Obudziłam się w ciepłym i miękkim łóżku. Widocznie wczoraj German musiał mnie zanieść do naszego domku. Przypomniał mi się wczorajszy wieczór. Od teraz jestem narzeczoną Germana. Po raz drugi. Cieszyło mnie to bardzo. Przewróciłam się na drugi bok i chciałam się przytulić do Germana , lecz druga połowa łózka była pusta. Uniosłam głowę i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Nikogo nie było , ale nie na długo. Po chwili w drzwiach zjawił się mój narzeczony z tacką w rękach. Na mój widok uśmiechnął się i podszedł do łóżka.
- Dzień dobry. Śniadanko dla mej narzeczonej - rzekł kładąc tackę na mych kolanach.
Uśmiechnęłam się.
- Kochanie , to raczej ja powinnam przygotować śniadanie. Ale , że jestem głodna jak wilk , dziękuje , że zrobiłeś to za mnie - odparłam , śmiejąc się.
- Nie ma za co. A teraz jemy.
Od razu zabrałam się za pyszne , owocowe musli w grecki stylu.
- Sam przygotowywałeś te śniadanie ? - zapytałam z ciekawości , gdyż było na prawdę pyszne.
- Tak jakby - odpowiedział , lekko śmiejąc się.
- Tak jakby ? A dokładniej ?
- No... - zaczął , lecz niespodziewanie zadzwonił do niego telefon - Przepraszam - dodał i odebrał telefon - German Castillo , słucham ?... Ehh.. To ty. Czego chcesz ?... Co?... Przecież mówiła o innej dacie !... Ale...Dobra. Będziemy. Na razie.
- Co się stało ? - zapytałam , upijając łyka kawy.
- Moja mama zmieniła termin przeprowadzki. Powiedziała , abyśmy się wprowadzili dzisiaj.
- Ale jak to ?
- Sam nie wiem... Mówię ci. Nic z tego dobrego nie wyniknie.
- Ajjjj... Przesadzasz. Może i twoja mama jest...
- Bezduszna , dwulicowa , wścibska oraz egoistyczna ? - wtrącił. Spojrzałam na niego poważnym spojrzeniem - No co ? Taka prawda.
- A właśnie , że nie. Może jak ją lepiej poznamy to ty zmienisz zdanie.
- Nie sądzę - odpowiedział i napił się kawy - A właśnie...Skoro już rozmawiamy o mojej mamie... Nadal nie opowiedziałaś mi o wczorajszym waszym spotkaniu. O czym rozmawiałyście ? Albo inaczej...Co ci o mnie nagadała ?
- German. Nic o tobie nie nagadała. Wypytywała się mnie o różne rzeczy. Było całkiem miło , do czasu kiedy... - tu urwałam i przez chwilę nic nie mówiłam.
- Do czasu kiedy co ? - dopytywał.
- Eeee...Zapytała się mnie o...No wiesz...
- No nie wiem - uśmiechnął się szeroko.
- No German... Zapytała się mnie czy my...noo... - nie chciałam o tym rozmawiać , ale musiałam. W końcu teraz jesteśmy narzeczeństwem , więc powinniśmy sobie wszystko
- Dobrze , wiem już o co chodzi. A ty co odpowiedziałaś ?
- Serio ? German , ty chyba wiesz najlepiej - rzekłam , marszcząc czoło - Dobra skończmy już ten temat - zaśmiałam się - German...Opowiedz mi coś więcej o swojej rodzinie.
Mój ukochany wbił wzrok w podłogę. Wiedziałam , że o tym temacie trudno mu mówić , ale kiedyś i tak będzie musiał mi to powiedzieć. German ciężko westchnął i uniósł wzrok na mnie.
- Większość ci już powiedziałem. Jest jeszcze jedna rzecz o , której nie wiesz... - tu urwał i przez chwilę zapadła grobowa cisza - Mam brata...
- Co ? - wymsknęło mi się , gdyż byłam bardzo zdziwiona.
Maria nigdy nie mówiła , że German ma brata. W ogóle bardzo mało wspominała o jego rodzinie. Fakt , że German ma brata do mnie nie docierał.
