piątek, 2 stycznia 2015
Zupełnie inna...
W domu siedziałam chyba przez całe 2 tygodnie. Z łóżka praktycznie w ogóle nie wychodziłam , a cały dom to jeden wielki nieporządek. Co się stało z dawną Angeles ? Gdzie jest ta Angie , która wstawała każdego dnia z uśmiechem na twarzy do pracy i cieszyła się każdym dniem ? Tak szczerze... to sama nie wiem gdzie ona jest i czy w ogóle nadal istnieje. Nie mogę się pogodzić z tym , że German już nic do mnie nie czuje. Ale to tylko i wyłącznie moja wina. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk telefonu. Dzwonił Pablo. Nie chciałam odbierać , ale w końcu nie gadałam z nim przez 2 tygodnie , więc należą mu się wyjaśnienia.
- Halo Angie ? Co się z Tobą dzieje ? Nie było Cię przez 2 tygodnie w pracy - powiedział zmartwionym głosem.
- Ammm... Po prostu jestem chora i... doktor kazał mi nie wychodzić z domu...
- Dlaczego mi od razu nie powiedziałaś ? Przecież bym się Tobą zaopiekował.
- Nie chciałam żebyś się zaraził... A coś się stało , że dzwonisz ? - zapytałam , ponieważ chciałam zmienić temat.
- Chciałem się dowiedzieć co u Ciebie , ale ta najważniejsza sprawa jest związana ze studiem...
Trochę się zaniepokoiłam , ponieważ jego ton stał się bardziej poważny.
- Chyba wiesz Angie , że za pare dni jest koniec roku ?
"Co ?! Koniec roku ?! Już ? ! Przez te wszystkie wydarzenia straciłam poczucie czasu."
- Halo Angie , jesteś ?
- Tak... Tak , tak pamiętam...
- No właśnie... I dobrze wiesz , że zawsze organizujemy końcowy występ.
- Wiem. Pablo o co chodzi ?
Trochę już była zirytowana jego zachowaniem.
- No , bo... Nie wiem jak Ci to powiedzieć...
- Normalnie...
- Nie było Cię przez dłuższy czas i praktycznie w ogóle nas nie informowałaś... I z wielkim bólem serca Antonio zadecydował...że musisz odejść ze studia...
Zamarłam. Czy właśnie zostałam wyrzucona z mojej ulubionej pracy ?
- Ale...Ale Pablo jak to ?
- Trudno było nam znaleźć zastępstwo i to spowodowało , że dzieciaki nie są dobrze przygotowane na występ... Antonio wraz ze mną i niestety innymi uważamy , że zachowywałaś się niedojrzale. Zostawiłaś nas z tym wszystkim i...
- Przecież Pablo dobrze wiedziałeś , że przez ostatni czas miałam ciężkie chwile , a mój stan był fatalny ! - poniosły mnie nerwy - Miałam przyjść do studia wystraszyć uczniów ?!
- Nie o to chodzi...
- Nie o to ?! Wiesz co Pablo rozumiem Antonia i innych , że tak uważają , ale żebyś Ty też ? Nie spodziewałam się tego po Tobie Pablo.
- Ale Angie...
- Daj mi spokój ! A i nie martw się... W poniedziałek przyjdę zabrać swoje rzeczy i już więcej razy mnie nie zobaczysz. Do widzenia - powiedziałam oschle i rozłączyłam się.
Cała przykryłam się kołdrą i zaczęłam cicho łkać. Studio było dla mnie jak drugi dom. Nauczyciele byli jak rodzina , nawet Gregorio. Rozumiem może źle postąpiłam nic nie mówiąc nikomu , ale co ja mogłam innego zrobić ? Ostatnio z dnia na dzień czuje , że słabnę... Nagle moja komórka znowu zaczęła wibrować. Dzwoniła Violetta.
- Cześć Violu... - powiedziałam słabym głosem.
- Hej. Angie mam prośbę... Mogłybyśmy się spotkać ?
- Ammm... Violu bardzo bym chciała , że źle się czuję... - pierwszy raz powiedziałam coś szczerze.
- Ale Angie proszę Cię. To bardzo ważna sprawa.
Przez chwilę nic nie odpowiedziałam. Zastanawiałam się o co jej może chodzić , ale nic mi nie przychodziło do głowy. W końcu przełamałam się i zgodziłam.
- To wspaniale ! Naprawdę Angie nie wiesz jak się ciesze. Tylko chciałabym , abyśmy się spotkały przy jeziorze obok tego lasku. Powinnaś wiedzieć gdzie to jest.
- Tak , tak wiem... Ale dlaczego aż tam ?
- Yyyy... Ponieważ chcę żeby była po prostu cisza.
