochrane ,koszulę źle zapiętą , a spódnica podwiniętą. Szybko wstałam i wróciłam do domu. Nie chciałam napotkać się na Germana , chociaż pewnie go i tak nie ma... , więc poszłam do mojego pokoju i zamknęłam się na klucz. Rzuciłam się na łóżko.
" Przyjaciel ważniejszy ode mnie... Rozumiem go , ale... A zresztą... może trochę przesadziłam ? "
- Tak przesadziłaś...
- Jeszcze ciebie tu brakowało !
- No wiesz co ? Szczera jesteś wiesz ? Na prawdę...
- No co ? Nie mam ochoty z nikim gadać...
- Poważnie ? Jesteś zła tylko dlatego , że chciał pomóc swojemu koledze ? Przecież Ty też byś tak zrobiła.
- Ale inaczej bym się zachowała.
- A ja uważam , że zachowałabyś się tak samo , a nawet gorzej...
- Co masz na myśli ?
- Nie ważne... Chodzi mi o to , że nie powinnaś się tak zachowywać. Ja rozumiem , że jesteś w nim zakochana i w ogóle  , ale opanowanie przede wszystkim...
- Przecież wiem...
- Ale nie wystarczy tylko wiedzieć... Trzeba też zrozumieć...
- Masz rację... - powiedziałam do siebie i wyszłam sobie na balkon.
Musiałam się przewietrzyć. Oparłam się o barierkę.
- OBIAD ! - usłyszałam i niechętnie zeszłam na dół.
Przy stole siedzieli Olga i Ramallo. Usiadłam i zaczęłam jeść w milczeniu. Tak szczerze to nie miałam ochoty jeść. Pogrzebałam trochę w talerzu , podziękowałam i wróciłam do mojego pokoju. Oczywiście zamknęłam się na klucz. Wyszłam znowu na balkon i zauważyłam , że do domu wrócił German wraz ze swoim Santiago. Przyjechali na motocyklach. Byłam trochę zdziwiona , że German potrafi na czymś takim jeździć... Trochę się schowałam , aby mnie nie zauważyli i nadal się im przyglądałam. Widać było , że o czymś rozmawiają , ale niestety nie słyszałam o czym. Pożegnali się i Santiago odjechał , a German jeszcze stał. Odwrócił się w moją stronę , więc ja szybko kucnęłam. Ostrożnie zerknęłam czy nadal tam stoi , lecz już go nie było. Usiadłam na barierce.
" Nie podoba mi się ten Santiago... Ma jakiś zły wpływ na Germana. Kiedyś German nigdy by nie wsiadł na motocykla , a teraz ? Teraz nawet ma taką kurtkę :