- Tak. Nigdy tym się nie chwaliłem , bo nie ma czym. Nasze relacje były gorsze od... No tak naprawdę były najgorsze. Zawsze o coś rywalizowaliśmy. To właśnie on był ulubionym synem rodziców.
- A jest starszy czy młodszy od ciebie ?- zapytałam z ciekawości.
- Starszy o rok i ma na imię Petro - odparł , ciężko wzdychając.
- A będzie na urodzinach twojej mamy ?
- Jasne. Każdy będzie. Dlatego byłem niechętny na tą przeprowadzkę.
- Ajjj German... - przysunęłam się do niego i objęłam go ramieniem - Jestem pewna , że się pogodzicie - dodałam z uśmiechem.
- A ja nie.
- Przestań być takim pesymistą ! Jesteśmy razem , więc będę cię wspierała.
- To w takim razie odpędzam od siebie czarne myśli - rzekł i również się uśmiechnął , po czym pocałował mnie w czubek głowy.
Zachichotałam i wstałam na równe nogi. German spojrzał na mnie zdezorientowanym wzrokiem.
- Trzeba się ubrać i zbierać - wytłumaczyłam , śmiejąc się z jego miny.
Podeszłam do walizki i wyciągnęłam z niej koronkową w kolorze kremowym , sukienkę do uda.
- Idę pod prysznic , a ty się ubieraj - rzekłam , po czym udałam się do toalety.
Tam opłukałam się pod prysznicem i umyłam włosy. Potem ubrałam moją sukienkę , zrobiłam makijaż i związałam włosy w koński kucyk. Po wszystkich porannych czynnościach wróciłam do sypialni , gdzie zastałam śpiącego Germana.
- No nie wierze. - powiedziałam , śmiejąc się i wtedy do głowy przyszedł mi głupi pomysł.
Zeszłam na dół do kuchni i z lodówki wyciągnęłam bitą śmietanę , po czym poszłam do łazienki i zabrałam ze sobą czerwoną szminkę. Z chytrym uśmieszkiem wróciłam do sypialni i cichym krokiem podeszłam do Germana. Przykucnęłam przy nim i zaczęłam tworzyć moje dzieło. Najpierw wysmarowałam jego połowę twarzy szminką , a następie zabrałam się za bitą śmietanę. Z trudem powstrzymywałam śmiech. Kiedy już skończyłam , wzięłam do ręki telefon i zrobiłam kilka zdjęć. Ale on ma twardy sen ! Przez chwilę się mu przyglądałam z uśmiechem na twarzy i zauważyłam jedno , niezamalowane miejsce. Chwyciłam bitą śmietanę i już miałam ją nacisnąć , gdy niespodziewanie mój ukochany zbudził się. Szybko schowałam rękę za siebie i patrzyłam na niego rozbawiona. Na początku German nie wiedział o co chodzi , ale do czasu kiedy przejechał dłonią po twarzy. Gwałtownie zerwałam się i wybiegłam stamtąd , głośno śmiejąc się. Szybko zbiegłam po schodach i wybiegłam z domu. Pobiegłam za domek i tam się zatrzymałam przy ścianie. Nadal chciało mi się śmiać , ale musiałam być cicho. Minęło dość sporo czasu ,a German nadal się nie zjawiał. Postanowiłam sprawdzić co się dzieje. Cichym krokiem szłam w stronę drzwi głównych , lecz kiedy usłyszałam jakieś kroki ,szybko się wycofałam. I wtedy wpadłam na Germana , jak mysz w pułapkę. Mężczyzna nadal miał na twarzy moje dzieło , a w ręku bitą śmietanę.
- German , nie. Nie odważysz się. - powiedziałam , powoli cofając się.
- Owszem , odważę się. - odparł ,idąc w moją stronę.
- German nie...- tu przerwałam , gdyż brunet zaczął obsmarowywać moją twarz bitą śmietaną - German ! Przestań ! - mówiłam między napadami śmiechu.