- Aha. No dobrze. To o której ?
- O 14 ?
- Dobrze . To do zobaczenia. Papa.
- Papa.
Kiedy się rozłączyłam nie chętnie wstałam i poszłam do łazienki. Gdy ujrzałam się w lustrze o mało co nie pisnęłam. Wyglądałam gorzej niż zombie. Włosy miałam poczochrane , oczy podpuchnięte , pod oczami ogromne wory i cała byłam blada. Pierwsze co zrobiłam to wzięłam prysznic. Dokładnie umyłam też włosy , bo nie ukrywam , że były już dość tłuste. Po tym wróciłam do sypialni i zaczęłam szukać ciuchów. Za oknem panowała szarówka i zapowiadało się na deszcz , więc postanowiłam założyć dżinsy , jakiś t-shirt i zapinany, biały sweter z futerkiem na kapturze. Rozpuściłam włosy i zrobiłam mocniejszy makijaż , aby choć trochę ukryć moje niedospanie i podpuchnięte oczy. Poszłam do kuchni , przy tym potykając się o puste butelki po sokach. Nie zwróciłam uwagi na wielki bałagan tylko usiadłam przy stole. Nie miałam ochoty nic jeść. Ostatnio to chyba tylko piję. Spojrzałam na godzinę. Była 13:26 , więc postanowiłam już wyjść. Ubrałam ciemno zieloną kurtkę , zabrałam telefon i wyszłam. Wychodząc światło , choć w małej ilości , oślepiło mnie aż syknęłam. Przez prawie całą drogę nie mogłam się oswoić z tym światłem. Po niecałych 15 minutach z daleka ujrzałam zarys sylwetki. Na ławce czekała na mnie Viola. Widać było , że była czymś zmartwiona.
- Cześć Violu - powiedziałam niepewnie.
- Cześć Angie ! - odpowiedziała i od razu się do mnie przytuliła.
Na początku czułam się dziwnie. W końcu przez dłuższy czas nie okazywałam żadnych uczuć. Viola widocznie musiała się zorientować , że coś jest nie tak , gdyż ostrożnie się ode mnie oderwała i spojrzała podejrzliwym wzrokiem.
- Angie jesteś blada jak śmierć... Wszystko w porządku ?
- Tak, jestem tylko... przeziębiona - znowu kłamstwo.
- Aha... No dobrze, to usiądziemy ?
- Tak - odpowiedziałam i obie usiadłyśmy - To o czym chciałaś porozmawiać ?
- Chciałam porozmawiać o...Tobie i tacie ...
Nie ! Dlaczego ? Dlaczego ktoś znowu chce pogłębić świeżą ranę ?
- O mnie i tacie ? Nie bardzo rozumiem...
- No może bardziej o tacie , bo po Tobie widze , że trzymasz się nieźle...Przynajmniej lepiej niż tata - te ostatnie zdanie powiedziała dość cicho , ale i tak usłyszałam.
Zaniepokoiłam się , ale nie odważyłam się odezwać.
- Bo... Po tym jak się rozstaliście już na stałe... - zaczęła mówić patrząc w ziemię , wiercąc nogą - Tata całkowicie oddał się pracy. Można by nawet powiedzieć , że dosłownie oddał się pracy... No , ale mniejsza z tym... Z dnia na dzień coraz mniej jadł i je. W ogóle z nikim nie rozmawia , nawet ze mną. Martwię się bardzo...
Kiedy Viola tak mówiła niepokój ogarnął moje ciało. Niby on mnie już nie kocha , ale ja go nadal i raczej już nie przestanę. Musiało się coś stać i to coś poważnego skoro aż tak się przejął. Tylko co ? No , bo na pewno nie przejął się... Nieeeee... Na pewno nie...
- Angie halo ? Słyszysz mnie ?
- Co ? Nie to znaczy tak... To znaczy... Przepraszam Cię Violu zamyśliłam się... To mówisz , że coś jest nie tak z Germanem ? Ale po co mi to mówisz ?
- No , bo... Ja wiem , że już nie będziecie razem... - powiedziała i widać było w jej oczach smutek , a nawet łzy - Ale przecież nadal jesteśmy rodziną i póki co to Ty byłaś blisko z tatą , więc Tobie byłoby łatwiej do niego dotrzeć...
- Ale Violu...
- Proszę Cię Angie... - złapała mnie za dłonie i spojrzała oczyma przepełnionymi bezsilnością i bezradnością - Ja na prawdę nie wiem jak mam mu pomóc... Kocham go i nie chcę go stracić...