Muszę przyznać , że bardzo do twarzy mu w tym...ale nie ! Muszę z nim poważnie porozmawiać..." - pomyślałam i zeszłam na dół.
Akurat przy stole siedział German i kończył obiad. Usiadłam na przeciwko jego. Siedzieliśmy tak w ciszy. Każdy z nas miał kamienną minę. No prawie każdy , bo ja zaczęłam się nie wiadomo z czego śmiać.
- Co Cię takiego śmieszy ? - zapytał German.
- Nic... - odpowiedziałam i próbowałam się opanować , ale za każdym razem kiedy mi się to udało i spojrzałam na Germana zaczynałam znowu się śmiać.
Wzięłam głęboki oddech.
- Przyjdź do mnie jak już skończysz jeść - powiedziałam i bardzo szybko odeszłam od niego , bo mało brakowało i znowu bym wybuchła śmiechem. 
Usiadłam na łóżku i myślałam nad tym co mu powiem.
- Przede wszystkim powinnaś go przeprosić.
- Ja ?! Haha ! Chyba sobie żartujesz ! To on zachowuje się jak ...jak... No ! Źle !
- Ty natomiast zachowujesz się jak rozwydrzona dziewczynka... Przemyśl to...
Nagle German wparował do mojego pokoju.
- A pukać to już nie łaska ? - zapytałam.
- No przepraszam , ale chyba miałem do Ciebie przyjść.
- No tak , ale to nie znaczy , że nie musisz pukać.
- To co mam jeszcze raz wejść ?
- I zapukać - powiedziałam , a German ciężko westchnął i wyszedł z pokoju. 
Przez dłuższy czas nie pukał , ani nie wszedł.
" Co ona tam robi " - pomyślałam i gwałtownie otworzyłam drzwi co spowodowało , że kogoś uderzyłam.
Tym ktosiem był nie kto inny jak German.
" No fantastycznie ! Że też musiał stać tu nie wiadomo ile ! "
Kucnęłam obok jego i sprawdziłam oddech.
" Oddycha chociaż tyle..."
Nie wiedziałam jak go zbudzić , więc zaczęłam go szturchać. Nic.
- German ... Nie rób sobie jaj ... Przecież mocno Cię chyba nie uderzyłam - mówiłam , ale ten nie odpowiadał.
Teraz trochę się zaniepokoiłam.
- German ? German ! O nie ! Stracił przytomność ... Co robić , co robić ? Usta , usta ? Niee... A może ? German ? - mówiłam i postanowiłam , że zrobię mu usta , usta.
Nachyliłam się nad nim.
- Bu !  - krzyknął mi przed twarzą , a ja o mało co nie dostałam zawału.
- Ohhhh !  Ty mądry jesteś ? Ja tu już zmysły traciłam , bo myślałam , że całkowicie straciłeś przytomność , a ty sobie żary robisz.
- No nie mogłem się powstrzymać...
- Ahaa... Pewnie nawet Cię nie uderzyłam , tylko położyłeś się tu...
- Nie no to akurat nie prawda, bo rzeczywiście walnęłaś mnie drzwiami...
- Tak ?
- No na prawdę... I teraz mnie wszystko boli... Będzie chyba musiała mnie opatrzyć pielęgniarka... - powiedział i zaczął się do mnie zbliżać.
- Poważnie ? O tak się składa , że nasza Olga jest pod tym kątem całkiem dobra... Zaraz powiem jej , żeby do Ciebie przyszła - powiedziałam z łobuzerskim uśmieszkiem i zeszłam na dół.
Kiedy schodziłam mina Germana była bezcenna. Myślałam , że tam wybuchnę śmiechem , ale się powstrzymałam. Tak na prawdę to nie powiedziałam Oldze o tym , bo ona wcale nie jest w tym dobra. Poszłam do kuchni przeczekałam parę minutek i wróciłam do Germana , który był w swoim pokoju. Weszłam do niego , ale oczywiście najpierw zapukałam. Nic nie odpowiedział , co oznaczało , że myśli pewnie , że to Olga. Weszłam.
- Spokojnie to na razie tylko ja - powiedziałam śmiejąc się.
- Serio powiedziałaś Oldze ? - zapytał patrząc na mnie błagalnym wzrokiem.
- No oczywiście...że nie...
- No wiesz co ? Takie żarty ?
- A ty jak zrobiłeś sobie ze mnie żarty to było dobrze ?
- No...tak...