- Nie ma mowy - odpowiedział i jeszcze bardziej mnie wysmarował - No. Teraz jesteśmy kwita.
Wytarłam oczy i spojrzałam na niego mrożącym spojrzeniem.
- Zabiję cię - oznajmiłam , śmiejąc się.
- Też cię kocham - szepnął i zbliżył się do mnie , po czym namiętnie pocałował.
Muszę przyznać , że jeszcze nigdy nie całowałam się , mając na ustach bitą śmietanę. Przez nią pocałunek , dosłownie był słodki. Odkleiliśmy się od siebie tak , że stykaliśmy się czołami.
- Jak już mówiłam , zabiję cię - powiedziałam z uśmiechem i odsunęłam się od niego , po czym zaczęłam wycierać z twarzy białą maź
- Ale co ty chcesz ? Wyglądasz teraz jeszcze słodziej - zaśmiał się.
- Ha-ha. Baaardzo śmieszne.
- No wiem - odparł głupio.
Westchnęłam , kręcąc tylko głową.
- Teraz muszę po raz kolejny umyć twarz.
- A co ja mam powiedzieć ? Połowa mojej twarzy jest obsmarowana czerwoną szminką - zaśmialiśmy się oboje.
- Dobra. Oboje jesteśmy tak samo ubrudzeni. A teraz...Nie wiem jak ty , ale ja nie zamierzam tutaj stać i czekać , aż ta bita śmietana wyschnie i zrobi się z niej maseczka.
- Racja - odparł i razem weszliśmy do środka domku.
Z wielkim trudem udało mi się wejść do toalety jako pierwsza. Obmyłam sobie twarz i wyszłam z łazienki. Wróciłam do sypialni i zaczęłam układać niektóre ubrania w walizce. Szczerze ? Obawiam się tego "zjazdu rodzinnego". Nikogo tam nie znam , prócz Germana i jego mamy , której i tak dobrze nie poznałam. Jedno jest pewne... Zapowiada się ciekawy okres czasu...
***
Kiedy wysiedliśmy z samochodu , moje nogi zrobiły się jak z waty. Bałam się poznać tych wszystkich nowych ludzi. W końcu , rodzina Catsillo z tego co mi wiadomo , jest porządną rodziną , więc złe wrażenie może dopuścić do nie miłych wydarzeń...
- Halo kochanie ? Słyszysz mnie ? - z rozmyśleń wyrwał mnie German.
Otrzepałam nerwowo głowę i delikatnie się do niego uśmiechnęłam.
- Tak. Tak sądzę... - odparłam cicho.
- Denerwujesz się ? - zapytał , podchodząc do mnie.
- Trochę , ale to nic takiego. Damy radę , prawda ?
- Oczywiście - rzekł i wyciągnął w moją stronę dłoń.
Mocno ścisnęłam jego rękę i ruszyliśmy w stronę wielkich drzwi. Stanęliśmy przed drzwiami , po czym German zadzwonił dzwonkiem. Na odpowiedź nie musieliśmy czekać długo. Przed nami stanął lokaj. Był starszy od nas.
- Pan German Castillo ? Ile ja czasu pana nie widziałem. - rzekł miłym głosem , po czym przytulił mojego ukochanego .
Mężczyzna wyglądał , że zna Germana , ale mój narzeczony zdawał się być jego zachowaniem zaskoczony. Kiedy lokaj oderwał się , spojrzał w moją stronę i zmierzył mnie wzrokiem.
- A to zapewne panna Angeles , prawda ? - zapytał z uśmiechem.
- Tak , miło mi - rzekłam , podając mu dłoń.
Mężczyzna ujął ją i pocałował. Zaskoczyło mnie to.
- Dobrze. Zapraszam do środka - oznajmił i weszliśmy za nim - Przybyliście jako pierwsi. Pani Sharon na pewno się ucieszy. Proszę się rozgościć , a ja po nią pójdę. Przepraszam - dodał i odszedł.
Stałam tam wraz z Germanem w osłupieniu.
- Znacie się ? - zapytałam po pewnym czasie.