Tu urwała , ponieważ łzy zaczęły jej coraz bardziej kapać. Przez chwilę patrzyłam się na Violę ze smutkiem w oczach. Nie mogę jej nie pomóc. I choć oddaliłam się od niej to nie znaczy , że na dobre. Przytuliłam ją najczulej jak tylko mogłam. Chciałam jej pokazać , że nie jest sama i , że nigdy nie będzie.
- Pomogę Ci - szepnęłam jej całując ją w czubek głowy.
- Dziękuje - odpowiedziała nadal płacząc , ale już nie tak bardzo.
Chciałam , aby się uspokoiła , więc nie puszczałam jej z uścisku. Nawet sama nie poczułam , że moja twarz jest też zapłakana. Jedną ręką otarłam trochę łzy.
- Mogę Cię odprowadzić do domu ? - zapytałam z lekkim uśmiechem.
Dziewczyna gwałtownie się ode mnie oderwała i spojrzała zapłakanymi oczami , po czym się szeroko uśmiechnęła.
- Oczywiście ! - krzyknęła i znowu się przytuliła - Kocham Cię Angie... Nawet nie wiesz jak bardzo mi Cię brakowało.
- Ja...Ciebie też i też mi Cię brakowało - poczułam w sercu ciepło , którego od dawna już nie czułam.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- To co idziemy ?
- Tak - odpowiedziała i razem poszłyśmy w stronę willi.
Po drodze Viola odpowiadała mi o wszystkim co się u niej działo w studiu. Znowu posmutniałam. Studio...Tak bardzo je kochałam.
- Angie co się stało ? Nagle zrobiłaś się smutna.
- Yyyy... Nie nic... Tak tylko...
- Angie to , że przez dłuższy czas się nie widywałyśmy się do nie znaczy , że nie wiem kiedy mnie kłamiesz.
- Violu na prawdę nic się nie stało...
- No dobrze... Jak tam chcesz , ale pamiętaj , że zawsze mi możesz o wszystkim powiedzieć - odpowiedziała i uśmiechnęła się.
Odwzajemniłam uśmiech , ale lekki i może sztuczny ? Sama nie wiem... Szłyśmy tak jeszcze przez 20 minut i widać było willę. Zaczęłyśmy się żegnać , ale nagle zaczął padać deszcz. Padał już odkąd wyszłam z domu , ale to była tylko mżawka.
- Angie choć szybko , bo zmokniesz.
- Ale Violu jest już późno i...
- No właśnie. Jest już późno i na dodatek pada deszcz. Bez dyskusji choć. Przenocujesz u nas - powiedziała i zaciągnęła mnie za sobą.
Kiedy weszłyśmy do środka poczułam się dziwnie. Wszystkie wspomnienia uderzyły we mnie niczym fala tsunami. Przeszły mnie dreszcze , a z każdym krokiem na przód serce waliło mi coraz szybciej. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje , ale udawałam , że wszystko jest w porządku.
- Angie idź się wysusz , a ja pójdę powiedzieć Oldze , żeby Ci przygotowała pokój.
- Ale Violu... Ja zaczekam , aż minie deszcz.
- Nie ma mowy ! No już na górę wysuszyć się - powiedziała z uśmiechem zadzierając nosek do góry.
- Yhhh...
- Też Cię kocham.
- Haha - zaśmiałam się i poszłam na góre.
Za pamięci weszłam do mojego byłego pokoju , aby wziąć pidżamy. Ale niestety w szafie nie było żadnej pidżamy oprócz koszuli Germana. Niechętnie wzięłam ją i poszłam do łazienki. Po wysuszeniu wróciłam do sypialni i okryłam się cieplutką pierzyną.
"Jeszcze milej by było , gdyby byłby przy mnie German... Nie ! Angie o czym Ty myślisz !" - skarałam się w duchu i pusto patrzyłam na sufit. Nie mogłam zasnąć , ponieważ właśnie zaczynała się burza. Przez okno wydobywały się błyski piorunów i okropne grzmoty. Schowałam się cała pod kołdrę , ale w pewnym momencie tak zagrzmiało , że podskoczyłam ze strachu i jak najprędzej wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół i poszłam do kuchni. Nerwowo nalałam sobie wody i usiadłam na krześle. Zaczęłam się zastanawiać jak zareaguje German na mój widok. Na pewno nie będzie się cieszył...
Znowu zagrzmiało co spowodowało , że upuściłam szklankę. Szybko zaczęłam zbierać odłamki szkła , gdy nagle usłyszałam jak ktoś wchodzi do kuchni. Uniosłam wzrok i ujrzałam Germana. Rzeczywiście nie wyglądał tak jak kiedyś. Była blady ( tak jak ja ) , widać było , że przez dłuższy czas nie spał. Strasznie też wychudł. Automatycznie wstałam i spuściłam głowę.