- Haha ! Bardzo śmieszne... Ale nie przyszłam tu , aby z Tobą żartować... Chciałam porozmawiać - powiedziałam i usiadłam na brzegu łóżka.
- O czym ?
- O Tobie i Santiago...
- O ! No ciekawie się zaczyna... - odpowiedział lekko śmiejąc się.
- German , ale ja mówię poważnie... Bo odkąd się spotykasz z nim jesteś... jakiś inny...
- Jak to inny ? Jestem taki sam , tylko , że teraz mam trochę inne zainteresowania...
- A Twoje zachowanie ?
- Chodzi Ci o to , że wybrałem jego zamiast Ciebie ?
- Nie... To znaczy o to też , ale w mniejszym stopniu... Ja rozumiem , że to Twój przyjaciel i lubisz go , ale .... ale...martwię się o Ciebie... - powiedziałam spuszczając głowę.
- Nie musisz - odpowiedział i delikatnie uniósł mój podbródek , ale ja się trochę od niego odsunęłam - Przecież jestem dorosły i wiem co robię... Po za tym to , że Santiago wydaje się być kryminalistą to taki nie jest...
- A co to była za sytuacja z tymi kłopotami ?
- Aaaa... Nic takiego...
- No widzisz... Kiedyś byś mi powiedział to od razu , a teraz... Mam nadzieje , że nic sobie nie zrobisz... - powiedziałam i wyszłam.
Poszłam do parku. Usiadłam na ławce i próbowałam nie myśleć o tym wszystkim... Próbowałam... Lecz mi to nie wychodziło. Nagle ktoś staną przede mną.
- Angie ! - uniosłam głowę w górę i ujrzałam moją przyjaciółkę Juliet.
- Juliet ! - odpowiedziałam i przytuliłam ją - Stęskniłam się za Tobą.
- Ja za Tobą też. Nic nie dzwoniłaś... - powiedziała i usiadłyśmy na ławce.
- Aaa... Tak jakoś wyszło...
- Aha... No , ale co tam u Ciebie ?
- Ujdzie...
- Jak to ujdzie ? Coś się stało ?
- No tak jakby , ale... ale najpierw ty odpowiedz co tam u Ciebie.
- No dobrze... Dzisiaj miałam taką przygodę... I to nawet się wydarzyło parę minut temu... - mówiła z iskierkami w oczach.
- No opowiadaj !
- A , więc szłam z pracy i przechodziłam przez pasy... Było czerwone , ale żadnego samochodu nie było , więc przeszłam przez nie. Kiedy byłam w połowie drogi motocykl jechał w moją stronę...
- No coś ty ?
- No tak... No i przymknęłam oczy , czekając na uderzenie , ale to nie nastąpiło. Otworzyłam oczy i ujrzałam przed sobą motocykl , a na nim jakiegoś mężczyznę. Mężczyzna zdjął okulary i coś tam powiedział do mnie , ale ja go nie słuchałam. Zapatrzyłam się w jego piękne oczy... Ahhh... Angie on był taki przystojny...
- Oooo Juliet się zakochała. Wiesz chociaż jak ma na imię ?
- No niestety nie ... Ale wiem jak wyglądał... Miał lekko kręcone włosy i taką fajną bródkę i wąsy. No i oczwyście miał skórzaną , czarną kurtkę...
I wtedy myśl , że to mógł być Santiago uderzyła we mnie niczym fala tsunami w dom. Juliet się w nim zakochała ? Nie ona nie może... Nawet go nie zna , zresztą ja też go nie znam , ale wiem , że dobry to on na pewno nie jest...
- Ahaa... Ale jak mogłaś się w nim zakochać ? Przecież go nawet nie znasz...
- No to ? Wystarczy mi to , że wstał i pocałował moją dłoń po czym odjechał. Ahhh...
- Też mi wielki czyn... A znasz jego imię ? Nie... No widzisz ? Pewnie nie jest stąd...
- Właśnie , że jest . Poznałam po akcencie. Miał taki męski głos... Ahhhh...
- Przesadzasz...
- A ty coś taka źle nastawiona na niego. Ty też go nie znasz.
- Ale ... ale dzięki Twojemu opisowi , mogę stwierdzić , że ten typ nie jest miły...
- A właśnie , że jest ! Na szczęście zapamiętałam numer rejestracji motocykla...
- Ale ty nie możesz się z nim spotykać ! - niechcący krzyknęłam.
Juliet spojrzała na mnie zdziwionym wzrokiem.
- Jak to nie mogę ? Ja się w nim zakochałam ! Po za tym nie jesteś moją mamą.