- Nie , ale mam wrażenie , że gdzieś go już widziałem - odparł i wtedy do pomieszczenia weszła mama Germana.
- Witajcie ! - przywitała nas z uśmiechem , po czym ucałowała Germana oraz mnie w policzek - Cieszę się , że jednak zdecydowaliście się na zamieszkanie tutaj. Alfredo pokaże wam pokoje. Idźcie się rozpakować i widzimy się na obiedzie - dodała i odeszła.
Dobrze usłyszałam ? Ja i German mamy osobne pokoje ? Ale jak to możliwe ? Przecież mówiłam jej , że jesteśmy razem. Zupełnie tego nie rozumiem...
- Proszę za mną - rzekł Alfredo.
Posłusznie ruszaliśmy za nim. I na dodatek German w ogóle się nie przejął. Wprost przeciwnie. Szedł za Alfredo zadowolony , jak gdyby nigdy nic. Pokręciłam tylko głową i dalej już nie rozmyślałam nad tym wszystkim.
Gdy przeszliśmy na górne piętro , Alfredo wskazał nam pokoje , które były naprzeciwko siebie i odszedł. Przez chwilę cicho stałam tam , patrząc na Germana.
- I co teraz ? - zapytałam po dłuższym czasie ciszy.
Mój ukochany westchnął i podrapał się po głowie.
- Mam pomysł. Przecież moja mama nie będzie odwiedzała nas w naszych pokojach , więc możemy spać w jednym - odparł zadowolony.
Spojrzałam na niego , wytrzeszczając oczy. Czasami na prawdę mam wątpliwości czy jestem w związku z dorosłym mężczyzną , czy może z nastolatkiem.
- Zwariowałeś ? Skoro twoja mama tak powiedziała , to chyba bez powodu by nas nie rozdzielała , prawda ?
- No właśnie nie jestem tego pewien... Angie. Jesteśmy dorośli i... - mówił i podszedł do mnie , po czym przyciągnął do siebie - Jesteśmy narzeczeństwem - dodał uwodzicielskim głosem i ucałował grzbiet mojej dłoni.
Moje kąciki ust automatycznie uniosły się ku górze.
- Dlaczego nie potrafię ci się sprzeciwić ? - zapytałam , zarzucając mu ręce za szyję.
German tylko uśmiechnął się, po czym musnął moje usta. Pocałunek był delikatny , lecz przyznam , znudził mi się i postanowiłam przejąć "pałeczkę". Obdarowaliśmy się namiętnymi pocałunkami , całkowicie oddając się tej cudownej chwili. Oparłam się o ścianę , dając się ponieść uczuciom. German przywarł na mnie całym ciałem , całując mnie , lecz po pewnym czasie zaczął całować moją skroń , co powodowało u mnie przyjemne dreszcze. Przymknęłam powieki. Uśmiechnęłam się , przygryzając dolną wargę. Przyznaję ...Bardzo podobało mi się , lecz korytarz nie jest dobrym miejscem na okazywanie uczuć. Po pewnym czasie usłyszeliśmy dość głośne chrząknięcie. Jak najszybciej odsunęłam od siebie Germana i wyprostowałam się. Przed nami stała pani Sharon , patrząca na nas krzywym wzrokiem. Czułam jak moja twarz jest cała czerwona. Spojrzałam w stronę mojego ukochanego. Jego pierwsze 4 guziki od koszuli były odpięte. Zrobiłam przerażoną minę , gdyż German tego nie zauważył , a na dodatek wyglądał tak jakby się nią w ogóle nie przejął. Kobieta skrzyżowała ręce na piersiach i westchnęła.
- German , możemy porozmawiać ? - zapytała poważnie.
- Dobrze - odparł i również skrzyżował ręce.
- Ale w cztery oczy - rzekła , patrząc na mnie przez sekundę.
- To ja pójdę do siebie...- powiedziałam nieśmiało i już chciałam chwycić za walizkę , lecz German mi nie pozwolił na to.
- Nie Angie , zostań. Przecież moja mama może mówić w towarzystwie mojej narzeczonej - zwrócił się do Sharon.