- Angie ? Co Ty tutaj robisz ? - zapytał oschle.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Błądziłam wzrokiem po podłodze , aby tylko nie spojrzeć w jego oczy.
- Ammm... Viola mnie zaprosiła - odpowiedziałam i nagle zorientowałam się , że jestem w jego koszuli.
Na mych policzkach ukazały się wielkie rumieńce.Uniosłam głowę i jak na złość nasze oczy się spotkały. Mur , który otaczał moje serce automatycznie rozpadł się. Zapomniałam już o całym otaczającym mnie świecie. Jednak opamiętałam się i odwróciłam wzrok.
- Aha... No dobrze , na jak długo zostajesz ? - spytał podchodząc do automatu.
- Jutro już wracam... - odpowiedziałam nadal ze spuszczoną głową.
Czułam się dziwnie. Od dłuższego czasu jeszcze nie czułam tylu uczuć na raz. Byłam zawstydzona jak mała dziewczynka , ale jednocześnie chciałam go przytulić. Tak , teraz zgadzam się ze stwierdzeniem mojej siostry. " Angeles jesteś na prawdę dziwną i nietypową siostrą , Ty głupolu...". Lekko uśmiechnęłam się i zaczęłam zbierać odłamki szkła. Kątem oka widziałam jak German drżącymi rękoma robi sobie kawe. Znowu wstałam.
- Robisz sobie kawe na noc ? - niepewnie spytałam.
- Uspokaja mnie.
- Widać właśnie. Strasznie trzęsą Ci się ręce ...to chyba nie jest zdrowe.
- Wcale mi się nie trzęsą - zaprzeczył krzyżując ręce , aby zakryć dłonie.
- Pokaż - powiedziałam i złapałam jego dłonie.
Wyjątkowo już się nie trzęsły , ale to pewnie przypadek. Pomimo tego ja poczułam przyjemne ciepło. Znowu. Bałam się spojrzeć mu w oczy , ale serce wygrało. Nasze oczy znowu się napotkały. Czas stanął w miejscu. Serce przyśpieszyło , ale szybko odsunęłam się lekko speszona. German odchrząknął.
- No widzisz... Mówiłem , że wszystko jest w porządku - powiedział , a ja uniosłam wzrok.
Widać było , że też się speszył.
- Yyy... Pomóc Ci ze zbieraniem tego ?
- Nie , nie trzeba...
- Tak ?
- Tak.
- To ja idę. Dobranoc - szybko odpowiedział i wyszedł.
Przez chwilę stała w osłupieniu. Co się przed chwilą stało ? No nie ważne... Ważne , że do niczego nie doszło... Chociaż byliśmy tak blisko... Nie ! Angie nie możesz tak myśleć ! On Cię zranił... Ocknęłam się , szybko pozbierałam szkło i wróciłam do pokoju. Opadłam na łóżko. Burza nadal trwała , a może nawet się pogorszyła , ale myślami byłam przy Germanie. I chociaż chciałam o nim nie myśleć to nie mogłam. W końcu zasnęłam...
-------------------------------------------------------------------------
Witam :D
Mój pierwszy rozdział w roku 2015 !! :D Hehh...
Atmosfera na górze jak zwykle napięta , ale może coś z tym zrobie :P
Dobra nie będe się już rozpisywała ;p xd
Miłego czytania ;D
Zapraszam do komentowania ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
super czekam na nexta już w 2015 :DDD
OdpowiedzUsuńDziękuje :D
UsuńAhhhhh... a ja już miałam takie nadzieje! No wiesz, co! XD I dodatkowo ta koszula..., ekhem, no nie ważne. XD
OdpowiedzUsuńSierota, kurde, musi być tą sierotą. ;___; Nie na darmo ma taki przydomek przecież.. XD A właśnie! Co z Germankiem? 'Skapceniał' biedaczek! XD hahahahaahahah xd (Nie pytaj... nie wiem skąd ten archaizm wzięłam.. hahaha xd)
A na dodatek taki oschły do swej ukochanej *o*
Tak, tak, tak! ;3 Zrób z tym coś w końcuuuu! Niech Germi pójdzie krok na przód i... i.. i.. się jej oświadczy ponownie, o! ^^ hahahahahah xd Ja też już kończę, głupawka mnie dopada.. XD No to do następneeeego! ;P
Heheh ;D Pamiętaj nadzieja umiera ostatnia :D
UsuńOhhh tak biedaczek... xd I dobrze mu tak ! xd buahaha xd nie no koniec z tą wrednością >.<
Pomyślę nad tym ich powrotem , ale jak ma być powrót to tylko i wyłącznie w WIELKIM stylu ! Więc cierpliwości , a wszystko się okaże co dalej z nimi będzie ;33
Do następnegoo !! :33