- Ale...
- Ja już wiem... Ty po prostu nie chcesz , żebym była szczęśliwa , tak ?
- Nie to wca...
- Wiedziałam ! - powiedziała i wstała z ławki - Myślałam , że jesteśmy przyjaciółkami , ale widzę , że jednak nie... Zawiodłam się na Tobie Angeles... - powiedziała i poszła.
W oczach miałam łzy.
" Właśnie mój chłopak zmienił się na gorsze , a na dodatek straciłam przyjaciółkę. No fantastycznie ! " - pomyślałam i schowałam twarz w dłoniach.
Nagle ktoś koło mnie usiadł. Uniosłam głowę i spojrzałam na tą osobą.
- Santiago ? Co tu robisz ? - zapytałam wycierając łzy.
- No spacerowałem i zobaczyłem Ciebie płaczącą , więc... postanowiłem przysiąść się...
- Ale nie musisz...
- Wiem , wiem... Po prostu chciałem też z tobą porozmawiać.
- Ze mną ? Ale niby o czym ?
- Bo podsłuchałem waszą rozmowę...
- Jak to naszą ?
- No twoją i tej kobiety...
- Aaaa...- powiedziałam i spuściłam głowę.
" On słyszał to co o nim mówiłam... Co on teraz sobie o mnie myśli ..."
- Taaa... Jak ma na imię ? - zapytał niepewnie.
- Juliet...
- Aha... No , bo ja za nią szedłem , ale zobaczyłem , że gadacie , więc chciałem przeczekać...
- Santiago możesz mi powiedzieć po co chcesz ze mną gadać ? - zapytałam zirytowanym głosem , bo nie miałam ochoty z nim przebywać.
- Chodzi mi o to , że ja... ,  że ja...
- Że ty ?
- No... zakochałem się w niej...
" No pięknie !"
- No i ? Co ja mam z tym wspólnego ?
- Bo... wiem , że ona też... I ty nie jesteś chyba z tego powodu zadowolona...
- Santiago ona Cię nie zna... Ty jej też... Po za tym tak szczerze to ja za tobą nie przepadam...
- Wiem to. Nie ogarniam Cie.
- Nawzajem ! Dobra skończyłeś już ?
- Nie... Chcę Ci powiedzieć ,że ja z niej tak łatwo nie rezygnuje... Choćbyś nagadała jej nie wiadomo czego , a ona by w to uwierzyła to ja i tak będe próbował ją odzyskać... - powiedział i odszedł.
Miałam mętlik w głowie. W ogóle nie wiedziałam co ja robię. Nagadałam przyjaciółce nie wiadomo czego , przez co ona teraz się pewnie czuje źle. I jeszcze ten Santiago.
 "Co on myśli , że ja będe im niszczyła związek ? Nie ma mowy ! Ja nie jestem taka w przeciwieństwie do niego ! No właśnie ! Czego nie zaczęłam tego tematu , wtedy kiedy z nim gadałam ? Ale ja jestem ciemna ! " - pomyślałam i wróciłam do domu.
Była już 19 co oznaczało , że jest już po kolacji. A nawet i dobrze , bo nie miałam ochoty z nikim gadać. Poszłam do kuchni , wzięłam sobie jabłko i nalałam soku pomarańczowego. Usiadłam na krześle i zaczęłam nerwowo gryźć jabłko. Nagle do kuchni wszedł German. Spojrzałam na niego i od razu odwróciłam wzrok. Robił sobie kawe...mocną.
- I ty chcesz po tym zasnąć ? - wypaliłam z kpiną.
German spojrzał na mnie.
- Nie chce mi się spać , a mam ochotę na kawe...
- A co ty w ciąży , że masz takie zachcianki ? - zapytałam znowu z kpiną.
German spojrzał na mnie ze zdziwioną miną. Szczerze to ja nie byłam świadoma tego co przed chwilą powiedziałam , więc spuściłam głowę.
- Przepraszam... - powiedziałam bardzo cicho.
- Nic się nie stało... Masz prawo być zła... Ale ja Angie chciałem Cię przeprosić. Masz rację ... Ostatnio dziwnie się zachowywałem... - ciężko westchnął - Przepraszam jeszcze raz... Dobranoc - powiedział , pocałował mnie w policzek , wziął swoją kawę i wyszedł.
Siedziałam bez ruchu. Wstałam i poszłam do mojego pokoju. Przebrałam się w pidżamy , ale nie poszłam spać. Nie chciałam. Wyszłam na balkon. Usiadłam na barierce i zaczęłam cicho podśpiewywać :