Kobieta zdawała się popleść na ostatnie słowa mężczyzny. Zresztą ja również. Nie spodziewałam się , że teraz o tym jej powie. Dopiero opowiadałam jej o nas jako para , a teraz dowiaduje się , że jesteśmy narzeczeństwem. Obawiałam się jej reakcji.
- Dobrze , ale wolałabym jednak porozmawiać z tobą sam na sam.
- Nie ma problemu. Ja i tak muszę się rozpakować - German już miał mi przeszkodzić , lecz ja była szybsza i zdążyłam wsiąść walizkę oraz wejść do środka pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi , po czym oparłam się o nie i ciężko westchnęłam. German zareagował trochę zbyt impulsywnie. Mam nadzieję , że przez to nie będzie żadnych kłopotów. Aby o tym nie myśleć , postanowiłam się rozpakować. Otworzyłam dużą , dębową szafę i zaczęłam do niej przekładać moje ubrania. Kiedy już skończyłam , opadłam na miękkie łóżko. Spojrzałam na zegarek , który widniał na ścianie. Dochodziła 12 , a German nadal się nie zjawiał. Postanowiłam sprawdzić , czy już wrócił , czy też nie. Wyszłam z mojego pokoju i zauważyłam , że walizka Germana nadal leży na podłodze.
- Nadal rozmawiają ? - zapytałam samą siebie i zeszłam na dół.
Skierowałam się w stronę salonu , ale nikogo tam nie było. Nie wiedziałam , gdzie oni mogą rozmawiać. W końcu byłam tu pierwszy raz. Przeszłam cały salon i doszłam do kolejnego korytarza. Nie szłam już dalej , gdyż z pierwszych drzwi dobiegały odgłosy krzyku Germana oraz jego mamy. Podeszłam trochę bliżej i przystawiłam ucho. Wiedziałam ,że podsłuchiwanie nie jest dobre , ale jakiś głos mówił mi , abym to robiła.
- Nie będziesz mi mówiła co mam robić ! Całe życie sam sobie radziłem i nagle teraz sobie o mnie przypomniałaś ?! - wykrzyczał German.
Jego ton oznaczał , że jest na prawdę zdenerwowany. Chciałam wejść tam i go uspokoić , ale nie mogłam od tak tam wejść.
- To ty się wyprowadziłeś , a raczej uciekłeś ! Nawet nie wiesz ile czasu cię szukaliśmy z ojcem !
- Ile ?! Pół godziny ?!
- Jak możesz tak mówić ?
- O przepraszam... 20 minut ?!
- Wyjdź stąd ! - jej głos się załamał.
Miałam wrażenie , że jest zdruzgotana. Moje przemyślenia zostały przerwane , gdyż ktoś gwałtownie otowrzył drzwi. Stanęłam jak słup.
- Eeemm... Ja tylko... - zaczęłam , lecz nie dokończyłam.
Mój ukochany ominął mnie i po prostu poszedł sobie. Mama Germana siedziała odwrócona tyłem ze schowaną twarzą. Słyszałam jej cichy płacz. Niepewnie zamknęłam za sobą drzwi i zaczęłam iść w jej stronę.
- Pani Sharon ? Wszystko w porządku ? - zapytałam nieśmiało, uważnie przyglądając się kobiecie.
- Czy płakałabym , gdyby było wszystko w porządku ? - spojrzała na mnie zapłakana.
- Nie. Eemm... Może...
- Idź już do Germana. Przynajmniej ty możesz z nim porozmawiać... - wtrąciła mi.
- Ale...
- Idź.
Chciałam jej pomóc , ale widocznie ona tego nie chciała. Niechętnie wszyłam z pomieszczenia , po czym szybkim krokiem poszłam do pokoju Germana. Musiałam z nim poważnie porozmawiać. Stanęłam przed drzwiami i zapukałam. Usłyszałam "proszę" , więc weszłam do środka. German siedział na łóżku , pusto patrząc w podłogę. Podeszłam do niego i usiadłam obok.
- German... Nie uważasz , że byłeś dla swojej mamy zbyt srogi ? - zapytałam cicho i spojrzałam w jego stronę.
German chyba źle to odebrał , ponieważ gwałtownie wstał i posłał mi wrogie spojrzenie.
- Jak możesz uważać , że byłem zbyt srogi ?! Przypominam , że kiedy jej potrzebowałem , ona się mną nie opiekowała. Mam prawo tak się zachowywać.
- Owszem , masz , ale nie przesadzasz ?
- Bronisz jej ? - zapytał oburzony.
Wstałam i ciężko westchnęłam.
- Nie bronię jej , ale wiem , że jest jej ciężko i...
- Angie , akurat do tej sprawy mogłabyś się nie wtrącać - przerwał mi.
- Słucham ? Przecież ja się nie wtrącam , tylko próbuje ci pomóc !
- To nie próbuj.
Na jego słowa zaśmiałam się ironicznie.
- Wiesz co ? Mam już dość. Chcę ci pomóc , a ty...
- Angie daj mi spokój ! - krzyknął.
- Dobrze ! Proszę bardzo ! Daję ci spokój ! Jesteś pieprzonym egoistą ! - wykrzyczałam i jak najszybciej wybiegłam stamtąd.
Zbiegłam na dół i wyszłam z domu. Wybiegłam z posiadłości Castillo i usiadłam na ławce. Schowałam twarz w dłoniach i tak siedziałam. Nie płakałam. Nie chciałam , choć powód miałam. Nie mogę uwierzyć , że German tak mnie potraktował. Jesteśmy narzeczeństwem , więc powinniśmy się wspierać , ale najwidoczniej German chce, jak zwykle, robić wszystko po swojemu. Egoista ! Po co ja przyjęłam te zaręczony ? Przecież mogłam się spodziewać , że prędzej czy później się pokłócimy i nie będziemy się do siebie odzywać. To było do przewidzenia... To wszystko przez moje nieszczęsne serce , które tak bardzo go kocha...
- Przepraszam ? Wszystko w porządku ? - usłyszałam nad sobą męski głos.
Powoli uniosłam wzrok i ujrzałam jakiegoś , nieznanego mi mężczyznę.
- Tak , tak. Wszystko gra , dziękuje - odparłam , wstając i już chciałam wracać do domu Castillo , lecz nieznajomy mi w tym przeszkodził.
- Nie sądzę. Nazywam się Petro , a ty ? - zapytał miło.
- Angeles - odpowiedziałam i wtedy zorientowałam się , że ten mężczyzna może być bratem Germana - Przepraszam , że pytam , ale masz na nazwisko Castillo ?
Mężczyzna na moje pytanie uśmiechnął się.
- Tak , a znamy się ?
- Eemmm... Nie , ale znam twojego...brata - odpowiedziałam niepewnie.
Jego uśmiech od razu zamienił się w grymas.
- Przepraszam. Uraziłam cię...
- Nie , nie. Po prostu...Rzadko kto przy mnie o nim wspomina. A skąd go znasz ?
- Jestem...jestem jego...narzeczoną - odpowiedziałam nieśmiało.
Mężczyzna zdawał się być zaskoczony moją odpowiedzią. Wskazał ręką na ławkę , abym usiadła. Tak tez zrobiłam.
- Przez niego płakałaś ?
- Co ? Nie , nie płakałam. Po prostu... pokłóciliśmy się i tak jakoś wyszło...
Petro zaśmiał się.
- Cały German. Nie wiem jak on może być takim egoistą i spowodować u tak pięknej damy smutek - rzekł z uśmiechem.
Te słowa mnie trochę speszyły.
- Ehhh... Dziękuje...Emm... A kiedy przyjechałeś ? - zapytałam , aby zmienić temat.
- Właśnie przed chwilą. Chciałem się przewietrzyć i zauważyłem ciebie , więc podszedłem - lekko uśmiechnęłam się - Chyba już powinniśmy wracać. Zaraz będzie obiad.
- Tak , tak. Chodźmy - powiedziałam i oboje ruszyliśmy z powrotem do willi.