It's hard for me to say the things

I want to say sometimes

There's no one here but you and me

And that broken old street light

Lock the doors

We'll leave the world outside

All I've got to give to you

Are these five words and I


Thank you for loving me

For being my eyes

When I couldn't see

For parting my lips

When I couldn't breathe

Thank you for loving me

Thank you for loving me...

Kiedy skończyłam spojrzałam w gwiazdy. Wyjątkowo dzisiaj niebo wyglądało magicznie. Niestety mój dobry humor długo nie pobył , bo znowu przypomniała mi się sytuacja z Germanem , kłótnia z Juliet i rozmowa z Santiago... Wydawało mi się , że cały świat na mnie uwziął się... Chyba tak było. Najbardziej dręczyła mnie rozmowa z Santiago.
" Może jutro go spotkam to dowiem się o co mu chodziło..." - pomyślałam i weszłam do pokoju , bo zrobiło się dość zimno , a byłam w samej pidżamie. Usiadłam na łóżku. Była godzina 22 , a mi się nie chciało spać. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do kuchni. Nalałam sobie wody i powoli ją sączyłam. Wtedy do kuchni wszedł German odnosząc kubek. Odwróciłam się do niego tyłem. Natomiast German objął mnie w talii. Odłożyłam szklankę.
- Możesz mi powiedzieć co ty robisz ? - zapytałam zirytowanym głosem.
- Przytulam się , nie mogę ?
- Tak się akurat składa , że nie możesz - powiedziałam i zaczęłam się wyrywać , ale na marne.
- Wiem źle zrobiłem...
- Ale German to już nie o to chodzi ! - powiedziałam i odwróciłam się w jego stronę.
To był błąd , bo teraz staliśmy bardzo blisko siebie , patrząc sobie głęboko w oczy.
- Chodzi mi o to , że... zmieniłeś się i boje się...
- Czego ?
- Tego ... nie ważne... German ja chcę spać , jestem zmęczona... Przepraszam... - odpowiedziałam i jakoś wyrwałam się z uścisku po czym poszłam do pokoju.
Nie byłam zadowolona z tego co przed chwilą się stało. Tak na prawdę to chciałam mu to wszystko wybaczyć... wybaczyć i wtulić się w niego... Poczuć się kochana... Ale tak nie zrobiłam... Dlaczego ? To dobre pytanie. Wtuliłam się w poduszkę i zasnęłam.
-------------------------------------------------------------------------------------------
Hej ! Hej ! Heej ! xD
Tak , więc kompletnie nie mam weny , ale to z powodu  przeziębienia :/ No , ale ważne , że wgl coś napisałam :P
No. Taka mała kłótnia Germangie :P Dawno nie było , więc już jest ;] (nie zabijajcie :P xd ) Ten nasz Santiago... jaki on tajemniczy xd xd i chciwy xd xd Hahahah xd xd Nie no za dużo nałykałam się rutinki xd xd Tiaaa... Ja tak na to mówię xd Piosenka , która śpiewa Angie nazywa się " Thank You For Loving Me " *o* Koofffaaam joomm xd xd <3 !


Miłego czytania ;]
Zapraszam do komentowania ;33





10 komentarzy:

  1. Świetny! Cudo! Cudo! Cudo! Hahaahh Angie na biurku już sb to wyobrażam xDD mało Germangie ale tak perfekcyjnie też nie może być ;D Czekam na nexcika // Lucía xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujeee ;***
      Spokojnie w następnym Germangie będzie aż za DUŻO ;] xd >.<

      Usuń
  2. Cundyyy !!! ;*** Angie tańcząca na biurku - jebłam xD xD Hahah xD xD
    Zgadzam się z Lucią xD , trochę za mało Germangie , ale cóż ;/ ;P
    Czekam na nexta ;333

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękujeee ;33 Hahahah xD !
    Co za dużo to nie zdrowo , pamiętaj ! ;] xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały rozdział ;) ;3 I ta krótka akcja Germangie ... awwwrrr ;33 xD xD
    Tak , więc czekam na nexta ;***
    Ps. Cudny wygląd blogaa *o*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujee ;* i jeszcze raz dziękuje ;** Ciesze się , ze Ci się podoba ;33

      Usuń
  5. Fajnooo... ;) Angie zazdrosna o Santiago? O.o Chyba na odwrót! XD Ahahahahhahaha.. A już myślałam.. ekhem... no ten... Violka na wycieczce to luuuuzik XD Chata wolna... XP Też byłabym zua! Tak, tak, kobita na 1. miejscu! xD Hehehe, no to zdrowiej i powodzonka w sql ! ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujeee ;33
      Hahahah xD Chata wolna...taaa... xD
      Dziękuje jeszcze raz i też życzę powodzenia ;***

      Usuń