Muszę przyznać , że Petro to miły i uprzejmy człowiek. Bardzo przyjemnie mi się z nim rozmawiało. Gadaliśmy przez całą drogę powrotną. Kiedy weszliśmy do środka , uśmiechnięci od ucha do ucha , wszystkie pary oczu były zwrócone w naszą stronę. Szybko uśmiech zszedł mi z twarzy. W salonie znajdowało się dość sporo osób , których widziałam po raz pierwszy. Przełknęłam nerwowo ślinę i zaczęłam szukać wzrokiem Germana. Odnalazłam go , wychodzącego z salonu. Przeprosiłam wszystkich i szybkim krokiem poszłam za nim , lecz kiedy stałam przed drzwiami do jego pokoju , zawróciłam. Weszłam do mojego pokoju i opadłam na łóżko. Dlaczego teraz , kiedy wszystko zaczęło się układać , wszystko się burzy ? Zawsze musi powstać nowy problem , który będzie utrudniał moje i tak już ciężkie życie. Los uwziął się na mnie , taka jest prawda. Maria oraz moja mama powtarzały mi , że miłość jest wyzwaniem dla każdego. Podejmując się temu uczuciu , trzeba wiele wycierpieć , przeżyć. Doskonale to rozumiem , ale ile można czuć smutek , złość oraz żal ? Byłam kłębkiem negatywnych uczuć. Nie mogłam tak bezczynnie leżeć. Podniosłam się i podeszłam do mojej walizki. Wyciągnęłam z niej mój zeszyt z piosenkami oraz długopis i ponownie usiadłam na łóżku. Miałam okazję , aby przelać te złe emocje na kartkę papieru. Energicznie zaczęłam zapełniać kartkę , tym co mi przyszło do głowy.
I can't go on living this way
But I can't go back the way I came
Chained to this fear that I will never find a way to heal my soul
And I will wander till the end of time
Half alive without you
My heart is broken
Sweet sleep, my dark angel
Deliver us...
To była druga zwrotka , którą jakoś napisałam. Dalej już nie mogłam. Rzuciłam zeszyt na ziemię i nerwowo przejechałam dłońmi po twarzy. Jakoś nie mogłam poskładać myśli. Nie wiedziałam co dalej robić. Miałam pustkę.
Usłyszałam pukanie , więc szybko zerwałam się do pozycji siedzącej i powiedziałam ciche "proszę". Do pokoju wszedł Petro. Idąc w moją stronę uśmiechnął się. Nie byłam w stanie odwzajemnić uśmiechu.
- Przyszedłem ci powiedzieć , że jest już obiad. Zejdziesz ? - zapytał.
- Ee... Chciałabym , ale nie mam apetytu. Przeproś wszystkich ode mnie - odpowiedziałam bez życia.
- Nie masz apetytu , czy może nie chcesz widzieć Germana ?
- Petro...
- Dobrze - odparł i wtedy podniósł mój zeszyt , po czym zaczął coś w nim czytać - Ty napisałaś tę piosenkę ? - zapytał , pokazując mi zeszyt. Pokiwałam tylko głową - No nic... - podał mi zeszyt - Powiem wszystkim , że cię nie będzie. Jak coś mój pokój jest na następnym piętrze , na końcu korytarza. Jeśli będziesz chciała porozmawiać , przychodź śmiało - oznajmił i wyszedł.
Znów opadłam na łóżko. To było okropne. Lepiej dogadywałam się z Petro , niż ze swoim narzeczonym. Czy to normalne ? Kolejne pytanie i brak odpowiedzi. Póki co nie zamierzam odzywać się z Germanem. Muszę dać sobie i jemu trochę czasu. Nie chcę się z nim rozstawać. Za bardzo go kocham , ale jeżeli to będzie konieczne , to... po raz kolejny zerwę zaręczyny... Moje myśli były tak czarne , że powdowiały u mnie posępność. Ułożyłam się na łóżku i przymknęłam powieki. Usnęłam...
--------------------
Cześć wszystkim !
Dodałam rozdział. I teraz takie głosy : " Co ? Dodała rozdział ? Co się stało ? Co się dzieje ?". Tiaaa...Nic się nie dzieje :) Po prostu dodałam go , gdyż...Sama nie wiem. Tak mnie naszło.
Przejdźmy do "moich wypocin". Ruchable , ruchable... I nic z tego ! ;p Tak , wiem...jestem wredna >.< Ale spokojnie. Cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość :P
Pokłóciłam Germangie ;-; Co ja zrobiłam... ;-; Ehhh...No , niech stracę :p
Pozdrawiam i życzę miłego czytania :3
,, Obudziłam się w ciepłym miękkim łóżku ", czy to nie brzmi jak po ruchable !!< którego nie było >, początek zdania, a taki dwuznaczny < czy ty to zrobiłaś specjalnie xD ? >. Przyniósł jej śniadanie, do łóżka, < musiała być godna po ruchejble, którego nie było ;_; >, ale on jest uczynny, ale skąd mógł wiedzieć czy Angie w tym czasie nie zejdzie na dół ?, nie on nie jest uczynny, on się podlizuje ! < ja to wiem * powiedziała rozmasowując sobie skronie jak niedorobiony wróżbita *>. Germangie i osobne pokoje ?, nie,nie,nie, to się nie sprawdzi, już na korytarzu by, a właściwie to z korytarza do sypialni, i szekszy by były. Petrooo < *powiedziała złowrogim głosem, jakby zabił jej rodzinę* >, teraz do już na pewno szekszów nie będzie < no chyba że na zgodę >, nie dość że weszła z nim na to spotkanie rodzinne < pewnie już gadają o ,, jej zdradzie " >, to się przez to bardziej z Germanem pokłóci. I ty jeszcze na koniec musiałaś go wcisnąć do jej pokoju < eejej a to przypadkiem nie jest tak że ta matka robi to specjalnie ?..... nie mówię o robieniu TEGO xD >, a może German widział jak wchodzi i wychodzi z jej pokoju ?, może się bardzie bardziej pokłócą ?. Aaaa i jeszcze jedno, widzę że przewidziałaś moje różne kombinacje ,, wszystko o wszystkim "...... podałabym ci go, ale nic nie przychodzi mi do głowy ;_;. Super czekam na next
OdpowiedzUsuńBuhahahahahah. Zaskoczę cię. Polubiłam te ich kłótnie. Wybacz. Sprawiają że spadam z krzeseł! XD To przez nałogowe oglądanie Violki - a tam przecież mogliśmy zadowalaliśmy się przeważnie tym. :]
OdpowiedzUsuńA i tak do siebie ciągle wracają. Ich paradoks. :D
Chcę więcej! Więcej. Kłótni! >_< Dobra. Nie, nie jestem nienormalna. Tylko tak jakoś... no w końcu po tylu latach (bo aż 3, chyba tyle serialik leciał, nie?) i tylu przeczytanych blogach te kłótnie są po prostu częścią Germangie. ^^
Powracając do tekstu wyyyyżej, wyyyyżej ↑, coś czuję że zamierzasz włączyć swój niecny, bardzo niecny plan o nazwie "Petro". Wszystko tylko nie to. ;___; Mimo że uwielbiam te ich kłótnie, to wiadomo - nie cierpię kiedy ktoś staje pomiędzy NIMI!! ;00 Kłócić to się oni mogą, ale staje się "niebezpiecznie" kiedy koło któregoś kręci się jakaś baba albo faciu, noooooo! I co mają znaczyć ostatnie słowa Enżiii?! Że jak będzie trzeba to znów zerwie zaręczyny... Seriously? Chcesz trzeci raz robić oświadczyny XD Ehu, ehuu ponownie pisać. Pisać oświadczyny chciałam powiedzieć. :D Wszędzie te podteksty i skojarzenia >...< Hahahha.. xddd
No i Fajno że rozdział dodałaś. Taaaak szybko. Liczę że następny będzie równie szybko, nie? :PPP
Bye ;3